Palmer Diana - W pogoni za szczęściem - Long Tall Texans series.pdf

(1251 KB) Pobierz
439759798 UNPDF
439759798.001.png
Palmer Diana
Long Tall Texans
W pogoni za szczęściem
Alice Jones, wybitna kryminolog, przyjeżdża do Jacobsville, by rozwiązać
tajemnicę morderstwa. W trakcie prowadzenia śledztwa poznaje przystojnego
ranczera Harleya Fowlera. Z właściwym sobie poczuciem humoru z miejsca mu
się oświadcza, a potem ponawia swoją propozycję każdego dnia. To miał być
tylko żart, jednak Harley coraz poważniej zaczyna myśleć o poślubieniu Alice.
Tymczasem w sprawę, którą ona prowadzi, zamieszana jest rodzina Fowlerów...
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Idąc w stronę sklepu z narzędziami w JacobsviIle w Teksasie, Harley Fowler tak intensywnie
wpatrywał się w listę spraw do załatwienia, że wpadł prosto na młodą brunetkę. Zaskoczony podniósł
głowę i zobaczył, jak leci na ścianę.
- Słyszałam o mężczyznach, którzy zatracają się w swojej pracy, ale to już przesada - powiedziała z
wyrzutem.
Przygładziła krótko przystrzyżone włosy. Jej głęboko błękitne oczy popatrzyły prosto w jego
jasnoniebieskie. Zauważyła, że był szatynem i nosił czapkę bejsbolówkę, w której było mu do twarzy.
Wyglądał seksownie.
- Nie pracuję - odparł oschle. - Staram się właśnie wrócić do pracy, ale nie mogę, bo muszę zrobić
zakupy.
- Ale to nie tłumaczy, dlaczego atakuje pan kobiety drzwiami, prawda?
W jego oczach widać było wzburzenie.
- Wcale cię nie atakowałem. Gapiłaś się w jakiś papier tak, że nie zauważyłabyś nawet pociągu.
Zerknęła przez ramię na jego listę.
- Nożyce ogrodowe? Grabie? - Wydęła usta, wpatrując się w niego. - Jesteś ogrodnikiem? - spytała,
spoglądając na jego ubłocone buty i bejsbolówkę.
6
Diana Palmer
- Nie jestem żadnym ogrodnikiem - odpowiedział oburzony. - Jestem kowbojem.
- Wcale nie jesteś!
- Słucham?
- Nie masz konia ani kapelusza. - Znów spojrzała na jego nogi. - Nie masz nawet kowbojek!
Wpatrywał się nią z otwartymi ustami.
- Urwałaś się z jakiejś terapii psychologicznej?
- Nie chodzę na żadną terapię. Moje dziwactwa są tak wyjątkowe, że nie ma ich nawet w najnowszym
spisie chorób psychicznych, a co dopiero mówić o terapii!
Nie miał pojęcia, o czym mówiła.
- A może potrafisz śpiewać? Był szczerze zaskoczony. ...
- Dlaczego miałbym śpiewać?
- Kowboje śpiewają. Czytałam o tym w książce.
- To ty umiesz czytać?
- A dlaczego miałabym nie umieć? - żachnęła się.
Wskazał głową na tabliczkę na drzwiach, na której dużymi literami było napisane „ciągnąć". Ona zaś
próbowała je popchnąć.
Puściła drzwi.
- Widziałam to - oznajmiła, ani na chwilę nie tracąc rezonu. - Chciałam jedynie sprawdzić twoją
spostrzegawczość. Masz może linę?
- Czemu pytasz? Chcesz się powiesić? Westchnęła zniecierpliwiona.
- Kowboje noszą liny.
- Po co?
- Żeby wiązać bydło!
W pogoni za szczęściem
7
- Nie widzę w tym sklepie zbyt wiele rogacizny - wymamrotał, teraz już bardziej pewny siebie.
- Ale gdyby się napatoczyła jakaś krowa, to jak ją złapiesz?
- Jeżeli już, to byk. Hodujemy byki rasy santa gertrudis na ranczu pana Parksa - poprawił ją.
- I nie masz żadnych krów? - Zrobiła dziwną minę. -W takim razie nie hodujesz cieląt.
Oburzył się.
- Oczywiście, że hodujemy cielęta. Mamy też krowy. Po prostu nie przyprowadzamy ich do sklepów z
narzędziami! - Otworzył drzwi. - Wchodzisz czy będziesz tak stała? Mam parę rzeczy do załatwienia.
- A niby co takiego? Znokautować inne Bogu ducha winne kobiety tymi drzwiami?
Zniecierpliwionym wzrokiem obrzucił jej eleganckie spodnie, wełnianą marynarkę i torebkę.
- Wchodzisz do tego sklepu czy nie? - spytał, zmuszając się do uprzejmego tonu i przytrzymując
drzwi.
- Właściwie to tak. - Podeszła bliżej. - Potrzebuję taśmę mierniczą, mocny klej, zapałki, kredę,
pinezki, kolorowy sznurek i taśmę klejącą.
- Nie mów - powiedział przeciągle - że prowadzisz firmę budowlaną.
- Och, to coś znacznie ciekawszego - rzucił szef policji Cash Grier, który właśnie wszedł do sklepu. -
Co tam u ciebie, Jones?
- Jestem zawalona pracą, Grier - odpowiedziała, krzywiąc się. - Może chcesz mi pomóc?
Podniósł ręce w geście protestu.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin