Fakty i Mity 2003-40.pdf

(2061 KB) Pobierz
str_01_40.qxd
Kościół miliony ludzi palił, torturował i potępiał
TERAZ TE „WARTOŚCI” CHCE
WPISAĆ DO EUROKONSTYTUCJI
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
Str. 14, 15
http://www.faktyimity.pl
Nr 40 (187) 9 X 2003 r. Cena 2,20 zł (w tym 7% VAT)
„Nie płaczcie matki, bo nie na darmo
Nad stocznią sztandar z czarną kokardą.
Za chleb i wolność, i nową Polskę
Janek Wiśniewski padł”.
Ten wzruszający song stał się wiele lat temu niemal drugim
narodowym hymnem. I co teraz z tego zostało? Za co zginął
Janek? Za chleb, którego brakuje, za iluzoryczną wolność, za
nową (sprzedaną) Polskę?
XVI Krajowy Zjazd pięknej niegdyś panny „S” pokazał, kto
tu tak naprawdę rządzi i kto się liczy. A „liczyć” jest tu słowem
kluczowym!
Str. 11
Ecce „homo”
Uczniowie Wojtyły
Szelest banknotów działa na podkomendnych Wojtyły
niczym narkotyk. Wywołuje fantastyczne wizje i doszczęt-
nie ogłupia. Zrobiliśmy doświadczenie: fikcyjnie, w imie-
niu międzynarodowej organizacji homoseksualistów, za-
proponowaliśmy polskim klechom kupę szmalu. No i nie
możemy opędzić się od próśb o wsparcie. Księża listy pi-
szą, wdzięczą się, żebrzą, kłamią...
Str. 3
Str. 13
Papież podróżuje, kanonizuje, rozdaje kardynalskie
kapelusze. Wszystko dla stworzenia Kościoła idealne-
go. Idealnego, zgodnie z wizją JPII.
Czy na pewno? Czy Karol Wojtyła realizuje swoje
zamiary, czy już tylko cele gabinetu watykańskich – sza-
rych – eminencji? Dlaczego przyśpieszono termin roz-
dania nominacji kardynalskich? I dlaczego sprawy Wa-
tykanu wywołują coraz więcej pytań?
108879973.020.png 108879973.021.png 108879973.022.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 40 (187) 3 – 9 X 2003 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Oddział zamknięty
POLSKA W pierwszym sondażu przedwyborczym pojawiła się
APP RACJA. Ankieta portalu lewica.pl wykazała (stan na 30.09),
że wśród partii lewicowych antyklerykałowie zajęli drugie miejsce
(16 proc. głosujących) po Nowej Lewicy (30 proc.), wyprzedzając
zdecydowanie SLD (3 proc.), Unię Pracy (5 proc.), Samoobronę
(2 proc.) i PPS (10 proc.). Użytkownicy portalu to na ogół ludzie
młodzi o radykalnie lewicowych poglądach.
To idzie młodość, młodość!
W wieku 77 lat zmarł profesor Tadeusz Zieliński, wybitny prawnik,
rzecznik praw obywatelskich w latach 1992–1996, humanista i an-
tyklerykał.
Profesor udzielił odważnego wywiadu „FiM”, kiedy na nasz ty-
godnik urządzono nagonkę i wyrzucono z „Ruchu” w 2001 r.
Tym cieplej go wspominamy.
Zwyciężali wielekroć od nich liczniejsze legiony rzymskie.
Jak to robili? Dbali o kondycję. Już za młodu, a dokładnie od
niemowlęctwa. Jeśli jakiś bobas był po urodzeniu chorowity
albo choćby wyglądał podejrzanie – zrzucali go z wysokiej ska-
ły. Może jest to obecnie jakieś wyjście dla Polaków... Tym bar-
dziej że nas, w odróżnieniu od starożytnych, trapią choroby
cywilizacyjne, bezrobocie, głodowe emerytury; no i jeszcze
polska służba zdrowia, która zamiast skutecznie leczyć, zaj-
muje się przede wszystkim zabronioną eutanazją. W odróż-
nieniu od czynnych zawodowo księży uważam, że śmierć czło-
wieka w sile wieku jest dla niego bardziej przykra niż dla ko-
mórki jajowej czy oseska.
Miałem w liceum wychowawcę, byłego zawodowego
żołnierza, który głosił nam, swoim wychowankom, następu-
jący pogląd: służba zdrowia doprowadzi do zagłady ludzkości,
gdyż leczy i ratuje ludzi przeznaczonych przez samą naturę na
unicestwienie. Następnie, ci wyrwani śmierci ludzie genetycz-
nie obciążeni chorobami, mający osłabiony lekarską chemią
system immunologiczny, płodzą dzieci, którym prze-
kazują w genach własną niemoc. Chorowite dzieci
mają dzieci... i tak dalej, aż w końcu cały nasz gatunek szlag
trafi. Fakt, że przeciętnie żyjemy dziś kilka lat dłużej niż choć-
by 40 lat temu, powinien nas martwić, a nie cie-
szyć – to tak jakby narkomani cieszyli się z dłuż-
szego haju.
Ale na bok upiorne porównania. Rzeczywi-
stość jest o wiele bardziej makabryczna.
To, co obecnie dzieje się z polską
służbą tzw. zdrowia, jest eutanazją
w brudnym wydaniu, ponieważ
ludzie chorują i giną wbrew swej
woli. Przykładów dostarcza każ-
dy nowy dzień. Niedawno
przeżyliśmy (nie wszyscy) fa-
lę olewania pacjentów przez
karetki pogotowia i zabija-
nia co bardziej lichych pa-
wulonem. Odporność i kon-
dycja całego narodu na
dłuższą metę wzrosła nie-p o -
miernie, bo padło w sumie kil-
kuset chorych. Krajowy Plan
Zabezpieczenia Medycznego, tj. zdro-
wotnego, proponowany przez Mi-
nisterstwo Zdrowia, jest chory.
Można go śmiało nazwać rozwią-
zaniem kwestii polskiej. Plan, pisany – jak to zwykle bywa
– w duchu pozytywnym, zawiera listę darmowych zabiegów
i świadczeń medycznych, czytaj: drastycznie ogranicza ich licz-
bę. Ja się na tym nie znam, ale tacy np. dyrektorzy szpitali
i urzędnicy z Małopolski twierdzą na stronie internetowej, że
„jeśli plan wejdzie w życie, społeczeństwo czeka powolna ago-
nia; kompletnie załamie się możliwość leczenia szpitalnego,
zwłaszcza w najbardziej obleganych dziedzinach, tj. choroby
wewnętrzne, chirurgia, onkologia” . Ale spokojnie, umrą tylko
ci biedni, których nie stać na płatne zabiegi. Ilu ich będzie?
Lekarze z Małopolski szacują, że na oddziałach onkologicz-
nych „ubędzie” 40 procent pacjentów; jeszcze więcej na kar-
diochirurgii. Darmowych porad psychiatrycznych prawie się
nie przewiduje. W przepełnionych szpitalach w Bydgoszczy
luźniej się zrobi na hematologii – o 40 procent i na kardiochi-
rurgii – o 26 proc. W większości placówek dolnośląskich bra-
kuje krwi do przetaczania podczas operacji (ilość ofiar niezna-
na), a długi 50 szpitali sięgają 30 milionów (we Wrocławiu
tylko jeden szpital zadłużony jest na 70 mln.!). Długów tych
nikt nie chce umarzać, bo bankowcy i pracownicy urzędów
marszałkowskich też chcą żyć.
To, co jest u nas pewne, to przekonanie, że nigdy nie jest
tak źle, żeby nie mogło być jeszcze gorzej. Mianowicie w Kiel-
cach chorzy na nerki ze szpitala wojewódzkiego są dializowa-
ni także nocami, bo – normalka – brakuje sztucznych nerek.
Tyle że kilkaset metrów dalej stoi... otwarta w czerwcu no-
woczesna stacja dializ. Ustrojstwo nie pracuje, bo nie podpi-
sano jeszcze umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia. Dy-
rektor szpitala drze szaty, a urzędnicy NFZ zarzucają mu, że
„zbyt późno wystąpił o przekazanie części kontraktu na diali-
zowanie” . Zacytuję wypowiedź przedstawiciela Funduszu, bo
świadczy ona o chorobie (psychicznej?) urzędników, w rę-
kach których jest zdrowie i życie ludzi: „Nasz oddział może
wyrazić zgodę na ewentualną cesję umowy w zakresie wy-
konania dializ po wyrażeniu opinii organu założycielskiego, Wo-
jewódzkiego Szpitala Zespolonego. W tej chwili pacjentom
nic nie grozi” . Ludzie, ten człowiek się marnuje! Kolejne rzą-
dy powinny zatrudniać go jako rzecznika, żeby tłumaczył je
z dziury budżetowej. Fakt, że chorzy ludzie, zgięci w scyzoryk,
chodzą o 2 w nocy do szpitala na dializy to dla niego NIC!
Tak się składa, że mam znajomego lekarza nefrologa, spe-
cjalistę od dializ, pracującego ponad 200 kilometrów od Kielc
(prosił mnie na wszystko, żebym nie podawał jego danych,
bo może stracić pracę), więc dzisiaj do niego zadzwoniłem.
– Roman, często stoję przed dylematem. Dializujemy na okrą-
gło, ale zdarza się, że kilku osobom w tygodniu muszę odmó-
wić. Podaję inne adresy szpitali, ale nawet nie mam śmiało-
ści sprawdzić, czy mają tam wol-
ne miejsca, bo wszędzie
jest podobnie. – Komu od-
mawiasz? – spytałem
wstrząśnięty. – No wiesz,
wybieram zawsze młod-
szych, takich, którzy mają
jeszcze życie przed sobą.
Czuję się, cholera, jak Bóg,
w najgorszym tego słowa zna-
czeniu.
Ale to zaledwie drobny wy-
cinek wielkiego polskiego od-
działu o nazwie PATOLOGIA. Po-
dobnie było do niedawna z mam-
mografami w Rzeszowie i Prze-
myślu, a jest ciągle jeszcze
w kilkudziesięciu innych miej-
scach w całym kraju. Zabie-
gi koronarografii (radiolo-
giczno-inwazyjna metoda
badania naczyń wieńco-
wych) powinny być wykony-
wane natychmiast po zawale,
bo ratują ludzkie życie. Tymczasem
wielu chorych czeka na nie ponad
rok i wielu nie doczekuje się nigdy. Ser-
ca rozdzierały nam się niedawno na wi-
dok czwórki dzieci chorych na mukopolisacharydozę, których
roczne leczenie kosztuje 3 miliony złotych (jeden witraż
w Świątyni Opatrzności) – nie do zdobycia dla NFZ i Mini-
sterstwa Zdrowia. Podobne, tyle że mniej spektakularne hi-
storie rozgrywają się każdego dnia w zaciszach dziesiątków
gabinetów. Po badaniu lekarz uświadamia znękanemu choro-
bą człowiekowi, że musiałby on zastawić dom albo sprzedać
jeszcze zdrową nerkę, żeby wyleczyć się np. z białaczki czy
zaleczyć stwardnienie rozsiane. Najczęściej przepisuje się wte-
dy tani lek, który pomaga co najwyżej umrzeć z nadzieją na
odzyskanie zdrowia. Aż strach pomyśleć, jak zdrowe będzie
za kilka lat nasze przetrzebione społeczeństwo...
Długo by można pisać o głodowych pensjach pielęgnia-
rek i analogicznych racjach żywieniowych dla pacjentów
w szpitalach. Jednocześnie wielkie rezerwy finansowe w re-
sorcie zdrowia tkwią w powszechnej niegospodarności i ko-
rupcji. Tymczasem czekają nas prawdopodobnie dopłaty za re-
cepty i wizyty u lekarza, bo Ministerstwo Zdrowia doczytało
się w konstytucji, że nie gwarantuje ona bezpłatnej opieki
medycznej, a jedynie powszechny do niej dostęp. Płacenie
dwa razy za to samo już nikogo w Polsce nie dziwi. Urzędni-
cy i lekarze bezradnie rozkładają ręce, a rodzinom chorych co-
raz częściej pozostawać będzie już tylko jedna, marna szan-
sa: publiczna zbiórka pieniędzy. Wszyscy czujemy się wów-
czas trochę jak bogowie: damy albo nie damy, uratujemy al-
bo nie uratujemy. Problem w tym, że człowiek nie powinien
być Bogiem. Dostał za to i po to od Boga dar mądrości; wła-
śnie po to, żeby Jego wyręczać nie musiał. JONASZ
PS Przed oddaniem gazety do druku w centrum Łodzi za-
słabła nasza dziennikarka. Na karetkę czekała 45 minut...
Rządowy Program Działań na rzecz Kobiet potępiło 136 (sic!) or-
ganizacji katolickich zrzeszonych w Polskiej Federacji Ruchów Obro-
ny Życia. Czarna koalicja ma za złe rządowi m.in. chęć legalizacji
aborcji i rozdawnictwa środków antykoncepcyjnych, walkę z dys-
kryminacją kobiet w mediach, a nawet pomoc transseksualistom.
Klerykałowie niepotrzebnie ujadają. Projekt i tak pozostanie na
papierze.
Po burzliwej debacie Klubowego Forum Dyskusyjnego SLD zde-
cydowano, aby na przełomie października i listopada przedstawić
gotowy projekt ustawy o związkach partnerskich. Po zaakceptowa-
niu przez prezydium Klubu SLD zostanie on skierowany do laski
marszałkowskiej.
A wtedy cała nadzieja Kościoła w Samoobronie katolickiego
narodu.
TVP przypomniała rodakom, że mija właśnie szósta rocznica wy-
cięcia papieżowi wyrostka robaczkowego.
Cześć pamięci Ślepej Kiszki!
Reprezentantki naszego kraju zdobyły mistrzostwo Europy w siat-
kówce, pokonując Turcję 3:0.
A jednak Polka potrafi.
WARSZAWA Sześć tysięcy taksówkarzy sparaliżowało komuni-
kację w stolicy w proteście przeciwko kasom fiskalnym.
Jedyne, co może skłonić rząd do dialogu, to blokada kont ban-
kowych, z których dostają pensje.
ELBLĄG Biskup Śliwiński, aby uniknąć procesu o spowodowanie
wypadku po pijanemu, chce dojść do porozumienia z prokuraturą
i sam sobie wymierzyć karę: półtora roku więzienia w zawiasach,
śmieszną grzywnę (1000 zł) i zawieszenie prawa jazdy na rok.
A to wszystko z pocałowaniem w... pierścień.
WATYKAN Papa po raz kolejny został zgłoszony jako kandydat
do Pokojowej Nagrody Nobla. Znawcy sugerują, że jego tegorocz-
ny zdecydowany opór wobec wojny w Iraku może przełamać do-
tychczasową niechęć Skandynawów do Największego Autorytetu.
Jeśli i tym razem Papa Nobla nie dostanie, Miller powinien ogło-
sić sankcje gospodarcze wobec Norwegów.
Wśród awansowanych ostatnio do stopnia kardynała lub arcybi-
skupa znaleźli się wszyscy przyboczni Papy: osobisty sekretarz
– biskup Stanisław Dziwisz, prefekt Domu Papieskiego – bp Ha-
rvey, przyboczny mistrz papieskich ceremonii liturgicznych – bp
Marini, a także ksiądz profesor Stanisław Nagy, pracownik KUL,
mierny wykładowca, ale stary kumpel Wojtyły.
Duch Święty najwyraźniej liczy się ze znajomościami papieża.
WIELKA BRYTANIA Rzymskokatolicki arcybiskup Birmingham,
Vincent Nichols, oskarżył brytyjską telewizję publiczną BBC o wro-
gość wobec Kościoła. Hierarchę irytuje pokazywanie na ekranach
wiadomości o molestowaniu seksualnym dzieci przez duchownych
i o innych kościelnych nadużyciach. Nie podoba mu się nawet film
rysunkowy „Popetown”, taki polski „Bolek i LOLEK”.
Film rysunkowy o Papieżu, że też tego pomysłu nie podjęła jesz-
cze TVP!
NIEMCY Niemiecki Trybunał Konstytucyjny dał muzułmańskim
nauczycielkom prawo do noszenia tradycyjnych przykryć głowy.
Tym samym unieważnił decyzję władz szkolnych ze Stuttgartu,
które zwolniły z pracy nauczycielkę pochodzenia afgańskiego za
naruszenie strojem neutralności światopoglądowej szkoły.
Sąd jest mądry – wie, że trzeba by w konsekwencji rozebrać księ-
ży i zakonnice, prowadzących lekcje religii w publicznych szkołach.
IRAK Przetoczyły się demonstracje przeciwko okupacji Iraku.
Największa, w Londynie, zgromadziła 100 tys. osób, w tym lewi-
cowego burmistrza Kena Livingstona. W Polsce manifestowało 500
osób, co i tak jest nie lada sukcesem, jak na naszą obojętność wo-
bec spraw międzynarodowych i łamania praw człowieka. Tymcza-
sem polskie siły zbrojne mają już na koncie jednego Irakijczyka ra-
nionego w przypadkowej strzelaninie.
Jeden Irakijczyk wojny (z Polakami) nie czyni.
INDIE Aż dwadzieścia osób zostało rannych w stanie Orisa od
uderzenia deszczu... meteorytów. To pierwszy od stu lat przypadek
obrażeń wynikłych z upadku obiektów kosmicznych. Zapewne na
skutek tych nadzwyczajnych wydarzeń hinduiści z parlamentu in-
dyjskiego zgodzili się powiesić w sali plenarnej portret... Matki Te-
resy z Kalkuty.
Jedno bóstwo więcej, jedno mniej... hinduiści są tolerancyjni.
S tarożytni Spartanie długo byli niepokonanymi żołnierzami.
108879973.023.png 108879973.001.png 108879973.002.png 108879973.003.png 108879973.004.png
Nr 40 (187) 3 – 9 X 2003 r.
GORĄCY TEMAT
3
z upadkiem komuny wy-
schły zagraniczne źródła fi-
nansowania polskiego Kościoła.
Okazuje się, że jednak nie. Pomoc
wciąż funkcjonuje, choć za sprawą
„FiM” przybrała formę cokolwiek
– można by rzec – niekonwencjo-
nalną. A było tak.
załączonym do oferty wyjaśniliśmy
„czcigodnym”, że „kandydaci zosta-
li wytypowani spośród czynnych
sympatyków NGLTF”.
Odzew z Katolandu przerósł
nasze najśmielsze oczekiwania. Ży-
we zainteresowanie nie wiadomo
skąd pochodzącym sponsoringiem
wyrazili prawie wszyscy księża, któ-
z diecezji zielonogórsko-gorzow-
skiej, potrzebuje na szybko 220 tys.
zł), Konstanty Andrzejewicz (ar-
chidiecezja białostocka, chciałby
wybudować hotel dla księży i sióstr
zakonnych), Ludwik
Michalik (proboszcz
z diec. kieleckiej, bar-
dzo pragnie kupić no-
we organy), Roman
Kowerdziej (diec.
drohiczyńska), o.
Stanisław Czerwon-
ka (szef Centrum św.
Maksymiliana Kolbe
w Oświęcimiu).
Co charaktery-
styczne: zdecydowana
większość księży że-
„Brak jest pomocy ze strony władz
dla księży i katolików z terenu pa-
rafii” – łkał w liście pleban z Kuź-
nicy Białostockiej. Generalnie, wszy-
scy chętni pieniędzy byli szczerzy
czyli Narodowa Akcja na rzecz
Gejów i Lesbijek . W związku z na-
szymi ustaleniami należałoby prze-
strzec duchownych przed nawiązy-
waniem kontaktu z tą organizacją”.
Dlaczego prze-
strzega – tego
nie precyzuje...
Choć wia-
domo już było,
że mają do czy-
nienia z mię-
dzynarodową
organizacją ge-
jów i lesbijek
i mimo czynio-
nych przez Se-
kretariat Epi-
skopatu wstrę-
tów, księża pi-
sali dalej, pyta-
jąc, dlaczego
nie dostają
obiecanej forsy.
Co tam pisali...
wręcz zasypywali naszą „kancelarię
prawną” monitami („Parafia pro-
wadzi działalność charytatywną wo-
bec najbiedniejszych: 110 rodzin
otrzymuje paczki żywnościowe z oka-
zji świąt Bożego Narodzenia i Wiel-
kanocy, finansujemy obiad kilku-
nastu dzieciom ze Szkoły Podsta-
wowej nr 4 w Piszu” – przekonywał
proboszcz parafii pw. MB Ostro-
bramskiej), błagali o ponowne roz-
patrzenie ich wniosku o pomoc, szu-
kali bezpośredniego kontaktu te-
lefonicznego – aż rzygać się chcia-
ło. No cóż, te typy tak mają.
ANNA TARCZYŃSKA
PS Duchownych – autentycz-
nych gejów, informuję przy okazji,
że wszelkie skargi na prześladowa-
nia ze strony Watykanu lub rodzi-
mych biskupów można składać do:
National Gay and Lesbian Task For-
ce 1325 Massachusetts Ave. NW
Suite 600. Washington, DC 20005.
USA. Kto wie, może rzeczywiście
coś odpalą na otarcie łez...
Ecce „homo”
W wersji katooficjalnej wszystko, co pachnie
homoseksualizmem, jest Kościołowi wstrętne.
Z wyjątkiem pieniędzy.
Postanowiliśmy zbadać, czy bie-
da naszych sutannowych osiągnęła
już takie dno, że przyjmą pieniądze
z każdego źródła, czy też być mo-
że istnieje jakaś „pecunia” , której
„olet” ( excuse moi ) odstrasza księ-
ży od wzięcia jej do łapki.
Gdy dowiedzieliśmy się, że ame-
rykańska organizacja o wszystko mó-
wiącej nazwie National Gay and
Lesbian Task Force (NGLTF)
wspomaga finansowo rozsianych po
świecie sympatyków, ustanowiliśmy
naszego ich przedstawiciela – oczy-
wiście lipnego. W tym celu wynaję-
liśmy skrytkę pocztową w Niemczech
i pod koniec lutego 2003 r. około
stu (wybranych metodą chybił-tra-
fił) polskich księży otrzymało od
pewnej fikcyjnej kancelarii prawnej
zestaw dokumentów informujących,
że jakieś tam NGLTF przeznaczyło
3 350 000 euro na udzielenie im po-
mocy finansowej. Cóż to za organi-
zacja nie precyzowaliśmy, więc rów-
nie dobrze mogło to być np. sto-
warzyszenie satanistów , masonów
czy diabli wiedzą, co.
Dlaczego wybrano tych, a nie
innych? W piśmie przewodnim
rym podsunęliśmy pod nos przynę-
tę. Dla przykładu wymieńmy kilku:
Ignacy Czader (ojciec duchowny
jednej z uczelni w Bielsku-Białej),
Zbigniew Bzdak (diecezja ełcka,
opłaca – jak twierdzi – czesne kil-
ku dzieciom z gimnazjum katolic-
kiego), Mirosław Gass (proboszcz
brzących o pomoc bardzo uskarża-
ła się w listach na swoje ubóstwo
wynikające z powszechnego bezro-
bocia wiernych. Wielu wskazywało
na konieczność budowy nowych ko-
ściołów i gremialnie oskarżało
władze państwowe o niezaspo-
kajanie ich potrzeb życiowych .
aż do bólu: „Jak Wy mi nie pomo-
żecie, to już nie wiem, jaki los spo-
tka moją biedną parafię” – rozpa-
czał w liście do NGLTF jeden
z łódzkich księży.
Pierwszy sygnał o reakcjach bi-
skupów uzyskaliśmy w czerwcu od
zaprzyjaźnionego krasnoludka, który
mieszka w szufladzie biurka jed-
nego z ordynariuszy. Skrzat udo-
stępnił nam adresowany do kurii
poufny dokument noszący tytuł
„Wyjaśnienie Sekretariatu Konfe-
rencji Episkopatu Polski w spra-
wie korporacji NGLTF”. W owym
piśmie ksiądz Marek Mierzyński
z Biura Sekretariatu KEP oznajmia
(w imieniu bp. Piotra Libery ), że
niemiecka kancelaria prawna „re-
prezentująca korporację NGLTF ofe-
ruje pomoc finansową dla parafii
i innych podmiotów kościelnych.
Po sprawdzeniu pragniemy prze-
strzec, że pod skrótem nazwy kor-
poracji NGLTF ukrywa się Natio-
nal Gay and Lesbian Task Force,
GŁASKANIE JEŻA
Od wzniosłości do śmieszności...
Napoleon powiedział kiedyś: „Od wznio-
słości do śmieszności jeden tylko krok”.
A Wojtyła? Może nawet była taka chwi-
la, że chciał odejść, wycofać się, ale mu nie
pozwolono. Dla nikogo na świecie (poza
kilkoma milionami rozmodlonych Polaków)
nie jest tajemnicą, że JPII to od wielu lat
już tylko bezwolne narzędzie w rękach oli-
garchicznej grupy kardynałów „trzymającej
władzę” w Watykanie – takiej ichniej loży
masońskiej, biura politycznego, które decy-
duje o wszystkim. Co ciekawe, loża ta skła-
da się z najbardziej wstecznych, twardo-
głowych dogmatyków, a Wojtyła – już z wie-
lu rzeczy niezdający sobie sprawy – „musi”
żyrować ich kolejne posunięcia i pomysły.
A te pomysły i posunięcia cofają cywiliza-
cję o całe dziesięciolecia poza ustalenia So-
boru Watykańskiego II. Mówią o tym gło-
śno wybitni watykanolodzy (w tym księża)
w programach BBC, CNN i innych wielkich
sieci medialnych, jednak ich głos do Kato-
landu nie dociera.
Reasumując, obaj niezaprzeczalnie byli
wielcy, obaj już nigdy nie zejdą z kart histo-
rii, ale ta rzetelna historia oceni ich krytycz-
nie. Jest to już teraz pewne w przypadku Wa-
łęsy, ale jeszcze trudno w to uwierzyć, jeśli
chodzi o osobę Wojtyły. A jednak najbliższe
dziesięciolecia pokażą, że miałem rację. Bo-
wiem od wzniosłości do śmieszności...
MAREK SZENBORN
Jest taki syndrom, który psycholodzy na-
zywają syndromem boksera. Stary mistrz
już słania się na nogach, już coraz ciężej
podnieść mu się z desek po kolejnym cio-
sie, a jednak nadal udaje, że walczy; jesz-
cze macha rękami i marzy o jednym, bo-
daj jedynym zwycięstwie, jeszcze jednym
jedynym medalu, o ostatnich frenetycz-
nych owacjach tłumu. Ale tłum nie lubi
starych, przegranych mistrzów, więc coraz
głośniej gwiżdże i tupie, i coraz mniej licz-
nie przychodzi na kolejne walki.
Dwóch mamy takich bokserów i dwie
okrągłe rocznice: Karola Wojtyłę, który za
chwil kilka świętować będzie 25 lat sterowa-
nia łodzią Piotrową, oraz Lecha Wałęsę, któ-
remu właśnie stuknęła sześćdziesiątka.
Losy tych dwóch mężczyzn splątała histo-
ria i – o dziwo – intelektualistę, poetę, ak-
tora, dramaturga, księdza oraz niewykształ-
conego, chwilami prymitywnego robotnika,
paradoksalnie łączy bardzo wiele.
Obaj przyczynili się do zmiany ustroju
w Polsce, a nawet w sporej części Europy, obaj
przemawiali do morza falujących, gorących
głów, dla których byli zbawicielami, koryfe-
uszami, mesjaszami niemal. Jeden z nich już
dostał Pokojową Nagrodę Nobla, drugiego ten
zaszczyt może spotkać niebawem. Piszę to bez
cienia ironii... był taki czas, że panowie ci nie
musieli zaświadczać o swojej wielkości na pod-
stawie długości cienia o zachodzie słońca. Tyl-
ko co z tego zostało dziś?
I Lech, i Karol mieli okazję zejść z rin-
gu po wygraniu najważniejszych walk, po swo-
im ostatnim lewym sierpowym, który rozcią-
gnął przeciwnika na deskach. Nie wykorzy-
stali tej okazji.
Lech Wałęsa miał szanse na pomniki.
I te szanse zaprzepaścił. Dziś jest już tylko
śmiesznym, grubiutkim starszym panem, któ-
ry właśnie zapowiedział, że po raz kolejny
wystartuje w najbliższych wyborach prezy-
denckich. I to jest właśnie przykład syn-
dromu boksera, bo Lech nie wie albo nie
chce wiedzieć, że nie zdoła przekroczyć tzw.
błędu statystycznego, czyli trzyprocento-
wego poparcia (obecnie w sondażach ma
1 procent). Ale robi dobrą minę do złej gry,
puszy się, nadyma i nie chce wiedzieć, że
jego niegdysiejsza miłość, jego „kolebka
wszystkiego”, jego Stocznia Gdańska marzy
głowami i spracowanymi rękami kilku ty-
sięcy robotników o tym, by otrzymać choć
zadatek pensji sprzed trzech miesięcy. Coś
podobnego dwadzieścia lat temu byłoby nie
do pomyślenia!
Gdy Wałęsa wielgaśnym długopisem sy-
gnował Porozumienia Sierpniowe, Polska mia-
ła łzy w oczach. Dziś też ma, tylko trochę
innego rodzaju:
– Panie... na kolanach bym wracał do tej
wstrętnej komuny, którą sam obalałem
– powiedział mi jeden ze znanych związ-
kowców ze stoczni, który od kilkunastu ty-
godni nie dostał żadnej wypłaty i wierzcie
mi... to nie był głos odosobniony. Podobnie
cierpkie, a raczej dramatyczne wypowiedzi
można usłyszeć w kopalniach, hutach i fabry-
kach całego kraju. Dość powiedzieć, że ro-
mantyczna „Solidarność”, ten zryw narodu
i narodu nadzieja może dziś liczyć na po-
parcie zaledwie 5 procent Polaków. O wiele
więcej członków liczy dziś OPZZ wspierają-
cy SLD, czyli „postkomunę”.
Z dawać by się mogło, że wraz
108879973.005.png 108879973.006.png 108879973.007.png 108879973.008.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 40 (187) 3 – 9 X 2003 r.
Prawo do śmierci
wbrew ich woli. Takie ustawienie
tej dyskusji spycha wszystkich opo-
wiadających się za eutanazją na
pozycję defensywną. Muszą tłuma-
czyć, czym naprawdę jest eutana-
zja, jednak przeciwnicy niezdolni
do prawdziwej dyskusji, okopali
się na swoim stanowisku.
Problem eutanazji wrócił ostat-
nio w Polsce przy okazji dyskusji
na temat kodeksu etyki lekarskiej,
który został znowelizowany na nad-
zwyczajnym zjeździe w Toruniu.
Dzięki protestom wielu środowisk
oraz części lekarzy najbardziej kon-
trowersyjne zapisy zostały odrzu-
cone, zapisano w nim jednak za-
kaz eutanazji. Polscy lekarze ma-
ją jednoznaczną opinię na jej te-
mat i postanowili jednoznacznie
zadekretować, że eutanazja jest
nieetyczna. Tym samym zignoro-
wali podejście społeczeństwa pol-
skiego do eutanazji. W badaniach
CBOS-u z listopada 2001 r. więk-
szość respondentów (48 proc.),
opowiedziała się za prawem do
„przyśpieszenia śmierci nieuleczal-
nie chorego”, podczas gdy 39 pro-
cent było przeciwnego zdania.
Świadczy to o dużej otwartości spo-
łeczeństwa, jego realizmie i nie-
podatności na ideologizację życia
społecznego.
Należy się poważnie zastano-
wić nad tym, czy człowiek ma bez-
względny nakaz życia, życia za
wszelką cenę, nawet za cenę naj-
większych katuszy. Czy prawo
do świadczeń medycznych ma
oznaczać bezwzględny nakaz ko-
rzystania z nich, nawet wbrew wo-
li pacjenta? Czy można uznać, że
życie zawsze jest najwyższą war-
tością, czy raczej chodzi o godne
życie, życie satysfakcjonujące czy
wreszcie życie bez nieznośnych
cierpień. Na te tematy trzeba dys-
kutować w sposób nieideologicz-
ny i rzeczowy. Nie można tej de-
baty dłużej odkładać. Społeczeń-
stwo ma prawo wysłuchać różnych
stanowisk i zabrać w tej
sprawie głos.
WANDA NOWICKA
Prowincjałki
Jedna z doktorantek Uniwersytetu Ja-
giellońskiego nie będzie mogła w tym
roku prowadzić zajęć ze studentami. Tak zdecydował profesor Jan Drabina ,
szef Instytutu Religioznawstwa. Jego zdaniem, Monika, która ma dwójkę
dzieci, powinna – zamiast pracą naukową i dydaktyczną – zająć się wycho-
waniem potomstwa. Tak widać już mają profesorowie, którym los przezna-
czył zwykłe religioznawstwo zamiast katedry teologicznej.
życia. W Holandii i Belgii, a w
ograniczonym zakresie również
w Niemczech i Danii, uznano już
prawo jednostki nieuleczalnie cho-
rej do godnego zakończenia wła-
snego życia w wybranym przez sie-
bie momencie. Jednak w przewa-
żającej większości krajów tego pra-
wa – prawa do śmierci – jeszcze
się nie uznaje.
Życie przynosi czasem niewy-
obrażalne i trudne do zniesienia
cierpienia i niedostrzeganie całej
złożoności tego problemu świad-
czy o nietolerancji i protekcjona-
lizmie, a nie o wyższości moral-
nej bezkompromisowych przeciw-
ników eutanazji. Debata o euta-
nazji będzie się nasilała wraz z wy-
dłużeniem życia ludzkiego i dal-
szym postępem w medycynie. Pew-
nie za jakiś czas prawo w wielu
krajach dopuści choćby częścio-
wą eutanazję.
W Polsce rzeczowej debaty na
ten temat jeszcze nie było. Fun-
damentaliści religijni nie dopu-
ścili do tego. Ilekroć temat się
pojawia, reagują histerycznie,
przypisując eutanazji zupeł-
nie inne znaczenie – pró-
bują wmówić społeczeń-
stwu, że chodzi o mor-
dowanie starych i bez-
bronnych
A.C.
Bliźniaków Antoniego i Bronisława
Dominich mają na plebanii mieszkań-
cy wsi Wiśnowa w Rzeszowskiem. Jeden z nich jest proboszczem, a drugi
wikarym. Obydwaj nie dość że są do siebie bardzo podobni, to jeszcze mają
takie same charaktery i upodobania: w tym samym czasie przeżyli zawał, prze-
szczep bajpasów i długotrwałą chorobę. Parafianie przyzwyczaili się do bliź-
niaków, choć proboszcza rozpoznają „po rządzeniu” i modły dziękczynne
wznoszą, że kasa parafialna jest tylko jedna...
RP
We Francji matka na proś-
bę nieuleczalnie chorego i cier-
piącego syna pomogła mu
umrzeć. Ta śmierć 22-letniego
Vincenta Humberta na nowo
ożywiła debatę o zalegalizowa-
niu eutanazji.
Kilkadziesiąt lat temu społecz-
ność międzynarodowa uzgodniła
i zapisała w licznych dokumentach
międzynarodowych uniwersalne
prawa człowieka, w tym prawo do
życia. Czy jednak prawo do życia
w sytuacjach skrajnych ma być ro-
zumiane jako obowiązek życia ?
Czy z czasem prawo do śmierci
również nie zostanie powszech-
nie uznane?
Ludziom odmawia się prawa
zakończenia własnego życia, co ma
miejsce m.in. w odniesieniu do sa-
mobójstwa. W USA za
nieudaną próbę samo-
bójczą idzie się do wię-
zienia. Obowiązek ży-
cia jest egzekwowany
również w sytuacjach
skrajnych, gdy nieule-
czalnie chorzy i strasz-
nie cierpiący ludzie
wbrew własnej woli
muszą żyć, bo sami
(bez pomocy in-
nych) nie są w sta-
nie pozbawić się
Oficer krakowskiego CBŚ ma pecha.
Nie dość że jego małżonka, także funk-
cjonariuszka Centralnego Biura Śledczego, przekazała przełożonym zdjęcia wła-
snego męża zabawiającego się seksualnie z psem, to jeszcze podczas prze-
szukania mieszkania odkryto (oprócz trefnych fotografii) supertajny doku-
ment, który w żadnym wypadku nie powinien się znaleźć w rękach funkcjo-
nariusza. Oficer CBŚ stracił już pracę, grozi mu proces sądowy i 5 lat odsiad-
ki. Prawdopodobnie dojdzie też do rozwodu, bo małżonkowie drą koty
(o psa?) od dawna. Niektórzy mawiają, że sprytna małżonka, specjalistka od
fotografii cyfrowej, wspomniane orgietki ze zwierzętami zmontowała, by
ostatecznie pogrążyć męża.
RP
Lubelska policja wezwała pewną ko-
bietę, by ta stawiła się na komisaria-
cie. Dowcip – cokolwiek makabryczny – polega na tym, że wezwana nie ży-
je od trzydziestu siedmiu lat! Na dodatek zagrożono jej, że w przypadku nie-
stawienia się w wyznaczonym terminie, zostanie na policję doprowadzona si-
łą! Teraz uwaga... nieboszczka ma wystąpić w charakterze świadka w spra-
wie zniszczenia grobu, w którym... przed laty została pochowana.
Lubelskim stróżom porządku naprawdę trudno odmówić logiki. Ostatecznie
najwięcej na temat sprawców dewastacji grobu z pewnością miałaby do po-
wiedzenia jego stała rezydentka, na dodatek – jedyny świadek przestępstwa.
Problem tylko w zmuszeniu jej do udzielenia informacji. No i jak ją doprowa-
dzić siłą?
ludzi
A.K.
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE, UROJONE
...nas ogarnia jakiś wtórny analfabetyzm. Mając – od niedawna przecież
– pisma katolickie, przechodzimy obok nich obojętnie.
(„Niedziela” 38/2003)
Tym bardziej Pan Bóg, Stwórca i Pierwowzór ziemskich rodziców, chce speł-
niać wolę swoich stworzeń, (...) o ile jest zgodna z Jego wolą.
(św. Maksymilian Maria Kolbe)
O d wydania pierwszego
TEKA TETRYKA
Miejsce przy oknie
wrzasku po urodzeniu ża-
den nowy Ziemianin nie
może kilku rzeczy przestać: prze-
stać oddychać; zmusić siłą woli
serce, by przestało bić (o ile nie
jest joginem); nie może przestać
(bo zmusza go do tego życie)
dokonywać wyborów.
Może spać albo się bawić, uczyć
się lub wagarować, modlić się lub zwąt-
pić, pracować albo kraść. Wybiera
dziesięć razy na minutę, do końca
życia, ale umierając, prawa (czy ka-
ry?) decyzji wreszcie jest pozbawiony.
Większość wyborów jest prosta,
część trudna, czasem – wymaga chwi-
li zastanowienia. 27 września minę-
ła prawie okrągła rocznica powsta-
nia znanego warszawskiego Liceum
im. Stefana Batorego. Był zjazd (naj-
starszy żyjący maturzysta zdawał eg-
zamin w roku 1927!), herbatka
w szkole i takie tam. Importowany pre-
zydent warszawiaków, pojedynczy Ka-
czyński, przysłał list – i to było miłe.
Do listu dołączył – co już nie zosta-
ło równie ciepło przyjęte – książkę,
Chciałbym, żebyście przychodzili do kościoła dzień za dniem. Bez wyjątku.
Chyba że dopadnie Was grypa albo nadejdzie koniec świata.
(„Mały Gość Niedzielny” 10/2003)
W sprawach ważnych dla interesów Polski jestem skłonny współpracować
z każdym, nawet z diabłem, a w tym wypadku być może nawet z przewod-
niczącym Frasyniukiem. (Andrzej Lepper, „Decydent” 9/2003)
„Monitoring przeprowadzony od 27 lutego do 12 marca 2003 r. potwierdza
obecność wątków antysemickich” – czytamy w sprawozdaniu KRRiT. Rada
przyznała, że wątki antysemickie „są nie do uniknięcia w telefonicznych wy-
powiedziach słuchaczy, ale nic nie usprawiedliwia braku właściwych na nie
reakcji zwłaszcza ze strony kapłanów prowadzących audycje”. Zdaniem Ra-
dy, „nie wykorzystują oni okazji do przedstawienia właściwego w tych spra-
wach stanowiska Kościoła, a zwłaszcza nauczania Jana Pawła II: może to
mieć wpływ na kształtowanie poglądów sprzecznych z chrześcijańskim syste-
mem wartości”.
album o Warszawie. Z dedykacją na-
wet. Starym warszawskim wiarusom
szczęki poopadały, jak zobaczyli „po
raz pierwszy” swoje piękne miasto.
Zamiast ucieszyć – prezent rozśmie-
szył. To chyba nie był dobry wybór.
W samym centrum innego du-
żego miasta, Łodzi, jest takie miej-
sce, gdzie łatwo narazić się można
już nie na dylemat, ale trilemat co
najmniej. Wśród budek z daniami
orientalnymi (za, powiedzmy, 6–7
zł), przycupnął sklepik z tanimi
książkami (5–10 zł), a przechadza-
ją się tam niezbyt zadbani panowie,
prosząc o wsparcie na obiad (?). Za-
łóżmy, że w kieszeni pobrzękuje dy-
cha. I co? Sajgonki i jeden tomik?
Piwo dla gościa? Piwo plus książ-
ka? Jemu obiad, a samemu zęby
w stół? A może wiać jak najprędzej
w cholerę, rezygnując ze strawy dla
ducha, przyjemności dla ciała i (jak-
że czasem podnoszącego samopo-
czucie) wsparcia bliźniego?
Rozglądając się po świecie, moż-
na odnieść wrażenie, że najlepiej
wiedzie się osobnikom pozbawio-
nym w chwili podejmowania (każ-
dej) decyzji wszelkich wątpliwości.
Nie dość, że nie męczą rozumu (je-
śli go mają), to wybory są zawsze
jednokierunkowe – dla siebie . Dla
siebie wywalczone łokciami miejsce
w szalupie „Titanica”, dla siebie ka-
sa, dla siebie działka.
Te życiowe osiłki, gdyby mogły,
wywalczyłyby wszystkie miejsca przy
oknie. Czasem na szczęście sami do-
stają w łeb od kolesiów i dzięki te-
mu ci normalni mają chwilę odde-
chu...
(www.kai.pl)
Polska będzie do końca walczyć o zapis odwołujący się do chrześcijaństwa
w preambule konstytucji europejskiej. Po latach narzuconego ateizmu odwo-
łanie się do chrześcijaństwa w przyszłej konstytucji europejskiej jest dla Po-
laków bardzo ważne. Chrześcijaństwo jest częścią naszej tożsamości. To nie
jest kwestia kompromisu, te słowa muszą zwyczajnie znaleźć się w przyszłej
konstytucji.
(Aleksander Kwaśniewski dla prasy holenderskiej)
Wybrały O.H., PaS
MAREK SITKOWSKI
BABA? DO GARÓW!
O DWÓCH TAKICH...
JAMES BŁOND?
WEZWANA ZZA GROBU
108879973.009.png 108879973.010.png 108879973.011.png 108879973.012.png 108879973.013.png 108879973.014.png
Nr 40 (187) 3 – 9 X 2003 r.
NA KLĘCZKACH
5
DZIELĄ SZATY
staruchów – kombatantów, jak
i sąd, który uznał przyznanie na-
grody za nielegalne. Etosowiec od-
wołuje się, gra na zwłokę i chyba
liczy na wymarcie tych, do których
naprawdę powinny trafić pieniądze.
Trzeba przyznać, że taktyka Pary-
sowa jest niezła, bo doskonale
współgra ze ślimaczącą się Temi-
dą i upływem czasu.
To już kolejny Parys w historii,
który bierze coś, co doń nie nale-
ży.
papiestwo w walce z muzułmana-
mi. Krzyż, jakiego dziś używają hisz-
pańscy żołnierze, jest symbolem
przeniesionym wprost z tamtych
czasów. Prędzej czy później dowie-
dzą się o tym Irakijczycy i wtedy
niech katolicki Bóg ma Hiszpanów
w opiece...
Kardynał Joseph Ratzinger ,
prefekt watykańskiej Kongregacji
Nauki Wiary, nie owija w bawełnę:
„Informacje o złym samopoczuciu
Jana Pawła II są prawdziwe. Pa-
pież bierze na siebie zbyt dużo obo-
wiązków”. Na pytanie o stan zdro-
wia Karola Wojtyły zadane przez
dziennikarza niemieckiego czasopi-
sma „Bunte”, Ratzinger odparł:
„Tak, czuje się źle”. Powtarzał przy
tym, że wierni powinni modlić się
za papieża.
Co ciekawe, niemiecki hierar-
cha i jeden z najbliższych współ-
pracowników JPII pozwolił so-
bie na otwarte dywagacje o ry-
chłym – jak się wydaje – konkla-
we . Nieopatrznie ujawnił też swo-
je rasistowskie poglądy. Pytany, czy
następcą Jana Pawła II może zo-
stać kardynał z Afryki, odpowie-
dział: „Nie sądzę, aby do tego do-
szło, ponieważ liczba białych kar-
dynałów jest dużo większa”.
Po tym jak JPII zaniemógł i nie
był na środowej audiencji, propo-
zycję współpracy z papieskimi le-
karzami ponowił odkrywca wirusa
HIV, prof. Montaigner . Orzekł, że
„papież ma przed sobą jeszcze kil-
ka ładnych lat, pod warunkiem że
uda się zahamować postępy cho-
roby Parkinsona”. Inny medyk,
w innej agencji prasowej, rozwodził
się nad odwodnieniem Papy, ale
większość żurnalistów kupiła waty-
kańską wersję o „przejściowej nie-
dyspozycji układu pokarmowego”.
Tymczasem nasze źródła w Wa-
tykanie potwierdzają doniesienie
jednej z brytyjskich gazet, że JPII
oprócz schorzeń „oficjalnych” (cho-
roba Parkinsona) cierpi na szybko
postępujący nowotwór jelit. Być mo-
że już lada dzień katolicki świat
(a nade wszystko Polska) pogrąży
się w żałobie.
głównego Policji, nadinspektor
Władysław Padło , zapewniał, że
dla środowiska policyjnego spo-
tkanie na Jasnej Górze ma kolo-
salne znaczenie. „Myślę, że taka
chwila refleksji, wyciszenia, modli-
twy, jest bardzo pomocna dla każ-
dego z nas” – podkreślił. Przestęp-
cy uczcili pielgrzymkę minutą ci-
szy...
wcale przejmować ogromnymi dłu-
gami „papieskiego” szpitala. A.K.
M.M.
NĘDZA POD KRÓLEM
Z OBŁUDĄ NA TY
Rada Miejska Chełma w woj.
lubelskim (LPR i PiS) w obliczu
powszechnej biedy i zadłużenia
miasta zdecydowała się na zawie-
rzenie go Chrystusowi Królowi. Dą-
żył do tego przykościółkowy prze-
wodniczący Longin Burzeński ,
idący ręka w rękę z prałatem dwoj-
ga imion K. W. Bownikiem , zwa-
nym w mieście chełmskim kadrow-
cem (od rozdawania kart i uwala-
nia czerwonych). Akt zawierzenia
odbył się niedawno w chełmskiej ba-
zylice. O dziwo, po akcie nie zauwa-
żono spadku bezrobocia, które się-
ga 25 procent, a miasto jak żyło
w nędzy, tak nadal żyje.
RP
W odpowiedzi na apel ponad
160 księży z Milwaukee o zniesie-
nie obowiązkowego celibatu, ame-
rykańskim fundamentalistom z Krk
udało się zebrać podpisy 600 księ-
ży katolickich twierdzących, że ce-
libat jest cennym darem i dobrem
i to on, a nie jakieś liberalne re-
formy, uratuje Kościół. A seksual-
ne skandale wywoływali kościelni
reformatorzy... Czekamy na kolej-
ne odkrycia.
A.T.
GEST ULICY
PAPA KIELC
Mieszkańcy ul. 1 Maja w Rab-
ce protestują przeciw zmianie na-
zwy ulicy na Jana Pawła II. Pomysł
Stowarzyszenia Rodzin Katolickich
przyklepała już rada miejska. Lu-
dzie podkreślają, że „inicjatywa kil-
ku nawiedzonych pań” jest zbyt
kosztowna, bo wymiana tabliczek,
dowodów osobistych i dokumentów
firmowych pochłonie krocie. Z ko-
lei pomysłodawcy deklarują, że
koszty operacji pokryją nawet z wła-
snej kieszeni, bo nazwanie ulicy
imieniem Papy to taki „elegancki
gest” na ćwierćwiecze pontyfikatu
papieża Polaka. Mieszkańcy zapro-
ponowali uczczenie tej okazji ufun-
dowaniem stypendium dla uzdol-
nionego ucznia i... zostali przez dzia-
łaczy Krk wyśmiani.
MP
GRZECH ODMÓWIĆ?
RP
Meksykańskie miasto Juarez,
które zasłynęło z zabójstw doko-
nanych tam na młodych kobie-
tach, ma jeszcze jeden powód do
wstydu – okazało się, że miejskie
kościoły sponsoruje... narkotyko-
wa mafia. Pośrednik też nie byle
jaki, bo sam kardynał! Prokura-
tura oskarżyła eminencję Juana
Sandovala , kardynała Guadala-
jary („FiM” 39/2003), o przyjmo-
wanie datków od kartelu prze-
mycającego do USA heroinę i ko-
kainę. To dzięki tym pieniądzom
w Juarez zbudowano dwa kościo-
ły. Na chwałę...
Radni Kielc nadali Janowi Paw-
łowi II tytuł honorowego obywa-
tela miasta. W uchwale czytamy,
że rada Kielc przyznała Papie ho-
norowe obywatelstwo, „doceniając
wielkość daru Opatrzności Bożej,
jakim jest Piotr Naszych Czasów
i kierując się potrzebą utrwalenia
w sercach i umysłach mieszkańców
Kielc owoców jego papieskiego na-
uczania”. Przewodniczący Marek
Piotrowicz (SLD-UP) oznajmił, że
decyzja samorządu to „najwyższy
dowód uznania i wyróżnienia, jaki
można przyznać tak wybitnej oso-
bistości”. Biskup Marian Florczyk
(na zdjęciu w towarzystwie prezyden-
ta Kielc Wojciecha Lubawskiego )
podziękował za trafne odczytanie
przez radnych „odczuć i pragnień
mieszkańców regionu”. Przypo-
mniał błyskotliwy żart: „Kielce wy-
zwolili strzelce”, powtarzany przez
papieża, ilekroć powiedzą mu, że
właśnie przyjmuje kogoś z tego
miasta. Igrzyska trwają nieprzerwa-
nie, chleba wciąż brak.
KURI(OZ)ALNY
POMYSŁ
Łódzka kuria wspierana przez
prezydenta Kropiwnickiego do-
maga się, by religii uczono we
wszystkich grupach wiekowych
przedszkoli, łącznie z czterolat-
kami. Teraz te placówki prowadzą
katechezę dla uczniów zerówki,
choć w przypadku grup miesza-
nych wiekowo, kato-wane są też
dzieci młodsze. Projekt ma być re-
alizowany od przyszłego roku. Dy-
rektorzy przedszkoli podkreślają,
że dla nauczycieli religii potrzeb-
ne będą pieniądze, których już bra-
kuje na wszystko. Z kolei rodzice
maluchów obawiają się straszenia
ich pociech piekłem lub zmusza-
nia do różańca. Zastanawiają się
też, co stanie się z tymi dziećmi,
które nie będą uczęszczać na ka-
techezę.
PaS
CZERWONA LATARNIA
Ksiądz Aleksander K. z Biel-
ska-Białej, jadąc motocyklem, ude-
rzył w prawidłowo zaparkowany sa-
mochód. W czasie ucieczki z miej-
sca zdarzenia zginął, wpadłszy swo-
im stalowym rumakiem na latarnię.
Zdaniem świadków, duchowny był
nietrzeźwy. Przed tygodniem biskup
Skworc mówił: „Wypadkom na dro-
gach winna władza SLD”... A.C.
PaS
ZABIĆ
PANEM BOGIEM
W Pensylwanii (USA) zapadł
bezprecedensowy wyrok skazujący
policjantów za doprowadzenie do
samobójstwa osiemnastoletniego
Marcusa Waymana . On i jego ko-
lega zostali zatrzymani, kiedy wra-
cali samochodem ze szkolnej zaba-
wy. Uznano ich za homoseksuali-
stów, co zresztą samo w sobie nie
jest przestępstwem nawet w USA.
Na komisariacie byli zastraszani
(„Powiemy wszystkim, że jesteście
pedałami”); gliniarze odczytali im...
fragmenty Biblii potępiające homo-
seksualizm i zwolnili. Po sześciu go-
dzinach Wayman popełnił samo-
bójstwo. W efekcie sześcioletniego
procesu policjanci muszą wypłacić
rodzinie ofiary krwawej ewangeli-
zacji 100 tys. dolarów odszkodowa-
nia.
A.T., PaS
RANY BOSKO!
PaS
NOWA KRUCJATA?
Odrobinę zamieszania w pol-
skiej strefie stabilizacyjnej w Iraku
zrobiły oddziały hiszpańskie. Na ich
odznakach widnieje krzyż św. Jaku-
ba. Niby nic takiego, ale wyraźnie
działa na nerwy Irakijczykom. Kil-
ka miesięcy temu, przed wyjazdem
Hiszpanów do Iraku, o możliwych
konsekwencjach obnoszenia się
z symbolami religijnymi ostrzegała
hiszpańska opozycja. W sporze zwy-
ciężyli jednak konserwatyści. Pikan-
terii sprawie dodaje fakt, że zakon
św. Jakuba powstał w XII wieku ja-
ko zbrojna formacja wspierająca
Rozszerza się krąg podejrzanych
w jednej z największych polskich
afer bankowych, sterowanej przez
salezjanów księdza Bosko („FiM”
9/2002). Na ławie oskarżonych za-
siądzie około 200 osób, a rozmaite
wątki afery prowadzą do zamor-
dowanego byłego ministra AWS,
Jacka Dębskiego , i byłego posła
tej partii, Marka Kolasińskiego .
Ksiądz Ryszard M. , zwolniony
z aresztu mózg przekrętu, przewa-
lił w sumie około 500 mln złotych.
MaK
TERAZ CZARNY...
CHLEB
A.T.
Swoisty „deser” dla byłego dy-
rektora chóru Polskie Słowiki i ulu-
bieńca poznańskich purpuratów,
Wojciecha Kroloppa (odpoczy-
wającego od trzech miesięcy
w areszcie pod zarzutem molesto-
wania byłych podopiecznych), przy-
rządziły pospołu hotel, drukarnia
i ośrodek wypoczynkowy. Maestro
K. wyłudził od tych instytucji ok.
300 tysięcy złotych. Grozi mu za
to do 8 lat więzienia, zaś za zaba-
wy z chórzystami, które nie miały
nic wspólnego ze śpiewem – do lat
10.
HECA NA MEDAL
Przez kilka dni urzędnicy za-
mojskiego ratusza bezskutecznie
poszukiwali złotej monety, którą
Jan Paweł II podarował miastu
podczas wizyty w czerwcu 1999 ro-
ku. Prezydent Zamościa, Marcin
Zamoyski , chciał nawet zawiado-
mić prokuraturę. Ratuszowi przy-
pomnieli sobie o monecie w związ-
ku z obchodami 25 rocznicy pon-
tyfikatu JPII, ale jakoś nikt – włącz-
nie z prezydentem Grzelaczykiem
– nie mógł sobie przypomnieć,
gdzie się podział ów „bezcenny
dar”. W końcu po dwóch dniach
były prezydent przyznał, że prze-
kazał monetę muzeum przy zamoj-
skiej katedrze. Tam początkowo
zapewniono, że papieskiego me-
dalu nie otrzymano; potem, że go
dostali, ale nie wiadomo, gdzie jest.
W końcu znaleźli! A przy okazji
– władze Zamościa nie wydają się
MaK
PAŁĄ I KRZYŻEM
Ponad 2 tys. policjantów repre-
zentujących wszystkie komendy wo-
jewódzkie oddelegowano do udzia-
łu w II pielgrzymce na Jasną Gó-
rę. Impreza odbyła się w niedzielę
28 września. Po efektownym prze-
marszu spod pomnika kard. Stefa-
na Wyszyńskiego do kaplicy Matki
Bożej uroczyście zawierzono Jej...
niepomyślność przestępców. Mszy
przewodniczył bp Marian Duś
z Warszawy (krajowy duszpasterz po-
licjantów). Zastępca komendanta
KAL
PIENIĄDZE MU SIĘ
TROJĄ
Były styropianowy minister Jan
Parys , postawiony przez kolesiów
na czele Fundacji Polsko-Niemiec-
kie Pojednanie, zainkasował bez-
prawnie nagrodę w wysokości 105
tys. zł. Choć wezwano go do zwro-
tu pieniędzy, Parys ma głęboko
w zanadrzu zarówno obrzydłych
108879973.015.png 108879973.016.png 108879973.017.png 108879973.018.png 108879973.019.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin