de TOCQUEVILLE - O demokracji w Ameryce - opracowanie.doc

(89 KB) Pobierz

Alexis de TOCQUEVILLE – O demokracji w Ameryce

- arystokrata, miał ambicje polityczne; rozczarowany swoim brakiem politycznego przebicia wyjechał do Stanów obserwować ten eksperyment; republikanin- pewne wartości są niepodważalne

- wolność jest dla niego najważniejsza, ale jest to wolność wywodząca się z tradycji republikańskiej

 

wierzenia dogmatyczne- uznawane bezrefleksyjne, ogólnie uznane; Tocqueville uważa, że nie możemy wszystkiego przemyślać i dyskutować cały czas, niektóre rzeczy należy po prostu przyjmować, bo nie wystarczyłoby na to życia; są one fundamentem do budowania poglądów; odwołują się do autorytetu (w demokracji jest opinia publiczna)

 

wolność                                       a                                     równość

- ustroje, które tworzą naszą równość muszą ograniczać naszą wolność

- równość daje szereg korzyści, jest natychmiastowa

- wolność jest efektywna po jakims czasie i tylko dla na prawdę świadomych

przerost tych idei może prowadzić do:

anarchii                                        despotyzmu

normalnie społ. daje przyzwolenie                                          to przerost równości

na władzę, a tu ludzie nie chcą słuchać                            ludzie nie ufają sobie wzajemnie, boją się

prawa                                                                                                  żeby inni nie mieli nad nimi przywilejów,

              jest od razu widoczna, dlatego                            więc chcą władzy centralnej (łagodny

łatwo sobie z nią poradzić                                                        despotyzm- władza jakby ojcowska)

 

by radzić sobie z łagodnym despotyzmem muszą być:

- stowarzyszenia

- wolność prasy

- niezawisłość sądów

wydawało mu się, że USA jest społeczeństwem równości

O TYM, ŻE RÓWNOŚĆ DAJE LUDZIOM UPODOBANIE DO WOLNYCH INSTYTUCJI

Równość, która czyni ludzi niezależnymi, wpaja im zwyczaj kiero­wania się w życiu prywatnym jedynie własną wolą. Taka całkowita niezależność, z jakiej korzystają wobec swego otoczenia i we wszystkich, sprawach życia prywatnego, źle ich usposabia wobec wszelkiej władzy i sprawia, że szczególnie miłują ideę wolności politycznej. /ludzie wychowani w absolutnej wolności zawsze będą reagowali alergicznie na władzę)

Ludzie żyjący w czasach równości są powołani do ustanowienia wolnych instytucji.

spośród wszystkich ustrojów politycznych wymienia się na pierwszym miejscu i najwyżej ceni ten, w którym on sam wybiera rządzącego, a potem sprawuje nad nim kontrolę.

anarchia jest najmniejszym, a nie największym spośród niebezpieczeństw, których powinniśmy się obawiać w epoce demokracji. Z równości wynikają dwie różne tendencje: jedna z nich bezpośred­nio daje ludziom niezależność, lecz może nagle popchnąć ich ku anarchii, druga zaś dłuższą i ukrytą, ale bezpośrednią drogą wiedzie ich ku zniewoleniu. Pierwsze zagrożenie ludzie łatwo dostrzegają i się przed nim bronią, ale drugie ogarnia ich niezauważalnie

równość pobudza ludzi do nieposłuszeństwa, zaszczepia pojęcie wolności i instynktowną skłonność do niezależności politycznej

 

O TYM, ŻE NARODY DEMOKRATYCZNE SĄ Z NATURY PRZYCHYLNE KONCENTRACJI WŁADZY

Amerykanie uważają, że w każdym państwie władza powinna wywo­dzić się bezpośrednio ze społeczeństwa. Wszelako kiedy władza taka zostanie raz ustanowiona, nie ograniczają jej w żaden sposób i chętnie przyznają, że ma ona prawo czynić, co tylko jej się spodoba. Amerykanie stracili natomiast nawet pojęcie przywilejów należnych kiedyś miastom, rodzinom czy jednostkom. Obca im jest myśl, że to samo prawo mogłoby nie być jednakowo stosowane do wszystkich części państwa i do wszystkich ludzi, którzy je zamieszkują.

Wszędzie więc słabnie i zanika idea władz pośrednich. Idea praw przynależnych nie­którym tylko jednostkom nagie znika, a na jej miejsce pojawia się idea wszechmocnej i wyłącznej władzy społeczeństwa. Idea ta zakorzenia się i wzrasta wraz z równością oraz upodabnianiem się ludzi. Rodzi się z równości, by potem z kolei przyspieszać jej postępy.

Jedność, wszechobecność, wszechmoc władzy, jednolitość zasad jej działania - oto charakterystyczne cechy wszystkich systemów politycznych powstałych za naszych czasów. Cechy te odnajdujemy u podstaw najbardziej dziwacznych utopii

 

O TYM, ŻE ZARÓWNO UCZUCIA. JAK I POGLĄDY SPOLECZRNSTW DEMOKRATYCZNYCH PROWADZĄ DO KONCENTRACJI WŁADZY

Pojęcie silnej władzy centralnej jest bliskie ludziom w czasach panowania równości; z drugiej strony, do uznania i wspierania takiej władzy skłaniają ich zwyczaje oraz uczucia.

W demokracji ludzie nie mają panów ani poddanych, nie łączą ich między sobą żadne stałe i konieczne związki, toteż chętnie zamykają się w sobie i zajmują się swoimi sprawami.

Niechętnie porzucają więc prywatne sprawy na rzecz trosk publicz­nych; te wolą powierzyć jedynemu, stałemu przedstawicielowi wspól­nych interesów, którym jest państwo.

Nie tylko brak im ochoty do zajmowania się sprawami publicznymi, ale często nie mają na to czasu. W demokracji życie indywidualne jest tak czynne, tak ożywione, tak przepełnione dążeniami i pracą, że ludziom nie starcza ani energii, ani sposobności do zajmowania się życiem społecznym.

rosnące upodobanie do dobrobytu uraz zmienny charakter własności powodują, iż społeczeństwa demokratyczne obawiają się wszelkich zamieszek. Umiłowanie spokoju jest często jedyną namiętnością tych społeczeństw, namiętnością, która staje się bardziej żywa i potężna, w miarę jak wszystkie inne słabną i gasną.

Dlatego właśnie społeczeństwa takie nadają władzy centralnej lub po­zwalają jej zdobywać ciągle nowe uprawnienia. Wydaje im się ona jedyną siłą zainteresowaną w tym, by bronić siebie oraz społeczeństwo przed anarchią, a również jedyną, która ma po temu możliwości

Ponieważ w czasach równości nikt nie jest zmuszony spieszyć z pomocą drugiemu człowiekowi i nikt-nie ma prawa oczekiwać takiego wsparcia, ludzie demokracji są niezależni i słabi zarazem

Niezależność napełnia ich pewnością siebie i dumą; słabość natomiast powoduje, że czasem potrzebują pomocy z zewnątrz, której jednak nie mogą się spodziewać po bliźnich, bezsilnych i obojętnych jak oni sami. Spojrzenia ich kierują się zatem ku jedynej potężnej istocie wznoszącej się pośród powszechnej przeciętności. Do niej wiodą ich potrzeby, i nade wszystko pragnienia, i w niej widzą jedyną i niezbędną podporę in­dywidualnej słabości,

Teraz lepiej może zrozumiemy fakt, że w demokratycznych krajach spotyka się ludzi, nie będących w stanie ścierpieć czyjegoś zwierzchnic­twa, którzy spokojnie znoszą najwyższą władzę i pełni są dumy i uniżoności zarazem

 

Człowiek czasów demokracji z. najwyższą niechęcią podporządkowu­je się innemu, równemu sobie. Odmawia mu większego niż własne wykształcenia, wątpi o jego sprawiedliwości i zazdrośnie patrzy na jego władzę; boi się go i pogardza nim; przy każdej sposobności daje mu odczuć, iż są wspólnie uzależnieni od tego samego władcy

Każda władza centralna, która ma te instynkty, ceni i popiera równość. Równość szczególnie ułatwia bowiem działanie takiej władzy, czyni je pewniejszym i rozszerza jego zakres.

Można także powiedzieć, że każdy rząd centralny bardzo ceni sobie jednolitość kondycji, oszczędza mu ona bowiem wgłębiania się w nie­skończoną liczbę szczegółów, co byłoby niezbędne, gdyby trzeba było dostosowywać przepisy do poszczególnych ludzi, miast wszystkich ludzi podporządkowywać tym samym przepisom. Rząd ma więc te same upodobania co obywatele i tego samego co oni nienawidzi.

równość podsuwa ludziom  ideę jednego, jednolitego i  silnego rządu; w demokracji niezależność jednostki i lokalne swobody zawsze będą wprowadzane w sposób sztuczny

 

O PEWNYCH SZCZEGÓLNYCH OKOLICZNOŚCIACH, KTÓRE PROWADZĄ DEMOKRATYCZNI; SPOŁECZEŃSTWA DO CENTRALIZOWANIA WŁADZY LUB KTÓRE JE OD TEGO ODWODZĄ

Wszystkie społeczeństwa demokratyczne instynktownie dążą do centralizacji władzy, lecz nie wszędzie odbywa się to jednakowo. Zależy to od szczególnych okoliczności, które mogą potęgować lub ograniczać naturalne skutki układu społecznego

Ludzie, którzy byli wolni na długo przedtem, zanim zostali równi, posiadają właściwe wolności instynkty, które częściowo zwalczają in­stynkty zrodzone z równości. I choć władza centralna zdobywa u nich coraz większe przywileje, poszczególni obywatele nigdy całkowicie nie tracą niezależności.

Kiedy jednak równość nastaje w społeczeństwie, które nigdy nie zaznało wolności lub straciło ją już dawno - a tak właśnie rzeczy się mają na kontynencie europejskim - dawne obyczaje narodowe łączą się gwał­townie i jakby na zasadzie wzajemnego przyciągania ze zwyczajami i doktrynami nowego układu społecznego i wszystkie władze zdają się same z siebie dążyć do centralizacji. Dzieje się to z nadzwyczajną szybkością i państwo w krótkim czasie osiąga największą siłę, podczas gdy poszczególni obywatele w jednej chwili popadają w ostateczną słabość

w demokratycznej umysłowości rząd przybiera postać jedynej i centralnej władzy i że obce jej jest pojęcie władz pośrednich. Tyczy się to w szczególności tych demokratycznych naro­dów, u których zasada równości zatryumfowała w wyniku gwałtownej rewolucji. Warstwy, które zajmowały się prowadzeniem lokalnych spraw publicznych, zniknęły podczas tej zawieruchy, a ponieważ pogrążone w chaosie masy nie posiadają jeszcze ani organizacji, ani zwyczajów, które pozwoliłyby im wziąć w swoje ręce administracje tych spraw, wszystkim musi zająć się państwo. Centralizacja staje się niejako konieczna

A wiec w demokracji centralizacja nie jest jedynie wynikiem po­stępów równości, ale zależy także od sposobu, w jaki równość zapanowała (we Francji rewolucja, w Ameryce od razu)

Wykształcenie we wszystkich czasach pomaga ludziom bronić włas­nej niezależności, a szczególnie w czasach demokracji. Kiedy ludzie są do siebie podobni, łatwo jest stworzyć jedyny i wszechpotężny rząd - wystarczą do tego same ich instynkty. Lecz muszą się oni odznaczać wielką inteligencją, wiedzą i umiejętnościami, aby w tych samych okolicznościach zorganizować i dłużej zachować władze pośrednie i aby pośród indywidualnej niezależności i słabości obywateli powołać wolne stowarzyszenia, zdolne walczyć z tyranią bez naruszenia społecznego

Koncentracja władzy i uzależnienie poszczególnych obywateli będą więc w społeczeństwie demokratycznym wzrastały nie tylko proporc­jonalnie do postępu równości, lecz i z powodu ignorancji

Prawdą jest, że w okresie panowania ciemnoty, gdy obywatele są za mało oświeceni na to, by się bronić przed despotyzmem, rząd jest z kolei za mało oświecony na to, by ten despotyzm udoskonalić. Lecz rezultaty ignorancji obywateli i władcy nie są współmierne.

Niezależnie od tego, jak prymitywne jest demokratyczne społeczeń­stwo, rządząca nim władza centralna nigdy nie jest całkowicie ciemna, ponieważ z łatwością przyciąga do siebie tych nielicznych wykształ­conych ludzi, którzy żyją w społeczeństwie, a w razie potrzeby szuka ich poza krajem.  W narodzie,  który jest demokratyczny  i  nieoświecony

zarazem, wkrótce musi powstać wielka przepaść miedzy intelektualnymi możliwościami najwyższej władzy a poziomem umysłowym poddanych. Ułatwia to koncentrację władzy. Potęga państwa nieustannie rośnie, ponieważ tylko ono potrafi kierować administracją.

W społeczeństwie arystokratycznym, choć uchodzi ono za wielce nieoświecone, nie zdarza się nigdy podobna sytuacja, ponieważ znacz­niejsi obywatele są tam równie oświeceni jak władca

demokratyczna skłonność do nieustannego mnożenia przywilejów państwa i ograniczania uprawnień poszczególnych obywa­teli jest znacznie skuteczniejsza i trwalsza w społeczeństwach demo­kratycznych narażonych na wielkie i częste wojny, w społeczeństwach, w których samo istnienie bywa zagrożone, niż we wszystkich innych

obawa przed naruszeniem ładu społecznego oraz umiłowanie dobrobytu niepostrzeżenie prowadzą społeczeństwo demo­kratyczne do powiększania uprawnień rządu centralnego, jedynej władzy, która wydaje się ludziom dostatecznie silna, rozumna i trwała, by skutecznie bronić ich przed anarchią. Nie trzeba dodawać, że wszystkie szczególne okoliczności, które w społeczeństwie demokratycznym po­wodują zaburzenia oraz  stan  niepewności, potęgują ten powszechny instynkt i sprawiają, że obywatele dla spokoju golowi są poświęcić swoje prawa

Podstawowy okolicznością, która w społeczeństwie demokratycznym może sprawić, że kierowanie wszystkimi sprawami zostanie powierzone najwyższej władzy, jest pochodzenie tejże władzy i jej skłonności.

Ludzie żyjący w czasach równości maja wrodzoną słabość do władzy centralnej i chętnie rozszerzają jej przywileje, a jeżeli ta władza wiernie reprezentuje ich interesy i dokładnie odzwierciedla instynkty, zaufanie do niej staje się niemal bezgraniczne i obywatele, przyznając jej przywileje, mają wrażenie, iż przyznają je sobie samym.

Tendencja do centralizacji będzie zawsze słabsza i mniej gwałtowna podczas rządów króla, bliskich jeszcze dawnemu porządkowi arysto­kratycznemu, niż za czasów nowych władców, dziedziców nowego porządku społecznego, których urodzenie, przesądy, instynkty i zwyczaje wynikają z równości

 

O TYM, ŻE W NASZYCH CZASACH NAJWYŻSZA WŁADZA W KRAJACH EUROPEJSKICH CZĘSTO ZYSKUJE NA SILE, MIMO ŻE JEST MNIEJ TRWAŁA

W Europie wszystko zdaje się zmierzać do powiększenia prerogatyw władzy centralnej oraz osłabienia, podporządkowania i uzależnienia jednostek.

Demokratyczne społeczeństwa Europy mają wszystkie stałe i ogólne tendencje, które Amerykanów prowadzą do centralizacji władzy, a dodat­kowo podlegają działaniu wielu okoliczności, które nie występują w Ameryce. Rzec by można, że każdy krok europejskich narodów ku równości jest krokiem ku despotyzmowi

Niegdyś władca utrzymywał się z dochodów ze swoich ziem oraz z podatków. Dziś, kiedy jego potrzeby wzrosły razem z władzą, sytuacja jest inna. W okolicznościach, w których kiedyś władca wprowadzał nowy podatek, dzisiaj rządzący ucieka się do pożyczki. W ten sposób państwo staje się powoli dłużnikiem większości ludzi bogatych i skupia w swoich rękach największe kapitały

państwo ściąga pieniądze ludzi bogatych drogą pożyczek, a dzięki kasom oszczędności dowolnie dysponuje groszem ubogich. Całe zasoby kraju spływają więc ustawicznie do jego rąk, a akumulacja wzrasta wraz z równością możliwości. Dzieje się tak dlatego, że w demo­kratycznym społeczeństwie tylko państwo budzi zaufanie obywateli - tylko ono wydaje im się silne i trwałe

władza najwyższa nie ogranicza się do zarządzania skarbem publicznym, lecz opanowuje majątki prywatne; będąc już zwierzch­nikiem, więcej - panem każdego obywatela, staje się również jego intendentem oraz kasjerem

Dwie rzeczy uderzają w dawnym systemie władzy sądowniczej u większości narodów Europy: niezawisłość tej władzy i rozmiary jej atrybutów.

Sądy nie tylko rozsądzały niemal wszystkie spory między poszcze­gólnymi obywatelami. W wielu wypadkach służyły za arbitrów miedzy obywatelem a państwem.

We wszystkich społeczeńst­wach Europy obywatele mieli i ciągle jeszcze mają wiele uprawnień indywidualnych związanych zazwyczaj z prawem własności. Gwarantem tych uprawnień był sędzia i państwo nie mogło ich pogwałcić bez jego zgody.

Ta właśnie na poły polityczna władza odróżniała sądy europejskie od innych, bo choć wszystkie społeczeństwa miały sędziów, nie wszystkie dały im te same przywileje.

Tymczasem zarówno w demokratycznych narodach Europy, które nazywamy wolnymi, jak i w innych, obok tych sądów powstają wszędzie nowe, bardziej uzależnione sądy; ich zadaniem jest orzekanie w trybie specjalnym wyłącznie w sprawach spornych miedzy administracją publiczną a obywatelami. Dawna władza sądownicza zachowuje niezawis­łość, ale zakres jej orzekania jest zacieśniony i państwo coraz bardziej sprowadza ją do roli arbitra między obywatelami

Istnieje jeszcze jedna przyczyna, która w nowoczesnych narodach Europy rozszerza wpływ najwyższej władzy i powiększa jej prerogatywy. Tą przyczyną jest rozwój przemysłu, któremu sprzyjają postępy rów­ności.

Przemysł gromadzi w jednym miejscu bardzo wielu ludzi i zawiązuje między nimi nowe i skomplikowane stosunki. Każe im niebezpiecznie miotać się miedzy nieoczekiwanym bogactwem i równie nagłą nędzą. Podczas tego rodzaju wstrząsów zagrożony jest spokój publiczny. Prze­mysł naraża zdrowie, a nawet życie ludzi, Dlatego klasa industrialna musi być lepiej nadzorowana niż inne warstwy społeczeństwa i jest rzeczą naturalną, że atrybuty rządu rosną wraz z jej rozwojem

 

W epoce arystokracji, gdzie należy szukać źródeł teraźniejszości, majątek ruchomy miał niewielkie znaczenie, a jego właściciele byli wzgardzeni i słabi. Przemysłowcy tworzyli grupę zupełnie wyjątkową w arystokratycznym Świecie. Nikt za nimi nie stal, a często nie potrafili bronić się sami.

Weszło wiec w zwyczaj, by własność przemysłowi! traktować jako dobru szczególnego rodzaju, które nie wymaga tych samych względów i nie musi mieć tych samych gwarancji co własność w ogóle, a przemys­łowców jako wąska warstwę o niewielkim społecznym znaczeniu, której niezależność ma niewielką cenę i którą można pozostawić swobodnym decyzjom władcy

Z drugiej strony, w miarę jak rośnie potęga państwa i zwiększają się jego potrzeby, zużywa ono coraz więcej produktów przemysłowych, które wytwarza w swoich fabrykach. W ten sposób władca staje się największym przemysłowcem każdego kraju. Zatrudnia i utrzymuje całe zastępy inżynierów, architektów, mechaników i rzemieślników. Jest nie tylko pierwszym przemysłowcem kraju - usilnie dąży do tego, by stać się zwierzchnikiem, a raczej panem wszystkich innych. Obywatele, tym słabsi, im bardziej są równi, muszą się stowarzyszać dla podejmowania działalności przemysłowej. Otóż władza publiczna zmierza do kontrolowania tych stowarzyszeń

Trzeba przyznać, że te zbiorowe istnienia, które nazywamy stowarzy­szeniami, są znacznie silniejsze i groźniejsze od jednostek oraz mniej odpowiedzialne za własne czyny. Wynika stąd, że władza społeczna wydaje się postępować rozsądnie, kiedy szczególnie stara się uzależnić je od siebie. Robi to tym chętniej, że opanowanie stowarzyszeń leży w interesie rządzących. W społeczeństwach demokratycznych stowarzyszenie daje jedyną szansę oporu wobec roszczeń władzy centralnej. Dlatego władza zawsze niechętnie patrzy na stowarzyszenia, które nie są jej podporząd­kowane. I, co szczególnie zasługuje na uwagę, w społeczeństwach demokratycznych sami obywatele z obawą i zawiścią patrzą na stowa­rzyszeniu, tak im skądinąd niezbędne. Dlatego właśnie nie walczą o nie. Na tle ogólnej słabości i braku stabilizacji zaskakuje ich i niepokoi siła oraz trwałość tych małych zamkniętych społeczności, a swobodne dzia­łanie stowarzyszenia uważają niemal za niebezpieczny przywilej.

Powstające dzisiaj stowarzyszenia to nowe organizmy, których upraw­nień nie uświęcił jeszcze czas. Powstają one w chwili, kiedy uprawnienia jednostek są ograniczone, a władza społeczna wszechmocna. Nic więc dziwnego, że tracą wolność już w momencie narodzin.

Gdyby najwyższa władza raz zdobyła prawo do zezwalania na zakładanie stowarzyszeń na określonych warunkach, wkrótce zażądałaby prawa do nadzorowania ich i kierowania nimi, po to by nie mogły wkroczyć poza narzuconą im regułę. W ten sposób państwo, uzależniw­szy od siebie wszystkich, którzy chcą założyć stowarzyszenie, uzależ­niłoby także tych, którzy już się stowarzyszyli, to znaczy prawie wszys­tkich ludzi

Tak więc rządzący przywłaszczają sobie stopniowo tę nową siłę, jaka pojawia się w naszych czasach wraz z rozwojem przemysłu. Przemysł rządzi naszym życiem, oni zaś rządzą przemysłem

Co do mnie, nie mam zaufania do ducha wolności, który zdaje się ożywiać moich współczesnych. Widzę, że narody naszych czasów są pełne niepokoju, lecz nie dostrzegam u nich liberalizmu i obawiam się, by po okresie przewrotów, które wstrząsnęły tronami, władza najwyższa nie okazała się potężniejsza niż kiedykolwiek

 

JAKI RODZAJ DESPOTYZMU ZAGRAŻA DEMOKRATYCZNYM NARODOM

Podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych zrozumiałem, że istniejący tam demokratyczny układ społeczny szczególnie ułatwia powstanie des­potyzmu. Po powrocie do Europy stwierdziłem, że większość europejs­kich władców wykorzystała już demokratyczne idee, uczucia i potrzeby do rozszerzenia zakresu swojej władzy

Zważywszy niewielkie namiętności ludzi naszych czasów, miękkość ich obyczajów, ich oświecenie, uduchowienie ich religii, łagodność ich moralności, ich porządne i pracowite zwyczaje, ich umiarkowanie zarów­no w cnocie, jak i w grzechu - nie obawiam się tyranii władców, ale raczej ich opiekuńczości.

Myślę więc, że rodzaj ucisku, który zagraża demokratycznym społe­czeństwom, w niczym nie przypomina jego dotychczas spotykanych w świecie form i że nie zdołamy znaleźć dla niego odpowiednika w historii

Kiedy próbuję sobie wyobrazić ten nowy rodzaj despotyzmu za­grażający światu, widzę nieprzebrane rzesze identycznych i równych ludzi, nieustannie kręcących się w kółko w poszukiwaniu małych i po­spolitych wzruszeń, którymi zaspokajają potrzeby swego ducha. (...) Ponad wszystkimi panuje na wyżynach potężna i opiekuńcza władza, która chce sama zaspokoić ludzkie potrzeby i czuwać nad losem obywa­teli. Ta władza jest absolutna, drobiazgowa, pedantyczna, przewidująca i łagodna. Można by ją porównać z władzą ojcowską, gdyby celem jej było przygotowanie ludzi do dojrzałego życia. Ona jednak stara się nieodwołalnie uwięzić, ludzi w stanie dzieciństwa. Lubi, gdy obywatelom żyj...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin