Katyń – Norymberga
WAR CRIMES TRIALS KATYN:
How the Soviets Manufactured War Crime Documents for the Nuremberg Court
Proces o zbrodnie wojenne – Katyń: Jak sowieci produkowali dokumenty o zbrodniach wojennych dla Pocesów Norymberskich
Carlos Whitlock Porter
[grafika nie należy do materiałów przedstawionych przez sowietów w Norymberdze]
Od oryg. tłumacza: Poniżej typowy przykład norymberskiego "dowodu". "Zeznania" składają się z "napisanych oświadczeń" rzekomo podpisanych przez "naocznych świadków", ale które są tylko "cytatami" w "raporcie" napisanym przez stalinowskiego prokuratora. "Zeznań" nie załączono do raportu, "świadkowie" nie pokazali się w sądzie, i nie załączono "oryginalnych dokumentów".
W Trybunale Norymberskim sowieci mieli zadanie przedstawienia wszystkich dowodów na niemieckie okrucieństwa dokonane we wschodniej Europie. Prawie wszystkie dowody są podobnej jakości, jeśli nie gorszej.
"Raport sądowy" cytowany w tym "raporcie" był JEDYNYM raportem sądowym włączonym do dowodów norymberskich.
Ofiary katyńskie pochowano w płaszczach wojskowych i w idealnym stanie oficerkach . Gdyby za życia pracowali przy trudnych robotach drogowych przez kolejne półtora roku, od kwietnia 1940 do września 1941, jak twierdzili Rosjanie, te artykuły wykazywałyby znaczne zniszczenie. I oczywiście ofiary wysyłałyby i otrzymywałyby korespondencję przez kolejne półtora roku. Tych 15.000 ofiar musiały mieć setki tysięcy krewnych, przyjaciół i znajomych w Polsce, ale nie słyszano od nich nic po kwietniu 1940 roku, mężczyźni ci nie napisali ani jednego listu i ani jednej pocztówki od kwietnia 1940. Wszelka korespondencja przysyłana do nich po kwietniu 1940 roku była zwracana przez Rosjan z uwagą "zwrot do nadawcy – adresat nieznany / wyjechał".
Części tego dokumentu mają aurę bardzo dużego realizmu, mimo że wiadomo iż od początku do końca jest ona fałszywa: sowieci przyznali się do winy za mord katyński w listopadzie 1989. Raport opisuje jak zdobywa się składane pod kłamliwą przysięgą zeznania z wykorzystaniem procedur identycznych z tymi na procesach czarownich w średniowieczu. To dlatego cywilizowane kraje mają przepisy przeciwko ustnym i pisanym pogłoskom, oraz wcześniej spójne zeznania (tj. mnożenie "dowodów" przez powtarzanie tego samego 10 razy) i wymóg dopuszczenia do przepytywań w jakiejś formie przez stronę przeciwną.
Ten dokument osobiście uważam za najważniejszy kiedykolwiek włączony do dowodów w Norymberdze, i być może również w każdym innym procesie o zbrodnie wojenne.
Zauważmy stałe odnoszenie się do całkowicie nieistotnych materiałów rzeczowych (np. tytuł i autor książki naukowej posiadanej przez jednego z rosyjskich "świadków"), jakby były prawdziwym dowodem na coś. Przypomina mi to żart: "w zeszłym tygodniu mój pies złapał 300-funtowego oposa, jeśli mi nie wierzysz, to pokażę ci drzewo na którym go złapał".
Z tego co wiem tego raportu nigdy nie przetłumaczono i nie opublikowano w całości po angielsku. Rzucam wyzwanie każdemu by go przeczytał, a potem uwierzył w każdy sowiecki "dowód" przedstawiony na procesie. Rzut okiem na przypisy w praktycznie każdej pracy literatury holokaustycznej (np. Pressac albo Raul Hilberg) wykaże, że prawdopodobnie 80% "dowodów" składa się z czystej komunistycznej propagandy.
Carlos Porter
(data tłumaczenia: 1989, uzupełnienie luty 2005)
(dodatkowy materiał wprowadzający, 6 marca 2005)
TERAZ TO WIDZISZ – dzisiejsza wiadomość
Polacy upamiętniają stalinowską rzeź w Lesie Katyńskim
Ela Kasprzycka, AP – 5.03.2005
Warszawa, Polska – W sobotę Polacy uczestniczyli we Mszy, śpiewali patriotyczne pieśni i składali wieńce pod pomnikiem ponad 21.000 oficerów i intelektualistów zamordowanych przez sowietów w Lesie Katyńskim, upamietniając dzień 65 lat temu, kiedy dyktator Józef Stalin wydał rozkaz dokonania tego mordu.
Podczas hołdu złożonego w warszawskim Kościele św. Anny Komitet Katyński, organizacja rodzin zamordowanych w Lesie Katyńskim w zachodniej Rosji i innych miejscach w 1940, zażądał większego zainteresowania Rosji tą rzezią.
Ostatnie rosyjskie dochodzenie nie dało żadnych nowych nazwisk żyjących jeszcze sprawców z szeregów tajnej policji, którzy dokonali tego mordu, głównie strzałami w tył głowy w ciągu kilku nocy.
"Wzywamy władze Federacji Rosyjskiej do ujawnienia nazwisk tych, którzy byli odpowiedzialni za ludobójstwo dokonane wiosną 1940 roku" – powiedział Stefan Melak, szef grupy. "Wzywamy władze rosyjskie do uznania tej zbrodni za ludobójstwo" – powiedział Melak.
"Katyń zawsze pozostanie symbolem wyroku śmierci wydanego na Polskę" – powiedział.
Krystyna Balcer, 62-letnia emerytka, której wuja zamordowano w Katyniu, nadal była zła z powodu tej rzezi i sowieckiej inwazji na Polskę przed II wojną światową, dokonanej zgodnie z porozumieniem zawartym między Stalinem i liderem nazistów Adolfem Hitlerem.
"Oni nas zdradzili, wsadzili nam nóż w plecy" – powiedziała o sowietach którzy zaatakowali Polskę od wschodu w 1939 roku, 17 dni po wkroczeniu Niemców od zachodu. Ta rzeź była "niewyobrażalnym okrucieństwem, to było ludobójstwo".
5 marca 1940 roku Stalin podpisał m. in. rozkaz mordu. Sowieccy agenci rozstrzelali 21.768 polskich oficerów, intelektualistów i duchownych, których uwięziono w czasie inwazji.
Historycy w Polsce uważają, że Stalin chciał zlikwidować polską elitę żeby uniemożliwić odrodzenie suwerennego polskiego państwa.
Ta rzeź nadal irytuje relacje Polski z Rosją. Polscy prokuratorzy zajmujący się tym mordem w grudniu rozpoczęli własne śledztwo.
Do upadku komunizmu w 1989 roku w Polsce zakazana była każda wzmianka o tym mordzie. W następnym roku sowiecki rząd przyjął odpowiedzialność za mord, ale odmówił uznania go za próbę ludobójstwa, nazywając go zbrodnią wojenną, która uległa przedawnieniu.
Mord ten ujawniono światu kiedy siły niemieckie w 1943 roku odkryły 4.100 zwłok, kiedy dotarły na teren w okolicy rosyjskiego miasta Smoleńsk, i wydarzenie to było szeroko głoszone przez nazistowską machinę propagandową.
TERAZ TEGO NIE WIDZISZ - opowieść norymberska
TUTAJ ZACZYNA SIĘ SOWIECKI RAPORT PROPAGANDOWY
DOKUMENT 054 ZSSR
Raport sowieckiej Komisji Specjalnej z 24.01.1944 na temat rozstrzelania polskich oficerów-jeńców wojennych w lesie katyńskim. Egzekucji dokonał jesienią 1941 roku niemiecki "personel batalionu budowlanego 537". Wiosną 1943 roku Niemcy szantażując świadków do złożenia fałszywych zeznań i innymi metodami, próbowali tak to zrobić by wyglądało to na odpowiedzialność sowieckiej NKWD za rozstrzelanie 11.000 ofiar.
Opis
Napisana po rosyjsku broszura w 1944. 56 stron w octavo format, później złożona. Podpis niemieckiego tłumacza.
RAPORT
Komisji Specjalnej w celu zbadania i śledztwa okoliczności rozstrzelania polskich jeńców wojennych w Lesie Katyńskim przez niemieckich najeźdźców faszystowskich.
Komisja Specjalna dla zbadania i przeprowadzenia śledztwa o okolicznościach rozstrzelania polskich jeńców wojennych w lesie katyńskim (koło Smoleńska) przez niemieckich najeźdźców faszystowskich została utworzona z nakazu Specjalnej Komisji Państwowej w celu zbadania i śledztwa w sprawie okrucieństw dokonanych przez niemieckich najeźdźców faszystowskich i ich wspólników.
Komisja składa się z następujących osób:
Członek Specjalnej Komisji Państwowej, akademik N N BURDENKO (przewodniczący Komisji)
Członek Specjalnej Komisji Państwowej, akademik ALEKSIEJ TOŁSTOJ
Członek Specjalnej Komisji Państwowej Mythropolitos NIKOLAJ
Przewodniczący Komisji Wszechsłowian, ppłk GUNDUROW, A S
Przewodniczący Komisji Wykonawczej Stowarzyszenia Czerwonego Krzyża i Półksiężyca, KOLESNIKOW S A
Komisarz ludowy ds. Edukacji RFSSR , akademik SMIRNOW E I
Przewodniczący Komisji Wykonawczej Regionu Smoleńsk MELNIKOW R E.
W celu wykonania wyznaczonego Komisji zadania, Komisja wezwała następujących ekspertów medycyny sądowej:
Kierownik ekspertów medycyny sądowej Komisariatu Ludowego ds. Zdrowia ZSRR, dyrektor Naukowego Instytutu Badawczego ds. Medycyny Sądowej PROZOROWSKY W I
Szef Profesury Medycyny Sądowej II Moskiewskiego Instytutu Medycznego, dr nauk med. SMOLJANINOW W M
[Senior] Ekspert Naukowy Państwowego Naukowego Instytutu Badawczego ds. Medycyny Sądowej Komisariatu Ludowego ds. Zdrowia ZSRR, SEMENOWSKY P S
[Senior] Naukowy Oficjel Państwowego Naukowego Instytutu Badawczego ds. Medycyny Sądowej Komisariatu Ludowego ds. Zdrowia, prof. SZWAJKOWA M D
Główny Patolog Głównego Frontu Służby Medycznej, prof. WYROPAJEW D N.
Obszerny materiał dostarczono jej współpracownikom i sądowym ekspertom medycznym przybyłym do m. Smoleńska 26 września 1943, tuż po wyzwoleniu miasta, i którzy przeprowadzili badania wstępne i śledztwo ws. okoliczności wszystkich okrucieństw dokonanych przez Niemców, a który został udostępniony Komisji Specjalnej przez członka Państwowej Komisji Specjalnej, prof. BURDENKO N N.
Komisja Specjalna przeprowadziła śledztwo na miejscu i odkryła, że groby polskich jeńców wojennych rozstrzelanych przez niemieckich okupantów znajdują się 15 km od miasta Smoleńska, przy szosie witebskiej, w rejonie lasu katyńskiego znanego jako "Kozie Góry", 200 m na płd-wschód od szosy w kierunku rzeki Dniepr.
Groby przekopano z nakazu Komisji Specjalnej w obecności wszystkich członków Komisji Specjalnej i ekspertów medycyny sądowej. W grobach odkryto wielką liczbę ciał w polskich mundurach. Zgodnie z szacunkami ekspertów sądowych, liczba zwłok wynosi 11.000.
Eksperci sądowi dokładnie zbadali ekshumowane ciała i wszystkie przedmioty i rzeczy znalezione w grobach i na ciałach.
Równocześnie z przekopaniem grobów i badaniem ciał, Komisja Specjalna przeprowadziła przesłuchania licznych świadków i miejscowej ludności, których zeznania dokładnie ustaliły czas i okoliczności zbrodni dokonanej przez niemieckich okupantów.
Z zeznań świadków wynika co następuje:
Las katyński
Las katyński od zawsze był ulubionym miejscem urlopowym mieszkańców m. Smoleńsk. Okoliczni mieszkańcy wypasali zwierzęta hodowlane w lesie katyńskim i ścinali drewno. Nie było żadnych ograniczeń ani zakazów wchodzenia do lasu katyńskiego.
Tak było w przypadku lasu katyńskiego do wybuchu II wojny światowej. Obóz Młodych Pionierów Przemysłowego Zarządu Ubezpieczeniowego, rozwiązany dopiero w lipcu 1941, mieścił się nadal w lesie latem 1941. Po okupacji m. Smoleńska przez niemieckiego najeźdźcę, w lesie katyńskim zapanował inny system. Las był strzeżony przez wzmocnione patrole i pojawiły się liczne znaki ostrzegawcze, mówiące, że każdy wchodzący do lasu bez specjalnego pozwolenia zostanie zastrzelony.
Szczególnie rygorystycznie strzeżona była część lasu katyńskiego znana jako "Kozie Góry", jak również rejon wzdłuż brzegów Dniepru, gdzie mieścił się letni dom wypoczynkowy dla oficerów NKWD w Smoleńsku, 700 m od miejsca gdzie odkryto groby polskich jeńców wojennych. Po przybyciu Niemców, w tym miejscu utworzono niemieckie biuro zwane "personelem batalionu budowlanego 537".
Polscy jeńcy wojenni w regionie Smoleńska
Komisja Specjalna ustaliła, że przed zdobyciem m. Smoleńska przez niemieckich najeźdźców, polscy jeńcy wojenni, oficerowie i zrekrutowani mężczyźni, pracowali przy budowie i naprawie szos w zachodnich regionach. Polscy jeńcy wojenni mieszkali w trzech obozach: obóz Nr 1ON, Nr 2ON i Nr 3ON, mieszczących się około 2545 km na zachód od m. Smoleńska.
W oparciu o zeznania świadków i dokumenty potwierdzające ustalono, że wymienionych wyżej obozów nie można było ewakuować z uwagi na niesprzyjające warunki po rozpoczęciu operacji militarnych.
Dlatego wszyscy polscy jeńcy wojenni, niektórzy spośród personelu straży i pracowników obozu, dostali się w niemiecką niewolę.
Były szef obozu Nr 1ON, major bezpieczeństwa WETOSZINIKOW W M, przesłuchiwany przez Komisję Specjalną, stwierdził:
"Oczekiwałem na rozkaz dotyczący rozwiązania obozu. Ale zerwane były linie telefoniczne z m. Smoleńsk. Dlatego razem z kilku pracownikami pojechałem do Smoleńska by wyjaśnić sytuację. Sytuacja w Smoleńsku była napięta. Zwróciłem się do szefa ruchu kolejowego dla odcinka smoleńskiego zachodniej kolei, tow. IWANOWA, z prośbą o zapewnienie obozowi wagonów kolejowych do ewakuacji polskich jeńców wojennych. Ale tow. IWANOW odpowiedział, że nie mogłem na to liczyć. Próbowałem połączyć się z Moskwą by uzyskać pozwolenie na przejście tej odległości pieszo, ale to mi się nie udało".
"Wtedy Smoleńsk już był odcięty od obozu przez Niemców, i nie wiem co stało się z polskimi jeńcami wojennymi i pozostałym w obozie personelem straży ".
Inż. IWANOW S W, szef ruchu kolejowego dla odcinka smoleńskiego w lipcu 1941 zeznał przed Komisją Specjalną:
"Administracja obozu polskich jeńców wojennych skontaktowała się z moim biurem z prośbą o udostępnienie wagonów kolejowych do ewakuacji Polaków, ale nie mieliśmy wtedy wagonów. Dlatego nie mogliśmy rozważyć prośby administracji obozu. To dlatego polscy jeńcy wojenni pozostali w regionie Smoleńska".
Pozostawienie polskich jeńców wojennych w obozach w regionie Smoleńska potwierdziły zeznania licznych świadków, którzy widzieli tych Polaków w okolicy m. Smoleńsk we wczesnych miesiącach okupacji do września 1941 roku.
Kobieta-świadek SASZNEWA Maria Aleksandrowna, nauczyciel szkoły podstawowej w wiosce Zenkowo, oświadczyła przed Komisją Specjalną, że na strychu swojego domu ukryła jednego z polskich jeńców wojennych kiedy uciekł z obozu.
"Polak miał na sobie polski mundur wojskowy, który natychmiast rozpoznałam, gdyż widziałam grupy polskich jeńców wojennych w 1940-41 na szosach, pracujących pod strażą. Ten Polak bardzo mnie interesował, bo jak się okazało, zanim został powołany był nauczycielem szkoły podstawowej w Polsce. Ponieważ sama byłam absolwentką kolegium nauczycielskiego i chciałam być nauczycielem, rozpoczęłam rozmowę z nim. Powiedział mi, że chodził do kolegium nauczycielskiego w Polsce, a potem poszedł do szkoły wojskowej i został porucznikiem rezerwy. Po wybuchu działań militarnych między Polską i Niemcami został powołany do aktywnej służby wojskowej. Był w Brześciu-Łotewsku i został aresztowany przez jednostki Armii Czerwonej. W obozie koło Smoleńska przebywał ponad rok".
"Kiedy przyszli Niemcy i zajęłi polski obóz, zapanował w nim twardy system. Niemcy nie uważali Polaków za istoty ludzkie i pomiatali nimi i źle traktowali na każdy możliwy sposób. Były przypadki kiedy rozstrzeliwano Polaków bez żadnego powodu. Dlatego on postanowił uciec. Sam mi powiedział, że jego żona była również nauczycielką i miał dwóch braci i siostrę".
Kiedy następnego dnia odszedł, wspomniał nazwisko które SASZNEWA zapisała w książce. Pokazana przez SASZNEWĄ Komisji Specjalnej książka, "Ćwiczenia praktyczne z nauk przyrodniczych" Jagodowskiego, na ostatniej stronie zawiera następujący wpis: LOECK, Józef i Zofia, m. Zamość, ulica Ogrodowa 25 [Agoradnaja Street]".
Opublikowana przez Niemców lista rozstrzelanych w Katyniu ofiar zawiera nazwisko LOECK Józef pod nr 3796 jako rozstrzelany wiosną 1940 w Kozich Górach koło lasu katyńskiego.
A zatem z niemieckich raportów wydaje się, że LOECK Józef został rozstrzelany rok przed poznaniem kobiety-świadka SASZNEWY.
Świadek DANILENKOW N W, rolnik z kolektywnego gospodarstwa "Krasnaja Zarja" i członek rady wioski w Katyniu, zeznał:
"W miesiącach sierpień-wrzesień 1941 roku, kiedy przyszli Niemcy, spotkałem Polaków pracujących na szosie w grupach 1520 mężczyzn każda" [15-20?].
Podobne zeznania złożyli następujący świadkowie:
SOLDATENKOW , były sołtys wioski Borok, KOLACZEW A S, lekarz z m. Smoleńska OGLOBLIN A P, ksiądz SERGEJEW T I, mistrz kolejarz SMIRJAGIN P A, inżynier MOSKOWSKAJA A M, mieszkaniec m. Smoleńsk ALEKSEJEW A M, dyrektor kolektywu rolnego w wiosce Borock KUTSEJEW I W, technik z firmy wodociągowej GORODECKY W P, ksiądz BASEKINA A T, księgowa WITROWA E N, nauczycielka SAWATEJEW I W, dyżurny ze stacji kolejowej Gniezdowo, m.in.
Wyprawy w celu odszukania polskich jeńców wojennych
Obecność polskich jeńców wojennych w regionie Smoleńska jesienią 1941 roku potwierdził także fakt niemieckich wypraw poszukujących więźniów którzy uciekli z obozów.
Świadek KARTOSZKIN I M, stolarz, zeznał:
"Niemcy nie tylko poszukiwali polskich jeńców wojennych w lasach jesienią 1941, ale także policja przeszukiwała domy w czasie nocy we wioskach".
ZACHAROW M D, były sołtys wioski Nowyje Bateki, zeznał, że jesienią 1941 Niemcy dokładnie "przeczesywali" wioski i lasy w poszukiwaniu polskich jeńców wojennych".
Świadek DANILEKNOW N W, farmer z kolektywu "Krasnaja Zarja" zeznał:
"W naszym rejonie prowadzono wyprawy poszukujące zbiegłych polskich jeńców wojennych. Takie poszukiwania przeprowadzono 2 lub 3 razy w moim domu. Po jednym z nich zapytałem sołtysa SERGEJEWA Konstantina, kogo szukali w naszym domu. Sergejew powiedział, że niemiecki komendant wydał rozkaz przeszukania wszystkich domów bez wyjątku, gdyż mówiło się, że polscy jeńcy wojenni którzy uciekli z obozów ukrywali się w naszej wiosce. Jakiś czas później przeszukiwania się skończyły".
Świadek FATKOW T E, farmer z kolektywu, zeznał:
"Wyprawy poszukujące polskich jeńców wojennych były dokonywane kilka razy. To było w miesiącach sierpień-wrzesień 1941. Po wrześniu 1941 wyprawy ustały i nikt już nie widział polskicj jeńców wojennych".
...
xarxar