Cecily Von Ziegesar - Plotkara 01 - Plotkara.doc

(729 KB) Pobierz
Skandal to plotka, która przestała być zabawna

Cecily von Ziegesar

Plotkara

plotkara 1

Przekład Alicja Marcinkowska

Tytuł oryginału GOSSIP GIR

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Skandal to plotka, która przestała być zabawna.

Oscar Wilde

*

*

tematy    ◄    wstecz    dalej    ►    wyślij pytanie    odpowiedź

Wszystkie nazwy miejsc, imiona i nazwisko oraz wydarzenia zostały zmienione lub skrócone, po to by nie ucierpieli niewinni. Czyli ja.

 

hej, ludzie!

 

Zastanawialiście się kiedyś, jak naprawdę wygląda życie wybrańców? No cóż, opowiem wam, bo jestem jedną z nich. Nie mówię o słynnych modelkach, aktorach, muzycznych talentach czy matematycznych geniuszach. Mówię o ludziach, którzy się z tym rodzą o tych z nas, którzy mają wszystko, czego tylko człowiek mógłby chcieć, i uważają to za naturalne.

Witajcie w Nowym Jorku na Manhattanie w Upper East Side, gdzie ja i moi przyjaciele mieszkamy, uczymy się, bawimy i śpimy - czasami ze sobą nawzajem. Mieszkamy w olbrzymich apartamentach, mamy własne sypialnie, łazienki i linie telefoniczne. Mamy nieograniczony dostęp do kasy, alkoholu i wszystkiego, o czym zamarzymy. Nasi rodzice rzadko bywają w domu, więc mamy dużo swobody. Jesteśmy inteligentni, odziedziczyliśmy świetną aparycję, nosimy bajeczne ciuchy i wiemy, jak się bawić. Co prawda, nasze kupy śmierdzą tak samo jak innych, ale tego nie czuć, bo co godzinę pokojówka spryskuje toalety odświeżaczem zrobionym specjalnie dla nas we francuskich perfumeriach.

To luksusowe życie, ale cóż, ktoś musi takie mieć.

Mieszkamy w pobliżu Metropolitan Museum of Art na Piątej Alei i prywatnych szkół męskich lub żeńskich, takich jak Constance Billard, do których chodzi większość z nas. Nieważne, czy się ma kaca, Piąta Aleja zawsze wygląda przepięknie o poranku, kiedy promienie słońca migoczą we włosach seksownych chłopców ze szkoły Świętego Judy. Ale coś się psuje w naszym świecie...

 

Na celowniku

 

B kłóci się w taksówce z matką przed sklepem Takashimayi. N pali skręta na schodach Met. C kupuje nowe buty do szkoły w Barneys. Znajoma, zabójczo piękna wysoka blondynka wyłania się z kolejki linii New Haven na Grand Central Station. Wiek - około siedemnastu lat. Czy to możliwe? Czyżby S wróciła?

 

DZIEWCZYNA, KTÓRA WYJEŻDŻA DO SZKOŁY Z INTERNATEM, ZOSTAJE Z NIEJ WYKOPANA I WRACA

 

Tak, S wróciła ze szkoły z internatem. Jej włosy są dłuższe, jaśniejsze. Niebieskie oczy skrywają tajemnice. Ma na sobie te same stare, bajeczne ciuchy, teraz całe wymiętoszone przez burze Nowej Anglii. Tego ranka śmiech S rozbrzmiewał echem na schodach Met, gdzie nie będziemy już mogły wpadać na szybką fajkę i cappuccino, nie narażając się na jej widok, machającej do nas z apartamentu starych po drugiej stronie ulicy. Nabrała zwyczaju obgryzania paznokci, co jeszcze bardziej rozbudziło naszą ciekawość, ale chociaż wszystkie mamy straszliwą ochotę, żeby zapytać, dlaczego ją wywalili, nie zrobimy tego, bo wolałybyśmy, żeby tam została. Ale S jest tutaj.

Tak na wszelki wypadek, powinnyśmy ustalić strategię. Jeśli nie będziemy ostrożne, S owinie sobie wokół palca naszych nauczycieli, włoży kieckę, w którą my się nie mieścimy, zje ostatnią oliwkę, będzie uprawiała seks w łóżkach naszych rodziców, rozleje campari na nasze dywany, zbajeruje naszych braci i chłopaków, zniszczy nam życie i wkurzy nas na maksa.

Będę mieć ją na oku. Za nas wszystkie. Zapowiada się odjazdowy rok pełen świństewek. Czuję to.

Uściski

plotkara

jak większość pikantnych historii,
również i ta zaczęta się na przyjęciu

- Przez całe rano gapiłam się na MTV w moim pokoju, więc nie musiałam jeść z nimi śniadania - powiedziała Blair Waldorf do swoich dwóch najlepszych przyjaciółek z Constance Billard School, Kati Farkas i Isabel Coates. - Matka zrobiła mu omlet. Nie sądziłam, że w ogóle wie, jak działa kuchenka.

Blair założyła swoje długie, brązowe włosy za uszy i pociągnęła z kryształowej szklaneczki łyk szkockiej jej matki. To była już druga szklaneczka.

- Co oglądałaś? - zapytała Isabel, zdejmując włos z czarnego kaszmirowego sweterka Blair.

- A co za różnica? - odparła Blair, stukając niecierpliwie nogą o podłogę. Miała nowe czarne buty na płaskim obcasie. Bardzo w stylu grzecznej pensjonarki, ale uchodziło jej to na sucho, bo w każdej chwili mogła zmienić zdanie i włożyć swoje wyzywające spiczaste kozaczki do kolan i seksowną, metaliczną spódniczkę, której jej matka nienawidziła. Prawdziwy rockowy sekskociak. Miau. - Chodzi o to, że całe rano nie wychodziłam ze swojego pokoju, bo oni rozkoszowali się romantycznym śniadankiem w swoich czerwonych jedwabnych szlafrokach. Ohyda. Nawet nie wzięli prysznica. - Blair upiła kolejny łyk swojego drinka. Tylko pijana, i to bardzo, mogła znieść myśl, że jej matka sypia z tym facetem.

Na szczęście Blair i jej przyjaciółki pochodziły z rodzin, w których picie było tak naturalne jak wydmuchiwanie nosa. Ich rodzice hołdowali quasi - europejskiemu poglądowi, że im łatwiejszy dostęp do alkoholu będą miały dzieci, tym mniejsze ryzyko, że będą go nadużywać. Blair i jej przyjaciółki mogły więc pić, co tylko chciały i kiedy chciały, tak długo, jak długo trzymały się prosto, wyglądały w miarę trzeźwo, nie kompromitowały siebie i rodziny, haftując publicznie, sikając w majtki czy awanturując się na ulicy. Tak samo było z seksem i narkotykami - dopóki zachowujesz pozory, jesteś w porządku.

Ale jeszcze nie ściągajcie majtek. To zrobicie później.

Facet, który tak irytował Blair, nazywał się Cyrus Rose i był nowym chłopakiem jej matki. Teraz Cyrus Rose stał po przeciwnej stronie salonu, witając gości przybyłych na kolację. Wyglądał jak ktoś, kto może pomóc ci wybrać buty u Saksa - kompletnie łysy, z wyjątkiem małych, krzaczastych wąsów, a jego wielki brzuch ledwo mieścił się pod błyszczącą, niebieską, dwurzędową marynarką. Bez przerwy pobrzękiwał drobniakami w kieszeni, a kiedy zdjął marynarkę, widać było obrzydliwe plamy potu pod pachami. Śmiał się głośno i był przemiły dla matki Blair. Ale nie był ojcem Blair. W zeszłym roku jej ojciec uciekł do Francji z innym facetem.

Bez ścierny. Mieszkają razem w wiejskiej posiadłości i prowadzą winnicę. W zasadzie to całkiem fajnie, jak się nad tym zastanowić.

Oczywiście Cyrus Rose nie był temu w żaden sposób winien, ale to nie miało znaczenia dla Blair. Po prostu uważała Cyrusa za irytującego, grubego frajera.

Ale dziś wieczorem musiała go tolerować, bo tę kolację matka wydała na jego cześć i wszyscy przyjaciele Waldorfów przybyli, żeby go poznać: Bassowie z synami Chuckiem i Donaldem, pan Farkas z córką Kati, znany aktor Arthur Coates, jego żona Tiri i ich córki Isabel, Regina i Camilla, kapitan Archibald z żoną i synem Nate'em. Brakowało tylko pana i pani van der Woodsen, których nastoletnie dzieci, Serena i Erik, uczyły się poza miastem.

Matka Blair była znana ze swoich kolacji, a to było pierwsze przyjęcie, jakie wydała od czasu jej niesławnego rozwodu. Tego lata, dużym nakładem kosztów, wystrój apartamentu Waldorfów został zupełnie zmieniony; teraz królowały tu głęboka czerwień i czekoladowe brązy, poza tym pełno było antyków i innych dziel sztuki, które robiły duże wrażenie na każdym, kto choć trochę znał się na sztuce. Pośrodku stołu w jadalni stała olbrzymia srebrna misa z białymi orchideami, baziami wierzby i gałęziami kasztanowca - nowoczesny stroik z Takashimayi, sklepu z luksusowymi artykułami gospodarstwa domowego na Piątej Alei. Złote kartoniki z nazwiskami leżały na każdym porcelanowym talerzu. W kuchni kucharka Myrtle nuciła do sufletu piosenki Boba Marleya, a pokraczna irlandzka pokojówka Esther i jeszcze nie zdążyła nikomu objąć ubrania szkocką, dzięki Bogu.

Za to Blair czuła się coraz gorzej. A jeśli Cyrus Rose nie przestanie nękać Nate'a, jej chłopaka, będzie musiała tam podejść i wylać swoją szkocką na jego tandetne włoskie mokasyny.

- Ty i Blair chodzicie ze sobą już dość długo, prawda? - powiedział Cyrus, uderzając pięścią w ramię Nate'a. Próbował sprawić, żeby Nate się trochę rozluźnił. Wszystkie te dzieciaki z Upper East Side były zbyt sztywne.

Trzeba dać im trochę czasu.

- Spałeś już z nią? - zapytał Cyrus.

Nate spalił laką cegłę, że był bardziej czerwony niż osiemnastowieczny francuski szezlong, który stał obok.

- Cóż, znamy się z Blair prawie od urodzenia - wyjąkał. - Ale chodzimy ze sobą dopiero od jakiegoś roku. Nie chcemy tego popsuć przez pośpiech, wie pan, nie jesteśmy jeszcze gotowi. - Nate zacytował formułkę, którą słyszał od Blair za każdym razem, kiedy pytał ją, czy jest już gotowa, żeby to zrobić. Ale rozmawiał z facetem jej matki. Co miał powiedzieć? Może: „Stary, gdyby to zależało tylko ode mnie, robilibyśmy to w tej chwili”?

- Słusznie - stwierdził Cyrus Rose, Ścisnął ramię Nate'a tłustą ręką. Na nadgarstku miał jedną z tych złotych bransoletek w stylu kajdanek od Cartiera, które zapinasz i nigdy nie zdejmujesz - byty bardzo modne w latach osiemdziesiątych zeszłego wieku, teraz już raczej nie, no, chyba że ktoś ma świra na punkcie odgrzewanej mody z lat osiemdziesiątych, - Pozwól, że dam ci pewną radę - powiedział Cyrus, jakby Nate miał jakiś wybór. - Nie wierz w ani jedno słowo dziewczyny. Dziewczyny lubią niespodzianki. Chcą być stale zaskakiwane, żeby było ciekawie. Wiesz, co mam na myśli?

Nate zmarszczył brwi. Próbował sobie przypomnieć, kiedy po raz ostatni zaskoczył Blair. Jedyną rzeczą, która przyszła mu do głowy, było to, że przyniósł jej lody w rożku, kiedy odbierał ją z lekcji tenisa. To zdarzyło się ponad miesiąc temu i musiał przyznać, że była to dość marna niespodzianka. W takim tempie on i Blaire mogą nigdy nie pójść do łóżka.

Nate należał do tych chłopaków, na których patrzysz i wiesz, że kiedy patrzysz, on sobie myśli: Ta laska nie może oderwać ode mnie oczu, bo jestem super. Jednak nie był z tego powodu ani odrobinę nadęty. Nie mógł nic poradzić na to, że wyglądał super. Po prostu taki się urodził. Biedaczek.

Tego wieczoru Nate miał na sobie ciemnozielony kaszmirowy sweter z dekoltem w serek. Dała mu go Blair w ostatnią Wielkanoc, kiedy jej ojciec zabrał ich na tydzień na narty do Sun Valley. Potajemnie Blair zaszyła malutki zloty wisiorek w kształcie serca w jednym z rękawów swetra, żeby Nate zawsze nosił jej serce w swoim rękawie. Blair lubiła o sobie myśleć jako o beznadziejnej romantyczce w stylu aktorek filmowych z dawnych lat, jak Audrey Hepburn czy Marilyn Monroe, Zawsze obmyślała odpowiednią scenografię do filmu, w którym grała, filmu, który był jej życiem.

- Kocham cię - szepnęła Nate'owi, kiedy dala mu sweter.

- Ja ciebie też - odparł Nate, choć wcale nie był pewien, czy rzeczywiście tak jest.

Gdy włożył sweter, wyglądał tak bosko, że Blair miała ochotę krzyczeć i zedrzeć z siebie ubranie. Ale wydawało jej się, że takie zachowanie jest bardziej w stylu femme fatale niż romantycznej dziewczyny - więc trzymała buzię na kłódkę, usiłując być maleńką ptaszyną w ramionach Nate'a. Całowali się długo, ich policzki były jednocześnie gorące i zimne, bo cały dzień spędzili na stoku. Nate zanurzył palce w jej włosach i pociągnął ją na hotelowe łóżko. Blair uniosła ręce nad głowę i pozwoliła, żeby Nate zaczął ją rozbierać, aż zdała sobie sprawę, do czego to prowadzi, i że nie jest to żaden film, tylko wszystko dzieje się naprawdę. Więc, jak grzeczna dziewczynka, usiadła i kazała Nate'owi przestać.

Powstrzymywała go aż do dziś. Zaledwie dwa dni temu Nate przyszedł po przyjęciu z opróżnioną do połowy butelką brandy w kieszeni, położył się na jej łóżku i wymamrotał:

- Pragnę cię, Blair.

I znowu Blair miała ochotę krzyczeć i rzucić się na niego, ale oparła się tej pokusie. Nate zasnął i cicho pochrapywał, a Blair położyła się obok niego, wyobrażając sobie, że oboje grają w filmie, w którym są małżeństwem, on ma problem z piciem, ale ona zawsze będzie przy nim i nigdy nie przestanie go kochać, nawet jeśli on czasem zmoczy łóżko.

Blair wcale nie chciała go robić na szaro, ale po prostu nie była gotowa. Prawie nie widywali się z Nate'em przez cale wakacje, bo ona wyjechała na ten okropny obóz tenisowy do Karoliny Północnej, a Nate żeglował ze swoim ojcem u wybrzeży Maine. Blair chciała się upewnić, że choć spędzili lato oddzielnie, nadal się kochają. Chciała zaczekać z seksem do swoich siedemnastych urodzin w przyszłym miesiącu.

Ale teraz miała już tego dość.

Nate wyglądał lepiej niż kiedykolwiek. Przy ciemnozielonym swetrze jego oczy przybrały kolor intensywnej, połyskującej zieleni, a w jego falujących brązowych włosach pojawiły się złote pasemka po lecie spędzonym na oceanie. I nagle Blair wiedziała, że jest już gotowa. Pociągnęła kolejny łyk szkockiej, O tak. Zdecydowanie była gotowa.

w ciągu godziny seksu
spala się 360 kalorii

- O czym rozmawiacie? - zapytała matka Blair, podchodząc do Nate'a i ściskając dłoń Cyrusa.

- O seksie - powiedział Cyrus, całując ją namiętnie w ucho.

Fuj.

- Oh! - zapiszczała Eleanor Waldorf, poklepując się po swoim wielkim blond bobie.

Matka Blair miała na sobie dopasowaną grafitową sukienkę z kaszmiru, którą Blair pomagała jej wybrać u Armaniego, i małe, czarne aksamitne klapki. Jeszcze rok temu nie zmieściłaby się w tę sukienkę, ale od kiedy poznała Cyrusa, zrzuciła prawie dziesięć kilo. Wyglądała fantastycznie. Wszyscy tak uważali.

- Rzeczywiście, wygląda szczupłej. - Blair usłyszała, jak pani Bass szepcze do pani Coates. - Ale założę się, że zrobiła sobie podbródek.

- Pewnie masz rację. Zapuściła włosy - to wiele wyjaśnia. Włosy zasłaniają blizny - odszepnęła pani Coates.

W pokoju huczało od plotek na temat matki Blair i Cyrusa Rose'a. Ze strzępów rozmów, które Blair słyszała, wynikało, że przyjaciółki jej matki czują dokładnie to samo co ona, choć nie używały słów: irytujący, gruby, frajer.

- Czuję Old Spice - szepnęła pani Coates do pani Archibald. - Myślisz, że on naprawdę używa Old Spice'a?

To byłby męski odpowiednik damskiego dezodorantu Impulse, a wszyscy wiedzieli, że Impulse jest paskudny.

- Nie jestem pewna - odszepnęła pani Archibald. - Ale myślę, że to prawdopodobne. - Chwyciła koreczek z dorsza i kaparów z półmiska, który niosła Esther, włożyła do ust i zaczęła energicznie przeżuwać, uchylając się od dalszej wypowiedzi, Nie mogła tego znieść ze względu na Eleanor Waldorf. Ploty i jałowe pogawędki były nawet zabawne, ale nie kosztem zranienia uczuć starej przyjaciółki.

Bzdura! - powiedziałaby Blair, gdyby słyszała myśli pani Archibald. Hipokrytka! Wszyscy ci ludzie byli potwornymi plotkarzami. A jak już się to robi, to czemu nie czerpać z tego przyjemności?

Po drugiej stronie pokoju Cyrus objął Eleanor i pocałował ją w usta na oczach wszystkich. Blair aż się wzdrygnęła na ten odrażający widok - jej matka i Cyrus zachowywali się jak napalone nastolatki - i odwróciła się do okna, żeby wyjrzeć na Piątą Aleję i Central Park. Paliły się opadłe liście. Samotny rowerzysta wyjechał z Siedemdziesiątej Drugiej i zatrzymał się na rogu, obok wejścia do parku, żeby kupić butelkę wody w budzie z hol dogami. Blair nigdy wcześniej nie zauważyła tego wózka z hot dogami i zastanawiała się, czy ten sprzedawca zawsze tam handlował, czy też był nowy. To zabawne, jak wiele rzeczy, które widuje się codziennie, umyka twojej uwagi.

Nagle Blair poczuła, że umiera z głodu, i wiedziała, czego chce: hot doga. Chciała go zjeść właśnie teraz - gorącego hol doga z musztardą, ketchupem, cebulą i piklami - i zjadłaby go w trzech kęsach, a potem beknęłaby swojej matce w twarz. Jeśli Cyrus może wtykać jej język do gardła na oczach wszystkich przyjaciół, ona może zjeść głupiego hot doga.

- Zaraz wracam - powiedziała Blair do Kati i Isabel.

Obróciła się na pięcie i ruszyła przez pokój do głównego holu. Włoży płaszcz, wyjdzie na dwór, kupi hot doga od ulicznego sprzedawcy, zje go w trzech kęsach, wróci, beknie matce w twarz, wypije jeszcze jednego drinka, a potem będzie kochać się z Nate'em.

- Dokąd idziesz?! - zawołała za nią Kati, ale Blair się nie Utrzymała, zmierzając prosto do drzwi.

Nate zobaczył wychodzącą Blair i w samą porę wyrwał się Cyrusuwi i jej matce.

- Blair? - powiedział. - Jak leci?

Blair zatrzymała się i spojrzała w seksowne zielone oczy Nate'a. Były jak szmaragdy ze spinek do mankietów, które jej ojciec zakładał do smokingu, kiedy szedł do opery.

Nosi moje serce w swoim rękawie, przypomniała sobie, zapominając zupełnie o hot dogu. W jej filmie Nate porwałby ją w ramiona, zaniósł do sypialni, a potem przeleciał.

Niestety, to nie był film.

- Muszę z tobą porozmawiać - powiedziała Blair. Podniosła kieliszek. - Ale najpierw mi dolejesz?

Nate wziął jej kieliszek i Blair poprowadziła go do baru z marmurowym blatem obok szklanych drzwi do jadalni, Nate nalał im obojgu po szklaneczce szkockiej, a potem znowu ruszył za Blair przez salon.

- Hej, gdzie się wybieracie? - zapytał Chuck Bass, kiedy obok niego przechodzili. Uniósł brwi, uśmiechając się znacząco.

Blair przewróciła oczami i szła dalej, cały czas racząc się alkoholem. Nate szedł za nią, całkowicie ignorując Chucka.

Chuck Bass, najstarszy syn Misty i Bartholomew Bassów, był przystojny jak z reklamówki wody po goleniu. Rzeczywiście, grał w reklamie British Drakkar Noir, ku publicznej konsternacji rodziców, choć potajemnie byli z tego dumni. Chuck był również najbardziej napalonym chłopakiem wśród znajomych Blair i Nate'a. Kiedyś, na imprezie w dziewiątej klasie, Chuck siedział ukryty w szafie sypialni dla gości przez dwie godziny, czekając, aż będzie mógł wpełznąć do łóżka z Kati Farkas, która była tak nawalona, że rzygała nawet przez sen. Ale Chuckowi to nie przeszkadzało. Po prostu się z nią przespał. Tak już miał. jeśli chodzi o dziewczyny.

Jedynym sposobem na takiego gościa jak Chuck było roześmiać się mu prosto w twarz, i właśnie tak robiły wszystkie dziewczyny, które go znały. W innych kręgach mógłby zostać skazany na banicję jako szumowina, ale te rodziny przyjaźniły się od pokoleń. Chuck był Bassem, więc byli na niego skazani. Nawet przyzwyczaili się do jego złotego sygnetu z monogramem, jego granatowych kaszmirowych szali z monogramem, jego zdjęć, którymi obwieszone były domy i apartamenty jego starych, i które wysypywały się z jego szafki w prywatnej szkole dla chłopców Riverside Preparatory.

- Nie zapomnijcie się zabezpieczyć! - zawołał Chuck, unosząc swój kieliszek do Blair i Nate'a, kiedy weszli w długi, wyłożony czerwonym dywanem korytarz prowadzący do sypialni Blair.

Blair chwyciła za szklaną gałkę i przekręciła ją, zaskakując swoją rosyjską błękitną kotkę Kitty Minky, która leżała zwinięta na czerwonej jedwabnej narzucie. Blair zatrzymała się w progu i mocno przytuliła się do Nate'a. Sięgnęła po jego dłoń.

W tym momencie nadzieje Nate'a odżyły. Blair zachowywała się tak prowokująco i seksownie... Czy to możliwe, że dziś się coś wydarzy?

Blair ścisnęła Nate'a za rękę i wciągnęła go do pokoju. Potykając się padli na łóżko, rozlewając drinki na moherowy dywanik. Blair chichotała; szkocka, którą w siebie wlała, uderzyła jej do głowy.

Zaraz będę kochać się z Nate'em, pomyślała upojona. A potem... W czerwcu skończymy szkołę, na jesieni pójdziemy oboje do Yale, za cztery lata wyprawimy wielkie wesele, znajdziemy piękny apartament na Park Avenue, wszystko wyłożymy aksamitem, jedwabiem oraz futrami i będziemy uprawiać seks w każdym pokoju po kolei.

Nagle z korytarza dobiegł donośny głos matki Blair:

- Serena van der Woodsen! Co za urocza niespodzianka!

Nate wypuścił rękę Blair i wyprostował się jak żołnierz, któremu rozkazano stanąć na baczność. Blair usiadła ciężko na brzegu łóżka, odstawiła swojego drinka na podłogę i zacisnęła dłoń na narzucie tak mocno, że aż zbielały jej kostki.

Spojrzała na Nate'a.

Ale Nate był już w drodze do drzwi; zmierzał na korytarz, żeby zobaczyć, czy to rzeczywiście prawda. Czy Serena van der Woodsen naprawdę wróciła?

W filmie Blair nastąpił nagły, tragiczny zwrot akcji. Blair złapała się za żołąd...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin