Uśmiechnij się 0101-0150.pdf

(67 KB) Pobierz
Microsoft Word - U.miechnij si. _0101-0150_.doc
Uśmiechnij się!
# # 101 # #
Spotyka się dwóch kolegów przy wódce.
– Czy ty wiesz, że moja stara to potrafi o jednej sprawie mówić przez cały wieczór? – skarży się
pierwszy.
– A moja, żeby mówić przez cały wieczór, to nawet sprawy nie potrzebuje…
# # 102 # #
Rozmawiają żona z mężem:
– Co byś zrobił, gdybym cię opuściła?
– To samo, co ty.
– Zawsze wiedziałam, że jesteś łajdakiem.
# # 103 # #
Sąsiadka mówi do Kowalskiej:
– Mój mąż ostatnio bardzo się zmienił…
– Dlaczego?
– Przed ślubem opowiadał mi wszystko, co mu leży na sercu, a teraz opowiada mi, co mu leży na
wątrobie.
# # 104 # #
Rozgniewana żona robi wyrzuty mężowi:
– Znam już na pamięć wszystkie twoje wykręty, kiedy wracasz do domu późno w nocy. Ciekawe,
co wymyśliłeś dzisiaj?
– Nic.
– I chcesz, żebym w to uwierzyła!
# # 105 # #
Po grubszej awanturze żona krzyczy:
– Odchodzę do mamy. Ale nie czuj się szczęśliwy, bo my tu obie wrócimy!
# # 106 # #
Myśliwy poszedł na polowanie i zobaczył zająca. Podszedł na 50 metrów, przymierzył i strzelił.
Dym się rozwiał, zając dalej siedzi. Podszedł na 20 metrów – to samo. Wkurzył się, przyłożył za-
jącowi lufę do głowy, strzelił… Dym się rozwiał, zając wstaje, otrzepuje się i mówi:
– Porąbało cię???!!!
# # 107 # #
Lord do swojego kucharza:
– Williams! Jutro przyjeżdża moja teściowa. Oto spis jej ulubionych dań. I pamiętaj, jeśli ugo-
tujesz coś z tej listy, natychmiast cię zwolnię!
# # 108 # #
– Jaką wspólną cechę mają słońce i teściowa?
– Na słońce nie można patrzeć i na teściową też się nie daje…
# # 109 # #
– Zapraszam panią, pani Kasiu, dziś wieczorem do siebie. Czy przyjdzie pani?
– Och, musiałby pan być sam…
– Z pewnością będę sam.
– Ale ja chciałam powiedzieć, że musiałby pan być sam na świecie.
# # 110 # #
– Wiesz, poznałam takiego młodego studenta, który nigdy się nie całował.
– Oj, jak bym go chciała poznać!
– Spóźniłaś się.
# # 111 # #
– Długo zostanie mama u nas?
– Dopóki się wam nie znudzę, drogi zięciu…
– Tak krótko?
# # 112 # #
Lekcja biologii. Pani pyta Jasia:
– Jak się nazywa największy zwierz mieszkający w naszych lasach?
– Dźwiedź.
– Chyba niedźwiedź?
– No, jeśli nie dźwiedź, to ja już nie wiem, co.
# # 113 # #
Nauczycielka do Jasia:
– Powiedz mi, co zdarzyło się w 1492 roku?
– Odkryto Amerykę.
– A co wydarzyło się w 1494 roku?
– Ameryka była już odkryta przez dwa lata…
# # 114 # #
– Jakie zęby pojawiają się u człowieka najpóźniej – pyta nauczycielka.
– Sztuczne – odpowiada klasa.
# # 115 # #
Idzie zajączek do lisicy pożyczyć patelnię i gada sobie pod nosem:
– Lisica pożyczy mi patelnię…
– Zrobię sobie jajecznicę…
– Lisica jest fajna, pożyczy mi…
– Zaraz, zaraz…
– Lisica jest chytra.
– … A to lisica!
– Pewnie nie pożyczy mi tej patelni…
– Tak, ta wstrętna lisica, na pewno nie pożyczy mi patelni.
– Nie ma mowy. To wstrętne skąpiradło. Nie ma na co liczyć!
Puka do drzwi lisicy, ta otwiera, a zajączek prosto z mostu:
– A wypchaj się tą swoją patelnią!
# # 116 # #
– Pani psor, Michał połknął długopis!
– To niech pisze ołówkiem.
# # 117 # #
– Nie rozumiem, dlaczego oskarżona wymyśla tyle kłamstw?
– Ponieważ pan sędzia mnie tak dużo wypytuje…
# # 118 # #
– Kiedy po raz pierwszy zdałaś sobie sprawę z tego, że mnie kochasz?
– Wtedy gdy stwierdziłam, że mnie irytuje, kiedy mówią o tobie, że jesteś dureń i niedołęga.
# # 119 # #
– Tego walca mógłbym tańczyć z panią do białego rana…
– I sądzi pan, że nad ranem już by pan umiał?
# # 120 # #
Właścicielka mieszkania pyta sublokatorkę:
– Dlaczego ostatnio nie odwiedza pani brata?
– Widocznie ten łobuz znalazł sobie jakąś nową siostrę.
# # 121 # #
Autostopowiczka stoi na poboczu drogi i zatrzymuje samochody. Po pewnym czasie zabiera ją
jeden z kierowców. Nie ujechali daleko, gdy kierowca stanął na poboczu, wyszedł z samochodu,
podniósł maskę i zaczął coś robić przy silniku. Po kwadransie skończył, wsiada i… oczom nie
wierzy. Panienka siedzi zupełnie naga.
– Czy pani oszalała?
– Zaraz oszalała. Ja was kierowców dobrze znam. Stajecie, udajecie, że coś się zepsuło w silniku,
wybrudzicie łapy po łokcie, a potem tymi brudnymi łapami ściągacie z kobiety ubranie.
# # 122 # #
– Chodź pójdziemy na skróty przez las – proponuje chłopak swojej koleżance.
– Nie, dzisiaj nie mogę, spieszę się.
# # 123 # #
Przychodzi dziewczyna do spowiedzi i mówi do księdza, że zgrzeszyła, mimo że jest panną.
– Ilu partnerów miałaś? – pyta ksiądz.
– Wielu, wielu…
– Oj, to piekło, moja córko! Piekło.
– Nie, proszę księdza, nie piekło…
Na lekcji biologii pani pyta Jasia:
– Co to jest?
– Szkielet.
– Czego?
– Zwierzęcia.
– Ale jakiego?!
– Nieżywego!
# # 124 # #
# # 125 # #
Jasio przynosi do domu torbę pełną jabłek. Mama pyta go:
– Skąd masz te jabłka?
Na to Jasiu:
– Od sąsiada.
– A on wie o tym? – pyta mama.
– No pewnie, przecież mnie gonił!
# # 126 # #
Mama mówi do Jasia:
– Jasiu, jeśli dostaniesz piątkę, to kupię ci co zechcesz.
Jasio przychodzi ze szkoły:
– Dostałem piątkę. Chcę nosorożca!
– Nie możesz sobie czegoś innego wybrać?
– Dobrze. Chcę, żeby tata cały czas się ze mną bawił.
– Kochanie, może jednak kupimy mu tego nosorożca.
# # 127 # #
Policjant spisuje protokół z oględzin denata:
„W ciele denata znaleziono trzy rany postrzałowe: jedna wielkości 20 groszy, druga wielkości 50
groszy, trzecia wielkości złotówki. Razem złoty siedemdziesiąt (…)”.
# # 128 # #
– Tato, jaka jest różnica między wizytą a wizytacją?
– Jeżeli my odwiedzamy babcię, to jest to wizyta, a jeśli ona nas – to wizytacja.
# # 129 # #
Zatrzymuje policjant studenta, legitymuje go, otwiera dowód i czyta:
– Widzę że nie pracujemy – mówi policjant.
– Nie pracujemy – potwierdza student.
– Opieprzamy się – mówi policjant.
– Opieprzamy się – potwierdza student.
– O!? Studiujemy – rzecze policjant.
– Nie, tylko ja studiuję – odpowiada student.
# # 130 # #
Żona do policjanta:
– Czemu chodzisz nagi po pokoju?
– Przecież i tak nikt dziś do nas nie przyjdzie.
– Więc dlaczego masz na głowie czapkę policyjną?
– Bo a nuż ktoś do nas wpadnie…
# # 131 # #
Leży w szpitalu anemik i mówi:
– Siostro, siostro!!! Tabletka!!!
– Podać?
– Nie, przygniotła!!!
# # 132 # #
Młody student miał egzamin pisemny. Siedział w ostatnim rzędzie, więc mógł spokojnie pisać.
– Psss! Masz pierwsze? – usłyszał w pewnej chwili za plecami.
– Mam.
– To daj… – student przepisał zadanie i podał do tyłu po kilku minutach.
– Psss! Masz drugie?
– Mam.
– To daj… – student przepisał zadanie i podał po kolejnych kilku minutach.
– Psss! Masz trzecie?
– Mam.
– To daj.
Po chwili student słyszy zza pleców cichy, stłumiony głos:
– Psss! Zdał pan, proszę indeks…
# # 133 # #
Rozmawiają dwaj profesorowie matematyki:
– Dasz mi swój numer telefonu?
– No pewnie. Trzecia cyfra jest trzykrotnością pierwszej. Czwarta i szósta są takie same. Druga
jest większa o jeden od piątej. Suma sześciu cyfr to 23, a iloczyn 2160.
– W porządku, wiem – 256 343.
– Zgadza się. Nie zapomnisz?
– Skądże. To kwadrat 16 i sześcian 7!
# # 134 # #
Co to jest różniczka?
– To wyniczek odejmowania.
# # 135 # #
Profesor wpada do sali wykładowej i od progu ruga studentów:
– Lenie, nieroby, nieuki! Wy nic w życiu nie osiągniecie! Czy wy wiecie, że Aleksander Wielki w
waszym wieku władał już połową świata?!
Na to jeden ze studentów:
– No tak, panie profesorze, ale Aleksander Wielki za nauczyciela to miał Arystotelesa…
# # 136 # #
Dwóch studentów idzie ulicą. Nagle znajdują jakąś kartkę. Oglądają ją z wszystkich stron, w
pewnym momencie jeden pyta:
– Ty wiesz co to jest?
– Nie mam pojęcia. A ty?
– Ja też nie, ale kserujemy…
Przychodzi baba do lekarza i mówi:
– Panie doktorze mój mąż zachowuje się dziwnie. Codziennie rano wypija kawę, a następnie zja-
da filiżankę i zostawia uszko.
– To dziwne, uszko jest najsmaczniejsze.
# # 137 # #
# # 138 # #
Przychodzi kobieta do lekarza i mówi:
– Panie doktorze mój mąż zachorował, udaje konia, to znaczy rży i każe sobie zakładać siodło.
– To ciężki przypadek, droga pani, i leczenie będzie bardzo kosztowne.
– Och, o pieniądze niech się pan nie martwi, w zeszłym tygodniu wygrał Wielką Pardubicką,
słynny wyścig w Czechach.
# # 139 # #
Mama do Jasia:
– Jasiu dlaczego nie umyłeś zębów?
– Bo mi się mydełko do buzi nie zmieściło…
# # 140 # #
Mama pyta Jasia:
– Jasiu, jaki przedmiot w szkole najbardziej lubisz?
– Dzwonek, mamo.
# # 141 # #
– Jasiu – pyta się pani – biorąc pod uwagę twoje lenistwo, jakim zwierzęciem chciałbyś być?
– Wężem.
– A dlaczego?
– Bo leżę i idę…
# # 142 # #
– Jasiu kim jest twój ojciec?
– On jest chory.
– Ale co on robi?
– Kaszle.
# # 143 # #
– Co się stanie, jeśli naruszysz jedno z dziesięciu przykazań? – pyta katechetka Jasia.
– Pozostanie dziewięć.
# # 144 # #
– Mamo! Mamo! – krzyczy Jasio na podwórku.
Matka wychyla się z okna:
– Czego chcesz pieroński mozolu?!
– Tomek nie chciał uwierzyć, że masz zeza…
# # 145 # #
Podczas zjadania golonki, gość mówi do kelnera:
– Ależ, ta świnia jest źle ogolona!
W tej chwili jakiś tęgi jegomość wstaje od sąsiedniego stolika i mówi zaperzony:
– Co pan powiedział panie…!
– Mówiłem o innej świni.
– A, wobec tego przepraszam.
Jasiu pyta mamę:
– Mamo, mogę wyjść na dwór?
– No, wiesz, z tą dziurą w rajstopach?
– Nie, z Asią z pierwszego piętra.
# # 146 # #
# # 147 # #
Podczas pobytu w ZOO, dziadek wskazując na klatkę z kangurami, mówi:
– Patrz Jasiu to są kangury, czyli mieszkańcy Australii.
– Jasny gwint! Przecież za takiego wyszła siostra Michała.
# # 148 # #
Trzej podchmieleni dżentelmeni wkraczają do baru. Jednemu nie udaje się wspiąć na stołek,
rozciąga się jak długi na podłodze. Dwaj jego koledzy zajmują miejsca przy bufecie i zamawiają
po setce.
– A co z tamtym panem – pyta zaniepokojony barman.
– Z tamtym? Nie, on już nie będzie pił. On prowadzi samochód.
# # 149 # #
– Byłem tu wczoraj? – pyta Stefcio kelnera.
– Był pan.
– Przepiłem pięćset złotych?
– Przepił pan.
– Chwała Bogu. Już myślałem, że zgubiłem.
# # 150 # #
Gość do kelnera:
– Panie starszy, proszę o zimną wódeczkę, dobrze wysmażony befsztyk i dobre słowo.
Po chwili kelner przynosi mu wódkę i befsztyk.
– A dobre słowo? – domaga się gość.
Kelner pochyla się i mówi cicho:
– Niech pan nie je tego befsztyka.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin