Zło w filmie jako fenomen dzisiejszej kultury
Pytanie o obecność zła w świecie współczesnym nieuchronnie przywołuje to, co obecną formułę kultury wyróżnia w sposób szczególny -wszechwładne panowanie mediów. Masowe środki przekazu uczyniły z przemocy - najbardziej namacalnej manifestacji fenomenu zła, jeden z głównych tematów zainteresowania. Doświadczanie przemocy w kulturze zdeterminowanej przez media audiowizualne może się objawiać jako wkraczanie w wymiary nieustannej transgresji. Wciąż nowe formy, coraz bardziej wyszukane, drastyczne i szokujące, są przekroczeniem kolejnych, zdawałoby się nienaruszalnych, granic.
Pojawia się jednak zasadne pytanie, czy można mówić tu o jakiejś wyjątkowości? Czy da się uzasadnić tezę o niestandardowym charakterze obecności doświadczeń zła w kulturze współczesnej, skoro brak jednoznacznej stałej porównawczej, dzięki której można by ten problem rozstrzygnąć w historycznym następstwie1. Ogólnie panujące przekonanie o narastającej obecności przejawów zła ufundowane jest właśnie na dominującej roli w kulturze mediów audiowizualnych. Istnieją przeciwstawne takim poglądom twierdzenia etyczne, które zdają się sugerować nawet pewien moralny postęp dziejowy. Pisze o tym Ija Lazari-Pawłowska: Gdy porównujemy świadomość moralną współczesnych ludzi ze świadomością ludzi minionych epok, stwierdzamy odmienny stosunek do ludzkiej jednostki: dziś mamy do czynienia - w skali uniwersalnej- w znacznie większym stopniu niż dawniej z osobowym traktowaniem człowieka''2. Czy można zatem mówić o jakimś wyjątkowym charakterze doświadczeń zła we współczesnej, ikonicznej kulturze?
Zło rodzące przemoc kiedyś motywowano, „usprawiedliwiano" pozorną argumentacją. Człowiek zabijał i mordował w imię fałszywych idei, dla bogactwa, wpływów - czyli dla jakichś uświadamialnych „przyczyn". Dziś wszystkie te motywacje niestety wciąż są obecne, ale coraz bardziej wkrada się w życie przemoc bez żadnego kamuflażu racji. Staje się ona celem w sobie i trudno poszukiwać dla niej jakichkolwiek pozorów racjonalizacji. To właśnie skala okrucieństwa bez racji jest tym, co wyróżnia teraźniejszość.
Wielość obrazów, nawet fikcyjnych, przepełnionych przemocą poza racją, poza uświadamialną determinacją potęguje pustkę, której jest przejawem. Rodzi się u widza myślowe i emocjonalne odrętwienie - obojętność ufundowana w wielości powtórzeń. Możliwa jest także inna reakcja odbiorcza - mimetyczna. Kluczową kwestią bowiem wokół kinowych wizualizacji zła jest problem relacji fikcji do rzeczywistości. Czy wyimaginowany obraz może wskazywać realność zła? Ujawnia się tu podstawowy problem filozoficzny. Zło nie jest pozorem, choć nie sposób znaleźć w nim jakiejś pozytywnej kwalifikacji, dzięki której można by je prosto opisać i zrozumieć. Jego ontologiczny charakter klasycznie interpretowano jako brak, swoistą pustkę. Rodziło to wiele trudności w myślowym oswojeniu jego niezwykłej siły i powszechnej obecności. Władysław Stróżewski proponuje następującą reinterpretację owego poglądu: Aby uniknąć mało obiecujących spekulacji ontologicznych o złu jako braku, które miałoby być jakimś nieistnieniem, trzeba postrzegać owo zło jak proces lub czynność prowadzącą do braku3. Ta nicująca aktywność nie jest złudzeniem, wszak nie ma większych wątpliwości co do realnego doświadczania skutków niszczących zdarzeń, a przede wszystkim własnych wyborów. Zgoda na pozorność zła jest zgodą na ich hipotetyczność. Ze względu na tę bytową aporetyczność zło często bywa przemilczane, zapoznawane, sprowadzane do czegoś innego. Tymczasem można dostrzec, że im bardziej go nie ma na poziomie ludzkiej świadomości, tym bardziej jest doświadczane. Pisał o tym choćby Cezary Wodziński: Zło epifaniczne objawia się tym pełniej i tym radykalniej, im bardziej się skrywa, im bardziej cofa się w zaułek niezapytywania. Zło tym bardziej jest, im bardziej nie „jest", tzn. im bardziej owo nierozerwalnie z istotą epifanicznego zła splecione „jest "pozostaje metafizycznie zapoznane?4. Im bardziej jest unieważniane i trywializowane, tym większy jego wpływ. Na tym polega paradoksalny charakter zła.
Czy ten paradoks przenosi się także w sferę fikcyjnych, filmowych wyobrażeń? Czy im bardziej jest ono neutralizowane tezami o nierzeczywistości, tym bardziej może determinować realne wybory? To podstawowe pytanie etyczne nie znajduje autorytatywnego rozstrzygnięcia. Przekonanie, że kino szerzy przemoc, jest tak samo fałszywe jak to, że nie ma na nią wpływu. Fałsz tych tez polega na ich jednoznaczności. Warto przyjrzeć się im obu.
Często pojawiało się twierdzenie, że duża doza umowności obrazów filmowych neutralizuje przekazy pełne okrucieństwa. Niemimetyczność kina ma być gwarancją jego neutralności wobec reakcji widza. Jednak przekonanie to byłoby prawdziwe tylko wtedy, gdyby założyć jednoznaczny sposób doświadczania rzeczywistości przez każdego człowieka. W gruncie rzeczy nie wiadomo, jak funkcjonuje w zindywidualizowanej świadomości sfera tego, co najbardziej realne, pewne i niepodważalne. Dlatego, choć jakiś obraz pozbawiony imperatywu naśladownictwa rzeczywistości pozostaje tylko sobą, nie można przewidzieć, gdzie jego odbiorca ulokuje swoją pewność i wolę odtworzeń. Szczególnie dotyczy to kina masowego, które stanowi jeden z podstawowych wymiarów kultury popularnej. Pisze o tym Edward Balcerzan: Przenoszenie okrucieństwa z przestrzeni sztuki w przestrzeń życia wydaje się rezultatem egalitaryzacji kultury. Granicę między sztuką a Życiem przekracza odbiorca naiwny. (...) zdarzało się, iż w wojnach sarajewskich znęcano się nad jeńcami - wzorując się na filmach z kręgu „ tylko dla dorosłych "5. Namysł ujawnia tu także głębszy mechanizm kulturowy, charakteryzujący wyjątkowość współczesności w tej kwestii. Mówi o nim Jean Baudrillard w swych analizach, dotyczących przemian kulturowych i świadomościowych w obecnym, zwizualizowanym świecie. Wyraził on m.in. przekonanie, iż coraz trudniej rozłączyć sferę wizualnej fikcji i rzeczywistości, ponieważ zatracił się standardowy charakter odniesienia kina do rzeczywistości: Przede wszystkim należy podważyć referencyjną naturę obrazu, jego strategię, za pomocą której stwarza on wrażenie, że zawsze odnosi się do świata rzeczywistego, do prawdziwych przedmiotów i odtwarza coś, co poprzedza go logicznie i chronologicznie. Nie jest to jednak prawdą. Jako simulacra, obrazy poprzedzają rzeczywistość do tego stopnia, że odwracają zwykły, logiczny porządek rzeczywistości i jej reprodukcji6. Rodzi się wniosek, iż kulturową teraźniejszość charakteryzuje często odwrócony kierunek - to rzeczywistość zdaje się podążać za tym, co jedynie wyobrażone. Wszystko to powoduje, iż z coraz większą trudnością można oddzielać sferę fikcji i rzeczywistości. Baudrillard pisze o tym wzajemnym splątaniu: Zimny collage, chłodny bezład, bezpłciowe zaślubiny dwóch zimnych mediów dążących ku sobie po asymptocie: kina pragnącego zatracić się w absolucie rzeczywistości i realności dawno już wchłoniętej w kinematograficzną (lub telewizyjną) hiperrzeczywistość7. Filmowe wizualizacje przemocy i fundującego ją zła właśnie z tej perspektywy domagaj ą się etycznego namysłu. Kino bowiem otwiera przede wszystkim trzecią egzystencjalną sytuację doświadczenia zła, które można czynić bądź doznawać, ale i którego można być świadkiem. Czy ta trzecia sytuacja w sensie etycznym jest absolutnie obojętna? Oczywiście może być obojętna, może jednak być obarczona moralną winą. Na to zwraca także uwagę Baudrillard: W obrazach jest jakiś pierwotny urok, antropologiczna radość, rodzaj zwierzęcej fascynacji, nieskrępowanej przez estetyczne, moralne, społeczne czy też polityczne oceny. Dlatego właśnie twierdzę, że obrazy są niemoralne i że w tym tkwi ich podstawowa siła8.
Oczywiście proces odbioru kina nie sprowadza się jedynie do tego pesymistycznego Baudrillardowskiego mechanizmu. Obraz wcale nie musi „brać góry" nad rzeczywistością, głębia może mu zostać przywrócona poprzez znaczenie, które oparło się implozji, nie zamykając się jedynie w płaszczyźnie ekranu. Kino, które w rozumiejącym doświadczeniu wyraźnie zostaje odgraniczone od sfery rzeczywistości, może się stać istotnym środkiem namysłu nad narastającą przemocą i fundującym ją złem. Jedynie pamiętając o tej dwuznaczności, o zdolności kina do kreowania wykluczających się reakcji, można zbliżyć się przy jego pomocy do fenomenu zła.
Uważny obserwator na pewno dostrzeże obecność różnorodnych aspektów ludzkiego doświadczania i urzeczywistniania zła w przestrzeniach fikcyjnych filmowych wyobrażeń. Aby jednak móc to dostrzec, trzeba wyraźnie oddzielić sferę fikcji i realności. Jan Paweł II w swoich próbach rozpoznania fenomenu zła w XX wieku, przedstawionych w książce Pamięć i tożsamość, podkreślił - Jeżeli nie wychodzimy od tego „ realistycznego " założenia, poruszamy się w próżni9. Tylko wtedy, gdy podejmie się trud poszukiwania autentycznego odniesienia fikcyjnego obrazu do rzeczywistości, można dostrzec w nim mimetyczną obecność autentycznych przejawów woli, która urzeczywistnia zło.
Oczywiście nie przełożą się te spostrzeżenia bezpośrednio na elementy wyjaśniającej teorii. Zło wymyka się bowiem racjonalizacji swym skandalicznym, nie pojmowalnym charakterem - wpisuje się w los i doświadczenie człowieka, ale nie w systemy jego wiedzy. Paul Ricoeur pisał - ...zło jest punktem krytycznym wszelkiej myśli filozoficznej: jeśli je pojmuje, to jej największy sukces; lecz zło pojęte nie jest już złem, przestało być absurdalne, skandaliczne, poza prawem i poza racją}10.
Ze względu na tę swoistą poza bądź ponad racjonalność fenomenu zła namysł nad kinem w tej kwestii musi mieć również swoisty charakter. Zostaną tu przywołane artystyczne wizje o dużej dozie autentyczności, które próbują uchwycić ten paradoksalny, wymykający się prostym racjonalizacjom fenomen. Sytuacje egzystencjalne, jakie z nich wypływają, są różne i reprezentują pewną hierarchię zachowań człowieka w odniesieniu do fenomenu zła. Wraz z kolejnymi obrazami będzie można się weń zagłębiać, nie postulując wszakże jakiegoś określonego, jednoznacznego punktu dojścia, jakiegoś zalążka wiedzy o złu. Wnioski stąd wypływające nie mogą mieć przecież charakteru czysto racjonalnego. Wszak reakcji na zło nie da się sprowadzić do spekulacji, wręcz przeciwnie, zajmuje ona tu tylko pewną, wcale nie najważniejszą rolę11. Wobec zła pragnienie, wola może przecież więcej niż intelekt - jest w stanie je oddalić, nie skorzystać z jego „oferty". W tym skrótowym przeglądzie chodzi o fundamentalny autentyzm sytuacji człowieka, który przez swój wybór wkracza w paradoksalność i skandaliczność zła. Istotne rzeczywiste dylematy woli, na które kino otwiera się w swych fikcyjnych wyobrażeniach.
BIBLOGRAFIA
Balcerzan E., Krótki szkic o zabijaniu, [w:] Przemoc na ekranie,
red. M. Hendrykowska i M. Hendrykowski, Poznań 200.
Baudrillard J., Zły duch obrazu, tłum. J. Niedzielska, „Film na Świecie" 2000, nr 40.
Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość, Kraków 2005.
Kubicki R., Okrutna współczesność. Złudzenie czy szansa?,[w:] Estetyczne przestrzenie współczesności, red. A. Zeidler-Janiszewska, Warszawa1996.
Lazari-Pawłowska I., Kręgi ludzkiej wspólnoty, [w:] idem., Etyka. Pisma wybrane, Wrocław-Warszawa 1992.
Mukoid E. A., Filozofia zła: Nabert, Marcel, Ricoeur, Kraków 1993.
Nasze zło powszednie (Dyskusja), [w:] „Znak" 1998, nr 516 (5).
Ricoeur P., Zło, tłum. E. Burska, Warszawa.
Wodziński C., Heidegger i problem zła, Warszawa 1994.
1 Por.: R. Kubicki, Okrutna współczesność. Złudzenie czy szansa?, [w:] Estetyczne przestrzenie współczesności,
red. A. Zeidler-Janiszewska, Warszawa 1996, s. 177-188.
2 I. Lazari-Pawłowska, Kręgi ludzkiej wspólnoty, [w:] idem., Etyka. Pisma wybrane, Wrocław-Warszawa 1992, s. 16.
3 Nasze zło powszednie (Dyskusja), [w:] „Znak" 1998, nr 516 (5), s. 86.
4 C. Wodziński, Heidegger i problem zła, Warszawa 1994, s. 607.
5 E. Balcerzan, Krótki szkic o zabijaniu, [w:] Przemoc na ekranie, red. M. Hendrykowska i M. Hendrykowski,
Poznań 2001, s. 44.
6 J. Baudrillard, Zły duch obrazu, tłum. J. Niedzielska, „Film na Świecie" 2000, nr 401, s. 33.
7 J. Baudrillard, Zły duch obrazu, tłum. J. Niedzielska, „Film na Świecie" 2000, nr 401, s. 34.
8 Tamże, s.35.
9 Paweł II, Pamięć i tożsamość, Kraków 2005, s. 21.
10 P. Ricoeur, Kierkegaard et le Mai, [w:] „Revue de Theologie et de Philosophie", 1963 IV, s. 292, [cyt. za:] E.A. Mukoid, Filozofia zła: Nabert, Marcel, Ricoeur, Kraków 1993, s. 132.
11 Por. P. Ricoeur, Zło, tłum. E. Burska, Warszawa 1992, s. 34.
piwowar3