Nowy13(1).txt

(26 KB) Pobierz
-	No cóż, teraz wiemy na pewno, co zamierza - oceniła Michelle Henke.
-	Nasze przybycie co nie zrobiło na niej wrażenia - skomentowała Dominica Adenauer.
-	Uczciwoć nakazuje przyznać, że nie bardzo mogła zrobić co innego. - Henke wzruszyła ramionami.
Adenauer przytaknęła, ale widać było, że nadal co jš -nurtuje. Zdaniem Mike była po prostu przyzwyczajona do sposobu mylenia i działania oficerów Marynarki Republiki jako przeciwników, a żaden z nich nie pchałby się tak beztrosko w tak dziwnš sytuację taktycznš. Fakt, że Crandall to robiła, spowodował, że Dominica drastycznie zmieniła zdanie o poziomie jej inteligencji.
Mike podzielała tę opinię, ale przyznawała równoczenie, że Crandall nie bardzo miała wybór, bo jej okręty rozwijały przyspieszenie 337 g, czyli standardowe 80% maksymalnego. Tak postępowały wszystkie floty w galaktyce, majšc na względzie margines bezpieczeństwa kompensatorów bezwładnociowych. Gdyby okręty Crandall rozwinęły maksymalne przyspieszenie, osišgnęłyby 422 g. I niczego by im to nie dało, bo najwolniejsze jednostki Henke, czyli okręty amunicyjne HMS Mauna Loa, New Popocatepetl
i	New Kilimanjaro mogły lecieć z przyspieszeniem 650 g, a kršżowniki liniowe 670 g.
Oznaczało to, że Crandall nie może jej uciec ani też jej złapać. A bioršc pod uwagę wzajejnne położenie obu formacji, nie mogła też wykonać skutecznego uniku. Nie mogła wreszcie dotrzeć do granicy przejcia po przeciwległej stronie systemu planetarnego bez walki. A niezależnie od tego, jakie przekonanie co do skutecznoci obrony antyrakietowej swych okrętów żywiła, wiedziała, że jej rakiety majš mniejszy zasięg - na podstawie danych dostarczonych przez kuriera, który zdołał uciec z New Tuscany, powinna wywnioskować, że skuteczny zasięg jej rakiet wynosi co najwyżej 1/4 zasięgu rakiet, które zniszczyły Jeana Barta. W zwišzku z tym wszystkim najsensowniejsze, co mogła zrobić, to realizować oryginalny plan, bo choćby nie wiadomo jak zwrotne i szybkie były okręty Królewskiej Marynarki, planeta Flax nigdzie się nie ruszy, a to jej muszš te okręty bronić. Jeliby więc zdšżyła dotrzeć na tyle blisko planety, by mieć jš w skutecznym zasięgu rakiet, mogłaby zmusić Henke do walki na swoich warunkach lub uzyskać strategiczne zwycięstwo mimo taktycznej przewagi posiadanej przez Royal Manticoran Navy. I jeli założenia dotyczšce skutecznoci obrony antyrakietowej okrętów solarnych okażš się zbyt optymistyczne, mogłoby jej się to udać.
Mike spojrzała na ekran łšcznociowy fotela, na którym widać było wachtowego podoficera sekcji łšcznoci na mostku HMS Artemis, i powiedziała:
-	Proszę z kapitan Armstrong.
-	Aye, aye, maam.
Wachtowy zniknšł i na ekranie pojawiła się twarz kapitan Victorii Armstrong.
-	Pani dzwoniła, maam? - spytała tonem równie niewinnym co wyraz oczu będšcych jaskrawym zaprzeczeniem charakteryzujšcego ich włacicielkę złoliwego poczucia humoru i kompetencji.
-	Tak mi się wydaje... o czym chciałam z tobš porozmawiać... tylko co to mogło być...
Armstrong umiechnęła się ze zrozumieniem.
-	A nie chodziło przypadkiem o tę bandę nieproszonych natrętów pchajšcš się nachalnie ku Flax? - podpowiedziała uprzejmie.
-	O włanie! - ucieszyła się Henke.
Kto na pomocie flagowym zachichotał.
-	Jak na razie wyglšda na plan Alfa, Vicki - powiedziała już poważnie Henke.
-	Rozumiem, maam. Rozmawialimy o tym włanie z Wiltonem i Ronem. Ciekawa jestem, co Crandall w tej chwili myli.
-	Pewnie już się uspokoiła po niespodziance, jakš jej sprawilimy, bo z opónieniem, ale zaczęła wytracać szybkoć. Podejrzewam, że skoro nie mamy superdreadnough- tów, nie będzie chciała się natychmiast poddać.
-	A to tak by wszystko uprociło. Prawda?
-	I owszem. Ale wyglšda na to, że admirał Khumalo i komodor Terekhov będš musieli jš wpierw owiecić. Póki co obowišzuje Agincourt Alfa. Będziemy sobie lecieli cichutko, dopóki nie okażemy się potrzebni. O ile się okażemy.
-	Aye, aye, maam.
Mike kiwnęła jej głowš i rozsiadła się wygodniej, zakła-
Ś dajšc nogę na nogę i skupiajšc uwagę na głównym ekranie taktycznym.
W tej skali okręty Crandall zdawały się pełznšć, a ruch jej własnych okrętów był ledwie zauważalny, jako że dopiero zaczynały się rozpędzać. Po dwudziestu latach bojowych dowiadczeń kapitanowie i admirałowie Królewskiej Marynarki nie przejmowali się marginesami bezpieczeństwa kompensatorów bezwładnociowych tak jak oficerowie innych flot. Duży wpływ na to miał też stały postęp w ich unowoczenianiu i rosnšca niezawodnoć. Dlatego okręty Henke leciały z przyspieszeniem 6,5 kilometra na sekundę kwadrat. Zmniejszać go nie było powodu, bo wieci o przyspieszeniu, jakie rozwijały w czasie drugiej bitwy o New Tuscany, dotarły już na Ziemię w raporcie Sigbee, a jeli Crandall jeszcze o nich nie wiedziała, to dostała teraz kolejny dowód na ich istnienie, który mógł obudzić u niej jeli nie resztki zdrowego rozsšdku, to choćby instynkt samozachowawczy.
Tylko że prawdę mówišc, Hertke na to nie liczyła.
Do bitwy po prostu musiało dojć - widziała w życiu zbyt wiele podobnych sytuacji i miała zbyt dużo dowiadczenia, by żywić jakiekolwiek złudzenia w tej sprawie.
Pamiętała, kiedy pierwszy raz zobaczyła podobnš sytuację na ekranie taktycznym i wiedziała, że nie jest to symulacja komputerowa. Szkoliła się i ćwiczyła przez całe swoje dorosłe życie włanie dla takiego momentu, ale tak naprawdę nadal nie mogła uwierzyć, że to prawda. Ze w jaki sposób w ostatniej chwili nie da się tego uniknšć. Zrobiła, co mogła, by się na tę chwilę przygotować, i uważała, że jest gotowa.
Myliła się. Nie była gotowa na jedno - na uwiadomienie sobie własnej miertelnoci, na zrozumienie, że może zginšć równie łatwo jak każdy. Na to nie były w stanie przygotować nawet najrealistyczniejsze ćwiczenia.
Jak też na to, że gdy rakiety zostanš odpalone, ludzie zginš. Ona może przeżyć, ale zabici będš na pewno.
Teraz tę prawdę miała poznać Sandra Crandall i wszyscy na pokładach jej okrętów. Zastanawiała się, jak przeżyjš to dowiadczenie.
łP
Gervais Archer zwykle był w stanie po zachowaniu i minie okrelić nastrój Henke. Jej mowa ciała i mimika były doć proste do rozszyfrowania, a osobowoć w tym pomagała, bo jako osoba z natury uparta miała zwyczaj stawiać czoło każdemu problemowi.
W tej jednakże chwili nie był w stanie niczego wyczytać ani z jej wyrazu twarzy, ani z zachowania, mimo że było w nich co, czego dotšd u niej nie dostrzegł. Nie wiedział dokładnie, co to może być, ale wychodziło mu, że żal...
?P
Michelle Henke wzięła głęboki oddech, usiadła prosto
i	skupiła się na bieżšcych sprawach.
Podejrzewała, że Crandall robi to samo - gapi się na ekran taktyczny, tyle że ma na nim znacznie mniej danych
i	o wiele gorszej jakoci. Henke bowiem usiała przestrzeń wewnštrzsystemowš bojami i sondami zwiadowczymi wyposażonymi w nadajniki grawitacyjne. Najgęciej nasadziła je w płaszczynie ekliptyki i na przewidywanej trasie Crandall od granicy przejcia do planety. Obraz, który widziała na ekranie taktycznym, pochodził z sond oddalonych o sekundę wietlnš lub mniej od okrętów Crandall i miał ledwie pięć sekund opónienia w stosunku do czasu rzeczywistego. Crandall, nie liczšc sygnatur napędów, miała obraz o pięć minut spóniony. Chwilowo nie było to istotne, ale gdy rakiety zostanš odpalone, to się diametralnie zmieni.
Spojrzała na chronometr. Od wyjcia z nadprzestrzeni minęło pięć minut i już miała Crandall w skutecznym zasięgu rakiet, zakładajšc dwuipółminutowy lot balistyczny przed uaktywnieniem napędu trzeciego członu. Nie znaczyło to naturalnie, że przy takiej odległoci rakiety nie stracš, rto poważnie, na celnoci, toteż nie miała zamiaru ich marnować.
Natomiast każda sekunda zmniejszała odległoć dzielšcš okręty Crandall i Terekhova. Gdy zmniejszy się do trzech minut wietlnych, czas bezczynnoci dobiegnie końca.
A to powinno nastšpić za siedemnacie minut...
 
-	Jeszcze siedemnacie minut, sir  powiedział cicho komandor Pope.
Terekhov kiwnšł głowš i spojrzał na komandora Stillwella Lewisa.
-	Przygotuj falę alfa, Stillwell - polecił.
-	Aye, aye, sir.
Lewis wpisał stosowne polecenie i generatory promieni cišgajšcych zasobników postawionych przez okręty amunicyjne uaktywniły się po otrzymaniu odpowiednich sygnałów, przycišgajšc je na pozycje Startowe w stosunku do okrętów, które będš je kontrolować. Na ten sygnał kutry także zajęły pozycje wyjciowe, choć jeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, nie powinny w ogóle zostać użyte. Tak samo jak okręty Henke. Jedne i drugie były ubezpieczeniem na wypadek nieprzewidzianego, zgodnie ze starš strażackš zasadš lepiej zapobiegać, niż gasić.
Było to słuszne podejcie, tym bardziej że w praktyce rzadko kiedy wszystko szło zgodnie z planem, czego najlepszym przykładem była bitwa o Monicę, o miejscu zwanym Hyacinth nie wspominajšc.
Terekhov umiechnšł się gorzko na wspomnienie obu bitew i spojrzał na Helen Zilwickš. I jego umiech omal nie zmienił się w radosny. Choršży Zilwicka przyglšdała się wszystkiemu pałajšcymi oczyma i byłby skłonny się założyć, że gdyby mogła, przestępowałaby z nogi na nogę lub zgoła podskakiwała.
-	Spokojnie - powiedział cicho, tak by tylko ona to słyszała. 
-	Aż tak widać, sir? - spytała.
-	Powiedzmy, że jest raczej oczywiste, że wolałaby być na miejscu komandora Lewisa.
-	Przepraszam, sir, ale...
-	Jest jak ostatnim razem, kiedy to obie z Abigail miałycie pełne ręce roboty - dokończył z umiechem. - Jeszcze tak będzie. Obiecuję.
-	Wiem, sir.
Terekhov pokiwał głowš i wrócił do obserwowania głównego ekranu taktycznego.
I do swoich przemyleń.
Mimo wysiłków wszystkich zainteresowanych rozwój techniki był tak szybki, że zasobniki holowane Royal Manti- coran Navy przechodziły cišgłe modernizacje, a w razie większych zmian zastępowane były nowymi modelami. Niestety odbijało się to na liczbie rakiet w każdy...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin