Bagriak Paweł - Komisarz Hard 01 - Komisarz Hard i błękitni ludzie.rtf

(1976 KB) Pobierz
1

Paweł Bagriak

Komisarz Hard i Błękitni Ludzie


OD AUTORA

 

Przypuśćmy, że ktoś najpierw nadepnął wam na odcisk, a potem przeprosił. Czy to dobrze, że przeprosił? Na pewno tak, ale byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie nadepnął.

Nie mam pojęcia, ilu przepraszających żyje na świecie, jestem jednak przekonany, że nie mają oni żadnego wpływu na liczbą tych, którzy depczą wam po odciskach.

Kiedy rzetelnie opisałem wszystkie wydarzenia na Wyspie Kawalerów, komisarz Hard uważnie przeczytał maszynopis i bez słowa odłożył go na skraj biurka. Próbując ukryć zmieszanie, spytałem pozornie obojętnym tonem:

- No i jak, Davidzie?

- Okropne! - odparł komisarz.

- Przecież to prawda!...

- Nie mówię wcale, że to wymysł - zauważył spokojnie Hard. - Ale komu potrzebna jest prawda?

Mimo to publikuję tę powieść. Wybacz, Czytelniku, że nadepnąłem Ci na odcisk!


1

MOJA CUDOWNA UTA...”

 

21 maja, o godzinie dziesiątej trzydzieści przed południem, w Trzecim Komisariacie Policji zapisano na taśmie magnetofonowej zeznania guwernantki Brigitt Vohrbus, lat pięćdziesiąt sześć, katoliczki, niezamężnej. Przesłuchanie prowadził inspektor Dean Morgeens.

MORGEENS: Niech się pani uspokoi. I proszę mówić po kolei.

VOHRBUS: Biedne dziecko! Znajdziecie tych zbrodniarzy? Odszukacie moją cudowną Utę?

MORGEENS: To zależy od pani, mademoiselle. A więc?...

VOHRBUS: O dziesiątej rano wyszłam jak zwykle z Utą na spacer. Wie pan, inspektorze, w naszym parku jest taka sympatyczna alejka, przechadza się tam krewny mojego pracodawcy pan Nabel z suką Blumą, która niedawno zeżarła portierę, a ten łysy Nabel pokazywał na mnie, chociaż ja...

MORGEENS: Proszę nie odbiegać od tematu.

VOHRBUS: Przepraszam. Nieco się spóźniłyśmy, bo Uta grymasiła przy śniadaniu, i nie widziałyśmy, jak ona chłeptała mleko.

MORGEENS: Jaka ona?

VOHRBUS: Bluma! Obiecałam pokazać Ucie, jak Bluma pije mleko z dodatkami, które Uta zawsze wypluwa...

MORGEENS: Nic nie rozumiem. Jakie dodatki?

VOHRBUS: Łyżka tranu, pięć gramów witaminy Bi, siedemnaście uncji...

MORGEENS: Rany boskie! Co tu ma do rzeczy tran?

VOHRBUS: Przecież sam pan pytał.

MORGEENS: Proszę mówić wyłącznie o sprawie.

VOHRBUS: Ona zmoczyła majteczki...

MORGEENS: Wasza suka chodzi w majteczkach?

VOHRBUS: Ach, panie inspektorze, jaki pan niepojętny! Majteczki zmoczyła Uta, często się jej to zdarza. Pobiegłam po suchą bieliznę, a dziewczynka została przy klombie... Kiedy wróciłam, Uta schowała się. Nie, to bardzo dobre dziecko, ale czasem lubi pożartować. Wie pan, schowa się, a ja udaję, że jej szukam i nie widzę, i wtedy ona śmieje się...

MORGEENS: Proszę się nie denerwować. Co było dalej?

VOHRBUS: Nie wiedziałam, panie inspektorze, że tak się stanie. Mój Boże! (Płacze). Tak jej strzegłam! Przez dwa lata ani razu nie chorowała, taka była bielutka, pulchniutka...

MORGEENS: A więc dziewczynka ukryła się...

VOHRBUS: I wtedy on pojawił się w alei.

MORGEENS: Kto?

VOHRBUS: Mężczyzna. W jasnym kapeluszu. Szedł bardzo szybkim krokiem, jakby się dokądś spieszył... A moja biedna Uta...

MORGEENS: Niech się pani opanuje. Proszę napić się wody. Co było dalej?

VOHRBUS: Nie pamiętam... Niczego nie pamiętam! Chciałam wytrzeć nos i nagle... upadłam... Kiedy się ocknęłam, nikogo w pobliżu nie było. Zaczęłam krzyczeć, wszyscy się zbiegli, a łysy Nabel z Blumą...

MORGEENS: Dziękuję pani. To wszystko. Jest pani wolna.

Orzeczenie podpisane przez doktora Kirchtopfa, stałego eksperta medycznego Trzeciego Komisariatu, brzmiało:

Jasnoszara chusteczka do nosa, znaleziona na ziemi o 20 metrów od dużego klombu, jest nasycona fluorometylosuperhyprytem powodującym krótkotrwały paraliż dróg oddechowych, a następnie omdlenie. Czas działania preparatu wynosi około piętnastu minut. Szok u badanej Brigitt Vohrbus nastąpił momentalnie...”

 

O pierwszej po południu dyżurny Trzeciego Komisariatu Policji odebrał telefon.

- Mówi William Dobbs. Komisarza Woodsa!

- Komisarz pojechał na obiad, panie senatorze - powiedział dyżurny, mimo woli unosząc się z krzesła. - Przed wyjazdem polecił mi natychmiast poinformować pana, gdy będą jakieś nowe wiadomości, ale na razie niestety...

- Tak, tak - przerwał mu senator Dobbs. - Kiedy komisarz wróci, przekażcie mu, że życzyłem szanownemu panu Woodsowi smacznego.

 

Inspektor Dean Morgeens ze swoimi pomocnikami i z trzema najlepszymi w komendzie psami policyjnymi jeszcze raz dokładnie zbadał park senatora Dobbsa.

Psy nie potrafiły wziąć tropu przestępców, gdyż ciągle zbaczały na ślady pozostawione w całym parku przez sukę Blumę. Za to w metalowym parkanie wypiłowane były dwa pręty. Przez powstałą w ten sposób dziurę można było łatwo dostać się do ogrodu senatora, a następnie bez przeszkód ten ogród opuścić.

Morgeens natychmiast przesłuchał służbę. Okazało się, że kratę przepiłował trzy lata temu odźwierny Collumbs, kiedy był zakochany w Mary Gordon, pokojówce senatora Krafta Juniora mieszkającego po sąsiedzku z Dobbsem.

Mary w czasie przesłuchania rozpłakała się i przysięgła, że odźwierny Collumbs rzucił ją pół roku temu i teraz chodzi z kasjerką Lucy z kabaretu Miła chwilka.

Z Collumbsa nic nie udało się wyciągnąć. Powtarzał tylko, że wszystkiemu winna Mary, że z Lucy nic go nie łączy i że ogrodzenie można naprawić choćby dzisiaj.

 

Gazeta Świat przed chwilą zamieściła na pierwszej stronie fotografię Uty Dobbs. Każdy, kto rozpozna dziewczynkę, powinien natychmiast zawiadomić policję, redakcję lub bezpośrednio Williama Dobbsa.

 

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin