Steelle Danielle - Gra z fortuna.txt

(670 KB) Pobierz
Gra z fortun� 
Danielle Steel 


Rozdzia� pierwszy
By�o czwartkowe popo�udnie, 11 grudnia 1941 roku. Ca�y kraj trwa� jeszcze w stanie oszo�omienia. Lista ofiar zape�nia�a si�, podano do wiadomo�ci nazwiska zabitych. Od kilku dni nasze serca zaczyna�a wype�nia� ��dza zemsty. W prawie ka�dej ameryka�skiej piersi budzi� si� nie znany, drzemi�cy dot�d duch walki. Widmo wojny nieoczekiwanie wtargn�o do naszych dom�w. Nie chodzi�o tylko o deklaracj� Kongresu o przyst�pieniu do wojny. To by�o znacznie wi�cej, o wiele wi�cej. Dotyczy�o to ca�ego spo�ecze�stwa, kt�re opanowa�a panika, gniew, nag�y strach, �e to samo mo�e przydarzy� si� nam, tutaj. Japo�skie bombowce mog�y pojawi� si� nad naszymi domami o ka�dej porze dnia i nocy i niespodziewanie zr�wna� z ziemi� takie miasta, jak Chicago i Los Angeles, Omaha... Boston... Nowy Jork... to by�a przera�aj�ca my�l. Wojna nie toczy�a si� gdzie� tam, nie dotyczy�a ju� tylko �ich"; sta�a si� nasz� rzeczywisto�ci�.
Na dworze hula� porywisty wiatr. Andrew Roberts, wtulaj�c g�ow� w podniesiony ko�nierz p�aszcza zmierza� szybkim krokiem ku wschodniej cz�ci miasta, do domu. Zastanawia� si�, jak to przyjmie Jean. Kiedy dwa dni temu wpisywa� na list� swoje nazwisko, zrobi� to bez wahania, lecz teraz, gdy mia� jej o tym powiedzie�, s�owa wi�z�y mu w gardle. Nie ma wyboru. Musi to
zrobi� dzi� wieczorem. Po prostu musi. Wyje�d�a do San Diego za trzy dni.
Gdy wchodzi� na stopnie w�skiego budynku z piaskowca, gdzie� nad nim przejecha� z �oskotem poci�g kolejki naziemnej Third Avenue El. Mieszkali w tym domu nieca�y rok. Ju� prawie nie s�yszeli ha�asu przeje�d�aj�cych regularnie poci�g�w. Na pocz�tku nieustanny stukot przetaczaj�cych si� wagon�w i dr�enie szyb by�y naprawd� nie do zniesienia. Cz�sto, nie mog�c zasn��, przytulali si� do siebie, chichocz�c beztrosko. Teraz w og�le nie zwracali ju� na to uwagi. Andy polubi� nawet ich ciasne mieszkanko, utrzymywane przez Jean w nieskazitelnej czysto�ci. Czasem wstawa�a o pi�tej rano, �eby przygotowa� mu ciasteczka z jagodami i doprowadzi� wszystko do idealnego porz�dku przed wyj�ciem do pracy. Okaza�o si�, �e jest jeszcze wspanialsza, ni� przypuszcza�, pomy�la� u�miechaj�c si� do siebie i przekr�caj�c klucz w zamku. W korytarzu gwizda� wiatr, ko�ysz�c dawno przepalonymi �ar�wkami, ale w momencie, kiedy przekracza� pr�g mieszkania, wszystko sta�o si� jasne i radosne. Wykrochmalone, bia�e zas�ony z mu�linu, uszyte przez Jean, �liczny, niebieski dywanik, obicia foteli zrobione na wieczorowym kursie, i wreszcie meble, kt�re kupili z drugiej r�ki � wszystko to l�ni�o nienagann� czysto�ci� dzi�ki jej ogromnej pracowito�ci. Rozejrza� si� doko�a i nagle, po raz pierwszy od kiedy si� zaci�gn��, ogarn�� go wielki �al. Kiedy pomy�la�, jak powie jej o tym, �e opuszcza Nowy Jork za trzy dni, odczu� niemal fizyczny b�l. �zy zakr�ci�y mu si� w oczach, gdy zda� sobie spraw�, �e nie wiadomo kiedy wr�ci... je�li... a nawet czy w og�le.... Do diab�a, to nie w tym rzecz, pomy�la�. Je�li on nie pojedzie, �eby rozprawi� si� z Japo�cami, to kto? A je�li nie zrobi si� z nimi porz�dku teraz, to kt�rego� dnia te dranie przylec� tu i obr�c� w py� Nowy Jork... i jego dom... Jean.
Usiad� w fotelu, kt�ry Jean w�asnor�cznie obci�gn�a mi�ym, zielonym materia�em, i zatopi� si� w rozmy�laniach... San Diego... Japonia... �wi�ta... Jean. Nie wiedzia�, jak d�ugo to trwa�o, gdy nagle ockn�� si� gwa�townie. W zamku zazgrzyta� klucz. W otwartych drzwiach stan�a Jean, taszcz�c br�zowe torby pe�ne zakup�w z A&P. Pocz�tkowo go nie zauwa�y�a. Dopiero gdy zapali�a �wiat�o, drgn�a zaskoczona na widok jego roze�mianej twarzy. Jasna czupryna swobodnie opada�a mu na czo�o, a zielone oczy
utkwione by�y w ni�. Nadal by� tak samo przystojny, jak sze�� lat temu, gdy spotkali si� po raz pierwszy. Mia� wtedy siedemna�cie lat, a ona pi�tna�cie.... Teraz by� m�odym, atrakcyjnym, dwudziestotrzyletnim m�czyzn�.
� Cze��, kochanie, co tu robisz?
� Przyjecha�em do domu, �eby zobaczy� si� z tob�.
Odebra� od niej ci�kie pakunki, a ona popatrzy�a na niego du�ymi, ciemnymi oczyma z takim samym uwielbieniem, jak zawsze. Zaimponowa� jej w chwili, kiedy si� poznali i nadal by�a pod jego urokiem. Przez dwa lata chodzi� do wieczorowego college'u; w szkole nale�a� do dru�yny lekkoatletycznej, dop�ki nie uszkodzi� sobie kolana, przez par� miesi�cy gra� w futbol, poza tym, jeszcze na pocz�tku ich znajomo�ci, by� gwiazd� koszyk�wki w ostatniej klasie. Z up�ywem lat wcale nie wydawa� si� jej mniej doskona�y. Jej podziw dla niego r�s� z czasem, kiedy dosta� dobr� prac� u najwi�kszego dealera buick�w w Nowym Jorku, co dawa�o mu szans�, �e kiedy� zostanie tam szefem... kiedy�.... A mo�e wr�ci jeszcze do szko�y? Rozmawiali ju� o tym. Ale na razie przynosi� do domu czek na ca�kiem przyzwoit� sum�, kt�ry w po��czeniu z jej zarobkami zapewnia� im godziwe �ycie. Lepiej ni� ktokolwiek inny potrafi�a zagospodarowa� ka�dego dolara. By�a do tego przyzwyczajona. Jej rodzice zgin�li w wypadku samochodowym, gdy mia�a osiemna�cie lat, i od tej chwili musia�a sama o siebie zadba�. Na szcz�cie ko�czy�a w�a�nie szko�� dla sekretarek, a �e by�a bystr� dziewczyn� znalaz�a szybko dobr� posad� w firmie prawniczej. Nied�ugo min� ju� trzy lata, odk�d zacz�a tam pracowa�. Wygl�da�a naprawd� efektownie, id�c co rano do pracy we w�asnor�cznie uszytych, doskonale dopasowanych garsonkach. Kapelusze i r�kawiczki dobiera�a zawsze bardzo starannie, musia�y by� w najmodniejszym stylu. Ka�dy szczeg� swojego ubioru omawia�a z Andym, �eby mie� pewno��, �e dokona�a s�usznego wyboru. Znowu u�miecha� si� do niej, patrz�c jak zsuwa r�kawiczki i odrzuca czarny kapelusz na du�y zielony fotel.
� Jak min�� dzie�, moja s�odka?
Cz�sto po powrocie z pracy przekomarza� si� z ni�, podszczypywa�, ustami muska� jej szyj�, a zaraz potem porywa� j� w ramiona, by wreszcie posi���. Z trudem poddawa�a si� mi�osnym igraszkom, po ca�ym dniu sp�dzonym w sztywnej atmosferze biura.
Kiedy kt�rego� dnia zajrza� do niej w czasie pracy, zaskoczy�a go swoim ch�odem i powag�. Zreszt�, odk�d j� pami�ta�, zawsze trzyma�a wszystkich na dystans. Zauwa�y� jednak, �e od kiedy si� pobrali sta�a si� bardziej swobodna i naturalna. Poca�owa� j� delikatnie w kark, a ona poczu�a dreszcz rozkoszy przebiegaj�cy jej po plecach.
� Zaczekaj, od�o�� tylko zakupy... � u�miechn�a si� tajemniczo i spr�bowa�a odebra� mu jedn� z toreb, ale on nie pozwoli� na to i poca�owa� j� w usta.
� Po co czeka�?
� Andy... daj spok�j... � Jego r�ce zacz�y przesuwa� si� po jej ciele, uwolni�y j� od ci�kiego palta, rozpi�y czarne guziki �akietu. Torby z zakupami odfrun�y w k�t, podczas gdy ich rozpalone usta i cia�a zwar�y si� w nami�tnym u�cisku. Jean wymkn�a mu si� na chwil�, by zaczerpn�� powietrza; zachichota�a, ale to nie ostudzi�o jego po��dania.
� Andy... co w ciebie dzi� wst�pi�o...? U�miechn�� si� do niej figlarnie, nie chc�c jej zrazi� jakim� niew�a�ciwym s�owem.
� Nie pytaj.
Zamkn�� jej usta kolejnym poca�unkiem, jednym ruchem r�ki pozbywaj�c si� palta, �akietu i bluzki. W chwil� p�niej na pod�og� zsun�a si� sp�dnica, ods�aniaj�c bia�y, koronkowy pas, z takimi samymi majteczkami, jedwabne po�czochy ze szwem i par� absolutnie osza�amiaj�cych n�g. Przesun�� r�kami po jej g�adkiej sk�rze i znowu przyci�gn�� j� mocno do siebie. Nie oponowa�a, gdy delikatnie u�o�y� j� na kanapie. Wr�cz przeciwnie, zerwa�a z niego ubranie. Nagle us�yszeli �oskot przeje�d�aj�cego poci�gu i oboje zacz�li si� �mia�.
� Do diab�a z nim... � zamrucza�, jedn� r�k� rozpinaj�c jej biustonosz.
U�miechn�a si�.
� Wiesz, nawet polubi�am ju� ten d�wi�k.....
Tym razem to Jean go poca�owa�a i chwil� p�niej ich cia�a zn�w splot�y si� ciasno. Wydawa�o si�, �e up�yn�y ca�e godziny, zanim jedno z nich przerwa�o cisz�, panuj�c� w pokoju. W kuchni nadal pali�o si� �wiat�o, przy drzwiach wej�ciowych tak�e, tylko w saloniku, gdzie le�eli i w ma�ej sypialni obok panowa�a ciemno��. Ale nawet po ciemku czu�, �e Jean przygl�da mu si�.
� Co� jest nie tak, prawda? � Przez ca�y tydzie� czu�a jaki� niewyt�umaczalny ucisk w �o��dku. Zbyt dobrze zna�a swojego m�a.
� Andy...?
On nadal nie wiedzia�, jak jej to powiedzie�. Wcale nie by�o mu �atwiej ni� dwa dni temu. Im bli�ej ko�ca tygodnia, tym b�dzie trudniej. Ale kiedy� musi to zrobi�. Gdyby m�g� od�o�y� to na p�niej. Po raz pierwszy od trzech dni, zacz�� nagle zastanawia� si�, czy podj�� w�a�ciw� decyzj�.
� Naprawd� nie wiem, jak ci to powiedzie�.
Ale ona ju� wiedzia�a, co Andy ma na my�li. Gdy patrzy�a na niego w ciemno�ci, czu�a jakby jej serce przestawa�o bi�. Mia�a oczy szeroko otwarte i, jak cz�sto przed laty, zmartwiony wyraz twarzy. Tak bardzo r�ni�a si� od niego. Jego oczy roziskrzone by�y �miechem, a my�li weso�e i jasne. Mia� radosne spojrzenie, a w zanadrzu zawsze jaki� �art czy dowcipn� uwag�. �ycie obchodzi�o si� z nim �agodnie. Jean nie mia�a tyle szcz�cia. Cechowa�o j� to samo nerwowe napi�cie, jakie pojawia si� u dzieci ci�ko do�wiadczonych przez los. Urodzi�a si� w rodzinie alkoholik�w. Jej siostra, cierpi�ca na epilepsj�, umar�a le��c w ��ku obok Jean. Mia�a wtedy trzyna�cie lat, Jean dziewi��. Osierocona w wieku osiemnastu lat, niemal od urodzenia walczy�a o przetrwanie. I mimo to by� w niej jaki� specjalny, wrodzony urok, kt�remu nie pozwolono rozkwitn��, jednak Andy wiedzia�, �e to nast�pi we w�a�ciwym czasie. Trzeba go tylko dobrze piel�gnowa�. Ale teraz nie m�g� ju� nic zrobi� i to dawne, smutne spojrzenie, kt�re pami�ta� z czas�w, kiedy si� poznali, znowu pojawi�o si� w jej oczach.
� Jedziesz, prawda?
Potwierdzi� kiwni�ciem g�owy, a jej g��bokie, ciemne oczy wype�ni�y si� �zami. Jean po�o�y�a si� na kanapie, na kt�rej kochali si� jeszcze przed chwil�.
� Kochanie, prosz�, nie patrz tak na mnie...
Poczu� si� w tej chwili zwyczajnym sukinsynem. Nie mog�c znie�� jej b�lu, nagle wsta� i odszed� w g��b pokoju, by wyj�� paczk� Cameli z kieszeni palta. Wyci�gn�� nerwowo papierosa, zapali� go i usiad� w zielonym fotelu, naprzeciwko kanapy. Teraz p...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin