Rozdzial8.txt

(8 KB) Pobierz
18






























        **************************************************
        ***5. Kr�l gandharw�w opowiada Ard�unie o tym, jak bramin*** 
        ***Wasiszta dzi�ki recytowaniu Wed uwalnia si� od gniewu*** 
        ***b�d�cego skutkiem kumulowania si� przemocy wynik�ej z*** 
        ***��dzy i gniewu.***
        ***************************************************
           Bramin Wasiszta mia� stu syn�w, z kt�rych najstarszy nosi� imi� �akti, i cho� 
        dor�wnywa� on swemu ojcu w surowo�ci swych umartwie�, to jednak nie zawsze potrafi� 
        panowa� nad swym gniewem. Pewnego dnia, gdy w�druj�c po lesie, pogr��y� si� w 
        g��bokich medytacjach, natrafi� na w�sk� �cie�k�, i zobaczy� id�cego w przeciwnym 
        kierunku i tarasuj�cego mu drog� kr�la Kalmasapad�, dalekiego potomka kr�la Ikszwaku 
        z dynastii s�onecznej, kt�ry zagubi� si� w lesie, goni�c za jeleniem. 
           Kr�l Kalmasapada, nie znosz�cy oporu i pragn�cy zwyci�stwa w ka�dej bitwie, 
        wrzasn��: �O braminie, zejd� mi z drogi�. Bramin �akti przem�wi� do kr�la �agodnym 
        g�osem, chc�c do uspokoi�, lecz sam nie chcia� ust�pi� mu z drogi, gdy� uwa�a�, �e 
        kroczy �cie�k� Prawa. Kr�l rozz�o�ci� si� z powodu oporu pustelnika, i trac�c rozum, 
        uderzy� go batem, jakby by� demonem rakszas�. Takie traktowanie rozz�o�ci�o z kolei 
        bramina, kt�ry przekl�� kr�la, m�wi�c: �O zwyrodnia�y kr�lu, poniewa� potraktowa�e� 
        mnie ascet� tak, jakbym by� demonem ludo�erc� rakszas�, przeto sam przestaniesz 
        wkr�tce by� cz�owiekiem, i przekszta�cisz si� w rakszas�, i b�dziesz �ywi� si� ludzkim 
        mi�sem! Precz z mych oczu!�
           Tak si� z�o�y�o, �e scen� t� obserwowa� kr�l Wi�wamitra, kt�ry sekretnie �ledzi� 
        ka�dy krok kr�la Kalmasapady, w zwi�zku z tym, �e toczy� z braminem Wasiszt� walk� o 
        patronat ojca kr�la. Obserwuj�c scen�, z �atwo�ci� rozpozna�, �e przekle�stwo 
        wypowiedzia� najstarszy syn jego nieprze�cignionego rywala bramina Wasiszty, i 
        postanowi� skorzysta� z okazji, i wykorzysta� nieopanowanie gniewu przez �akt� w celu 
        zniszczenia swego rywala Wasiszty i jego potomstwa. I gdy przera�ony kl�tw� kr�l 
        Kalmasapada b�aga� bramina �akt� o wycofanie jej, pr�buj�c go przekupi�, obserwuj�cy 
        scen� kr�l Wi�wamitra, rozkaza� rakszasowi o imieniu Kimkara, aby op�ta� kr�la 
        Kalmasapad�. 
           Op�tany przez demona ludo�erc� kr�l Kalmasapada potrafi� broni� si� przed tym 
        op�taniem, i przez jaki� czas pozostawa� cz�owiekiem. Jednak�e pewnego dnia, gdy by� 
        poza domem, spotka� bramina, kt�ry poprosi� go o przygotowanie dla niego mi�snego 
        posi�ku. Kr�l rzek�: �O braminie, jak�ebym �mia� odm�wi� ci tego daru, poczekaj jednak 
        tutaj przez kr�tk� chwil�, gdy� musz� wr�ci� do mego pa�acu, i w�wczas rozka�� 
        kucharzowi, aby przygotowa� dla ciebie mi�sny posi�ek�. Jednak�e, gdy kr�l wr�ci� do 
        pa�acu, uda� si� natychmiast do kwater kobiet, i zapomnia� o danym braminowi s�owie. 
        Przypomnia� sobie o obietnicy w �rodku nocy, i natychmiast poprosi� kucharza o 
        przygotowanie dla bramina mi�snego posi�ku, lecz kucharz poinformowa� go, �e w kuchni 
        nie ma mi�sa. Op�tany przez rakszas� Kimkar� kr�l za jego podszeptem kaza� 
        kucharzowi p�j�� do kwater kata, i przygotowa� posi�ek z ludzkiego mi�sa. Gdy zani�s� 
        czekaj�cemu cierpliwie braminowi tak przyrz�dzony posi�ek, bramin natychmiast pozna�, 
        �e zosta� on przygotowany z zakazanego ludzkiego mi�sa, i rozw�cieczony rzuci� na kr�la 
        kl�tw� �ywienia si� ludzkim mi�sem.
           Gdy taka sama kl�twa dosi�g�a kr�la po raz drugi, kr�l ten, ju� od dawna 
        op�tany przez ludo�erc� rakszas� Kimkar� nie potrafi� d�u�ej stawia� oporu. Straci� g�ow� 
        i opu�ci� sw�j pa�ac, w��cz�c si� po lesie jak dzika bestia. I gdy po raz drugi spotka� na 
        swej drodze syna bramina Wasiszty, �akt�, rzek�: �Twoje przekle�stwo zrealizowa�o si�, i 
        zosta�em w ko�cu pokonany przez rakszas� Kimkar�, i nie mog� si� ju� d�u�ej 
        powstrzymywa� od jedzenia ludzkiego mi�sa. I poniewa� ty spowodowa�e� moje 
        nieszcz�cie, przeto zaczn� od ciebie�. 
           Gdy kr�l Wi�wamitra dowiedzia� si� o �mierci bramina �akti, zrozumia�, �e kr�l 
        Kalmasapada zosta� w ko�cu pokonany przez demona Kimkar� i rozkaza� demonowi, aby 
        zjad� wszystkich stu syn�w Wasiszty, mszcz�c si� w ten spos�b na nim za to, �e Wasiszta 
        nie chcia� mu odda� jego spe�niaj�cej wszystkie �yczenia krowy Nandini. 
           Dowiedziawszy si� o �mierci wszystkich swych syn�w po�artych przez rakszas� 
        nas�anego na kr�la Kalmasapada przez Wi�wamitr�, bramin Wasiszta zap�on�� strasznym 
        gniewem. Jednak�e wierny brami�skiemu �adowi wyrzek� si� zemsty i powstrzyma� si� od 
        zniszczenia ca�ego rodu kr�la Wi�wamitry. Nie potrafi� jednak w �aden spos�b uciszy� 
        w�asnego gniewu, i chc�c si� go pozby�, skierowa� go przeciw sobie. Cho� wiele razy 
        pr�bowa� pope�ni� samob�jstwo, nie m�g� umrze�. Gdy rzuci� si� w przepa�� ze szczytu 
        g�ry Meru, i uderzy� g�ow� o ska��, ska�a zamieni�a si� w mi�kk� poduszk�. Gdy wszed� 
        do ognia, ogie� sta� si� zimy. Gdy pr�bowa� utopi� si� w oceanie, ocean wyrzuci� go na 
        brzeg.
           Bezradny m�drzec Wasiszta wr�ci� do swej pustelni. Jednak�e bez jego syn�w 
        wyda�a mu si� pozbawiona �ycia. Opu�ci� wi�c j� w po�piechu, ruszaj�c w kierunk�w 
        rzeki wype�nionej wodami, gdy� by�a w�wczas pora deszczowa. Zwi�zawszy si� 
        wielokrotnie sznurami, spr�bowa� si� utopi�, lecz rzeka zerwa�a p�ta, i wyrzuci�a go na 
        brzeg. Gdy zobaczy� sp�ywaj�c� z Himalaj�w rzek� pe�n� krokodyli, pr�bowa� si� do niej 
        rzuci�, lecz rzeka ucieka�a przed nim, my�l�c, �e jest ogniem. Podda� si� w�wczas 
        ca�kowicie swemu smutkowi, i nie mog�c usta� w miejscu, w��czy� si� bez celu po 
        g�rach, lasach i nad brzegami rzek i jezior. 
           Rzek� do siebie: �Nie potrafi� umrze�, i gdy tak kroczy� jak w malignie, 
        us�ysza� nagle za sob� cichy ch�opi�cy g�os recytuj�cy Wedy, tak jak to robi� jego syn 
        �akti. Zadziwiony odwr�ci� si�, aby rozpozna� �r�d�o g�osu, lecz za plecami zobaczy� 
        jedynie pod��aj�c� za nim od jakiego� czasu samotn� wdow� po jego synu �akti. Zapyta�: 
        �O nieszcz�sna kobieto, wyja�nij mi prosz�, kim jest �w ch�opiec recytuj�cy Wedy, 
        kt�rego g�os od pewnego czasu s�ysz�?� Wdowa odpowiedzia�a: �O braminie, ch�opiec 
        ten jest twoim wnukiem, synem twego syna �akti, i ju� od dwunastu lat nosz� w mym 
        �onie�. Gdy Wasiszta to us�ysza�, ca�y jego gniew go opu�ci�, i zaw�adn�a nim wielka 
        rado��. Rzek�: �Niech bogom b�d� dzi�ki za to, �e nie zgin�� ca�y m�j r�d�, i od tego 
        momentu zaprzesta� poszukiwa� �mierci. 
           Razem z wdow� po swym synu uda� si� na dzikie pustkowie, gdzie przebywa� 
        kr�l Kalmasapada op�tany przez rakszas� Kimkar�. Jak tylko kr�l ich zobaczy�, zerwa� 
        si� z miejsca gotowy ich po�re�. Wdowa po �aktim rzek�a do m�drca Wasiszty: �O 
        pierwszy w�r�d znawc�w �wi�tych Wed, w osobie tego kr�la op�tanego przez rakszas� 
        widzisz przed sob� sam� �mier�. Nikt poza tob� nie ma wystarczaj�cej mocy, aby go 
        pokona�. Obro� mnie, s�ab� kobiet�, przed tym potworem, gdy� z ca�� pewno�ci� ten 
        g�odny rakszasa chce nas zje��.
           Wasiszta odpowiedzia�: �O c�rko, nie obawiaj si� tego cz�owieka, gdy� nie jest 
        on wcale demonem rakszas�, lecz kr�lem Kalmasapad� z dynastii s�onecznej, kt�rego 
        s�awa obieg�a ca�� ziemi�. To on zamieszka� na tym pustkowiu i sieje wok� postrach�. I 
        b�ogos�awiony prorok Wasiszta, nie spuszczaj�c wzroku ze szturmuj�cego jak burza 
        op�tanego kr�la, zatrzyma� go przy pomocy �wi�tej sylaby �OM�. Pokropiwszy go wod� i 
        oczy�ciwszy przy pomocy magicznych mantr, uwolni� dobrego kr�la od gro�nego 
        rakszasy, kt�ry go op�ta�. 
           Kr�l, odzyskawszy zmys�y, z�o�y� pobo�nie d�onie, by z szacunkiem powita� 
        wielkiego proroka Wasiszt�. Rzek�: �O panie, mym ojcem jest Sudasa, o kt�rego patronat 
        rywalizuje z tob� kr�l Wi�wamitra, kt�ry sta� si� braminem. Powiedz mi, czy jest co�, co 
        m�g�bym dla ciebie uczyni�?� Bramin Wasiszta odpowiedzia�: �O kr�lu, wydarzy�o si� 
        to, co by�o przeznaczone. Wracaj do swej pi�knej stolicy Ajodhii, i rz�d� sprawiedliwie 
        swoim kr�lestwem. Pami�taj jednak o tym, aby nigdy wi�cej nie odnosi� si� z 
        lekcewa�eniem do bramina!� Kr�l Kalmasapada odpowiedzia�: �O braminie, b�d� 
        pos�uszny twemu �yczeniu, i ju� nigdy wi�cej nie odnios� si� z pogard� do bramina, lecz 
        b�d� odda� mu nale�n� cze��.
 
                                       KONIEC ROZDZIA�U
Zgłoś jeśli naruszono regulamin