Umarła Wiara Fannie Heaslip Lea
Gdy wykopała w cieniu płytki grób umarłej Wierze,
Z uśmiechem wątłym, przy łoskocie grud
0 twarde leże
Przez łzy zakpiła: „Muszę prosić mniej -mniej los odbierze".
We włosy wpięła różę; na cóż kir po zmariej Wierze?
„Jak dobrze - rzekła. - Wolna będę żyć
1 świat przemierzę".
Lecz to - gdy ciągle stała, patrząc w mrok -nie brzmiało szczerze.
tł. Wojciech Usakiewicz
rozdział I
„Niektórzy ludzie używają rzeczy, by niszczyć. A ty tworzysz. Budujesz". Te słowa przypomniały
jej się całkiem nieoczekiwanie i w absolutnie niewłaściwym momencie.
Turquoise nie zdążyła się zasłonić przed ciosem, bo jej uwagę rozproszyło wspomnienie. Syknęła
z bólu, gdy ostrze sztyletu zagłębiło się w jej silnej ręce. Chwyciła atakującą ją młodą kobietę za
nadgarstek i wykręciła jej rękę. Napastniczka upadła. W tym momencie przypomniane słowa ojca
uleciały Turquoise z pamięci. Kiedyś mogły być słuszne, ale teraz wydawały się dalekie od prawdy.
Ravyn Aniketos błyskawicznie podniosła się z posadzki. Turquoise mignęły przed oczami jej
szkarłatne włosy i czarne skórzane ubranie. Poruszyła ramionami, starając się rozluźnić zesztywniałe
mięśnie i stawy, i zmrużyła zmęczone oczy, chcąc lepiej skupić wzrok. Ten pojedynek trwał już zbyt
długo. Skaleczona sztyletem ręka krwawiła. Czuła, że również z rany na lewym barku spływa po jej
plecach strużka krwi. Z kolei czarne skórzane spodnie Ravyn były przecięte na udzie, a na jej szczęce
widniała krwawa szrama, prawdopodobnie w rodzaju tych, po którychnie pozostają blizny.
Wcześniej walczyli tu również inni, ale pokonani, w większości wymknęli się chyłkiem tylnymi
drzwiami w ciągu pierwszych kilku minut pojedynku Turquoise i Ravyn.
Wszyscy współzawodniczyli ze sobą o to, aby zdobyć większą umiejętność przebiegłych działań
w utajeniu, a przez to skuteczniejszego ścigania i zabijania swych potencjalnych ofiar. Walcząc w pół-
mroku, zadawali sobie rany sztyletami. Ale liczyło się tylko to, by jak najszybciej przeciąć skórę
przeciwnika i ujrzeć krew. Ranionych trzykrotnie uznawano za pokonanych.
Turquoise cieszyła się, że zdołała wytrwać w walce tak długo, lecz satysfakcjonowało ją tylko
zwycięstwo. Ravyn zapewne czuła to samo. Zwycięży ta, która zada przeciwniczce następny krwawy
cios i dzięki temu zostanie przywódczynią Krwawych, najbardziej elitarnej jednostki spośród tych
skupionych w tajnej organizacji o nazwie Bruja.
Gdzieś w budynku zegar zaczął wybijać godzinę: raz, dwa...
Wymierzając cios, Turquoise przestała śledzić dźwięki zegara. Ravyn zaklęta, gdy ostrze
prześliznęło się tuż koło jej brzucha, i błyskawicznie odpowiedziała na atak. Turquoise w ostatniej
chwili zdołała się uchylić przed ciosem Kavyn wymierzonym w twarz.
Obie były już bardzo zmęczone, a przez to stawały się coraz mniej sprawne. Teraz dorównywały
sobie w walce tylko dlatego, że walczyły tak od wielu godzin.
Gdy zegar umilkł, w sali zapadła grobowa cisza, w której słychać było tylko ciężkie, nierówne
oddechy walczących.
—Ravyn... Turquoise...
Turquoise nastawiłauszu, ale nie odrywaławzroku od rywalki.
— Schowajcie broń - rozkazała im Sarta, przywódczyni organizacji. Ktoś pstryknął przełącznik i
salę zalało światło. — Czuję, że gdybym do tego dopuściła, walczyłybyście jeszcze wiele dni, a nasze
prawowyznacza jakieś granice.
Ravyn zlizała krew z ostrza, nie spuszczając z Tur-quoise oczu o niezwykłym żurawinowym
odcieniu, jakby wzywała ją do zrobienia tego samego. Wprawdzie nie fetyszyzowala krwi i twierdziła,
że nienawidzi wampirów, ale uwielbiała dawa...
AllPrivate