Orzeszkowa Eliza - Meir Ezofowicz.doc

(47 KB) Pobierz
Eliza Orzeszkowa, Meir Ezofowicz

Eliza Orzeszkowa – Meir Ezofowicz

 

WSTĘP

 

              Szybów, miasteczko zamieszkiwane przez izraelską ludność, z wyjątkiem jednej ulicy, przy której mieszka kilku ubogich mieszczan i starych emerytów. Jest to jedyna uliczka, na której panuje spokój. Gdzie indziej panuje nieustanny gwar.

W Szybowie, od wieków, zamieszkują dwa rody: Ezofowiczów i Todrosów. Pomiędzy rodami występowała taka różnica i taki wytworzył się podział, że Ezofowiczowie przedstawiali sobą do wysokiego stopnia spotęgowany żywioł świeckich świetności jako licznego rozrodzenia się, bogactwa i bystrej zręczności w robieniu interesów oraz powiększaniu majątku – Todorosowie byli przedstawicielami żywiołu duchownego: pobożności, religijnej uczoności, surowej czystości życia. Todorowie uważani byli za skończony wzór nienaruszoną arkę prawierności religijnej.

Nie zawsze Szybów posiadał sławę prawierności. Jego założycielami byli odszczepieńcy, przedstawiciele w Izraelu ducha opozycji i rozbioru – Karaici. Nawrócili na swą wiarę ziemię Chersonezu. Jednak pod wpływem najścia rabbanitów gmina karaicka topniała – ostatni cios zadał jej Michał Ezofowicz, człowiek silnej woli. Na Karaitów rzucił klątwę wyłączająca ich spośród społeczeństwa izraelskiego.

Za staraniem Ezofowicza wydana została przez synod żydowski odezwa wzywająca Żydów polskich, aby obracali się twarzami w stronę, z której nadchodziły światła przyszłości, bo spotkał się z człowiekiem zapatrzonym w przeszłość. Był nim Nehemiasz Todoros, który przywiózł do Polski Księgę Zohar, zawierającą zgubny wykład i odtąd właśnie datuje się zmierzanie nauk talmudycznych z Kabalistyką, które coraz ogólniej i szkodliwiej działać miało na umysły i życie polskich Żydów.

W walce, która trwała długo i zacięcie a toczyła się między Michałem Ezofowiczem, Żydem z dawna polskim a Nehemiaszem Todorem pierwszy został zwyciężonym. Strapiony zgryzotą i tym, że lud nawracał się na błędne drogi umarł, a imię jego było przechowywane w rodzie Ezofowiczów z pokolenia na pokolenie. Od tego czasu przewaga duchowa Todorosów rośnie, a jednocześnie umniejszają się wpływy moralne wywierane przez Ezofowiczów. Ezofowicze wszystkie swoje zdolności zwrócili więc na pole starań i zabiegów mających na celu dobra materialne. Przestali troszczyć się o potęgę wpływów na ducha i los narodu, który posiadał ich pradziad, a którą na zawsze wydarli im z rąk Todorosowie. Raz tylko jeszcze w ciągu wieków jeden jeszcze Ezofowicz pokusił się o materialne i moralne dostojeństwo. Zdarzyło się to w Warszawie podczas Sejmu Czteroletniego, gdzie radzili o Żydach. Ustalono, że: wszelkie różnice w ubiorze, języku i obyczajach pomiędzy Żydami, a miejscową ludnością znieść; co tyczy się religii – pozostawić nietykalnymi; udzielić Żydom prawa do nabywania gruntu; wzbronić małżeństw przed 20 rokiem dla mężczyzn i 18 dla kobiet. Po ogłoszeniu tych ustaleń zdania były podzielone, szczególnie wśród Noachima Todorosa i Hersza Ezofowicza. Dla Noachima oznaczało to nieszczęście, dla Ezofowicza nadzieję. Zwyciężył jednak Reb Noachim. Chciał ona zjeść Hersza, tak jak jego pradziad zjadł pradziada Hersza. Hersz przyznaje wielkość Michałowi Ezofowiczowi, gdyby nie zniszczyli go Todorosowie, wielkie rzeczy by dla Żydów znosił. Hersz opowiada, co zrobił Michał, gdy dowiedział się, że Todorosowie go „zjedzą” i że umrze; zamknął się w izbie i pisał. Jednak nie powiedział nikomu, gdzie to schował, twierdził, że przyszły takie czasy i na nic się to nie przyda, napisał wszystko, co wiedział i czuł i co chciał zrobić. „Todorosy panują i panować będą i zrobię tak, by dzieci i wnuki moje nie ujrzały tego pisania. Ale przyjdzie czas, że praprawnuk będzie chciał to zobaczyć, będzie chciał zapytać, co robić żeby Żydów z niewoli Todorosów wybawić. Jeżeli praprawnuk będzie chciał, to pisanie moje znajdzie”. Herz chce odnaleźć pismo. Wraz z żoną – Frejdą dochodzą do wniosku, że to musi być ukryte w książkach, których Todorosowie nie pozwalali czytać. Wraz z Frejdą zaczęli zdejmować książki z półek, po długich poszukiwaniach wreszcie znaleźli. Hersz długo się modlił, a później czytał arkusze. Postanawia wyjechać, żegna go żona i syn – Saul. Hersz pojechał do Butrymowicza – posła. Powiedział on, że trzeba zrobić wieczną zgodę między dwoma narodami, które na jednej ziemi wojnę toczą. Hersz pokazuje posłowi testament Michała. Hersz wraca do szybowa i przekonuje ludzi… Wraca i wyjeżdża i tak trwało to parę lat. Pewnego dnia wraca i stwierdza, że wszystko przepadło, każe schować testament – „może znajdzie go jakiś prawnuk” – dodaje z nadzieją.

Noachim cieszy się, że ci, którzy mieli prawo rozkazywać Żydom, rozkazywać już prawa nie mają. Todoros bardzo się cieszy, dla niego zniszczyć Ezofowiczów to zniszczyć prąd idący w przyszłość.

Na Hersza posypały się oskarżenia, dumnie się bronił odpierając zarzuty. W końcu Hersz zamknął się w obrębie prywatnego życia. Ostatnie więc żądnia i myśli Seniora „spały” w ukryciu, czekając śmiałej i wiedzy chcącej ręki jakiegoś prawnuka.

Hersz zmarł.

 

TOM I

 

              W domu wybudowanym przez Hersza mieszka jego syn, Saul Ezofowicz. Trwa sabat – mają więc zapalone światłą. Saul miał dwóch synów – Rafała i Abrama. Wszyscy zgromadzili się przy stole – Saul, jego synowie, córki, zięć i wnuczki. Przyszła również Frejda, żona nieżyjącego Hersza i spytała, gdzie jest Meir. Pytała kilka razy, w końcu się zjawił. Usiedli do stołu i zaczęli odprawiać modlitwę. Meir stanął z boku i odmawiał zaległe modlitwy (Kidusz). Rodzina była zła, że wcześniej, zamiast modlić się z nimi, załatwiał coś w mieście. (Meir był wnukiem Saula, a prawnukiem Hersza.) Meir nie chciał powiedzieć, gdzie był – „Jam był tam, gdzie ciemno i gdzie w ciemnościach biedni ludzie siedzą i płaczą”. Zgromadzeni pytają, czy nie był u Karaimów. Odparł, że był, ale tylko by ich od napaści wybawić (dzieci rzucały w nich kamieniami i obrażały ich). Meir mówi, że z takich złych dzieci będą źli ludzie: „teraz rzucają kamieniami, a potem będą domy podpalać i ludzi zabijać”. Zgromadzeni stwierdzili, że Meir naruszył sabat i że trzeba go przed całym ludem o grzech oskarżyć. Meir jednak odpowiada, że Jehowa rozkazał święcić sabat, ale dla ratowania człowieka można go naruszyć. Meir broni Karaimów.

Saul mówi, iż rodzina Ezofowiczów powinna dziękować Bogu, wielkie bogactwa mają w skrzyniach. Jednak największe bogactwo tkwi w przeszłości – Michał i Hersz. Jedynym skarbem jest pismo Michała Ezofowicza – pismo to zawiera wskazówki jak człowiek i cały Izrael robić powinien, by zwalczać nieprzyjaciół i by być bogatym. Gdyby mieli to pisanie, byliby szczęśliwi. Pisanie to 200 lat leżało schowane i znalazł je Hersz. tylko Frejda wie, gdzie Hersz schował pisanie, ale nikomu nie powiedziała – zabronił Noachim Todoros. Saul nie szukał, ponieważ zabronili mu syn Noachima i jego wnuk. Saul zastanawia się, czy nie zakazać szukania tego pisma – kto je przeczyta, na tego spadnie klątwa.

U Ezofowiczów przebywał również Mosze. Następnego dnia poszedł do Todorosów, by opowiedzieć im, co u Ezofowiczów. Mosze mówi, że w sercu Meira lęgnie się brzydki robak – zarzuca Meirowi, że przyszedł do domu, gdy sabat już dawno się zaczął i że pomógł Karaimom, nie utrzymuje duszy w radości, a w jego ciało przeszła dusza pradziada – on będzie szukać jego pisania. Ród Ezofowiczów to jaszczurze pokolenie.

Po kilku miesiącach Meir spotyka Gołdę, wnuczkę Abla Karaima przez wszystkich pogardzaną i prześladowaną. Dziękuje, Meirowi, że ich uratował. Gołda opowiada Meirowi swoje życie – jak umarli jej rodzice, że wychował ją dziadek i nauczył czytać Biblię. Tak jak dziadek wychował Gołdę, tak ona swoją kozę, którą wyprowadzała na pastwisko. Gołda boi się Izaaka Todorosa, stara się go nie spotykać. Pyta Meira – jego imię znaczy światłość – czy na jego drodze zawsze świeci światło. Czyta Gołdzie historię Akibiego. Gołda patrzyła na rosnące w sadzawce gałęzie – zrobiłaby z nich kosze i sprzedawała. Wbiegła do wody, ale dostrzegła Izaaka Todorosa, który pochodził ze starożytnego książęcego rodu, był pobożnym ascetą i największym kabalistą. Jego dziad, Noachim staczał walki o idee z Herszem Ezofowiczem.

Religia szybowskich mieszkańców była pomieszaniem mozaizmu, talmudyzmu, a najwyższy wyraz znajdowało w osobie Izaaka. Za młodu ożeniono go, miał troje dzieci, ale się rozwiódł. Żył darami, które przysłali mu jego czciciele. Wychodził do gaju, gdzie karmił ptaki, modlił się, szukał traw i ziół. Todorosowie byli z rodzaju pierwotnych lekarzy – wiadomości dotyczące ziół przechodziły z pokolenia na pokolenie. Jego izdebka przypominała cele pustelnika, najważniejsze miejsce zajmowała Zohar – księga o Kabale.

Rabi Izaak przybywa do Saula, twierdzi, że Meir ma nieczystą duszę i jest niedowiarkiem. W rodzinie Ezofowiczów jest obrzydliwa dusza – najpierw wstąpiła w Michała, potem w ciało Hersza, a teraz jest w Meirze. Jest to dusza pyszna i buntownicza, nie ma w niej pokory i spokoju. Izaak mówi, że dusza Meira wpadła w nieczystość – widział go z dziewczyną.

              Meir lubił pracę fizyczną, chętnie pomagał ludziom. Tak jak jego dziad, Saul chciał ożenić Meira z córką Jankla Kamionkera. Meir przeciwstawiał się temu i prosił Saula, by ten pozwolił mu pójść w świat – Meir chciał się uczyć, a potem wrócić i stanąć naprzeciw wielkiego rabina.

Do Saula podąża Eli Witebski. Saul chce ożenić Meira z córką Witebskiego. Witebski przyrzeka córkę Meirowi. Po ogłoszeniu tej wiadomości Meir idzie do Gołdy – opowiada jej o przymusowym ożenku. Dziadek Gołdy ostrzega go, że gdy zobaczą go u nich, wtedy społeczność go wyklnie.

Witebski był cudzoziemcem, powodziło mu się w życiu, był talmudystą (tak jak Ezofowiczowie). Hana (żona Witebskiego) była rozkochana w cywilizacji tzn. ładne suknie, wspaniałe umeblowanie, kochała muzykę, ale przy tym wszystkim grzecznie obchodziła się z ludźmi. W Szybowie była cała sumą cywilizacji, która tam istniała.

Saul w imieniu Meira przysłał do Witebskich zaręczynowe podarunki dla Mery.

Kamionker ma pretensje, że Meir psuje ludzi – czyta im zakazane, wręcz przeklęte, księgi i w Sabat śpiewa świeckie piosenki. Ponadto przyjaźni się z karaimską dziewczyną. Saul postanawia ukarać Meira – Meir będzie przez cały tydzień w bet-ha-midrasz(dom studiów i nauki, tzw. synagoga mała) i będzie tam czytać Talmud, nie będzie jadła ani spał, a posłaniec synagogi jego karę i wstyd ogłosi w mieście.

 

 

TOM II

 

              Zadana pokuta chybiła celu – zamiast uspokoić i ukorzyć Meira, uczyniła go bardziej zuchwałym i skłonniejszym do buntu. Jednak wstyd mu było przed ludźmi. Ludzie mówili, że Meir jest Złym Izraelitów – nie strzeże Sabatu, czyta przeklęte książki, śpiewa obrzydliwe pieśni, buntuje młodzieńców izraelskich, nie szanuje uczonych i bogaczy, a dodatkowo trzyma z karaimską dziewczyną.

Meir był smutny, lud odwrócił się od niego i ma go za wroga. Ci, którzy otwierali przed nim serce teraz mają go w podejrzeniu.

Meir dzieli się z Saulem sekretem: Jankiel Kamionker trzyma wielką gorzelnie, w której wypędził 6000 wiader wódki, ale jej nie sprzedawał, bo cena była za niska. Teraz cena podskoczyła i chce ją sprzedać, ale nie chce płacić podatku. Żeby podatku nie płacić, Kamionker wódkę wykradł ze dworu i przwiózł w miejsce, gdzie ją szynkarze rozkupili.

Meir rozmawia z Witebskim i oznajmia mu, że nie chce jego córki za żonę, a dziadek robił wszystko przeciw niemu. Pani Witebska odnosi zaręczynowe prezenty.

 

Rody Todorosów i Ezofowiczów są jak dwie rzeki – jedna płynie w tył, a druga naprzód i ciągle ze soba walczą. Serca Todorosów radują się nieszczęściem, które przytrafiło się Ezofowiczom.

 

Frejda rozmawia z Meirem, wnuk Saula pyta ją, gdzie Hersz ukrył ukrył pisanie. Pisanie to zawiera wskazówkę, jak Izraelici czynić mają, by nieprzyjaciół w przyjaciół zamienić i z ludźmi zawrzeć przymierze zgody.

Todoros martwi się, że Meir odczyta papiery Hersza przed ludem.

Izaak Todoros byłby innym człowiekiem, gdyby nie ludzie, którzy zbudowali dla jego plemienia moralne i umysłowe getto.

Meir czyta pisma. Hersz chciał, by grzech zniknął, żądał pamięci. Ludzie zaczęli się oburzać gdyż np. Hersz chciał żeby uprawiali ziemię, Todoros mówił, by nie prowadzili pługów. Zgromadzony tłum stał się coraz bardziej natarczywy – Meir został pobity – łajano cały ród Ezofowiczów, odgrażano się, straszono.

Meira oskarżono o: zaniedbywanie sabatu, buntowanie się, nie chciał pojąc za żonę córki Witebskiego, przyjaźń z Gołdą, nie oddawnie czci uczonym izraelskim, wydobycie pism Hersza.

Rodzina prosiła go, by się ukorzył, spalił pisam Hersza. Jednak on obstawał przy swoim. Meir postanowił dać Gołdzie testament do schowania. Meir chciał, by Gołd została jego żoną…żegnają się. Zjawia się Todoros, postanawia odebrać Gołdzie pisanie Hersza. Ona odpowiada, iż prędzej odda życie, niż pisanie.

Todoros przeklina Meira, rzuca na niego klątwę. Meir zostaje wyklęty, a Gołda ginie.

Czy znieważony i wyklęty doścignął celu? Czy znalazł ludzi, którzy otworzyli przed nim serce? Czy wrócił do Szybowa? Nie wiadomo.……Jednak autorka apeluje, by takim ludziom

podać braterską dłoń przyjaźni i pomocy.

             

 

 

 

 

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin