DZ+F+1.doc

(952 KB) Pobierz

TYTUŁY NADAŁ:

ks. Walter Rachwalik SAC             

ul. O.Kordeckiego 49

42-226 Częstochowa

Dolina Miłosierdzia

0-34 365-66-68:;  0-503 720-662

REKOLEKCJE:

Do Zgromadzeń Zakonnych,

Parafialne adwentowe i wielkopostne do starszych,

wielkopostne do dzieci i młodzieży

do grup apostolskich,

niedziele tematyczne np. o Ziemi Świętej

zawsze na ustalony temat

 

 

 

Zeszyt 1

 

ŚW. SIOSTRA FAUSTYNA KOWALSKA

 

Krótka historia powołania do życia zakonnego

 

*25.8.1905 Głogowiec, pow. Turek

+5.10.1938 Kraków

 

Miłosierdzie Boże

W duszy mojej

Zeszyt I

 

1.

Z OTWARTEGO SERCA PANA JEZUSA PŁYNIE POCIECHA DLA DUSZ

O Miłości Wiekuista, każesz malować obraz Swój Święty

I odsłaniasz nam zdrój miłosierdzia niepojęty,

Błogosławisz kto się zbliży do Twych promieni.

A dusza czarna w śnieg się zamieni.

O słodki Jezu, tu założyłeś tron Miłosierdzia Swego

By cieszyć i wspomagać człowieka grzesznego,

Z otwartego Serca, jak ze zdroju czystego,

Płynie pociecha dla duszy i serca skruszonego.

Nich dla obrazu tego cześć i sława

Płynąć z duszy człowieka nigdy nie ustawa,

Niech z serca każdego cześć Miłosierdziu Bożemu płynie

Teraz i na wieki wieków i w każdej godzinie. (Dz 1)

 

2.

NALEŻY Z UFNOŚCIĄ PATRZEĆ W PRZYSZŁOŚĆ

O Boże mój

Gdy patrzę w przyszłość ogarnia mnie trwoga,

Ale po cóż zagłębiać się w przyszłości?

Dla mnie jest tylko chwila obecna droga,

Bo przyszłość może w duszy mojej nie zagości.

Czas, który przeszedł, nie jest w mojej mocy,

By cos zmienić, poprawić lub dodać,

Bo tego nie dokazał ani mędrzec, ani prorocy,

A wiec co przeszłość w sobie zawarła, na Boga zdać.

O chwilo obecna, ty do mnie należysz cała,

Ciebie wykorzystać pragnę, co tylko jest w mej mocy,

A chociaż jestem słaba i mała

Dajesz mi łaskę swej wszechmocy.

A więc z ufnością w Miłosierdzie Twoje

Idę przez życie jak dziecko małe,

I składam Ci codziennie w ofierze serce moje

Rozpalone miłością o Twoja większa chwałę. (Dz 2)

 

+

J.M.J.

Bóg i dusze

 

Królu Miłosierdzia, kieruj duszą moją.

 

Siostra M. Faustyna

od Najświętszego Sakramentu (Dz 3)

 

Wilno, 28.7.1934 rok

 

3.

MODLITWA ŚW. FAUSTYNY DO PANA JEZUSA UKRYTEGO W NAJWIĘTSZYM SAKRAMENCIE

O Jezu mój, z ufności ku Tobie

Wiję wieńcy tysiące i wiem,

Że rozkwitną wszystkie,

I wiem, że rozkwitną wszystkie,

kiedy je oświeci Boskie Słońce.

+ O wielki, Boski Sakramencie,

   Który kryjesz mego Boga,

   Jezu, bądź ze mną w każdym momencie,

   a serca mego nie obejmie trwoga. (Dz 4)

   +

J.M.J.

Wilno, 28.7.1934 rok

+Pierwszy brulion

Bóg i dusze

 

4.

ŚW. FAUSTYNA UWIELBIA TRÓJCĘ PRZENAJŚWIĘTSZĄ

Bądź uwielbiona, o Przenajświętsza Trójco, teraz i czasu wszelkiego. Bądź uwielbiona we wszystkich dziełach i tworach Swoich. Niech będzie podziwiana i wysławiana wielkość Miłosierdzia Twego, o Boże. (Dz 5)

 

5.

ŚW. FAUSTYNA Z ROZKAZU PANA JEZUSA ROZPOCZYNA OPISYWANIE SWOICH DUCHOWYCH PRZEŻYĆ

                      Mam spisać zetknięcia się duszy mojej z Tobą O Boże, w chwilach szczególnych nawiedzeń Twoich. Mam pisać o Tobie, o Niepojęty w Miłosierdziu ku biednej duszy mojej. Wola Twoja święta jest życiem duszy mojej. Mam ten nakaz przez tego, który mnie Ciebie Boże tu na ziemi zastępuje, który mi tłumaczy wolę Twoją świętą. Jezu, widzisz, jak mi jest trudno pisać, jak nie umiem napisać co w duszy przezywam. O Boże, czyż może napisać pióro to, w czym nieraz słów nie ma? Ale każesz pisać, o Boże, to mi wystarczy. (Dz 6)

 

Warszawa, dnia 1.8.1925 r.

Wstąpienie do klasztoru

 

6.

ŚW. FAUSTYNA CZUŁA POWOŁANIE DO ŻYCIA ZAKONNEGO JUŻ OD SIODMEGO ROKU ŻYCIA.

          Ostatnie wezwanie Boże, łaskę powołania do życia zakonnego czułam od siedmiu lat. W siódmym roku życia usłyszałam pierwszy raz głos Boży w duszy, czyli zaproszenie do życia doskonalszego, ale nie zawsze byłam posłuszna głosowi łaski. Nie spotkałam się z nikim, kto by mi te rzeczy wyjaśnił. (Dz 7)

 

7.

RODZICE ODMAWIAJĄ ZGODY NA WSTĄPIENIE 18-LETNIEJ CÓRKI DO KLASZTORU

Osiemnasty rok życia, usilna prośba rodziców o pozwolenie wstąpienia do klasztoru; stanowcza odmowa rodziców. Po tej odmowie oddałam się próżności życia, nie zwracając żadnej uwagi na glos łaski, chociaż w niczym zadowolenia nie znajdowała dusza moja. Nieustanne wołanie łaski było dla mnie udręką wielką, jednak starałam się ją zagłuszyć rozrywkami. Unikałam wewnętrznie Boga, a całą duszą skłaniałam się do stworzeń. Jednak łaska Boża zwyciężyła w duszy. (Dz 8)

 

8.

PAN JEZUS CIERPIĄCY UKAZUJE SIĘ ŚW. FAUSTYNIE W CZASIE TAŃCA, NA BALU W ŁODZI

W pewnej chwili byłam a jedna sióstr na balu. Kiedy się wszyscy najlepiej bawili, dusza moja doznawała wewnętrznych udręczeń. W chwili, kiedy zaczęłam tańczy, nagle ujrzałam Jezusa obok, Jezusa umęczonego, obnażonego z szat, okrytego całego ranami, który mi powiedział te słowa: dokąd cię będę cierpiał i dokąd mnie zwodzić będziesz? W tej chwili umilkła wdzięczna muzyka, znikło sprzed oczu moich towarzystwo, w którym się znajdowałam, pozostał Jezu i ja. Usiadłam obok swojej drogiej siostry, pozorując to co zaszło w duszy mojej bólem głowy. (Dz 9)

 

9.

ŚW. FAUSTYNA UDAJE SIĘ DO KOSCIOŁA ŚW. STANISŁAWA KOSTKI, TAM PAN JEZUS POLECA JEJ JECHAĆ DO WARSZAWY

Po chwili opuściłam potajemnie i udałam się do katedry św. Stanisława Kostki (w Łodzi). Godzina już zaczęła szarzeć, ludzi było mało w katedrze, nie zwracając na nic co się wokoło mnie dzieje, padłam krzyżem przed Najświętszym Sakramentem i prosiłam Pana, aby mi raczył dać poznać, co mam czynić dalej, wtem usłyszałam te słowa: jedź natychmiast do Warszawy, tam wstąpisz do klasztoru. Wstałam od modlitwy i przyszłam do domu i załatwiłam rzeczy konieczne. Jak mogłam zwierzyłam się siostrze z tego, co zaszło w duszy i kazałam pożegnać rodziców i tak w jednej sukni, bez niczego przyjechałam do Warszawy. (Dz 10)

 

10.

W WARSZAWIE MATKA BOŻA KAŻE ŚW. FAUSTYNIE UDAĆ SIĘ DO PODWARSZAWSKIEJ MIEJSCOWOŚCI NA NOCLEG

Kiedy wysiadłam z pociągu i spojrzałam, ze każdy idzie w swoja stronę, lęk mnie ogarnął co z sobą robić? Gdzie się zwrócić, nie mając nikogo znajomego? I rzekłam do Matki Bożej: Maryjo, prowadź mnie, kieruj mną. Natychmiast usłyszałam w duszy te słowa: abym wyjechała poza miasto, do pewnej wioski, tam znajdę nocleg bezpieczny, co też uczyniłam i tak zastała, jak mi Matka Boża powiedziała. (Dz 11)

 

 

11.

NASTĘPNEGO DNIA ŚW. FAUSTYNA WRACA DO WARSZAWY, WSTĘPUJE DO KOŚCIOŁA (ŚW. JAKUIBA NA OCHOCIE) NA MSZĘ ŚW., TAM Z POLECENIA PANA JEZUSA PODCHODZI DO KAPŁANA

Na drugi dzień raniusieńko pojechałam do miasta i weszłam do pierwszego kościoła, jaki spotkałam i zaczęłam się modlić o dalsza wolę Bożą. Msze św. wychodziły jedna po drugiej. Podczas jednej Mszy św. usłyszałam te słowa: Idź do tego kapłana i powiedz mu wszystko, a on ci powie, co masz dalej czynić. Po skończonej Mszy św. poszłam do zakrystii i opowiedziałam wszystko, co zaszło w duszy mojej i prosiłam o wskazówkę, gdzie wstąpić, do jakiego klasztoru. (Dz 12)

 

12.

KAPŁAN UWIERZYŁ ŚW. FAUSTYNIE I POSYŁA DO ZAUFANEJ PARAFIANKI

Kapłan ten zdziwił się w pierwszej chwili, ale kazał mi bardzo ufać, że Bóg zarządzi dalej. Tymczasem ja cię poślę [powiedział] do jednej pobożnej pani, u której się zatrzymasz dopokąd nie wstąpisz do klasztoru. Kiedy się zgłosiłam do tej pani, przyjęła mnie bardzo życzliwie. (Dz 13)

 

13.

ŚW. FAUSTYNA POSZUKUJE KLASZTORU, DO KTÓREGO MOGŁABY WSTAPIĆ

W tym czasie szukałam klasztoru, jednak wszędzie gdzie zapukałam do furty, wszędzie mi odmówiono. Ból ścisnął mi serce i rzekłam do Pana Jezusa: dopomóż mi, nie zostawiaj mnie samą. (Dz 13)

 

14.

PAN JEZUS PRZYJMUJE ŚW. FAUSTYNĘ DO ZGROMADZENIA SIÓSTR MATKI BOŻEJ MIŁOSIERDZIA

Aż wreszcie zapukałam do naszej furty. (lato 1924 r Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Warszawie, przy ul. Żytniej). Kiedy wyszła do mnie Matka Przełożona, obecna matka generalna Michaela, po krótkiej rozmowie każe mi iść do Pana domu i zapytać, czy mnie przyjmie. Zrozumiałam zaraz, że mam się zapytać Pana Jezusa. Poszłam do kaplicy z wielka radością i zapytałam Jezusa: Panie domu tego, czy mnie przyjmujesz? – Tak mi kazała się zapytać jedna z tych Sióstr.

I zaraz usłyszałam głos taki:  przyjmuję jesteś w sercu moim. Kiedy wróciłam z kaplicy Matka Przełożona najpierw zapytała: No, czy Pan przyjął cię? – Odpowiedziałam, że tak. – Jeżeli Pan przyjął, to i ja przyjmuję. ( Dz 14)

 

15.

ŚW. FAUSTYNA PRZEZ ROK PRZEBYWAŁA W ŚWIECIE W DOMU POBOŻNEJ NIEWIASTY

Takie to było moje przyjęcie. Jednak dla wielu przyczyn musiałam jeszcze przeszło rok pozostać na świecie u tej pobożnej osoby, ale już nie wróciłam do domu. (Dz 7-15)

 

16.

ŚW. FAUSTYNA SKŁADA PRYWATNY ŚLUB CZYSTOŚCI

W tym czasie musiałam walczyć z wielu trudnościami, ale Bóg łaski Swej mi nie szczędził, coraz większa zaczęła ogarniać mnie tęsknota za Bogiem. Osoba ta chociaż była bardzo pobożna, jednak nie rozumiała szczęścia życia zakonnego i w swej poczciwości zaczęła układać mi inne plany życia, a jednak uczulam, że mam serce tak wielkie, że nic go napełnić nie zdoła. Wtem zwróciłam się cała stęsknioną duszą do Boga. Było to w czasie oktawie Bożego Ciała. Bóg napełnił duszę moją światłem wewnętrznym głębszego poznania Go, jako najwyższego dobra i piękna. Poznałam jak bardzo mnie Bóg miłuje. Przedwieczna jest miłość Jego ku mnie. Było to w czasie nieszporów – w prostych słowach, które płynęły z serca, złożyłam Bogu ślub wieczystej czystości. Od tej chwili czułam większą zażyłość z Bogiem, Oblubieńcem swoim. Od tej chwili uczyniłam celkę w sercu moim, gdzie zawsze przestawałam z Jezusem. (Dz 16)

 

17.

ŚW. FAUSTYNA 1.VIII. 1925 WSTĘPUJE DO KLASZTORU

Wreszcie przyszła chwila, w której się otworzyła dla mnie furta klasztorna – było to pierwszego sierpnia (1925 r.), wieczorem, w wigilię Matki Bożej Anielskiej. Czułam się niezmiernie szczęśliwa, zdawało się mi, że wstąpiłam w życie rajskie. Jedna się wyrywała z serca mojego modlitwa dziękczynna. (Dz 17)

 

18.

ŚW. FAUSTYNA CHCE OPUŚCIĆ ZAKON, PONIEWAŻ BYŁO TAM ZA MAŁO CZASU NA MODLITWĘ

Jednak po trzech tygodniach spostrzegłam, że tutaj jest tak mało czasu na modlitwę i wiele innych rzeczy, które mi przemawiały do duszy, żeby wstąpić do zakonu więcej ściślejszego. Myśl ta bardzo się utrwaliła w duszy, ale jednak nie było w tym woli Bożej. Jednak myśl, czyli pokusa, wzmagała się coraz więcej, ze postanowiłam sobie w pewnym dniu opowiedzieć się Matce Przełożonej i stanowczo wystąpić. Ale Bóg tak kierował okolicznościami, że nie mogłam się dostać do Matki przełożonej. Wstąpiłam do małej kapliczki przez pójściem na spoczynek i prosiłam Jezusa o światło w tej sprawie, ale nic nie otrzymałam w duszy, tylko jakiś dziwny niepokój mnie ogarniał, którego nie rozumiałam. Jednak pomimo wszystkiego, postanowiła sobie, że rano po Mszy św. zaraz się zwrócę do Matki Przełożonej i powiem o wziętym postanowieniu. (Dz 18)

 

19.

PAN JEZUS CIERPIĄCY OSOBIŚCIE PROSI ŚW. FAUSTYNĘ, BY POZOSTAŁA W TYM ZAKONIE, BY UDZIELIĆ WIELU ŁASK, KTÓRE PRZYGOTOWAŁ

Przyszłam do celi. Siostry już się położyły – światło zgaszone. Ja weszłam do celi pełna udręki i niezadowolenia. Nie wiem co z sobą robić. Rzuciłam się na ziemię i zaczęłam się gorąco modlić o poznanie woli Bożej. Cisza wszędzie jak w tabernakulum. Wszystkie Siostry, jak te hostie białe odpoczywają zamknięte w kielichu Jezusowym, a tylko z mojej celi Bóg słyszy jęk duszy. Nie wiedziałam o tym, że bez pozwolenia nie wolno się w celi po dziewiątej modlić. Po chwili jasno się zrobiło w mojej celi i ujrzałam na firance Oblicze Pana Jezusa bolesne bardzo. Żywe rany na całym Obliczu i duże łzy spadały na kapę mojego łóżka. Nie wiedząc, co to wszystko ma znaczyć, zapytałam Jezusa: Jezu, kto Ci wyrządził taka boleść? – A Jezus odpowiedział, że ty mi wyrządzisz taką boleść, jeżeli wystąpisz z tego zakonu. Tu cię wezwałem, a nie gdzie indziej i przygotowałem wiele łask dla ciebie. Przeprosiłam Pana Jezusa i zmieniłam natychmiast powzięte postanowienie.

Na drugi dzień była nasza spowiedź. Opowiedziałam wszystko, co zaszło w duszy mojej, a spowiednik mi odpowiedział, że jest w tym wyraźna wola Boża, że mam zostać w tym zgromadzeniu i nie wolno mi ani nawet myśleć o innym zakonie. Od tej chwili czuję się zawsze szczęśliwa i zadowolona. (Dz 19).

 

20.

ŚW. FAUSTYNA Z POWODU CHOROBY WYJEŻDŻA DO SKOLIMOWA

W krótkim czasie po tym, zapadłam na zdrowiu. Drga Matka Przełożona wysłała mnie razem z dwoma innymi siostrami na wakacje do Skolimowa, kawałek poza Warszawę. W tym czasie zapytałam się Pana Jezusa za kogo jeszcze mam się modlić? Odpowiedział mi Jezus, że na przyszłą noc da mi poznać za kogo mam się modlić. (Dz 20)

 

20 b.

CZYŚCIEC WIDZIANY PRZEZ ŚW. FAUSTYNĘ

Ujrzałam Anioła Bożego, który mi kazał pójść za sobą. W jednej chwili znalazłam się w miejscu mglistym, napełnionym ogniem, a nim całe mnóstwo dusz cierpiących. Te dusze modlą się bardzo gorąco, ale bez skutku dla siebie, my tylko możemy im przyjść z pomocą. Mój Anioł Stróż nie odstępował mnie ani na chwilę. I zapytałam się tych dusz, jakie ich jest największe cierpienie? I odpowiedziały mi jednoznacznie, że największym dla nich cierpieniem, to jest tęsknota za Bogiem. Widziałam Matkę Bożą odwiedzającą dusze w czyśćcu. Dusze nazywają Maryję „Gwiazdą Morza”. Ona im przynosi ochłodę. Chciałam więcej z nimi porozmawiać, ale mój Anioł Stróż dał mi znak do wyjścia.  Wyszliśmy za drzwi tego więzienia cierpiącego. Usłyszałam głos wewnętrzny, który powiedział: Miłosierdzie Moje nie chce tego, ale sprawiedliwość każe.  Od tej chwili ściśle obcuję z duszami cierpiącymi. (Dz 20)

 

21.

ZMARŁA SIOSTRA PROSI ŚW. FAUSTYNĘ O MODLITWĘ

Kiedyśmy przyjechały do nowicjatu (23.1.1926), Siostra (Henryka Łosińska, była szewcem) była umierająca. Za parę dni Siostra przychodzi do mnie i każe mi iść do Matki Mistrzyni (S. Małgorzata Anna Gimbutt) i powiedzieć, żeby Matka prosiła jej spowiednika, księdza Rosponda, żeby za nią odprawił jedną Mszę św. i trzy akty strzeliste. W pierwszej chwili powiedziałam, że pójdę do Matki Mistrzyni, ponieważ niewiele rozumiem czy to sen, czy jawa. I nie poszłam. Na przyszłą noc powtórzyło się to samo wyraźniej, w czym nie miałam żadnej wątpliwości. Jednak  rano postanowiłam sobie, że nie powiem o tym Mistrzyni. Dopiero powiem, jak ją zobaczę wśród dnia. Zaraz się z nią (S.Henrykę) spotkałam na korytarzu, robiła mi wyrzuty, że nie poszłam zaraz i napełnił dusze moją wielki niepokój, więc natychmiast poszłam do Matki Mistrzyni i opowiedziałam wszystko co zaszło. Matka odpowiedziała, że te sprawę załatwi. Natychmiast spokój zapanował w duszy a na trzeci dzień owa siostra przyszła i powiedziała mi: „Bóg zapłać”. (Dz 21)

 

22.

PAN JEZUS POZWOLIŁ ŚW. FAUSTYNIE POZNAĆ JEJ PRZYSZŁE CIERPIENIE

W chwili obłóczyny (30.4.1926 r.) Bóg dał mi poznać, jak wiele cierpieć będę. Widziałam jasno, do czego się zobowiązuję. Była to jedna minuta tego cierpienia. Bóg znowu duszę moja zalał pociechami wielkimi. (Dz 22)

 

23.

POD KONIEC NOWICJATU DUSZA ŚW. FAUSTYNY POGRĄŻONA ZOSTAŁA W CIEMNOŚCIACH DUCHOWYCH, POJAWIA SIĘ BOLESNA MYŚL O ODRZUCENIU PRZEZ BOGA

Pod koniec pierwszego roku nowicjatu zaczęło się ściemniać w duszy mojej. Nie czuję żadnej pociechy w modlitwie, rozmyślanie przychodzi mi z wielkim wysiłkiem, lęk zaczyna mnie ogarniać. Wchodzę głębiej w siebie i nic nie widzę oprócz wielkiej nędzy. Widzę także jasno wielka świętość Boga, nie śmiem wznieść oczu do Niego, ale rzucam się w proch pod stopy Jego i żebrzę o miłosierdzie. Upłynęło tak blisko pół roku, a stan duszy nic się nie zmienia. Nasza kochana Matka Mistrzyni dodaje mi odwagi w tych chwilach trudnych. Jednak cierpienie to coraz więcej się wzmaga. Zbliża się drugi rok nowicjatu. Na wspomnienie, że mam złożyć śluby, dreszcz przenika moją duszę. Cokolwiek czytam nie rozumiem, rozmyślać nie mogę. Zdaje mi się, że moja modlitwa jest Bogu niemiła. Kiedy przystępuję do sakramentów św. zdaje mi się, że tym jeszcze więcej obrażam Boga. Jednak spowiednik nie pozwolił mi opuścić ani jednej Komunii św. – Dziwnie Bóg działa w duszy mojej. Nie rozumiem absolutnie nic z tego co do mnie mówił spowiednik. Proste prawdy wiary stawały się niepojęte, dręczyła się dusza moja  nie znajdując nigdzie zadowolenia. W pewnej chwili przyszła mi taka silna myśl, ze jestem od Boga odrzucona. Ta straszna myśl przebiła duszę moja na wskroś. W tym cierpieniu zaczęła konać dusza moja. Chciałam umrzeć, a nie mogłam. Przyszła mi myśl – po cóż się starać o cnoty? Po co się umartwiać, kiedy to wszystko jest niemile Bogu. Kiedy o tym powiedziałam Matce Mistrzyni, otrzymałam taka odpowiedź: Niech siostra wie, ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin