Drugal Siergiej - Tygrys odprowadzi was do garażu.pdf

(695 KB) Pobierz
Kopia Drugal Sergiej - Tygrys odprowadzi was do garażu
222498698.003.png
222498698.004.png
SIERGIEJ DRUGAL
Tygrys
odprowadzi was
do garaŜu
Przełożył Michał Wołodźko
Wydawnictwa „Współpraca”,
Warszawa 1988
222498698.005.png 222498698.006.png
Tytuł oryginału
Tigr prowodit was do garaŜa'
Projekt graficzny okładki Andrzej Bilewicz
© Sriednie-Uralskoje kniŜnoje izdatielstwo, Swierdłowsk 1984
© Copyright for the polish edition by
Wydawnictwo „Współpraca”, Warszawa 1988
ISBN 83-7018-064-7
Wydawnictwo „Współpraca”. Warszawa 1988.
Wydanie I. Nakład: 29.650+350 egz.
Ark. wyd. 6,7. Ark. druk. 7,0.
Oddano do składu 1986.09.10.
Podpisano do druku w listopadzie 1987.
Skład i druk: Poznańskie Zakłady Graficzne
im. Marcina Kasprzaka, Poznań, ul. P. Wawrzyniaka 39.
Zam. 71422/86. K-21.
222498698.001.png
Zając
Olle przycisnął twarz do zimnej szyby i nie odwracając się rzucił:
Prawie każdą kombinację wzrokową, którą stworzyła przyroda,
odczuwamy jako piękno. Morze, dzikie skały albo biała gęś na zielonej
trawie... Twoje sugestie, Nuri, nie wytrzymują próby życia.
Cały spór zdążył mu się porządnie znudzić. Za oknem było znacznie
ciekawiej. Plac był wprawdzie pusty, lecz nad klombem wisiała i bły
skała niebieskimi światełkami kula mgły kropelki utrzymywane przez
pole elektrostatyczne, pierwszy ziemski twór Nuriego. Powiedział wte
dy, że fontanny kulowe wywołują przyjemne skojarzenia. Tyle tylko, że
nie nadają się na Marsie zbyt duża strata wody na parowanie... Plac o
niezwykłym wyglądzie, bez wyjściowego szybu, obsadzonego zwykle
sosnami. I otaczają go nie piętrowe wille, lecz wieżowce o wielu
oknach, z dachami z fioletowych fotopaneli. Nuri mówił wtedy, że
wieżowce mają funkcjonalne uzasadnienie. A co mówi teraz?
...Trzeba mi tylko zdolnego artysty, a tak harmonijnie wtopię
maszynę w przyrodę, że sam nie odróżnisz, gdzie kończy się automat,
a zaczyna przyroda.
Oczywiście. Nuriemu nie wystarcza, że na pustyniach Marsa pozo
stawił po sobie różnorodne i nazbyt samodzielne cybery, które dzie
siątkami wypuszczał na wolność. Wyobraźcie sobie, doskwierało mu
ubóstwo fauny marsjańskiej, więc ją uzupełniał. I nie posiadał się z
radości, gdy nowicjuszestażyści brali owe skaczące automaty, podob
ne do diabłów, pokryte łuską fotokomórek, za żywych mieszkańców
Marsa. Teraz pewnie szuka pretekstu, by coś podobnego zmajstrować
na Ziemi.
Olle, podobnie jak Nuri, wyrósł na Marsie, w niewielkim osiedlu
jednej z dziesięciu stałych stacji zagospodarowania planety. Ziemię
znał z książek, filmów i opowiadań rodziców. Było mu więc szczegól
nie, przykro trzeci miesiąc tkwić w tym miasteczku na kwarantannie.
5
222498698.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin