Józef Siemek
"Śladami Klątwy"
Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza 1970 wydanie II
(wydanie I 1966)
OD AUTORA
Praca "Śladami klątwy" nie wyczerpuje tematu klątwy-anatemy - ekskomuniki. Nie ma takich ambicji i nie stawia sobie takiego zadania, bo to trud ponad siły jednego człowieka, bo to cel wykraczający poza ramy jednej skromnej publikacji. I chyba nie przesadzimy stwierdzając, że pełnej publikacji na ten temat jeszcze długo, bardzo długo maszyny drukarskie ze swych kleszczy nie wypuszczą, jeszcze bardzo długo nie ujrzy jej oko czytelnika. Bodaj najistotniejszą przyczyną tej "niedomogi" jest prosty fakt, że zarówno najważniejsze, jak i najtajniejsze dokumenty oświetlające zagadnienie klątwy są troskliwe i "po żandarmsku" strzeżone przed okiem czy to naukowca-historyka, czy to popularyzatora-publicysty, choćby nimi byli najżarliwsi wyznawcy religii rzymskokatolickiej lub najwierniejsi członkowie rzymskiego kościoła.
Wybitny katolicki znawca historii papiestwa i autor wielotomowego dzieła na ten temat, Ludwik Pastor, tak o tej sprawie pisze: "Zobrazowanie i ocena działalności, jaką rozwijała za Pawla III inkwizycja, jest dla historyka niemożliwe, gdyż nie ma do dyspozycji żadnych aktów. Wprawdzie archiwum Santo Officio w Rzymie podobno zawiera częściowe akta, ale wgląd do nich jest stanowczo zakazany" (L. Pastor: “Historia Papieży, t. V, s. 712.)
"Śladami klątwy" to nie traktat naukowy o klątwie, o całym okresie przedinkwizycyjnym i o całym okresie inkwizycyjnym; to również nie monografia historyczna, źródłowa i dokumentalna, sięgająca do korzeni tej instytucji, jej działalności na wszystkich etapach rozwoju rodu ludzkiego i społeczeństwa, skutków i odprysków tej działalności; to wreszcie nie żadna sensacyjna ciekawostka, podobna do tych, które przed wojną ukazywały się co tydzień w zeszytowym wydaniu i następnie z zapałem czytywane były w czasie... skubania pierza na wsi. Dlaczego tytuł “Śladami klątwy"? Pragniemy w formie możliwie najbardziej popularnej pokazać i przypomnieć, czym była klątwa i jakkolwiek nie będzie tu mowy wyłącznie o stosach, torturach, świętej inkwizycji, biologicznym i moralnym zabijaniu człowieczeństwa i społeczności, to jednak zechcemy, by przemówiło wszystko to, co może pozornie bezpośrednio nie wiąże się z ponurym ceremoniałem i jego społecznymi następstwami, ale jest jego dziedzictwem w prostej linii, jego jeszcze niezupełnie zagasłymi i zamarłymi przeżytkami. Boć przecie jasna jest dla każdego sprawa dzisiejszej bezsiły instytucji klątwy czy interdyktu. Ale również myliłby się grubo każdy, kto by sadził, że wraz z wygaśnięciem stosów i przekazaniem narzędzi tortur do muzeów, że wraz z zamknięciem inkwizycyjnych działów bibliotek i archiwum watykańskiego dla niemal wszystkich “ciekawych", że wraz z przemianowaniem świętej inkwizycji na Święte Oficjum, a na ostatnim soborze na Kongregację dla Doktryny Wiary - równocześnie kościół katolicki zrezygnował z marzeń o "dawnych dobrych czasach", porzucił myśl o klątwie.
Pamiętajmy więc, że do dnia dzisiejszego obowiązuje jako “nietykalna świętość" prawo kanoniczne, w wielu przypadkach wyraz skrajnego wstecznictwa i antyludzkiej ideologii średniowiecza. Zgodnie z tym, kodeksem pozbawione są na przykład prawa do święceń kapłańskich dzieci pozamałżeńskie i niewolnicy (!); zwłoki wyklętego publicznie winny być usunięte z cmentarza (kanon 1242); jak w średniowieczu, tak i dziś duchowieństwo winno podlegać sądom duchownym (kanon 120); papież może zwolnić katolików od przysięgi złożonej władzy (kan. 1320), co rozciągano niejednokrotnie na władzę państwową itd. itd.
W okresie międzywojennym podstawową normą konkordatu polskiego zawartego w roku 1925 z Watykanem był przepis artykułu pierwszego, który mówił o stosowaniu w Polsce bez ograniczeń "prawa bożego i kanonicznego". Relikty klątwy, jako polityczno-społeczno-gospodarczego oręża inkwizycji - tego "najregularniejszego" dziecięcia nietolerancji wszelkiej maści i nienawistnych stosunków międzyludzkich- przetrwały do czasów dzisiejszych, do drugiej połowy XX wieku. I chociaż "heretycy" nie płoną rozpięci na belkach, to jednak na przykład w Hiszpanii w myśl konkordatu zawartego w roku 1953 obowiązuje ustawowy zakaz cywilnej formy małżeństwa, a także ustawowy przymus nauczania religii rzymskokatolickiej dla dzieci niekatolickich, zakaz działalności publicznej wyznań niekatolickich. Nie istnieje pojęcie bezwyznaniowości. Niekatolik nie może być nauczycielem, pełnić odpowiedzialnej służby państwowej, być oficerem. W niektórych stanach USA (Arkansas, Maryland, Missisipi, Tennessee, Południowa Karolina) bezwyznaniowi odczuwają wiele konstytucyjnych szykan i ograniczeń.
Artykuł XII konstytucji stanu Arkansas mówi: “Ktokolwiek zaprzecza istnieniu Boga, nie może pełnić urzędu w instytucjach publicznych tego stanu ani nie może składać zeznań w jakimkolwiek urzędzie". W roku 1962 głośna była sprawa, usunięcia z uniwersytetu im. św. Jana w Nowym Jorku dwu studentek i dwóch studentów, z których jedna para zawarła ślub w urzędzie stanu cywilnego, a druga występowała w charakterze świadków. List rektoratu głosił, że "małżeństwo takie jest bardzo grzeszne i stało się przyczyną publicznego skandalu". Warto dodać, że studenci zawarli ślub w maju, a w czerwcu mieli otrzymać dyplom ukończenia studiów. ("New York Times", "New York Herald Tribune" z 19 V 1962 r.)
Takich i podobnych śladów klątwy znajdziemy więcej zarówno w dobie minionej, jak i nam współczesnej. Będą one różne, o rozmaitym zasięgu i rozmiarach. Chcemy, by przypominały, by oburzały, by - czasem - śmieszyły. Niechaj Czytelnik wraz z nami postępuje tymi nie całkiem zasypanymi tropami klątwy i niech będzie wyrozumiały wobec niewątpliwych braków i błędów nie do uniknięcia. Radzi będziemy, jeśli swoimi celnymi uwagami pomoże je w przyszłości usunąć.
SPIS TREŚCI
OD AUTORA, 1
PRZEDMOWA DO WYDANIA DRUGIEGO 4
ROZDZIAŁ. I. KLĄTWA, POCHODZENIE I RYTUAŁ 5
1. Pochodzenie 5
2. Klątwa w kościele katolickim 7
3. Rytuał 11
4. Interdykt 14
ROZDZIAL II."KRÓLESTWO MOJE NIE JEST Z TEGO ŚWIATA... 16
1. 0 władzę i potęgę 16
2. Na królów i książąt 27
3. W rodzinie kościelnej 37
4. Przeciw klątwie 40
ROZDZIAŁ III. NA STOS! 48
1. "Heretycy" 48
2. Czarownice i diabły 55
3. Sposoby walki z herezją i czarami 59
ROZDZIAŁ IV. "NA POBITYCH POLAKÓW PIERWSZY·KLĄTWĘ RZUCĘ"
(J. Słowacki, "Kordian").. 68
1. "Poddani powinni modlić się za szczęśliwie panującego" 68
2. Klątwy na powstania 71
3. "Niech się wyrzekną przywiązania do narodu 77
ROZDZIAŁ V. "WOJNA NAS WYANIELA" 85
1. "Wy, wszarze, nie wyciągajcie ręki po cudzą ziemię... bo wam uschnie..."
(Z kazania biskupa Fulmana do ludności wiejskiej) 87
2. "Przysięgam, że nie będę pożądał ziemi pańskiej...” 90
3. "Na komunistów jedynym środkiem byłaby szubienica..."
(Z przemówienia posła księdza Styczyńskiego w sejmie w r. 1919) 199 94
4. Na drodze do faszyzmu 99
ROZDZIAŁ VI. "WIELEBNY KSIĄDZ PODPADA POD EKSKOMUNIKĘ ZASTRZEŻONĄ STOLICY APOSTOLSKIEJ" 104
1. W walce z Polską Ludową · · 104
2. Rewolwer zamiast stosu 109
3. Watykan i hierarchia polska a Ziemie Odzyskane 111
4. Wyklęty patriotyzm 118
ROZDZIAŁ VII. PRZEKLEŃSTWO NAUKI I OŚWIATY 125
1. Indeks książek zakazanych 125
2. "Niech zamilkną uczeni !" 131
3. "Niech zamilkną pisarze i artyści, jeśli nie służą kościołowi..." · · · · · 135
4. Walka o szkołę. · · · · · · · 137
5. Przeciw nauczycielstwu świeckiemu 142
ROZDZIAŁ VIII. SOBÓR I PO SOBORZE 146
1. Przed II Soborem 146
2. Dla kogo sobór? 148
3. Niespokojny przebieg 149
4. "Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek..." 153
5. Sobór a episkopat Polski 157
6. "Teologia w generalnym remoncie - otwarcie zakładu za 30 lat..." 161
7. Czy synody uratują kościół? 171
8. Synod II - Nadzwyczajny 175
PRZEDMOWA DO WYDANIA DRUGIEGO
Pierwsze wydanie "Śladami klątwy" ukazało się na początku 1966 roku. Od tego czasu upłynęły ponad 4 lata. Dla historii, w szczególności kościoła, to okres formalnie mało znaczący. Ale dla obecnej jego sytuacji, którą zawrotne tempo współczesnego życia zmusza do nadążania za osiągnięciami nauki i mózgu ludzkiego, za codziennymi, niemal rewolucyjnymi przemianami w świadomości i obyczajowości społecznej i - co za tym idzie - w układach społeczno-politycznych świata - to nie bagatela. Kartkując pierwsze wydanie "Śladami klątwy" łatwo wysnuć wniosek, że mieliśmy do czynienia z "epokowymi" wydarzeniami dotyczącymi historii kościoła katolickiego, że między jednym a drugim wydarzeniem występowały często przerwy, jakby kamieniami milowymi odległe od siebie niejednokrotnie przestrzeni czasową wieku czy kilku wieków. I wokół tych epok - wydarzeń - dokumentów gromadziła się obszerna i przeważnie tendencyjna publicystyka i propaganda, mająca na celu uzasadnienie "zawsze słusznej i prawidłowej drogi" kościoła; ciągnącej się przez 2 tysiące lat. Ten "marsz", oczywiście, jak staraliśmy się w I wydaniu wykazać, w dużym stopniu wiązał się z określonymi przemianami ustrojowo-politycznymi, do których kościół katolicki, na czele z jego hierarchią scentralizowaną w Rzymie, nadążając czy spóźniając się, zawsze na ogół zbliżał się i w nowych układach politycznych i społecznych zajmował czołową pozycję.
Metodom i systemowi doganiania tych przemian i epok
i współkształtowania ich poświęciłem swoją książkę, której drugi człon tytułu (“klątwy”) był próbą wyjaśnienia tych zjawisk. W ostatnich jednak kilkunastu latach, kiedy nurt życia i rozwoju ludzkości przybrał na sile, kiedy nauka i wiedza poczęły robić ogromne postępy, kiedy zagadnienia polityczne stały się centralnym ośrodkiem zainteresowania społeczeństw, kiedy świat spłynął potokami krwi i łez przy milczącym, a jakże często neutralno-aprobującym stanowisku kościoła, kiedy miliony tych pokrzywdzonych, niewinnych, płaczących i krwawiących, jakże często ze słowami modlitwy na ustach, zapatrzonych w Rzym - zaczęło powątpiewać o "sprawiedliwości Boga" i jego namiestników na ziemi, kiedy wreszcie na "horyzoncie" wiary zaczął się rysować wspomniany w I wydaniu kryzys, już nie występujący sporadycznie, ale przybierający coraz szersze rozmiary - stare, średniowieczne, inkwizycyjne, krwawe i bezkrwawe groźby i kary blakły i z każdym dniem stawały się coraz mniej skuteczne.
Do tego trzeba dodać i jakościowe zmiany w umysłowości arcypasterzy i pasterzy - począwszy od papieży, poprzez kardynałów i biskupów, a kończąc na niższym klerze świeckim i zakonnym, nie zapominając oczywiście, o "mózgach teologicznych". Nie uogólniając tych procesów i nie rozszerzając ich na całą bez wyjątku hierarchię rzymskokatolicką możemy stwierdzić, że w ostatnich latach w kościele nastąpił pozytywny i postępowy przełom, na pewno nie z miłości do wszystkich "braci odłączonych", ale z racjonalnej wyrachowanej troski o własną egzystencję i przyszłość, z racjonalistycznego pojmowania otaczającej go rzeczywistości i w przewidywaniu idących i brzemiennych w niebezpieczeństwa dla "opoki Piotrowej" czasów. Stąd bierze się trzeźwy i krytyczny pogląd na dotychczasową strukturę hierarchii kościoła, na współzależność biskupi - papież, na zasadę kolegialności, na wzmagający się intensywnie, szczególnie wśród kleru, ale i biskupów nie omijający, bunt przeciw skostniałym formom powstałym przed dwoma tysiącami lat, a w niektórych przypadkach nowszego statusu instytucji gmachu Piotrowego.
Szczególnie ta "rewolucyjność" i "buntowniczość", z uwagi na jej mnogość i coraz większą powszechność, nie pozwala Kurii Rzymskiej i niektórym konserwatywnym episkopatom na sięgnięcie do drastycznych kar i dyskryminacji. W dzisiejszej sytuacji każda owieczka jest no wagę złota, a cóż dopiero wielkie stada z pasterzami na czele... Te, z grubsza biorąc, motywy skłoniły Watykan do zwołania w stosunkowo szybkim czasie II Soboru Watykańskiego i niemal niezwłocznie po nim I Synodu, a jeszcze szybciej - II Synodu. Ten pośpiech, w szczególności dotyczący zwołania Nadzwyczajnego II Synodu, owocujący niespodziankami, świadomie cenzurowanymi przez przewodniczącego episkopatu polskiego na tymże synodzie z obawy przez "zepsutymi prasą, radiem i telewizją" wiernymi polskimi - był dla mnie główną zachętą do uzupełnienia i rozszerzenia I wydania mej pracy pt. "Śladami klątwy" w oparciu o możliwie wiarygodne, autorytatywne i w większości katolickie źródła i informacje.
W II wydaniu uwzględniłem również wydarzenia w PRL w latach 1967-1968, które usiłowały do brudnej, dywersyjnej akcji politycznej włączyć nieuzasadnioną, antynaukową, antyhistoryczną i naciągniętą teorię o dziejowej nietolerancji religijnej w Polsce w jej tysiącleciu. I w tym przypadku starałem się wykazać bezpodstawność tej tezy, sztucznie i niejednokrotnie prowokacyjnie zaktualizowanej. Drugą przyczyną uaktualnienia tej książki był szczery obowiązek podziękowania wszystkim moim Czytelnikom pierwszego wydania "Śladami klątwy". Kilkanaście spotkań autorskich w kilku województwach w ramach dekady "Człowiek-Świat-Polityka", spotkań nie zawsze "gładkich" i lekkich wzbogaciło mnie o wiele cennych, trafnych uwag, wytknęło szereg braków i tym samym pomogło wnieść poprawki i sugestie czytelnicze do wydania drugiego. W końcu, by nie być posądzonym o stronniczość i tendencyjność oraz skłonności do jednostronnego, propagandowego ujmowania treści mojej książki, na pewno jeszcze dalekiej od ideału i kształtów naukowych - pragnę na tym miejscu wyrazić wdzięczność moim Czytelnikom, którzy - zgodnie z prośbą o uwagi w I wydaniu - korespondencyjnie przekazali mi ich niemało, w tym sporo słusznych. Uwzględniam je obecnie. Dziękuję księżom i świeckim działaczom katolickim za ich fachowe i autorytatywne spostrzeżenia i propozycje. Na oszczercze listy i wyzwiska, łącznie z klątwami, trudno mi odpowiadać. Jestem - po prostu - przeciw anonimom. Mogę je tylko skwitować przeświadczeniem, że pochlebne oceny niektórych księży uchronią mnie od klątewnych piekieł...
J. S.
ROZDZIAŁ I
KLĄTWA
POCHODZENIE I RYTUAŁ
l. POCHODZENIE
Klątwa, zwana także ekskomuniką lub anatemą, trzymała ludzkość w obłędnym strachu przez wieki, docierała do każdego zakątka, zagrażała każdemu człowiekowi. Klątwa strącała z tronów, wypędzała z domu i z kraju, rzucała poszczególne jednostki, grupy i całe narody przeciw sobie. Jeden człowiek w Rzymie przy pomocy klątwy był w stanie postawić narody pod bronią, choć sam broni nie posiadał, potrafił obalać pokój i wzbudzać w ludziach zwierzęce instynkty. Jednych wyklinał, drugich błogosławił. Sojusznikiem papieża była ciemnota i nieświadomość narodów·i ludzi; którzy drżeli na samą myśl o klątwie, oraz zabobonny lęk przed piekłem i nieszczęściami doczesnymi, które klątwie lub jej groźbie towarzyszyły. Trzeba było nadzwyczajnej odwagi, aby się jej nie ulęknąć, aby w boju nie porzucić zagrożonego ekskomuniką czy już ekskomunikowanego dowódcy, aby nie złamać przysięgi wierności złożonej władcy, który znalazł się w zasięgu ekskomuniki, aby nie wyrzec się wyklętego ojca czy matki, syna czy córki, siostry czy brata. Klątwa była w stanie zerwać wszelkie więzy rodzinne, narodowe, pozbawić człowieka podstawowych źródeł utrzymania i skazać na śmierć głodową, odebrać mu cześć i poważanie. Nieszczęsny wyklęty miał tylko dwie drogi do wyboru: albo trzymać hardo wyprostowany kark i wtedy najczęściej w osamotnieniu i pohańbieniu ginął, albo też zgiąć kark, upokorzyć się, opłacić i żyć dalej. Przede wszystkim klątwa była niezastąpionym sposobem i orężem w walce z każdym przeciwnikiem zagrażającym w pierwszym rzędzie politycznemu, a następnie finansowemu autorytetowi kościoła. Klątwa odgrywała konkretną rolę w kościele, spełniającym dotychczas zawsze służebną funkcję polityczno-społeczną wobec klas posiadających i rządzących, funkcję hamującą postęp.
Nasuwa się pytanie, skąd wzięła się ta ponura, potworna zmora, ten przez tyle wieków trapiący ludzkość, zagrażający postępowi, wolności i uczciwości bezlitosny miecz wojującego kościoła? Jaka jest jej metryka i rodowód, jaki był jej rozwój, jej rytuał i przepisy, które nią rządziły? Klątwa nie była wymysłem i tworem kościoła rzymskiego. Już w ustroju wspólnoty pierwotnej istniało wiele zakazów, których przekroczenie mogło na winnego ściągnąć nieszczęście. Czasem (gdzieniegdzie aż po dzień dzisiejszy) zakazy nosiły nazwę tabu, kiedy indziej - kapu. “Za pomocą kapu (tabu) kapłani rządzili ziemią i wszystkim, co ona wydawała lub co się w niej znajdowało; rządzili każdą rodziną, każdą jednostką, jej mieniem i czynami, kuchnią, żołądkiem i wszystkimi potrzebami. Tabu przeto było liczne, drobiazgowe i obejmowało całe życie człowieka... Kara śmierci oczekiwała człowieka za dotknięcie się kamienia lub drzewa świętego. Kara śmierci za zabicie lub zranienie zwierzęcia świętego. Kara śmierci za naruszenie porządku lub przerwanie ciszy w czasie ofiar publicznych, modłów. Karę śmierci pociągał za sobą zarzut niereligijności.
Podobała się kapłanowi pewna miejscowość - rzucał na nią tabu. Wtedy stanąć tu mogła tylko świątynia dla boga lub dom dla kapłana. Potrzeba było materiałów budowlanych na wzniesienie świątyni lub domu dla kapłana - rzucano na nie tabu i wtedy nie mogły one być na nic innego użyte; rzucali kapłani tabu na dni stosowne dla budowania świątyni lub domu - i dni te nie mogły być na inną pracę użyte. Tabu dostarczało zawsze kapłanom wszystkiego, wyniósłszy ich ponad zwykłych ludzi. W braku na przykład dostatecznej ilości homarów lub kur na pożywienie dla kapłanów, rzucano tabu na homary lub kury i wtedy wszystko musiało być oddane na potrzeby kapłanów, gdyż zwykłym ludziom spożywać tych zwierząt nie było wolno; za kęs takiego jadła można było stracić życie.
Rzucenie tabu na człowieka było wyklęciem, pozbawiało wszystkich praw, rodziny, towarzystwa. Skazywało na tułactwo, odosobnienie, a ten tylko mógł je zdjąć z grzesznika, kto je rzucił"*.( J. Budziło i S. Dybowski: “Z dziejów postępu” LSW, Warszawa 1960; s. 29 - za Wacławem Nałkowskim.)
Klątwa była już od najdawniejszych czasów środkiem karnym stosowanym przez kapłanów u Hindusów, Babilończyków, Żydów, Egipcjan i Greków. Polegała na zakazie uczestniczenia w ofiarach i nabożeństwach; w okresie późniejszym objęła wszystkie formy życia, jak również stosunki gospodarcze, a nawet więzy rodzinne. W trzech językach narodów starożytnych: greckim, łacińskim i hebrajskim, określenie klątwy ma identyczne znaczenie: "odłączenie" - i do dzisiejszej mowy potocznej przeszło w sensie odłączenia od boga dla przekazania mocom piekielnym, przeklęcia i potępienia. W Grecji znano i stosowano klątwę w trzech odmianach: wykluczenie z rodziny, odsunięcie od obrzędów religijnych i zakaz przyjmowania wyklętego pod wspólny dach i zasiadania z nim przy jednym stole. Od Greków przejęli klątwę Rzymianie, stosując ją nieco rzadziej. W prawie Dwunastu Tablic określenie - oznaczało wyjętego spod prawa; takiego można było bezkarnie zabić. W De bello Gallico opowiada Cezar o klątwach rzucanych przez Druidów: "Ludzie dotknięci klątwą uchodzili za zbrodniarzy i nieczystych; unikano zetknięcia się i rozmowy z nimi. Odmawiano im wszelkich praw i sprawiedliwości, byli wykluczeni od urzędów i godności, umierali bez pomocy i honoru".
Żydzi stosowali klątwę w dwóch wypadkach: nieczystości i zbrodni. Prawo do jej ogłoszenia posiadali kapłani. Człowiek wyklęty skazany był na zagładę wraz z całym swoim mieniem; miasto wyklęte ulegało kompletnemu zburzeniu; ziemię wyklętą posypywano solą, aby nie rodziła. "Pod hairem" znaczy i dziś: niech będę przeklęty, jeżeli tego nie uczynię. W Starym Testamencie zakorzeniła się klątwa już na dobre i stamtąd weszła do Ewangelii. Historycy kościoła w oparciu o Ewangelię wyliczają nawet dwadzieścia cztery przyczyny rzucenia klątw. Wśród nich jest np. fakt posiadania psa gryzącego przechodniów i używanie w czasie składania ofiar zanieczyszczonego noża.
2. KLĄTWA W KOŚCIELE KATOLICKIM
Stąd przeszła klątwa do pierwotnego chrześcijaństwa. Kościół rzymskokatolicki chcąc udowodnić, że klątwa jest nakazem boskim, ewangelicznym i apostolskim, cytuje ustępy z Biblii. Oto niektóre z nich:
"Jeśliby zaś zgrzeszył przeciwko tobie brat twój, idź, a upomnij go w cztery oczy. I gdyby cię usłuchał, pozyskasz brata twego. Ale jeżeli ciebie nie usłucha, weźmij z sobą jeszcze jednego albo dwóch, aby na zeznaniu dwóch albo trzech świadków opierała się wszelka sprawa. A jeśliby ich nie usłuchał, powiedz kościołowi. A jeżeliby i kościoła nie usłuchał, niech ci będzie jako poganin i celnik" (Mt. 18.15-17).
"Kto nie będzie tkwił we mnie, odrzucony będzie precz niby latorośl i uschnie; zbiorą ją, do ognia wrzucą i zgorzeje" (Jan 16. 6).
Kościół w początkowym okresie swojego istnienia stosował karę ekskomuniki do tych wiernych, którzy wypaczali jego naukę, na własny sposób tłumaczyli sobie Pismo święte, poddawali w wątpliwość niektóre z głoszonych "prawd religijnych". Począwszy od V wieku pole działania klątwy rozszerza się na osoby nie będące członkami kościoła, obejmuje zagadnienia polityczne i gospodarcze, zawsze jednak pod spreparowanymi hasłami obrony religii i moralności. Kościół zdobywając sobie poz...
Maggia