CHRZEŚCIJAŃSKA MEDYTACJA kwartalnik 01 2007.pdf

(942 KB) Pobierz
Chrzecijaska Medytacja - Nr1 - Grudzien'07
EDYCJA POLSKA, Nr 1, GRUDZIEŃ 2007
WWW.WCCM.PL
Adwent–czasprzygotowanianaszychserc
JeŜeli mamy poznać prawdziwie duchową jakość BoŜego Narodzenia,
znaczenie naszego świętowania oraz rytuałów odprawianych w domu czy we
wspólnotachwiernych,musimywiedzieć,czymjestwkraczaniewprzestrzeń,w
której świętowanie staje się moŜliwe dzięki przygotowanym, pełnym pokoju
sercom.
JohnMain,„Radośćtrwania”,tłum.ElŜbietaKopocz,wyd.Salwator,2004
NazbliŜającesięŚwiętaBoŜegoNarodzeniaŜyczymypokojuserca
i aby pragnienie dzielenia się doświadczeniem medytacji stawało się inspiracją trwania we
„wspólnociemiłości”
Redakcja Chrze ś cija ń skiej Medytacji
WCCM.PL
Dialog między liderami dwóch największych na świecie
wspólnot kontemplacyjnych na temat roli
modlitwy kontemplacyjnej w dzisiejszych czasach.
Sarasota, Floryda 7-9 grudnia
Sesja otwarta: Floryda, West Coast Symphony Hall, 7 grudnia, godz. 19:00
Konferencja: Sarasota Hyatt , 8-9 grudnia
(zakwaterowanie w hotelu)
Informacji udzielają Chuckiem i Pat Prescott.
Prosimy o kontakt e-mailowy:
cjprescott@comcast.com
lub telefoniczny: +1 941 378 2521
1
409171057.013.png 409171057.014.png 409171057.015.png 409171057.016.png 409171057.001.png 409171057.002.png 409171057.003.png
EDYCJA POLSKA, Nr 1, GRUDZIEŃ 2007
MSZA ŚW. DZIĘKCZYNNA ZA śYCIE
I DZIEŁO JOHNA MAINA
Katedra Westminsterska, Londyn
29 grudnia 2007 godz. 14:30
Mszę odprawi o.Laurence Freeman OSB
Oprawa muzyczna autorstwa Margaret Rizza
O bchody 25 rocznicy śmierci benedyktyńskiego mnicha ojca Johna
Maina (1926-1982) odbyły się w tym roku w czasie Seminarium Johna
Maina w Kanadzie w Orford (Quebec).
Na Seminarium przybyło ponad 200 osób z całego świata w tym
prelegentów, nauczycieli duchowych, osób medytujących oraz
sympatyków, którzy wzięli udział w trzydniowej sesji na temat Ŝycia i dzieła
tego wyjątkowego duchowego nauczyciela i proroka.
W swoim skromnym benedyktyńskim klasztorze w Montrealu,
w latach 1977-1982, John Main zapoczątkował duchowe odrodzenie, które
po dzień dzisiejszy wydaje bogate owoce na całym świecie.
N auki Johna Maina stały się bezcennym drogowskazem dla wszystkich wkraczających i idących
ścieŜką Medytacji. W swoich 250 zarejestrowanych na taśmach naukach przekazał on wagę głębszego
rozumienia ciszy, spokoju i prostoty poprzez codzienną praktykę modlitwy kontemplacyjnej.
Z tekstu Paula Harrisa, cało ść na www.wccm.pl
JOHN MAIN SEMINAR 2008
14 -17 sierpnia
Mainz
Niemcy
Seminarium poprowadzi Kardynał Walter Kasper
Więcej informacji na niemieckiej stronie www.jms2008.de a takŜe w nastepnym numerze „Chrześcijańskiej Medytacji”
2
409171057.004.png 409171057.005.png 409171057.006.png 409171057.007.png 409171057.008.png 409171057.009.png 409171057.010.png
EDYCJA POLSKA, Nr 1, GRUDZIEŃ 2007
„WSPÓLNOTA MIŁO Ś CI”: PIELGRZYMKA REKOLEKCYJNA
Dla Oblatów Benedyktyńskich WCCM -
prowadzona przez o. Laurence’a Freemana OSB: Włochy, 31 marca - 8 kwietnia 2008
To, pierwsza międzynarodowa pielgrzymka i rekolekcje Wspólnoty Oblatów WCCM, upamiętniające
ćwierćwiecze istnienia wspólnoty medytacyjnej powstałej z inspiracji Johna Maina i jej wzrostu jako „wspólnoty
miłości” zakorzenionej w milczeniu, trwaniu w ciszy i prostocie. W codziennym rytmie Reguły św. Benedykta
będziemy wspólnie przeŜywać: medytację, lectio, liturgię godzin i Mszę św. Rozpoczniemy rekolekcjami w
ciszy na Monte Olivieto Maggiore (XIII wieczne, wkomponowane w naturalne piękno terenu opactwo
macierzyste zakonu), gdzie powita nas opiekun Światowej Wspólnoty Medytacji Chrześcijańskiej, przełoŜony
generalny Benedyktynów Kongregacji Oliwetańskiej. Po rekolekcjach odbędzie się pielgrzymka do róŜnych
miejsc związanych z benedyktynami, która zakończy się w Rzymie liturgią w obecności przeora zakonu
San Anselmo, gdzie znajduje się uniwersytet benedytktyński, na którym studiował John Main w okresie trwania
II Soboru Watykańskiego.
Informacji udziela: Trish Panton: pantonamdg@ozemail.com.au
..........................................................................................................................................
MEDYTACYJNE REKOLEKCJE W CISZY NA MONTE OLIVIETO
2-10 sierpnia 2008
Rekolekcje poprowadz ą o.Laurence Freeman, Robert Kiely i Giovanni Felicioni
Potrzeba miłości jest głęboko wpisana w ludzką naturę.
KaŜdy z nas odkrywa w swoim Ŝyciu róŜne aspekty i formy
miłości, zauwaŜając równieŜ, Ŝe to co przynosi
największą radość staje się równieŜ powodem
przeogromnego bólu. śycie moŜna postrzegać jako
poszukiwanie tego zródła miłości, która manifestuje
się na tak wiele sposobów. Podczas tych rekolekcji
tematem rozwaŜań o. Laurence’a bedą róŜne
formy miłości i sposoby naszego ich rozumienia
(lub błędnego rozumienia). Opierając się na
tradycji Johna Maina, o. Freeman skupi się na problemie,
w jaki sposób medytacja odsłania tajemnicę Ŝródła miłości.
Rekolekcje kierowane są do wszystkich, którzy pragną oŜywić
duchową podróŜ, zarówno ci, którzy dopiero zaczynają medytować
jak i ci bardziej doświadczeni. W połowie czasu trwania rekolekcji moŜliwa
będzie krótka pielgrzymka do pobliskiego klasztoru San Antimo.
Rezerwacja miejsc i dalsze informacje: WCCM International Centre w Londynie,
e-mail: mail@wccm.org lub na stronie www.wccm.org
3
409171057.011.png
EDYCJA POLSKA, Nr 1, GRUDZIEŃ 2007
List
o. Laurencea Freemana OSB
DYREKTORA Ś WIATOWEJ WSPÓLNOTY
MEDYTACJI CHRZE Ś CIJA Ń SKIEJ
Najdro Ŝ si Przyjaciele,
N a początku jest Słowo. Stwierdzenie to
jest dla wiary chrześcijańskiej jak oświetlający
drogę promień światła. RozwaŜając je św. Jan od
KrzyŜa mówi, Ŝe chociaŜ Bóg wypowiedział tylko
jedno Słowo, wypowiada je nieustannie. KaŜdy
początek jest jednocześnie zapowiedzią
przychodzácej pełni, dlatego, aby wzrastać i mieć
pewność, Ŝe nasz wzrost odbywa się na
najlepszej z moŜliwych dróg oraz by umieć
porzucać błędnie obierane kierunki, potrzebujemy
ciągłego powrotu do korzeni. Filozofowie przyrody
twierdzą, Ŝe w chwili powstawania wszechświata
energia przekształciła się w materię w ciągu
jednego tryliona trylionów sekundy. Na pytanie:
„Ile czasu na to potrzeba?”, które pada w „Obłoku
niewiedzy’’ w kontekście czasu potrzebnego na
powtarzanie słowa, dowiadujemy się, Ŝe w ogóle
nie zabiera to czasu.
nie przypuszczając, Ŝe okaŜą się cennym
drogowskazem w naszej duchowej podróŜy.
DostrzeŜenie znaczenia rzeczy istotnych jest
wyrazem pogłębiającej się w nas świadomości,
co wymaga czasu i pamiętania, by stało się to dla
nas oczywiste.
P iszę ten list z Waszyngtonu z Centrum
Johna Maina przy Uniwersytecie George Town.
Studenci, wykładowcy i pracownicy administracji
przychodzą tutaj na medytację dwa razy dziennie,
szukając oazy ciszy i spokoju pośród stresu
i współzawodnictwa obecnego w Ŝyciu
nowoczesnego uniwersytetu. Osobiście
dostrzegam zadziwiające podobieństwo między
tym miejscem a znajdującym się w tym mieście
klasztorem benedyktyńskim, gdzie przez pięć lat
John Main był przełoŜonym i wprowadził mnie
w medytację. Poprzez swój subtelny sposób bycia
i rozwaŜne uŜywanie słów wywarł na mnie
niezatarte wraŜenie – co bezsprzecznie jest
oznaką bycia dobrym nauczycielem. Tak jak dla
wielu z nas, równieŜ i dla mnie zasiane przez
niego ziarno medytacji próbowało przez jakiś czas
wykiełkować w róŜnych miejscach, zanim w końcu
zapuściło korzenie, doprowadzając mnie do
klasztoru i ostatecznie do naszego klasztoru bez
murów. By zobrazować związek między ziarnem
a jego wzrostem ojciec Main uŜywał pojęcia
„wspólnota miłości”. Zaczął uŜywać tego
określenia po powrocie do Londynu i załoŜeniu
pierwszej grupy medytacji chrześcijańskiej, która
stała się zaląŜkiem powstałego później Centrum
Medytacji Chrześcijańskiej.
M y jednak Ŝyjemy w czasie
i doświadczamy go na co dzień. To jaki nadajemy
mu sens jest punktem wyjścia naszego rozumienia
owej ciągłej i bezczasowej kreatywności Ducha. W
tym roku Światowa Wspólnota Medytacji
Chrześcijańskiej upamiętnia i rozwaŜa wszystko
to, co wydarzyło się w niej w ciągu dwudziestu
pięciu lat od śmierci Johna Maina, załoŜyciela i
inspiratora. Dla wielu z nas – i tych, którzy znali go
osobiście, jak i większości osób, które poznały go
jako duchowego nauczyciela poprzez jego pisma
– łączy się to z przypomnieniem pierwszego
zetknięcia się z medytacją. MoŜe była to ksiąŜka,
nagranie, a moŜe parę słów przyjaciela na jej
temat, dni skupienia, w których uczestniczyliśmy,
4
409171057.012.png
EDYCJA POLSKA, Nr 1, GRUDZIEŃ 2007
O sobiście zaintrygowało mnie to, Ŝe nasze
poszukiwania umieszczaliśmy nie tylko w ramach
instytucji, zawodu, lecz równieŜ wspólnoty, co
sprawdzić się mogło tylko pod jednym warunkiem
– Ŝe będzie ona rzeczywiście osobowa.
Jednocześnie wyglądało to nazbyt idealistycznie,
by moŜna ją było oprzeć na miłości do tego
stopnia, by właśnie tak ją nazwać – "wspólnotą
miłości" (co z kolei skłaniało do namysłu, czym jest
"miłość"). Na pewno pomysł ten nie okazał się
bezowocny, co mogę potwierdzić mając na myśli
siebie, jak i dzieło Ducha, na wezwanie którego
odpowiedział John Main. Dzieło to poruszyło
i pogłębiło Ŝycie wielu osób i podobnie oddziałuje
po dzień dzisiejszy. Nie moŜna nigdy powiedzieć,
Ŝe dzieło to zostało do końca zrealizowane i wciąŜ
takim pozostaje jako zadanie uwarunkowane
błędami i słabościami nas samych – ludzi
będących narzędziami w rękach Ducha. Ani
sukces ani poraŜka nie są tutaj adekwatnymi
kryteriami oceny. To, co jest stwarzane przez
miłość, dotyka wymiaru transcendentnego w
płaszczyŜnie wertykalnej, natomiast na
płaszczyźnie horyzontalnej codziennego Ŝycia
przekształca nasze upadki i błędy poprzez
przebaczenie bardziej niŜ karę. Skąd więc mamy
wiedzieć, czy to się rzeczywiście odbywa, czy nie?
Z arówno, jeśli chodzi o medytację w sensie
wewnętrznej podróŜy, jak i wspólnotę będącą jej
zewnętrzną manifestacją, są one ciągle
poddawane kształtującemu i przekształcającemu
działaniu ducha. Jednym z benedyktyńskich
ślubów jest stałość – trzymanie się jednej rzeczy,
nie porzucanie jej, ciągłe powracanie do niej.
U zupełnieniem tego ślubu jest ślub
nieustannej przemiany obyczajów, co wymaga
stałości, ale teŜ i jej przekroczenia – porzucenia,
ciągłego powracania. Dostrzegamy zatem czym
jest „wspólnota miłości”, ale w co się przekształci,
co kryje się za następnym szczytem, za następną
doliną, jest niewidoczne, niejasne. John Main
mówił, Ŝe potrzebujemy więcej wiary, a nie mniej,
aby ukończyć podróŜ rozpoczętą w medytacji.
A zatem problem, jaki charakter powinna
mieć wspólnota jest najwaŜniejszy. W dzisiejszej
pofragmentowanej i podzielonej kulturze dla wielu
osób poczucie braku wspólnoty jest szczególnie
bolesne, choć brak ten często jest
nieuświadomiony – objawia się na poziomie
psychiki dotkliwym, tępym bólem i poczuciem
nieprzystosowania. Jeśli jednak zostanie
zidentyfikowany, jest cennym darem, aczkolwiek
niewiele osób wie jak go rozpoznać, i jaki nadać
mu sens. Musimy zatem wyjaśnić sobie, jak John
Main i inni wielcy nauczyciele duchowi, rozumieli
wspólnotę i jej związek z naszym duchowym
rozwojem.
W sierpniu ponownie odwiedziłem Chiny
w towarzystwie Liz King, naszej chińskiej
koordynatorki i jej męŜa Alberta, znanego
bioinŜynieria. Między kolejnymi punktami mojej
wizyty znaleźliśmy czas, by zobaczyć śółte Góry
(Huangshan) – piękne, legendarne i prawdo-
podobnie najsławniejsze chińskie góry.
Ich naturalne piękno poniekąd naśladuje sztukę
nimi inspirowaną, poniewaŜ jakŜe charaktery-
styczna chińska tradycja malowania kojarzy się
jednoznacznie z nimi – magicznymi szczytami,
formacjami sosen, wielkimi głazami osadzonymi
w kuriozalny sposób na wysokich klifach,
sugestywnymi nazwami dziwnie ukształtowanych
szczytów (Niebiański but wygrzewający się na
słońcu, Małpa wpatrująca się w morze, Dwoje
nieśmiertelnych grających w szachy). Wszędzie
chmury i mgła wznoszą się i opadają między
szczytami. Stojąc i patrząc w zamglony pierwszy
plan, widzisz jak dywan z chmur rozpada się przed
twoimi oczami, i nagle dostrzegasz doliny i odległe
łańcuchy, jeszcze przed chwilą ukryte przed twoim
wzrokiem. Na tyle wiesz i widzisz, co tam
naprawdę dalej jest, na ile pozwala ciągle
zmieniająca się widoczność.
W spólnota nie jest tym samym co rodzina
– opuszczamy ojca i matkę, by stać się gotowymi
na Ŝycie we wspólnocie, jak i w małŜeństwie.
Wspólnota duchowa moŜe poniekąd stanowić
pewien rodzaj rodziny, jednakŜe funkcjonującej w
innym porządku spełnianych potrzeb. Ludzie
często szukają we wspólnocie spełnienia
oczekiwań niezrealizowanych we własnych
rodzinach, projektując na nią nieodpowiednie
wymagania. Naszą najgłębszą i najbardziej
uniwersalną potrzebą jest dopełnienie kaŜdego
prawdziwego pragnienia w rzeczywistości, którą
nazywamy Bogiem, w doświadczeniu miłości,
które leczy zranienia psychiki, ale się ich nie
pozbywa. Wspólnota jest zatem miejscem
uzdrowienia, gdzie bezwarunkową miłość
przekazują jej członkowie, ukierunkowani na
wypełnienie ich najgłębszej potrzeby serca, ale
jednocześnie pragnący spełnić oczekiwania
i potrzeby innych. Dlatego nie ma w niej miejsca
na romantyczną nastrojowość i łatwiznę.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin