Rowy.doc

(331 KB) Pobierz
Co nieco o Rowach

Co nieco o Rowach


centrum
Miejscowość wczasową Rowy miesięcznik „Wprost” wymienia  jako „Polską Riwierę”. Swoją popularność Rowy zdobyły całkiem niedawno. Dlatego jeszcze nadal są przytulną miejscowością pozbawioną wad wielkich, znanych kurortów.
Czy to prawda, oceńcie sami! Najlepiej na miejscu...

Rowy leżą nad otwartym morzem, wśród lasów sosnowych. Tworzy to niepowtarzalny mikroklimat i doskonałe warunki do wypoczynku i turystyki. Bezpośrednie sąsiedztwo Słowińskiego Parku Narodowego uatrakcyjnia położenie Rowów. Ale najważniejsze jest to, że do szerokiej, piaszczystej plaży jest naprawdę blisko - kilka minut na piechotę z każdego miejsca w Rowach.
Obecnie Rowy mogą pochwalić się kilkudziesięcioma ośrodkami wczasowymi, pensjonatami, kilkoma schroniskami, kempingami i polami namiotowymi. Z roku na rok przybywa też domków letniskowych. Szacuje się, że w sezonie letnim przebywa w Rowach kilka tysięcy wczasowiczów.


Rowy liczą ok. 360 stałych mieszkańców zajmujacych się głównie rybactwem. Nie da się ukryć, że równie ważnym, może nawet najważniejszym, źródłem utrzymania jest turystyka. Pamiętajmy o tym kiedy tam będziemy. Nawet w momencie poznawania specyficznej mentalności tych ludzi.
               

Geografia                           

Rowy to port bałtycki (54°40' N 17°03' E) położony na Mierzei Gardnieńskiej pomiędzy morzem a jeziorem Gardno, na zachodniej granicy Słowińskiego Parku Narodowego. Wieś położona jest na lewym brzegu rzeki Łupawy, która przepływając przez Gardno, znajduje tu ujście do morza, stanowiąc jednoczesnie wejście do portu Rowy.
W zamierzchłych czasach miał tu być port morski Gardny Wielkiej leżącej po drugiej stronie jeziora, jednak nie potwierdzają tego przekazy historyczne.

Uroku dodają tej okolicy wybrzeża klifowe na zachód od Rowów i ruchome wydmy na wschód - główna atrakcja Słowińskiego Parku Narodowego.             

               

Ciekawostki                             

W porcie do niedawna stał przedwojenny kuter torpedowy armii amerykańskiej. Statek ten dostali Rosjanie, a kiedy mocno się postarzał przekazali go naszym wojskom. W latach 70-tych kuter trafił do demobilu i został kupiony z przeznaczeniem na elegancki hotel z restauracją. Niestety akustyka statku nie sprzyjała takiemu połączeniu, więc   właściciel zrobił w nim tylko restaurację. Koniec kutra jednak był niepodziewany i smutny. Zniszczył go pożar i wokół tego wydarzenia już narastają legendy...             

 


Port Rowy
Historia                           



Znaleziska archeologiczne dowodzą, że wieś była zamieszkana już w okresie prehistorycznym.
Pierwsze wzmianki o Rowach pochodzą z 1282 roku znanych wówczas jako Roune. Od początku swojego istnienia były osadą rybacką zamieszkiwaną przez ludność słowińską, spokrewnioną z Kaszubami.
W XIV w. wieś była prawdopodobnie jedną z baz Braci Witaliskich, piratów rozbitych przez Krzyżaków. Ale inne zapiski dowodzą, że w 1350 roku Rowy były własnością Bartowiczów, którzy wyruszali stąd na połów śledzi.
Z 1390 roku pochodzi tekst o Rowach pióra rycerza z Lancaster, Henryka Derby (późniejszy król Anglii Henryk IV), który odwiedził osadę w drodze do Gdańska. O podróży Henryka Derby wspomina się również, że jej celem była pomoc rycerzom zakonnym oblegającym Wilno, ale z niewyjaśnionych przyczyn przerwał tu swoją podróż. W tym okresie Rowy znajdowały się pod panowaniem Krzyżaków.
 
Przystań Rowy odwiedzana była przez statki z różnych krajów. Potwierdzają to groby marynarzy wielu narodowości na cmentarzu przy ówczesnym kościele, niektóre już z początku XVIII wieku. Na ten okres przypada też największy rozkwit miejscowości. W 1784 r. mieszkało tu dwadzieścia sześć rodzin.
W czasie rozbiorów Rowy leżały na terytorium Prus.

Dopiero po II wojnie światowej Rowy znów znalazły się w granicach Polski. Wyzwolone zotały 9 III 1945 r. przez 19 Armię 2 Frontu Biłoruskiego.
                 
Od wieków przekazywane jest wiele podań o powstaniu Rowów. Legendy mówią, że Rowy założyli uciekinierzy z Wolina po napaści Wikingów albo Duńczyków na tą wyspę w XI w. Przez wiele laty Rowy były podobno przystanią wypadową i skarbcem dla rozbójników zamieszkujących Rowokół. Legenda mówi, że historia rozbójników zaczęła się własnie w Rowach (więcej o legendzie).

W starej kronice kościelnej odnotowano historię o szalupie, która nocą przybiła do brzegów Rowów. Wysiadł z niej tajemniczy mężczyzna, w żółtym (podobno to ważne) kaftanie, z piękną dziewczyną. Ich towarzysze zbudzili pastora i zmusili go do udzielenia ślubu. Byli to Szwedzi, a plotka głosi, że nowożeńcem był sam król Gustaw Adolf. Mogło to być, jeśli się wydażyło, w XVI/XVII wieku mając na uwadze czas życia i panowania wymienionego oraz upodobanie Szwedów do polskiej ziemi w tych czasach. A dokładniej w latach 20-tych XVII wieku, jeśli wziąć pod uwagę wiek jedynej córki Gustawa Adolfa.

W historię Rowów mocno wpisał się tutejszy kościół.
 

Pierwszy wybudowano na niewielkim wzgórzu, kilkaset metrów na południe od obecnego kościoła, w XIV wieku i do 1799 roku głoszono w nim kazania w języku słowińskim. Na przykościelnym cmentarzu pochowano wielu obcokrajowców - Szwedów, Holendrów, Hiszpanów, Norwegów, Francuzów, a nawet Maurów. Mówi się, że to również groby rozbitków, których statki rozbijały się o klif sąsiedniej Dębiny. Ten kościół rozebrano w 1850 roku, ale cmentarz służył jeszcze do lat 50-tych XX w. Wtedy to władze nakazały ekshumację tamtejszych grobów. Mieszkańcy mówią, że miało to na celu usunięcie wszelkich śladów niemieckiej bytności w tych rejonach. Obecnie dawne wzgórze kościelne porasta 50-letnia dębina i trudno doszukać się tu śladów po dawnej świątyni i nekropolii.



wnętrze


Dzisiejsza świątynia, w stylu neoromańskim, wybudowana została w połowie XIX wieku (1844-1849), a charakterystyczny wygląd zawdzięcza ciosanym głazom pochodzącym z Kamiennej Wyspy na jeziorze Gardno. Obok kościoła stoi charakterystyczna, drewniana dzwonnica.


Historię budowy tego kościoła kryje w sobie wiele legend i podań. Wszyskie jednak legendy mają wspólnego bohatera. Jest nim diabeł. Osią tych podań jest kamienna wyspa na Jeziorze Gardno, z której wykorzystano kamienie do budowy kościoła.
Jedna z legend mówi, że pastor z Gardny Wielkiej, który miał odprawić w Rowach poranne nabożeństwo, zawarł pakt z diabłem. Diabeł w ciągu jednej nocy miał wybudować groble przez jezioro, aby pastor miał krótszą drogę do Rowów. Jednak pastor przeląkł się swojego zobowiązania, powiedział o tym żonie, a ta oszukała diabła budząc koguta, który, piejąc, zmylił diabła niewczesnym świtem. Diabeł porzucił pracę -stąd kamienna wyspa - i uciekł sądząc, że przegrał duszę pastora.
Inna legenda dotycząca kamiennej wyspy mówi, że powstała ona jako niedokończony kościół. Pewien człowiek zapisał duszę diabłu, jeśli ten, przez noc, do pierwszego piania koguta wybuduje kościół na środku jeziora. Dabeł zapędził do pracy wszystkich swoich pomocników i wygrałby zakład, gdyby nie udawane pianie koguta. Diabeł zburzył gotową prawie budowlę, kamienie porzucił na brzegu jeziora i uciekł. Jak
diabelski kamień
wspomniano, kamieni tych użyto do budowy kościoła w Rowach i "dlatego jeden kamień nad wejściem do kościoła krwawi się".*


Jednak najciekawszą historię budowy kościoła podają sami mieszkańcy Rowów. Pewien rybak dogadał się z diabłem, że ten pomoże mu wybudować gospodę. Diabeł cieszył się z takiego obrotu sprawy, bo sadził, że gospoda bedzie siedliskiem wszelkiej rozpusty. Ochoczo wziął się do znoszenia kamieni na budowę z okolicznych pól. Własnie niósł przez jezioro kolejna partię kamieni, gdy dowiedział się, że nie będzie to gospoda, tylko kościół. Niesione kamienie porzucił (stąd Kamienna Wyspa na Jeziorze Gardno), a budowlę próbował spalić. Ślad po zamachu diabła jest widoczny do dziś w postaci osmolonego, czarnego kamienia w południowej ścianie kościoła.
 
 

Turystyka rowerowa

 



W Rowach znajduje się wiele wypożyczalni rowerów.
Jeżeli więc nie posiadasz własnego sprzętu, możesz znaleźć odpowiedni rower na miejscu - górale, city-bike, tandemy.
Ceny  4-5 zł / godz. ; 15-25 zł / 12 godz.

DLACZEGO WARTO JEŹDZIĆ ROWEREM?
Powód jest dość prozaiczny. W tych okolicach odległości pomiędzy interesującymi punktami w terenie są dość duże. Poza tym nie wszędzie można wjechać samochodem, a już na pewno zza okien samochodu nie można być tak blisko pięknej przyrody.

Rowerem można wjechać na teren Słowińskiego Parku Narodowego (wstęp 1,50-3,00 zł, rower 0,50-1,50 zł) i, korzystając z wytyczonych szlaków, dotrzeć aż do ruchomych wydm pod Łebą.              

 

             


A oto inne trasy rowerowe wytyczone w okolicy:

1. Trasa rowerowa - Szlakiem Zwiniętych Torów (opis i mapa pochodzi ze strony www.mars.slupsk.pl - 2002 )

ok. 50 km. Ustka-Zapadłe-Orzechowo-Wytowno-Obiejskie Łąki-Rowy

Gospodarze gminy Ustka bodaj pierwsi w Polsce urzeczywistnili oryginalny pomysł urządzenia szlaku rowerowego na starych nasypach kolejowych. Inicjatywa ta "zakiełkowała" na łamach środkowopomorskiego dziennika "Głos Pomorza". Pomysłodawcy kierowali się starą maksymą: "nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło". Przede wszystkim - na zdrowie! Złem były powojenne zniszczenia, które nie omineły wielu lini kolejowych, w tym normalnotorowego szlaku do Smołdzina. Urochomiony z końcem 1913 roku pewnie służyłby do dziś amatorom pikników i weekendowych po zakończeniu działań wojennych ktoś "zwinął tory" i dziś nic już nie zapowiada, że zwróci szyny i na nowo będzie uruchomiona linia kolejowa. Dobrze, że do naszych czasów przetrwały chociaż nasypy. Wspaniale, że ciągną się one terenem o unikatowych walorach krajobrazowo - przyrodniczych, w strefie chronionego krajobrazu.

Szlak zwiniętych torów
 

2. Doskonałe opisy tras rowerowych znajdują się na Oficjalnej Internetowej Stronie Miasta Ustka   http://www.ustka.pl
     (Menu -> Turystyka -> Informacja turystyczna -> Rozrywka i rekreacja)

·         "Szlak zwiniętych torów" Ustka - Rowy (ok. 21 km);

·         "Szlak 3 pomostów widokowych na jeziorach Gardno, Dołgie Małe i Dołgie Wielkie" Rowy - Czołpino (ok. 33 km);

·         Kluki - Łeba ( ok. 25 km);

·         Łeba - Stilo (ok. 36 km z pętlą przy latarni morskiej Stilo i powrotem przez Sasino, Ulinię, Sarbsk, Nowęcin do Łeby);

·         "Czarne wesele" w Klukach (ok. 90 km w obie strony);

·         "Szlakiem elektrowni wodnych" (ok. 20 km dojazd z Ustki do Słupska, następnie ok. 70 km trasy w jedną stronę).

 Szlaki turystyki rowerowej



Z Ustki w cztery strony świata
Na wycieczkę rowerową można wybrać się o każdej porze roku. Służą one w utrzymaniu dobrej kondycji fizycznej, utracie nadwagi, poznaniu największych osobliwości przyrodniczych polskiego wybrzeża oraz prawdziwie turystycznej przygodzie.

Na wchód od Ustki
Łączna długość 4 tras na wschód od Ustki wynosi ok. 115 km.
> „Szlak zwiniętych torów”
Ustka – Rowy (ok. 21 km); najlepiej znanym i turystycznie zagospodarowanym jest szlak „zwiniętych torów”. Wyjazd z Ustki ul. Grunwaldzką w stronę Rowów, dalej ulicą Armii Krajowej, od której szlak jest oznakowany. Prowadzi on głównie nasypami poniemieckich, zdemontowanych w 1945 roku linii kolejowych, stanowiący obecnie odcinek przyszłej Hanzeatyckiej Trasy Rowerowej. Są dwie możliwości. Trasa 16- kilometrowa dla mniej zaawansowanych oraz ponad 60-kilometrowa (wydłużona o odcinki „zwiniętych torów” u podnóża najwyższej w nadmorskich okolicach góry Rowokół i pętlę wokół jeziora Gardno na obszarze Słowińskiego Parku Narodowego) dla wytrenowanych cyklistów.

> „Szlak 3 pomostów widokowych na jeziorach Gardno, Dołgie Małe i Dołgie Wielkie”
Rowy – Czołpino (ok. 33 km). Trasa ta całym swym przebiegiem prowadzi przez najatrakcyjniejsze przyrodniczo i widokowo zakątki Słowińskiego Parku Narodowego – Światowego Rezerwatu Biosfery. Biegnie tez obok ścisłych – wodnych i florystycznych rezerwatów przyrody. Docierając do Czołpina mamy do wyboru 4 możliwości: powrót tą samą trasą; zapięcie „zielonej agrafki” (powrót prawie bezludna plażą z opalaniem się, kąpielą i oglądaniem m.in. szczątków nadmorskiego boru sprzed tysięcy lat); kontynuowanie wyprawy plażą na wschód do Łeby (ok. 20 km); dojazd drogami asfaltowymi do Kluk (ponad 8 km) i wjazd na kolejną trasę rowerową.

> Kluki – Łeba ( ok. 25 km); bardzo urokliwa, ale też trudna dla nie wytrenowanych cyklistów trasa południowym brzegiem Łebska – jednego z największych polskich jezior z licznymi rezerwatami i lęgowiskami ptactwa.

> Łeba – Stilo (ok. 36 km z pętlą przy latarni morskiej Stilo i powrotem przez Sasino, Ulinię, Sarbsk, Nowęcin do Łeby). Nowo urządzana i odkrywana trasa rowerowa na Mierzei Sarbskiej, zamkniętej do 2000 roku dla turystów z powodu zajmowania tych terenów przez wojsko.

Na południowy wschód i południe od Ustki
> „Czarne wesele” w Klukach (ok. 90 km w obie strony). Najdłuższa trasa rowerowa z Ustki, wiodąca „zwiniętymi torami” do Smołdzina, a stamtąd przez „bocianie łąki” do wsi Łokciowe i kilka kilometrów asfaltem do Kluk. Wyprawa dla długodystansowców, polecana zwłaszcza latem, kiedy Kluki – prawie cała miejscowość stanowi Muzeum wsi Słowińskiej – ożywają jarmarkami folklorystycznymi.
· Żeremia bobrów i stara elektrownia wodna na Łupawie w Żelkowie (ok. 55 km). Trasa najeżona ciekawostkami przyrodniczymi i pamiątkami dawnej techniki. Prowadzi „zwiniętymi torami” do Komina, stamtąd do Bukowa i Żelkowa. Wzdłuż żeremi bobrów żyjących na rozlewiskach Łupawy, przechodzi na tzw. pętlę wokół jeziora Gardno i poprzez Rowy zawraca do Ustki.

> „Szlakiem elektrowni wodnych” (ok. 20 km dojazd z Ustki do Słupska, następnie ok. 70 km trasy w jedną stronę).
Park Krajobrazowy dolina Słupi wraz z kaskadą zapór z najstarszymi w europie czynnymi elektrowniami wodnymi na rzece Słupi i wpadającej do niej Skotawie. W Parku Krajobrazowym Dolina Słupi o powierzchni ponad 37 tys. hektarów znajduje się m.in. 10 obszarów chronionego krajobrazu i 8 rezerwatów przyrody. Znajduje się tu 58 pomników przyrody, żyje ponad 40 gatunków płazów 1 4 gatunki gadów. Ponadto żyje tu 138 gatunków ptaków, w tym orły bieliki i czarne bociany.
Funkcjonujący od 100 lat na Słupi i dopływającej do niej Skotawie system energetyczny obejmuje hydroelektrownie (idąc w górę rzeki) w zabytkowym młynie w Słupsku, Skarszowie Dolnym ( na Skotawie), Krzyni, Konradowie (Strzegominie), Gałęźni Małej i
Soszycy (Strugi) pod Bytowem. Dużą część tras rowerowych stanowią nasypy po „zwiniętych torach”.

Na zachód od Ustki
> Ustka – Swołowo, stolica „Krainy w kratę” (ok.19 km w jedną stronę); to jedna z najpiękniejszych tras prowadzących znad morza w głąb lądu, a ściślej – w sam środek obszaru wiejskiego, gdzie zatrzymał się czas. Ten czas dotyczy zabytkowego budownictwa wiejskiego i planów zabudowy wsi. Przykładem jest właśnie Swołowo pobudowane na planie owalnicowym i rozchodzące się koncentrycznie gospodarstwa wiejskie. Zachowały się tam zagrody z obiektami gospodarskimi i mieszkalnymi o konstrukcjach szachulcowych. „Kraina w kratę” rozciąga się od okolic Darłowa, aż po Łebę. Swołowo jest uznawane za wieś europejskiego dziedzictwa kulturowego. W tej wsi prowadzi się hodowlę zachowawczą rzadkich i ginących gatunków zwierząt gospodarskich.
Goszczącym w Swołowie polecamy szczególnie postój „U Gastóły”, gdzie gospodarzami są bardzo życzliwi rowerzystom państwo Maryla i Stanisław Gastółowie.

> Szlak poligonowy Ustka – Jarosławiec (ok. 28 km w jedną stronę). Jazda rowerowa po podusteckim poligonie wojskowym jest możliwa nawet kilka razy w roku, ale pod warunkiem uzyskania zgody dowództwa. Na poligonie odnajdziemy m.in. pozostałości dawnych wsi Broń i Zalesi, zabytkowe urządzenia przetoki między przymorskim, zarastającym jeziorem Modła, a Bałtykiem oraz budowle z czasów międzywojennych, kiedy było tu niemieckie lotnisko i wodowisko na jeziorze Wicko. Stacjonowały tu m.in. wodnosamoloty, których eskadry uderzyły na polskie wybrzeże w 1939 roku. Przez wiele powojennych lat ćwiczyły tu armie państw Układu Warszawskiego. Obecnie jest to poligon na którym często ćwiczą wojska państw NATO.
Dalej z Jarosławca ok.20 kilometrowa, przepiękna trasa rowerowa, wiodąca przeważnie czerwonym szlakiem ciągnie się wzdłuż Bałtyku do Darłówka.

Na północ od Ustki
> Letnie wyprawy rowerowe na Bornholm
Na sezon letni (zwykle od końca czerwca do końca sierpnia) Żegluga Gdańska uruchamia połączenie promowe przez Bałtyk między Ustką i Nexo. Prom zabiera rowery, samochód zostawić należy na parkingu w Ustce.
Na Bornholm, by poznać jego najciekawsze miejsca trzeba zarezerwować sobie przynajmniej tydzień. Wyspa ta licząca wobwodzie ok. 150 km, ma ponad 200 km tras rowerowych łącznie. Ze względu na dobrą nawierzchnię bornholmskich tras rowerowych najbardziej przydatnym będzie nie tzw. góral, a rower trekkingowy (zwany też turystycznym) na 28-calowych kołach.

Autor: Ireneusz Wojtkiewicz
W opracowaniu I. Wojtkiewicza, „Nadmorski przewodnik rowerowy - przewodnik nie tylko dla cyklistów”, 2000 rok, zamieszczony jest szczegółowy opis 16 tras rowerowych i mapy przydatne w podróży.


4. Opis trasy rowerowej "Szlakiem Zwiniętych Torów" znajdziesz również na stronie Gminy Ustka www.ustka.ug.gov.pl

Trasa rowerowa "SZLAKIEM ZWINIĘTYCH TORÓW".

Gospodarze gminy Ustka bodaj pierwsi w Polsce urzeczywistnili oryginalny pomysł urządzenia szlaku rowerowego na starych nasypach kolejowych. Inicjatywa ta "zakiełkowała" na łamach środkowopomorskiego dziennika "Głos Pomorza". Pomysłodawcy kierowali się starą maksymą: "nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło". Przede wszystkim - na zdrowie! Złem były powojenne zniszczenia, które nie omineły wielu lini kolejowych, w tym normalnotorowego szlaku do Smołdzina. Urochomiony z końcem 1913 roku pewnie służyłby do dziś amatorom pikników i weekendowych po zakończeniu działań wojennych ktoś "zwinął tory" i dziś nic już nie zapowiada, że zwróci szyny i na nowo będzie uruchomiona linia kolejowa. Dobrze, że do naszych czasów przetrwały chociaż nasypy. Wspaniale, że ciągną się one terenem o unikatowych walorach krajobrazowo - przyrodniczych, w strefie chronionego krajobrazu.

Rajd rowerowy


Odcinki jazdy:
a) Przewłoka Osiedle - Zapadłe (2,9 km)
b) Zapadłe - Wytowno (4 km)
c) Wytowno - Machowinko (2,8km)
d) Machowinko - Główna Stacja Rowerowa (4 km)
e) Objejskie Łąki (4,7 km)
f) Objejskie Łąki - Rowy (3,2 km)
g) Powrót przez Dębinę, Poddąbie i Orzechowo

 a) PRZEWŁOKA OSIEDLE - ZAPADŁE (2,9 KM)

Początkiem trasy jest wjazd z ulicy Armii Krajowej w miejscowości Przewłoka - Osiedle, oraz wjazd z placu Ośrodka Sportu i Rekreacji przy ulicy Grunwaldzkiej w Ustce. Stary nasyp staje się "czytelny" w terenie dopiero od skrzyżowania ulicy Armii Krajowej z Grunwaldzką - niedaleko wyjazdu szosą z Ustki w kierunku Objazdy i Rowów. Zjeżdzamy jednak z asfaltu i jedziemy ul.Armii Krajowej tak, jak prowadzi nasyp i oznakowanie trasy. Po niespełna 3 kilometrach dojeżdżamy do Zapadłego - osady leśników. Tutaj na przyleśnym parkingu jest pierwsza stacyjka rowerowa, gdzie możemy stanąć na biwak. Stąd też dwiema, niemal równoległymi drogami w prawo, dojedziemy do nadmorskich punktów widokowych w okolicach Orzechowa oraz utwardzonego zejścia na plażę.

 b) ZAPADŁE - WYTOWNO (4 KM)

Jedziemy południowym skrajem nadmorskiego lasu. Po 1,5 km trasa "zwiniętych torów" wpada na otwartą przestrzeń. Dookoła łąki i pola uprawne, gdzie życie toczy ściśle według pór roku. Na tym odcinku dobrze też widać ich zmiany. Możecie nacieszyć oczy widokiem bocianów, posłuchać klangoru żurawi, zobaczyć klucze przelotnego ptactwa.wiosną. Na kilometr przed Wytownem trasa wiedzie do malowniczego wąwozu, długości ok.250 metrów. Możemy nieco zwolnić i pomyśleć, że przez prawie pół wieku to miejsce było zarośnięte i nikt tędy nie jeżdził. Wąwóz zrekonstruowano zmyślą o rowerzystach! Dojeżdżamy na skraj Wytowna przy skrzyżowaniu nasypu z drogą gruntową na lewo i "kocimi łbami" na prawo. W pobliżu można wypatrzyć resztki dawnej stacji kolejowej. Odbijając w lewo dotrzemy do drugiej "stacyjki rowerowej", a dalej do środleśnego rozjazdu w kierunku Poddąbia i Orzechowa. Natomiast w prawo "kocimi łbami" dojedziemy do środka wsi Wytowno zbudowanej na planie wieldrogowym.

 c) WYTOWNO - MACHOWINKO (2,8 KM)

Po "odskokach" w prawo i lewo wracamy na główny szlak. Przed nami najpękniejszy śródopolny odcinek trasy "zwiniętych torów". Po prawej stronie mijamy Machowinko - wieś godną turystycznych penetracji, bo mało znaną. Jest tu stanowisko archeologiczne, są pomniki przyrody, okazale prezentuje się wypielęgnowany budynek podworski oraz z parkingiem - obecnie Dom Pomocy Społecznej. We wsi ma być zorganizowana wypożyczalnia rowerów, punkt infomacji turystycznej i bar. Całość będzie stanowić stacyjkę rowerową nr 3 przy drodze Machowinko-Poddąbie.

 d) MACHOWNINKO - GŁÓWNA STACJA ROWEROWA (4 KM)

Trasa "zwiniętych torów" biegnie głębokim parowem leśnym. Nie zapomnijmy więc wskazówek z punktu przystankowanego nr 3 (stacyjce rowerowej na 10,9 km od Ustki), by nie przeoczyć zjazdu z nasypu na dalszy, główny odcinek trasy. Zjazd i skręt w lewo wypadnie po przejechaniu 3,5 km od krzyżówki w Machowinku. Po przebyciu następnych paruset metrów lekko pod górę, skręcamy w prawo w pierwszą napotkaną drogą leśną, która doprowadzi nas do głównej na tej trasie stacyjki rowerowej - punktu przystankowego nr 4. Zmierzamy tam ok. 2 km, jadąc aleją "tańczących buków" (z prawej mijamy liczne okazy wielopiennych buczyn). Stacyjka znajduje się też z prawej strony alei. Komu zdarzy się przegapić zalecany zjazd z nasypu, niech nie czuje się zabłąkany. Ba, przyjemnie nadrobi ok. 2 km. Nasyp doprowadzi do przystanku PK S przy drodze Bałamątek - Rowy. Za drogą - dalsza jeszcze nie zagospodarowana na rowerostradę trasa "zwiniętych torów" do Smołdzina na, której już odbywają się ogólnopolskie rajdy rowerowe. Po 800 metrach dojeżdżamy znówu do "przegapionego" zjazdu z nasypu.

 e) STACJA NR 4 - OBJEJSKIE ŁĄKI (4,7 KM)

Opuszczając tę stację na skraju Machowińskiego Lasu, po przebyciu ok. 0,5 km dojedziemy do ruchliwej szosy Objazda - Rowy. Przekraczając asfalt musimy zachować szczególną ostrożność, bo ta droga nie należy do bezpiecznych! Po jej drugiej stronie wjeżdżamy od razu na obszar dawnej huty szkła. Dalej istny labirynt dróg z płyt betonowych "jumbo" prowadzi nas w głąb Objejskich Łąk. To olbrzymi, zielony polder, położony na terenach kryptodepresyjnych., odgrodzonych wałem przeciwpowodziowym od przymorskiego jeziora Gardno, które narażone jest na sztormowe wlewy wód Bałtyku. Stosunki wodne utrzymywane są jednak w sztucznej równowadze, dzięki licznym urządzeniom hydrotechnicznym. Tylko główna trasa prowadzi do jedynego w tej części Gardna pomostu, z którego można przez szurawy wyglądnąć na jezioro. Po drodze miniemy trzy punkty widokowe - wszystkie w otulinie Słowińskiego Parku Narodowego - Światowego Rezerwatu Biosfery. Na chwilowy odpoczynek i rozkoszowanie się odgłosami natury polecamy stacyjkę rowerową, czyli punkt przystankowy nr 5.

 f) OBJEJSKIE ŁĄKI - ROWY (3,2 KM)

To ostatni etap trasy, wiądocy z punktu przystankowego nr 5 do stacujki nr 6 - niedaleko bramy wiazdowej na szlaki Słowińskiego Parku Narodowego. Odcinek przebiega głównie otwartą przestrzenią, omijając m.in. miejsce trzcinowych żniw na Gardnie. Z kolei po lewej mijamy duże osiedle domków letniskowych, a z prawej - oczyszczalnię ścieków. Do Rowów wjeżdżamy od strony Małych Rowów, znanych z dawniejszej nazwy także Rówek. Najdawniejsza wzmianka o Rowach, jako przystani rybackiej, pochodzi z 1282 roku. Latem 1320 roku, podczas wyprawy krzyżowej do Prus i Litwy, lądował tu hrabia Derby, syn księcia Lancaster, książe Anglii, póżniej Henryk 4 król Anglii. Z kryjówek pod 14-wiecznym Rowami napadali na żeglarzy piraci morscy.Próżno dziś szukać śladów tak dawnej przeszłości, natomiast na trasie naszej wyprawy miniemy (z prawej przy wyjedzie do Rowów) cmentarne wzgórze, zarośnięte starymi drzewami. Stał tam kościół, zanim przeniesiono go w obecne miejsce i zbudowano w stylu neoromańskim.

 POWRÓT PRZEZ DĘBINĘ, PODDĄBIE I ORZECHOWO

Nie podajemy kilometr...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin