00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:00:37:W ROLACH GŁÓWNYCH: 00:01:23:Tłumaczenie Andymen 00:01:35:W POZOSTAŁYCH ROLACH: 00:01:45:/Wiele mówi się o odwadze,|/ale odwagę okrela strach. 00:01:55:/Tchórze bojš się|/o swoje życie, 00:02:01:/ale jeli boisz się czego bardziej,|/zrozumiesz ciemnoć. 00:02:08:/Wiesz, że niektóre rany|/nigdy się nie gojš. 00:02:13:/Wiesz, że niektóre rzeczy|/przepadajš bezpowrotnie. 00:02:18:/Niektóre rzeczy sš gorsze niż mierć. 00:02:59:- Pomóż mi, błagam.|- Co ci się stało? 00:03:04:Smok. 00:03:18:Wody!|Dajcie wody! 00:03:22:- Przeżyje?|- Trudno powiedzieć. 00:03:25:- Co mu się stało?|- Smok. 00:03:29:- Jak daleko?|- Niedaleko, zaraz za lasem. 00:03:33:Całkiem możliwe. 00:03:35:- Nie jestemy gotowi.|- To lepiej się przygotujcie. 00:04:00:- Kendricku, nic ci nie jest?|- Pewnie, a co? 00:04:05:- Co tak długo?|- Czekam na Nalię. 00:04:10:O tej porze chodzi po wodę. 00:04:14:Wracajmy do wsi. 00:04:16:- Teraz? Po co?|- Robota czeka. 00:04:36:Dlaczego się nie ożeniłe, Dariusie? 00:04:39:- Ożenek nie był dla mnie nigdy ważny.|- Ale mylałe o nim? 00:04:43:Kobiety, to problematyczne|stworzenia, Kendricku. 00:04:46:- A ja mylę.|- Jeste za młody, by myleć o małżeństwie. 00:04:49:Minš lata zanim będziesz|miał co do zaoferowania. 00:04:52:- Ciężko pracuję.|- Bardzo wartociowa rzecz. 00:04:56:Ale nie masz ziemi,|domu, ani trzody. 00:04:58:Wiem, ale i tak|mylę o lubie. 00:05:02:Nie powiniene planować czego,|co się nie zdarzy. 00:05:05:Wciekasz się, bo nie było nikogo,|kto chciałby cię polubić. Jeste za brzydki. 00:05:10:Nie jestem brzydki.|Tylko kokietuję. 00:05:14:I jeste wolny. 00:05:15:- Czyżby?|- cigamy się do domu. 00:05:19:Niosę dwa wiadra,|a i tak wygrywam z tobš. 00:05:22:Jestem tuż za tobš. 00:05:23:- Wygrywam.|- Nie rozlej wody. 00:05:52:- Jak daleko do przystani?|- Dwa dni wolnego marszu. 00:05:56:Nie lepiej kupić muła|za pienišdze ze sprzedaży mojego towaru? 00:05:59:- Nie wytrzymałby drogi.|- Widziałe towar? 00:06:03:Żaden muł tyle nie pocišgnie. 00:06:08:- Gotujesz co?|- Nie. 00:06:10:Co strasznie cuchnie. 00:06:12:- Co to ma znaczyć?|- Poważnie, co cuchnie. 00:06:32:Chod! 00:06:38:Kendricku, bierz rzeczy.|Musimy uciekać. 00:06:45:Kendricku, pakuj się! 00:06:47:- Nie możemy ich zostawić.|- Nie ocalisz ich. 00:06:50:- Musimy co zrobić.|- Włanie robimy. 00:07:01:Musimy uciekać. Natychmiast! 00:07:08:Dariusie! Dariusie|idziemy w złš stronę. 00:07:11:Nie idziemy do przystani. 00:07:13:Nie możemy ić na zachód,|to zbyt niebezpieczne. 00:07:15:- Ale musimy.|- Zginiemy. 00:07:19:- Ufasz mi?|- Tak. 00:07:21:Biegnij za mnš, to przeżyjesz.|Nie zostawaj w tyle. 00:07:34:Jaki jest pierwszy krok|do przeżycia? 00:07:36:Jeli nie chcesz,|być znaleziony przez orków, trzeba je udawać. 00:07:41:Zgadza się. 00:07:42:Jeli rozpalimy ognisko|tak jak oni, to zignorujš nas. 00:07:46:Nie umiem rozpalać zwykłego ogniska. 00:07:48:- Ile razy uczyłem cię?|- Wiem... 00:07:52:Nie ma powodu bać się ognia,|dopóki go kontrolujesz. 00:07:56:Nie boję się. 00:07:58:- Czy to na pewno zadziała?|- Cóż, nie mamy gwarancji, ale... 00:08:10:Przyrzekłem ojcu, że zapewnię ci bezpieczeństwo.|Nie zamierzam złamać słowa. 00:08:15:Połóż się.|Rano ruszamy na zachód. 00:09:05:Kendricku... 00:09:08:Kendricku, wstawaj.|Mamy towarzystwo. 00:10:52:Jestem Darius z Elwood.|Jestemy podróżnymi i nie szukamy zwady. 00:11:02:Przepucie nas,|a daruję życie waszemu przywódcy. 00:11:04:To ja jestem przywódcš. 00:11:09:Jeli chcesz rozlewu krwi... 00:11:10:Daruj sobie tš gadkę.|Nie jestem głupi. 00:11:12:Dziękuję, Rollandzie.|Opucie broń. 00:11:18:Opucić broń! 00:11:26:Jestem Nathan z Arboleni.|A to moja drużyna. 00:11:32:Co wy dwaj robicie|w tej niebezpiecznej okolicy? 00:11:34:Mamy swoje powody.|Dlaczego zaatakowalicie nas? 00:11:36:Palilicie ognisko. 00:11:38:Od 11 lat poluję na orków. 00:11:40:Dlatego wzięlimy|was za naszego wspólnego wroga. 00:11:44:To nic niezwykłego spotkać|sprzymierzeńców orków wród ludzi. 00:11:47:Moim jedynym sprzymierzeńcem|jest mój brat. 00:11:49:W takim razie błędem był|atak na was. 00:11:58:Walczyłe znakomicie.|Przydałby się nam. 00:12:03:Dziękuję za uznanie,|ale nie zamierzam nigdzie osiadać. 00:12:07:- Arogancja dorównuje twojej zręcznoci.|- Słucham? 00:12:09:Samotna podróż|to pewna mierć. 00:12:12:Poradzimy sobie. 00:12:13:- Pozwólcie nam towarzyszyć wam do celu.|- To nie będzie konieczne. 00:12:16:Potraktuj to jako przeprosiny|za atak. 00:12:21:- Dokšd się udajecie?|- Na zachód. 00:12:24:Na zachód?|Tam nic nie ma. 00:12:29:Ocard. 00:12:35:Podróżujemy do Ocard. 00:12:40:Zmieniamy trasę marszu. 00:12:42:Powinnimy towarzyszyć|tym ludziom do Ocard. 00:12:49:- Skšd wiedziałe?|- Co wiedziałem? 00:12:52:Że będziesz łowcš smoków. 00:12:54:Dowodzisz bardzo ciekawš grupš ludzi,|bardzo zróżnicowanš. 00:12:58:Tak. 00:12:58:Ten obok mojego brata. 00:13:00:Olick?|To więcej niż człowiek. 00:13:03:To Berserker.|Pół bestia. 00:13:08:Nigdy nie mówi. 00:13:10:Skšd wiesz, czy możesz mu ufać? 00:13:12:A skšd mamy wiedzieć,|że możemy tobie? 00:13:13:Rollandzie, to przyjaciel.|Darował mi życie. 00:13:17:W jakim celu? 00:13:19:Nie znasz tego człowieka. 00:13:20:Pewnie zabrzmi to,|jak brak szacunku, 00:13:22:ale dlaczego mam wierzyć|w wasz zamiar udania się do Ocard? 00:13:25:- Rollandzie...|- Nie było tam nikogo od 100 lat. 00:13:27:Ten człowiek wspomniał,|że jest łowcš smoków. 00:13:30:A co do diabła|czyni z niego łowcę smoków? 00:13:33:A dlaczego nie?|Dlaczego mielibymy mu nie ufać? 00:13:37:Wybacz mu. Jest bardzo ostrożny|i czasami le kogo ocenia. 00:13:41:Rozumiem. 00:13:44:Przykro mi, ale nie mam|nic poza moim słowem. 00:14:10:Co znaczš te znaki? 00:14:13:- On nigdy ci nie powie.|- Dlaczego? 00:14:18:Bo nie mówi. 00:14:20:- To prawda?|- Nazywasz go kłamcš? 00:14:22:Nazywasz mnie kłamcš? 00:14:24:Id i powiedz mu to w twarz. 00:14:26:Jak to? 00:14:27:- To nie słyszałe? To podły człowiek.|- Podły? 00:14:30:Podły i brutalny. 00:14:32:Słyszałem, że wyrwał człowiekowi nogi. 00:14:36:A potem je zapalił. 00:14:37:Dokładnie. Pokonał go|jego własnymi płonšcymi nogami. 00:14:41:- Pilnuj swoich nóg chłopcze.|- Tak... 00:15:02:Dziękuję. 00:15:06:- Nie macie jedzenia?|- Bardzo mało. Wyruszalimy w popiechu. 00:15:11:Musimy zmniejszyć liczbę posiłków. 00:15:12:- Nasze jedzenie jest racjonowane.|- Nie prosiłem o nie. 00:15:17:Panie, te lady,|które tropię, wchodzš w ten obszar. 00:15:21:okršżajš drogę,|prowadzšc w tamtš stronę. 00:15:23:Orkowie. 00:15:25:- Widziała jakie wisiory?|- Nie, panie. 00:15:29:To dobrze, bšd czujna. 00:15:33:Tak, panie. 00:15:38:- Jest bardzo cennym zwiadowcš.|- Tak. 00:15:42:I nieustraszonym wojownikiem. 00:15:44:O tak.|Wydajesz się niš szczególnie zainteresowany. 00:15:47:Zaintrygowany. Nigdy nie widziałem|kobiety tak dobrze walczšcej. 00:15:53:Widziała wiele bitew.|Zbyt wiele. 00:16:02:Dariusie, nadal jeste głodny? 00:16:12:- Nie zmylaj.|- Nie ma mowy. 00:16:15:Oswin ci powie.|Był rozmiarów 10 słoni, 00:16:19:miał zęby jak miecze. 00:16:21:Nie ma z nim szans. 00:16:24:Więc jak udało mu się zakrać? 00:16:27:On nie poluje za dnia. 00:16:28:- Nie, nie.|- W ciemnociach nocy. 00:16:35:Pewnie obserwuje nas teraz. 00:16:38:Wybiera z góry małe grupy,|które pożre. 00:16:41:Naprawdę? 00:16:42:Cicho. 00:16:43:Najprawdopodobniej usłyszymy|odgłos jego wielkich skrzydeł. 00:17:03:- O czym tak rozprawiacie?|- O smokach. 00:17:08:- Widziałe jakiego?|- Nikt z tych co przeżyli. 00:17:11:Oprócz Oswina. 00:17:13:Kim jest Oswin? 00:17:14:Oswin jest wielkim magiem,|który mieszka w osadzie. 00:17:17:Chroni wie od niebezpieczeństwa|bezdennego zła. 00:17:21:Słyszałem, że Aaron widział smoka. 00:17:23:- Przestań opowiadać bajki.|- Aaron ma zwidy. 00:17:27:Stary dziwak. Gdyby on widział,|to każdy mógłby zobaczyć. 00:17:29:Straszy tylko dzieci. 00:17:31:Gdyby dobrze to robił,|to my już nie musielibymy. 00:17:35:Nie przystoi mówić le|o kim nieobecnym. 00:17:38:Masz rację.|Faktycznie. 00:17:40:Zuch chłopak.|Ma rację. 00:17:43:Nie jeste na nas zły, prawda? 00:17:57:- Daktyle z drzew spadajš, czy co?|- One tu przecież nie rosnš. 00:18:05:Cisza! Obaj!|Nie potraficie być cicho? 00:18:09:Może on pomoże ci w chorobie? 00:18:11:Nigdy ci tego nie mówiłem. 00:18:13:Dziękuję za narażanie|na wykrycie przez tš ostatniš godzinę, 00:18:15:jeli jeszcze nie zauważylicie,|to jestemy na ziemi orków. 00:18:18:Orków? 00:18:20:Więc przestańcie zwracać|na siebie uwagę całego lasu. 00:18:27:Lubi rozkazywać... 00:18:28:Zawsze taka była. 00:18:32:Nie, to co innego. 00:18:47:Jeste niemowš,|czy nie chcesz mówić? 00:18:56:Nie mówiłem przez jaki czas,|pomagało mi to kiedy mi co mówili. 00:19:01:Nie pamiętam. 00:19:05:Moi rodzice zmarli,|kiedy byłem mały. 00:19:10:Zawsze starałem się być miły dla mamy, 00:19:14:ale rodzice zostali zabici.|Dlatego Darius jest taki. 00:19:24:Zawsze dba, żeby|nie stała mi się krzywda. 00:19:28:Czasami nawet za bardzo. 00:19:32:Nie powiedział mi nawet|dokšd jedziemy. 00:19:37:Uważam, że wielu rzeczy|mi nie mówi. 00:19:49:Według mnie powinnimy|być bezpieczni, 00:19:52:jeli pójdziemy dolinš|i wyjdziemy z drugiej strony. 00:19:55:Ten obszar będzie problemem,|bo orkowie sš w drodze. 00:19:58:A co ze ladami,|które znalelimy? 00:20:00:Najmniejszym problemem|może być przejcie przez las. 00:20:03:Mamy szansę dotrzeć tam pierwsi,|jeli pójdziemy na przełaj. 00:20:06:- Tropiłe kiedy orków?|- Poluję na nich. 00:20:09:Robię to od kiedy przyszli do mnie. 00:20:11:- Zabiłe jakiego?|- Za mało. 00:20:14:- Niczego nie znalelimy.|- To dobrze. 00:20:17...
huberman