'MYŚMY REBELIANCI POLSCY PARTYZANCI'. Artykuł.pdf

(177 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
"MYŚMY REBELIANCI POLSCY
PARTYZANCI"…
Autor: Piotr Szubarczyk
Od roku 1990 wielu historyków i publicystów historycznych trudzi się nad tym, by zmienić w
oczach Polaków czarny wizerunek ,,żołnierzy wyklętych”, czyli powojennych bohaterów walki
zbrojnej przeciwko sowietyzacji Polski.
Nie jest to łatwe zadanie, ponieważ ten wizerunek budowała przez lata propaganda Polski sowieckiej.
Niezliczone, wysokonakładowe, tanie książki ( na przykład z serii ,,Żółtego Tygrysa”), filmy i szkolne
spotkania z ,,kombatantami” milicji, Urzędu Bezpieczeństwa, Gwardii Ludowej czy Armii Ludowej
sprawiły, że tragiczni bohaterowie powojennej, beznadziejnej walki o suwerenny byt Polski- którzy na
zawsze powinni pozostać w naszych sercach- stawali się dalecy i obcy, podejrzani o wszystko, co
najgorsze. ,,Nasi” to był Hans Kloss, rodem z podłego sowieckiego komiksu i bohaterowie załganej
opowieści o czterech tankistach, którzy- by ominąć problem Powstania Warszawskiego, na wszelki
wypadek trafiają do szpitala, gdy ich dywizja dociera pod Warszawę. Dzieło zaprawionego w
ideologicznych bojach oficera politycznego wojska ,,ludowego”, wzmocnione najlepszą , jaką Polska
wówczas miała obsadą aktorską, do dziś sieje spustoszenie w głowach wielbicieli PRL i wiecznej przyjaźni
z Sowietami, choć tego zbrodniczego państwa już nie ma.
Poddawani nieustannie ideologicznej obróbce myśleliśmy o ,,żołnierzach wyklętych” w najlepszym
przypadku jako o ludziach szalonych, którzy niepotrzebnie narażali siebie i swoje rodziny na zemstę UB. A
te rodziny cierpiały w milczeniu i przeżywały upokorzenia, gdy czytały po raz kolejny o swoich bliskich
zamęczonych w kazamatach UB, że to byli ,,bandyci”, ,,reakcyjne zbiry” itp. Naturalnie w czasach PRL nie
było żadnej możliwości, by bronić ich prawa do dobrej pamięci. Na straży czarnej propagandy stały
cenzura i bezpieka. Książki o ,,bandytach” pisali do spółki oficerowie UB na emeryturze i sprzedajni
,,literaci” lub dziennikarze. Byli za swą psią służbę odznaczani z okazji kolejnych rocznic rewolucji
bolszewickiej czy 22 lipca, wymyślone przez komunistów ,,święto narodowe” ustanowione na pamiątkę
,,społecznego i narodowego wyzwolenia Polski” przez Stalina.
Zmiany po 1990 r. były bardzo powolne. Na skutek ,,bezkrwawej rewolucji” przy Okrągłym Stole
wymieszali się byli aparatczycy komunistyczni i przedstawiciele ,,rozsądnej opozycji”. Jaruzelskim ,
Kiszczakom i im podobnym nie zależało na przywracaniu narodowej pamięci ludzi zamęczonych na
Mokotowie, w więzieniach i piwnicach UB. Wszak w walce z ,,reakcyjnymi bandami” zdobywali oni
moskiewskie epolety i stanowiska. Co więcej, po roku 1990 kontynuowały swą działalność postsowieckie
media i wytrawni propagandyści z okresu PRL, którzy do dzisiaj jawnie i bezkarnie szydzą z powojennych
bohaterów walki z kliką sowiecką w Polsce. Trudno, by było inaczej, przecież ta Polska sowiecka była ich
,,ludową ojczyzną”, strażniczką ich przywilejów. Szydzą także z ipeenowskiej akcji oczyszczania
864122912.001.png
przestrzeni publicznej z reliktów komunistycznych obrażających polską niepodległość: ulic
Świerczewskiego, 22 Lipca, XXX-lecia PRL i podobnych.
Określenie ,,żołnierze wyklęci”
w odniesieniu do oficerów żołnierzy formacji poakowskich , NSZ i innych powojennych grup
antysowieckich pojawiło się po raz pierwszy w roku 1996 jako tytuł książki Jerzego Ślaskiego ps.
,,Nieczuja” (1926-2002). Ślaski był żołnierzem mjr Mariana Bernaciaka ,,Orlika” (1917-1946) , dowódcy
oddziału Zrzeszenia ,,Wolność i Niezawisłość” na Lubelszczyźnie, zamordowanego podczas obławy UB.
Potem w roku 2002, był słynny album ,,Żołnierze wyklęci- antykomunistyczne podziemie zbrojne po 1944
roku” wydany przez warszawską oficynę wydawniczą Volumen, który utrwalił ,,wyklętych”, choć pewnie
lepiej by było, gdybyśmy ich nazywali raczej niezłomnymi niż wyklętymi. To przecież nie Polacy ich
,,wyklinali”, lecz sowieccy politrucy. Album wydany przez Adama Borowskiego był wielkim wydarzeniem
dla każdego Polaka, który miał ,,wyklętych” w sercu. Trwał wówczas proces unieważnienia przez sądy
okręgowe w całym kraju wyroków śmierci i więzienia wydanych na tysiące Polaków z powodów
politycznych, za walkę o niepodległy byt państwa polskiego. Proces możliwy dzięki specjalnej ustawie
sejmowej z roku 1991. Album trafił na dobry moment i odegrał ważną rolę w przywracaniu czci
,,wyklętym”, mimo iż największe polskie media przemilczały go lub wspominały, zdawkowo,
jednorazowo. We wstępie autorzy pisali: ,,Armia Czerwona, wkraczająca na nasze ziemie w styczniu 1944
r., nie niosła Polsce wolności ani pokoju. Po początkowym współdziałaniu z oddziałami Armii Krajowej
przeciwko Niemcom, NKWD przystępowało do aresztowań oficerów; zwykłych żołnierzy siłą wcielano do
wojsk Berlinga. Eksterminowano przede wszystkim inteligencję, aby jak najbardziej osłabić żywioł Polski.
Mimo to konspiracja, choć znacznie osłabiona, trwała na straży niepodległości. Opór przeciwko sowieckiej
dominacji od razu przybrał formę zorganizowanej walki zbrojnej- Powstania Antykomunistycznego, które
trwało do końca lat 40, a na niektórych terenach nawet znacznie dłużej. Minęło z górą 50 lat, a wiedza o
tamtych wydarzeniach jest wciąż niepełna. W potocznej świadomości nadal pokutują fałszywe stereotypy ,
będące produktem komunistycznej propagandy. Do ich ugruntowania przyczynili się peerelowscy
pseudohistorycy, którzy przez 45 lat nazywali ten okres ,,epoką walki o utrwalanie władzy ludowej”.
Stworzony przez nich skrajnie fałszywy obraz historii lat 40 i 50 trafiał do podręczników, encyklopedii i
okolicznościowych artykułów prasowych. Proceder ten trwał do końca istnienia Polski ,,ludowej”(…).
Zdajemy sobie sprawę, że mamy niewielkie szanse na zmianę istniejącego stanu świadomości historycznej
rodaków. Do wyjątków należą pisarze, reżyserzy, aktorzy – ludzie tworzący kulturę, zainteresowani walką
o prawdę, pokazywaniem postaw bohaterskich, odkłamywaniem przeszłości. Ale to w żadnym przypadku
nie zwalnia nas z obowiązku wykorzystania wszystkich środków będących w naszym zasięgu, aby ten stan
rzeczy zmienić. Jesteśmy to winni tym, którzy 55 lat temu, decydując się na walkę zbrojną w obronie
imponderabiliów, odrzucili możliwość egzystencji pod rządami kolaborantów. Dla nas uczestnicy
antykomunistycznego powstania są bohaterami”.
Równocześnie z albumem po Polsce krążyła wystawa o ,,Żołnierzach wyklętych”, czyli o drugiej
konspiracji niepodległościowej- bo tak zaczęto nazywać powojenny opór przeciw sowietyzacji Polski,
ustalając jego ramy czasowe: od 3-4 stycznia 1944 r., gdy Armia Czerwona wkroczyła ponownie w pogoni
za Niemcami w granice II Rzeczypospolitej , do 21 października 1963 r., gdy zginął w milicyjnej obławie
pod Piaskami ostatni żołnierz ,,wyklęty” –Józef Franczak pseudonim ,,Lalek” z oddziału kpt. Zdzisława
Brońskiego ,,Uskoka” ( zgrupowanie mjr.Hieronima Dekutowskiego ps. ,,Zapora”).
Ballada o "wyklętych"
Przy okazji wystawy powstała ballada ,,Żołnierze wyklęci”, napisana, skomponowana i wykonana przez
Michała Czajkowskiego, piosenkarza, poetę, kompozytora, publicystę związanego z Ligą Republikańską,
nazywanego ,,bardem polskiej prawicy”. Jej słowa- starannie przemyślane i widać, że głęboko przeżyte
przez autora, bo podane z wielką pasją- dotykają sedna problemu: ,,Osuszył czas mokradła krwi, czerwone
słońce znów w zenicie… Czy warto było w wojny dni za taki kraj oddawać życie? Słychać pokoleń
drwiący śmiech, to komuniści mają święto, lecz Mądry Bóg w Osobach Trzech pamięta, za co Was
wyklęto. Zanim ostatni pójdzie z Was w niebieskiej partyzantce służyć, wszyscy staniemy jeszcze raz,
może historia się powtórzy (…). Wystawę oto macie dziś, skoro najlepsza bronią pamięć i groźna tej
wystawy myśl, że wolnych ludzi nic nie złamie. Niech się prostuje nieszczęść splot i niechaj drżą
moskiewskie karły. Hańba wierzącym w Sierp i Młot, chwała za niepodległość zmarłym!”.
Leszek Czajkowski nie jest jedynym bardem, który ma w sercu ,,wyklętych”. Na portalu You Tube ,
chętnie odwiedzanym przez młodzież, wysłuchamy wielu piosenek gdańskiego barda Andrzeja
Kołakowskiego poświęconych ,,Łupaczce”, ,,Ince”, ,,Ogniowi”, ,,Zaporze” i innym bohaterom
powojennego dramatu polskiego.
Major i ,,Inka”
Duże znaczenie w walce o cześć ,,wyklętych” miały wystawy gdańskiego oddziału IPN - ,,Ostatni leśni”,
oraz prowadzone wokół nich akcje edukacyjne przypominające postacie majora ,,Łupaczki”, ale też wielu
szeregowych żołnierzy takich jak dzielna sanitariuszka Danuta Siedzikówna ,,Inka”, którą zaprezentowano
też w pięknym spektaklu telewizyjnym ,,Inka 1946”. Od wielu lat Pisza o ,,wyklętych”, na podstawie
własnych, gruntownych badań, pracownicy warszawskiego oddziału IPN dr Tomasz Łabuszewski ,
Kazimierz Krajewski,i Jacek Pawłowicz. I nie tylko oni. Duże zainteresowanie ,,wyklętymi” można
zaobserwować w środowiskach ludzi młodych, tworzących grupy rekonstrukcji historycznych. Może to
właśnie oni, młodzi Polacy, przyczynią się do powrotu ,,wyklętych” na zasłużone miejsce w polskim
panteonie narodowym, gdzie niektórzy próbują stawiać Kuronia, Kołakowskiego i im podobnych- ludzi z
drugiej strony barykady, zasłużonych raczej w utrwalaniu władzy sowieckiej w Polsce.
Pamiętamy
Pod adresem internetowym www.fundacjapamietamy.pl znajdzie czytelnik najlepszy portal poświęcony
naszym ,,wyklętym” i ,,niepoprawnym”. Polecam go szczególnie młodzieży. Warto tam zaglądać,
zwłaszcza po przyjęciu większej dawki wygłupów Kuby ,,Powiatowego” i podobnych toksycznych
produkcji telewizyjnych. Już samo motto portalu oddaje sedno sprawy: ,,Walka beznadziejna, walka o
sprawę z góry przegraną, bynajmniej nie jest poczynaniem bez sensu (…). Wartość walki tkwi nie w
szansach zwycięstwa sprawy, w imię której się ją podjęło, ale w wartość tej sprawy”. To słowa polskiego
filozofa, rodem z Wileńszczyzny , w młodości żołnierza Legionów Józefa Piłsudskiego – Henryka
Elzenberga (1887-1967). Jakżesz one przypominają słowa samych ,,wyklętych”! Major ,,Łupaczko” pytał
retorycznie: ,,Mamyż milczeć? Mamyż poddać się gwałtowi, zadawanemu obcą, zbrodniczą ręką?! Mamyż
pod groźbą obcych bagnetów wyrzec się prawa stanowienia o sobie?! Mamyż wyrzec się ducha, serca i
zaprzeć się wiary?!”. To była jego i jego żołnierzy święta sprawa, dla której walczyli, nie bacząc na szanse
tej walki, bo wartość walki tkwi w wartości sprawy, a nie w szansach na zwycięstwo… Czy ktoś to dzisiaj
jeszcze rozumie?
Historycy sądzą, że przełomem w poznawaniu historii powojennego oporu Polaków przeciwko
komunizmowi sowieckiemu będzie wydany dwa lata temu przez IPN ,,Atlas polskiego podziemia
niepodległościowego 1944-1956” – pierwsza w polskiej historiografii próba syntezy lub raczej zestawienia
znanych faktów, ilustrowany licznymi zdjęciami i dokumentami. Tylko że atlas jest stosunkowo drogi,
można go spotkać raczej w bibliotekach niż w domowych zasobach. Doświadczenie pokazuje, że w
powszechnej edukacji społecznej większe znaczenie mogą mieć jednak popularne produkcje filmowe i
fonograficzne.
Myśmy rebelianci…
Nowa inicjatywą na rzecz pamięci o ,,wyklętych” jest płyta CD ,,Myśmy rebelianci.
Piosenki żołnierzy wyklętych”
Tekst opublikowany w ,,Nasz Dziennik”, 2 grudnia 2009
Nawiązując do ostatniej informacji autora informujemy, że wykonawcą rockowej wersji tychże utworów
jest kultowy zespół De Press .
Wśród tych utworów znajdują się piosenki stworzone i śpiewane przez żołnierzy mjr Hieronima
Dekutowskiego ps. ,,Zapora”.
Niżej podajemy ich tekst.
MARSZ "ZAPORCZYKÓW”
Maszerują cicho niby cienie
poprzez lasy, góry i pola.
Niejednemu wyrwie się westchnienie,
Idą naprzód – taka ich wola.
I idą wciąż naprzód, bo taki ich los,
I ani żal, ani tęsknota
Z tej drogi zawrócić nie zdoła ich nic,} 2 x
Bo to jest ,,Zapory” piechota.
A gdy księżyc wyjdzie spoza chmury
I nastanie cicha, piękna noc,
To leśnej piechoty ciągną sznury,
Widać wtedy siłę ich i moc.
Choć twardą im była germańska dłoń,
Do boju ich parła ochota
I zawsze zwycięstwo musiało ich być,} 2 x
Bo to jest ,,Zapory” piechota.
Teraz za drugiego okupanta,
Jeszcze nam nie oschła jedna krew.
Po zdradziecku sięga nam do gardła,
Na tajgi Sybiru chce nas wieźć.
Pomylił się Stalin, pomylił się kat,
A z nim ta zdziczała hołota;
Za Katyń, za Zamek , za Sybir, za krew} 2x
Zapłaci ,,Zapory” piechota.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Autorem tekstu powstałego w 1945 r. i śpiewanego na melodię piosenki ,,Szara piechota” jest por.
Stanisław Gabriołek ps. ,,Grot”. Poza szeregami żołnierzy ,,Zapory”, marsz przez wszystkie lata PRL był
znany i śpiewany przez młodzież Lubelszczyzny zamieszkałą na terenach działania jego oddziałów.
Por.Stanisław Gabriołek dowodził grupą dezerterów z armii Berlinga z jednostki wojskowej z Białki k.
Krasnegostawu, która na początku 1945 r. dołączyła do oddziałów samoobrony AK ,,Zapory”.
NIECH SIĘ PANI POMODLI
( Autor nieznany)
Zmrok zapadł szarosielankowy, z łąk skoszonych aromaty szły,
Wiatr coś szeptał, tuląc drzew korony, z dala we wsi ujadały psy.
Wtem słychać zgiełk i turkot wielu wozów, młodych głosów, nawoływań moc,
To nadciąga partyzancki obóz, by zajmować kwatery na noc.
I był tam ktoś, tak bardzo zadumany, co w oczach miał idei wielki cel.
Ktoś, kto tańcząc ze mną leśne tango, z cicha szeptał dziwne słowa te:
Refren
Niech się Pani pomodli, dzisiaj w mojej intencji,
bo wyprawa mnie czeka, niebezpieczna i zła.
Może Pani modlitwa, będzie dla mnie skuteczną,
i uchroni od złego, tego co prosi tak.
I minęło tyle długich dni od tej chwili, a ja wciąż przed oczyma obraz w sercu ten mam.
Lecz odszedł ktoś, tak bardzo zadumany, co w oczach miał idei wielki cel.
Ktoś, kto tańczył ze mną leśne tango, i z cicha szeptał dziwne słowa te:
Refren
Niech się Pani pomodli ……………….
-------------------------------------------------------------------------------------------------
To piosenka śpiewana w oddziałach partyzanckich Lubelszczyzny i Podlasia. Szczególnie popularna w
oddziale Romana Dudy ,,Romana”, wchodzącym od sierpnia 1945 r. w skład zgrupowania oddziałów
podległych mjr Hieronimowi Dekutowskiemu ,,Zaporze”.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin