Ojciec_Charbel.txt

(40 KB) Pobierz
Ojciec Charbel

(1828 - 1898)

 
     Pan B�g wybiera niekt�rych ludzi, aby w nadzwyczajny spos�b przypominali �wiatu o Jego istnieniu, Jego wszechmocnej mi�o�ci oraz niesko�czonym mi�osierdziu. �wi�ty Charbel Makhlouf jest jednym z najbardziej znanych �wi�tych na Bliskim Wschodzie. Budzi zachwyt i powszechne zdziwienie z powodu nadzwyczajnych cud�w i znak�w, kt�re si� dokona�y za po�rednictwem jego osoby.
     �wi�ty Charbel Makhlouf urodzi� si� 8.05.1828 r. jako pi�te dziecko ubogich rolnik�w Antuna i Brygidy Makhlouf�w, zamieszka�ych w ma�ej, g�rskiej miejscowo�ci Be�aakafra, 140 km na p�noc od Bejrutu. Na chrzcie otrzyma� imi� J�zef. Rodzice jego byli katolikami obrz�dku maronickiego. Dzieci Makhlouf�w wzrasta�y w radosnej atmosferze wzajemnej mi�o�ci, kt�ra wynika�a z codziennej modlitwy oraz ci�kiej pracy na roli. W tych czasach Liban by� pod panowaniem otoma�skim. 

     Kiedy J�zef mia� 3 lata, umar� mu ojciec. Aby zapewni� dzieciom utrzymanie i wykszta�cenie, matka decyduje si� powt�rnie wyj�� za m�� - za uczciwego i pobo�nego Ibrahima, kt�ry by� sta�ym diakonem. W wieku 14 lat J�zef po raz pierwszy odczu� powo�anie do �ycia zakonnego. Dopiero jednak w 1851 r. decyduje si� na wst�pienie do klasztoru w Maifug. Odbywa tam postulat i pierwszy rok nowicjatu. Na pocz�tku drugiego roku nowicjatu przenosi si� do klasztoru w miejscowo�ci Annaya, gdzie 1 listopada 1853 r. sk�ada pierwsze �luby zakonne. Przybiera imi� zakonne Charbel - jest to imi� antioche�skiego m�czennika z 107 roku. Ko�czy studia teologiczne i 23 lipca 1859 r. otrzymuje �wi�cenia kap�a�skie. 

     Jako m�ody ksi�dz w 1860 r. jest �wiadkiem strasznej masakry przesz�o 20 000 chrze�cijan, dokonanej przez muzu�man�w i druz�w. Boj�wki muzu�ma�skie bez �adnej lito�ci mordowa�y ca�e rodziny chrze�cijan, pl�drowa�y, grabi�y i pali�y ko�cio�y, konwenty, gospodarstwa i domy. Setki uciekinier�w - g�odnych, poranionych, przera�onych tym, co si� sta�o i co mog�o ich jeszcze spotka� - szuka�o schronienia w klasztorze w Annai. Ojciec Charbel ca�ym sercem pomaga� uciekinierom oraz modli� si�, po�ci� i stosowa� surowe praktyki pokutne, ofiaruj�c siebie Bogu w duchu ekspiacji za pope�nione zbrodnie i b�agaj�c o Bo�e mi�osierdzie dla prze�ladowc�w i prze�ladowanych. 

     Kiedy cz�owiek ca�kowicie oddany Chrystusowi si� modli, uobecnia w �wiecie wszechmocn� mi�o�� Boga. Wtedy sam Chrystus dzia�a przez niego, zwyci�aj�c z�o dobrem, k�amstwo prawd�, nienawi�� mi�o�ci�. Jest to jedyny w pe�ni skuteczny spos�b walki ze z�em obecnym w �wiecie. W taki w�a�nie spos�b przeciwstawia� si� z�u o. Charbel. Wiedzia� on, �e najskuteczniejszym sposobem zmiany �wiata na lepsze jest najpierw zmiana samego siebie, czyli w�asne u�wi�cenie poprzez zjednoczenie si� z Bogiem. To by� g��wny cel jego zakonnego �ycia. Tylko ludzie, kt�rzy szczerze d��� do �wi�to�ci, czyni� �wiat lepszym. 

     15 lutego 1875 r., po 17 latach pobytu we wsp�lnocie zakonnej w Annai, o. Charbel otrzymuje pozwolenie na przeniesienie si� do eremu �w. �w. Piotra i Paw�a, aby tam - w ca�kowitym milczeniu, przez modlitw�, prac� i jeszcze surowsze umartwienia - ca�kowicie zjednoczy� si� z Chrystusem. Erem ten by� pustelni� po�o�on� na wysoko�ci 1350 m n.p.m. i mieszka�o w nim trzech zakonnik�w. 

     Cela o. Charbela mia�a tylko 6 metr�w kwadratowych; pod habitem liba�ski eremita nosi� zawsze w�osiennic�, spa� tylko kilka godzin na dob�, jad� bardzo skromne potrawy bez mi�sa, i to tylko jeden raz na dzie�. Centrum jego �ycia by�a Eucharystia. Codziennie odprawia� Msz� �w. w kaplicy eremu; d�ugo si� do niej przygotowywa�, a po jej sko�czeniu przez 2 godziny trwa� w dzi�kczynieniu. Najbardziej ulubion� jego modlitw� by�a adoracja Naj�wi�tszego Sakramentu; medytowa� tak�e teksty Pisma �w., nieustannie modli� si� i pracowa�. W ten spos�b o. Charbel ca�kowicie oddawa� si� do dyspozycji Boga, aby Stw�rca oczyszcza� jego serce, by uwalnia� go od wszelkich z�ych sk�onno�ci i egoizmu - czyli czyni� go �wi�tym, to znaczy takim, jakim Jezus pragn��, aby si� sta�. Jego zakonni wsp�bracia ju� za �ycia uwa�ali go za �wi�tego, gdy� widzieli, �e w heroiczny spos�b na�ladowa� Chrystusa. Tylko niekt�rych ludzi Chrystus powo�uje na tak� drog� �ycia, jak� przeszed� �w. Charbel, ale wszystkich powo�uje do �wi�to�ci. Po to �yjemy na ziemi, aby dojrzewa� do mi�o�ci, do nieba - czyli uczy� si� kocha� tak, jak kocha nas Chrystus, i wciela� w swoim codziennym �yciu Jego najwi�ksze przykazanie: "aby�cie si� wzajemnie mi�owali tak, jak Ja was umi�owa�em; �eby�cie i wy tak si� mi�owali wzajemnie" (J 13, 34). 

     Ojciec Charbel by� tak �ci�le zjednoczony z Chrystusem, �e w spotkaniu z ka�dym cz�owiekiem promieniowa� rado�ci� czystej mi�o�ci, a Jezus przez jego po�rednictwo m�g� dokonywa� r�nych znak�w i cud�w. Spo�r�d wielu cud�w liba�skiego zakonnika warto przypomnie� zdarzenie, kiedy to w 1885 r. na polach rolnik�w mieszkaj�cych w wioskach w pobli�u klasztoru w Annai osiad�a pot�na chmura szara�czy, kt�ra niszczy�a uprawy rolne. Dla miejscowych ludzi by�a to straszna plaga, prowadz�ca do wielkiego g�odu. Prze�o�ony poleci� o. Charbelowi, aby natychmiast uda� si� na pola zaj�te przez szara�cz� i by si� tam modli�, b�ogos�awi� i kropi� wod� �wi�con�. Ze wszystkich p�l, kt�re uda�o si� zakonnikowi pob�ogos�awi�, szara�cza znikn�a, a zbiory zosta�y uratowane. 

     W 1873 r. o. Charbel z polecenia swojego prze�o�onego zosta� zawieziony do pa�acu ksi�cia Rachida Beika Al-Khoury, aby si� pomodli� nad jego synem Nagibem, kt�ry umiera� zara�ony tyfusem. Lekarze nie dawali mu �adnych szans na prze�ycie. Ojciec Charbel udzieli� choremu sakramentu chorych, a nast�pnie pokropi� go �wi�con� wod� -wtedy w jednym momencie, ku wielkiej rado�ci wszystkich obecnych, Nagib ca�kowicie odzyska� zdrowie. Po sko�czeniu studi�w medycznych rozpocz�� praktyk� lekarsk� i sta� si� jednym z najs�awniejszych lekarzy w Libanie. W ma�ym miasteczku Ehmej �y� cz�owiek psychicznie chory, bardzo niebezpieczny dla siebie i innych. Kilku m�czyzn z wielkim trudem przywioz�o go do klasztoru w Annai, lecz nie by�o w stanie wprowadzi� go do ko�cio�a, poniewa� opiera� im si� z nadludzk� si��. Wtedy zbli�y� si� ?do niego o. Charbel i rozkaza� mu p�j�� za sob� oraz kl�kn�� przed tabernakulum. Cz�owiek �w uspokoi� si� i pokornie wykona� polecenie mnicha. Po modlitwie, zgodnie ze wschodnim zwyczajem, o. Charbel odczyta� nad g�ow� chorego fragment Ewangelii. Wtedy sta� si� cud: psychicznie chory m�czyzna odzyska� zdrowie. P�niej o�eni� si�, a kiedy mia� ju� liczn� rodzin�, przeni�s� si� do USA. (Jest jeszcze wiele innych relacji o cudownych zdarzeniach w �yciu �w. Charbela, ale najwi�cej dokona�o si� ju� po jego �mierci). 

     Ojciec Charbel zmar� w Wigili� Bo�ego Narodzenia 1898 r., podczas nocnej adoracji Naj�wi�tszego Sakramentu. Wsp�bracia zakonni znale�li go rano le��cego na posadzce kaplicy; widzieli, jak z tabernakulum promieniowa�o przedziwne �wiat�o, kt�re otacza�o cia�o zmar�ego. By� to dla nich oczywisty znak z nieba. Na dworze pada� w�wczas obfity �nieg i wia� mro�ny wiatr. Wszystkie drogi do eremu zosta�y ca�kowicie zasypane, zatem nikt z klasztoru nie m�g� zawiadomi� mieszka�c�w okolicznych wiosek o �mierci �wi�tego pustelnika. Sta�a si� jednak rzecz niezwyk�a: ot� wszyscy okoliczni mieszka�cy otrzymali tego dnia wewn�trzne przekonanie o narodzeniu si� o. Charbela dla nieba. M�odzi m�czy�ni wyruszyli z �opatami, aby odgarn�� �nieg, by mo�na by�o dotrze� do eremu i przenie�� cia�o do klasztoru w Annai. "Stracili�my b�yszcz�c� gwiazd�, kt�ra swoj� �wi�to�ci� ochrania�a Zakon, Ko�ci� i ca�y Liban" - napisa� o. przeor. "M�dlmy si�, aby B�g uczyni� go naszym patronem, kt�ry b�dzie nas strzeg� i prowadzi� przez ciemno�ci ziemskiego �ycia". 

     25 grudnia, w dzie� Bo�ego Narodzenia, o. Charbel zosta� pochowany we wsp�lnym zakonnym grobie. W pierwsz� noc po pogrzebie zauwa�ono nad miejscem poch�wku zakonnika o�lepiaj�ce, tajemnicze �wiat�o, widoczne w ca�ej dolinie, kt�re �wieci�o nieustannie przez 45 nocy od dnia pogrzebu. Fakt ten wywo�a� wielkie poruszenie w ca�ej okolicy. Tysi�ce chrze�cijan i muzu�man�w przybywa�o do grobu, aby zobaczy� to osobliwe zjawisko. Niekt�rym z przyby�ych uda�o si� otworzy� gr�b i zabra� ze sob� jako relikwi� kawa�ek ubrania czy kilka w�os�w z brody eremity. Patriarcha maronit�w, poinformowany o tym, co si� dzia�o przy grobie pustelnika, ze wzgl�d�w bezpiecze�stwa nakaza� przeniesienie cia�a do klasztoru. Gr�b o. Charbela zosta� otwarty w obecno�ci lekarza i innych urz�dowych �wiadk�w. By�a w nim woda z mu�em, ale zw�oki �wi�tego pustelnika pozosta�y nienaruszone. Po wyj�ciu z grobu cia�o poddano badaniom; stwierdzono, �e nie mia�o ono najmniejszych �lad�w po�miertnego rozk�adu i wydziela�o wspania�y zapach oraz p�yn nieznanego pochodzenia (pewien rodzaj surowicy z krwi�). Do dnia dzisiejszego p�yn ten wyp�ywa z cia�a �wi�tego i jest znakiem Chrystusowej mocy uzdrawiania. Cia�o o. Charbela zosta�o obmyte, ubrane w nowe szaty i w�o�one do otwartej trumny, kt�ra zosta�a z�o�ona w klasztornym schowku, niedost�pnym dla wiernych. Co dwa tygodnie zakonnicy musieli zmienia� szaty na ciele o. Charbela z powodu nieustannie wydzielaj�cego si� p�ynu. 

     Dopiero 24 lipca 1927 r. cia�o eremity zosta�o w�o�one do metalowej trumny i przeniesione do marmurowego grobowca w ko�ciele klasztornym. Poniewa� w 1950 r. z tego grobowca zacz�� obficie wycieka� tajemniczy p�yn, patriarcha Ko�cio�a maronickiego wyda� polecenie otwarcia grobu i ekshumacji zw�ok. Dokonano tego w obecno�ci komisji lekarskiej, przedstawicieli Ko�cio�a oraz w�adz cywilnych. Oczom zebranych ukaza� si� niesamowity widok: cia�o �wi�tego pustelnika wygl�da�o tak, jak w chwili �mierci - by�o zachowane w idealnym stanie. Tajemniczy p�yn nieustannie wydzielaj�cy si� z cia�a ca�kowicie skorodowa� metalow� trumn� i przedziurawi� marmur grobowca. Po obmyciu i ubraniu w nowe szaty zw�oki �w. Charbela zosta�y przez kilka dni wystawione na widok publi...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin