Wasilij Gołowaczew - Obrońcy Wachlarza 01 - Wirus mroku.rtf

(1966 KB) Pobierz

WASILIJ GOŁOWACZEW

WIRUS
MROKU


NAKŁADEM SOLARIS UKAZAŁY SIĘ M.IN.:

Ben Bova “Mars"

Pat Cadigan “Wgrzesznicy"

Thomas R.R Mielke “Sakriversum"

Andreas Eschbach “Wideo z Jezusem"

Steph Swainston “Rok naszej wojny"

Robert Silverberg “Długa droga do domu"

W PRZYGOTOWANIU:

Ben Bova “Saturn"

Pat Cadigan “Głupcy"

John Crowley “Aegipt"

Fritz Leiber “O krok od zguby"

Thomas R.P. Mielke “Attyla"

Andreas Eschbach “Jeden bilion dolarów"

Oleg Diwow “Wybrakowani"

Maria Galina “Ekspedycja"

Juan Eslava Galan “Jednorożec"

Kathleen Ann Goonan “Crescent City Rhapsody"

almanach “Kroki w nieznane"

OBROŃCY WACHLARZA:

Wirus mroku

Wysłannik

Wybawca


WASILIJ GOŁOWACZEW

WIRU/
MROKU

Obrońcy Wachlarza cz. I

Przełożył
Piotr Ogorzałek

SOLARIS

Olsztyn 2005


Wirus mroku
(tyt. oryg. Wirus tmy)

/^KJ^§§bvright © 2004 by Wasilij Gołowaczew

Ali Rights Reserved


ISBN 83-89951-22-3


 

4 000300672



Projekt i opracowanie graficzne okładki

Maciej “Monastyr" Błażejczyk

Korekta Bogdan Szyma

Skład Tadeusz Meszko

Wydanie I

Agencja “Solaris"

Małgorzata Piasecka

ul. Generała Okulickiego 9/1, 10-693 Olsztyn

tel/fax. (0-89) 541-31-17

e-mail: agencja@solaris.net.pl

www.solaris.net.pl


 

Od tłumacza

“Obrońcy Wachlarza" Wasilija Golowaczewa - cykl utwo-
rów połączonych konsekwentną fabułą - to powieść z kluczem.
A właściwie z wieloma kluczami. Niezależnie od wciągającej,
dynamicznej fabuły, autor rozpoczyna w nim swoistą grę z czy-
telnikiem, podsuwając mu dodatkowe “bonusy" wzbogacające
satysfakcję z lektury. Już pierwsza część “Wirusa Mroku" daje
nam wyrazisty przedsmak “literackiego labiryntu" do jakiego
zaprasza nas Wasilij Wasiliewicz.

Klucz pierwszy:

Jest nim konstrukcja fabuły, tworząca coś w rodzaju postmo-
dernistycznego komiksu, czerpiącego pełnymi garściami z kla-
sycznych kulturowych, literackich archetypów. Główny bohater,
nadczłowiek (Superman), wraz ze swym wiernym giermkiem
musi uratować świat (a właściwie wszechświat, całą masę rów-
noległych wszechświatów), a także uwolnić ukochaną porwaną
I przez siły zła, pokonując po drodze niezliczone przeszkody
- głównie magicznej natury. Aby tego dokonać wstępuje na Drogę
(liczne w tekście nawiązania do taoizmu) rozwoju fizycznego (tu
nasycenie tekstu technikami i filozofią wschodnich sztuk walki)
i samorozwoju duchowego.

Drugim kluczem jest konstrukcja całego utworu - oparcie jej
na głębszym systemie filozoficznym, kosmogonicznym. Cała idea
Światów Wachlarza oparta jest na religijno-filozoficznym trakta-
cie Daniiła Andriejewa “Róża światów", który w Rosji oficjalnie


o


Wasilij Gołowaczew


ukazał się dopiero w 1991 r. Autor (filozof, poeta, mistyk) pisał
ją w latach pięćdziesiątych, pod koniec życia, w więzieniu i choć
nie miał (i nie mógł mieć) żadnej stycznos'ci z “Władcą Pierście-
ni" ta kultowa rosyjska pozycja ma wiele wspólnego z dziełem
Tolkiena, choć walka sił dobra z siłami zła, reprezentowanymi
tutaj przez komunistyczny ustrój totalitarny ze Stalinem na czele,
jest u Andriejewa raczej traktatem moralnym, metahistorycznym,
próbą stworzenia nowego świata opartego na etyce, braku agresji

-              połączeniu pogańskiej radości życia, monoteistycznego udu-
chowienia i szerokiej, współczesnej wiedzy naukowej. Złe siły

              dążące do hegemonii nad wszechświatem i przemycające do
niego zło, reprezentowane są u Andriejewa przez demony: igwy,
raruggi, żrugry (występujące także w powieści Golowaczewa).
Podstawowym zaś założeniem “Róży światów" jest podział na-
szego wszechświata na nieskończoną wręcz liczbę “światów rów-
noległych", w których toczy się walka pomiędzy siłami światła
i siłami mroku dowodzonymi przez “naczelnego demona" Denicę
(będącego w ziemskiej ikonografii zbuntowanym aniołem).

Słowo Denica pochodzi od staroruskiej nazwy porannej We-
nus, etymologicznie od słowa “dzień". Ten element także często
występuje u Gołowaczewa - Denica, Lucyfer (anioł gwiazdy lub
planety Wenus), Tlahuizcalpantecutli będący emanacją Quetzal-
coatla jako gwiazdy porannej Wenus itd.

Kosmologia Andriejewa zakłada istnienie wielkiej liczby
równoległych światów, noszących wspólną nazwę Shadanaka-
ru. Wiele użytej przez Andriejewa i zapożyczonej przez Goło-
waczewa terminologii ma sanskryckie pochodzenie, związane
z fascynacją autora “Róży światów" hinduizmem i Indiami,
choć znaczna część tych terminów to stylizowane neologizmy.
Także u Andriejewa istnieją równoległe rzeczywistości, w któ-
rych funkcjonuje wielowymiarowa i wieloczasowa przestrzeń,
światy posiadające wiele wymiarów przestrzennych i ani jednego
czasowego, itd.

Trzeci klucz wprowadza swoistą grę z czytelnikiem i związa-
ny jest z założeniem, że wszelkie mity i literatura (fantastyczna)


Wirus mroku              7

Ziemi jest rodzajem odbicia przesączającej się z innych s'wiatów
równoległych, chronów, informacji o realiach tychże światów.
Kiedy bohaterowie odwiedzają kolejne chrony, natykają się na
pierwowzory rzeczywistości, które przesączyły się we fragmenta-
ryczny i zdeformowany sposób do ziemskiej literatury i mitologii.
Opisywanie wszelkich nawiązań i cytatów mija się z celem (niech
rozpoznawanie tych przemyconych przez autora nawiązań będzie
dla czytelników dodatkowym smaczkiem lektury, wyszukiwanie
nawiązań, aluzji do istniejących mitów, powieści SF czy fantasy,
które są w tekście Gołowaczowa obecne i tworzą specyficzny
koloryt jego dzieła). Warto jedynie wiedzieć, że mogą pojawić
się one na różnych poziomach powieści. Mogą być subtelne, rzu-
cone mimochodem, jak np. nazwa Ziemi “rosyjskiego pakietu",
Soacera nawiązuje do nazwy marsjańskiego miasta z “Aelity"
A.Tołstoja. Mogą też one konstytuować cały świat, do którego
trafiają bohaterowie. Atztaamtotl, planeta opanowana przez
cywilizację Indian jest konglomeratem indiańskich wierzeń, kul-
tury, narzeczy i obyczajów. Panteon bóstw azteckich, elementy
wierzeń, obyczajów, języka Indian Quiche, Olmeków, Tolteków,
kamienne głowy, kult jaguara, pierzasty wąż, to swoisty indiański
tygiel kulturowy (funkcjonujący w powieści wedle ziemskiej
geografii w okolicach współczesnego Charkowa).

W kolejnych częściach cyklu “Obrońcy Wachlarza" bohate-
rowie trafią m.in. do świata Świętej Rusi opartego na rosyjskich
podaniach i bylinach, a także do światów zamieszkałych przez
inteligentne dinozaury, pszczoły, czy nawet “światów niemoż-
liwych" z punktu widzenia ziemskich praw fizyki. Elementem,
który szczególnie uatrakcyjnia kolejne części cyklu jest sukce-
sywne “umagicznianie" realiów.

To wciąga!


PIERWSZY SZCZYT

ŻÓŁTODZIÓB


Wirus mroku


11


ROZDZIAŁ 1

Nikita pełną piersią wciągnął chłodne, wieczorne powietrze;
zakończył się najdłuższy czerwcowy dzień, deszcz zmył upał
i zaduch, i park był wypełniony zapachami kwiatów i traw.

- Wzdychasz, jakbyś' cos' stracił - zauważył jego towarzysz,
ledwie sięgający mu głową do podbródka. - Jesteś' zmęczony?
Ale przecież tańczyłeś' dziś wspaniale! Rzekłbym nawet, że na
granicy swoich możliwości. Nie jestem oczywiście estetą, lecz
moim zdaniem taki taniec wymaga nie tylko mistrzowskich
umiejętności, lecz także najwyższej kultury ruchu, wyjątkowej
plastyczności i koordynacji. Zrobiłeś na wszystkich, także na
mnie, ogromne wrażenie. Czy nie było to przypadkiem poże-
gnanie z zespołem?

Nikita ukosem spojrzał na swego towarzysza, oświetlone-
go rozproszonym światłem pobliskiej latarni. Tojawa Takeda
- Tola, jak nazywali go przyjaciele - miał trzydzieści dwa lata,
ojca Japończyka i matkę Rosjankę. Po ojcu odziedziczył perkaty
nos, ukośne niczym szparki oczy, czarne, lśniące włosy, niewzru-
szoność i opanowanie, po matce zaś duże usta, szerokie kości
policzkowe i pewną nieśmiałość, nieco dziwną w przypadku
mężczyzny i wojownika. Inżynier elektronik, kandydat nauk
technicznych. Posiadacz czarnego pasa aiki-dziutsu. Kolekcjoner
antycznej białej broni i starych traktatów filozoficznych. A obok
niego Nikita Suchow, Nik, Kit, albo po prostu Suchow - akrobata,
gimnastyk, tancerz solista w grupie show-baletu.

Nikita przypomniał sobie, jak się poznali.

W niedzielę lub w sobotę chodził z przyjacielem do sau-
ny w Kriwokoliennom. Tamtego razu jego przyjaciel, sąsiad
z bramy, wyjechał w delegację i Suchow wybrał się sam. Gdy
łaziebny zorientował się, że miejsce jest wolne, wpuścił jednego
ze swych znajomych, którym okazał się właśnie Tojawa Ojamo-
wicz Takeda.


12


Wasilij Gołowaczew


Kiedy Nikita, po dwukrotnym zaliczeniu suchej sauny
i parówki, odprężał się w basenie, podszedł do niego niewysoki
w porównaniu do akrobaty, młody Japończyk, w którym wyraźnie
płynęła europejska krew. Choć był raczej szczupły, pod jego skórą
prężyły się liny stalowych mięśni.

-        Proszę wybaczyć - rzekł uprzejmym tonem, kucając na
brzegu basenu. - Mam na imię Tola. - Po rosyjsku mówił bez
akcentu. - A pan?

-        Suchow - Nikita uchylił oczy, stojąc po pierś' w wodzie.
- Tak się nazywam. Na imię mam Nikita. Ale wszyscy nazywają
mnie po prostu Suchow.

Nowo poznany znajomy rozes'miał się cicho.

-        Ja też, prawdę mówiąc, nazywam się inaczej: Tojawa Take-
da. Tola to wariant zrusyfikowany. Widziałem tu pana dwa razy,
ale pewien szczegół dopiero teraz zwrócił moją uwagę.

-        Jaki? - Nikita miał siłę tylko na krótkie repliki. Tola do-
tknął palcem wskazującym jego ramienia: sąsiadowały na nim
ze sobą cztery pieprzyki, z których każdy wyraźnie przypominał
cyfrę “siedem".

-        Devini numeri.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin