Alfred Szklarski - Tomek (komplet).pdf

(16126 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
ALFRED SZKLARSKI
TOMEK W TARAPATACH
856700273.001.png
WSTĘP
W prywatnych zbiorach bibliotecznych przyjaciół odnaleźliśmy
egzemplarz nieco zapomnianej książki, opublikowanej przez Alfreda
Szklarskiego pod pseudonimem Fred Garland przed ponad pół wiekiem,
zatytułowanej „Tomek w tarapatach” . Często spotykamy się z prośbami
Czytelników o przejrzenie archiwum Autora i wybranie kolejnych materiałów
do publikacji, a jednocześnie jest nam zadawane pytanie o sposób tworzenia
postaci Tomka Wilmowskiego. Postanowiliśmy wykorzystać ten zbieg
okoliczności, aby dać Czytelnikom możliwość porównania pierwszej historii o
Tomku z cyklem książek o tym bohaterze. Wielbiciele twórczości Alfreda
Szklarskiego będą mogli prześledzić początki nastoletniego bohatera, który
mógł podróżować po świecie, uczestniczyć w niezwykłych wydarzeniach,
przeżywać przygody, poznawać nietuzinkowych ludzi — mądrych, ciekawych
świata, parających się zajęciami, które były marzeniem nastolatków.
„Tomek w tarapatach” nie jest częścią cyklu o Tomku Wilmowskim.
Uważnemu Czytelnikowi nietrudno jednak będzie odnaleźć w tej książce
cechy głównego bohatera późniejszych dziewięciu książek. Jest to więc jakby
pierwsza próba naszkicowania postaci młodego bohatera — nastolatka
goniącego za przygodą, obdarzonego nadzwyczajnymi przymiotami, który
jednak ochoczo przystaje na towarzystwo pouczających go dorosłych,
przekazujących mu wiedzę o świecie, wychowujących go jakby mimochodem,
pozwalających mu brać udział we frapujących wydarzeniach i stawać się kimś
niezwykłym.
Jest w tej książce przygoda, nieco dydaktyki, humoru i odniesień do
polskości bohatera i, choć niekiedy trąci myszką, wciąż ma wiele uroku.
Rodzina Alfreda Szklarskiego.
856700273.002.png 856700273.003.png
TOMEK WYRUSZA Z NOWEGO JORKU
Był wczesny ranek. Mgła opadła i w palącym słońcu ukazał się
nowojorski port morski. Na masztach licznych statków zatrzepotały barwne
bandery. Tłum pędzących ludzi jakby jeszcze bardziej się ożywił. Spiesznie
wlewał się i wylewał z olbrzymiej hali terminala.
Dość wysoki, jak na swoje trzynaście lat, chłopiec z zainteresowaniem
przyglądał się przetaczającej się fali ludzi. Już dawno zauważył, że urzędnicy
portowi niezbyt dokładnie sprawdzają dokumenty. Teraz, na przykład, jakiś
mężczyzna pokazał dokumenty, a trzech tragarzy niosących jego walizy
przeszło za nim bez kontroli.
Tomek uśmiechnął się. Już wiedział, w jaki sposób można się dostać do
portu. Wystarczyło nieść czyjś bagaż. Krytycznie ocenił swoje ubranie. W
kącie za skrzyniami szybko zdjął marynarkę i zawinął aż do łokci rękawy
koszuli. Zastanawiał się, co ma zrobić z marynarką i szkolną teczką
przewieszoną przez ramię. Nie mógł się pozbyć ani marynarki, ani teczki,
choć w tej chwili mu przeszkadzały. Wyglądał jak uczeń, który nie poszedł do
szkoły...
— Co tu zrobić?! — zastanawiał się.
Zamiast książek w teczce były zapasy żywności. Z domu mógł je wynieść
tylko w ten sposób, udając, że idzie jak co dzień do szkoły. Również
marynarka mogła mu się przydać; nie wiedział, czy w Polsce jest w tej chwili
ta sama pora roku co w Ameryce. A Tomek właśnie wybierał się do Polski i to
bez wiedzy rodziców.
Mimo że miał dopiero trzynaście lat, nie odczuwał strachu. Od
najmłodszych lat sam chodził po mieście i marzył o jednym — przygodach.
W każdą sobotę dostawał od ojca dwadzieścia centów i szedł do kina. Za
dziesięć centów kupował sobie dwie paczki popkornu w cukrze — ulubionego
przysmaku amerykańskich dzieci. Drugie dziesięć centów przeznaczał na bilet
do kina. Oczywiście chodził tylko na takie filmy, których bohaterowie
przeżywali niezwykłe przygody. Napatrzył się na dzielnych kowbojów,
ujarzmiających dzikie konie, Indian i wszelakie czarne charaktery, aż sam
zapałał żądzą przygód.
856700273.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin