biuletyn8-9_67-68.pdf

(3525 KB) Pobierz
9664523 UNPDF
Byłem na wystawie Eriki Steinbach
BIULETYN IPN
Kolebka
numer indeksu 374431
nakład 3400 egz.
cena 7,50 zł (w tym 0% VAT)
NR 8–9 (67–68)
sierpień–wrzesień
2006
9664523.022.png 9664523.023.png 9664523.024.png
ODDZIAŁY IPN
ADRESY I TELEFONY
BIAŁYSTOK
ul. Warsztatowa 1a, 15-637 Białystok
tel. (0-85) 664 57 03
GDAŃSK
ul. Witomińska 19, 81-311 Gdynia
tel. (0-58) 660 67 00
fax (0-58) 660 67 01
KATOWICE
ul. Kilińskiego 9, 40-061 Katowice
tel. (0-32) 609 98 40
KRAKÓW
ul. Reformacka 3, 31-012 Kraków
tel. (0-12) 421 11 00
LUBLIN
ul. Wieniawska 15, 20-071 Lublin
tel. (0-81) 534 59 11
ŁÓDŹ
ul. Orzeszkowej 31/35, 91-479 Łódź
tel. (0-42) 616 27 45
POZNAŃ
ul. Rolna 45a, 61-487 Poznań
tel. (0-61) 835 69 00
RZESZÓW
ul. Słowackiego 18, 35-060 Rzeszów
tel. (0-17) 860 60 18
SZCZECIN
ul. K. Janickiego 30, 71-270 Szczecin
tel. (0-91) 484 98 00
WARSZAWA
pl. Krasińskich 2/4/6, 00-207 Warszawa
tel. (0-22) 530 86 25
WROCŁAW
ul. Sołtysowicka 23, 51-168 Wrocław
tel. (0-71) 326 76 00
BIULETYN INSTYTUTU PAMIĘCI NARODOWEJ
Kolegium: Łukasz Kamiński, Kazimierz Krajewski, Krzysztof Madej, Romuald Niedzielko,
Barbara Polak, Jan M. Ruman, Jan Żaryn – przewodniczący, Jacek Żurek
Redaguje zespół: Romuald Niedzielko (tel. 0-22-4318373),
Barbara Polak – sekretarz redakcji (tel. 0-22-4318375, Barbara.Polak@ipn.gov.pl),
Jan M. Ruman – redaktor naczelny (tel. 0-22-4318374)
Projekt graficzny: Krzysztof Findziński w Redakcja techniczna: Andrzej Broniak
Łamanie: Wojciech Czaplicki w Korekta: Anna Kaniewska
Adres redakcji: ul. Hrubieszowska 6 a, 00-839 Warszawa
http://www.ipn.gov.pl
Druk: Instytut Technologii Eksploatacji
ul. Pułaskiego 6/10, 26-600 Radom
9664523.025.png 9664523.001.png 9664523.002.png 9664523.003.png 9664523.004.png 9664523.005.png 9664523.006.png 9664523.007.png 9664523.008.png 9664523.009.png 9664523.010.png 9664523.011.png 9664523.012.png 9664523.013.png 9664523.014.png 9664523.015.png 9664523.016.png 9664523.017.png 9664523.018.png
BIULETYN
NR 8–9 (67–68)
SIERPIEŃ–WRZESIEŃ
2006
SPIS TREŚCI
DWUGŁOS
Piotr Szubarczyk – Byłem na wystawie Eriki Steinbach ...................... 2
Kazimierz Wóycicki – „Wymuszone Drogi”.
Potrzebna inna dyskusja ...............................................................11
WYDARZENIA .....................................................................................16
ROZMOWY BIULETYNU
Kolebka „Solidarności”. O polskich kresach północnych
– ze Sławomirem Cenckiewiczem i Grzegorzem Berendtem
rozmawia Barbara Polak ..........................................................................23
KOMENTARZE HISTORYCZNE
Piotr Semków – Martyrologia Polaków z Pomorza Gdańskiego
w latach II wojny światowej .........................................................42
Grzegorz Berendt – Gdańsk – od niemieckości do polskości .............51
Piotr Semków – Pobór Polaków z Pomorza do Wehrmachtu ............63
Piotr Szubarczyk – „Malgré-nous” – żołnierze mimo woli .................68
Janusz Marszalec, Piotr Niwiński – Akowcy w Gdańsku
– w obronie sztandaru ....................................................................80
Marzena Kruk – Racja po ich stronie .....................................................91
DOKUMENTY
Sławomir Cenckiewicz – Zemsta czy „wypadek przy pracy”? ..........100
Wojciech Fałkowski – „Czarna Jedynka” ..............................................121
WSPOMNIENIA
Jan Karandziej – Musiałem przeskakiwać przez płot .......................127
DEBATA
Polityka historyczna w Polsce i w Niemczech ..............................135
ZAPOWIEDZI
Międzynarodowa konferencja naukowa
„Kryzysy systemu komunistycznego 1953–1981” .................146
Zdjęcia na okładce: str. I – fot. K. Findziński; str. IV – fot. L. Rysak
1
INSTYTUTU PAMIĘCI NARODOWEJ
9664523.019.png
P IOTR S ZUBARCZYK, IPN G DAŃSK
BYŁEM NA WYSTAWIE
ERIKI STEINBACH
Jaka jest ta wystawa? Tandetna. Zarówno od strony koncepcji, jak i re-
alizacji. Jest jak broszura pocięta na kawałki i wywieszona na ścia-
nie. Bardzo dużo tekstu na zbyt małych planszach. Fotografie, które
są podstawą każdej wystawy, mają zbyt mały format i nie wzbudza-
ją ani zainteresowania, ani emocji.
Ludzie chodzą od ściany do ściany i próbują czytać tekst, przeszkadzając sobie nawza-
jem. Po jakimś czasie są zbyt zmęczeni, by dalej to robić. Musieliby przeczytać na stojąco
kilkadziesiąt metrów. Przechodzą więc do sal, w których zgromadzono przedmioty mające
ilustrować tragedię wysiedlanych. Tu czeka ich kolejny zawód. Te przedmioty są nieliczne,
tworzą niespójną graciarnię, swoisty „perski jarmark”. Niektóre pomysły to po prostu kicz.
Ktoś chciał wzruszyć, zadziałać na emocje, ale nie wiedział, jak to zrobić, albo nie miał do
tego serca, bo inne cele były ważniejsze. W szklanej gablocie jakieś suknie, należące według
opisu do wypędzonych. Obok leżą słuchawki, przez które można sobie posłuchać piosenek
( Heimatlieder ) śpiewanych przez wypędzonych z Włoch, z Karelii i z Cypru... Sytuację ratuje
wielki dzwon z zatopionego przez sowiecką łódź podwodną 30 stycznia 1945 r. „Wilhelma
Gustloffa”, wyprodukowany w roku 1938 w Bochum, przekazany na wystawę przez Polskie
Ratownictwo Okrętowe z Gdyni. Ludzie oglądają go z zaciekawieniem, pukają weń palcami,
podziwiają, że taki wielki. Potem przestają się interesować wystawą i obserwują reakcje in-
nych, jakby w tych reakcjach szukali odpowiedzi na pytanie: „I to jest ta słynna wystawa”?
Mimo że w salach jest pełno ludzi, zwabionych doniesieniami mediów o ostrej reakcji na
wystawę przedstawicieli polskich władz, prawie nie słychać rozmów. Ludzie mówią półszep-
tem albo milczą. Nie wiadomo przecież, kto obok stoi, moja reakcja może mu się nie spodobać.
Dopiero po dłuższej obserwacji znalazłem partnerów do krótkiej rozmowy i wymiany opinii:
młodą dziennikarkę z Wielkopolski i dwoje nauczycieli historii z Warszawy. Zgodziliśmy się
co do jednego: wystawa jest wyprana z kontekstu historycznego, a jej czytelne przesłanie jest
z gruntu fałszywe: wszyscy wszystkich wypędzali, ale najbardziej ucierpieli Niemcy. Teraz
jest wspólna Europa, więc kochajmy się i nie szukajmy winnych w przeszłości...
Bez katalogu
Po wejściu na parter Kronprinzenpalais każdy przybysz rozgląda się za katalogiem wy-
stawy. Tu pierwsze rozczarowanie. Katalogu nie ma. Kiedy będzie? W przyszłym tygodniu
– odpowiada pani obsługująca skromny straganik z książkami. Kilkanaście tytułów książek
– wspomnień wysiedlonych Niemców, kasety z ilmami i książka poświęcona działalności
dr. Herberta Czai, działacza niemieckich ziomkostw i Związku Wypędzonych. Wobec braku
katalogu każdy, kto przyjechał na wystawę, by ją zarejestrować do późniejszej analizy lub
by napisać recenzję dla gazety, musi przeczytać i przepisać do notesu znaczną część obi-
2
9664523.020.png
tego tekstu. To ewenement na
niemieckich wystawach, które
mają zwykle bogate katalogi,
pokazujące całą ekspozycję.
Brak środków na wydanie ka-
talogu czy świadome działanie,
mające na celu utrudnienie
krytycznej analizy jej zawar-
tości w pierwszych dniach po
otwarciu, gdy zainteresowanie
mediów jest największe? Za-
miast katalogu dostaję ulotkę
formatu A-4 z ogólnikowymi
informacjami o wystawie,
która ma być rzutem oka
– poprzez wybrane przykłady
– na ucieczki, wypędzenia
i ludobójstwa w XX w. Za
główną przyczynę wypędzeń
grup etnicznych i mniejszości
autorzy ulotki uważają ideę
państwa narodowego, homoge-
nicznego. Obok tak rozumia-
nego nacjonalizmu źródłem
prześladowań jest też rasizm
i antysemityzm. Słowa takie
jak narodowy socjalizm, komunizm czy totalitaryzm nie pojawiają się ani w ulotce, ani na
wystawie poświęconej wypędzeniom i eksterminacji narodów w XX w.!
Tu bardzo ważna dygresja: po drugiej stronie Unter den Linden, w Niemieckim Muzeum
Historycznym, prezentowano od maja do sierpnia wystawę o identycznej tematyce co „Wy-
muszone drogi” Eriki Steinbach. Była to wystawa „Ucieczka – wypędzenie – integracja – oj-
czyzna” pod patronatem prezydenta Republiki Federalnej Horsta Köhlera. Wydano obszerne
katalogi tej wystawy – niezwykle bogatej, obitującej w starannie dobrane zdjęcia i eksponaty.
W okolicznościowej ulotce napisano: „Na skutek rozpętanej przez narodowosocjalistyczne
Niemcy II wojny światowej, ucieczki i wypędzenia osiągnęły nowy, koszmarny wymiar”. I to
jest właściwe postawienie sprawy. Nie wymagamy zbyt wiele. Po takim oświadczeniu każdy
Polak, i nie tylko Polak, pochyli się ze współczuciem nad losem kilku tysięcy niemieckich
dzieci, utopionych w zimną styczniową noc na „Wilhelmie Gustlofie”, i nie będzie prote-
stował przeciwko prawu Niemców do opłakiwania swoich rodaków. Kiedy jednak zamiast
tego otrzymujemy mętne, dialektyczne wywody o nacjonalizmie, rasizmie i antysemityzmie
jako enigmatycznych, anonimowych źródłach nieszczęść, które spotkały Europejczyków
w XX w., z wyraźną sugestią, że wszyscy są winni i wszyscy są pokrzywdzeni, to takie sta-
wianie sprawy musi wywołać protest.
3
wystawa jest wyprana
z kontekstu historycznego,
a jej czytelne przesłanie
jest z gruntu fałszywe:
wszyscy wszystkich
wypędzali,
ale najbardziej
ucierpieli Niemcy.
Teraz jest wspólna Europa,
więc kochajmy się
i nie szukajmy winnych
w przeszłości...
9664523.021.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin