Święty jan Maria Vianney.doc

(302 KB) Pobierz
piątek, 22 stycznia 2010 9:47

piątek, 22 stycznia 2010 9:47

    Pewnego deszczowego dnia do domu Vianneyów przyszedł domokrążca ze swoim towarem. Wśród koronek, mydła i perfum miał figurkę Matki Boskiej, którą pani Maria Vianney kupiła i dała Jankowi mówiąc: "Ona wyłącznie należy do ciebie". Chłopiec uszczęśliwiony ściskał mocno swój skarb, jakby chciał go bronić przed całym światem. Od tego czsu nie rozstawał się nigdy z figurką. Podczas jedzenia stała przed nim na stole. Gdy spał, znajdowała się w pobliżu łożka, a gdy się modlił, trzymał ją w rękach. 
Kościół we Francji został w tym czsie podporządkowany Zgromadzeniu Narodowemu, które wprowadziło duże zmiany. Kościół stracił dobra doczesne. Księża musieli złożyć przysięgę na cywilną konstytucję duchowieństwa. Ci którzy nie złożyli przzysięgi musieli opuścić swoje parafie. Papież Pius VI specjalnym brewe potępił uchwały Zgromadzenia Narodowego, a księży, którzy złożyli przysięgę, ścigał suspensą, chyba, że ją odwołają. Ksiądz proboszcz z Dardilly utracił swoje stanowisko i przez kilka lat musiał ukrywać się żyjąc w niedostatku i pełniąc kapłańską posługę po kryjomu.Tak więc rodzina Vianneyów brała udział we Mszy św. odprawianej po kryjomu w stodole w Ecully, do której udawali się po północy każdej niedzieli, aby zdążyć na czas.
W 1795 roku pan Dumas otworzył w Dardilly szkółkę, w której znalazł się Janek mający dziewięć lat. Wśród dzieci znajdowała się Marysia Vincent, której uczucie zwracało się ku temu milczącemu chłopcu. Pewnego razu, gdy szli oboje Marysia wyznała, że chce wyjść za Janka za mąż.  Odpowiedział, że nie będzie się  żenił, bo chce zostać księdzem.  Marysia wpadła w rozpacz, mowiąc:"Nie możesz zostać księdzem, musiałbyś się wciąż ukrywać, a gdyby cię znaleźli, zabiliby ciebie." Janek gotowy na śmierć odpowiedział:"To niech zabiją. Ja się ich nie boję." Na protest dziewczynki odpowiedział:" Gdy ktoś chce zostać księdzem, nikt nie ma prawa mu w tym przeszkadzać, tym bardziej ty."  Powierzone sobie nawzajem tajemnice ukryli głęboko w sercach. Marysia była już babcią, gdy opowiedziała o tym zdarzeniu, po raz pierwszy."Jestem zadowolona, że powiedział mi wtedy: nie-powtarzała z uśmiechem".
 Wczesnym rankiem dzieci wychodziły na pastwisko z owcami, dwiema krowami i osłem na cały dizeń. Janek ustawiał w dziupli pnia wierzby drogocenną figurkę Matki Boskiej, przystrajał ją kwiatami i zielenią i odmawiał przed nią swoje poranne pacierze. Dzieci pasąc zwierzęta równocześnie urządzały zabawy.  Janek proponował procesję. Z gałązek zrobiono krzyż, za nim szli chłopcy i dziewczynki niosąc zielone gałązki, śpiewali pieśni maryjne. Przed figurką  Janek prowadził różaniec, a gdy poganiali, go do dalszej zabawy mówił:" Najpierw modlitwa, a potem przejażdżka" i dalej się modlił. Potem mówił kazanie, wzorując się na słowach księdza, które słyszał podczas tajnych nabożeństw.
Pewnego razu w domu Vianneyów pojawił się ksiądz, który musiał się ukywać i został we wsi, aby odprawiać mszę św. i udzielać sakramentów . Gdy dowiedział się, że Janek mając 11 lat nie był u spowiedzi powiedział:" A więc nie mamy czasu do tracenia". Jeszcze tego wieczoru ukląkł Janek przed księdzem i prostocie serca wyznał swoje małe przewinienia. Wzruszony do głębi serca czystością duszy tego niewinnego dziecka spowiednik powiedział:" Moje dziecko, Pan Bóg dał ci wzrastać w trudnych i niespokojnych czasach. Wielu ludzi straciło wiarę, odrzuciło moralność i odeszło od Boga. Drzwi kościołów są pozamykane, a wieczne lamplki przed Najświętszym Sakramentem dawno wygasły. Bóg jednak w twojej duszy cudownie ustrzegł światło swojej łaski. Podziękuj więc Bogu z całego serca za czułą opiekę i staraj się w przyszłości pozostać Mu wiernym. Czasy, w których żyjemy, wymagają od nas wielkich rzeczy, a często nawet ofiary z życia. Wymagają od nas bohaterstwa pierwszych chrześcijan i wierności męczenników. Janku, czy ty jesteś gotów do takiej wierności?" - " Tak, mój ojcze, będę wierny Chrystusowi aż do śmierci! - zapewnił chłopiec drżącym głosem bez chwili zastanowienia.
 W rok poźniej, w maju 1798 roku Janek miał szczęście przystąpić do pierws
zej Komunii św. Było to w domu na fermie w Ecuully. Okiennice były szczelnie zamknięte. Dzieci przyszły w swoich codziennych ubrankach, aby nie wzbudzać podejrzeń. W domu matki pozakładały córkom na głowy białe welony, a synom na ramieniu pozawiązywały wstążki. Ksiądz przyszedł w roboczym ubraniu, a pod pachą niósł narzędzia stolarskie. Ubrał się w święte szaty. Nie było śpiewów ani dzwonów. Nie grały też organy. A mimo to małemu Vianneyowi zdawało się, że niebo się nad nim otwarło, gdy w czasie konsrkracji Zbawiciel zstępował na ołtarz. Gdy zaś w czasie Komunii kapłan złożył mu na języku świętą Hostię, dusza chłopca pogrążyła się w oceanie szczęścia.
"Błogosławione są czyste dusze, które mają szczeście jednoczyć się z Jezusem przez Komunię! W niebie będą jaśnieć jak piękne diamenty, ponieważ Bóg będzie się w nich przeglądał." - św.Jan Maria Vianney

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin