Kolekcjoner Sztuki.pdf

(2291 KB) Pobierz
Microsoft Word - Kolekcjoner Sztuki
kolekcjoner sztuki
- 1 -
649824617.027.png 649824617.028.png 649824617.029.png 649824617.030.png 649824617.001.png 649824617.002.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Fale rozbijające się o piaszczystą plażę... Ciepły wietrzyk
przemykający wśród palm... A może tak: Bezkresne błękitne niebo
pełne pierzastych, białych chmur...?
Nic z tego.
Bella Swan otworzyła oczy i przygryzła wargę, skupiając uwagę na
młotku licytatora. Pozbawione sensu były próby zachowania w tej
akurat chwili spokoju; nie w sytuacji, gdy mocno waliło jej serce, a
dłonie śliskie były od potu.
Nie w sytuacji, gdy wciąż czuła na sobie jego spojrzenie.
Nie miała pewności, kiedy tu wszedł, wiedziała jedynie, że nie było
go na sali, kiedy zajmowała swoje miejsce przed rozpoczęciem
licytacji. Najpierw poczuła, że robi jej się coraz bardziej gorąco,
potem zaczęło łaskotać ją w brzuchu, a kiedy odwróciła głowę, on tam
był. Patrząc.
Na nią.
Może miała szminkę na zębach...
Przesuwając po nich nerwowo językiem, pozwolila sobie na jeszcze
jedno spojrzenie spod gęstych rzęs i jej puls ponownie przyspieszył.
Mężczyzna stał pod ścianą, nawet nie próbując udawać
zainteresowania głosem licytatora ani ofertami składany-mi przez
zgromadzonych na sali osób. Było w nim coś fascynującego, co
kazało jej przechylić głowę i wpatrywać się w niego otwarcie,
przesuwając spojrzeniem po szerokich ramionach i szczupłej, opalonej
twarzy.
Może skądś go znała?
No, ale taką twarz na pewno by zapamiętała.
Biorąc głęboki oddech, Bella obróciła w dłoniach zrolowany program
aukcji i spróbowała przekierować swoje myśli, do czego nakłaniał ją
ten drogi terapeuta, którego znalazł dla niej James, jej brat. Kiedy
czuła przypływ emocji, miała myśleć o czymś spokojnym. Posłusznie
spróbowała jeszcze raz tej sztuczki z plażą.
On nadal na nią patrzył.
Bella rozłożyła nerwowo program. Jeszcze dwa przedmioty. Druciany
żyrandol nie znalazł nabywcy i na jego miejscu pojawił się
ceramiczny dzban. A po nim nadejdzie kolej na duży obraz,
oprawiony w ciężką ramę. Obraz, który miała nadzieję, że za kilka
minut stanie się jej własnością. A potem będzie mogła opuścić to
- 2 -
649824617.003.png 649824617.004.png 649824617.005.png 649824617.006.png 649824617.007.png 649824617.008.png
duszne, zatłoczone pomieszczenie i uciec od niepokojącego...
podniecającego spojrzenia nieznajomego.
Obraz ten bez wątpienia stanowił idealny prezent dla babci i fakt, że
Bella zjawiła się w domu aukcyjnym akurat w tym tygodniu, kiedy go
wystawiono na sprzedaż, stanowił niezwykłe zrządzenie losu.
Choć właściwie to wiara w zrządzenia losu była kolejnym nawykiem,
którego powinna się wyzbyć. Drogi terapeuta twierdził, że to ważne,
by zaczęła brać odpowiedzialność za własne czyny i reakcje, zamiast
zrzucać winę na zrządzenie losu czy przeznaczenie. Albo horoskopy.
Westchnęła. To wcale nie było takie proste.
Młotek ogłosił koniec licytacji i Bella wyprostowała się, całą swoją
uwagę skupiając na licytatorze.
- Pozycja numer czterysta sześćdziesiąt pięć - oświadczył znudzonym
głosem. - Czarujący amatorski obraz olejny przedstawiający piękny
francuski dwór. Kto rozpocznie licytację od dwudziestu funtów?
W pierwszym rzędzie nastąpiło małe poruszenie. Kobieta z rudymi
włosami uniosła rękę.
- Dwadzieścia funtów pani w pierwszym rzędzie. Trzydzieści funtów
oferuje pan...
Nastąpiło szybkie przebijanie ofert, przez co cena podskoczyła do
dziewięćdziesięciu funtów. Odkąd Bella zrezygnowała ze studiowania
sztuki i podjęła pracę u Alice w jej sklepie z antykami w Notting Hill,
można powiedzieć, że stała się znawczynią taktyk aukcyjnych.
Wiedziała, że z włączeniem się do licytacji warto zaczekać na
odpowiedni moment. Nadszedł on chwilę później, kiedy licytator
rzucił cenę stu funtów, a kobieta w pierwszym rzędzie pokręciła
głową.
- Czy ktoś da sto funtów?
Bella zdecydowanie uniosła rękę.
Jej ofertę natychmiast przebił znany jej z widzenia diler, siedzący dwa
rzędy przed nią.
- Sto dwadzieścia? - zapytał licytator.
Bella kiwnęła głową i miała ochotę krzyczeć z radości, kiedy
zobaczyła, że diler kręci głową.
- W takim razie sto dwadzieścia funtów, oferowanych przez
ciemnowłosą, młodą damę. Sto dwadzieścia po raz pierwszy...
- 3 -
649824617.009.png 649824617.010.png 649824617.011.png 649824617.012.png 649824617.013.png 649824617.014.png
Bella wcisnęła dłonie do kieszeni czarnego lnianego żakietu i
zacisnęła kciuki tak mocno, że aż ją zabolało. Nie stać jej było na to,
by cena jeszcze bardziej wzrosła.
- ...po raz drugi...
- Sto dwadzieścia funtów po raz... - Licytator urwał z zaskoczeniem. -
Proszę pana? W samą porę, dziękuję. Mamy więc sto trzydzieści
funtów.
Bella nie musiała się odwracać, by wiedzieć, kto przebił jej ofertę.
Jakoś udało jej się zdusić jęk frustracji. Blefowanie i brawura - oto, co
jej teraz było potrzebne.
Wyprostowała się i oparła pokusie, by się odwrócić i spiorunować
tego mężczyznę wzrokiem. Zamiast tego skupiła całą uwagę na tym,
by wyglądać na pewną siebie, a nawet lekko znudzoną i poirytowaną.
Widywała już takie przypadki. Kluczem do sukcesu była totalna
niefrasobliwość. Musiała wyglądać jak kobieta, która była gotowa
kupić ten obraz za każdą cenę; jak kobieta, która przyzwyczajona jest
do tego, że otrzymuje wszystko, czego zapragnie.
- Sto czterdzieści.
Czy to był naprawdę jej głos? Doskonale. Brzmiał on tak, jakby jego
właścicielka wiedziała, co robi, a uświadomienie sobie tego sprawiło,
że Bella lekko się uśmiechnęła.
Chwila euforii okazała się jednak bardzo krótka; jego reakcja była
natychmiastowa.
- Dwieście.
Bella nie mogła się powstrzymać, by nie odwrócić głowy w stronę,
skąd dochodził ten głos. Był niski, chropawy i zupełnie obojętny.
Mężczyzna patrzył prosto na nią.
Gdy ich spojrzenia się skrzyżowały, poczuła, jak jej całe ciało
sztywnieje.
- Proszę pani? Oferuje pani dwieście dziesięć?
Na chwilę Bella zapomniała o licytatorze. I o obrazie. Prawdę
powiedziawszy, to w tamtej akurat chwili miałaby problem z
przypomnieniem sobie własnego imienia. Oczy tego mężczyzny były
ciemne - niesamowicie ciemne - i nawet z takiej odległości
dostrzegała w nich niebezpieczny błysk. Gdy tak wpatrywała się w
niego, zobaczyła, jak jego jedna brew unosi się lekko. Pytająco.
Prowokacyjnie.
- Tak.
- 4 -
649824617.015.png 649824617.016.png 649824617.017.png 649824617.018.png 649824617.019.png 649824617.020.png
- Dwieście dziesięć pani...
- Trzysta.
Bella zamknęła na sekundę oczy, gdy głos mężczyzny przerwał
wyliczankę licytatora. Wypowiedział to słowo cicho, niemal
przepraszająco, jakby jej porażka była z góry przesądzona. Ale w jego
głosie słychać było także znudzenie i nutkę zniecierpliwienia i
wyczuła, że pragnie on jak najszybciej zakończyć sprawę zakupu tego
obrazu.
- Trzysta dziesięć.
Słowa te wydostały się z jej ust, nim była je w stanie powstrzymać.
Było to daremne - powodował to nienaganny krój jego ciemnego
garnituru i otaczająca go trudna do zdefiniowania aura bogactwa. Ale
ta jego ewidentna obojętność podziałała na Bellę jak płachta na byka.
On ledwie spojrzał na ten obraz. Nie mógł pragnąć go tak bardzo, jak
ona. Istniała więc taka ewentualność, że robił to po to tylko, by ją
zirytować.
- Pięćset.
Bella pomyślała nieprzytomnie, że ten mężczyzna ma niesamowite
usta. Pełne i pięknie wykrojone. Uśmiechnął się teraz lekko, jakby
rozbawił go jakiś żart.
Na sali rozległ się pomruk zainteresowania. Bella czuła na sobie
spojrzenia siedzących przed nią ludzi, którzy z ciekawością odwracali
głowy. Jedynie opierający się o ścianę mężczyzna pozostał nie-
wzruszony, wwiercając się w nią spojrzeniem.
W żyłach Belli buzowała adrenalina. Oderwała wzrok od
nieznajomego i ponownie skoncentrowała się na obrazie. W ciągu
dwóch lat studiów nauczyła się wystarczająco, by wiedzieć, że to nie
było jakieś wyjątkowe dzieło, ani piękne, ani wartościowe. Dla niej
znaczenie miała tematyka tego obrazu. To anonimowe płótno
przedstawiało dom rodowy jej babci. Był on częścią jej dziedzictwa i
myśl ta dodała jej nowej energii.
- Pięćset pięćdziesiąt.
Jakby w zwolnionym tempie odwróciła się, by spojrzeć na
nieznajomego, i zobaczyła, jak jego ramiona unoszą się lekko i
opadają.
- Sześćset.
- Siedemset.
- 5 -
649824617.021.png 649824617.022.png 649824617.023.png 649824617.024.png 649824617.025.png 649824617.026.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin