1955-12-25 Musicae Sacrae Disciplina.pdf

(118 KB) Pobierz
Microsoft Word - Encyklika Musicae Sacrae Disciplina.doc
PIUS XII
ENCYKLIKA
MUSICAE SACRAE DISCIPLINA
Do czcigodnych braci Patriarchów, Prymasów, Arcybiskupów, Biskupów
oraz innych Ordynariuszy O MUZYCE SAKRALNEJ
Czcigodni Bracia, Pozdrowienie Wam i Błogosławieństwo
CEL I MOTYWY ENCYKLIKI
MUZYCZNA SZTUKA KOŚCIELNA zawsze Nam bardzo leżała na sercu, toteż wydało
nam się rzeczą na czasie sprawę tę z kolei omówić w osobnej encyklice, a razem z
nią szerzej wyjaśnić i inne sprawy, które się wyłoniły w ostatnich lat dziesiątkach, aby
wzniosła ta i szlachetna sztuka z każdym dniem przyczyniała się do coraz
wznioślejszego oddawania czci Bogu oraz tym skuteczniejszego wzrostu życia
duchownego wiernych.
Pragniemy jednocześnie odpowiedzieć życzeniom tak tym, któreście Wy, Czcigodni
Bracia, uważali za potrzebne Nam przedstawić, jak tym, które wyrazili na kongresach
muzycznych wybitni i znakomici znawcy sztuki sakralnej, - jak wreszcie i tym, które
wynikły z doświadczeń życia duszpasterskiego, z uwzględnieniem tego wszystkiego,
co w miarę postępu osiągnięte zostało w dziedzinie naukowych studiów nad tą
sztuką.
Spodziewamy się stąd, że to, co św. Pius X postanowił w swym MOTU PROPRIO o
MUZYCE SAKRALNEJ, które słusznie nazwał KODEKSEM PRAWA O MUZYCE (Motu
Proprio: Tra le sollecitudini dell`ufficio pastorale, Acta Pii X, vol. I, pag. 77), otrzyma
nowe potwierdzenie i polecenie oraz lepsze w świetle nowszych zasad uzasadnienie,
tak, aby przez przystosowanie do warunków dzisiejszych oraz pewne jej wzbogacenie
szlachetna sztuka muzyki sakralnej coraz lepiej odpowiadała swemu wzniosłemu
zadaniu.
I. HISTORIA MUZYKI SAKRALNEJ MUZYKA DAREM BOŻYM
Wśród tylu i tak wielkich darów, którymi Bóg, będący sam najdoskonalszą w sobie
harmonijną jednością, ozdobił stworzonego na swój obraz i podobieństwo człowieka
(Ks. Rodz. 1, 26), poczesne miejsce zajmuje muzyka, która wespół z innymi sztukami
wyzwolonymi przyczynia się do radości ducha i rozkoszy umysłowej. O niej to
słusznie pisał Augustyn: "Aby ludzie, rozumną duszą obdarzeni, zdawali sobie sprawę
z tej wielkiej rzeczy (mowa tu o harmonii stworzenia) szczodrobliwość Boża obdarzyła
ich muzyką czyli zdolnością i umiejętnością śpiewania" (Ep. 461, De origine animae
hominis, I, 2).
MUZYKA W STARYM ZAKONIE
Nic przeto dziwnego, że śpiew religijny i sztuka muzyczna były, jak o tym świadczą
dokumenty starożytne i nowsze, zawsze i wszędzie stosowane w obrzędach
religijnych, nie wyłączając ludów pogańskich; były też przede wszystkim w użyciu
przy oddawaniu czci Bogu Prawdziwemu, już od czasów najdawniejszych. Naród
wybrany cudem Bożej potęgi wyratowany przed zagładą w Morzu Czerwonym,
śpiewał Bogu hymn zwycięstwa, a Maria, siostra Mojżesza obdarzona duchem
proroczym, śpiewała wspólnie z ludem przy dźwiękach bębna (Wyjścia, 15, 1 - 12).
Później, gdy przenoszono Arkę Pańską z domu Obededoma do miasta Dawidowego,
sam król i "cały lud izraelski pląsał przed Jehową przy dźwiękach wszystkich
instrumentów drewnianych oraz cytr, harf, bębenków, lutni i cymbałów" (2 Sam. 6,
5). Sam król Dawid ustanowił wówczas prawidła używania muzyki i śpiewu przy
sprawowaniu czci Bożej (I Paral. 23. 5). I prawa te po powrocie z wygnania zostały
wznowione oraz były przestrzegane aż do czasów przyjścia Boskiego Odkupienia.
MUZYKA W KOŚCIELE PIERWOTNYM
W Kościele przez Zbawiciela założonym już od zarania był w użyciu śpiew religijny,
jak świadczy dosyć wyraźnie św. Paweł Apostoł, gdy pisze do Efezów: "Napełnijcie
się Duchem Świętym, rozmawiając z sobą w psalmach i pieśniach i śpiewaniach
duchownych" (Ef. 5, 8; Kol. 3, 16). Ze zwyczaj śpiewania psalmów był praktykowany
i na zebraniach, potwierdza to tymi słowy: "Gdy się schodzicie, każdy z was ma
psalm" (I Kor. 14, 26).
Pliniusz świadczy, że zwyczaj ten trwał nadal i po czasach Apostolskich, gdy pisze o
tych, którzy nie zaparli się wiary: "Główną ich winą czy błędem było to, że mieli
zwyczaj schodzić się w oznaczone dni przed wschodem słońca i śpiewać pieśń
Chrystusowi jako Bogu" (Plin. Epist. X, 96, 7). Słowa prokonsula Bitynii świadczą, że
nawet w okresie prześladowań nie milknął całkowicie głos Kościoła śpiewającego.
To samo potwierdza i Tertulian, opisując że na zebraniach chrześcijan "czytywano
Pisma, śpiewano psalmy, wygłaszano kazania" (Tert. De anima, c. 9, Apol. 39).
ŚPIEW GREGORIAŃSKI
Liczne świadectwa Ojców i Pisarzy Kościoła stwierdzają, że z nastaniem wolności i
pokoju dla Kościoła, psalmy i pieśni liturgiczne były w codziennym niemal użyciu. Co
więcej, tworzono nowe rodzaje świętych pieśni, które bardziej udoskonalały Szkoły
śpiewacze, szczególnie w Rzymie. Poprzednik zaś Nasz, błogosławionej pamięci
święty Grzegorz Wielki, jak to przekazała nam tradycja, wszystko to, co zostawiły w
spuściźnie dawne pokolenia, troskliwie zebrał i mądrze uporządkował, chroniąc
czystość i całość śpiewu kościelnego odpowiednimi, prawami i regułami.
Stopniowo rzymski sposób wykonywania śpiewu przeszedł ze świętego Miasta do
innych krajów Zachodu, wzbogacając się nie tylko nowymi formami muzycznymi lecz,
i wprowadzając nowy rodzaj świętego śpiewu, mianowicie śpiew religijny w języku
ludowym.
Sam zaś śpiew zbiorowy, który od imienia św. Grzegorza (G r e g o r i u s), jego
odnowiciela, otrzymał nazwę g r e g o r i a ń s k i e g o, od wieku VIII czy IX prawie
we wszystkich krajach chrześcijańskiej Europy zyskał pomoc i ozdobę w postaci
towarzyszącej mu gry na organach.
ŚPIEW POLIFONICZNY
W wieku IX zaczął się stopniowo szerzyć śpiew polifoniczny, czyli wielogłosowy,
którego naukę uprawiano i udoskonalano przez następne wielki, aż w sposób
szczególny w wieku XV i XVI doszedł pod kierunkiem znakomitych mistrzów do
podziwu godnej doskonałości.
I ten śpiew polifoniczny czyli wielogłosowy Kościół miał zawsze w wielkiej czci,
dopuszczając go do uroczystego odbywania świętych obrzędów nawet w rzymskich
bazylikach i w papieskich nabożeństwach. Wspaniałość tego śpiewu wzmogła się
jeszcze bardziej z chwilą, gdy oprócz organów do głosu śpiewaków dodano i inne
instrumenty muzyczne.
OPIEKA KOŚCIOŁA NAD MUZYKĄ
W ten sposób, dzięki poparciu i opiece Kościoła muzyczna sztuka sakralna przebyła z
biegiem wieków długą drogę, która ją wiodła, niekiedy powoli krok za krokiem do
coraz większej doskonałości: od prostych i czystych melodii gregoriańskich do
wielkich i wspaniałych dzieł sztuki, upiększanych i rozwijanych prawie bez końca tak
w dziedzinie głosów ludzkich jak i w dziedzinie gry na organach oraz na innych
instrumentach muzycznych.
Ten rozwój sztuki muzycznej jak z jednej strony wykazuje wielką troskę Kościoła o
to, aby oddawanie czci Bogu odbywało się w sposób coraz wspanialszy, a wiernym
coraz milszy, tak z drugiej czyni rzeczą zrozumiałą, że Kościół musiał niekiedy
przeciwstawiać się przekraczaniu pewnych granic, aby z prawdziwym postępem nie
wkradły się tu rzeczy światowe, obrzędom świętym obce i mogące je zniekształcić.
TROSKLIWOŚĆ PAPIEŻY
Papieże w ciągu wieków bacznie strzegli obowiązku czujności w tej mierze, a Sobór
Trydencki mądrze potępił "taką muzykę, w którą - bądź w grze na organach, bądź w
śpiewie - wmieszałby się element nieczysty lub zmysłowy" (Sob. Tryd. Sess. XXII,
Dekret o tym, co należy zachować, a czego unikać w odprawianiu Mszy św.).
Nie wyliczając całego szeregu Papieży, wystarczy wspomnieć tylko niektórych, a
mianowicie: Poprzednik Nasz, błogosławionej pamięci Benedykt XIV w encyklice z
dnia 19 lutego 1739 roku o przygotowaniach do roku jubileuszowego, z wielkim
znawstwem i szczęśliwie dobranymi argumentami wezwał w sposób szczególny
biskupów, aby wszelkimi sposobami usuwali z muzyki sakralnej nadużycia, które
zuchwale wdarły się do niej, (Cfr. Benedicti XIV Litt. enc. ANNUS QUI: Opera omnia,
ed Prati, vol. 17, 1, str. 16).
Tą samą drogą kroczyli w tej sprawie Poprzednicy Nasi: Leon XII, Pius VIII, Grzegorz
XVI, Pius XI, Leon XIII (Cfr. Litt. Apost. BONUM EST CONFITERI DOMINO, z dn. 2
sierpnia 1828) Bullarium Romanum, ed: Prati ex Typ. Aldina, t. IX, str. 139 i nast.
(Cfr. Acta Leonis XIII, vol. XIV, 1895, str. 237 - 247; Cfr. ASS vol. XXVII, 1894, str.
42 - 49).
W sposób wszakże szczególny trzeba podnieść z całym uznaniem, że Poprzednik
Nasz, nieśmiertelnej pamięci św. Pius X przeprowadził całkowite odnowienie i
reformę muzyki świętej, zgodnie z odziedziczonymi po przodkach zasadami, które na
nowo przypomniał i zachować nakazał, zebrawszy je przy tym stosownie do potrzeby
czasu w jedną całość (Cfr. Acta Pii X, vol. I str. 75 - 87; A.A.S. XXXVI, 1903/4, 329 -
339; 387 - 395).
Wreszcie, jak bezpośredni Poprzednik Nasz, Pius XI Konstytucją Apostolską DIVINI
CULTUS SANCTITATEM z 20 grudnia 1928 roku (Cfr. AAS vol. XXI. 1929, str. 33 i
nast., tak i My Sami Encykliką MEDIATOR DEI z 20 listopada 1947 roku rozwinęliśmy
i potwierdzili nakazy Naszych Poprzedników (Cfr. A.A.S. vol. XXIX, 1947, str. 521 -
595).
II. ZASADNICZE PRAWA RZĄDZĄCE MUZYKĄ KOŚCIELNĄ
Nikogo to nie dziwi, że Kościół tak czujnie troszczył się o muzykę świętą. Chodzi tu
bowiem nie o zasady estetyki czy techniki muzycznej, którymi się ma rządzić ta
szlachetna sztuka, lecz o obronę jej dostojeństwa z powodu powołania jej do tak
ważnej sprawy, jak oddawanie czci Bogu.
1. ZASADY OGÓLNE
Muzyka sakralna (czyli: liturgiczna i kościelna w mniej ścisłym tego słowa znaczeniu -
uw. tłum.) podlega tym samym prawom zasadniczym, które rządzą wszystkimi
rodzajami sztuki religijnej a nawet - sztuki w ogóle, jako takiej.
Dobrze Nam wiadomo, że niektórzy artyści, poważnie obrażając pobożność
chrześcijańską, ośmielali się w ostatnich czasach wprowadzać do świątyń Bożych
utwory pozbawione wszelkiego natchnienia religijnego i całkowicie sprzeczne ze
zdrowymi zasadami samej sztuki. Politowania godne to stanowisko swoje usiłują oni
usprawiedliwić osobliwymi wywodami, upierając się przy twierdzeniu, że wynika ono
z natury i charakteru sztuki. Twierdzą mianowicie, że natchnienie, kierujące artystą,
jest rzekomo niezależne - wskutek czego nie wolno go poddawać prawom i normom
obcym sztuce, zarówno religijnym, jak i moralnym, gdyż miałoby to doprowadzić do
podkopania godności sztuki, do zahamowania i skrępowania działalności artysty,
kierowanego świętym natchnieniem.
Takim sposobem argumentowania porusza się sprawę niewątpliwie ważną i trudną,
wiążącą się z wszelkimi przejawami sztuki i działalnością każdego artysty.
Nie można jednak sprawy tej rozstrzygać na podstawie rozważenia jej wyłącznie z
punktu widzenia sztuki i estetyki, lecz należy ją rozwiązać na podstawie zasady
najwyższej: ostatecznego celu wszechrzeczy. Jest to bowiem święte i nienaruszalne
prawo wytyczne dla każdego człowieka i wszelkiej działalności ludzkiej.
Człowiek bowiem jest stworzony i skierowany do swego celu ostatecznego, którym
jest Bóg. Jest to prawo oparte o samą naturą i nieskończoną doskonałość Bożą, a
jest ono tak ścisłe i tak konieczne, że sam Bóg nie może w nim uczynić żadnego
wyjątku To zaś odwieczne i niewzruszalne prawo stanowi, że zarówno sam człowiek,
jak i jego czyny powinny uwidaczniać, ku większemu uwielbieniu i chwale Bożej,
nieskończone doskonałości Boga i w miarę możności - naśladować Go.
Dlatego też człowiek, którego przeznaczeniem jest osiągnięciem tego chwalebnego
celu, powinien dostosować się do tego pierwowzoru swego i ku niemu kierować
wszelkie władze swego ducha i ciała, naginając je ku ostatecznemu celowi, do
którego dąży. W świetle tych zasad sztukę i jej utwory należy osądzać według tego
czy jest zgodna i znajduje się w całkowitej harmonii z ostatecznym celem człowieka,
gdyż bezsprzecznie sztukę należy zaliczyć do najszlachetniejszych przejawów ducha
ludzkiego, jako wyrażenie za pomocą ludzkich środków nieskończonego piękna Boga i
jako odbicie Jego obrazu.
Z tego powodu owo powiedzenie: "Sztuka dla sztuki" przy pomocy którego mylnie się
twierdzi - bez liczenia się z wrodzonym każdemu stworzeniu celem - jakoby sztuka
nie podlegała żadnym innym prawom, jak tylko tym, które z niej samej wypływają, to
należy wiedzieć, że albo w ogóle nie ma sensu, albo ciężko obraża Boga, który jest
Stwórcą i celem ostatecznym wszystkiego. Wolność zaś tworzenia dzieł przez
jakiegokolwiek artystę nie jest bynajmniej jakimś ślepym instynktem, kierowanym
jedynie dowolnością i jakąś tylko żądzą nowości - gdy przeto poddana jest prawu
Bożemu, nie niszczeje, ani nie doznaje skrępowania, lecz raczej doskonali się i
uszlachetnia.
2. ZASADY SZCZEGÓŁOWE SZTUKI SAKRALNEJ W OGÓLE
Oczywistą jest rzeczą, że to, co się odnosi do sztuki w ogóle, ma również
zastosowanie i do sztuki religijnej oraz sakralnej. A nawet - jeszcze ściślej ją
obowiązuje, gdyż sztuka religijna ma większy obowiązek przyczyniać się do chwały
Bożej - zadaniem jej bowiem jest dziełami swymi, przedkładanymi oczom lub uszom,
zwracać pobożne, myśli wyznawców Chrystusowych do Boga.
Dlatego nie powinien się zajmować sztuką religijną taki artysta, który nie wierzy, lub
tak życiem wewnętrznym, jak i zewnętrznym stoi zdała od Boga - brak mu bowiem
tego wewnętrznego wzroku, który pozwalałby mu widzieć, to, czego wymaga
majestat Boży i kult Bogu należny. Nie może również liczyć na to, aby dzieła jego,
pozbawione natchnienia religijnego, mogły wzbudzać wiarę i pobożność, wymaganą
przez świątynię Bożą i jej świętość, nawet wówczas, gdyby wykazywały uzdolnienie
artystyczne i biegłość techniczną swego twórcy. Dzieła podobne nigdy nie będą
godne tego, aby Kościół stojący na straży życia religijnego, przyjął je do swych
świętych, przybytków.
Taki zaś artysta, który sam jest prawdziwie wierzący i prowadzi życie godne
chrześcijanina, pod wpływem ożywiającej go miłości Bożej, posługując się danymi
przez Stwórcę uzdolnieniami, będzie chciał i umiał barwami, liniami, dźwiękami i
pieśniami tak umiejętnie, słodko i wdzięcznie wyrażać wyznawaną przez siebie
prawdę i żywioną pobożność, że samo to uprawianie sztuki, będzie mu jakby życiem
z wiary i oddawaniem czci Bogu, wiernych zaś wyznawców Chrystusowych walnie
pobudzać i zapalać będzie do należytego wyznawania wiary i prowadzenia pobożnego
życia.
Takich artystów Kościół zawsze poważał i nadal poważać będzie, otwiera im na
oścież podwoje swych świątyń, radując się cennym wkładem jaki doń wnoszą swoją
działalnością artystyczną, dzięki której może tym skuteczniej sprawować swój urząd
apostolski.
3. UPRZYWILEJOWANE STANOWISKO MUZYKI SAKRALNEJ
Muzyka sakralna jeszcze ściślej i święciej podlega tym zasadom, gdyż ma bliższy
związek z czcią Bogu oddawaną. Gdy bowiem inne rodzaje sztuki, jak architektura,
malarstwo czy rzeźbiarstwo przygotowują tylko godne miejsce i ramy świętym
obrzędom, muzyka bierze czynny udział w samym sprawowaniu świętych obrzędów.
Z tego powodu Kościół musi pilnie czuwać nad usuwaniem z muzyki wszystkiego, co
by mniej odpowiadało godności kultu Bożego, albo co by mogło przeszkadzać
wiernym we wznoszeniu myśli do Boga.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin