Usprawnianie czynności rąk dzieci z mózgowym porażeniem dziecięcym do działania i komunikacji.pdf

(3078 KB) Pobierz
58670288 UNPDF
Usprawnianie czynności rąk dzieci z mózgowym
porażeniem dziecięcym do działania i komunikacji
             Strona główna    >  Metody programy    >  Rehabilitacja
Wprowadzenie
O ręce nigdy za dużo. Prawdą jest, że w Polsce wiele uczyniono na polu diagnostyki i leczenia chorej ręki. Ale smutną prawdą
jest to, że mimo działalności tak wielu wybitnych osobowości w dziedzinie chirurgii, ortopedii, rehabilitacji, pedagogiki
specjalnej ‐ schorzenia dotyczące rąk dzieci z m.p.d. (zwłaszcza w cięższych jego postaciach) wciąż nie są traktowane
z należytą powagą i zrozumieniem. Mam tu na uwadze ich usprawnianie, mające znacznie szersze znaczenie dla ogólnego
rozwoju dziecka, niż jedynie poprawienie samych zdolności manipulacyjnych.
Mam nadzieję, że proponowane przeze mnie zabawy
manipulacyjne, ćwiczenia, pomoce, będą przydatne nie tylko
rodzicom dzieci z mózgowym porażeniem dziecięcym,
ale okazjonalnie wszystkim tym, których dzieci mają utrudniony rozwój motoryczny,
rozwijają się zbyt wolno lub nieharmonijnie. Proponowane tu zabawy, zabawki i pomoce
oraz ćwiczenia stymulujące ręce dziecka do aktywności, nie stanowią jakiegoś gotowego
schematu ćwiczeń, serii zajęć usprawniających, czy programu panaceum terapii rąk. Nie
jest możliwe skonstruowanie takich programów, adekwatnych dla wszystkich dzieci, bowiem
u każdego dziecka występują zupełnie inne problemy natury manualnej ‐ odmienne więc są
potrzeby i oczekiwania, inne tempo rozwoju, oraz modele i warunki zabaw. Od dawna już
wiadomo, że najlepsze rezultaty w terapii osiągają rodzice dzięki wnikliwej obserwacji
i znajomości własnego dziecka, systematyczności i wytrwałości, a także twórczej wyobraźni
przy użyciu najprostszych sposobów i dostępnych w każdym domu zabawek, przedmiotów
codziennego użytku.
I. Rola ręki i czynności manipulacyjnych
Najogólniej, rękę można nazwać narządem ruchowo ‐ chwytno ‐ badawczo ‐ poznawczo ‐ komunikacyjnym. Już to wskazuje dobitnie na jej ogromną rolę
w naszym życiu. Osobowość i działalność człowieka uzewnętrzniają się często w wyglądzie i zręczności jego rąk. Ręka ludzka zbudowana jest
z elementów dotyku o dużej wrażliwości, ma kształt precyzyjnej maszyny o wielkim stopniu wyspecjalizowania i doskonałości ‐ wszystko
to w największym porządku, skondensowane w masie zaledwie 50 dekagramów. Za pomocą tego niebywałego narzędzia jesteśmy w stanie realizować
zmysły mózgu, czy to wymagające szybkości i precyzji ręki koncertującego skrzypka, czy też brutalnej siły koniecznej do utrzymania sztangi.
Jednym z pierwszych, który docenił walory rąk ludzkich był słynny anatom, fizjolog i neurolog brytyjski (XIX wiek) Sir Charles Bell. Pisał on: „to właśnie
w ręce ludzkiej natura zawarła wszelką doskonałość. Wyższość ręki nad wszelkimi narzędziami wynika z tego, że łączy ona w sobie siłę
z różnorodnością zakresu i szybkością ruchów... oraz wrażliwość czuciową, dzięki czemu jest ona w stanie dostosowywać się do trzymania, pociągania,
przędzenia, tkania, budowania... To dzięki ręce człowiek zarabia na życie, rodzice pieszczą swe dzieci, muzyk gra sonaty, ociemniały czyta, a głuchy
mówi”.
Mówi się często, że budowa ręki człowieka (układ kości, mięśni i ścięgien) jest tym, co stanowi o wyższości człowieka nad innymi gatunkami istot
żywych. Niestety nie jest to do końca prawdą, bowiem wiele zwierząt ma kończyny przednie równie dobrze zbudowane. To, co czyni nasze ręce i dłonie
jako coś niezwykle wyjątkowego i fascynującego, to rozwój naszej kory mózgowej oraz możliwości kontroli korowej wszelkich ruchów, od ruchów
obszernych (duża motoryka) do bardziej precyzyjnych (mała motoryka).
Wszystkie nasze ruchy pochodzą z centrum korowego, zaś obszar
odpowiedzialny za ruchy dłoni, kciuka i innych palców, zajmuje zdumiewająco
dużą powierzchnię w stosunku do pozostałych obszarów w korze
odpowiedzialnych za inne ruchy. Sama dłoń jest ważnym organem, ale nasz
największy podziw powinny budzić doskonałe właściwości mózgu
i skomplikowany mechanizm nerwowy, dzięki któremu zdolni jesteśmy
zapoczątkować ruch, koordynować i kontrolować swe zachowania ruchowe.
Czynione na małpach eksperymenty z unieruchamianiem ich kończyn górnych
na dłuższy czas dowiodły, że tym samym pozbawiono je umiejętności
chwytnych. Możemy sobie wyobrazić zdolności naszej ręki po długotrwałym
unieruchomieniu, np. gipsowym. Funkcje dawniej opanowane powracają po
określonym czasie rehabilitacji, bo świetnie pamiętamy wyuczone wzorce
ruchowe. Problem usprawniania ręki staje się bardziej skomplikowany, gdy jej
uszkodzenia dotyczą ośrodkowego układu nerwowego. W tym przypadku nie
ma co przywracać, bo w mózgu nie ma tzw. śladów pamięciowych dawnych
(wyuczonych) ruchów, trzeba je wytworzyć od samego początku. Dzieci
58670288.067.png 58670288.078.png 58670288.089.png 58670288.100.png 58670288.001.png 58670288.012.png 58670288.019.png 58670288.020.png 58670288.021.png 58670288.022.png 58670288.023.png 58670288.024.png 58670288.025.png 58670288.026.png 58670288.027.png 58670288.028.png 58670288.029.png 58670288.030.png 58670288.031.png 58670288.032.png 58670288.033.png 58670288.034.png 58670288.035.png 58670288.036.png 58670288.037.png 58670288.038.png 58670288.039.png 58670288.040.png 58670288.041.png 58670288.042.png 58670288.043.png 58670288.044.png 58670288.045.png
ma co przywracać, bo w mózgu nie ma tzw. śladów pamięciowych dawnych
(wyuczonych) ruchów, trzeba je wytworzyć od samego początku. Dzieci
z m.p.d. wykazują generalnie nieprawidłowe wzory koordynacji postawy
oraz zaburzenia ruchowe. Stąd uważa się, że w ich leczeniu najpierw należy
zahamować patologiczne objawy i jak najwcześniej rozwinąć takie wzory
ruchowe, jak: kontrolę ułożenia głowy, podpieranie się rękoma, odruchy
zachowania równowagi, a dopiero później wyuczyć złożonych czynności ruchowych.
Funkcja ręki jest ważna nie tylko dla codziennych czynności życiowych. Ręce dają możliwość inicjowania działań i rozwiązywania problemów,
dostarczają narzędzi do wykonywania różnych czynności, wpływają jednocześnie na wszystko i wszystkich w otoczeniu dziecka. Mając sprawne ręce nie
zastanawiamy się nad złożonością nawet tak prostych czynności, jak przekładanie kartek w książce, nawlekanie igły, zbieranie przed‐miotów do
jednego pojemnika, itp.. Dopiero, gdy rytm, tempo i spójność jakiejś czynności zostaną zaburzone poprzez np.: skaleczenie, zwichnięcie, złamanie
ręki, itd., zdajemy sobie sprawę ze swojego ograniczenia. W takich sytuacjach rezygnujemy z wykonywania czynności, które sprawiają nam trudność,
albo dają nieprzyjemne doznania. Ręce nie funkcjonują same z siebie, ale oczywiste wydaje się nam, że ręce wykonują każdy zaplanowany przez nas
ruch. Posługujemy się wieloma ruchami, czy schematami ruchowymi, których nie kontrolujemy. Czynimy to niezależnie od naszej woli.
Ruchy rąk są możliwe dzięki łańcuchom mięśniowym łączącym tułów z kończyną górną, dostarczającym fiksacji dla ruchów ramion i dłoni. Owa fiksacja
jest niezbędna zarówno dla ruchów ogólnych jak i precyzyjnych. Podczas pisania kładziemy przedramię lub łokieć na stole. W ten oto sposób
umożliwiamy fiksację dłoni, ale kiedy chcemy wykonać inną czynność, np. granie na gitarze, flecie czy skrzypcach, ręka i tułów dostarczają fiksacji dla
ruchów dłoni w celu utrzymania instrumentu. W jeszcze innych sytuacjach, np. siadając z pozycji leżącej, wstając z pozycji siedzącej, wspinając się po
drabinie, ruchy tułowia będą inicjowane przez samą dłoń. Podczas tych czynności odpychamy się, opieramy, lub podciągamy się rękami. Obserwując
ruchy tancerzy czy dyrygenta można zauważyć jak używają oni swych dłoni do rozpoczęcia i prowadzenia swych ruchów. Stosują oni tzw. „ułatwienia
korowe” w postaci ruchów „odsiebnych” (przygotowawczy ruch, jakby akcent dłoni do rozpoczęcia czynności i dalszego prowadzenia dłoni),
albo „dosiebnych” (ruchy rąk następują po wstępnych ruchach tułowia, np. bioder i ramion).
Ręka jest bardzo ważnym organem sensorycznym. Dzięki niej dokonujemy
rozróżniania cech i właściwości przedmiotów między: twardym i miękkim,
mokrym i suchym, zimnym i ciepłym, ciężkim i lekkim, płaskim
i wypukłym, gładkim i chropowatym, etc.. Dzieci z m.p.d. mają dość
ograniczony dostęp do tzw. dotykowego poznawania otoczenia. Poprzez
właściwie prowadzone usprawnianie rąk mamy okazję dostarczyć takiemu
dziecku bodźców dotykowych.
Dziecko, które znajduje się w nowym środowisku doznaje pierwotnych
sygnałów od ciała za pośrednictwem powierzchni skóry. Musi ono
doświadczać dotyku (matki, innych osób, przedmiotów, itd.).
Kiedy zawiniemy na ręce dziecka sznur korali, bandaż, szalik powinno ono
próbować uwolnić się z tych więzów, bo ograniczają jego ruchy. Ale często
u dzieci z m.p.d. obserwuję bierne zachowania w podobnych sytuacjach,
dziecko jakby poddawało się woli dorosłego, który nie wiedzieć po co
zaplątuje jego ręce, być może nie wie jak to zrobić... Jeśli więc nie ma
efektu uwalniania rąk, to należy pozwolić dziecku nasycić się takim
doznaniem czuciowym, a po chwili nauczyć je sposobu zdejmowania
zbędnych przedmiotów. Czucie głębokie informuje nas o bólu, złym
samopoczuciu. Dzieci, które nie potrafią komunikować takich doznań stają
się nadpobudliwe, ale powinny nauczyć się identyfikować różne bodźce
z otoczenia i płynące z własnego ciała. Musimy więc dać im szansę
korzystania z tego najważniejszego w hierarchii zmysłów, jakim jest dotyk i jego czucie. Dopiero wtedy, gdy nauczy się dobrze korzystać z czucia
rozwinie inne zmysły, tj. węch, smak, wzrok i słuch.
W rehabilitacji dzieci niepełnosprawnych nadal zbyt mało uwagi skupia się na funkcjonalności dłoni. Usprawnianie rąk dzieci z porażeniem mózgowym
to nie tylko poprawianie ograniczonych umiejętności manipulacyjnych. W usprawnianiu dziecka z mózgowym porażeniem dziecięcym w szczególności
musimy pamiętać, że dłoń pełni, oprócz roli organu sensorycznego także rolę centrum grawitacji, inicjatora wszelkiej aktywności, ale i narzędzia
komunikacji. Owa wielofunkcyjność rąk skłania do poglądu, iż nie można wyćwiczyć ręki w izolacji od innych czynności i procesów, jak myślenie,
zapamiętywanie, uważność dziecka, odpowiednia motywacja, właściwe emocje, ale i możliwości fizjologiczne. Nie nauczymy dziecka właściwego
posługiwania się rękoma, jeśli ono samo nie będzie zainteresowane ich dynamiką i tym, co mają one do zaoferowania. Musimy mieć świadomość
pewnych ograniczeń ruchowych dzieci z m.p.d. i zdawać sobie sprawę z tego, że w niektórych przypadkach być może nigdy nie uda się uzyskać takiej
precyzji rąk, jakiej oczekujemy. Niekiedy ręce pozostaną w nietypowym ustawieniu, ale uda się uzyskać poprawę funkcji nadgarstka, kciuka i pewne
czynności dziecko będzie w stanie wykonać samodzielnie. Chcę podkreślić, że fakt ograniczonej ruchomości rąk, niedowłady, ich ruchy niekontrolowane
u dzieci z m.p.d. absolutnie nie zwalniają z podjęcia prób wyćwiczenia rąk w optymalnym dla nich zakresie. Wymaga to konsultacji z lekarzem
i rehabilitantem, bowiem praca rąk zależna jest od właściwej dla danego dziecka pozycji ciała, niekiedy czasu przyjmowania określonej pozycji, by nie
obciążać nadmiernie kręgosłupa. Takiej konsultacji wymaga także odpowiedni siad dziecka ułatwiający pracę rąk, w którym może będzie potrzebne
wspomagania odpowiednimi rozpórkami, paskami, podnóżkiem, dostosowanym do wzrostu dziecka stolikiem, pulpitem do wózka, etc.
Kiedy mowa dźwiękowa u takich dzieci nie rozwija się prawidłowo, to język ciała: gestów, ruchów i mimiki staje się niesłychanie ważny i wielce
pomocny w komunikacji. Dziecko z niedowładami rąk zdolne jest używać tylko niektórych gestów i bywają one dość stereotypowe. Użycie
alternatywnych sposobów porozumiewania się bezsłownego (język migowy, systemy symboliczno ‐ obrazkowe, itp.) stać się mogą dostępne dziecku,
ale tylko wtedy, gdy ma ono rozwinięte ruchy precyzyjne palców lub określone (umowne) ruchy dłoni. Istnieją poglądy głoszące, że wraz
z usprawnianiem rąk wzrastają możliwości komunikacyjne człowieka. Wspomina się w tych poglądach o bliskości ośrodków mózgowych i korzystnych
połączeniach nerwowych ‐ ośrodki mowy i rąk leżą blisko siebie, w jednym zakręcie. Nie znaczy to jednak, że usprawnione dobrze ręce są gwarancją
mówienia i odwrotnie, że mówiące dziecko szybciej usprawni motorykę rąk. Nie jest moim zamiarem rozwijanie tych poglądów, tym bardziej,
że zagadnienia owej współzależności do dziś nie doczekały się badań i opracowań naukowych.
Pola ruchowe rąk w korze mózgowej są bardzo obszerne. U niektórych pacjentów z afazją (dzieci i dorosłych, gdzie nastąpiła utrata opanowanej kiedyś
mowy po jakimś incydencie mózgowym, np. po udarze, zapaleniu mózgu) wykorzystuje się w terapii przywrócenia czynności mówienia, zaś wcześniej
wyuczone ruchy rąk, które są zachowane w pamięci, istnieją zapisane w korze mózgowej. Pacjent taki nie potrafi nazwać przedmiotu, ale pamięta jak
on wygląda i potrafi go narysować, gestami wskazać do czego służy, itd.. Niektórzy pacjenci mają zachowaną czynność ruchową pisania nazw
przedmiotów, ale nie wypowiadają ich (w wyniku rozpadu systemu językowego). W takich przypadkach konieczne jest wykorzystanie owych
umiejętności w terapii i łączenie ruchów rąk (rysowania, pisania, gestykulacji) z funkcją mowy. U pacjentów afatycznych nie zawsze ulegają
zniszczeniu pola mózgowe odpowiedzialne za mowę. Bywa, że przerwane są drogi nerwowe, dzięki którym człowiek zdolny jest programować (nadawać)
58670288.046.png 58670288.047.png 58670288.048.png 58670288.049.png 58670288.050.png 58670288.051.png 58670288.052.png 58670288.053.png 58670288.054.png 58670288.055.png 58670288.056.png 58670288.057.png 58670288.058.png 58670288.059.png 58670288.060.png 58670288.061.png 58670288.062.png 58670288.063.png 58670288.064.png 58670288.065.png
umiejętności w terapii i łączenie ruchów rąk (rysowania, pisania, gestykulacji) z funkcją mowy. U pacjentów afatycznych nie zawsze ulegają
zniszczeniu pola mózgowe odpowiedzialne za mowę. Bywa, że przerwane są drogi nerwowe, dzięki którym człowiek zdolny jest programować (nadawać)
mowę. W takich sytuacjach pobudzanie pól ruchowych ręki w mózgu może ułatwić i przyspieszyć wytworzenie się nowych połączeń nerwowych dla
czynności nadawania mowy. Ale w przypadku dziecka, gdzie nie istnieją takie ślady pamięciowe w korze mózgowej (nie nauczyło się ono wcześniej
takich umiejętności) i nie ma w zasadzie zniszczonych ośrodków odpowiedzialnych za mowę (nie są po prostu jeszcze dobrze ukształtowane) nie wydaje
mi się zasadne wykorzystanie zdolności rąk (określonych wzorców ruchowych) do zobrazowania odległego w przestrzeni przedmiotu i ćwiczenie funkcji
ręki dla przyspieszenia rozwoju mowy takiego dziecka. W przypadku takich dzieci uczymy wzorców od początku, stopniowo, etapami, zgodnie z ich
biologicznym harmonogramem rozwoju sensomotorycznego. Dzieci z m.p.d. najczęściej dobrze rozumieją mowę, a ich trudności mówienia
dźwiękowego wynikają z uszkodzeń obwodowych, tj. przerwanych dróg nerwowych, które sprawiają, że możemy swoją myśl zorganizować w postaci
ruchów artykulacyjno ‐ oddechowo ‐ fonicznych. Wobec tych poglądów ową współzależność rąk i mowy można postrzegać jeszcze inaczej. A mianowicie,
w swojej praktyce obserwuję, że kiedy dziecko uczy się komunikacji (w jakiejkolwiek formie: słownej czy bezsłownej) w ruchu, tzn. manipulując,
używając gestów, wskazując rękoma, dotykając przedmiotów, rysując, itp. staje się bardziej kompetentne komunikacyjnie, co znaczy, że szybciej uczy
się rzeczy nowych, bowiem jest aktywne, zaangażowane jednocześnie kilkoma zmysłami, a dotyk i koordynacja wzrokowo ‐ ruchowa (oglądanie
przedmiotów przed sobą, w tzw. linii środkowej) powodują, że dziecko jest bardziej spostrzegawcze, uważne, zainteresowane efektem swoich działań
i trwale je zapamiętuje. Dotyczy to także poznawania systemu językowego, tj. rozumienia mowy i mówienia np. słowem, językiem ciała i gestów,
albo za pomocą obrazków i różnych symboli.
Niektórzy naukowcy twierdzą, że  istnieje ścisły związek funkcji mowy i rąk , bowiem niezwykle często gestykulujemy podczas mówienia (ułatwia nam
to wypowiedzenia), zaś dziecko, które nie mówi kopmpensuje brak rozwoju mowy ruchami wskazującymi rąk, gestykulacją oraz mimiką. Jedno jest
pewne, ręka dziecka jest pierwszym ogniwem poznawczym . Nie należy nie doceniać jej roli, ale i przewartościowywać. To ona sprawia, że przedmiot
zostaje przyciągnięty w pole widzenia i budzi jeszcze większe zainteresowanie. Jeśli więc dziecko nie ma możliwości wejścia w ten fantastyczny świat
wielozmysłowego poznania otoczenia, w bezpośredni kontakt z przedmiotami, z uwagi na zaistniałe niedowłady rąk, to naszym zadaniem staje się
dostarczenie dziecku owych interesujących bodźców dotykowych, a zarazem poznawczych. Pokazanie zabawki z daleka to naprawdę zbyt mało,
ale podanie jej dziecku w pobliże dłoni, to pełniejsze i bardziej wartościowe przeżycie, umożliwiające spostrzeganie cech przedmiotów z otoczenia
i relacji między nimi. Jeszcze innym problemem jest poczucie niezależności dziecka. Tylko dzięki własnym i na ile to możliwe samodzielnym działaniom
rąk może dziecko rozwijać swoją niezależność od osób dorosłych, a tym samym lepiej i dokładniej „badać” to, co budzi jego największą ciekawość.
Wielu naukowców (m.in. Łuria, Chomski, Bickerton) buduje hipotezy na temat powstawania języka i jego rozwoju w związku z czynnościami rąk. Mówi
się, że istnieje tożsamość logiczna składni zdania rozwiniętego i programu działania złożonego. A zatem można sądzić, iż schemat głębokiej warstwy
języka może wywodzić się z rozumnego działania. Zwróćmy uwagę, że gdy dziecko coś robi rękami, to jednocześnie mówi o tym co robi, nazywa
przedmioty i swoje kolejne czynności, np.: KTO ‐ KOMU, KIEDY, GDZIE, Z CZYM, CO ‐ JAK, PO CO, NA CO, itd. To właśnie mowa towarzysząca działaniu
jest sposobem jaki znajduje dziecko, by przyswoić sobie tożsamość logicznej struktury języka oraz gramatyki (co robię? układam, co układam? klocki,
jakie? drewniane, itd.). Można to rozumieć tak, że język w dużym stopniu wspomaga działanie rąk, a owo działanie przyczynia się do rozwoju języka.
II. Nadwrażliwość dłoni unikających działania
Dzieci z m.p.d. reagują niekiedy panicznie na silne albo obce dźwięki, silne światło, dotyk skóry, czy nadmiar nowych bodźców w otoczeniu. Widać
to wyraźnie także w reakcji ich dłoni. Dość często mimowolnie odrzucają je na boki, lub chwytają dostępnego im podparcia, które daje im chwilowe
poczucie bezpieczeństwa. Można sądzić, że urodziły się z taką właśnie nadwrażliwością rąk, ale odruch utrwalony możemy uznać za przetrwały w wyniku
braku doświadczeń dotykowych dziecka.
Dziecko zdrowe hartuje ręce podczas pierwszych kontaktów z matką podczas karmienia, dotykając przedmiotów i raczkując po szorstkiej wykładzinie.
Dziecku z m.p.d. musimy dostarczać takich doznań w nieco inny sposób, by mogło rozwijać się własnym „programem rozwoju”. Jeśli jest ono
przesadnie pielęgnowane wiele lat przez osoby dorosłe ‐ ma ocierane szybko usta w czasie jedzenia, by zawsze było czyste, szybko myte ręce po
zabawie plasteliną czy klejem, itd. ‐ ma mniej okazji do oswojenia rąk i szybkiego wejścia w kontakt z czymś nowym. Powinniśmy pamiętać,
że nadmiernie wydelikacone dłonie (nadwrażliwe) mogą odczuwać nasz dotyk jako mało przyjemny, toteż warto w takich sytuacjach działać powoli,
delikatnie i stopniowo hartować wnętrze dłoni materiałami o różnej fakturze, kształtach i temperaturze. Zrezygnujmy z takiej formy dotyku, której nie
akceptuje dziecko, bowiem nie będzie ono skupione na działaniu lecz na doznaniach płynących z dotykania jego nadwrażliwych rąk. Będzie patrzyło na
działania rąk podczas danej czynności, ale co innego znaczy dla dziecka wiedzieć rozumowo jak tę czynność wykonać, a czym innym jest „wiedzieć
ruchowo”, tj. być autentycznym jej sprawcą. W przypadku niektórych dzieci dodatkowe instrukcje słowne wydają się przeszkadzać w wykonaniu
czynności, toteż warto dobrze wyważyć czy dziecko lepiej reaguje na słowa, czy podpowiedzi dotykowe.
W metodzie rehabilitacji proponowanej przez Felicję Affolter, przeznaczonej dla osób z zaburzeniami spostrzegania (dzieci z m.p.d. i innymi
uszkodzeniami mózgu, autystycznych, upośledzonych umysłowo), które mają ogromne trudności z zaprogramowaniem czynności złożonych
(np. chwycenie przedmiotu), proponuje się pomoc terapeuty w ścisłym kontakcie dotykowym z dzieckiem, ale absolutnie bez wyręczania go
w wykonaniu czynności. Instruktor ma pomóc poczuć się dziecku sprawcą wykonywanej czynności. Układa więc swoje dłonie na dłoniach dziecka i lekko
ukierunkowuje ich działanie, ale dopiero od momentu, gdy samo dziecko staje się gotowe do działania i samo poddaje się kierowaniu, obserwując przy
tym wspólne ruchy. Kontakt dotykowy ręki z ręką (podpowiedzi dotykowe) wpływa na uczucia dziecka, nie może więc być obojętny, ani także
nieoczekiwany, budzący przestrach czy lęk, a powinien dawać poczucie bezpieczeństwa. Dynamizując działanie dziecka dotykiem ręki uczymy je lepiej
poznawać przedmiot, a następnie dalsze otoczenie. Inne znane mi techniki (Instytut Perkinsa w USA) zalecają układanie swych dłoni pod wewnętrzną
stroną dłoni, a trening polega na delikatnym prowadzeniu dłoni dziecka, tak, by stopniowo poznawało szczegóły wybranego przedmiotu, np. w zabawie
samochodem ręka terapeuty prowadzi dłoń dziecka po powierzchni auta, razem wprawiają pojazd w ruch, mogą poznać koła i obracać nimi, jeśli pojazd
ma otwory, to należy je odkryć razem z dzieckiem, itd. Wszystkie te czynności przebiegać muszą bardzo spokojnie, podążając za dzieckiem, a nie
wskazując, co jest najistotniejsze w danym przedmiocie. Niestety, lubimy indukować dziecku własne napięcie oraz wymuszać tempo szybsze niż
optymalne dla rozwoju dziecka. Powinniśmy więc pozwolić, by dziecko nasyciło swe dłonie nową w dotyku fakturą tworzywa samochodu, jego kształtem,
temperaturą, ciężarem i innymi możliwymi do poznania cechami. Ważne przy tym jest, by dać dziecku czas na podjęcie inicjatywy ‐ to przecież ono ma
stać się sprawcą działania. Jeśli więc zainicjujemy ruch, to warto zaczekać chwilę, by dziecko samo pokazało nam, że też to potrafi wykonać.
Najważniejsze bowiem w takiej terapii nie jest samo usprawnianie dłoni, lecz poprzez działanie dłoni umożliwienie dziecku myślenia o własnym
działaniu. Już niemowlę (wg Piageta) uczy się poczucia trwałego istnienia przedmiotów właśnie poprzez działanie pod kontrolą wzroku, zaś działanie
dłoni pod kontrolą wzroku, skojarzone z poznawaniem przez inne zmysły, jest warunkiem kształtowania się inteligencji dziecka. Zatem praca rękami
dziecka sprawia, że po jakimś czasie następuje pełna koordynacja wzroku i działania ręki, a dzieje się tak dzięki integracji dotyku z doznaniami innych
zmysłów.
Ekstremalnie trudną sytuacją jest ta, kiedy dziecko z m.p.d. jest niezdolne do
wykonania żadnego kontrolowanego przez siebie ruchu, gdy nie potrafi ono
w dowolny sposób poruszać większą częścią swego ciała, a zachowania dziecka
opierają się na przetrwałych mechanizmach odruchowych, które stają się
pewnymi automatyzmami, czy utrwalonymi schematami ruchów.
58670288.066.png 58670288.068.png 58670288.069.png 58670288.070.png 58670288.071.png 58670288.072.png 58670288.073.png 58670288.074.png 58670288.075.png 58670288.076.png 58670288.077.png 58670288.079.png 58670288.080.png 58670288.081.png 58670288.082.png 58670288.083.png 58670288.084.png 58670288.085.png 58670288.086.png
pewnymi automatyzmami, czy utrwalonymi schematami ruchów.
W pracy z takim dzieckiem należało by zacząć od „wspólnego” (z pomocą rąk
rodzica, terapeuty) poznawania twarzy dziecka i porównywania jej z twarzą
partnera, a dopiero później rozpoczynamy naukę manipulacji, która ma
skoncentrować uwagę dziecka na własnych rękach, a w szczególności dłoni,
ale również na dłoniach partnera, by dać sposobność do naśladowania wybranych
lub możliwie dostępnych dziecku wzorów ruchowych.
Opanowanie mechanizmów manipulowania dłonią jest niezwykle ważną sprawą dla
samego dziecka, bowiem oznacza jakby nową jakość w jego rozwoju związaną
z pojawieniem się pierwszych form działania zgodnego z intencją samego dziecka
(forma intencjonalnego działania), a nie osoby dorosłej. Oto właśnie dziecko
porusza przedmiotem w jakimś celu lub dotyka go, by lepiej poznać, a nie
dlatego, bo nie ma innego wyboru (ograniczona ilość i jakość przedmiotów
w zasięgu rąk), nie dlatego także, że ktoś (rodzic lub terapeuta) zaplanował sobie podanie jakiegoś konkretnego przedmiotu, który wcale nie musi od
razu wzbudzić zainteresowania dziecka. To dlatego dłoń dziecka jest taka ważna.
Pierwsza aktywność rąk u takich dzieci ma charakter odruchu niekontrolowanego, automatyzmu, jest więc chaotyczna, ruchy mają niewielki zakres
oraz dynamikę. Takie dzieci najczęściej układane są w pozycji leżącej (nie mogą niczego dotykać w przestrzeni nad sobą), co dodatkowo utrwala te
cechy i ogranicza rozwój. Warto pomyśleć czym ciekawym wypełnić tę „wolną przestrzeń”, by zainteresowała dziecko. Ale w takich sytuacjach warto
także obserwować, czym właściwie jest ono zainteresowane, czy szuka kontaktu dotykowego. Dziecko takie zwykle chwyta otrzymany przedmiot bez
większego zainteresowania, ot tak ‐ dla samego chwytania. Być może jest zainteresowane refleksem świetlnym na ścianie (od żarówki lub okna) ‐
wówczas na chwilkę wyłączmy źródło światła albo zasłońmy okno, by sprawdzić, czy właśnie tym się dziecko interesowało. Jeśli tak ‐ zobaczymy
u dziecka właściwą reakcję poszukiwania tych przyjemnych bodźców. Jeśli nie, to być może skoncentrowane jest ono na swojej dłoni trzymanej w buzi
lub na pocieraniu powierzchni pościeli wywołującej miły szelest?
Niektóre dzieci z m.p.d. i współistniejącym głębszym upośledzeniem najlepszą koncentrację uwagi mają podczas spożywania pokarmów, zaś wszystkie
inne sytuacje stają się mało ciekawe, dzieci wyłączają się, a towarzyszy im dość często autostymulacja (kiwanie się, stereotypowe ruchy, itp.).
W takiej sytuacji warto właśnie moment spożywania posiłków uczynić piękną szkołą manipulowania i wielozmysłowego poznawania przez dziecko
najbliższego otoczenia (z pomocą osoby dorosłej) . Można przecież dotykać twarzy dziecka łyżką (raz metalową innym razem drewnianą), można
zmieniać jakość podawanych pokarmów (temperatura, konststencja, walory smaku i zapachu). Takie obserwacje są niezwykle ważne, bo pozwalają nam
ocenić faktyczne zainteresowania dziecka (wzrokowe, słuchowe, węchowe, smakowe, dotykowe, inne) i właśnie za nimi powinniśmy podążać, by
doprowadzić do autentycznego koncentrowania się na własnej dłoni rozpoczynając od najbardziej aktywnego kanału odbierania bodźców zewnętrznych.
Gdy dziecko interesuje się pokarmem podajmy go dziecku do rąk, zamiast w pośpiechu nakarmić je i obawiać się, że przebranie dziecka w czyste
i suche ubrania zajmie nam znacznie więcej czasu. Albo priorytetem jest estetyczny wygląd dziecka, który tylko dla nas ma znaczenie (dziecku jest
obojętny) w tej chwili, albo dalszy jego rozwój. Sądzę, że nie ma co tu zastanawiać się nad słusznym wyborem. Dzieci leżące z samego faktu
spożywania jakiegoś posiłku mają dodatkową „atrakcję”, a zarazem sposobność poznawania ‐ zwykle zmieniają pozycję na siedzącą lub półleżącą, co
pozwala im oglądać otoczenie w innej perspektywie i lepiej koncentrować się na twarzy partnera, jego dłoniach, ruchach, mimice twarzy, ale i na
własnych rękach. Pomóżmy więc dziecku brać je do buzi, dotykać naszej twarzy, ocierać twarz z resztek pokarmów, trzymać łyżkę i kierować pokarmem
do własnych ust, ale i partnera tej wspaniałej zabawy. Spróbujmy je częściej kłaść na brzuchu, czy bokiem, by w tych pozycjach mogły dotykać
kawałków pokarmów, a w przyszłości wszystkich innych przedmiotów. Być może dzięki tym prostym zabiegom nauczy się ono przywoływać kogoś swoimi
gestami w sposób bardziej czytelny dla najbliższych, może nieekiedy będzie domagało się pomocy naśladując nasze gesty i ruchy, a także nauczy się
okazywać swoje uczucia i emocje, być może zacznie wybierać samodzielnie najciekawsze dla siebie przedmioty i nada im cel użycia. Dopiero wtedy, gdy
dziecko zaczyna okazywać zainteresowanie jakimś nowym przedmiotem, zaczyna badać go (poznawać właściwości przedmiotu) i stosować dobrze
poznane schematy ruchowe, ale w nowej dla siebie sytuacji, to możemy uznać, iż są to początki rozwoju manipulacji. Jeśli zatem dziecko nie bada
przedmiotów pod kontrolą wzroku możemy sądzić, iż nie wytwarza się myślenie abstakcyjne i poczucie rzeczywistoości. Takie dziecko zaczyna żyć jakby
we własnym świacie, dla nas trudno dostępnym. Jeśli dziecko niezdolne jest do wykonywania czynności bardziej złożonych ‐ prowadzi to do
nieustannego wyręczania dziecka przez osobę dorosłą, co sprawia, że dziecko nie może poczuć się sprawcą własnego działania i mniej będzie
zainteresowane efektami takiego działania, stanie się także niezdolne do współdziałania.
III. Przebieg prawidłowego rozwoju chwytu dziecka
Czyż nie są zachwycające delikatne, drobne i nieudolne rączki małego dziecka? Obserwujemy je zaciekawieni, pragniemy je dotykać i głaskać. Ręce
odgrywają niezwykle ważną rolę w sferze emocjonalnej, nim dziecko nauczy się nimi poruszać według określonych fizjologicznie wzorców. Usprawnianie
rąk dziecka zaczyna się samoistnie w wyniku automatycznych ruchów całego ciała i jego zachowań odruchowych. Niezbędny jest przy tym bliski kontakt
z dzieckiem i odpowiednie warunki, by wyzwolić jego aktywność. Rodzice, uśmiechając się do noworodka, najczęściej dotykają właśnie jego maleńkich
rączek, wkładając swój palec w piąstkę dziecka. To pierwsza forma komunikacji, zanim jeszcze dziecko nauczy się udzielać odpowiedzi swym
uśmiechem i spojrzeniem. Dziecko początkowo bezcelowo porusza swymi rączkami, ale kiedy przybliżamy swoją twarz ono zbliża rączki i może ją
dotykać otwartą dłonią, uczy się reagować na nasze pieszczotliwe zachowania. Chwytanie kciuka, czy dotykanie twarzy otwartą dłonią interpretujemy
jako oznakę rozpoznania twarzy, ale i okazywanych sobie uczuć ‐ są to wstępne etapy do komunikacji między dzieckiem a rodzicami. W kontakcie
takim z prawdziwą przyjemnością patrzymy na dziecko, uśmiechamy się, mówimy z ogromną dozą czułości, a ono ożywia się ruchowo na znak
akceptacji, czuje się bezpiecznie. Odruchowy chwyt dziecka wykorzystujemy po to, by pociągnąć dziecko do pozycji siedzącej i wstawania
oraz podawania zabawek.
Pierwsze mimowolne ruchy rąk i dłoni stanowią bazę wyjściową dla rozwoju wszystkich przyszłych i bardzo
skomplikowanych ruchów, w których ręce odgrywać będą bardzo ważną rolę w poznaniu samego siebie, różnych
przedmiotów i ich cech oraz najbliższego, potem dalszego otoczenia, aż do bardzo precyzyjnych czynności
wykonywanych rękoma i dłońmi. Matka i dziecko uczą się razem niemal wszystkich ról rąk i dłoni. Matka, która
bawi się z dzieckiem daje mu szansę poznawania i używania rąk w wielu schematach czynności, od najprostszych
do bardziej złożonych. Jeśli zaś będzie ono tego pozbawione, to jego znajomość rąk ograniczać się będzie do rąk
dorosłego i nie będzie w stanie uwolnić się od tej ciągłej zależności.
Obserwując małe dziecko niekiedy zbyt mało uwagi przywiązujemy do jego manipulowania rączkami. A przecież
takie obserwacje pozwalają uchwycić nieprawidłowości, którym w wielu przypadkach można przeciwdziałać. Podczas analizy normalnego rozwoju
czynności rąk zwrócę uwagę na to, w jaki sposób następuje kształtowanie się ruchów uogólnionych i bardziej precyzyjnych.
O prawidłowym funkcjonowaniu ręki decyduje wiele czynników:
l elementy bierne ruchu ‐ rusztowanie kostne;
l elementy półbierne ruchu ‐ powierzchnie chrzęstne końców stawowych i torebek stawowych, więzadła, ścięgna zginaczy i prostowników (nie
58670288.087.png 58670288.088.png 58670288.090.png 58670288.091.png 58670288.092.png 58670288.093.png 58670288.094.png 58670288.095.png 58670288.096.png 58670288.097.png 58670288.098.png 58670288.099.png 58670288.101.png 58670288.102.png 58670288.103.png 58670288.104.png 58670288.105.png 58670288.106.png
l elementy bierne ruchu ‐ rusztowanie kostne;
l elementy półbierne ruchu ‐ powierzchnie chrzęstne końców stawowych i torebek stawowych, więzadła, ścięgna zginaczy i prostowników (nie
wywołują one ruchu, ale umożliwiają wykonanie go);
l element dynamiczny ruchu ‐ liczne, bardzo zróżnicowane mięśnie, które są odpowiedzialne za wykonanie przez rękę podstawowych ruchów
chwytnych lub kombinacji poszczególnych rodzajów chwytów (najsilniejsze mięśnie leżą na przedramieniu, a dla ruchów precyzyjnych służą im
mięśnie krótkie ręki, stąd palce są względem siebie cienkie i mogą być doprowadzone do dużej sprawności);
Prawidłowe działanie elementu dynamicznego zależne jest od zachowanego przewodnictwa nerwowego na całej drodze, tj. zarówno na poziomie
rdzenia, jak i na poziomie neuronu obwodowego (korzenie, splot ramienny, pnie poszczególnych nerwów).
W wyniku współpracy różnych grup mięśniowych (mięśni przedramienia i wewnętrznych mięśni ręki) możliwe jest wykonanie podstawowych chwytów,
m.in.:
l chwytu hakowego ‐ angażuje on palce od II do V, nie bierze w nim udział kciuk, mocny, ale mało precyzyjny chwyt (np. ręka niosąca bagaż,
torebkę);
l chwytu cylindrycznego ‐ angażuje on wszystkie palce, wymagając opozycji i przywiedzenia kciuka, mocny i długotrwały chwyt, wymaga
znacznego udziału mięśni przedramienia (np. trzymanie trzonka młotka, poręczy w tramwaju);
Odmianą tego chwytu jest chwyt sferyczny, gdy ręka obejmuje przedmiot kulisty, wymaga to, poza już wymienionymi ruchami, istnienia
odwodzenia palców od osi ręki;
l chwytu szczypcowego ‐ angażuje on przede wszystkim palec wskazujący i kciuk (chwyt dwupalcowy), siła chwytu jest niewielka,
ale w porównaniu z poprzednim dość znacznie wzrasta precyzja (np.trzymanie kartki książki, ręka licząca banknoty);
l chwytu trójpunktowego (opuszkowego) ‐ angażuje on palec I i II (jak poprzedni) oraz palec III, wymaga pełnej i mocnej opozycji kciuka, dobrej
siły ściskającej wszystkie trzy opuszki palców, prawidłowego zgięcia w stawach, jest najdoskonalszym i najbardziej precyzyjnym chwytem, jest
podstawą wykonywania przez rękę większości prac wymagających dużej precyzji (np. trzymanie igły).
Poza wymienionymi chwytami ręka w swej niezwykle szerokiej i różnorodnej działalności wykorzystuje kombinacje chwytów podstawowych . Jeżeli do
tak zróżnicowanych chwytów podstawowych i ich kombinacji dodamy możliwość ustawienia ręki w stawie nadgarstkowym w różnym kącie zgięcia,
w odwiedzeniu łokciowym i przywiedzeniu promieniowym, a całe przedramię mające również możliwość zmiennego kąta pronacji i supinacji, okaże się,
że ręka jest narzędziem obdarzonym rozległą możliwością zarówno ruchu, jak i odbioru różnych wrażeń. Stawy kończyny górnej umożliwiają wykonanie
złożonych ruchów we wszystkich płaszczyznach, możemy więc rękę umieszczać w każdym punkcie przestrzeni (ograniczonej jednak zasięgiem
kończyny).
Ręka obdarzona jest dość znaczną swobodą, ale i ma stawiane przed sobą ogromne wymagania, którym tylko wtedy
może sprostać, gdy wszystkie jej elementy składowe działają prawidłowo i zachowana jest ich wielostronna
współpraca. Współdziałanie wszystkich elementów składowych narządu chyba nigdzie nie jest aż tak ważne, jak ma
to miejsce w przypadku funkcjonowania ręki. Stąd ważne jest, że nie wystarczy usprawniać poszczególne części
składowe ręki (np. odtwarzać możliwość zgięcia palców, usprawniać tylko jeden z palców, uczyć poruszania
nadgarstkiem...). W rozwoju funkcji rąk musimy je postrzegać całościowo, bo cóż nam po sprawnych palcach, gdy nie
wykonamy prostego obrotu ręki, nie podniesiemy jej, gdy bark wymaga dalszego usprawniania? Dokładna znajomość
i zrozumienie prawidłowego rozwoju niemowlęcia ma podstawowe znaczenie dla każdego sprawującego opiekę nad dzieckiem. To dzięki temu możliwe
jest wczesne wykrycie ewentualnych objawów stanów patologicznych oraz ocena odchyleń od normy.
U niemowlęcia najpierw wykształcają się ruchy głowy, potem dopiero ruchy rąk zmierzające do chwytania przedmiotów i manipulowania nimi,
a w dalszej kolejności ruchy zmierzające do utrzymania ciała w określonej pozycji i przemieszczania go w przestrzeni. Właściwie w żadnej innej
sprawności ruchowej niemowlęcia nie dokonują się tak subtelne i złożone zmiany, przekształcenia, jak w obrębie ruchów chwytania odruchowego do
zdobywania przez dziecko umiejętności chwytania dowolnego, które odbywa się pod kontrolą wzroku.
Ręce noworodka są niesprawne i niezbyt ruchliwe, co nie powinno budzić niepokoju. Są zgięte w stawach łokciowych, przyciągnięte do klatki
piersiowej. Noworodek mocno zaciska piąstki i rzadko je otwiera, stąd nawet mycie dłoni spotyka się z dużym oporem. Z uwagi na zgięcia łokci i duże
napięcie mięśni równie trudne jest mycie pod paszkami. Takie drobne i mało sprawne rączki nie starają się niczego chwytać, ale na niespodziewany
sygnał (bodziec) dotykowy, świetlny, słuchowy noworodek reaguje nagłym ruchem całych ramion (na boki) i otwiera dłonie. Odnosimy wrażenie,
że dziecko przestraszyło się, a tymczasem jest to zupełnie prawidłowy odruch neurologiczny (przez lekarzy zwany odruchem Moro). Taki odruch
występuje u każdego dziecka ‐ najbardziej zauważany jest w drugim miesiącu życia, a zanika stopniowo pod koniec trzeciego miesiąca.
Charakterystycznym dla tego okresu rozwoju odruchem jest także silne zaciskanie dłoni na przedmiotach. Podając dziecku swoje palce zdolne jest tak
mocno uchwycić, że na nich potrafi utrzymać swój ciężar ciała. Ten odruch, zwany chwytnym, to jakby preludium (początek) dla późniejszego rozwoju
celowych ruchów rąk. Ale i ten odruch zanika wraz z odruchem Moro, by przekształcić się w świadome chwytanie.
W drugim miesiącu życia ręce niemowlęcia nadal zachowują się tak, jak poprzednio, ale coraz częściej wykonują gwałtowne ruchy. Owe ruchy nie są
jeszcze skoordynowane, ale dziecko staje się zdolne uderzyć ręką w umieszczoną nad jego brzuszkiem zabawkę. Ten sposób mocowania zabawek
odpowiada bliskości rąk, dobrym więc zasięgiem, ale i w polu widzenia poruszającego się przedmiotu. Dziecko ruchami przypadkowymi może zaczepiać
przedmiot rączką, zatrzymywać na nim swój wzrok, a dłonie zaczynają się samoistnie otwierać, choć trwa to jeszcze bardzo krótko. Gdy zechcemy
otworzyć dłonie dziecka, nadal napotykać możemy opór. Nie powinniśmy łamać tego oporu przy użyciu własnych rąk. Nie powinniśmy także wydzierać
dziecku z ręki pochwyconego przypadkiem przedmiotu, ale zginając rękę dziecka w nadgarstku umożliwić możemy jej otwarcie się. Odruch chwytny jest
o wiele słabszy przy końcu drugiego miesiąca życia u większości dzieci. Między drugim a czwartym miesiącem życia występuje okres neutralny, jak
gdyby przejściowy w rozwoju chwytu ‐ odruch chwytny już zanika, a chwytanie polegające na ruchach dowolnych jeszcze się nie zdążyło rozwinąć.
W trzecim miesiącu życia dziecka jego rączki nabierają nieco większej sprawności. W tym bowiem okresie dość często otwierają się, a coraz rzadziej
zamykają w piąstki. Dziecko nie potrafi chwytać, ale włożony w dłonie przedmiot zdolne jest przez chwilę utrzymać. Takie dziecko nie bierze jeszcze
samodzielnie zawieszonej zabawki, nie sięga po nią, ale przypadkowo potrącając uczy się oceny kierunku wyciągania rąk do przedmiotu. Chwytanie
to także umiejętność poruszania odpowiednimi mięśniami, a ręka ma ich wiele. Chwytu uczy się dziecko stopniowo. Kiedy więc nie śpi, zajmuje się
dość aktywnie wiszącymi nad nim zabawkami, powtarzając i utrwalając ruchy trącania. Możemy zaobserwować jego pierwsze zabawy przedmiotami,
mimo tak mało sprawnych jeszcze rąk. Dziecko coraz dłużej i po kilka razy dziennie obserwuje własne ruchy, wyciąga ręce przed siebie, odwraca je,
otwiera i zamyka, porusza przedmioty. To pierwszy krok w rozwoju koordynacji oko ‐ ręka. To ważne, aby dziecko mogło obserwować swoje ręce. Nie
powinno być oporów także podczas mycia.
W trzecim i czwartym miesiącu życia niemowlę potrafi nadal tylko przez krótki czas utrzymać włożony mu do ręki przedmiot. Udział w tym bierze
jedynie łokciowa część dłoni. Najmocniej trzyma palec środkowy, serdeczny i mały, zaś kciuk i palec wskazujący nie biorą udziału w utrzymaniu
przedmiotu w dłoni, a nadgarstek nadal jest zgięty dłoniowo.
Czteromiesięczne niemowlę zdolne jest chwytać zabawkę oburącz i oglądać ją. Wszystkie przedmioty bierze do buzi. Usta stają się krainą poznania
świata, bowiem nadal są najczulszym dotykowym narządem poznawczym. Mówi się, że „dziecko patrzy ustami”. Dziecko jeszcze częściej wyciąga rączki
58670288.107.png 58670288.108.png 58670288.109.png 58670288.110.png 58670288.002.png 58670288.003.png 58670288.004.png 58670288.005.png 58670288.006.png 58670288.007.png 58670288.008.png 58670288.009.png 58670288.010.png 58670288.011.png 58670288.013.png 58670288.014.png 58670288.015.png 58670288.016.png 58670288.017.png 58670288.018.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin