I 3; co ? N ? ? ? i L7* S' I I? � Sierad �?? ? N ?? 1 [???i ? (II ? (t ?? �?? ? ^ f<* w r* n ? rt ? 9? o n Tl o N ? l-f ? ^. ? ? w II B' I I � 5' _ *� - co ? ? o. o ? CL ? 'e o d & 2 0Q o O D co W rt > U9 � ? w GO O N c GD u !�+ n M* s� n O �� ) i ? (onografl Wi ;il I OSKAR KOLBERG DZIE�A WSZYSTKIE OSKAR KOLBERG DZIE�A WSZYSTKIE TOM 35 PlL WROCtAW POLSKIE TOWARZYSTWO LUDOZNAWCZE WROC�AW - POZNA� ��HHHHM OSKAR KOLBERG PRZEMYSKIE ?|Ii POLSKIE WYDAWNICTWO MUZYCZNE LUDOWA SPӣDZIELNIA WYDAWNICZA WYDANO POD OPIEK� NAUKOWA POLSKIEJ AKADEMII NAUK Z FUNDUSZU KOMITETU OBCHODU TYSI�CLECIA PA�STWA POLSKIEGO \ W / Gfefc^ � Mi K P M I T E T E K N Y Julian Krzuzanotuski � przeuiodnicz�cu, J�zef Burszta � redaktor naczelny, cz�onkowie: Kazimiera Zairistoujicz-Adamska, Jan Czekanoiuski, Stefan Dubow-ski, J�zef Gajek, Czes�aui Hernas, Helena Kape�u�, Tadeusz Ochletuski, Anna Kutrzeba-Pojnarotua, Maria Znamierouiska-Prufferouja, Kazimierz Rusinek, Marian Sobieski,Maria ?????????i?????, Stanis�air Wilczek, Bogdan Zakrzeuiski li. ?, ;??I ??**?�? OSKARA KOLBERGA PRZEMYSKIE ZARYS ETNOGRAFICZNY. --#-- KOSZTEM MDZEUM IMIENIA DZIEDUSZYCKICH WE LWOWIE z po�miertnych materyaJ�w wyda� Dr. I. KOPERNICKI. Z portretem autora i 4. rycinami. 'M KRAK�W W DRUKARNI UNIWERSYTETU JAGIELLO�SKIEGO pod zarz�dem A. M. Kosterkiewicza. 1891. o OD NAK�ADCY. nia 31 Maja 1889 **� obchodzono w Krakowie Jubileusz 50 letniej dzia�alno�ci Oskara Kolberga. I Muzeum Imienia Dzieduszyckich we Lwowie chcia�o wed�ug swej mo�no�ci dzie� ten tak wielce zas�u�onemu badaczowi ludu naszego uprzyjemni� i pami�� tego dnia utrwali�. Wiedz�c, �e �. p. Kolberg troszczy� si� bardzo niepewno�ci�, co si� stanie po jego �mierci z tak licznie ze-branemi przez niego materya�ami do opisu r�nych okolic kraju naszego, kt�reby za �ycia jego niewydanemi pozosta�y, chcia�o Muzeum trosk� t� mu zmniejszy� i zapyta�o go, czyby co� z tych materya��w nie wybra� i na pami�tk� swego Jubileuszu wyda� nie pozwoli� nak�adem Muzeum Imienia Dzieduszyckich? Ot� przyj�� on t� propozycyj� �askawie i przeznaczy� Przemyskie. � Niestety, w rok zaledwo po owym obchodzie, bo 3 Czerwca 1890 r., Oskar Kolberg �y� przesta�. Dwa pierwsze arkusze Przemyskiego mia� za� jeszcze sam w r�ku i korekt� sam zrobi�. D�ugoletni za� przyjaciel * TT IV �. p. Kolberga i wykonawca Jego ostatniej woli, Pan Profesor Dr. Izydor Kopernicki zaj�� si� tem z ca�� gorliwo�ci�, �eby Przemyskie ile mo�no�ci odpowiednio wysz�o na widok publiczny, oraz skre�li� �ywot zgas�ego przyjaciela. �e si� wydawnictwo to tak d�ugo przeci�gn�o, wina jest jedynie okoliczno�ci, kt�re usuni�te by� nie mog�y. PRZEDMOWA WYDAWCY. Dzie�o niniejsze, przez czcigodnego or�downika nauki ojczystej-wywo�ane z ta my�l�, a�eby za �ycia �. p. 0. Kolberga by�o mu jednym z wie�c�w jubileuszowych, � z�o�onych w ho�dzie dla 50-letnich zas�ug jego pracowitego �ywota w zawodzie naukowym,� zjawia si�, niestety, dzisiaj jako �a�obny pomnik na grobie tego nieod�a�owanego m�a. Jako najwymowniejszy nadpis na tym skromnym, lecz czci najgodniejszym nagrobku, zbudowanym z materyja��w przez samego �. p. O. Kolberga przysposobionych, postanowili�my nakre�li� chocia�by w g��wnych zarysach nast�puj�cy obraz jego �ycia, dzia�alno�ci i zas�ug naukowych. Henryk Oskar Kolberg, herbu Ko�obrzeg, urodzony d. 22 Lutego 1814 roku w skromnem miasteczku Opoczynskiem Przysusze, przyszed� na �wiat i wychowa� si� w rodzinie ca�kiem polskiej, pomimo cudzoziemskiego jej nazwiska i pochodzenia. Ojcem jego by� Julijusz Kolberg, niegdy�, za rz�d�w pruskich, in�y-nier-topograf na prowincyi, a od r. 1819 powo�any przez Staszyca na katedr� geodezyi, miernictwa i topografii w Uniwersytecie warszawskim, znakomity i licznemi pracami naukowemi zas�u�ony tego� Uniwersytetu Profesor. Matka za� jego, z Polki ju� urodzona K arolina de Mercoeur, pochodzi�a z do�� znakomitej szlacheckiej rodziny francuskich emigrant�w, oddawna osiad�ej w Polsce i tak ju� spolszczonej, �e matka 0. Kolberga wychowana od dzieci�stwa po polsku, by�a w rodzinie w�asnej i w spo�ecze�stwie warszawskiem wzorowo patryjotyczna i powszechnie powa�an� matron� polsk�.- Przemyskie, 1 VI W takiej to rodzinie, w kt�rej nietylko Oskar, lecz i o siedm lat starszy od niego brat, innej mowy pr�cz polskiej nie s�yszeli od samego dzieci�stwa, wychowywa� si� on pod zacnym i rozumnym kierunkiem �wiat�ego ojca, pod wp�ywem wzorowej i wysoce wykszta�conej matki oraz wielce zas�u�onego p�niej, najstarszego brata Wilhelma. Temu te�, tak powa�nemu wychowaniu Oskara Kolberga, najzbawienniej sprzyja�a ca�a atmosfera towarzyska kt�ra go otacza�a w domu rodzicielskim. Naj�ci�lejsz� przyja�ni� i co-dziennemi stosunkami z tym domem po��czeni byli mieszkaj�cy w tym�e samym pawilonie t. zw. koszar kadeckich, wsp�profeso-rowie Uniwersytetu warszawskiego Kazimierz Brodzi�ski i Miko�aj Szopen, ojciec s�awnego Fryderyka. Oba ci znakomici s�siedzi rodziny Kolberg�w i naj�ci�lejsi jej przyjaciele wywierali wp�yw niepospolity na Oskara przez ca�e lat dziesi�� najwra�liwszego, m�odocianego wieku jego, t. j. do roku 1830. Z nich najpot�niej wp�ywa� na niego m�ody Fryderyk Szopen, w�wczas ju� ws�awiony wirtuoz, kt�rego gra mistrzowska wabi�a ch�opczyn� jak czarem. Czarem za� tym by�y dla niego te ukochane d�wi�ki melodyi ludowej polskiej, kt�remi w latach niemowl�cych jeszcze ko�ysa�a i muzykaln� dusz� jego napoi�a najukocha�sza mamka a p�niej piastunka Zuzka, Sandomierska wie�niaczka, o kt�rej on a� do �mierci zachowa� najs�odsze bo najdawniejsze wspomnienie z pierwszych lat swego dzieci�ctwa. Po nale�ytem przygotowaniu domowem 10-letni Oskar Kolberg rozpocz�� w r. 1824 systematyczn� nauk� w liceum warszaw-skiem i odbywa� j� a� do roku 1830, t. j. do czasu gdy si� ju� zanosi�o na to, i� nauki w tej szkole mog� by� z konieczno�ci przerwane. Poniewa� od lat najm�odszych odznacza� si� on prawdziwym darem do muzyki i niepokonanem do niej zami�owaniem, przeto i w wychowaniu jego nie lekcewa�ono tego daru i obok nauki szkolnej od roku 1824 uczy� go muzyki nauczyciel bardzo wytrawny, niejaki Vetter, rodem z �u�yc. Dzi�ki tej porz�dnej i gruntownej nauce pocz�tkowej, post�py w niej okaza�y si� tak znaczne i talent muzyczny m�odego Kolberga rozwin�� si� tak widocznie, �e gdy w r. 1830, jak si� rzek�o, szkolne nauki jego musia�y by� przerwane, to widz�c ten talent syna, rozumny ojciec O. Kolberga VII us�ucha� przyjacielskiej rady Elsnera i postanowi� na dobre kszta�ci� syna w tym zawodzie. Przy tern jednak�e, a�eby zatrudni� m�odzie�ca prac� realniejsz�, umie�ci� on go w kantorze bankowym Fraenkla. Kszta�cenia w muzyce m�odego artysty podj�� si� najprz�d sam Elsner i uczy� go przez rok ca�y. Potem przez trzy lata nauczycielem jego by� Feliks Dobrzy�ski, s�awny kapelmistrz opery warszawskiej. Fanatyczny zwolennik muzyki klasycznej i jako nauczyciel taki� na�ladowca Humla, Dobrzy�ski we trzy lata tak wy�wiczy� ulubionego ucznia, �e 19-letni 0. Kolberg, w�adaj�c ju� doskonale fortepianem, z ca�� pewno�ci� siebie, pocz�� marzy� � kompozytorstwie. Dla zdobycia te� niezb�dnej do tego teoryi i najwy�szej wiedzy muzycznej, w roku 1834 uda� si� do Berlina, gdzie przez ca�e dwa lata z zapa�em m�odzie�czym oddawa� si� nauce harmonii i kontrapunktu u najs�awniejszych nauczycieli �wczesnych, Gir-schnera i Rungenhagena. Ju� w Berlinie, krok po kroku zdobywaj�c tajemnice tw�rczo�ci muzycznej, roi� sobie m�ody kompozytor dla przysz�ych utwor�w swoich drogi nowe i nowy �wiat ton�w, �w �wiat melodyj swojskich, lubych sobie od kolebki, kt�remi w uszlachetnionej postaci czarowa� go genialny Szopen w samotnych swych improwi-zacyjach, gdy dzieckiem jeszcze b�d�c, zas�uchiwa� si� niemi ch�opczyna. Z Berlina wr�ciwszy, trafi� Kolberg w�a�nie na t� pami�tn� dob�, gdy w Warszawie i w kraju ca�ym wszystko, co �y�o w tern spo�ecze�stwie ukszta�conem, my�l�cem i narodowem, do kt�rego on z rodu i ze stanowiska nale�a�, upojone by�o urokiem coraz to �wie�ych i coraz to pi�kniejszych utwor�w tryumfuj�cej poezyi romantycznej. � W �wiecie za� literackim i naukowym, pod wp�ywem tej�e poezyi zapanowa� w�wczas niezwyk�y pop�d do zbierania pie�ni, poda� i ba�ni ludowych. �wie�o wydany w�wczas zbi�r pie�ni ludu polskiego i ruskiego z Galicy i, przez Wac�awa z Oleska, wraz z wyborem melodyj instrumentowanych przez Karola Lipi�skiego, stanowi� w �wiecie literackim nowo�� imponuj�c�. � W tym�e czasie w Warszawie samej K. W�. W�jcicki mia� gotowe do druku i* VIII pie�ni ludu Bia�ochrobat�w i wie�ci chodzi�y o podobnych�e zbiorach pie�ni ludu polskiego i ruskiego przez �egot� Paulego we Lwowie. Niezwyk�y ruch ten, nowo�ci� swoj� zajmuj�cy, przypada� sam przez si� do �wczesnego usposobienia osobistego 0. Kolberga; a do podobnego� studyjowania muzyki ludowej n�ci�o go najbardziej to, �e pie�ni ju� wydane i maj�ce by� wydanemi bez swych melodyj, traci�y w jego oczach po�ow� swego �ycia i warto�ci. To te� podniecaj�cy wp�yw K. W. W�jcickiego i zach�ty Dobrzy�skiego sk�oni�y go �atwo do zaj�cia si� spisywaniem melodyj ludowych, maj�cem na celu uzupe�nienie pie�ni podanych w tekstach samych. Po powrocie z Berlina, od r. 1836, przez lat dziewi�� trudni�c si� nauczycielstwem muzyki, po najwi�kszej cz�ci w Warszawie samej, a przez rok jeden na wsi, czyni� on w tym celu ustawiczne wycieczki na wie� w bli�sze i dalsze okolice Warszawy i z ka�dej takiej wycieczki przynosi� spory przyczynek do swego zbioru. Pierwszy za� znaczniejszy po��w, kt�ry tak obfito�ci�, jak niepospolit� swoj� warto�ci� wewn�trzn� uszcz�liwi� m�odego zbieracza i raz na zawsze sk�oni� go do po�wi�cenia si� tym badaniom, zdarzy� mu si� w Wilanowie w r. 1839. Od tego ...
krzyweoko