Deborah Cooke - [Dragonfire 01] - Kiss of Fire - Rozdziały 15- 17.pdf

(240 KB) Pobierz
Deborah Cooke - Kiss of Fire - Rozdzia³y 15 - 17
Deborah Cooke - Kiss of Fire - RozdziaĀ 15
ROZDZIAþ 15
Zielony smok rozdzielił Eryka i Quinna, zapewniając chwilowe
wytchnienie Everettowi. Kowal był przekonany, Ŝe mają szansę szybko
to zakończyć, gdy zobaczyli wylatującego zza drzew rubinowo
czerwonego Slayera, a za nim sylwetkę Ambrose'a.
Borys warknął Eryk, rozpoznając lecącego na przodzie jaszczura.
Wyleciał na spotkanie przywódcy Slayersów z wyciągniętymi groźnie
szponami. Zielony smok ruszył za Erykiem, ale Quinn widział, Ŝe nie
uleciał daleko.
Bo oto na niebie pojawiły się sylwetki czterech Pyrów, którzy
nadlatywali juŜ z pomocą.
Tyrrell wrócił uwagą do Everetta, który śmiał się, nie wiedząc
nadlatujących z daleka posiłków dla Pyrów.
Cztery do dwóch, Kowalu. Nie chcesz przejść na stronę
zwycięzców?
Jestem po ich stronie usłyszał w odpowiedzi. Przemieścił się
szybko, jakby chciał spleść szpony z pazurami przeciwnika, i wtedy
znienacka walnął go w głowę ogonem. Złapał tylną łapę Slayera i
powtórzy uderzenie. Jeszcze jeden cios i Everett poleciał cięŜko na
dach chatki, wyginając jej blaszany dach. Tyrrell rzucił się ku
leŜącemu, chcąc wykorzystać impet i swoją masę ciała.
Uderzenie było mocne, jednak przeciwnik tylko potrząsnął głową, i
wrócił do walki. Przez uszkodzony dach zaczął się przesączać dym.
Malachitowy Slayer skoczył ku kowalowi, chcąc go zaatakować od
tyłu. Jednak Quinn był gotowy na ten ruch. Odwrócił się i dmuchnął
smoczym ogniem w przeciwnika, który sapnął boleśnie i zaczął lecieć w
stronę swego lidera. Na pole walki opadli pozostali Pyrowi. Eryk zdąŜył
się juŜ zderzyć z Borysem i teraz warczeli na siebie, siłując się.
Pozostałe smoki przypatrywały się ich walce z uwagą.
Pięciu na czterech, Everett zadrwił Quinn. Ale my nie chcemy
byś przechodził na naszą stronę.
260
277666585.002.png
Deborah Cooke - Kiss of Fire - RozdziaĀ 15
Zielony gad zerknął ku chatce i uśmiechnął się chłodno.
CóŜ, myślę Ŝe poczekam na kolację, lubię gdy potrawy są dobrze
przypieczone.
Ściany chatki stały w płomieniach. Quinn wiedział, Ŝe Sara jest
uwięziona w środku. Rzucił się ku ziemi, rozglądając się na boki.
Rafferty był trochę z tyłu, po jego prawej. Z lewej strony osłaniał go
Donovan.
Pozostali Slayersi zorientowali się w intencjach Pyrów, bo równieŜ
rzucili się do akcji. Borys i Everett zastąpili drogę smokom, zanim ci
dostali się do chatki. Gdy zielony Slayer zablokował drzwi wejściowe do
chatki, Quinn usłyszał gdzieś z boku śmiech Ambrose'a. Borys wycofał
się gdzieś na bok.
Jak zawsze zostawia innym brudną robotę mruknął Rafferty Nic
dziwnego, Ŝe Borys Ŝyje juŜ tak długo.
Przywódca przeciwników usłyszał ten komentarz. Warknął gniewnie,
ale nadal trzymał się od nich na dystans. Quinn usłyszał jak Eryk
gdzieś obok walczy.
Och, spójrz na to odezwał się Donovan. To gruby Everett. Czy
raczej powinienem powiedzieć durny Everett? Nigdy nie mogłem się
zdecydować ostatecznie, które określenie lepiej opisuje twoje cechy.
Zielony smok warknął, kłąb dymu uniósł się z jego nozdrzy.
Wzrokiem ślizgał się po trójce Pyrów.
Mógłbym pokonać was wszystkich. To moja główna cecha.
Mógłbym nie zawsze oznacza, Ŝe tak się stanie, dziecino parsknął
lapislazurowy smok. Nie nauczyłeś się tego jeszcze?
Nie denerwuj go lepiej wtrącił się Rafferty i Quinn zorientował się,
Ŝe Pyrowie działali wspólnie.
Donovan roześmiał się.
Dlaczego nie? Co on niby zrobi? Dmuchnie ogniem? Zaśmiał się
jeszcze głośniej. Wszyscy wiemy, Ŝe ogień Everetta ma siłę płomyka
zapaliczki.
Wcale nie! zaryczał wściekle wykpiwany przeciwnik. Wypuścił z
ciebie olbrzymi strumień Smoczego Ognia. Gdy Slayer skoncentrował
się na pokazaniu wrogom swojej potęgi, obaj Pyrowie przelecieli za jego
plecy.
I plunęli w nie ogniem.
261
277666585.003.png
Deborah Cooke - Kiss of Fire - RozdziaĀ 15
Everett krzyknął przeraźliwie i jego ogień zamarł. Obrócił się twarzą
do Raffa i Donovana, a wtedy Quinn skorzystał ze swojej okazji. Wbił
szpony w szyję, odwróconego do niego plecami przeciwnika. Kowal
wykorzystał nowy napływ mocy wywołanej smoczym ogniem i sam
wypuścił na zielonego Slayera wiązkę płomieni.
Everett szybko tracił przytomność i zawisł bezwładnie w szponach
niebieskosrebrnego smoka. Rafferty i Donovan złapali prawie
nieprzytomnego za nogi.
Jesteś cięŜszy niŜ kiedykolwiek przedtem! wytknął
oszołomionemu Slayerowi Raff.
MoŜe powinieneś na trochę porzucić konsumpcję całych wsi?
Zasugerował lapislazurowy Pyr. Na przykład ogranicz się do
poŜerania jednego stada naraz?
Przynajmniej dopóki znów nie będziesz zdolny do walki dodał
opalowy gad, jakby chciał pocieszyć przegranego.
Oddech Everetta zrobił się słabszy, w końcu całkiem bezwładnie
zawisł w ich ramionach, tracą przytomność. Quinn dla pewności
jeszcze walnął go ogonem w głowę. Następnie cała trójka wysoko
uniosła bezwładne cielsko i zaczęła nim zgodnie machać.
Jeden! Krzyknęli unisono
Dwa! Trzy!!! Puścili rozhuśtane ciało i Everett poleciał daleko w
pole. Po chwili usłyszeli głuchy łomot, gdy jego cielsko walnęło o
ziemię, która zadrŜała.
Jakiś rolnik jutro rano naprawdę się zdziwi mruknął zadumany
Donovan, po czym puścił oko do Quinna.
Jednak ten skoncentrował się na bardziej bieŜącym problemie.
Według jego rachuby, upłynęło juŜ sporo czasu, od kiedy Sara weszła
do chatki. Co jej tak długo zajmuje? Czy płomienie odcięły jej drogę
wyjścia?
Sloan spojrzał na ziemię i zmarszczył czoło.
Pojawił się nowy dym. Ktoś go cały czas wydychuje coraz więcej.
Władca ziemi zmruŜył oczy, wyglądało jakby czegoś nasłuchiwał.
To ten, który śpi niedaleko stąd. A raczej jest przytomny na tyle, Ŝe
produkuje ten dym cały czas.
To musi być Xavier uznał uzdrowiciel.
262
277666585.004.png
Deborah Cooke - Kiss of Fire - RozdziaĀ 15
Ale przecieŜ wczorajszej nocy został niemal usmaŜony przez smoczy
ogień zaprotestował Niall.
W takim razie przeciwnicy nauczyli się jakiś nowych sztuczek
uzdrawiających Mroczny tonem stwierdził Sloan, po czym skinął na
ametystowego Pyra Chodź ze mną!
Obaj oblecieli w stronę lasu, pozostawiając czwórce Pyrów
rozprawienie się z trójką Slayersów. Eryk nadal walczył z
malachitowym przeciwnikiem, a Borys wyglądał jakby coś mruczał pod
nosem, jakąś stara pieśń, której dźwięk przeszywał Quinna do kości.
Dlaczego on się nie miesza do walki? Zdziwił się mrukliwy
Donovan, jak zawsze chętny do mordobicia.
Raff poszedł za spojrzeniem Borysa i zerknął na zachód.
On wyczarowuje burzę.
Miał rację. Burzowe chmury gromadziły się na horyzoncie z zawrotną
prędkością. Były ciemne i złowrogie i przemieszczały się szybko w ich
stronę. I wyglądało na to, Ŝe nie płyną tylko z zachodu, ale ze
wszystkich stron. Wyglądało to trochę tak jakby burzowe chmury
zbiegały się, by być świadkami bitwy smoków.
KaŜdy, który padnie, nie będzie juŜ mógł walczyć stwierdził
Quinn, a jego dwaj towarzysze ponuro przytaknęli. To była walka na
śmierć i Ŝycie.
W tym momencie do Tyrrella dotarło, Ŝe stracił ślad Ambrose'a.
Sara! Szepnął, wiedząc, Ŝe ona musi być w chatce. Chciał się ku
niej rzucić, ale Donovan złapał go za ogon.
W kabinie jest pełno dymu! Nawet nie myśl by tam wchodzić.
Potrzebujemy cię dodał Rafferty.
A ja potrzebuję Sary.
Władca ziemi skinął głową i wskazał na wgłębienie w dachu chatki,
które zrobiło ciało Everetta.
Czy wasza dwójka rano miała czas na zbliŜenie?
Co to ma do rzeczy? Zdziwił się Donovan.
Mam plan! Lećcie za mną, póki Borys jest zajęty Opalowozłoty
smok zanurkował w stronę chatki, jego dwaj towarzysze ruszyli za nim.
263
277666585.005.png
Deborah Cooke - Kiss of Fire - RozdziaĀ 15
* * *
Eryk był wściekły na malachitowego Slayera, Ŝe trzymał go z dala od
moŜliwości walki z Borysem. To było takie typowe dla przywódcy
przeciwników, by wynajmować swoje sługi do brudnej roboty. Jednak
jednocześnie Eryk wyczuwał, Ŝe ta dwójka Slayersów gra z nim w jakąś
niezrozumiałą grę.
Nie obchodziło go to za bardzo. Muszą szybko uwolnić Jasnowidzącą
i Wiwernę.
Uderzył mniejszego od siebie smoka, jednak tylko go lekko otarł.
Uśmiechnięty przeciwnik cały czas trzymał go na dystans. Było w nim
coś... znajomego.
Jak się nazywasz? Spytał Eryk.
Czy to taka formalność, której chcesz dopełnić zanim mnie
zabijesz? Spytał Slayer, wcale niezaniepokojony tym. Widać było, Ŝe
wątpi by Pyrowi udało się go uśmiercić. Jakie to osobliwe domagać
się prezentacji.
Eryk szybko zmierzył pobliskie niebo, ale nie było w pobliŜu Ŝadnego
przeciwnika.
Skąd więc ta pewność i buta u przeciwnika? Był młodszy, mniejszy,
poza tym krwawił. MoŜe umrzeć. Nie było w tym względzie Ŝadnych
wątpliwości.
Jednak cynowoczarny smok nie był w stanie przewidzieć zbliŜającej
się śmierci Slayera, mimo Ŝe zwykle łatwo widział najbliŜszą przyszłość.
Czego w tej układance brakowało?
Jestem trochę uraŜony, Ŝe mnie nie rozpoznajesz kpił dalej
przeciwnik. Bo ja cię poznaję, Eryku Sorenssonie urwał na moment
i pozwolił Pyrowi spojrzeć w swoje jasnoniebieskie oczy. Ojcze.
Sigmund Eryk był wstrząśnięty, odnajdując swego jedynego syna
Ŝywym. Ale szybko sobie przypomniał, czego dowiedział się w ostatnich
dniach o smokach i śmierci. Sigmund Guthrie był człowiekiem.
Nie, Guthrie zawsze był mną.
Sorennson patrzył na syna, był w szoku.
Napisałeś tą ksiąŜkę... Dzieło, które sprawiło, Ŝe zostaliśmy
naraŜeni na niebezpieczeństwo. A nasze sekrety i słabości zostały
objawione.
264
277666585.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin