Baccalario Pierdomenico (Moore Ulysses) - Kod Lyoko 02 - Bezimienne miasto.pdf

(580 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
Jeremy Belpois
Podziemny zamek
Tej nocy mija dokáadnie dziesiĊü lat
od chwili, kiedy ujrzaáem ją po raz pierwszy, wiĊc myĞOĊ,
Īe nadszedá juĪ wáDĞciwy moment, aby o tym opowiedzieü.
ĩeby ujawniü wszystkie niewiarygodne zdarzenia, których byliĞmy Ğwiadkami.
Turni Ishiyama, Ulrich Stern, Odd Della Robbia
i ja, Jeremy Belpois. Ylo i oczywiĞcie Aelita.
Nie ma dnia, Īebym nie myĞlaá o Aelicie.
Ta historia jest dla nich wszystkich, dla moich przyjacióá.
ale przede wszystkim jest dla ciebie.
Kto wie, czy jeszcze sáuchasz...
Jeremy
WSTĉP
Jest rok 1985. Francja. Genialny profesor Waldo Schaeffer i jego Īona Anthea
pracują przy ĞciĞle tajnym miĊdzynarodowym projekcie o nazwie Kartagina. Profesor
Shaeffer postanawia wycofaü siĊ z projektu, kiedy spostrzega, Īe jego celem jest
stworzenie nowej, ĞmiercionoĞnej broni. Ta decyzja ma nieodwracalne konsekwencje.
Anthea Schaeffer zostaje porwana przez nieznanych sprawców. Profesor ucieka
razem z trzyletnią córeczką Aelitą. Znajduje pracĊ jako nauczyciel przedmiotów Ğcisáych
w gimnazjum Kadic we Francji. Przybiera faászywe nazwisko Franz Hopper i na wáasną
UĊNĊ, potajemnie prowadzi doĞwiadczenia. W podziemiach starej fabryki niedaleko od
szkoáy buduje superkomputer i tworzy wirtualny Ğwiat, zwany Lyoko, który ma sáXĪ\ü
jako antidotum na KartaginĊ. Jednak po kilku latach odnajduje go organizacja, dla której
pracowaá.
W 1994 roku Waldo Schaeffer wraz z ciĊĪko ranną córką chroni siĊ w Ğwiecie
wirtualnym Lyoko i wyáącza superkomputer. Aelita ma wtedy dwanaĞcie lat.
Wiele lat póĨniej w gimnazjum Kadic uczy siĊ Jeremy Belpois. Ma trzynaĞcie lat,
maáo przyjacióá i wrodzony talent informatyczny. Jeremy odkrywa starą fabrykĊ
poáączoną z Kadic za pomocą podziemnych przejĞü. Odnajduje opuszczony
superkomputer i wáącza go ponownie.
W ten sposób spotyka AelitĊ, która przez te wszystkie lata byáa uwiĊziona w
Lyoko i ma nadal dwanaĞcie lat. Przy pomocy swoich przyjacióá, Ulricha, Odda i Yumi,
Jeremy materializuje AelitĊ w Ğwiecie realnym. Od tej chwili piątka przyjacióá podejmuje
zaciekáą walkĊ z Xaną, okrutną sztuczną inteligencją, która opanowaáa Lyoko.
Po wielu trudach i niezwykáych przygodach w wirtualnym Ğwiecie Xana zostaje
pokonany dziĊki poĞwiĊceniu Franza Hoppera, który Ī\á wewnątrz Lyoko w formie kuli
energii. Przyjacioáom nic juĪ nie grozi.
Albo przynajmniej tak im siĊ wydaje.
21 grudnia, kilka miesiĊcy po zwyciĊstwie nad Xaną i Ğmierci Hoppera, Aelita
traci nagle pamiĊü. Z tego powodu, zaraz po przerwie boĪonarodzeniowej, jej przyjaciele
postanawiają zebraü siĊ w willi o nazwie Pustelnia, w której Aelita mieszkaáa w
przeszáRĞci, i pomóc jej odzyskaü stracone wspomnienia.
Piątka nastolatków zaczyna badaü tajemnice Pustelni i odkrywa tajny pokój.
Wewnątrz znajdują wiadomoĞü nagraną przez profesora. Opowiada on czĊĞciowo o
swoich losach, pozostawiając jednak wiele tajemnic.
W nagraniu Hopper powierza Aelicie misjĊ odnalezienia matki i prosi ją, aby
strzegáa záotego medalionu. Byá to podarunek,.który dostaá od Anthei w dowód miáRĞci.
Tymczasem Xana odzyskuje stopniowo siáy i opanowuje dziewczynkĊ ze Stanów
Zjednoczonych, EvĊ Skinner.
Niedáugo potem Eva pojawia siĊ w Kadic.
Jeremy, Ulrich, Odd i Yumi postanawiają pomóc Aelicie w poszukiwaniu mamy.
6ą bardzo pewni siebie. MyĞOą, Īe jako jedyni znają historiĊ Hoppera i Lyoko. Wierzą, Īe
nie grozi im Īadne niebezpieczeĔstwo i Īe Xana juĪ nie istnieje.
Mylą siĊ jednak.
PROLOG
TAJEMNICZE MIASTO
Widzi przed sobą miasto záRĪone z wysokich szczytów. MiĊdzy nimi są
ciemniejsze miejsca, w których znajdują siĊ kosmodromy. Kolorowe ulice wiją siĊ
miĊdzy wieĪami. Koáo budynków przelatują nieliczne statki. Jest spokój, nie widaü
nikogo. W tym mieĞcie nie ma ludzi. Cháopiec pojawia siĊ znikąd. Powietrze siĊ
zagĊszcza, zamarza w okreĞlonym miejscu i oto cháopiec juĪ tu jest. Skáada palce i
zaczyna lecieü, zwiĊksza prĊdkoĞü i nurkuje w dóá. Ląduje na jednej z wielkich ulic,
które prowadzą do Muru. Powierzchnia ulicy nieznacznie siĊ ugina, Īeby záagodziü
uderzenie. Cháopiec zaczyna biec. Nie moĪe siĊ doczekaü, kiedy pokaĪe swojej
przyjacióáce nowe miejsca, które odkryá. Uwielbia lataü z nią po opustoszaáych ulicach,
zapuszczaü siĊ do parków i do pustych sklepików, w których mogą braü do rĊki to, na co
mają ochotĊ i wymyĞlaü sobie ciągle nowe zabawy.
Jego przyjacióáka mówi, Īe miasto wygląda super, ale jest puste. Cháopiec nie
rozumie, o co jej chodzi. PrzecieĪ jest on, są sztuczne inteligencje, jest Profesor. Kogo
jeszcze brakuje?
MyĞOąc o Profesorze, cháopiec czuje siĊ trochĊ winny. Profesor nie chce, Īeby
cháopiec przybieraá ludzką postaü, mówi, Īe to strata energii. Ale on chciaáby choü trochĊ
przypominaü swoją przyjacióáNĊ, która ma ludzki ksztaát. Potem moĪe siĊ przeksztaáci w
jedno z tych maáych stworzonek, które ją rozweselają. Ona nazywa je „ptaszkami”.
Ulica porusza siĊ, przechylając w stronĊ cháopca. Chropowata powierzchnia staje
siĊ gáadka i przezroczysta jak szkáo. Cháopiec zeĞlizguje siĊ, zeskakuje na ziemiĊ i
zaczyna biec. Nagle wyrasta przed nim sztuczna inteligencja kontrolera ruchu ulicznego.
Jest to wysoka metalowa tyczka o trzech Ğwiecących oczach, które są ustawione na
czubku. Jedno z nich jest czerwone. Drugie Īyáte. Trzecie zielone. Blokuje mu drogĊ
koĞcistym ramieniem. Jej najwyĪej poáRĪone oko Ğwieci siĊ na kolor ciemnoczerwony.
Kiedy rozpoznaje cháopca, zapala siĊĪyáte oko.
- Pan przekracza dozwoloną prĊdkoĞü - oznajmia sztuczna inteligencja. - MoĪe
pan zwolniü?
Cháopiec potrząsa przed nią rĊNą: ODMOWA AUTORYZACJI. Oko kontrolera
natychmiast staje siĊ zielone. Istota siĊ odsuwa, Īeby przepuĞciü cháopca.
- W porządku. ProszĊ iĞü.
Cháopiec biegnie tak szybko, Īe aĪ budynki zaczynają siĊ zlewaü w jedną barwną
plamĊ. Skacze, pokonuje wielki most ze splątanych kabli, spada znowu na ulicĊ po
drugiej stronie. Widzi sztuczną inteligencjĊ przenosząFą informacje. Przypomina ona
wielkie, zgniecione jajko i Ğlizga siĊ z duĪą prĊdkoĞcią. To musi byü waĪna sztuczna
inteligencja, która prawdopodobnie pracuje dla Profesora. MoĪe ją wykorzystaü.
Cháopiec wskakuje na nią i przez jego palce przepáywa niewielki áadunek elektryczny.
Przytrzymuje siĊ rĊkoma jej powierzchni, Īeby nie spaĞü. Pierwsze skrzyĪowanie. Drugie
skrzyĪowanie. Cháopiec zeskakuje i przenosi siĊ na sztuczną inteligencjĊ odpowiedzialną
za utylizacjĊ odpadów. Jest trochĊ wolniejsza, ale idzie w dobrym kierunku. Mur siĊga aĪ
do samego nieba. Jest zbudowany z czarnych cegieá. Za kaĪdym razem, gdy cháopiec
dotyka jego powierzchni, miĊdzy opuszkami jego palców a Murem pojawiają siĊ báyski
Ğwiatáa. Mur, który otacza miasto, odpycha cháopca. Nie moĪna przelecieü nad nim ani
przez niego.
W Murze jest tylko jedna brama, ale teraz jej wielkie skrzydáa są zamkniĊte.
Cháopiec opiera o nie dáRĔ i na ekranie, który zjawia siĊ znikąd, przez chwilĊĞwiecą siĊ
cztery litery. Jest to imiĊ cháopca, którego on nie zna. Brama rozpada siĊ na maleĔkie
okruchy. ChwilĊ wczeĞniej tu byáa, a teraz jej nie ma. Za progiem cháopiec widzi dáugi
zwodzony most, który niknie na horyzoncie. Unosi siĊ nad pustką, za miastem nie ma nic
- ani fosy, ani doliny, ani drogi. Tylko most zawieszony nad ciemnoĞcią.
Czasami cháopiec próbowaá sobie wyobraziü, Īe przechodzi po tym moĞcie.
Nigdy jednak nie pomyĞlaá, Īe naprawdĊ to zrobi. Nie zostaáo to zapamiĊtane w jego
instrukcjach. Patrzy na most i wie, Īe jego przyjacióáka przyjdzie stamtąd, idąc duĪymi
krokami po tym wiszącym áuku. Niedáugo zobaczy jej delikatną sylwetkĊ. Wtedy on
wzbije siĊ w górĊ. Potem zobaczy burzĊ czerwonych wáosów. I ten jej uĞmiech.
Jego przyjacióáka trochĊ siĊ spóĨnia, ale to nie szkodzi. Cháopiec moĪe poczekaü,
miasto poradzi sobie chwilĊ bez niego. W kaĪdym razie inne czĊĞci cháopca latają teraz
nad pagodami, zapuszczają siĊ do kanaáów, sprawdzają, czy wszystko dobrze dziaáa.
Wszystko to bez wysiáku, tak, Īe on nie musi nawet pamiĊtaü, Īeby to robiü.
Teraz jego przyjacióáka jest juĪ bardzo spóĨniona i cháopiec zaczyna siĊ
niepokoiü. Co siĊ staáo? Zawsze przychodziáa na spotkania punktualnie.
Czeka tak i czeka przed tym nieskoĔczenie dáugim mostem. Co pewien czas zdaje
mu siĊ, Īe ją widzi, Īe widzi w oddali jej rude wáosy obciĊte na pazia. Jego przyjacióáka
juĪ wiĊcej nie przyjdzie. Ale on o tym jeszcze nie wie.
1
FACET Z DWOMA PSAMI
Nie cierpiaá tam byü. Nie cierpiaá przeprowadzek. Fakt, Īe praca zmuszaáa go do
przenoszenia siĊ mniej wiĊcej raz na tydzieĔ, ani trochĊ tego nie zmieniaá.
Grigory Nictapolus wcisnąá pedaá gazu i jego póáciĊĪarówka zwiĊkszyáa prĊdkoĞü
ze stu szeĞüdziesiĊciu do stu osiemdziesiĊciu kilometrów na godzinĊ. Silnik wyá, ale
PĊĪczyzna wiedziaá, Īe moĪe wciskaü gaz aĪ do dwustu dwudziestu. Sam go podrasowaá.
- JuĪ niedáugo dojedziemy, pieseczki - zasyczaá póáJáosem, sáysząc za sobą cichy
warkot.
SkrĊciá, nie zwalniając, na pierwszym zjeĨdzie z autostrady. Byáa trzecia w nocy i
po drodze nikt nie jechaá. Wybraá automatyczną bramkĊ i zapáaciá gotówką, wsypując
garĞü euro do otworu. Zacząá wjeĪGĪDü do miasta. Najpierw pojawiáy siĊ pojedyncze
domy, potem magazyny przemysáowe, a za nimi inne domy, budynki, dzielnice.
Samolot Grigory’ego wylądowaá po poáudniu. MĊĪczyzna miaá za sobą jedenaĞcie
godzin lotu. Na lotnisku oczekiwaá go jego áącznik, niepozorny typ, który trzymaá na
smyczy dwa psy. WrĊczyá mu pĊk kluczy. „To dla pana”, powiedziaá ów czáowiek.
Grigory bez sáowa wziąá klucze i smycz.
Jechaá bez przerwy, zatrzymywaá siĊ tylko po to, aby pozwoliü psom
rozprostowaü koĞci. Teraz byá gáodny i chciaáo mu siĊ piü. ByáĞpiący.
- Potem - powiedziaá do siebie. - Najpierw skoĔczmy robotĊ.
Doszedá do wysokiej i wąskiej willi z początku XX wieku. Otaczaáo ją drewniane
ogrodzenie. Ogród byá pokryty Ğniegiem i wyglądaá na zdziczaáy. Na bramie znajdowaá
siĊ napis: „Pustelnia”. Grigory cmoknąá i pojechaá dalej: wróci tu póĨniej.
Jechaá wzdáXĪ ulicy, a potem dostaá siĊ na drugi brzeg rzeki. Na moĞcie odwróciá
siĊ i z zaciekawieniem spoglądaá na wysepkĊ, na której staáa opuszczona fabryka. Potem
zawróciá w kierunku wielkiego parku. Jechaá wzdáXĪ ogrodzenia z prĊdkoĞcią czáowieka
idącego na piechotĊ.
MiĊdzy drzewami widziaá czarne dachy poáączonych ze sobą budynków: klasy,
pomieszczenia administracyjne, internat. To byáo gimnazjum Kadic. Wyglądaáo
elegancko, jak elitarna szkoáa. Na koĔcu ogrodzenia znajdowaáa siĊ wielka brama z
kutego Īelaza. Byáa zamkniĊta. Z boku miaáa dwie kolumny, na których widniaáo godáo.
Grigory Nictapolus uĞmiechnąá siĊ i wraz z dwoma psami wysiadá z samochodu.
Oddaliá siĊ od niego na chwilĊ. Potem wsiadá z powrotem. Gdy wracaá, jeden z psów byá
tak niespokojny, Īe uczepiá siĊ zĊbami siedzenia pasaĪera i odgryzá kawaáek tapicerki.
0ĊĪczyzna pogáaskaá pysk zwierzĊcia.
- Zgoda, starczy tych oglĊdzin.
PóáciĊĪarówka wyjechaáa z centrum na obrzeĪa miasta i zatrzymaáa siĊ przed
odosobnionym budynkiem otoczonym przerdzewiaáym kolczastym drutem. DoroĞli nie
zauwaĪali tego miejsca, a dzieci omijaáy je ze strachu.
- Luksusów to tu nie ma - powiedziaá do siebie Grigory. - Mistrz mógá mi znaleĨü
jakieĞ lepsze lokum.
Otworzyá bramĊ kluczami, które dostaá od áącznika na lotnisku, zaparkowaá wĞród
wysokiej trawy i wypuĞciá psy. Byáo to dwa ogromne, silne i agresywne rottweilery,
wyszkolone, aby atakowaü na rozkaz. Nazywaáy siĊ Hannibal i Scypion.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin