05.McKenna_Lindsay_Zielony_ogieĆ,.pdf

(892 KB) Pobierz
Solitaire
Lindsay McKenna
ZIELONY OGIEŃ
Tytuł oryginału: Solitaire
0
202184577.001.png 202184577.002.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
- Proszę tam nie iść. To niebezpieczne. - Czyjaś wielka dłoń zasłoniła
plan sytuacyjny kopalni szmaragdów, w który wpatrywała się Cat. Myśląc,
że to ręka właściciela, Cat wstała i powoli zwróciła się w jego stronę.
Zwykle nie musiała nawet podnosić głowy, kiedy rozmawiała z
mężczyznami, dlatego tym razem, ujrzawszy na wysokości swych oczu
szeroki tors w koszuli khaki, lekko osłupiała. Zadarła głowę i wstrzymała na
chwilę oddech. Wpatrywały się w nią ciemnoszafirowe oczy. Stanowcze
rysy twarzy podkreślały intensywność spojrzenia i, gdyby nie drżące w
kącikach ust wesołe zmarszczki, założyłaby się, że ten człowiek nie potrafi
się śmiać.
- Słucham? - spytała zimno.
- Znam tę kopalnię. Nie należy do bezpiecznych.
- A widział pan jakąś bezpieczną kopalnię? -Uśmiechnęła się
wyrozumiale.
- Pani Kincaid... - W jego głosie zabrzmiała niecierpliwa nutka. - Nie
pora na żarty. Dziś rano byłem na dole. Nic dziwnego, że właściciel
wychodzi ze skóry, żeby posłać tam kogoś... odważnego. Nie dość, że belki
są zbutwiałe, to jeszcze w ścianie nad nimi stoi woda. Nie muszę pani
tłumaczyć, w jakim stanie znajduje się cały chodnik.
- Pewne jest jedno - odparła gniewnie - że nie nazywa się pan Graham,
Czy mogłabym zatem wiedzieć, z kim mam przyjemność? I skąd pan zna
moje nazwisko?
- Oczywiście, że nie jestem właścicielem tej... pożal się Boże... kopalni
szmaragdów. Odpowiadam na pytanie drugie: każdy geolog z naszej branży
słyszał o pani. Slade Donovan, do usług.
1
- Nie rozumiem, panie Donovan. Czyżby przyjechał pan do Hampton,
żeby ocenić stan techniczny Emerald Lady? Wynajął pana Lionel Graham? -
Ukradkiem spojrzała na zegarek. Ma niewiele czasu i nie powinna go
trwonić na wymianę banalnych uprzejmości.
Slade zrobił minę niewiniątka.
- No... niezupełnie, pani Kincaid. O Boże, czy mógłbym zwracać się
do pani po imieniu? Taki oficjalny ton strasznie mnie męczy.
- Slade Donovan... - Cat zmarszczyła czoło. - Zaraz, zaraz, gdzie ja o
panu słyszałam?
- Inżynierowie górnictwa i geolodzy często na siebie wpadają.
Pojawiają się na tych samych międzynarodowych spędach... W gruncie
rzeczy tworzymy jedno, i to dość zamknięte, środowisko. - Na jego
policzkach pojawiły się lekkie rumieńce. - Pracowałem w kilku kopalniach
w Afryce i w Ameryce Południowej. Pewnie mamy wspólnych znajomych,
ale teraz to naprawdę mało ważne.
- Slade Donovan... - Cat jakby nie dosłyszała.
- Wiem, że skądś znam to nazwisko.
- Pomówmy raczej o tobie. Lionel Graham ma fatalną opinię wśród
geologów. Nie powinnaś mu ufać.
- Slade mówił coraz głębszym basem, z wyraźnym teksańskim
akcentem. - Od dawna zdaje sobie sprawę, w jakim stanie jest tamten
chodnik. Tylko patrzeć, jak runą przegniłe stemple. Wystarczy mocniej
dmuchnąć i tragedia gotowa. Zrozum, Cat.
- Pani Kincaid, jeśli laska. Panie Donovan, skoro właściciel kopalni nie
prosił pana o pomoc, to co pan właściwie tu robi? - Na końcu języka miała
„kim pan do diabła jest, żeby mnie pouczać", ale w ostatniej chwili się
powstrzymała.
2
Zastanawiała się, ile lat może mieć ten zarozumiały geolog o rysach
zarazem surowych i chłopięcych. Trzydzieści trzy? Tak... Musi być jej
rówieśnikiem. Zresztą co to za różnica!
Zarozumiały geolog obdarzył Cat zniewalającym uśmiechem, który -
ku jego zdumieniu - wywołał reakcję odwrotną od zamierzonej. Pani
Kincaid oparła ręce na biodrach i w milczeniu czekała na odpowiedź.
- Tak naprawdę to przyleciałem tu z Bogoty. Wsiadłem do pierwszego
samolotu, kiedy usłyszałem, że ściągają panią do Hampton.
- Ach, tu się pani zaszyła, pani Kincaid. - Lionel Graham, tęgi,
łysiejący mężczyzna w nienagannie skrojonym szarym garniturze wkroczył
do biura. Kiedy zwracał się do Slade'a, Cat dostrzegła w jego oczach iskierki
gniewu.
- Co pan tu robi, Donovan? Myślałem, że nadal bawi pan w Ameryce
Południowej.
- Dzisiaj rano zwiedziłem tunel B, Graham. Całą przecinkę. Nie
powiem, żeby mi się to podobało.
- Posłuchaj, Donovan. - Graham zmarszczył czoło i wciągnął brzuch. -
Nie mam pojęcia, jakie licho cię tu przyniosło, ale nikomu nie wolno
spacerować po Emerald Lady bez mojego pozwolenia.
- Nawet wiem, dlaczego. Ta kopalnia to bagno, bo nikt nie pompuje
wody. rozumiesz? W każdym razie nie tak jak trzeba. Zgniłe stemple nie
utrzymają stropu! Wystarczy głośno kichnąć i wszystko runie. Na
pierwszego głupiego, który zacznie się tam szwendać.
- Jesteś geologiem, a nie inżynierem - wycedził purpurowy na twarzy
Graham. - Pilnuj lepiej własnego podwórka.
- Jestem cholernie dobrym geologiem, Graham. - Slade kątem oka
zerknął na Cat. - Znam się trochę na kopalniach szmaragdów, dlatego
3
powtarzam ci: nie ma żadnego powodu, żeby posyłać na dół kogokolwiek i
narażać go, a raczej ją, na niebezpieczeństwo.
Cat aż kipiała ze złości. Nie zamierzała przysłuchiwać się tej
rozmowie ani minuty dłużej. Zrobiła gwałtowny krok do przodu.
- Panie Donovan, nie prosiłam pana o pomoc. Przyjechałam wyrobić
sobie własne zdanie, a kłopoty to moja specjalność. Żyję z naprawiania
awarii w kopalniach. Pan też?
- I nigdy się pani na tym nie sparzyła? - zapytał Slade nienaturalnie
łagodnym głosem.
Wiedział o czymś, o czym nie wiedziała Cat. Choć nie jest to na
szczęście powszechnie stosowana praktyka, na całym świecie zdarzają się
pozbawieni skrupułów właściciele kopalń, którzy - zamiast inwestować w
swoje rzekome „zagłębia klejnotów" -ogłaszają upadłość z powodu
katastrofy, żeby wyłudzić bajońskie odszkodowania. Emerald Lady nie
miała przed sobą żadnej przyszłości, z czego zdawał sobie sprawę zarówno
Graham, jak i Slade. Ten drugi pragnął za wszelką cenę uchronić Cat
Kincaid przed niebezpieczeństwem.
- Nie rozumiem, co to ma do rzeczy, panie...
- Przyjaciele mówią do mnie Slade. Wracając do sprawy: Emerald
Lady stanowi dla Grahama nie lada gratkę, złoty interes... Pod warunkiem,
że zdarzy się porządna katastrofa, za którą dostanie najwyższe
odszkodowanie.
- Tym razem przeholowałeś, Donovan - wybełkotał Graham przez
zaciśnięte gardło. - A może nająłeś się do Urzędu Bezpieczeństwa Kopalń,
co? Jesteś geologiem-kapusiem?
Slade konspiracyjnym szeptem zwrócił się do Cat:
4
Zgłoś jeśli naruszono regulamin