Fakty i Mity 2003-50.pdf

(2270 KB) Pobierz
str_01_50.qxd
KOLEJNA WIIELKA AFERA!!
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 50 (197) 18 XII 2003 r. Cena 2,40 zł (w tym 7% VAT)
Str. 7
Czy chcielibyście Państwo nie płacić podatków przez
kilka lat? Zwłaszcza należności idących w grube mi-
liony? Każdy by chciał!
Na mocy ustawy „Ordynacja podatkowa” z 1997 ro-
ku w latach 1999–2003 prawie 1000 firm zostało wy-
różnionych przez urzędy skarbowe umorzeniem zale-
głych podatków. Ponad JEDEN MILIARD ZŁOTYCH nie
wpłynął do Skarbu Państwa. Jak wytypowano ten
1000 szczęśliwców? Po znajomości! Po uważaniu!
Bezzasadnie! Skandalicznie!
Cukierkowa „Plebania”
Rydzyk i zdrajcy
Jest taka jedna cudowna
kraina, bliska każdemu kato-
lickiemu sercu: tam księża są
mądrzy, dobrzy i nowocześni,
a bezbożnicy źli, podstępni
i okrutni.
Ten wspaniały świat to se-
rialowa „Plebania”, kościelna
propagandówka produkowana
za pieniądze telewizji publicz-
nej...
Str. 10, 11
Ring, feeria świateł, szalony entuzjazm kilku-
dziesięcioosobowej (widowisko tylko dla VIP-ów) pu-
bliczności. W narożnikach giganci polskiej prawicy.
W czerwonym rozgrzewa się Macierewicz, w niebie-
skim – groźne miny stroi Giertych. Sędziuje o. Ry-
dzyk, więc wszystkie chwyty dozwolone. Już w pierw-
szym starciu rutyniarz Antoni kopie Romana w ją-
dra. Nokaut!
– Ale przecież wszyscy widzieli... – skarży się prze-
grany. Publikujemy jego pisemny protest.
Panie Premierze Miller – znów milionowe łapówki... Ostrzegamy:
Str. 3
Str. 9
108890731.042.png 108890731.043.png 108890731.044.png 108890731.045.png 108890731.001.png 108890731.002.png 108890731.003.png 108890731.004.png 108890731.005.png 108890731.006.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 50 (197) 12 – 18 XII 2003 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Wasyl na całe zło
POLSKA Wydarzeniem tygodnia była niewątpliwie katastrofa rządo-
wego helikoptera, na pokładzie którego znajdował się premier powra-
cający z górniczej Barbórki. Obrażenia odniosło kilkunastu pasażerów,
w tym premier i minister Jakubowska. Bezpośrednim skutkiem wypad-
ku będzie zakup nowej floty powietrznej dla władzy: wydatek rzędu kil-
kuset milionów złotych. Nawiedzeni górnicy są przekonani, że premie-
ra uratowała figurka św. Barbary, którą mu ofiarowali.
Nam się wydaje, że patronka podziemi pociągnęła helikopter w dół...!
Trwają już konkretne rozmowy na temat przeniesienia do Polski części
wojskowych baz amerykańskich. Minister Szmajdziński zapewnia, że
„korzyści materialne wielkie nie będą”, ale obecność Amerykanów sprzy-
jać będzie wyszkoleniu naszych żołnierzy.
Czy umiejętność gry w bejsbola i znajomość angielskiego zrekom-
pensują Polakom cła, które Rosja wprowadzi jako odpowiedź na ba-
zy USA i nasze wejście do UE?
karpia (do mięsnej zachęty episkopatu, ze względów sen-
tymentalno-smakowych, się nie zastosuję), obejrzeć raz w ro-
ku z dzieciakami Kaczora Donalda i wypić pół litra z przyjaciół-
mi bez obawy o kaca następnego dnia w pracy. Ale bo to da-
dzą się człowiekowi rozmarzyć, choćby pomyśleć o nadcho-
dzącym świątecznym odpoczynku? Nie dadzą.
Jestem otóż niewolnikiem informacji. Te ścigają mnie wszę-
dzie. W drodze do pracy słucham w radiu o tym, co wydarzy-
ło się w nocy i nad ranem. W biurze wchodzę co kilkanaście
minut na serwis Onetu; droga do domu – radio; przyjazd – In-
formacje, Fakty, Wiadomości, przerwa na kolację, Panorama.
We śnie dokonuję analizy twardego dysku i uporządkowania
danych z całego dnia. Muszę być ciągle na bieżąco, bez prze-
rwy mam wrażenie, że coś może mi bezpowrotnie umknąć,
a kolejne newsy wyprą akurat te, na których mi najbardziej za-
leży. Budzę się czasem w środku nocy zlany zimnym potem,
z wielkim przeświadczeniem, że – śpiąc – właśnie o czymś za-
pomniałem. Jak mistrz łapania pcheł, nerwowo szukam ciągle
nowych tematów na komentarze i asumptów do tekstów dla
dziennikarzy. Z tej nieustannej pogoni dostałem chyba jakiegoś
fioła, bo zatracam już wyczucie, co jest istotne, a co mniej
ważne, a więc niewarte opisania. Czy lepszym tematem na ko-
mentarz będzie wypadek premiera, czy może jego wyjazd do
Brukseli? Ale przecież nasz kraj mogą wkrótce upstrzyć bazy
amerykańskich wojsk! Tylko czy to jest ważniejsze dla naszych
Czytelników od faktu, że karetki pogotowia będą wyjeżdżały
wyłącznie do chorych na łożu śmierci (czyżby dalsze zacieśnia-
nie współpracy z zakładami pogrzebowymi?). Co jest ważniej-
sze?! Pewnie ci, którzy nie mają zwyczaju modlić się o zdro-
wie dla premiera (w odróżnieniu od rzecznika rządu w Wiado-
mościach TVP), ani nie zarobią na amerykańskich żołnierzach
(w odróżnieniu od prostytutek), a na dodatek czują się nietę-
go, powiedzą, że karetki. A inni zakrzykną – Rosja nacjonali-
stów nam zagraża! A jeszcze inni...?
Co obchodzi, a przynajmniej powinno obchodzić, wszyst-
kich? I nie myślę tu o zbawieniu... w postaci portfela pełnego
pieniędzy, bo to rajcuje zarówno wierzących, jak i niedowiar-
ków. O czym marzy prezydent, papież, ale także zwykły klo-
szard, zwłaszcza jeśli to coś straci? O czym marzy każdy
z Nas? Tym czymś, Moi Kochani, jest szlachetne ZDROWIE. To
ono smakuje, nim się zepsuje, a później już nic nie cieszy i o
niczym innym nie myślisz, jak tylko o tym, żeby wróciło. Otóż
ja teraz dam Wam – biskupom, kloszardom i wszystkim innym
– receptę na dobre zdrowie, świetne samopoczucie i w ogóle
na długowieczność. Zrobię to prawie społecznie, jedynie za 2,40
zł. Co więcej, zdrówko, nawet jeśli go już nie macie, może do
Was szybko wrócić! Ale do rzeczy. A rzecz jest prawdziwa.
Właśnie z powodu owego fioła wywołanego natłokiem in-
formacji prawie przestałem spać i jako niespełna czterdziesto-
latek zacząłem rozmyślać o śmierci z przepracowania. Chyba
jednak ktoś lub coś nade mną czuwa, bo kiedy doszło do te-
go, że odpoczywałem po zawiązaniu jednego sznurowadła, zna-
joma żony poleciła nam bioenergoterapeutę. Prawdziwego Ru-
skiego o wyglądzie Rasputina. Zaznaczam, że zawsze byłem
sceptycznie nastawiony do różnych czarów, tym bardziej jeśli
miałyby one dotyczyć mojej osoby. Nie byłem też ostatnio pod-
dawany żadnym działaniom lobbingowym przez środowisko ro-
syjskich bioenergoterapeutów. Zresztą na pierwszy ogień pu-
ściłem teściową, a gdy ta wróciła z seansu o 20 lat młodsza,
zaintrygowany wypchnąłem żonę i dzieci. Wiadomo, w razie
czego ktoś musi tę firmę prowadzić. W końcu i ja zasiadłem
przed obliczem Wasyla. Ten najpierw spojrzał mi głęboko
w oczy, pogłaskał się po gęstej brodzie, a potem zaczął pocie-
rać mi przed głową swoimi wielkimi paluchami. Widząc, że za-
raz wybuchnę śmiechem (chociaż godzinny seans miał koszto-
wać 100 złotych), nakazał mi gromko: głaza zamknąć i ruki po
sobie! Co mi szkodzi – pomyślałem – jak mi nie pomoże, to
może i nie zaszkodzi? Wasyl obszedł mnie dookoła ze dwa ra-
zy, smyrając przy tym bez przerwy palcami (trochę podgląda-
łem). Wreszcie energicznie otrzepał ręce z mojej złej energii
i zaczął mi naganiać rękami tę dobrą, choć jeszcze wówczas
o tym nie wiedziałem. Cały czas siedziałem jak sparaliżowany
i modliłem się w duchu, żeby mnie szlag do reszty nie trafił po
tym „badaniu”. Na komendę „Rasputina” położyłem się na tap-
czanie pełen najgorszych obaw. Ten jął miętolić mój kark i na-
stawiać kręgi. Później wymasował dokładnie prawie wszystkie
me członki (przez ubranie), zatrzymując się dłużej na palcach
nóg, splocie słonecznym, ciemieniu i oprawie oczu. Wyjaśnił
mi, że pobudził w ten sposób punkty energetyczne, aby zaczę-
ły przyjmować energię do wnętrza organizmu. Akurat! – pomy-
ślałem sobie – żeby to była prawda, toby się cały świat na-
wzajem masował. Przykładał też na kilka minut ręce do pleców
i brzucha. W końcu nakazał: wstawaj, Roman! Podszedł do mnie
od tyłu, założył mi podwójnego nelsona pod pachy i wstrząsnął
do góry, aż chrupnęło. Posadził na krześle. Jeszcze raz pocie-
ranie paluchami, otrzepanie, klaśnięcie, nawiew „zdarowoj ener-
gii” i stówa poszła do kieszeni „Rasputina”. Podziękowałem
grzecznie: spasiba , cały wkurzony, że oto ja – niedowiarek ja-
kich mało – dałem się omamić ruskiemu hochsztaplerowi!
Spałem jak zwykle makabrycznie. Ale... po raz pierwszy od
wielu miesięcy nie spociłem się w pracowitym śnie. Już w pra-
cy zorientowałem się, że nie mam zwyczajnych, częstych kłuć
w okolicach serca, nie męczy mnie zgaga po śniadaniu i...
w ogóle czuję się świetnie! Nooo nie, to naprawdę działa!!! Przez
pięć następnych dni siadałem karnie przed Wasylem i byłem co-
raz silniejszy, weselszy, bardziej energiczny. Po prostu inny czło-
wiek! Mój Ukochany Brat ze Wschodu wyłuszczył mi wszelkie
moje dolegliwości, po których nie zostało teraz (odpukać!) na-
wet wspomnienie: chora lewa nerka i osłabione serce (stąd po-
cenie), zanieczyszczona wątroba (bez podtekstów), początek...
prostaty. Za tę ostatnią przypadłość obwiniam celibat, czyli nie-
regularne współżycie seksualne w latach kapłaństwa.
Pozostał jednak kiepski sen, o czym nie omieszkałem na
koniec wspomnieć Wasylowi. I wiecie co on zrobił? Zapro-
sił się do mojej chałupy, przywiązał obrączkę na sznurku
i chodził z nią po wszystkich kątach. Na moich (byłego nie-
dowiarka) oczach kawałek złota zaczął się poruszać na bo-
ki. Gdzie? Oczywiście, że nad łóżkiem! Mam jeszcze do wy-
picia trochę Wasylowych ziółek na oczyszczenie wątroby
przed świątecznym zanieczyszczeniem, no i palenie do rzu-
cenia. Mój cudotwórca dokona przeglądu w lutym, kiedy
przyjedzie do Polski.
Tak więc właśnie ubyło mi kilka chorób i słabości, a pra-
cuję teraz na podwójnych obrotach i kapuję we wszystkim za
trzech, o czym zawiadamiam w żalu pogrążonych ojców Ko-
ścioła. Bo tak między Bogiem a „Faktami i Mitami”, to co nam
po szybach naftowych w Iraku, dotacjach unijnych, bazach ame-
rykańskich wojsk, Świątyni Opatrzności Glempa czy nawet go-
lonce na Boże Narodzenie? Grunt żebyśmy zdrowi byli! Czego
sobie i Państwu życzę.
Rady Krajowe SLD i UP wezwały polityków i media do zaniechania
ataków na rząd („plotki i oszczerstwa”). Rządzące partie szczególnie
niepokoi plan rozwiązania parlamentu, co miałoby sprowadzić na Pol-
skę „recesję, drożyznę i rosnące bezrobocie” oraz inne nieszczęścia.
Jak to dobrze wiedzieć, że wszystko zawdzięczamy Beger, Bondzie,
Skowyrze, Hatce, Jaskierni, Maraszkowi, Diakonowowi...
Jerzy Jaskiernia, szef Klubu Parlamentarnego SLD, zeznawał w spra-
wie ujawnionej przez „FiM” afery hazardowej. Jaskiernia zaprzeczył,
jakoby miał związek z matactwami w projekcie ustawy i z 10-miliono-
wą łapówką. Przypominamy: niejaki Aleksander T. przyznał, że słyszał
rozmowę pewnego przedsiębiorcy z prokuratorem Kauczem o przeka-
zaniu Jaskierni łapówki w wysokości 10 mln zł. Mimo tego i innych po-
szlak śledztwo w sprawie Jaskierni zostanie umorzone.
Nasz tytuł na pierwszej stronie z 11 września br. brzmiał: „Były pro-
kurator generalny, szef Klubu SLD, w rękach kolegi Kurczuka i je-
go prokuratorów”...
Właśnie zaczyna się proces Andrzeja Milczanowskiego, oskarżyciela
w aferze „Olina” w 1995 r. Ówczesny minister MSW pomówił wów-
czas premiera Józefa Oleksego o zdradę kraju na rzecz Rosji.
Wkrótce nasz artykuł o zdradzie Lecha Wałęsy, prawdziwy...
Swojego męczennika ma także katolicki PiS. Andrzej Diakonow, poseł
tej partii, zrzekł się immunitetu – prokuratura chce mu postawić zarzut
działania na szkodę spółki Ciech, którą zarządzał. Według Diakonowa,
jego jedyną winą jest „aktywna praca w PiS”.
A od kiedy to współpraca z Opus Dei jest w tym kraju winą?!
Od nowego roku pogotowie będzie można wezwać tylko w razie zagro-
żenia życia, o czym zdecyduje lekarz pierwszego kontaktu, do którego
chory powinien zadzwonić najpierw... W razie pomyłki to on poniesie
koszty nieuzasadnionego wezwania karetki.
Tak czy siak, znowu zarobią firmy pogrzebowe.
WARSZAWA Przed sądem okręgowym rusza seria procesów, jakie
dziennikarz Stanisław Remuszko wytoczył ośmiu ogólnopolskim gaze-
tom za odmowę opublikowania reklamy jego książki, opisującej kulisy
powstania imperium medialnego Agory i „Gazety Wyborczej”.
Imperium będzie kontratakować, bo ma wiele na sumieniu...
BIAŁYSTOK Anestezjolog i ginekolog zostali oskarżeni o przeprowa-
dzenie nielegalnej aborcji. To już drugi taki proces w tym mieście. Po-
przedni zakończył się karami więzienia w zawieszeniu.
Zapewne złapali w parku ciężarną i gwałtem ją wyskrobali!
LUBIN Prokuratura ujawniła, że kombinat KGHM Polska Miedź za
czasów poprzedniego zarządu opłacał dziennikarzy, aby... siedzieli ci-
cho. I tak dwaj żurnaliści „Wyborczej”, Gorzeliński i Karpiński, w la-
tach 2000–2001 zgarnęli „wyprane” 270 tys. za „usługi doradcze”.
Im jest z reguły wszystko jedno.
ŻARY Sąd skazał Jurka Owsiaka na karę grzywny (1600 zł) za znisz-
czenie stoiska z okularami w czasie ostatniego Przystanku Woodstock.
Wywiad z Owsiakiem i jego wersja – patrz str. 12 „FiM”.
UNIA EUROPEJSKA Parlament Europejski po raz kolejny odrzucił
propozycję katolickiej prawicy wnoszącej o włączenie do preambuły eu-
rokonstytucji zapisu o chrześcijańskich korzeniach Europy. Mało tego,
Maurizio Turco – radykał z Włoch – wezwał rządy Belgii, Francji, Luk-
semburga i Szwecji do weta wobec art. 51 konstytucji dającego m.in.
Kościołom prawo do konsultacji przy organach UE.
A nam, biednym, zewsząd... wartości.
ROSJA Wybory parlamentarne wygrała prezydencka partia Jedna
Rosja. Sukces odnieśli także nacjonaliści i komuniści, a przegrali z kre-
tesem liberalni demokraci i prawica. Wybory uaktywniły terrorystów is-
lamskich – na Kaukazie wysadzili oni w powietrze pociąg pasażerski
(40 zabitych), a w Moskwie samobójczyni zabiła 6 osób, detonując
bombę w samym centrum miasta.
Ein Volk, ein Russland, ein Putin! Daj nam, Boże, takiego wodza!
JONASZ
IRAK Dominikana jest pierwszym krajem, który wycofa swoje oddzia-
ły (300 żołnierzy) z polskiej strefy okupacyjnej. Po kilku atakach Irakij-
czyków rząd tej karaibskiej republiki postanowił zakończyć „pokojową
misję” w trosce o bezpieczeństwo swoich żołnierzy.
Cóż, rząd Dominikany dba o swoich ludzi, nasz rząd dba o SWO-
JE interesy.
PS Wasyl nie przyjmuje już nowych pacjentów. Nie może
się wyrobić z tymi, których ma; pewnie ja zabrałem mu resz-
tę energii... Gorąco i szczerze polecam jednak innych bioener-
goterapeutów, najlepiej takich, którzy już komuś pomogli.
AFGANISTAN W pogrążonym w chaosie kraju „inteligentny” samo-
lot amerykański z inteligentnymi bombami na pokładzie zabił dziewię-
cioro dzieci bawiących się przed domem, w którym mieli się ukrywać
islamscy partyzanci.
O co tyle krzyku, może to były dzieci tych partyzantów...?
Poświadczenie nieprawdy
W sobotę 29 XI 2003 r. o godz. 16.45 w telewizyjnej Trójce, w programie publicystycznym „Młodzież kontra”, wystąpił
przewodniczący Klubu SLD – Jerzy Jaskiernia. Odpowiadał na pytania, które koncentrowały się głównie na aferze z ustawą
o grach losowych. Powiedział m.in., że już trzy miesiące wcześniej o sprawie pisał obszernie tygodnik „Fakty i Mity”. Dodał,
iż tygodnik ten wysłał mu zapytania, które jednocześnie zostały opublikowane. Do tej pory wszystko pokrywa się z prawdą.
Następnie jednak pan Jaskiernia SKŁAMAŁ (po raz kolejny w tej sprawie!), twierdząc w publicznej telewizji, że „Fakty i Mity”
nie zamieściły jego odpowiedzi na powyższe zapytania. Zarzucił nam tym samym nierzetelność, a taki zarzut dla mojej gazety
jest potwarzą, za którą cała redakcja oczekuje publicznych przeprosin szefa Klubu SLD.
Odpowiedzi pana Jaskierni ukazały się na naszych łamach 5 IX w numerze 36/2003.
Drodzy Czytelnicy!
Podobnie jak w latach ubiegłych, ostatni w tym roku nu-
mer „FiM” (19 XII) będzie numerem poszerzonym, liczącym
32 strony. W wydaniu znajdzie się więcej, tj. osiem, kolo-
rowych stron, szopka, wkładka z humorami. Wszystko to
za cenę niższą niż przed rokiem – 3,50 zł!
Redakcja
JONASZ
C hciałbym już poczuć woń zupy grzybowej i smażonego
108890731.007.png 108890731.008.png 108890731.009.png 108890731.010.png
Nr 50 (197) 12 – 18 XII 2003 r.
RÓWNI I RÓWNIEJSI
3
odważ się nie uregulować
należności za czynsz, za gaz,
podatku za psa, a wkrótce
w twoich drzwiach pojawi się komor-
nik. Jeśli jednak masz odpowiednią
firmę i dobre układy gdzie trzeba,
to... Posłużmy się przykładami:
Ot, nieźle być zakonnikiem – do-
minikaninem w Rzeszowie. Tamtej-
szej dominikańskiej parafii fiskus umo-
rzył 40 tysięcy zł podatku („ze wzglę-
du na ważny interes publiczny”) . Słusz-
nie... wymyślenie świętej inkwizycji
trzeba jakoś zakonowi wynagrodzić!
Niedaleko od Rzeszowa są Gor-
lice, a tam POLMO – jemu nasze
szczodrobliwe państwo podarowało
301 tysięcy. Następny w kolejce do
upustów ustawił się PEWEX (pamię-
tacie jeszcze tę firmę?) I co? I do-
stał, na początek 52 tysiące, a póź-
niej... 1 412 000 zł.
Widocznie na taką rozrzutność
zawył Wrzodak , więc minister, aby
zamknąć mu buzię, nie zabrał UR-
SUSOWI ponad 11 milionów zł na-
leżnego podatku. A co?!
Układy polityczne też się przy-
dają. Jak się jest na przykład prezy-
dentem Wrocławia Bogdanem
Zdrojewskim i dodatkowo działa-
czem Unii Wolności (teraz PO), to
fiskusowi żądającemu VAT-u można
pokazać gest Kozakiewicza. Na ta-
kie dictum fiskus podaruje miastu
ponad 3 miliony złotych.
Również bardzo dobrze jest być
prezesem cukrowni, np. takiego
KLUCZEWA, z którego to zakła-
du minister finansów zapomniał za-
brać 743 tys. złotych podatku. W tym
aspekcie już małostkowością byłoby
dopominanie się od cukrowni ŁA-
GIEWNIKI 143 tysięcy, więc fiskus
małostkowy nie był.
Marszałek województwa też ma
klawe życie. Ot, taki choćby marsza-
łek województwa dolnośląskiego. Po-
datkobiorca w jego przypadku mach-
nął ręką na 325 tysięcy.
Nad taką rozrzutnością załkał
„największy biedak” III RP, Jan
Kulczyk , więc otarto mu łzy, uma-
rzając podatek w wysokości 121 ty-
sięcy złotych.
WINPOL z Ziębic, który „uznano”
zaledwie na 665 000 zł.
Ciekawe też, gdzie i jakie układy
miał twór o nazwie ZWIĄZEK
GMIN DORZECZA GÓRNEJ RA-
BY I KRAKOWA, skoro od tejże Ra-
by nie zażądano 3 244 000 zł podat-
ku. Fiskus machnął też ręką na 1 906
000 należności od RZESZOWSKICH
FABRYK MEBLI i na 621 000 od
sportowemu pan minister odpuścił
650 tys. zł. Cóż... „bobrki” są w Pol-
sce pod ochroną! Tylko dlaczego nie-
kibice muszą płacić na (zamiast) klu-
by sportowe?!
Stare przysłowie mówi też, że Po-
lak i Włoch to dwa bratanki, więc
hucie LUCCHINI w Warszawie po-
darowano 7 174 000 zł – więcej niż
dostaje z budżetu cały polski sport.
70 tys. zł, ale to drobiazg. Ot, wy-
starczy na dwie reklamki.
Podczas poszukiwań w dokumen-
tach znaleźliśmy kwoty z pozoru drob-
ne, jednak bardzo smaczne: 22 tys. zł
nie musi zapłacić Polsce PRO VI-
SION. Coś Wam mówi ta nazwa? Nic?
No to popatrzcie, kto produkuje naj-
bardziej wzięte programy (również te-
leturnieje) w telewizji publicznej.
jak najbardziej taka możliwość!), zaś
ELEKTROCIEPŁOWNIA pada.
Nawet taka dziwna instytucja jak
KOMISJA ZAKŁADOWA „SOLI-
DARNOŚCI” PRZY KOPALNI WĘ-
GLA KRUPIŃSKI doczekała się ła-
skawego spojrzenia ministra i poda-
rowano jej 135 tys. zł. W tym kon-
tekście wydawnictwo Rydzyka DOM
POLSKI może już tylko się obrazić
za upust podatkowy wynoszący zale-
dwie 26 tys. zł. Jak można tak ponie-
wierać ojcem Dyrektorem?!
W sumie naliczyliśmy w dokumen-
tach rządowych Ministerstwa Finan-
sów blisko 1000 firm i osób, którym
Podatkowy Kraj Raj
Grubo ponad JEDEN MILIARD ZŁOTYCH
zaległych podatków umorzył wybranym
firmom fiskus. Tyle państwo polskie
wydaje rocznie na całe szkolnictwo.
Problem w tym, że łaska państwa
spoczęła w większości na tych, którym
takie zwolnienia absolutnie się nie należą.
ŚLĄSKIEGO PRZEDSIĘBIOR-
STWA PRZEMYSŁU MIĘSNEGO.
Żeby nie było, że zazdrościmy
komuś umorzeń. Chodzi o to, że
wszystkie wymienione przez nas
firmy były w momencie umorzenia
w świetnej lub całkiem niezłej kon-
dycji finansowej. Ewentualnie mia-
ły zbędny majątek do spieniężenia
w celu opłacenia należności.
No i co, Czytelniku nękany przez
urząd skarbowy... już złapałeś się za
szczękę? Tak? No to teraz uważaj,
aby Ci całkiem nie opadła, bo fabry-
ce POLMOS ŁÓDŹ produkującej
gorzałę minister od finansów zosta-
wił w skarbcu 24 889 000 zł należno-
ści skarbowych. Ale palmę pierwszeń-
stwa przyznajmy POLMOSOWI
KRAKÓW, który wytargował od fi-
skusa 33 064 000 zł. Ładna sumka,
co? Można by za to nakarmić wszyst-
kie dzieciaki w Polsce.
Przejdźmy teraz do branży o ro-
boczej nazwie „sport to zdrowie”.
Ot, taki klub JANTAR nie musi pań-
Księża też się modlą o łaskawość
poborców i te modły zyskują posłuch:
parafii z Żabieńca daruje się więc 26
tysięcy, innej z Krakowa 34 tysiące...
Cały wianuszek duchownych (łącznie
z CARITASEM diecezji opolskiej)
korzysta ze zwolnień od płacenia po-
datków państwu – czyli nam.
No dobrze... powie ktoś, że może
fiskus ma rację, zwalniając dychawicz-
ne (nie dotyczy kościelnych!) firemki
od fiskalnych obowiązków. Nic podob-
nego! Padające zakłady są dobija-
ne, a złodzieje nagradzani. Weźmy
na warsztat taką instytucję jak POL-
SKA DIRECT. Wszyscy ją znamy, bo
wszyscy dostawaliśmy do domu kolo-
rowe przesyłki informujące, że już-
-już..., że prawie wygraliśmy milion zło-
tych, tylko musimy jeszcze kupić
z katalogu na przykład jakiś mikser.
Ta firma, wielokrotnie opisywana przez
media, żerująca na naiwnych i bied-
nych, mogła podziękować minister-
stwu za darowiznę podatkową w kwo-
cie 300 tys. zł. Podobna do niej spół-
Ale państwo samo sobie też uma-
rza. Na przykład podarowało PAŃ-
STWOWEJ AGENCJI INWESTY-
CJI ZAGRANICZNYCH drobną
sumkę 175 tys. zł, a GÓRNOŚLĄ-
SKIEJ AGENCJI ROZWOJU RE-
GIONALNEGO – 843 tys. zł. W tej
sytuacji od płacenia podatków „ubez-
pieczył się” PAŃSTWOWY RZECZ-
NIK UBEZPIECZONYCH, więc nie
wzięto od niego 44 tys. zł. Ale to prze-
cież grosze... Grosze zaledwie poda-
rowano też przebogatej AGENCJI
RYNKU ROLNEGO (ta od skupów
interwencyjnych) – 41 tys. złotych.
A media? Może by coś z podat-
ków podarować mediom, np. Jona-
szowi wydającemu „Fakty i Mity”?
A gdzie tam, nie ma już na to wol-
nych środków, bo przecież wydawnic-
twu „JAGIELLONIA” (niemiecki
współwłaściciel, wydawca prawicowe-
go „Dziennika Polskiego”) wpycha
się z powrotem do kieszeni 161 tys zł,
a nieistniejącemu już „EXPRESSOWI
POZNAŃSKIEMU” (też Niemcy) za-
łatwia się 21 tys. zł upustu.
A teraz pytanie – kogo bardziej
lubi minister od kasy: Koreańczy-
ków czy swojaków? Odpowiadamy:
DAEWOO MOTOR POLSKA mo-
gła sobie zatrzymać 9 104 000 złotych
należnych podatków, zaś bankrutują-
ca ELEKTROCIEPŁOWNIA KIEL-
CE oblizała się tylko sumką zwol-
nienia w wysokości 33 tys. zł. Z tym
że DAEWOO już szlag trafił i syn-
dyk nie musi się martwić o odebra-
nie długów Skarbu Państwa (a byłaby
podarowano podatki. Nie ma tam ma-
łych kwot „podarowania”. Tam są tyl-
ko wielkie kwoty. Bo my, szaraczki,
małe kwoty musimy płacić. ZAWSZE!
Nikt nie lubi płacić podatków, ale
państwo – jako organizm – podatka-
mi stoi. Wszak utrzymujemy z nich
nauczycieli i policjantów, lekarzy
i światła na ulicach miasta w nocy. Je-
śli więc wszyscy muszą płacić, to PO-
WINNI ROBIĆ TO RZECZYWI-
ŚCIE WSZYSCY! A zwłaszcza ci, któ-
rych na to stać. Tymczasem jeśli w try-
by polskiego prawa finansowego do-
stanie się „żyjący od pierwszego do
pierwszego” zwykły Kowalski – zosta-
nie on zmielony na proch. Wielcy te-
go świata po prostu łamią tryby.
Wypowiedział się na ten temat
ze smutkiem Jarosław Szczepaniak
w książce pt. „Ordynacja podatkowa”:
„Umorzenia podatkowe są nadal de-
cyzjami uznaniowymi urzędu skarbo-
wego. Ustawodawca posługuje się nie-
ostrymi i ocennymi zwrotami. Oceny
dokonuje organ podatkowy. On też wy-
daje stosowną decyzję. Instytucja umo-
rzenia ma więc charakter uznaniowy” .
Jeszcze jak uznaniowy! Przeto
do pań na stołeczkach wiceministrów
finansów: Haliny Wasilewskiej-
-Trenkner, Ireny Ożóg i Elżbiety
Muchy – które nadzorują tę skan-
daliczną niesprawiedliwość w maje-
stacie prawa – kierujemy wyrazy na-
szego najwyższego uznania!
MAREK SZENBORN
ANNA KARWOWSKA
Ale Kulczyk to pryszcz przy fir-
mach produkujących tanie winka, czy-
li tzw. bełty. Na przykład DWIKOZY
wytwarzające słynne wino marki WI-
NO zostały uszczęśliwione niepobra-
niem podatku w kwocie 7 367 000 zło-
tych. To nie jest pomyłka: umorzono
DWIKOZOM grubo ponad siedem
dużych baniek! Już tylko rozpłakać
się może zakład produkcji bełtów
stwu zapłacić 41 tys. złotych, klub
TRILUX START z Gniezna – 50 ty-
sięcy, MOS z Jasła – 38 tys., STAL
Mielec – 145 tys. zł, LECHIA
z Gdańska – 764 tys. zł, PODHALE
Nowy Targ – 279 tys. zł, KRYNIC-
KIE TOWARZYSTWO HOKEJO-
WE – 479 tys. zł. Słyszeliście o ja-
kiejś STALI BOBREK? Nie? To usły-
szycie. Temu wybitnemu klubowi
ka pasożytująca na ludzkiej nadziei –
WORLD HOLIDAY CLUB z Gdań-
ska – w tej sytuacji może czuć się po-
krzywdzona, bo zdjęto z niej jedynie
110 tys. zł. Taka niesprawiedliwość!
Oglądacie reklamy firmy BON-
DUELLE POLSKA (to ci od „prze-
bojowych warzyw”) w najdroższym cza-
sie antenowym w TV? Tym „bieda-
kom” też ministerstwo podarowało
S próbuj nie zapłacić za prąd,
108890731.011.png 108890731.012.png 108890731.013.png 108890731.014.png 108890731.015.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 50 (197) 12 – 18 XII 2003 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Prowincjałki
Żydzi do Argentyny
Uczniowie gimnazjum w Złoczewie
(woj. łódzkie) stworzyli szkolną wi-
trynę internetową. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie zamieszczone tam
wulgarne wierszyki i fotografie nauczycieli. Sprytne chłopaki, zamiast ukochanych
twarzyczek reprezentantów ciała pedagogicznego, wkleili buźki bin Ladena ,
Saddama Husajna i tym podobnych stworów. W szkole zawrzało. Szczególnie
zeźlony był informatyk, który zobaczył siebie w Internecie z nawiedzonym obli-
czem... bin Ladena. Dyrektorka, Aniela Bartosz , też nie poznała się na żarcie, do-
stała ostrej nerwicy i wywaliła ze szkoły 5 uczniów. Wśród relegowanych z gim-
nazjum był syn Mariana Palucha – komendanta policji w Złoczewie.
Bolesław Prus (prawdziwe na-
zwisko Aleksander Głowacki) był
zajadłym antysemitą i nawiedzonym
katolikiem. Ale nie o jego klerykal-
nym oszołomstwie dzisiaj.
„Lalka” została uznana za naj-
lepszą polską powieść XIX wieku.
Prus ukazał w niej (pomijając bo-
gaty wątek miłosny i obyczajowy)
– na tle epickiej panoramy różnych
środowisk Warszawy – anachronicz-
ność marzeń „ostatnich romanty-
ków” ( vide : „Pamiętnik starego su-
biekta”), kryzys społeczeństwa i je-
go rozdarcie. Gromił żydowską od-
rębność (szczególnie w drugim to-
mie „Lalki”). W swych ocenach po-
suwał się tak daleko, że nazywał ich
próżniaczą ludnością faktorów, ge-
szefciarzami, lichwiarzami, szachra-
jami; porównywał do grzybów i ple-
śni drzewnej. Pisał, że „rasa żydow-
ska” rozpanoszyła się, a ich
kastowa arogancja, domina-
cja gospodarcza, bezwzględ-
ność i przebiegłość mogą tylko
źle oddziaływać na Polaków.
„Oto ciemnota i kastowość, do-
dajmy żargon, chałat i wczesne za-
wieranie związków małżeńskich, ocu-
krujmy to wszystko biedą wywołują-
cą oszustwo i lichwę, a mieć będzie-
my cały tort nazywający się kwestią
żydowską. Że jest on niesmaczny
– to prawda...” – przekonywał Prus.
Jego żydowska fobia może czy-
telników „Lalki” przyprawić o gęsią
skórkę, zwłaszcza we fragmencie,
kiedy to Ignacy Rzecki mówi: „Bę-
dzie kiedyś awantura z tymi Żyda-
mi” , a Wokulski na to symptoma-
tycznie: – „Prześladowania Żydów
trwają już osiemnaście wieków, je-
dynym ich rezultatem jest wyginię-
cie jednostek szlachetnych, a pozo-
stanie przy życiu tylko Ży-
dów wytrwałych, cier-
pliwych, podstęp-
nych, solidarnych,
sprytnych i po mi-
strzowsku wła-
dających jedy-
ną bronią, jaka
im pozostała
To rasa, która cały świat zdobędzie
i to nawet nie rozumem, ale szachraj-
stwem i bezczelnością” .
Prus wkłada w usta bohaterów
„Lalki” słowa, w których określa
się Żydów jako zwichniętą psychicz-
nie zbiorowość; mało tego – jako
winnych całego zła trapiącego pol-
skie społeczeństwo, żywioł całko-
wicie wrogi polskim celom naro-
dowym. Pisarz odetchnął z ulgą,
gdy bardzo poważnie rozpatry-
wana była sprawa „przeniesie-
nia” Żydów do... Argentyny (od
1816 r. niepodległa republika).
Kiedy baron Hirsch zwró-
cił się do cara o wyrażenie zgo-
dy na masowe wysiedlenia
ludności izraelskiej (mó-
wił o nich: starozakon-
ni) do Argentyny, Prus
absolutnie poparł je-
go inicjatywę jako
„zdejmującą cię-
żar” z piersi sło-
wiańskiej. Tak więc sta-
rozakonni mieli tam wy-
emigrować, ale car się
wahał. Poza tym Argen-
tyna nie była za bardzo
uszczęśliwiona tym pomysłem
i Żydzi nadal pozostali mieszkań-
cami imperium rosyjskiego. Prus
był niepocieszony.
A my, przeciwnie, jesteśmy za-
dowoleni, bo inaczej nie byłoby
„Gazety Wyborczej”!
ANDRZEJ RODAN
A.R.
Przed tygodniem pisaliśmy, że Kościół jesz-
cze nigdy nic nikomu (oprócz własnych ba-
jek) nie dał. A jednak! Do plebana jednej z wiosek województwa opolskiego za-
telefonował pracownik Wydziału Geodezji Opolskiego Urzędu Wojewódzkiego
i zaproponował mu zakupienie wysokiej jakości kserokopiarki, ale znacznie taniej
i bez VAT. Księżulo napalił się na tę intratną propozycję, spotkał z urzędnikiem
w gmachu urzędu i wręczył mu 1100 zł. „Urzędnik” poszedł z forsą do kasy i...
nie wrócił. Okazał się oszustem, który w ten sposób nabrał niejednego duchow-
nego z Opolszczyzny. O czasy! O obyczaje!
A.R.
Operator kamery stanowiska kiero-
wania Komendy Miejskiej w Łodzi
zauważył złodzieja, który dobierał się do volkswagena golfa. Policja zareagowała
natychmiast. Funkcjonariusze podjechali radiowozami na cywilnych numerach
i po komendzie: „Stój, policja!” otworzyli zmasowany ogień. Volkswagen został
podziurawiony kulami, złodziej wyciągnięty z auta, rzucony na ziemię i skuty kaj-
dankami. Miał przestrzeloną rękę i mocno krwawił, ale policjanci nie dobili go,
tylko odwieźli na oddział chirurgii ręki szpitala przy ul. Żeromskiego. „Złodziej”,
29-letni Sylwester Bętkowski z Łasku, okazał się... właścicielem auta. Chciał
uciekać, bo wziął stróżów porządku za złodziei.
A.R.
– pieniędzmi. Tępiąc wszyst-
ko co najgorsze, zrobiliśmy do-
bór sztuczny i wypielęgnowaliśmy naj-
gorszych” .
Nawet sami Żydzi mówią
w „Lalce” źle o swojej nacji. Szu-
man, kiedy oszukał go Szlangbaum,
mówi do Wokulskiego: „Genialna
rasa te Żydki, ale cóż za łajdaki...
Na bardzo interesujący pomysł wpadł męż-
czyzna ze Zgierza (k. Łodzi). Sprzedawał
węgiel o 200 zł taniej za tonę niż w składzie węglowym. Zgierzanie, napaleni na
taką zniżkę, zamówili u niego kilkadziesiąt ton, wpłacili forsę i cierpliwie czekali
na dostawę. Nie musimy chyba dodawać, że bezpowrotnie stracili pieniądze,
a ci bardziej wierzący do tej pory czekają na dostawę.
A.R.
Jak podał „Super Express”, krakowianin
jeden na milion złotych pozwał TVN do są-
du za przekład wyrazu „penis” na „wacek” w filmie amerykańskim. Moralne za-
pędy tłumaczy spod znaku Kropka nie ochroniły jednak dobrego imienia pana
Wacława Kowala , który jest osobą bardzo religijną: „Nie pozwolę obrażać mo-
jego patrona, św. Wacława!” – rzecze w pozwie. Nasz powód – wierzący
w sprawiedliwość – chce wygrać z wielkim koncernem sprawę o obrazę god-
ności osobistej. Naiwny! A przecież – skoro zamieszany jest w to katolicki świę-
ty – wystarczyłoby powołać się na modny art. 196 kk („obraza uczuć religij-
nych”) i wygrana w kieszeni!
Przeciw przemocy
przeciwko zaczepkom, przemocy
i gwałtom, na które są narażone po-
za domem, zwłaszcza nocą. Chcą
czuć się bezpieczne na ulicach, bez
względu na to, jak są ubrane i gdzie
się znajdują.
Tymczasem we Wrocławiu miało
miejsce jedno z najbardziej bulwersu-
jących wydarzeń związanych z obcho-
dami dni przeciw przemocy. Grupa
Gender działająca na Uniwersytecie
Wrocławskim sprowadziła wystawę Fe-
deracji na rzecz Kobiet i Planowania
Rodziny pt. „Moje życie, moja decy-
zja”, ukazującą zakaz przerywania cią-
ży jako przejaw przemocy instytucjo-
nalnej wobec kobiet. Wystawa poka-
zuje m.in. historie kobiet, które zo-
stały zmuszone do kontynuowania cią-
ży mimo wyraźnych przeciwwskazań.
Przez jeden dzień ekspozycję można
było oglądać w Bibliotece Uniwersy-
teckiej, jednak 24 godziny później zo-
stała ona zamknięta.
To znak, że bez wątpienia nara-
sta fala cenzury światopoglądowej,
tnącej wszystko, co odbiega od je-
dynie słusznych poglądów. Wyraź-
nie to widać, gdy zestawi się ten przy-
padek z innymi przejawami cenzu-
rowania sztuki i zamykania „niepra-
womyślnych” wystaw w Gdańsku,
Słupsku czy Białymstoku.
Prosimy o kontakt, jeśli ktoś
z Czytelników nie bałby się i miał-
by możliwość zorganizowania tego
typu wystawy w swoim mieście.
WANDA NOWICKA
partnerów. W poprzednim Trybuna-
le głos zabrały te, które w wyniku
wieloletniego znęcania się nad nimi,
zabiły swoich dręczycieli, a obecnie
odsiadują długie wyroki.
W ostatnią sobotę, podczas
V Trybunału zorganizowanego tym
razem w Kancelarii Premiera, wystą-
piły córki kobiet zamordowanych
przez swoich partnerów. Słuchaczy
szczególnie poruszyła historia kobie-
ty zastrzelonej przez męża, który
– mimo wyroku za znęcanie się nad
rodziną – otrzymał pozwolenie na
broń. Co więcej, osoba ta – tuż przed
śmiercią – informowała prokuratu-
rę, że się boi, ale jej skarga została
zignorowana przez stróżów prawa.
Taka i inne historie dowodzą,
że problem przemocy w rodzinie
jest ciągle lekceważony przez wy-
miar sprawiedliwości. Wciąż jesz-
cze policja, mimo wielu szkoleń
i akcji edukacyjnych, bagatelizuje
zagrożenie. W rezultacie docho-
dzi do tragedii, do których nie do-
szłoby, gdyby kobiety były właści-
wie chronione przez prawo.
W ostatnim dniu obchodów, tj.
10 grudnia, Porozumienie Kobiet
zorganizowało w Warszawie marsz
z pochodniami pod hasłem: „Odzy-
skać noc”. Kobiety protestowały
Kwis
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE, UROJONE
Chodzi o to, by Platforma się „oczyściła”. Więc jeśli pan poseł Rokita na-
prawdę chce objąć schedę po panu premierze Millerze z nominacji pana Le-
cha Kaczyńskiego, to będzie musiał jakoś przekonać kolegów z Platformy,
by pigułkę na przeczyszczenie zażyli.
(„Nasza Polska” 48/2003)
Już od 12 lat obchodzone są
w wielu krajach świata Dni prze-
ciw Przemocy wobec Kobiet. Ob-
chody te tradycyjnie kończą się
10 grudnia, czyli w Międzynaro-
dowy Dzień Praw Człowieka.
Kampania owa została zainicjo-
wana przez amerykańską orga-
nizację Center for Women’s Glo-
bal Leadership.
W całej Polsce organizacje ko-
biece podejmują różne akcje przypo-
minające o tym poważnym proble-
mie społecznym.
Do najbardziej znanych inicjatyw
tego typu należy „Trybunał w spra-
wie przemocy” organizowany co dwa
lata przez Centrum Praw Kobiet.
Ostatnio w Trybunale występowały
kobiety, które doświadczyły długo-
trwałego maltretowania ze strony
Nasz dzielny pan wicepremier Hausner jest dzisiaj nowożytną formą Janosi-
ka, ale nie ludowego. Ten Janosik stosuje zasadę prawie że biblijną i powia-
da: „Zaprawdę powiadam wam, ci, co mają, będzie im dodane, a ci, co nie
mają, będzie im odebrane”. Jest to dzisiejsza forma socjaldemokratycznego
Janosika w wydaniu Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
(Bogdan Pęk, PSL, fragment wystąpienia w Sejmie)
Belgia zasmuca Papieża. (...) W kraju jednego z najstarszych uniwersytetów
katolickich rocznie jest tylko 20 powołań do stanu kapłańskiego. Belgia za-
smuca nie tylko Papieża, Polskę także.
(„Niedziela” 49/2003)
Jeszcze niedawno, żeby podbić jakiś naród, państwo, używano broni. A te-
raz wystarczy mieć media, by tak uformować ludzkie umysły, że przyjmują
zniewolenie na własne życzenie. (o. Rydzyk, „Nasz Dziennik” 284/2003)
Ludzkość znajduje się na rozdrożu, na którym pojawia się z całym drama-
tyzmem pytanie: czy chce być rodziną dzieci Bożych, czy stadem powstałym
w wyniku zabiegów wykonywanych w myśl tzw. higieny reprodukcji.
(ks. prof. J. Bajda, „Nasz Dziennik” 276/2003)
Wybrała O.H.
BIN LADEN UCZY W ZŁOCZEWIE
KLECHĘ W KONIA
KONIEC POBŁAŻANIA ZŁODZIEJOM
CZARNE ZŁOTO
MILION ZA WACKA
108890731.016.png 108890731.017.png 108890731.018.png 108890731.019.png 108890731.020.png 108890731.021.png 108890731.022.png 108890731.023.png 108890731.024.png 108890731.025.png 108890731.026.png 108890731.027.png 108890731.028.png 108890731.029.png 108890731.030.png 108890731.031.png 108890731.032.png 108890731.033.png
Nr 50 (197) 12 – 18 XII 2003 r.
NA KLĘCZKACH
5
STARY BROWAR
CUCHNIE
FAŁSZERZ
KONKORDATOWY
AMATOR
DEMOKRACJI
W Poznaniu kolportowane są
ulotki: ,,Od czego zaczyna dzień naj-
bogatsza Polka? Od otwarcia bro-
waru!”. Nowe centrum handlowe
Stary Browar („FiM” 48/2003) na-
dal wywołuje ogromne emocje.
Dyrektor miejscowego wydziału
urbanistyki i architektury Tadeusz
Pełeszuk wyznał, że sprzedana
Kulczykom ziemia jest zabytkiem
parkowym, bo tak wynika z pla-
nu. Umoczony w aferę jest prezy-
dent Ryszard Grobelny , który
o 3,7 mln zł obniżył cenę gruntu.
Szefowa Komisji Rewizyjnej Rady
Miasta, Alina Bittner , głosi, że
przetarg powinien być unieważnio-
ny, a niektórym należałoby posta-
wić zarzut niegospodarności i od-
dać ich w ręce odpowiednich or-
ganów. Jednak nie należy się łu-
dzić, że Grażyna Kulczyk rozpocz-
nie dzień od... zamknięcia browa-
ru.
ratuszem znów stanie. Ubiegłorocz-
ną szopkę wraz z żywym inwenta-
rzem strawił ogień, więc decyzja
prawicowych władz musiała być ta-
ka: tegoroczna budowla monumen-
talnej stodoły ma do złudzenia przy-
pominać tę z zeszłego roku. Jest
też decyzja, iż do szopki znów wsta-
wi się, oprócz kukieł świętej ro-
dziny, żywe stworzonka – m.in. osła.
Zwierząt ma pilnować specjalnie
wynajęta firma ochroniarska.
Jak donoszą złe języki, do
drewniano-słomianej inwestycji
sceptycznie podchodzi komendant
SM Waldemar Wieprzowski . Nie
dziwię mu się, gdyż jego poprzed-
nik, Ireneusz Hajczuk , stracił po-
sadę właśnie za niedopilnowanie
szopki...
polisy w sytuacji... upadku pojazdu
powietrznego na nagrobek. No cóż,
do katastrof lotniczych na cmenta-
rzach powinniśmy się już dawno
przyzwyczaić. Do wyciągania pienię-
dzy od naiwnych – też.
M.Ch.
Proboszczowi z Białołęki k. Gło-
gowa zapomniało się i nie zawia-
domił na czas USC o ślubie z 11
października br., choć miał na to
aż pięć dni. Aby uniknąć konse-
kwencji, księżulo uciekł się do ma-
łego oszustwa i 1 przerobił w da-
cie na 8. Tym razem Bóg okazał
się rychliwy, bo prokuratura w Gło-
gowie wkrótce skieruje do sądu akt
oskarżenia, zarzucając plebanowi
fałszowanie dokumentów. Grozi mu
nawet 5 lat odsiadki. Kłopoty ma-
ją też świeżo poślubieni – małżeń-
stwo okazało się nieważne i parę
czekają ekstrawydatki. Ślub trzeba
powtórzyć. A wesele? Może na ple-
banii?
Były dyktator i gorliwy kato-
lik (przyjaciel papieża) Augusto
Pinochet (odpowiedzialny za
śmierć 3 tys. ludzi oraz torturowa-
nie tysięcy więźniów) oświadczył,
że zawsze działał w sposób de-
mokratyczny i kierował się miło-
ścią do swojego narodu. Jak zapo-
wiedział, po jego śmierci zostaną
opublikowane dokumenty rzuca-
jące światło na wydarzenia w Chi-
le w latach 70. Czyżby miał obja-
wienie Matki Boskiej rzucającej
granatami w lewicowców? A.C.
DMOWSKI
NA ZAKRĘCIE
W Szczecinie Młodzież Wszech-
polska chce nazwać imieniem zdraj-
cy, Romana Dmowskiego („FiM”
49/2003), powstające właśnie rondo.
Nieopisanym wprost bólem na-
pawa działaczy MW fakt, że wła-
dze miasta nie dostrzegają wielkich
zasług kandydata – „człowieka za-
służonego dla Polski i Europy, (...)
jednego z najważniejszych architek-
tów niepodległości naszego kraju,
(...) osoby, która całe swoje życie
poświęciła Polsce i Polakom” – jak
argumentuje Rafał Wiechecki ,
prezes okręgu zachodniopomor-
skiego MW. Żeby rozwiać wszelkie
wątpliwości, zdesperowany Wie-
checki odwołuje się do opinii pry-
masa Józefa Glempa , który do-
cenia Dmowskiego – „znakomite-
go Polaka” – przede wszystkim za
nieustanną „myśl o łączności Ko-
ścioła z Narodem” .
Tyle przymiotów, poparcie... 290
szczecinian, a ślepy i głuchy urząd
miasta nie chce połknąć haczyka.
Gratulujemy urzędowi!
BOŻY MORDERCY
RP
Biedna, zacofana i pobożna
Afryka była ostatnio widownią
dwóch fanatycznych zbrodni na tle
religijnym. Powstańcza Boża Ar-
mia Oporu (Lord’s Resistance Ar-
my) działająca w Ugandzie wymor-
dowała 53 mieszkańców kilku wio-
sek. To już kolejne ofiary fanaty-
ków religijnych – LSA ma na su-
mieniu około 100 tys. zamordo-
wanych w ciągu 15 lat. Nieco da-
lej na południe 64 wiernych padło
ofiarą duchownego, który poczę-
stował ich „napojem zbawienia”.
Łatwo-wierni rzeczywiście natych-
miast zostali przetransportowani na
łono Abrahama.
KÓŁKA RÓŻAŃCOWE
T.I.
Szkolna Armia Różańcowa po-
wstała w Tomaszowie Lubelskim
w 2000 r. z inicjatywy miejscowe-
go nauczyciela muzyki i organisty.
Obecnie istnieje we wszystkich
szkołach trzech tutejszych parafii
i liczy 1905 zarejestrowanych
uczniów. Tworzenie uczniowskich
kółek różańcowych i rozwój po-
bożności spotkały się z przychyl-
nością dyrekcji szkół. Teraz opie-
kun duchowy Armii, ks. proboszcz
Jan Krawczyk z parafii Najświęt-
szego Serca Pana Jezusa w Toma-
szowie, marzy, aby ideę SzAR roz-
szerzyć na inne szkoły diecezji
i kraju.
KAL
KSIĘŻA NA LODZIE
KRÓL PARAFII
W rozegranym w gdańskiej Oli-
vii hokejowym meczu księża kon-
tra dziennikarze, żurnaliści rozgro-
mili sutannowych. Podczas poje-
dynku dochodziło do scen mrożą-
cych krew w żyłach, ale wszystkie
– jak przystało na „święty pojedy-
nek” – zakończyły się niezwykle
kulturalnie. „Po prostu przekazy-
waliśmy sobie znak pokoju”
– stwierdził jeden z hokeistów. Cie-
kawi jesteśmy, czy podobnie by-
łoby podczas walki na lodzie księ-
ży z drużyną hokejową z Sosnow-
ca, występującą w koszulkach
„FiM”.
Po wybuchu skandalu wokół
antysemickiej księgarni „Antyk”
(„FiM” 49/2003) przy kościele
Wszystkich Świętych w Warsza-
wie odezwał się wreszcie proboszcz
tego przybytku. Ksiądz infułat
Zdzisław Król oświadczył, że nie
wie, co się dzieje na terenie księ-
garni, bo... do niej nie wchodzi.
Poza tym stwierdził, że jest winny
księgarni pieniądze, bo ta wyre-
montowała pomieszczenia należą-
ce do parafii, i że jak dostanie od
kogoś kasę na spłatę zobowiązań,
to owszem, prawicowców się po-
zbędzie. A poza tym ksiądz ko-
cha wszystkich ludzi, brzydzi się
antysemitami, jego rodzina ukry-
wała Żydów w czasie wojny, a pa-
rafia ma tradycje tolerancyjne, więc
wszystko jest w porządku. A.C.
A.C.
PORNOEWANGELIZACJA
A.K.
W Niemczech pewna parafia
ewangelicka postanowiła obdaro-
wać swoich wiernych kasetami wi-
deo z adaptacją Ewangelii św. Łu-
kasza. Wśród mieszkańców wsi Lam-
poldshausen planowano rozprowa-
dzić 300 kaset, ale po rozdaniu trzy-
dziestu okazało się, że zamiast fil-
mu o Jezusie na kasetach jest film
pornograficzny! Co ciekawe, tylko
połowa wiernych obdarowanych
przez księdza pornosem zgłosiła re-
klamację...
Kasety podobno zostały zamie-
nione w firmie zajmującej się ko-
piowaniem filmów. Możemy sobie
jedynie wyobrazić, jaki szok przeży-
li Ci, którzy, zamiast zamawianego
pornosa, dostali biblijne bajeczki.
A.K.
OH
RP
RADNI NA OŁTARZE!
PAŁAC ZA IGRASZKI
Diecezja bostońska w USA
sprzedaje starą siedzibę biskupów,
by pokryć koszty odszkodowań dla
ofiar księży pedofilów. Wyprzedaż
ma przynieść od 30 do 100 mln do-
larów. Zgodnie z wyrokiem sądu,
diecezja musi zapłacić każdej z 542
molestowanych w przeszłości osób
od 80 tys. do 300 tys. dolarów.
Obecny biskup Bostonu – następ-
ca niesławnego kard. Bernarda
Lawa – liczy na to, że uda się ze-
brać pieniądze bez obciążania pa-
rafian. Już chyba tylko w Kościele
kat. wierni dają szmal na igraszki
księży zboczeńców.
Renowacja ołtarza głównego
w Działoszynie to inwestycja – uwa-
ga! – gminy. Tak przynajmniej wy-
nika z aktualnego i przyszłorocz-
nego budżetu Bogatyni (woj. dol-
nośląskie). Łącznie na remonty ko-
ściołów (m.in. w Kopaczowie, Krze-
winie i Opolnie Zdroju) gmina
przeznaczyła w tym roku 180 tys.
zł. Tylko na wspomniany ołtarz rad-
ni lekką rączką dali 50 tys. zł. Ty-
le samo chcą przeznaczyć z publicz-
nej kasy w roku przyszłym. Niedaw-
no w Działoszynie zakończono bu-
dowę cmentarza komunalnego, któ-
ry kosztował podatników prawie
300 tys. zł. Teraz będzie na nim za-
rabiał miejscowy proboszcz. RP
WŁADZA SIĘ SAMA
ULOKUJE
Władze Torunia w trosce
o mieszkańców stworzyły Toruń-
skie Towarzystwo Budownictwa
Społecznego i za miejską kasę wy-
budowały 447 mieszkań. Jak się
jednak niedawno okazało, na lo-
kale mogli liczyć przede wszyst-
kim... radni i ich rodziny. Jeden
skapnął także szwagierce komen-
danta policji. 85 proc. wniosków
o przydział komunalnego miesz-
kania rozpatrywanych było poza
kolejnością. A w kolejce na wła-
sne M nadal czeka 800 naiwnych
toruńskich rodzin. Pal diabli, że
w budynkach do rozbiórki, w któ-
rych woda kapie z sufitu. R.K.
Fot. R.G.
AGENT CMENTARNY
PaS
PZU wszedł na cmentarze.
I tak na przykład za roczną skład-
kę w wysokości 60 zł PZU ubez-
pieczy pomnik nagrobny na 3 tys.
zł. Składka zwiększona o 20 zł pod-
wyższy polisę o 1 tys. zł itd. Szan-
sę uzyskania rekompensaty za znisz-
czony nagrobek dają szkody wyrzą-
dzone m.in. przez ogień, huragan,
powódź, uderzenie pioruna lub gra-
du. PZU wypłaci kasę, jeśli na na-
grobną płytę zsunie się... lawina (?).
Ktoś się chyba naoglądał filmów
science fiction. Jeśli agent ubezpie-
czeniowy stwierdzi, że na mogile
doszło do... eksplozji i uległa ona
zniszczeniu – odszkodowanie masz
jak w banku. Może chodzić o atak
terrorystyczny, działania wojenne,
detonację niewypału lub niewybu-
chu. Szczytem baśniowej fantazji
ubezpieczyciela jest oferowanie
SĄD ZAWISŁY
GUSEŁKA Z OKIENKA
Sąd w Massachusetts
(USA) uznał, że praw-
ny zakaz związków jed-
nopłciowych narusza
prawo. No i zaczęło się!
Sędziowie usłyszeli od
biskupów, że działają
bezprawnie, ulegają
zgubnym modom, a na-
wet prowadzą do naro-
dowej tragedii (sic!). Bi-
skupi wezwali też wier-
nych do akcji politycznej
i masowych nacisków na
sąd: np. kierowania tam
listów protestu. Jak to
mówią, sąd sądem, ale
sprawiedliwość musi być
po naszej stronie.
O Kamiennej Górze mówi się
w kraju z ironicznym uśmiechem.
Najpierw przy okazji samorządo-
wych wyborów wyszło na jaw, że
niektórzy z kandydatów na radnych
kupowali głosy za alkohol i pie-
niądze. Niedawno burmistrz Artur
Zieliński znów rozsławił swój gród.
Ogłosił konkurs na godne przy-
ozdobienie okien mieszkań przy uli-
cy Jana Pawła II. Zwycięzcom obie-
cał udział w losowaniu nagród, na
które szybko znalazły się pienią-
dze. Mimo to zainteresowanie
okienkowym folklorem wśród ka-
miennogórzan było mniej niż
umiarkowane.
SZOPKA
WIECZNIE ŻYWA
Lubelska ratuszowa władza
spod znaku połączonych w komi-
tet „Prawo i Rodzina” sił miejsco-
wego PiS i LPR, z prezydentem
Andrzejem Pruszkowskim na
czele, zadecydowała: w tym roku
bożonarodzeniowa szopka pod
P. P.
A.C.
108890731.034.png 108890731.035.png 108890731.036.png 108890731.037.png 108890731.038.png 108890731.039.png 108890731.040.png 108890731.041.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin