Fakty i Mity 2006-34.pdf

(12204 KB) Pobierz
jedynka_34_338.indd
Już niedługo po polskich plażach możemy chodzić ubrani w takie gustowne kombinezony...
gpp p
y
g
y
GAZOCIĄG ZATRUJE NAM BAŁTYK!
Ą
Str. 9
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 34 (338) 31 SIERPNIA 2006 r. Cena 2,80 zł (w tym 7% VAT)
Układ Okrągłego Stołu: „Był chory, niegodziwie chory”
Nuncjusz Kowalczyk: „Psa warty”
Nuncjusz Kowalczyk: „Psa warty”
Sekretarz Generalny Episkopatu bp Libera: „Miękka fujara”
Sekretarz Generalny Episkopatu bp Libera: „Miękka fujara”
Arcybiskup Gocłowski: „Kolaboruje z Żydami i z Michnikami”,
Arcybiskup Gocłowski: „Kolaboruje z Żydami i z Michnikami”,
„Do dziś ma kontakty z SB”
„Do dziś ma kontakty z SB”
Czy powyższe słowa wypowiada Jerzy Urban albo Jonasz?
Czy powyższe słowa wypowiada Jerzy Urban albo Jonasz?
A może inny antyklerykał i biskupożerca? Nie! To nasz poczci-
A może inny antyklerykał i biskupożerca? Nie! To nasz poczci-
wy ksiądz prałat Henryk Jankowski...
wy ksiądz prałat Henryk Jankowski...
Str. 11
Kolejny ksiądz pedofil
Młody ksiądz z diecezji kaliskiej, który wyróżnia się ofi arną
pracą z dziećmi, wprost uwielbia całować swoich wychowan-
ków. Nie ma jakichś szczególnych preferencji co do płci, a jedynie do
temperatury pocałunków. Muszą być namiętne i koniecznie „z języcz-
kiem”. No i aby ręce nie pozostawały w tym czasie bezczynne...
Str. 6
Układ Okrągłego Stołu: „Był chory, niegodziwie chory”
96568821.030.png 96568821.031.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 34 (338) 25 – 31 VIII 2006 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
POLSKA Sejm: tuż po wakacjach ciąg dalszy awantury o nowe-
lizację ordynacji wyborczej. PiS, nie chcąc pogodzić się z decy-
zją o odroczeniu rozpatrzenia poprawek, zażądało zmian
w składzie Sejmowej Komisji Samorządu Terytorialnego. Odwo-
łany ma zostać jej przewodniczący Waldemar Pawlak. Walka
o to trwała cztery godziny.
Dotąd nie zdarzyło się, aby parlament zmieniał skład komisji, bo ja-
kaś partia była niezadowolona z jej prac. Ale po jesieni 2005 r. już
nic nie będzie takie jak przedtem.
Czeski film
Rząd chce od 2007 roku zlikwidować ulgę dla firm przekazują-
cych darowizny na cele społeczne. Pozostanie tylko odliczenie
darów na rzecz Kościoła papieskiego. Pomysł oznacza de facto
bankructwo wielu małych organizacji pozarządowych.
To też jest Polska solidarna. Wiadomo bowiem, że biedny przeżre.
A bogaty ksiądz napędza konsumpcję i inwestuje, np. w nowy kościół.
to żadna atrakcja, bo blisko i niby nie na zachód. Zresz-
tą pewnie większość z Was już tam była. Ale niech tam, po-
wiem otwarcie – zakochałem się w Pradze na zabój! Niech
się przy czeskiej stolicy schowa Warszawa, a nawet Kra-
ków. Taki ze mnie patriota. I nie jest to tekst sponsorowany.
Nabrałem też wielkiego szacunku dla Czechów. Wracając
do Polski samochodem, trochę zboczyliśmy na prowincję. Nie
wierzyłem własnym oczom! Czeska wieś prawie nie różni się
od niemieckiej. Wszędzie czysto, schludnie, mnóstwo nowych
maszyn i inwestycji – jakieś przetwórnie, magazyny; szero-
kie, równe, asfaltowe drogi. Ale wróćmy do Pragi.
Informacja dla tych, którzy nie byli: wyobraźcie sobie, że
patrzycie z góry na miasto wielkości Warszawy, ale cała ta
aglomeracja to jedna ogromna starówka. Taka jest Praga.
Tylko na obrzeżach, jak-
by zawstydzone, bo nie
z tej bajki, ukryły się
osiedla bloków i dom-
ków. Całe życie miasta,
także to biznesowe, sku-
pia się w milionach ka-
mienic. I to jakich ka-
mienic! Większość co
prawda pochodzi z XVIII
i XIX wieku, więc do
krakowskich pod wzglę-
dem zacności im dale-
ko, ale za to wszystkie,
bez wyjątku, są pięknie
odmalowane i zagospo-
darowane. Gdyby były
jednakowej wysokości
i z piaskowca – Praga byłaby kopią Paryża. Tym bardziej że
nie brak tu cudnych pałaców, a ulice są szersze niż w War-
szawie. Hradczany po drugiej stronie Wełtawy powalają ogro-
mem, a stary rynek, Most Karola czy Złota Uliczka to perły
architektury i w ogóle kultury europejskiej. Niemal w co
drugiej kamienicy funkcjonuje restauracja lub piwiarnia;
wieczorami na ulice niesie się z tego uroczy gwar. W całym
mieście wszystkie chodniki są z granitowej kostki (jakby nie
mieli betonowych, odstających na boki płytek...), widać, że
całkiem niedawno położonej. Koszt niewyobrażalny, ale Cze-
chów stać. Metro zbudowane w 1974 roku pozwala spraw-
nie i szybko się przemieszczać. Teraz dopiero rozumiem, dla-
czego w Warszawie aż do XXI wieku „nie musiało” być pod-
ziemnej kolei. Bo dla samych warszawiaków wystarczały
tramwaje. W Pradze (gdzie także jeżdżą tramwaje) ludzie mu-
sieliby chodzić całą szerokością ulic. Tylu turystów z tak wie-
lu krajów całego świata nie spotkałem ani w Wiedniu, ani
tym bardziej w Krakowie. Praga to z pewnością wielki po-
wód do dumy dla Czechów.
I spacerując tak po czeskiej stolicy, cieszyłem oko wido-
kami, ale moje serce Polaka wyło z żalu i wstydu zarazem.
Jak to tak? Dlaczego?! Czy już nawet Czesi pobili nas we
wszystkim na głowę? Odpowiedź jest tylko jedna, czeska:
ANO. Ten mały kraj potrafił w tym samym czasie, co Pol-
ska, zrobić wielki cywilizacyjny skok do przodu. Żaden cud,
po prostu racjonalne, mądre decyzje i gospodarność. Nic wię-
cej, bo Czesi do wyjątkowo pracowitych wcale nie należą.
No, trzeba jeszcze dołożyć trzymanie na postronku watykań-
czyków, którzy chcieli po 1990 r. zagarnąć część państwo-
wych majątków i wywalczyć sobie wpływy w prawico-
wych władzach. Bez powodzenia. Zresztą Czechy, w więk-
szości niekatolickie, mają w tym względzie piękne tradycje.
Jan Hus, wielki reformator religijny – podstępnie zwabiony
na sobór w Konstancji i spalony na rozkaz papieża w 1415
roku – na zawsze pozostanie ich bohaterem narodowym.
Polacy, jak to się mówi... wybrali lepszą cząstkę – wo-
lą inwestować w kościoły i plebanie, a także modlić się do
morderców Husa o cuda. I może słusznie, skoro z rozumem
u naszych władz kruchutko. Z samych tych modlitw (o dzi-
wo!) nic nie wynika, może poza ulewami zamiast deszczu.
Przed powodzią na Dolnym Śląsku same nie zbudowały się
wały przeciwpowodziowe, mimo że 20 milionów zł przezna-
czone przez Sejm na ten cel z rezerwy budżetowej poszło na
Świątynię Opatrzności. W Łodzi nie mogą się odnowić nie-
gdyś piękne secesyjne kamienice, choćby tylko kilkanaście,
na ulicy Piotrkowskiej. A przecież prezydent Kropiwnicki
modli się dużo i publicznie. Na dodatek niemałą część bu-
dżetu miasta co roku przeznacza na inwestycje kościelne,
a nawet do Gdańska wysłał 100 tysięcy złotych na odbudo-
wę spalonego dachu św. Katarzyny. I ciągle nic. Smród,
bród i ubóstwo. To może by tak na początek spróbować te
pieniądze inwestować w turystykę, drogi, miejsca pracy, za-
miast wiecznie pusz-
czać je z dymem... ka-
dzidła. Ech, szkoda ner-
wów. Wróćmy lepiej
do normalnych Czech.
Z dobrych wzor-
ców mądrzy ludzie
czerpią. Oto tylko kil-
ka powodów, dla któ-
rych Czechom musi
powodzić się lepiej niż
Polakom:
– rząd postawił na
turystykę i wygrał na
tym, mając właściwie
tylko trzy atuty: Pragę,
piwo i niskie ceny;
– podstawowa
stawka VAT wynosi w Czechach 19 procent (u nas 22).
Wpływa to dodatnio na poziom cen i zwiększa atrakcyj-
ność kraju dla turystów zagranicznych. Czesi mają też jed-
ną z najniższych w Europie stawek akcyzy na paliwa, pa-
pierosy i alkohol. Ale państwo zarabia na akcyzie krocie,
przedsiębiorstwa nie nadążają z produkcją, a handel kwit-
nie. Dlaczego? Bo rośnie konsumpcja, zaś niemal jedną czwar-
tą tańszych towarów wykupują w Czechach Niemcy, Au-
striacy, Polacy i inne nacje;
– świetne drogi i tanie usługi komunikacyjne. Mniejsza
biurokracja w urzędach. Dla porównania: drobny przedsię-
biorca w Polsce wykonuje rocznie 43 przelewy z podatka-
mi (bez ZUS-ów), w Czechach – 12. Albo ściągalność dłu-
gów dla firm – w Polsce droga sądowo-komornicza trwa
ok. 1200 dni, w Czechach – maksymalnie 98 dni. Wszyst-
ko to skłania do inwestowania;
– poziom globalnego zadłużenia Czech w 2004 r. wyno-
sił 30 miliardów dolarów i był niższy od polskiego o ponad
60 mld dolarów. Obecnie jest to odpowiednio – 25 mld
i 100 mld. Mniej obciążony budżet czeski może w więk-
szym stopniu inwestować w służbę zdrowia, edukację itp.;
– pepiki są mistrzami ubezpieczeń emerytalnych. Dają ulgi
podatkowe firmom, które je wykupują, oraz podatnikom, któ-
rzy ubezpieczają się sami. Skłania to ludzi do oszczędzania.
Banki – choć podobnie jak w Polsce są kontrolowane głów-
nie przez kapitał zagraniczny – chętnie udzielają kredytów,
gdyż polityka fiskalna Czech jest stabilna. Czesi zmiany po-
datków ogłaszają z wyprzedzeniem 2 lat. W Polsce są to nie-
rzadko 2 miesiące, co rozwala wszystkie biznesplany firm;
– Czesi postawili na ekologię. Przy okazji uratowali swo-
je spółdzielnie rolnicze (za komuny nie było tam indywidual-
nych gospodarstw). Otóż dużą część areałów obsiewają ro-
ślinami oleistymi, po ich zmieleniu uzyskują biomasę spala-
ną w ekologicznych kotłowniach w całym kraju. Czeskie ko-
palnie węgla kamiennego nigdy nie były deficytowe.
Wystarczy? Może za dużo? A mieszkamy tak blisko...
JONASZ
Premier Kaczyński ma dosyć ministra transportu Jerzego Polacz-
ka. Ten członek Opus Dei co rusz wprawia Jarka w zakłopota-
nie. A to powie, że autostrada jest gotowa, kiedy nie jest, a to
nie potrafi złożyć projektów do Brukseli.
Ale Polaczek jest Polakiem, w dodatku ze swojego układu, więc w za-
mian ma objąć stanowisko marszałka województwa śląskiego.
Minister zdrowia Zbigniew Religa przygotował listę szpitali
do likwidacji. Jest ona tak tajna, że nie zna jej nawet szef rządu
Jarosław Kaczyński. Oburzeni samorządowcy twierdzą, że nikt
ich o opinie nie pytał.
I słusznie, to dla ich dobra. Jeszcze by się zbędnym szczekaniem naj-
wyższej władzy narazili.
Premier odwołał wojewodę małopolskiego Witolda Kochana.
Przyczyną dymisji było ociąganie się urzędnika w walce z prezy-
dentem Krakowa Jackiem Majchrowskim (SLD).
To dopiero początek. Wojewoda w wydaniu PiS ma bowiem dbać o in-
teresy partii, a nie jakieś dobro wspólne. Liczy się walka i rewolucja!
Narasta kryzys w Platformie Obywatelskiej. Jej konserwatywni dzia-
łacze, których skręca głód władzy, toczą zakulisowe rozmowy z PiS
i LPR w sprawie udzielenia poparcia rządowi Kaczyńskiego.
I wychodzi na nasze. Pisaliśmy już lata temu, że PO to nie żadna
jednolita programowo partia, lecz zwykła zbieranina karierowiczów.
Kryzys trawi także Samoobronę. Na czele ponad 20 niezadowo-
lonych członków klubu poselskiego stoi Jan Bestry. Aby ratować
jedność partii, Lepper prosi Kaczyńskiego o przyspieszenie wy-
borów parlamentarnych. Na razie PiS mówi nie. Bracia K. wy-
raźnie grają na rozłam w Samoobronie. Nową koalicję mają
tworzyć PiS, LPR oraz rokoszanie z Samoobrony i PO.
Nowi koalicjanci będą całkiem podporządkowani dwugłowemu
Wodzowi. Cała władza w ręce Braci! A 1/3 Polaków to się podoba...
Komisja śledcza do spraw banków rozpoczęła pracę. Na liście do
przesłuchania znajdują się kandydaci na prezydenta Warszawy
(Hanna Gronkiewicz-Waltz z PO i Marek Borowski z SdPl) oraz
Poznania (Maria Wiśniewska z PO). Komisja zaczęła od agre-
sywnego ataku na Leszka Balcerowcza, ale ma się też zająć afe-
rą Wielkopolskiego Banku Rolniczego, w którą zamieszani są li-
derzy LPR z Romanem Giertychem na czele („FiM” 5, 26/2005).
A kiedy się zajmie? Po wyborach, po wyborach!
LPR chce unieważnienia umów prywatyzacyjnych. Może to
doprowadzić do załamania naszych relacji gospodarczych ze
światem.
I o to właśnie chodzi LPR-owi!
Aleksander Kwaśniewski zabrał się do organizacji okrągłego
stołu w sprawie przyszłości Kuby.
Wzorem Polski zaprosi pewnie do niego kilku biskupów i Kuba prze-
żyje powrót do kolonializmu.
Zbawca narodu i rodziny Wałęsów, znany jasnowidz Lech W.,
wystąpił z „Solidarności”. Odmówił także udziału w świątobli-
wych obchodach 26 rocznicy strajku w Stoczni Gdańskiej. Ma to
być protest przeciwko polityce braci Kaczyńskich.
To niesamowite! Przecież ON musiał wiedzieć, że kiedyś przez Kaczo-
rów nie pójdzie na mszę rocznicową. A mimo to ich wypromował...
Organizacja „Reporterzy bez Granic” opublikowała swój dorocz-
ny raport dotyczący wolności słowa.
W UE Polska jest notowana najgorzej. Ale „FiM” jeszcze żyją!
Kaczyńskim spada. Według CBOS-u, premiera popiera tylko 32
proc. badanych, zaś całą radę ministrów – 28 proc.
Cała nadzieja w przyroście naturalnym w Małopolsce i na Podkar-
paciu.
Rusza proces bezdomnego, którego prokuratura oskarżyła o znie-
ważenie prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Przestępstwa obrazy
majestatu miał się dopuścić 31-latek, który – będąc po kilku pi-
wach – miał wykrzykiwać wulgarne słowa pod adresem głowy
państwa. W latach 1995–2005 sprawy o znieważenie A. Kwa-
śniewskiego umarzano.
Na komucha Kwaśniewskiego można było pluć. Nawet wypadało.
Uwaga!
Tajne operacje Służb Specjalnych Watykanu
– do tej pory nigdzie nieopisywane!
Za tydzień – część pierwsza
O statni weekend spędziłem w czeskiej Pradze. Dla Polaka
96568821.032.png 96568821.033.png 96568821.001.png 96568821.002.png
Nr 34 (338) 25 – 31 VIII 2006 r.
GORĄCE TEMATY
3
że pojawiło się kil-
ku bardzo obiecują-
cych prokuratorów.
To niewątpliwy dorobek IV RP.
Co prawda za poprzedniego re-
żimu głośno było o prokuratorach
z Krakowa i o Kazimierzu Olejni-
ku , gwieździe prokuratury tamtych
lat, ale teraz w ogóle o nich nie sły-
chać. Krakowski prokurator Słupik ,
który tak często za pośrednictwem te-
lewizji gościł w naszych domach i opo-
wiadał o kolejnych „porażających”
wątkach „śledztwa paliwowego”, od-
sunięty gdzieś na pobocze – zniknął.
Podobnie prokurator Wełna , do nie-
dawna kreowany na „pogromcę” pa-
liwowych mafiosów. Wszyscy oni za-
chowują się jak Olejnik – jakby też
ulegli jakiemuś wypadkowi. Walnęli
głową w mur czy co? Najważniejsze,
że życie nie zna próżni i na miejsce
starych prokuratorów pojawiają się
nowi, jeszcze bardziej bezkompro-
misowi. Taki dajmy na to prokurator
Borzyszkowski z prokuratury gdań-
skiej, walczącej z prokuraturą kato-
wicką o palmę pierwszeństwa w gor-
liwym wypełnianiu każdego polece-
nia. Onże Borzyszkowski zasłynął tym,
że od rzecznika interesu publiczne-
go, sędziego Włodzimierza Olszew-
skiego , i od jego zastępcy – Jerzego
Rodzika , zażądał numerów wszyst-
kich telefonów, jakimi dysponują
– służbowych i prywatnych. Żądanie
ma związek ze śledztwem, które
w Gdańsku jest prowadzone, a które
ma wyjaśnić, czy histeryczne krzyki pa-
ni Gilowskiej , iż szantażowano ją „Be-
atą”, opierają sięna prawdzie. Sędzia
Włodzimierz Olszewski powiedział, że
zastosował się do żądania prokuratu-
ry, bo wierzy, iż przyczyni się to do
szybkiego zamknięcia tego absurdal-
nego śledztwa: „Napisałem jednak, że
takie żądanie jest dla nas jako sędziów
upokarzające i stawia nas w pozycji
osób podejrzewanych o popełnienie
przestępstwa” („GW”, 19–20 sierpnia
2006). Już widzę, jak się ten Borzysz-
kowski zawstydził... Otóż w państwie
Kaczyńskich każdy może być podej-
Trzeba było czekać do Chruszczo-
wa , żeby się dowiedzieć, ile milionów
niewinnych wsadzono... Prokurator
Borzyszkowski, poniżający sędziów tej
klasy co Włodzimierz Olszewski, jest
naprawdę dobrym materiałem na śled-
czego, który – gdyby mu kazano – też
wziąłby tę Mołotowową w obroty.
Ja już nie mówię o poczuciu wsty-
du. Przecież w trakcie procesu lustra-
cyjnego Józefa Oleksego ordynarnie
rozpruto jego teczkę i włożono kil-
ka nowych dokumentów przydatnych
do udowodnienia „tezy” oskarżenia.
Na porządku dziennym w tym pro-
cesie były też przecieki do prasy,
zawsze wymierzone w byłego pre-
miera. Żadnemu prokuratorowi nie
przyszło wtedy do głowy, żeby spraw-
dzić, czy ówczesny rzecznik interesu
publicznego Nizieński i jego urząd
nie mają aby czegoś wspólnego
z tymi zadziwiającymi przypadkami.
Tak bezczelnie nierównoprawne trak-
towanie obywateli, tak instrumental-
ne traktowanie procedur i prawa jest
powodem do najwyższego niepoko-
ju. Jak również to, że są prokurato-
rzy, którzy to robią tyle gorliwie, co
bezrefleksyjnie.
A przecież to wcale nie jedyne
niepokojące sygnały, że w naszym
państwie – na razie tylko w szcze-
gólnych przypadkach, ale jednak
– wszystko, także prawo, wprzęgane
jest w służbę rządzących. Ostatnie
oskarżenie Herberta o współpracę
z SB nie jest, moim zdaniem, przy-
padkowe. Proszę zwrócić uwagę, że
główna linia obrony pamięci poety
polegała na tym, że owszem, spoty-
kał się z oficerami służb specjal-
nych i gadał im różne rzeczy, ale
Herbert w ogóle dużo gadał, poza
tym musiał prowadzić z nimi taką
grę, jeśli chciał wyjeżdżać za grani-
cę, a w ogóle to przecież opowiadał
o tych spotkaniach znajomym, nie
czynił z nich tajemnicy. No i nicze-
go nie podpisał, pieniędzy nie brał.
Wypisz, wymaluj Gilowska, czyż nie?
Też gadała, też wiedziała gdzie ten
jej rozmówca pracuje, też niczego
nie podpisała... Skoro Herberta nie
można podejrzewać o jakąkolwiek
współpracę, to Gilowskiej też nie
można. Czy to nie szczęśliwy traf,
że akurat teraz wyciągnięto poetę
z grobu? Pozostaje jeszcze kwestia
męża Gilowskiej, który po przyłapa-
niu przez Służbę Bezpieczeństwa na
zbieraniu składek dla „Solidarności”
wyjechał (przez SB nie niepokojony).
Ale to już zupełnie inna historia.
MAREK BARAŃSKI
COŚ NA ZĄB
Polka z „Beatą”
rzany o wszystko. Trwające
milczenie elit wobec tego sta-
linowskiego obyczaju sprawia,
że Polska zaczyna przypomi-
nać słynny moskiewski „Na-
bierieżnyj Dom”, z którego
każdej nocy wywożono na
przesłuchanie na Łubiance
czy do łagrów kolejnych lo-
katorów, a ich sąsiedzi pocie-
szali się, że na pewno wszyst-
ko się wyjaśni i oni wrócą.
Gdy nie wracali, to nawet
o najbliższych myślano: coś
musiało jednak być na rze-
czy, niewinnych przecież nie
wsadzają. Nawet minister
spraw zagranicznych Moło-
tow nie ośmielił się wątpić,
że niewinność jego osadzo-
nej w łagrze żony też wkrót-
ce zostanie dowiedziona.
Była wicepremier i minister finansów Zyta Gilowska i mecenas Piotr Kruszyń-
ski (z lewej) w Sądzie Lustracyjnym
Fot. PAP/Bartłomiej Zborowski
GŁASKANIE JEŻA
Polowanie na skunksa
poeta na nikogo nie donosił, a jego rewela-
cje przekazywane oficerom bezpieki – po to,
by dostać paszport – miały takie dokładnie
znaczenie, jakby im mówił, że 2 razy 2 rów-
na się 4, a kot ma cztery łapy i ogon na do-
kładkę. Co więcej, o swoich rozmowach z SB
Zbigniew Herbert otwarcie informował emi-
gracyjnych kolegów – np. pisał o nich w li-
stach do Miłosza .
Ale redaktor Urbański ma głęboko w du-
pie elementarną przyzwoitość, wielkość twór-
cy genialnej poezji i prawdę historyczną.
W pogoni za sensacją wszystko przestaje się
liczyć, jeśli da się kłamstwo przeliczyć na
wierszówkę. Jeśli tak,
to mam nadzieję, że
kapituła dziennikar-
skiego „wyróżnienia”
„Hiena Roku” nie bę-
dzie miała wątpliwo-
ści, kogo w tym roku
nagrodzić.
Jeśli jednak Urbań-
ski na „Hienę” zapra-
cował sobie jak mało
kto, to na co zasłużył
poseł Jacek Kurski ?
Może by tak stworzyć
jednorazowe wyróżnie-
nie „Skunks Stulecia”?
Oto Skur...ski zażądał
od noblisty Güntera
Grassa , aby ten na-
tychmiast zrzekł się
zaszczytnego tytułu
„Honorowego Obywatela Gdańska”, bo ja-
ko 17-latek służył przez trzy miesiące w SS.
Dla łobuza nie ma najmniejszego znacze-
nia to, co Grass zrobił dla polsko-niemiec-
kiego pojednania, nie ma żadnego znacze-
nia wielkość i głęboki humanizm jego pro-
zy (przecież nigdy jej nie czytał!), podobnie
jak dla psa (bulteriera) nic nie ma znacze-
nia oprócz zadowolenia pana ( Kaczyńskie-
go , prezesa). Po trupach do celu... Per gów-
no ad astra... Jeśli Kurski miałby opluć Bo-
ga, aby doraźnie dopomóc PiS-owi (czy ko-
mukolwiek, kto akurat kupi jego usługi), to
Bóg musiałby nieźle ocierać się ze śliny. Na
przykład niezwłocznie dowiedzielibyśmy się,
że Jego syn był Żydem.
Tusk miał dziadka hitlerowca, Grass to
faszysta, a wiceprezes telewizji Farfał , co
też jako siedemnastolatek (z tym, że całkiem
niedawno) pisywał do nazistowskich szma-
tławców... O nie, Farfała Skur... ski nie ru-
szy, bo jest swój.
Hej, gdańszczanie, moi krajanie kochani...
Ogłaszam wielkie polowanie na skunksa. Ko-
niec sezonu ochronnego na Kurskiego. Jeśli
cokolwiek wiecie o życiorysie skunksa śmier-
dziela (jego ojca, dziadka, babci ciotki, ko-
chanki, psa, kanarka), coś, co mogłoby po-
móc mi w napisaniu sporego tekstu o tym in-
dywiduum, piszcie na adres: marek@fakty-
imity.pl. Z góry dziękuję i już się cieszę, wi-
dząc oczami wyobraźni wypchany łeb Pana K.
(nie mylić – na Boga! – z Panem Cogito) na
ścianie gabinetu Jonasza .
MAREK SZENBORN
„i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mo-
cy przebaczać w imieniu tych, których zdra-
dzono o świcie” – pisał Zbigniew Herbert
i pewnie przez myśl mu nie przeszło, że
„ideę” ową wprowadzą w życie ci, którzy
nigdy nie czytali ani „Pana Cogito”, ani
„Blaszanego bębenka” Grassa.
Polskie szambo jest już pełne, a nawet się
przelewa poza cembrowinę, czyli granice – przy-
zwoitości i geograficzne. Oto „Wprost” pió-
rem Jakuba Urbańskiego już na okładce in-
formuje (wabi) czytelnika, że „Herbert dono-
sił SB”. Wewnątrz numeru czytamy: „Autor »Pa-
na Cogito« (...) podczas spotkań z oficerami SB
obszernie opowiadał o swoich kolegach z Radia
Wolna Europa i paryskiej »Kultury«. Z dokumen-
tów jednoznacznie wynika, że miał świadomość,
iż przekazywane przez niego informacje posłużą
do rozpracowania środowisk polskiej emigracji.
Dla SB był niezwykle cennym źródłem”.
No i mamy hit tygodnia, a lizusowsko
konformistyczny tygodnik znów jest na ustach
wszystkich. I o to chodzi! Bo przecież mało
kto wie, że dokumenty z teczki Herberta IPN
opublikował już rok temu – o czym bez cie-
nia sensacji pisał „Tygodnik Powszechny”,
a także „Wyborcza” i „Polityka”. Z braku
jednak innych tematów i wobec nieurodzaju
sezonu ogórkowego „Wprost” odgrzewa sta-
rego kotleta i ma swoje pięć minut, co się
przekłada na sprzedaż kilku tysięcy egzem-
plarzy więcej. I nie ma tu żadnego znacze-
nia fakt, że już pobieżna lektura (nie mó-
wiąc o dogłębnej) teczki Herberta („Zeszy-
ty Historyczne”, lipiec 2005) dowodzi, że
Zbigniew Herbert podpisuje swoje książki na kiermaszu w 1963 r.
Fot. PAP/CAF Edmund Uchymiak
M ożna już powiedzieć,
96568821.003.png 96568821.004.png 96568821.005.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 34 (338) 25 – 31 VIII 2006 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Blondyn w japonkach
Prowincjałki
W Częstochowie napadnięto na sklep
jubilerski. Wychodząc z łupem, jeden
z rabusiów obrócił się w stronę zastraszonego personelu i krzyknął: „Dziękujemy
bardzo”. Zapewne policja poszukuje teraz bandytów w środowisku inteligenckim.
Nie wiem – śmiać się czy pła-
kać? A może dać czerwoną kart-
kę i strzelać karnego? Ludzie: naj-
większymi gwiazdami piosenki IV
RParafialnej bliźniaków są: Do-
da Elektroda i Mandaryna. Słu-
chajcie ich piosenek, a Święto
Zmarłych będzie Wam bliskie jak
nigdy dotąd!
Za tak zwanej komuny pełnym
blaskiem świeciły gwiazdy pop-mu-
sic: Czerwone Gitary, Skaldowie,
Niemen , Framerowie , Irena San-
tor , Stenia Kozłowska , Urszula
Sipińska , Jerzy Połomski i in.
O Maryli Rodowicz nie wspomi-
nam, bo ta była gwiazda RWPG
uchowała się do dzisiaj dzięki bo-
gatemu mężowi i – przyznam szcze-
rze – pomysłowi na własny image .
Maryli Rodowicz osobiście wrę-
czałem w łódzkim Hotelu Centrum
nagrodę Polskich Targów Estrado-
wych, a ówczesny wiceminister kul-
tury Aleksander Syczewski obie-
cał jej – w mojej obecności – miesz-
kanie w Warszawie. Maryla była
z Włocławka i chatę w stolicy wy-
najmowała. Komuch Syczewski sło-
wa dotrzymał.
A mnie wiceministerek olał.
Bezczel. Obiecał mi stanowisko dy-
rektora departamentu estrady w Mi-
nisterstwie Kultury i Sztuki i – mi-
mo że miałem poparcie Zbyszka
Falińskiego , I sekretarza MKiS,
oraz Maksymiliana Celedy , dy-
rektora departamentu książki – zo-
stał nim jakiś gówniarz o nazwisku
Woźniak . Nie chcę go pamiętać,
chociaż dotąd jest mi winien 500 zł,
a w Sopocie pijany rzygał przez ta-
ras Grand Hotelu. Przez wiele lat
byłem szefem Estrady Łódzkiej, se-
kretarzem generalnym Polskiego
Stowarzyszenia Literatury, organi-
zatorem Polskich Targów Estrado-
wych, a w mojej „stajni” były naj-
większe gwiazdy show-biznesu PRL.
Kto mi nie wierzy, niech się
walnie w czoło i powie „kuku” al-
bo niech weźmie widelec i prze-
czesze siano! A kogo mamy dzi-
siaj na estradzie?! Na scenie ema-
nuje seksapilem, odważnie się
ubiera, w wannie się pokazuje na
golasa z Radkiem Majdanem , by-
łym bramkarzem Wisły Kraków.
A któż to jest ta dziewica, która
ma cycki z silikonu? To jest Do-
rota Rabczewska , dziewucha
z Ciechanowa. Na tegorocznym
TOP Trendy w Sopocie odebrała
podwójną platynową płytę za al-
bum „Ficca”. Doda ma 22 lata
i nie chce mieć dzieci. Doda ko-
cha Radka (bramkarza), ale on już
ma 34 lata i kończy karierę w Po-
goni Szczecin, bo Wisła Kraków już
go nie chciała. Romek Giertych ,
wielbiciel wielodzietnych rodzin,
wkurza się pewnie niemożebnie.
A do tego się dołączył Wierzej-
ski (pogromca gejów, kawaler, któ-
ry na drzwiach swego gabinetu na-
pisał: „Gejom wstęp wzbroniony”),
a który to kokiet pokazał się w So-
pocie w japonkach na stópkach. Se-
rio, ja to widziałem na Monte Cas-
sino! Transwestyci byli oczarowani.
A co z Mandaryną? To wielka
gwiazda. Sama tego chciała. Michał
Wiśniewski jej radził: nie śpiewaj
w Sopocie na żywo, bo dasz plamę!
A ona zaśpiewała. I to jest tak, jak
nie słucha się męża. Mandaryna wy-
ła w Sopocie jakby dostała gołą du-
pą w podbrzusze. A teraz gada
w bulwarowych pisemkach, że jej
związek z Michałem legł w gruzach
i ona dostaje tylko dziesięć patyków
na siebie i dziesięć patoli na dzieci.
Razem: dwadzieścia tysięcy na mie-
siąc. Skandal! Jako żona Julia Igle-
siasa dostawałaby ze 30 razy więcej.
Mandaryno i Dodo, przesyłam
wam figlarny uśmiech. I jednocze-
śnie powiadamiam, że rośnie nowa
gwiazda. Renia Beger , która ma tań-
czyć (Jezu, daj mi spokój!) w Man-
darynowym „Let’s dance”. O tym na-
piszę, jak wytrzeźwieję, a Wierzej-
ski zdejmie japonki i założy szpilki
i czarne pończoszki, skubany kokiet!
ANDRZEJ RODAN
Zarzut usiłowania zabójstwa żony po-
stawiła prokuratura ze Stalowej Woli
49-letniemu Jerzemu R. , który usiłował zabić ślubną poprzez odpalenie bomby
podłożonej na cmentarzu przy grobach jej bliskich. Bomba domowej roboty zra-
niła kobiecie stopę.
Na 25 lat więzienia skazał sąd w Białymstoku 30-letniego
Mirosława K. Gdy pana Mirka opuściła dziewczyna, skon-
struował bombę i wysłał ją rywalowi. Bomba była w paczce w ozdobnym pa-
pierze i z kokardą. Adresat rozpakował upominek i zginął na miejscu.
W Łodzi policjanci zatrzymali kierowcę z Warszawy, który
przejechał skrzyżowanie na czerwonym świetle. 18-letni męż-
czyzna nie miał prawa jazdy ani dokumentów, był lekko zawiany, a na domiar
złego – nerwowy. Gdy policjanci odmówili przyjęcia łapówki, z rozpaczy rozbił
głową szybę w radiowozie.
Ekstrafryzurę za 180 zł zrobiła sobie
mieszkanka Olsztyna. Jej 37-letni mąż
nie był zadowolony. Pobił więc fryzjera, który nie chciał oddać pieniędzy. Są jesz-
cze mężowie, którym zależy na wyglądzie żony... Temu grozi za to od roku do
10 lat więzienia.
We wrocławskim night-clubie ochroniarz odgryzł ucho
jednemu z klientów. Rannego przewieziono do szpi-
tala. Po pewnym czasie trafił tam też kawałek ucha znaleziony pod stołem przez
kelnerkę. Ucha nie udało się przyszyć, bo gdy lekarze omawiali plan operacji,
ranny uciekł ze szpitala.
Na alkomatach używanych w lubelskich
szpitalach jest podziałka do 4 promili. Jed-
nak niektórzy przywożeni pacjenci mają tych promili 5 lub 6, a rekordziści dobi-
jają nawet do 8. Lubelscy lekarze wzięli się więc na sposób – rozcieńczają krew
delikwenta, a wynik mnożą przez dwa.
nieprzyjemna, to jest wiele poważnych powo-
dów, aby powiedzieć sobie – „nie lękajmy się!”.
Wyniesienie na pomniki przez PiS podhalańskiego
zabójcy, „Ognia”, o czym pisaliśmy przed tygodniem,
po raz kolejny stawia pytania o intencje i charakter
obecnej władzy. Kim są i co jeszcze zamierzają zrobić
ludzie, którzy nie wstydzą się chwalić sprawców maso-
wych zabójstw tylko dlate-
go, że mordowali oni ludzi
nielubianych przez naro-
dową prawicę?
Na naszych oczach
chwali się Franco , Pino-
cheta i „Ognia”, a w świę-
tokrzyskich kościołach stawia się tablice ku czci od-
działu Narodowych Sił Zbrojnych, który mordował ca-
łe wsie tylko dlatego, że ich małorolni mieszkańcy zde-
cydowali się przyjąć ziemię pochodzącą z reformy rol-
nej. Czy należy to interpretować jako zapowiedź roz-
prawy z opozycją polityczną, medialną i światopoglą-
dową – nawet środkami nielegalnymi i podłymi, ale
rzekomo usprawiedliwionymi przez intencję działa-
nia „dla dobra narodu”?
Nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na te pytania
dzisiaj, ale powinniśmy je sobie często i głośno zada-
wać. Jedno jest pewne – jeśli koalicja zgromadzona
wokół Kaczyńskich zechciałaby przemocą stłumić wszel-
ki opór, np. „FiM”, to Polska skazana będzie na mię-
dzynarodową izolację. W pierwszym rzędzie izolację
w Unii i wśród sąsiadów, co pociągnęłoby za sobą nie-
wyobrażalne kłopoty gospodarcze. Bo przecież dobre
w ostatnich latach wyniki ekonomiczne i znaczący spa-
dek bezrobocia są spowodowane wyłącznie naszym człon-
kostwem w Unii. Ani rządy Belki , ani Marcinkiewicza ,
ani tym bardziej Kaczyńskiego nie zrobiły niczego, co
napędziłoby rozwój. On następuje tylko dzięki wzro-
stowi eksportu po wejściu do Unii oraz unijnym środ-
kom pomocowym. Kaczyńscy zresztą nie rozumieją ani
nie poświęcają uwagi sprawom gospodarczym. Ich po-
ciąga tylko dekomunizacja, lustracja i katolizacja. Przy-
kręcenie kurka z pomocą, zaburzenia w handlu zagra-
nicznym, a przede wszystkim powrót setek tysięcy Po-
laków z Unii doprowadziłyby do kryzysu, zamieszek spo-
łecznych i skończyłyby eks-
peryment z IV RP.
Cokolwiek groźnego
zrobią więc Kaczyńscy, bę-
dzie to miało krótki żywot.
Zresztą ich samych należy
traktować jako niewielki,
choć uciążliwy, wypadek przy pracy w dziejach Polski,
spowodowany głupotą i pychą poprzedników, którzy
zbudowali III RP, nie oglądając się na interesy zwykłych
ludzi. I dlatego nie warto bać się Kaczyńskich. Ich po-
glądy i działania są tak anachroniczne i oderwane od
potrzeb naszych czasów, że same przez się są skazane
na klęskę. Próba wskrzeszenia ideologii nacjonalistycz-
nej i katolickiej w środku XXI-wiecznej Europy jest
tak nierealna na dłuższą metę, jak ewentualna próba
odbudowania gdzieś w Europie hitlerowskiego lub sta-
linowskiego rezerwatu. W końcu narodowy katolicyzm,
narodowy socjalizm Hitlera i narodowy komunizm Sta-
lina to dzieci tej samej, zamierzchłej epoki. Ciśnienie
sił zewnętrznych w sposób naturalny rozsadziłoby obec-
nie taki twór raczej prędzej niż później.
I jeszcze jeden powód, by się nie bać – Kaczyńscy
liczą na efekt strachu. Dlatego zwalnia się z pracy nie-
pokornych i likwiduje niezależne programy w mediach.
Zamiast się ich bać, śmiejmy się z nich, bo – przy swo-
im nadęciu – śmiechu i kpiny boją się oni najbardziej.
ADAM CIOCH
Policja w Skierniewicach zatrzymała 34-letniego mężczyznę,
który próbował umówić się na randkę z ekspedientką. Dla za-
chęty przystawił jej broń do głowy. Gdy odmówiła, strzelił w podłogę i wybiegł.
Po chwili wrócił i zażądał butelki wódki. Dostał flaszkę i to na razie musi mu
wystarczyć.
Opracowała AH
RZECZY POSPOLITE
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Nie lękajmy się!
(...) I jeszcze jedno. Determinacja, z jaką autorzy udają, że nie wiedzą, iż
ujawniają agenturalność księdza Jankowskiego, jest równa tylko temu,
z jaką udają, że nie wiedzą, iż sprawę agenta „Libella” (tylko przejścio-
wo występującego pod pseudonimem Delegat) dawno temu opisywały
(...) „Fakty i Mity”.
(„Głos”)
Tekst już praktycznie mam. Nie wiem tylko, czy poseł Suski wciąż pod-
trzymuje swą chęć zilustrowania książki, bo dziś w prasie przeczytałam,
że premier Kaczyński nie lubi przyrody.
(Katarzyna Piekarska, PiS, o planach wydania książki dla dzieci)
(...) trzeba jak najszybciej zakończyć ten spór. Idą wybory, Jacek Kurski
będzie grał Grassem przeciw Platformie, aby zmieść rządzącą Gdańskiem
ekipę. Będzie wmawiał, że PO się sprzedała i sympatyzuje z Niemcami.
(Lech Wałęsa)
Platforma nie jest lewicą w żadnym wymiarze. Fałszywe podpowiedzi Ja-
rosława Kaczyńskiego nie skłonią nas do „małżeństwa z rozsądku” z SLD.
Nie dam się wepchnąć komuś w ramiona tylko dlatego, że życzy sobie te-
go mój konkurent.
(Donald Tusk)
Jeśli tylko pojawi się pomysł, by w kamasze brać także mężczyzn po trzy-
dziestce – pierwszy się zgłoszę.
(Wojciech Wierzejski)
Wybrała OH
PRZESTĘPSTWO NA POZIOMIE
WYBUCHOWE MAŁŻEŃSTWO
ZGRYWUS
NERWUS
BO FRYZURA BYŁA ZA DROGA
UCHO OD CLUBU
PROMILE I MATEMATYKA
ZALOTY
C hociaż sytuacja w kraju staje się coraz bardziej
96568821.006.png 96568821.007.png 96568821.008.png 96568821.009.png 96568821.010.png 96568821.011.png 96568821.012.png 96568821.013.png 96568821.014.png 96568821.015.png 96568821.016.png 96568821.017.png 96568821.018.png 96568821.019.png 96568821.020.png 96568821.021.png 96568821.022.png 96568821.023.png
Nr 34 (338) 25 – 31 VIII 2006 r.
NA KLĘCZKACH
5
WIELKA WATYKAŃSKA
zgodnie z polskim prawem, przestęp-
stwo obrazy uczuć może dotyczyć tyl-
ko przedmiotu lub miejsca kultu (np.
kościoła, ołtarza, krzyża), ale nie sa-
mego Boga. W kilku kinach podle-
gających przykościółkowym władzom
miasta, np. w Świdniku, film nie był
wyświetlany. Decyzja warszawskiej
prokuratury jest prawomocna. BS
Pawła II. Komuś jednak było mało
tej wiernopoddańczej symboliki.
I tak – a nie jest to primaaprilisowy
żart! – jadąc Drogą Jana Pawła II,
mijamy: rondo Wadowickie, rondo
Krakowskie, rondo Rzymskie i ron-
do Watykańskie. Mają one symboli-
zować etapy kariery Karola Wojty-
ły. Jeśli ktoś jest w stanie to prze-
żyć, to alleluja i do przodu! OH
Nasze „głębokie gardło” z Wa-
tykanu informuje, że Benedykt XVI
zatwierdził wreszcie zmiany na naj-
wyższych stanowiskach kościelnych
w Polsce. W pierwszych dniach wrze-
śnia dowiemy się, że prymasa Józe-
fa Glempa zastąpi w Warszawie do-
tychczasowy nuncjusz papieski arcy-
biskup Józef Kowalczyk . Metropo-
lita lubelski abp Józef Życiński od-
chodzi do Watykanu, gdzie obejmie
funkcję przewodniczącego Papieskiej
Rady Kultury oraz Rady ds. Dialo-
gu Międzyreligijnego. Na zwolnio-
nym tronie w Lublinie zasiądzie bi-
skup Andrzej Dzięga , dotychczaso-
wy ordynariusz sandomierski. Nad je-
go następcą papież jeszcze się waha,
aczkolwiek na bpa Mieczysława Ci-
słę (sufragan lubelski) obstawia się
w stosunku 1:7.
Wielkim przegranym w nowym
rozdaniu jest biskup łowicki Andrzej
Dziuba , były sekretarz kard. Glem-
pa, forowany przez niego jako kan-
dydat do objęcia schedy w stolicy.
Według naszego informatora, na
eliminacji bpa Dziuby z wyścigu po
zaszczyty zaważył jego... niezbyt
przyjemny dla ucha tembr głosu
i negatywna opinia kard. Stanisła-
wa Dziwisza . O wielkim z kolei szczę-
ściu może mówić bp Dzięga, gdyż
polskie lobby w Watykanie zdołało
ukryć przed papieżem fatalne – kil-
kakrotnie przez nas opisywane
– wpadki obyczajowe hierarchy, zwią-
zane z pracą na KUL-u. AT
Drugie pytanie dla pięknej miss
z charakterem powinno brzmieć: ja-
kie miejsce dla siebie widzi w obec-
nym rządzie? I czy na pewno Woj-
ciecha Olejniczaka nie pomyliła
z Przemkiem Gosiewskim ... HP
szlaku z licznymi starymi klasztora-
mi, w tym także w Polsce. Olbrzy-
mie pieniądze na ten cel miałaby
przekazać oczywiście Unia Euro-
pejska. Tylko patrzeć, jak poseł Go-
lik w ramach pokuty wstąpi do któ-
regoś z klasztorów cysterskich. Naj-
lepiej w Wąchocku.
LEKTURA
DO PODUSZKI
PS
ALFRED, UFAM TOBIE
POŻEGNANIE
Z KOŚCIOŁEM
Ponad 2,5 tysiąca zł miesięcznie
ekstra dostaje ks. Alfred B. , kustosz
sanktuarium w Świętej Wodzie. Jest
to emerytura jednej z parafianek, by-
łej więźniarki obozu koncentracyjne-
go z gminy Wasilków. Teresa Zubie-
lik zaufała kustoszowi i do pobiera-
nia emerytury upoważniła go pisem-
nie cztery lata temu. Pod koniec lip-
ca ksiądz olał opiekę nad staruszką
i pojechał na pielgrzymkę do Rzy-
mu, zostawiwszy emerytkę w zanie-
dbanej ruderze na pastwę losu. Po-
wiedział, że nie da rady opiekować
się kobietą. Teraz, chociaż już się
nią nie opiekuje, nadal ma nieogra-
niczony dostęp do jej pieniędzy, rów-
nież do książeczki oszczędnościowej,
na której jest 21 tysięcy złotych. Te-
resa Zubielik zdana jest na łaskę
gminnej opieki społecznej. KB
UCZYŁ MARCIN
MARCINA...
W związku z rosnącą z roku na
rok liczbą świątyń zmieniających swój
pierwotnie sakralny charakter Zjed-
noczony Kościół Ewangelicko-Lute-
rański Niemiec oficjalnie zatwierdził
nowy obrzęd liturgiczny – ceremonię
desakralizacji, czyli (w nazewnictwie
potocznym) pożegnanie budynku ko-
ścielnego. Przyjęty przez kościelne
władze dokument zawiera wykładnię
przepisów wraz z propozycją ostat-
niego nabożeństwa, które kończyło-
by się procesją i wyniesieniem naczyń
liturgicznych, Biblii i paschału. AK
Fot. Autor
Arcybiskup prawosławnej diece-
zji łódzko-poznańskiej Szymon – nie-
sławny bohater naszych artykułów
– będzie w tych dniach głównym pre-
legentem podczas sesji popularno-
naukowej towarzyszącej otwarciu
w Łodzi wielkiej wystawy pt. „Pra-
wosławie w Polsce”. Arcybiskup ma
mówić o prawosławiu w centralnej
Polsce. Mamy nadzieję, że nie po-
minie on ani skłócenia i rozbicia kil-
kusetosobowej społeczności prawo-
sławnej w Łodzi, ani licznych skan-
dali obyczajowych, które od lat go
kompromitują.
Wkrótce w Muzeum – Domu Ro-
dzinnym Karola Wojtyły w Wadowi-
cach pojawi się wielka, ponad 2-me-
trowa księga z wpisami kilkuset ty-
sięcy mieszkańców Katolandu.
Twórcą olbrzyma jest autor kil-
ku rekordów Guinnessa Edmund
Kryza , emerytowany pracownik fa-
bryki obuwniczej w Radomiu. Facet
ma w swojej kolekcji m.in. najwięk-
szą na świecie piłkę nożną (o śred-
nicy 4,5 m).
Megaksięga kondolencji nie bę-
dzie, niestety, największą książką świa-
ta, wpisaną do Księgi rekordów Gu-
innessa. Aktualny rekord należy bo-
wiem do książki mającej 3 metry wy-
sokości i 2,2 m szerokości, którą wy-
dano w położonym na wyspie Bor-
neo stanie Sarawak. Album nosi ty-
tuł „Ilustrowana historia Sarawa-
ku”. Tymczasem papieski wolumin
ma rozmiary 211 cm wysokości i 148
szerokości. Liczy 366 stron i waży 300
kg. Złotymi literami wypisano tytuł:
Wielka Pamiątkowa Księga Polaków.
Według autora, może zawierać na-
wet milion wpisów. Na razie jest ok.
400 tys. Ma to być księga kondolen-
cyjna oraz zbiór refleksji Polaków po
śmierci duchowego wodza.
Do końca wakacji „książeczka”
jest wystawiona w Wadowicach przy
pomniku JPII.
BS
SOS DLA KSIĘŻY
JAK NAKŁO... NIĆ
WYBORCĘ
Brytyjscy duchowni wzywają na
pomoc polskich księży. A wszystko
z powodu inwazji naszych rodaków.
Szacuje się, że do Wielkiej Brytanii
przybyło ok. 400 tys. Polaków, z któ-
rych jedna trzecia praktykuje. Miej-
scowi księża katoliccy narzekają na
przeciążenie pracą. Zdaniem „Da-
ily Telegraph”, polskie wsparcie jest
niezbędne, bo jeśli nasi rodacy nie
będą mieli regularnego kontaktu
z Kościołem, mogą się od niego od-
dalić. Co daj nam, Panie Boże,
amen!
ŁATWO PRZYSZŁO...
W Nakle trwa kampania wybor-
cza kandydatów na burmistrza. Ci-
śnienie jest na tyle duże, że niektó-
rym zaczyna odbijać. Krzysztof Mi-
kietyński , obecny wiceburmistrz
miasta, a w wyborach kandydat PiS,
wybrał się do kawiarenki interneto-
wej, aby na nakielskim forum ano-
nimowo przedstawić wyborcom syl-
wetkę swojego rywala – Andrzeja
Kindermana z PO. Nie zauważył,
że kafejka jest monitorowana. Bez
problemu udało się więc zidentyfiko-
wać, kim jest „uczciwy obywatel”, któ-
ry zamieścił wpis na forum takiej oto
treści: „Jak taki człowiek śmie oszu-
kiwać nakielan. Był w PZPR i jeszcze
obraża ludzi, którzy też byli. Pana spra-
wa, czy Pan teraz się wstydzi, czy nie.
Ja byłem w PZPR i nie wstydzę się
tego, byłem uczciwym człowiekiem.
A ty, człowieku, dla kariery tworzysz
nową historię. Twoja sprawa, ale wa-
ra od innych ludzi, którzy więcej zro-
bili dla Nakła. Ty nakielski Lepperze”.
Ile jeszcze można zrobić w imię pra-
wa i sprawiedliwości!?
Gdy parafianie z Rogów (diece-
zja opolska) pozbyli się wreszcie znie-
nawidzonego proboszcza ks. Wojcie-
cha Tyczyńskiego (lat 64) i po je-
go odjeździe weszli na plebanię, dłu-
go nie mogli ochłonąć ze zdumienia.
Z pomieszczeń zajmowanych przez
proboszcza wyparowały niemal
wszystkie meble i sprzęty. Dopiero
wtedy skojarzyli, że wcześniej wie-
lokrotnie odjeżdżały stamtąd samo-
chody ciężarowe. Dziekan ks. Mar-
cin Bonk wzrusza ramionami – nikt
przecież nie spisywał żadnych proto-
kołów, nikt nie wie, co było na wy-
posażeniu plebanii. Następca ks. Ty-
czyńskiego – ks. Zbigniew Mali-
nowski – nie chce bawić się w Sher-
locka Holmesa.
W CUDZE PIERSI
Episkopat Polski opracował szcze-
góły instrukcji postępowania wobec
duchownych-agentów SB. Jak zwy-
kle – z wielkiej chmury spadła mżaw-
ka. Otóż dokument jest tylko pro-
stym zaleceniem, a nie twardym pra-
wem. Autorzy instrukcji sprytnie po-
minęli także sprawę biskupów-agen-
tów. Ich żadne sankcje nie mogą do-
tknąć. Księża-agenci sami mają się
ujawniać, a jeśli któryś tego nie zro-
bi, biskup powinien go pozbawić wła-
dzy. Po ujawnieniu duchowny-agent
na początek ma być wezwany do „do-
browolnego” zrzeczenia się wszelkich
kościelnych stanowisk i tytułów. Gdy
tego nie uczyni, biskup może go kar-
nie pozbawić przywilejów. Nad dzie-
łem, które mógł napisać gimnazjali-
sta, przez wiele miesięcy pracowało
kilkanaście osób...
RP
MATKA BOSKA
Z CZEKOLADY
BS
W kalifornijskiej fabryce czeko-
lady znaleziono 5-centymetrowy zle-
pek słodkiego surowca. Oszalali pra-
cownicy zakładu (czyżby Polacy?)
okrzyknęli natychmiast, że oto i u
nich zdarzył się cud, bowiem czeko-
ladka miała do złudzenia przypomi-
nać postać Matki Boskiej. Do figur-
ki powstałej z masy kakaowej kapią-
cej z kadzi modli się teraz cała oko-
lica. Zapalane są świece, sypią się
płatki róż. Odnotowano już przypad-
ki nawróceń (!). Potwierdziło się pro-
roctwo reklam firmy Nestle. Czeko-
lada potrafi zdziałać cuda. KB
KRONIKA DROGOWA
JR
OH
Do pomników, ulic i placów Ja-
na Pawła II zdążyliśmy się przyzwy-
czaić jeszcze za jego życia. Tymcza-
sem Witnica (woj. lubuskie) docze-
kała się obwodnicy z czterema ron-
dami, którą nazwano Drogą Jana
MP
EUROCYSTERS
KLAPA BENDERA
MISS-KA RZĄDOWA
Eurodeputowany Samoobrony
Bogdan Golik , który w grudniu
ub.r. wywołał międzynarodowy skan-
dal z powodu rzekomego zgwałce-
nia francuskiej prostytutki (do dziś
prokuratura nie postawiła mu za-
rzutu), w ramach naprawy nadszarp-
niętego autorytetu chce powołać...
Europejski Klub Tradycji Cystersów
przy Parlamencie Europejskim. To
ciało zrzeszające posłów, m.in.
z Niemiec, Czech i Francji, miałoby
na celu promowanie cysterskiego
Na szczęście Prokuratura Rejo-
nowa Warszawa Mokotów nie zwa-
riowała i nie uznała filmu „Kod da
Vinci” za obrażający uczucia religij-
ne. Gdyby było inaczej, musieliby-
śmy się wstydzić przed całym świa-
tem. Prokuratura odmówiła wszczę-
cia śledztwa, chociaż domagali się go
senatorowie Ryszard Bender (LPR)
i Czesław Ryszka (PiS), zarzucają-
cy filmowi bluźnierstwo i przekłama-
nia, a także atak na chrześcijaństwo.
W uzasadnieniu stwierdzono, że
Marzena Cieślik , aktualna Miss
Polonia, na pytanie „Rzeczpospoli-
tej”, jaki jest – według niej – ideał
mężczyzny, w swoim kwestionariuszu
napisała: „Uczciwy i mądry jak bra-
cia Kaczyńscy , charyzmatyczny jak
Marcinkiewicz , sprawiedliwy jak
Ziobro , odważny jak Wassermann ,
nieugięty jak Dorn , bezkompromi-
sowy jak Wildstein , opiekuńczy jak
Religa , przystojny jak Olejniczak ”.
96568821.024.png 96568821.025.png 96568821.026.png 96568821.027.png 96568821.028.png 96568821.029.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin