Marek Saj CSsR-Odesłani bez rozgrzeszenia.doc

(69 KB) Pobierz
Marek Saj CSsR

Marek Saj CSsR
Odesłani bez rozgrzeszenia

Eucharystia oraz sakrament pokuty i pojednania to dwa wielkie dary zostawione nam przez Chrystusa, dwie rzeczywistości, w których każdy chrześcijanin może spotkać się ze swoim Panem. Odgrywają one wielką rolę w życiu wierzącego. W sakramencie pojednania dokonuje się nasze nawrócenie, powrót na drogę prowadzącą do Boga, natomiast Eucharystia umacnia nas na tej drodze, dodaje siły do dobrego życia.
Sakramenty te pełnią także podstawową rolę na drodze ku świętości w życiu małżeńskim i rodzinnym. Pierwszy umacnia jedność z Chrystusem, jest źródłem łaski i życia, drugi odbudowuje, ilekroć uległaby ona zniszczeniu, lub pomnaża i doskonali małżeńską i rodzinną komunię, zagrożoną i zranioną przez grzech1 . W tej wspólnocie życia istnieje nieustanna potrzeba korzystania z tych Bożych darów jako znaków wielkiej miłości i miłosierdzia Bożego, bowiem realizacja powołania do świętości małżonków poprzez wzajemne obdarowanie i odpowiedzialne przekazywanie życia napotyka na wiele trudności. Dlatego Chrystus obecny w tych sakramentach pragnie oczyścić i umocnić miłość małżeńską i udzielić swej łaski do lepszego pełnienia przez małżonków swoich zadań.
Co się jednak dzieje, gdy osoby żyjące w związku małżeńskim sakramentalnym rozchodzą się i zawierają kolejny – już niesakramentalny – związek z inną osobą lub żyją w sposób, który także odgradza ich od powyższych sakramentów?

1. Dlaczego nie mogą uzyskać rozgrzeszenia?

Istnieje kilka różnych możliwych relacji między mężczyzną i kobietą, które stawiają ich w trudnej sytuacji względem wymogów życia chrześcijańskiego. Według adhortacji apostolskiej Jana Pawła II Familiaris consortio można wyróżnić pięć podstawowych istniejących współcześnie kategorii specyficznych związków między mężczyzną i kobietą:
• Pierwszy to tak zwane „małżeństwo na próbę”. Dwoje ludzi żyje ze sobą na sposób małżeństwa, ale dla tzw. próby, dla sprawdzenia, „czy będą do siebie pasować”. Gdy okaże się, że nie – wówczas rozchodzą się. Kościół, ze względu na ostateczne, pierwotne, wypływające z wiary zasady, nie może dopuścić do takiego rodzaju związków2 . Wobec tego osoby takie nie mogą otrzymać rozgrzeszenia sakramentalnego i w konsekwencji przyjmować Komunii świętej.
• Mają miejsce również wolne związki, czyli związki bez żadnej uznanej publicznie więzi instytucjonalnej, ani cywilnej, ani religijnej3 . Żyjącym w tego rodzaju związkach nie można udzielić rozgrzeszenia sakramentalnego i dopuścić ich do Komunii świętej ze względu na konsekwencje tak religijne i moralne (zatracenie religijnego sensu małżeństwa widzianego w świetle przymierza Boga z Jego ludem; pozbawienie łaski sakramentalnej; poważne zgorszenie), jak społeczne (zniszczenie samego pojęcia rodziny; osłabienie poczucia wierności, także wobec społeczeństwa; możliwość psychicznych urazów u dzieci; potwierdzenie egoizmu)4 .
• Jeszcze inną sytuację mogą stworzyć katolicy złączeni tylko ślubem cywilnym. Sytuacji tych ludzi – pisze Jan Paweł II – nie można stawiać na równi z sytuacją tych, którzy współżyją bez żadnego związku, tu bowiem istnieje przynajmniej jakieś zobowiązanie do określonej i prawdopodobnie trwałej sytuacji życiowej, chociaż często decyzji tej nie jest obca perspektywa ewentualnego rozwodu. (...) Również i ta sytuacja nie jest do przyjęcia przez Kościół5 . Grupa ta została w Familiaris consortio potraktowana surowiej niż rozwiedzeni żyjący w ponownym, niesakramentalnym związku. O ile ci ostatni w pewnych sytuacjach mogą korzystać z sakramentów pokuty i Eucharystii – o czym piszemy poniżej – o tyle ochrzczeni żyjący w związku cywilnym nie mają takiej możliwości. Dlaczego? Ponieważ w wielu takich związkach nie istnieją przeszkody uniemożliwiające zawarcie związku sakramentalnego. Jest to dodatkowe obciążenie moralne wobec społeczności chrześcijańskiej.
• Częsta, niestety, okoliczność to żyjący w separacji i rozwiedzeni, którzy nie zawarli nowego związku. Oczywiście, separację należy uznać za środek ostateczny, kiedy już wszelkie rozsądne oddziaływania okażą się daremne. Samotność i inne trudności są często udziałem małżonka odseparowanego, zwłaszcza gdy nie ponosi on winy. (...) W takim przypadku przykład jego wierności i chrześcijańskiej konsekwencji nabiera szczególnej wartości świadectwa wobec świata i Kościoła, który tym bardziej winien mu okazywać stałą miłość i pomoc, nie czyniąc żadnych trudności w dopuszczeniu do sakramentów6 . Takie osoby nie mają więc przeszkody w przystępowaniu do sakramentów.
• I na koniec rozwiedzeni, którzy zawarli nowy związek małżeński. Tutaj Kościół na nowo potwierdza swoją praktykę, opartą na Piśmie świętym, niedopuszczania do Komunii eucharystycznej rozwiedzionych, którzy zawarli ponowny związek małżeński. Nie mogą być dopuszczeni do Komunii świętej od chwili, gdy ich stan i sposób życia obiektywnie zaprzeczają tej więzi miłości między Chrystusem i Kościołem, którą wyraża i urzeczywistnia Eucharystia. Jest poza tym inny szczególny motyw duszpasterski: dopuszczanie ich do Eucharystii wprowadziłoby wiernych w błąd lub powodowałoby zamęt co do nauki Kościoła o nierozerwalności małżeństwa7 .
Z wyliczonych sytuacji najczęściej mamy do czynienia z ostatnim przypadkiem, tzn. z rozwiedzionymi, którzy zawarli nowy związek małżeński. Chodzi oczywiście o kolejny związek cywilny po wcześniejszym sakramentalnym. Dyscyplina Kościoła co do możliwości przystępowania do sakramentów pokuty i pojednania oraz Eucharystii jest tu bardzo wyraźna. Ponieważ ich aktualne życie nie zgadza się z prawem Bożym, to nie mogą przyjmować tych sakramentów. Tak wymagająca norma Kościoła bierze początek w Piśmie świętym. W gminie Koryntu chrześcijanin za grzech przeciw czystości zostawał usunięty z gminy, z zebrań liturgicznych, ze wspólnoty z wiernymi (1 Kor 5,5). Pozbawienie prawa uczestnictwa w sprawowaniu Eucharystii w tych okolicznościach było surową i dotkliwą karą8 . Kara ta miała skłonić przestępcę do zastanowienia się nad sobą, do żalu, pokuty, poprawy życia. To było racją stosowania kary pozbawienia prawa do przyjmowania Komunii świętej. Drugą racją, równie ważną, było powszechne przekonanie, że grzesznik, zwłaszcza dopuszczający się grzechu publicznie, nie może przyjmować Komunii świętej, jak długo nie nawróci się i nie skorzysta z sakramentu pokuty9 .
O publicznym grzechu ciężkim i jego skutku, czyli niemożliwości dopuszczania do Komunii świętej, a jeszcze wcześniej otrzymania rozgrzeszenia w sakramencie pokuty i pojednania, stanowi kanon 915 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1983 roku: Do Komunii świętej nie należy dopuszczać ekskomunikowanych lub podlegających interdyktowi, po wymierzeniu lub deklaracji kary, jak również innych osób trwających z uporem w jawnym grzechu ciężkim. Norma prawna zawarta w końcowej części kanonu 915 sama w sobie jest prosta, ale jej stosowanie w praktyce nastręcza trudności. Chodzi bowiem o stosowanie pewnego ograniczenia w uprawnieniu wiernego do przyjmowania Komunii świętej, a to uważane jest za ostateczność.
Komisja pracująca nad opracowaniem tekstu kanonu 915 stwierdziła wyraźnie, że tekst kanonu jest zupełnie wystarczający, ponieważ określa ciężkość grzechu, jego publiczny charakter i upór grzesznika. I dodała: z całą pewnością tekst obejmuje rozwiedzionych i ponownie związanych nowym związkiem. To doprecyzowanie było konieczne, ponieważ docierały do niej głosy kanonistów postulujących, by takim pseudo-małżonkom zezwolić na przyjmowanie Komunii świętej. Komisja uznała te głosy za odosobnione i wyjaśniła, iż decyzję w tej sprawie może podjąć jedynie Stolica Apostolska10 . A jej stanowisko jest jasne i nie zmienione, potwierdzone choćby w Liście Kongregacji Nauki Wiary z 1994 roku na temat przyjmowania Komunii świętej przez wiernych rozwiedzionych żyjących w nowych związkach11 czy też wyrażone w Katechizmie Kościoła Katolickiego12 . Norma wyrażona w tych dokumentach nie ma bynajmniej charakteru kary (jak to było w gminach pierwszych chrześcijan) albo jakiejkolwiek dyskryminacji rozwiedzionych żyjących w nowych związkach, ale wyraża raczej sytuację obiektywną, która sama przez się uniemożliwia przystępowanie do Komunii świętej13 . W warunkach Kościoła w Polsce stanowisko to – bez dodatkowego komentarza – zostało przypomniane także w dokumencie końcowym II Polskiego Synodu Plenarnego14 .
To jednoznaczne stanowisko Kościoła jest jednak złagodzone dwiema różnymi sytuacjami życiowymi małżonków żyjących w takiej przeszkodzie przystępowania do sakramentów. Po pierwsze taką sytuacją zawsze jest niebezpieczeństwo śmierci lub bezpośrednie zagrożenie śmiercią. W nauce prawa kanonicznego pojęcia te zawsze sąsiadują ze sobą. Pierwsze z nich – niebezpieczeństwo śmierci – to stan w którym przewiduje się, iż wierny zagrożony nim może umrzeć, chociaż jest to tylko prawdopodobne i nie ma pewności, iż śmierć rzeczywiście nastąpi w danym przypadku. Wystarczy więc tutaj roztropna obawa, że śmierć może nastąpić, i to w niedługim czasie. Równocześnie nie musi być wykluczona nadzieja, że np. chory wyzdrowieje. Niebezpieczeństwo śmierci może pochodzić albo z przyczyn wewnętrznych (np. ciężkiej choroby, trudnego porodu) lub zewnętrznych w stosunku do wiernego (np. niebezpiecznej operacji chirurgicznej, powodzi, wojny). Od pojęcia niebezpieczeństwa śmierci odróżnia się bezpośrednie zagrożenie śmiercią. Jest to sytuacja, gdy nie tylko istnieje prawdopodobieństwo, ale już pewność, że śmierć rzeczywiście nastąpi w krótkim czasie albo już następuje15 .
W tych dwóch wspomnianych powyżej przypadkach każdy wierny odpowiednio do tego dysponowany ma prawo otrzymać rozgrzeszenie, a po stronie kapłana jest nawet obowiązek udzielenia go16 . W takiej chwili najważniejszą sprawą jest zbawienie człowieka; nic nie może stanąć na przeszkodzie pojednaniu się z Bogiem w tak granicznym momencie życia. Rozgrzeszenie w praktyce nie jest tu żadnym problemem i nikt nie ma tutaj wątpliwości.
Powróćmy jednak do sytuacji „zwyczajnej”, kiedy to osoby żyją w związku cywilnym po wcześniejszym zawarciu przez jednego z małżonków lub przez oboje związku sakramentalnego. Otóż drugą sytuacją, w której małżonkowie żyjący w takim związku mogą przystępować do sakramentów pokuty i pojednania oraz Eucharystii, jest postanowienie życia z sobą „jak brat z siostrą”. Jan Paweł II w adhortacji apostolskiej Familiaris consortio stwierdza, że pojednanie w sakramencie pokuty – które otworzyłoby drogę do Komunii eucharystycznej – może być dostępne jedynie dla tych, którzy żałując, że naruszyli znak przymierza i wierności Chrystusowi, są szczerze gotowi na taką formę życia, która nie stoi w sprzeczności z nierozerwalnością małżeństwa. Oznacza to konkretnie, że gdy mężczyzna i kobieta, którzy dla ważnych powodów – jak na przykład wychowanie dzieci – nie mogą uczynić zadość obowiązkowi rozstania się, „postanawiają żyć w pełnej wstrzemięźliwości, czyli powstrzymywać się od aktów, które przysługują jedynie małżonkom”17 . Papież stawia zatem tutaj dwa warunki, od których ma być uzależnione dopuszczenie do wspomnianych sakramentów, mianowicie dobro dzieci i wykluczenie pożycia. List Kongregacji Nauki Wiary z 1994 roku na temat przyjmowania Komunii świętej przez wiernych rozwiedzionych żyjących w nowych związkach wspomina jeszcze o jednym warunku, mianowicie o uniknięciu zgorszenia18 . Wydaje się to logiczne, bowiem osoby te i ich stan mogą być znane w miejscu, gdzie mieszkają. W praktyce będą one korzystać z tych sakramentów poza własną parafią, a więc tam, gdzie nie są znane. Cytowana adhortacja Familiaris consortio, jak i powyższy List Kongregacji nic już nie mówią o podeszłym wieku osób żyjących w związku niesakramentalnym, by móc skorzystać z możliwości przystępowania do tych sakramentów. W rzeczywistości istotnie będzie chodziło raczej o takich ludzi, ale nie jest to już warunek, o czym wspominało się w dawnej teologii.
Do kogo zatem będzie należeć decyzja o możliwości udzielenia rozgrzeszenia i dopuszczenia do Komunii świętej tego rodzaju osób? Z ducha dokumentów kościelnych i całej tradycji Kościoła oraz interpretacji teologicznych jednoznacznie wynika, że decyzja ta należy wyłącznie do kapłana-spowiednika19 .
Jednak taka decyzja spowiednika zapada na forum wewnętrznym, którego nie da się udowodnić na zewnątrz. A mogą zdarzyć się sytuacje wymagające takiego udowodnienia. Stałą już praktyką duszpasterską jest to, iż spowiednik napotykający w konfesjonale osobę z taką przeszkodą i decydującą się żyć w swoim aktualnym małżeństwie „jak brat z siostrą” winien ją wraz ze swoim współmałżonkiem odesłać do proboszcza ich miejsca zamieszkania. Wobec niego właśnie wspólnie wyrażą swoją decyzję, popartą przysięgą, która zostanie odnotowana w kartotece parafialnej. Sami wierni znajdujący się w takiej sytuacji nie mogą decydować o możliwości przystąpienia do Komunii świętej, nawet kierując się rozeznaniem poprawnie uformowanego sumienia czy innymi racjami20 .
Bardzo ważnym zadaniem kapłanów jest zachowanie tutaj jednolitości rozstrzygnięć zarówno w sakramencie pojednania, jak również w katechezie czy przygotowaniu narzeczonych. Nie może być mowy o różnym traktowaniu penitentów będących w takiej samej sytuacji. Nie ma więc możliwości udzielenia rozgrzeszenia np. czasowego, bo małżonek wyjechał na dłuższy czas do pracy za granicą, a także z okazji pogrzebu, chrztu czy pierwszej Komunii świętej dziecka, ponieważ brakuje tutaj istotnego warunku – postanowienia poprawy, zmiany życia, a w takiej sytuacji rozgrzeszenie nie jest możliwe21 . Nierzadko mają miejsce pytania i zarzuty wiernych: „Czy u was można się wyspowiadać, bo w tamtym kościele ksiądz udzielił w takiej sytuacji rozgrzeszenia”; „Jak moje dziecko szło do pierwszej Komunii świętej, to otrzymałam rozgrzeszenie” itp. Takie „liberalne” podejścia nie są zgodne z nauczaniem Kościoła, a dodatkowo wprowadzają zamęt u wiernych, którzy sądzą, że otrzymanie lub nieotrzymanie rozgrzeszenia zależy od danego księdza. Spowiednicy nie mogą zatem postępować według własnych reguł, ale stosować się mają do nauki Urzędu Nauczycielskiego Kościoła22 . Warto tutaj wspomnieć słowa papieża Pawła VI, który zaleca podawać w całości i otwarcie naukę Kościoła o małżeństwie. (...) Wielkie znaczenie dla zachowania pokoju sumień i jedności ludu chrześcijańskiego posiada to, by tak w dziedzinie moralności, jak i sprawach dogmatycznych wszyscy byli posłuszni Nauczycielskiemu Urzędowi Kościoła i mówili jednym językiem23 .

Troska duszpasterska

Kościół świadomy jest tego, że małżeństwo i rodzina stanowią jedno z najcenniejszych dóbr ludzkości, dlatego pragnie nieść swoją naukę i zaofiarować pomoc tym, którzy znając wartość małżeństwa i rodziny, starają się pozostać im wierni; tym, którzy w niepewności i niepokoju poszukują prawdy i tym, którzy niesłusznie napotykają na przeszkody w realizowaniu swojej wizji rodziny. Podtrzymując pierwszych, oświecając drugich i wspierając tych, którym stwarzane bywają trudności, Kościół pragnie służyć każdemu człowiekowi zatroskanemu o losy małżeństwa i rodziny31 . Odnosi się to także do małżeństw niesakramentalnych. Małżonkowie tacy odczuwają często głód wartości transcendentnych, pragną nawiązania i podtrzymania kontaktu z Bogiem i Kościołem. Z tego też względu trzeba im pomóc uświadamiać sobie, że Kościół ich kocha, nie odcina się od nich i boleje nad ich sytuacją. Osoby rozwiedzione i żyjące w nowych związkach są i pozostają jego członkami, ponieważ otrzymały chrzest i zachowują chrześcijańską wiarę32 . Mają też swoje miejsce we wspólnocie Kościoła. I wielu z nich to miejsce znalazło, czego dowodem są choćby cytowane wcześniej wypowiedzi tych małżonków. Właśnie dlatego, że nie mogą w pełni korzystać z sakramentalnego życia, należy ukazywać im drogę jakby „ograniczonego” życia religijnego: modlitwę, komunię duchową, medytację słowa Bożego, rekolekcje, dzieła miłosierdzia i sprawiedliwości, spotkania w grupach, rozmowy z kapłanami33 . I to jest głównym zadaniem duszpasterstwa tych osób: ofiarowanie pomocy opartej na prawdzie i równocześnie na miłości, duszpasterstwa, które winno być prowadzone z całkowitym oddaniem34 .
Kościół w swoich licznych wypowiedziach zachęca kapłanów do troski o ludzi, którzy znaleźli się w takiej sytuacji. Pasterze powinni dokładać wszelkich starań, aby te osoby poczuły miłość Chrystusa i macierzyńską bliskość Kościoła; przyjmować je z miłością, wzywać do ufności w miłosierdzie Boże i ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin