Taniec z Bogiem.doc

(73 KB) Pobierz

Taniec z Bogiem

              Po trzech dniach jazdy samochodem, po trzech nieprzespanych nocach stajemy wreszcie nad grobem Mevlany (Konya, Turcja). Z głośników cichutko szepce dźwięk fletni. Powoli mija zmęczenie. „Baraka” obcych mistrzów dodaje nam sił.

              Zaczynamy obserwować wiernych. W ich oczach jest ciepło i oddanie. W sąsiedniej sali kobiety modlą się przy szkatule z brodą proroka Mahometa. Niektórzy przyjeżdżają tu regularnie. Inni czekali na tę chwilę całe życie. Pytamy, kiedy zatańczą tu derwisze. Pilnujący sanktuarium mężczyźni odpowiadają, że tu ich nie spotkamy... „Ale przecież wszyscy wiedzą, że tańczą wbrew zakazom”– mówię. Turek cmoka w charakterystyczny dla nich sposób, uśmiecha się i, patrząc w niebo, mówi: „Jeśli Bóg tak chce...”.




Niechętnie idziemy na stadion imienia Atatürka. Jesteśmy pod wrażeniem mocy Mevlany, a teraz mamy spotkać derwiszów na boisku do kosza! Nawet dla nas, niewiernych, to profanacja. Kiedy po dwóch godzinach niekończących się przemówień przedstawicieli władz zaczynają wychodzić derwisze, jesteśmy już potwornie zmęczeni. Żal nam naszych marzeń.

Przejechaliśmy prawie trzy tysiące kilometrów, by zobaczyć misterium religijne, a czeka nas show dla mas. Przez salę przechodzi ktoś z organizatorów, każe nam schować lampy błyskowe. Jest przejęty„...oni wpadają w trans” – mówi – „Tu nietrudno o wypadek”. Sala milknie. Słychać tylko płacz małych dzieci.

fot: Mevlan Wielki mistrz rozpoczyna recytację.

              Derwisze siedzą w rzędzie na skórach, odziani w czarne długie szaty i wełniane okrycia głów. Ich twarze nie wyrażają niczego poza spokojem i koncentracją. Nagle wszyscy padają na twarz i głośno uderzają dłońmi o podłogę. Zrzucają czarne szaty. Ceremonia się rozpoczyna.

 
Fot.: Krystyna i Aleksander Rabij Press Photo


Zakon, którego nie ma...

              Derwisze wywodzą się z mistycznego odłamu ortodoksyjnego islamu, zwanego sufizmem. Termin sufizm najprawdopodobniej pochodzi od arabskiego słowa „suf”, czyli wełna. Wiązało się to z wełnianymi okryciami głów mistyków, które były manifestacją ubóstwa wobec bogactwa ludzi zajętych życiem doczesnym. Sam pomysł został zapożyczony od chrześcijańskich nestorianów.

Fot.: Krystyna i Aleksander Rabij Press Photo 

              Pierwszoplanową rolę w powstawaniu islamskiego mistycyzmu odegrał al-Ghazali, największy teolog i filozof muzułmański, noszący przydomek Dowód islamu (Hudżdżat al-islam). Będąc pod wpływem filozofii i etyki greckiej, zaczął się zagłębiać w studia filozoficzne, jednak i tu, podobnie jak w ortodoksyjnym islamie, nie znalazł zadowolenia ani prawdy, której poszukiwał. Pogrążył się więc w naukach mistycznych. W swoim dziele: „Ożywienie nauk religijnych” (Ihja ulum ad-din) wypracował wzór życia muzułmanina.

 

 
Fot.: Krystyna i Aleksander Rabij Press Photo

 

              Początki sufizmu sięgają VIII wieku, a korzeniami tkwi ten ruch religijny w Koranie. Sura 8.65 mówi: „Wy pożądacie dóbr tego świata, a Allach chce wam dać dobra drugiego świata”. Na ten werset powołuje się większość bractw sufickich. Związki sufich z Koranem nie przeszkadzały jednak ortodoksyjnym wyznawcom islamu traktować ich jak heretyków. Wynikało to z jawnej obojętności sufich wobec islamskich praktyk rytualnych. W pewnych momentach byli oni nawet inspiratorami ruchów rewolucyjnych. Kulminacyjnym punktem prześladowań mistyków we wczesnym sufizmie było zamordowanie przez muzułmanów Mansura al-Halladża za jego słynne wyznanie: „Ja jestem Prawdą (Bogiem)” (Ana al-Hakk). Represje okazały się bezskuteczne, gdyż – jak wiemy – ruch sufich odwoływał się do niepodważalnego Koranu. I dzięki niemu przetrwał.(...)

 

 


Kobiety modlą się przy szkatule z brodą proroka Mahometa.
Fot.: Krystyna i Aleksander Rabij Press Photo

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin