Fakty i Mity 2008-30.pdf

(12534 KB) Pobierz
114239466 UNPDF
ZABIJ MOJE DZIECKO!
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 30 (438) 31 LIPCA 2008 r. Cena 3 zł (w tym 7% VAT)
Str. 7
„Fakty i Mity” na planie nowych odcinków
kultowego serialu. Fenomenu, który
kultowego serialu. Fenomenu, który
co tydzień gromadził przed telewizorami
co tydzień gromadził przed telewizorami
7 milionów widzów!
7 milionów widzów!
Str. 12, 13
ISSN 1509-460X
Ksiądz Wieńczysław Ł. do lekarki:
„Fakty i Mity” na planie nowych odcinków
114239466.032.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 30 (438) 25 – 31 VII 2008 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
„Jak to się stało, że tak prostacko sklecona, powstała w dusz-
nej atmosferze skandali i afer korupcyjnych, ideologia ugru-
powania Prawo i Sprawiedliwość doprowadziła je do wła-
dzy”? Czy to pytanie z łamów „FiM”? Nie, to „Sueddeut-
sche Zeitung”. A my odpowiadamy – gdyby w Polsce nie
było prostaków, idiotów i aferzystów, PiS nie miałby
u nas racji bytu.
Ogórki, ogórki! (2)
„Uważam prezydenta za chama” – oświadczył we wtorek
w TVN 24 (Magazyn „24 godziny”) Janusz Palikot (PO).
Wypowiedź miała związek z zapisem rozmowy Kaczyńskie-
go z Sikorskim. Przyłączamy się do chóru potępień posła
Palikota. Do prezydenta należy się zwracać z szacunkiem,
czyli pełnym tytułem: Pierwszy Cham Rzeczypospolitej.
dotami tak się Wam spodobał, że dałem się namó-
wić na bis. Ale spoko, nie będzie powtórki, tylko ganz no-
we opowiastki pod wakacyjną gruszą.
Oczywiście, jak to zwykle bywa, nie wszystkim moje
pisanie przypadło do gustu. Na przykład Pan Leon z Pia-
seczna w liście do mnie twierdzi, że zamiast pisać o spra-
wach poważnych, o polskiej racji stanu i zagrożeniach dla
państwa, zajmuję się „pierdołami”. Odpowiadam: kiedyś
trzeba, czego i Panu szczerze życzę.
Zwłaszcza, że jest środek lata. Prze-
praszam za porównanie, ale Pan Le-
on potraktował mnie niczym poeta Ni-
colas Boileau, autor „Sztuki rymotwór-
czej”, samego Ludwika XIV, Króla-Słoń-
ce, który pokazał mu kiedyś swoje wier-
sze, prosząc o ocenę. – Wasza Królewska
Mość nie zna rzeczy niemożliwych – od-
parł Boileau. – Wasza Królewska Mość chciał
napisać potworne bzdury i udało mu się
znakomicie!
À propos krytyki, bywają – co też da-
ję pod rozwagę Panu Leonowi – jej for-
my bardziej wyrafinowane. I tak zaraz po
koronacji Jana III Sobieskiego w róż-
nych urzędach powieszono portrety kró-
lewskie. Na jednym z nich ktoś do-
malował bardzo wówczas obraźli-
we słowo KIEP. Na wieść o tym
król wpadł w gniew, ale gdy wy-
kryto sprawcę, ten poszedł w za-
parte i wyjaśnił, że litery są inicjałami
słów: Król Jan Europy Pan. I z KIEPA się wykpił.
Osobiście jednak wolę, a nawet jestem wdzięczny za
krytykę konstruktywną, tj. taką, która cokolwiek wnosi,
pozwala skorygować błędy. Poza tym chyba nikt nie lubi,
jak się go potępia w czambuł. Nie cierpiał tego również
sam Napoleon Bonaparte. Pewnego razu cesarz jechał przez
niewielkie miasteczko francuskie. Zdziwiony tym, że zwy-
czajowo nie przywitały go salwy armatnie, pyta burmistrza:
– Dlaczego nie strzelacie z armat na moją cześć?
– Powodów jest ze... dwadzieścia. Po pierwsze, nie ma-
my armat. Po drugie...
– Dziękuję, dziękuję... To pierwsze już wystarczy! – uciął
sprawę cesarz.
Przyznajmy, że wszyscy z natury jesteśmy łasi na po-
chlebstwa, a już szczególnie uwielbiają je wszelkiego ro-
dzaju artyści. Dlatego prawdziwym okrucieństwem wyka-
zał się Bernard Shaw, który zaprosił do siebie Louisa Arm-
stronga. Kiedy gość przyszedł, gospodarz powiedział:
– Proszę o wybaczenie, ale nie mogę pana przyjąć, bo
mam straszną migrenę.
– To może coś panu zagram? – zaproponował Arm-
strong.
– Bardzo dziękuję, ale wolę już migrenę.
Ktoś kiedyś powiedział, że ludzie sztuki dzielą się na
tych, którzy cenią siebie i swoje dzieła, oraz na tych, któ-
rzy cenią dzieła innych artystów. Sentencję tę opowiada
się po to, aby skonkludować, że skromniejsi mają jakoby
lepszy warsztat od pyszałków i krytykantów. Zdaje się to
potwierdzać postać wielkiego kompozytora Franciszka Lisz-
ta. Razu pewnego zapytała go jedna z wielbicielek: – Czy
to prawda, Mistrzu, że pianistą trzeba się urodzić? – Nie-
wątpliwie trzeba się urodzić, żeby zostać pianistą – odpo-
wiedział Mistrz. Natomiast przeczy temu inna anegdota: Co-
simo Medici w wolnym czasie lubił rzeźbić. Wyrzeźbił po-
sąg Neptuna i polecił ustawić go na głównym placu Flo-
rencji. Pokazał go Michałowi Aniołowi i zapytał: – Jakie
uczucia budzi w tobie mój Neptun? – Głęboko religijne
– odpowiedział wielki rzeźbiarz. – Jak to? – zdziwił się
Medici. – Kiedy patrzę na ten posąg, proszę Boga, by pa-
nu wybaczył zepsucie takiej wspaniałej bryły marmuru. No
cóż, Michał Anioł – przy całej swej pysze – niewątpliwie
wielkim rzeźbiarzem był.
A skoro już sięgnęliśmy Absolutu... Narody zawsze wsłu-
chiwały się w to, co mają do powiedzenia wielcy tego świa-
ta, zwłaszcza w kwestii pytań podstawowych. Często pro-
staczkowie byli przy tym gorszeni niedowiarstwem autory-
tetów, bo tak już jest, że im większy ludzki umysł, tym
mniej skory do zwalania wszystkiego na siły niebiańskie.
Ludzie głęboko religijni twierdzą, że to wszystko z pychy.
Monteskiusz, zapytany pewnego razu, co sądzi o ludzkim
wyobrażeniu Boga, odpowiedział: – Gdyby trójkąty stwo-
rzyły sobie boga, ten miałby na pewno
trzy boki.
I tak wróciliśmy na na-
sze podwórko. Jeśli bo-
wiem przyjąć, że Boga
stworzyli sobie ludzie na
swój obraz i podobień-
stwo, to przecież tak
zwane powołanie ka-
płańskie jest niczym in-
nym, jak tylko czystej
wody kuglarstwem. Ist-
nieje wszak anegdota,
która może dowodzić,
że polscy księża, opły-
wając w dostatki, jedno-
cześnie wiernie służą Stwór-
cy i cieszą się jego względami...
Otóż Jan III Sobieski, spotkawszy nę-
dzarza, zadał mu pytanie: „Komu służysz?”, na co ten
odparł, że Bogu; a kiedy król wyraził zdziwienie, że sługa
tak wielkiego pana okryty jest łachmanami, biedak wyja-
śnił: „Jaka służba, taka i zapłata”.
Jednak nie samym Bogiem żyje człowiek. Choć wielu
jest takich, którzy żyją z Boga (to moje!). Paradoksalnie, to
ci ostatni najgłośniej krzyczą o braku wiary i pokory
u tych, którzy chcą jakoby zdetronizować pana stworzenia,
a tak naprawdę wykonują jedno z Jego przykazań – czy-
nią sobie ziemię poddaną. I to oni zwykle mają najwięcej
pokory i dystansu do samych siebie. Pięknie ujął to wspo-
mniany już Bernard Shaw. Kiedyś, w czasie rozmowy
o osiągnięciach współczesnej techniki, powiedział: „Teraz,
gdy już nauczyliśmy się latać w powietrzu jak ptaki, pły-
wać pod wodą jak ryby, brakuje nam tylko jednego: na-
uczyć się żyć na ziemi jak ludzie”.
Z kolei wielki architekt Eiffel poszedł dalej. Kiedy zarzu-
cono mu, że jego paryska wieża jest śmieszna i nikomu do
niczego się nie przyda, powiedział: „Żyć i tworzyć to za
mało, czasami potrzeba jeszcze śmiać się z własnych dzieł”.
Podobną zasadę wyznawał Herbert Wells, znany z wielkie-
go poczucia humoru. Kiedyś poproszono go, by wyjaśnił,
co to jest telegraf.
– Wyobraźcie sobie gigantycznego kota, którego ogon
znajduje się w Liverpoolu, a głowa w Londynie – powie-
dział pisarz. – Gdy kotu nadepnąć na ogon, rozlega się miau-
czenie. Właśnie tak działa telegraf.
– A co to jest telegraf bez drutu?
– To samo, tylko bez kota.
A na koniec opowiastka, którą dedykuję naszym pekiń-
skim olimpijczykom. Dedykuję z nadzieją, że nie wezmą jej
sobie do serca...
Gdy Diogenes zobaczył, że prowadzą zwycięzcę olim-
piady, spytał go:
– Czy zwyciężony był słabszy od ciebie?
– Naturalnie, przecież przegrał! – odrzekł zawodnik.
– To z czego się, głupku, cieszysz? Że pokonałeś słab-
szego?!
Trwa PiS-owski bojkot TVN i TVN 24. Powód został wresz-
cie nazwany ustami Suskiego. Chodzi o satyryczny pro-
gram „Szkło kontaktowe”. „Odnoszę wrażenie, że pod pre-
tekstem satyry z ludzi robi się wariata. To nie jest satyra,
tylko ośmieszanie i sianie nienawiści” – oświadczył Suski,
który widocznie szkła kontaktowego nie odróżnia od lupy
Rydzyka.
Piękna jak Fotyga i mądra jak Nelly Rokita posłanka Szczy-
pińska, niedoszła żona Jarka, przeprosiła oficjalnie „Soli-
darność” za Wałęsę. Do przeprosin doszło po tym, jak
Lechu wezwał do odwołania prezydenta Kaczora, w któ-
rym Jola jest zakochana. Zdaje się, że autyzm (i kaczoso-
domia) to w PiS jakaś epidemia.
Rekord! 63 procent Polaków fatalnie ocenia prezydenta
Kaczyńskiego (badania OBOP). Dobre o nim zdanie ma
co piąty obywatel RP, głównie z obszarów Polski D. To
najgorszy wynik w historii od czasów Mieszka I. To naj-
lepsza wiadomość od lat!
Trzydziestopięcioletni polski ksiądz alpinista zginął w rejo-
nie Matterhornu, spadłszy z wysokości 150 metrów. Ot,
smutne. Tylko co, do cholery, robił w tym czasie jego
Anioł Stróż?
Pijane małżeństwo na warszawskiej Pradze wyrzuciło za
okno niemowlę. Z drugiego piętra, przy akceptacji pija-
nej babci. Ku wielkiemu zdziwieniu trojga dorosłych ma-
leńka dziewczynka nie umiała latać. To à propos „prosta-
ków i idiotów”.
Rydzyk na antenie Radia Maryja prosi słuchaczy o pie-
niądze na swojego fioła, który nazywa się odwierty geo-
termalne. Innymi słowy, ogłosił publiczną zbiórkę, a na
coś takiego trzeba mieć zezwolenie MSWiA. Oczywiście,
dyżurny czarownik kraju takimi pierdołami się nie zajmu-
je, co już ogłosił ustami posłanki Sobeckiej. No to może
prokuratura się zajmie? To żart...
Najprawdopodobniej już we wrześniu pod obrady Sejmu
trafi projekt (wspólny PO i PiS) o obligatoryjnym usuwa-
niu pomników kojarzących się z minionym ustrojem, czy-
li z PRL-em. Ustawa najpewniej zostanie klepnięta już po
drugim czytaniu. Stanowi ona m.in., że decyzję o rozbiór-
ce pomnika będzie mógł podjąć nawet wójt gminy i to
bez zgody gminnej rady. Ciekawe, czy na początek zabio-
rą się za Szpital Pomnik Matki Polki?
„Reksio, aktywny pedofil i kurwiarz. Aktywista Animal Li-
beration Front. Na zdjęciu podczas uwalniania kur z Pol-
skiej hodowli. Zachować ostrożność. Może być groźny
w starciu bezpośrednim” – takimi wpisami oraz postacia-
mi z kreskówek polscy hakerzy zablokowali i ośmieszyli
nazistowską stronę „Redwatch”. Bohaterzy powołują się
na artykuły z „Faktów i Mitów”. Czyli polscy, najlepsi na
świecie informatycy dokonali w końcu tego, czego nie
mogli przez trzy lata dokonać agenci FBI i rodzimej po-
licji. Brawo! I dziękujemy.
Ludzie nie w pełni władz umysłowych, ogarnięci rozma-
itymi fobiami i lękami, będą mieli prawo ubiegać się
o mandat w brytyjskim parlamencie. Rząd JKM chce
(w ramach walki z dyskryminacją) znieść stare prawo za-
kazujące osobom niezrównoważonym i niedorozwiniętym
pełnienia funkcji publicznych. Nareszcie w Anglii będzie
jak w Polsce!
Izrael. Tylko jedno jedyne drzewko, to, które w 2000 r.
posadził i pobłogosławił Jan Paweł II podczas wizyty
w Ziemi Świętej, wydało owoce. Dwanaście pozostałych,
posadzonych przez kardynałów, marnieje w oczach.
W USA wymyślono piramidalną bzdurę, ale ta bzdura mo-
że raz na zawsze pogrążyć Obamę w prezydenckich wybo-
rach. Otóż według przepowiedni Nostradamusa, koniec
świata nastąpi po tym, jak na tronie zasiądzie czarny pa-
pież. Wysłano więc w eter sprytną plotkę, że owo wiesz-
czenie należy rozumieć tak, iż tym papieżem jest prezy-
dent Ameryki. Śmieszne? Niekoniecznie. Na stronach in-
ternetowych „całkiem poważnie” opisujących taką możli-
wość odnotowano już ponad 5 milionów wejść.
JONASZ
M ój ostatni komentarz upstrzony historycznymi aneg-
114239466.033.png 114239466.034.png 114239466.035.png
Nr 30 (438) 25 – 31 VII 2008 r.
GORĄCY TEMAT
3
Zabrać czarnym,
dać niebieskim
Jednym z paradoksów Katolandu jest fakt,
że instytucja, której działalność rodacy oceniają
o niebo lepiej niż działalność Kościoła katolickiego,
ledwo dyszy. Tą instytucją jest Policja.
Fot. Autor
cjonariusze z całej Polski
słali do Komendy Głównej
Policji w Warszawie listy
z widelcami, aby zwrócić uwagę na
wciąż niezrealizowane obietnice pła-
cowe, wicepremier i szef MSWiA
Grzegorz Schetyna podpisał wresz-
cie rozporządzenie, na mocy które-
go uruchomiono podwyżki.
Od tego czasu minęło zaledwie
kilka miesięcy, a mundurowi... znów
protestują. Dlaczego? Bo wiatru od-
nowy jakoś nie poczuli, małą pod-
wyżkę zjadła inflacja, za to wciąż kar-
mi się ich obietnicami zapewnienia
nowego sprzętu komputerowego, bro-
ni czy radiowozów (dziś 75 proc. tych,
którymi poruszają się policjanci, na-
daje się do wymiany), a także – tra-
dycyjnie już – większych pieniędzy.
Ubiegłoroczne zakupy dla resor-
tu – ponad 1200 samochodów, 4700
nowoczesnych pistoletów Glock, 4276
komputerów, 1598 laptopów oraz
4 tys. palmotopów – to zaledwie kro-
pla w morzu potrzeb. Żeby było dra-
matyczniej – niemal w tym samym
czasie, gdy rzecznik prasowy Policji
Mariusz Sokołowski zapewniał, że
w latach 2008–2009 na wymianę ra-
diowozów, uzbrojenia i wyposażenia
funkcjonariuszy zostanie przeznaczo-
ne niemal 4,5 mld zł, szefowie po-
szczególnych komend odebrali od
przełożonych korespondencję z za-
leceniem... racjonalizacji kosztów.
Wydawać by się mogło, że rze-
czywistość polskiego komisariatu
już bardziej przytłaczająca być nie
może. Nic bardziej mylnego. Bo
rzeczona racjonalizacja to same
oszczędności – wody, energii elek-
trycznej, ciepła, a także wyjazdów
służbowych, paliwa. To limity na
rozmowy telefoniczne, a nawet... pa-
pier toaletowy.
– Wie pani, jaka jest najbardziej
znana anegdota w policji? – pyta
mnie funkcjonariusz komendy w Ra-
domiu i po chwili sam odpowiada:
– Gdyby wszyscy policjanci nagle
odeszli ze służby i zabrali ze sobą
to, co jest ich własnością, w komen-
dach zostałyby puste ściany.
Na potwierdzenie swoich słów
pokazuje sprzęt komputerowy z na-
klejką informującą, że to prywatna
własność. – Przynosimy tu ze sobą
nawet swój papier toaletowy – uśmie-
cha się ironicznie.
~~~
Problemem nie mniej istotnym jest
brak chętnych do przyodziania mun-
duru. Obecnie w całym kraju braku-
je ponad 5 tysięcy policjantów. Tylko
w Wielkopolsce – jak informuje An-
drzej Borowik , rzecznik tamtejszej
KWP – potrzeba ponad 400 policjan-
tów, z czego 300 w samym Poznaniu.
Komenda stołeczna ma przeszło 1000
wakatów. Nie lepiej jest w pozosta-
łych województwach (patrz tabela).
Choć po tegorocznej podwyżce naj-
niższe uposażenie zasadnicze policjan-
ta, który ukończy szkolenie podstawo-
we, to około 2200 zł brutto, według
Antoniego Dudy braki kadrowe są
wciąż związane z niskimi płacami.
– Znacząco wzrosła pensja, ale tych,
co są na górze. A tam akurat nie ma
wakatów – mówi „FiM” szef NSZZP.
Reprezentowany przez niego
związek zawodowy, który od czerw-
ca br. znajduje się w sporze zbioro-
wym z komendantem głównym Po-
licji, nadinspektorem Andrzejem
Matejukiem , oraz ministrem spraw
wewnętrznych Grzegorzem Schety-
ną, postuluje, by w przyszłorocznym
budżecie rząd przeznaczył na wzrost
płac policjantów 240 mln zł.
Poza tym domagają się m.in.:
~ doposażenia komisariatów;
~ przeznaczenia całości środków
pochodzących z niepełnego zatrud-
nienia w roku 2008, a więc około
200 mln zł , wyłącznie na podwyżki
płac dla funkcjonariuszy, którzy
w związku z brakami personalnymi
wykonują dodatkowe zadania, a nie
– jak się planuje – na łatanie budże-
tu Policji (paliwo, media, łączność);
~ wprowadzenia w trybie pil-
nym przepisów gwarantujących wa-
loryzację wysokości świadczeń usta-
wowych należnych policjantom;
~ opracowania zasad rejestracji
czasu służby, norm z tym związanych
i wynagrodzenia z tytułu pełnienia
służby ponad przyjętą normę;
~ rekompensaty za służbę w go-
dzinach nocnych lub dniach usta-
wowo wolnych od pracy;
~ wprowadzenia do ustawy o Po-
licji przepisów nakładających obo-
wiązek zwrotu przez państwo kosz-
tów pomocy prawnej policjantom,
wobec których wszczęto postępowa-
nie karne o przestępstwo w związ-
ku ze służbą, w przypadku uniewin-
nienia policjanta w postępowaniu
sądowym;
~ uzgadniania z NSZZP zasad
tworzenia i planowania budżetu Po-
licji, co pozwoli na uwzględnienie rze-
czywistych kosztów realizacji zadań.
Jak postępują negocjacje?
~ 6 czerwca br. – podsekre-
tarz stanu w MSWiA Adam Ra-
packi po wysłuchaniu postulatów
przedstawicieli NSZZP orzekł, że
środków w budżecie wystarczy tyl-
ko na… przetrwanie Policji do na-
stępnego roku;
~ 16 czerwca br. – komendant
główny Matejuk odniósł się do po-
stulatów związkowców, stwierdzając
między innymi: „Środki finansowe
pochodzące z niepełnego zatrudnie-
nia, będące w dyspozycji komendan-
ta głównego Policji w 2008 r. w kwo-
cie 106 455 577 zł powinny być prze-
znaczone przede wszystkim na zabez-
pieczenie pokrycia niezbędnych wy-
datków, tj. na planowane dalsze
zwiększanie zatrudnienia policjantów,
należności i świadczenia dla policjan-
tów zwalnianych ze służby w II pół-
roczu w szacowanej na dzień 15 ma-
ja 2008 r. kwocie 47 720 tys. zł oraz
opłaty za dzierżawę traktów i łączy,
w związku z przejęciem przez KGP
finansowania przedmiotowych wydat-
ków w II półroczu br. szacowane na
kwotę 40 mln zł”, co oznacza, że
o przeznaczeniu całości funduszy po-
chodzących z niepełnego zatrud-
nienia w roku 2008 wyłącznie na wy-
datki osobowe mowy być nie może;
~ 18 czerwca br., a więc dwa dni
po odpowiedzi komendanta, NSZZP
dokonał rejestracji sporu zbiorowe-
go w Państwowej Inspekcji Pracy,
gdyż pozostałe propozycje nadin-
spektora Matejuka również były nie
do zaakceptowania;
~ do dyskusji włączył się mini-
ster spraw wewnętrznych, zapewnia-
jąc ustami swego podsekretarza, że
„dołoży wszelkich starań, by w gra-
nicach wyznaczonych przez prawo
i realia budżetowe wesprzeć komen-
danta głównego Policji w staraniach
o poprawę warunków pełnienia służ-
by przez policjantów”;
~ 27 czerwca br. – Zarząd
Główny NSZZ Policjantów posta-
nowił, że w przypadku niepodjęcia
rokowań przez ministra spraw we-
wnętrznych oraz komendanta głów-
nego Policji upoważnia Prezydium
ZG NSZZ Policjantów i Komisję
Negocjacyjną do przygotowania ak-
cji protestacyjnej.
Związkowcy przypominają, że
Konstytucja RP nakłada na państwo
obowiązek zabezpieczenia właściwych
warunków służby mundurowej, ochro-
ny prawnej oraz godnego wynagro-
dzenia, a państwo zdaje się o tym za-
pominać. Wzrost kosztów utrzymania
powoduje, że większość rodzin poli-
cyjnych korzysta z różnego rodzaju
pomocy, w tym również społecznej.
– Spór zbiorowy jako forma
prawna działania związku zawodo-
wego powinien doprowadzić do
uzgodnień i zmian w budżecie Po-
licji – twierdzi Antoni Duda.
Policjanci – w przypadku nieza-
dowalających wyników rozmów – na
jesień zapowiadają manifestacje.
WIKTORIA ZIMIŃSKA
wiktoria@faktyimity.pl
P o tym, jak w lutym br. funk-
114239466.001.png 114239466.002.png 114239466.003.png 114239466.004.png 114239466.005.png 114239466.006.png 114239466.007.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 30 (438) 25 – 31 VII 2008 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Serwus, nerwus!
Prowincjałki
Jarosław Z. swą posługę w nowej pa-
rafii św. Doroty w Strzałkowie rozpoczął
mocnym akcentem. Pewnej nocy jego opel spłonął doszczętnie po tym,
jak uderzył w znak drogowy. Ksiądz Jarek, mimo że kompletnie pijany,
potrafił jednak z samochodu uciec.
Nie potrafię zrobić tak, żeby ner-
wy w konserwy i na eksport.
Jestem nerwus!
Przeżywam porażki polskich spor-
towców jak Kaczory rządy Tuska .
A tu niebawem olimpiada i futbolo-
we eliminacje do kolejnego mundia-
lu. Niby sport polski ma w tym ro-
ku trochę sukcesów: na olimpiadę
w Pekinie awans wywalczyły żeńska
i męska drużyna siatkarska oraz pił-
karze ręczni, nieźle zapowiadają się
lekkoatleci i przedstawiciele innych
dziedzin sportowych. 19-letnia
Agnieszka Radwańska w Stambu-
le zdobyła drugi tytuł w WTA, jak
również awansowała do 1/8 finału te-
nisowego w Paryżu i był to najwięk-
szy sukces polskiej tenisistki na Ro-
land Garros od czasów Jadwigi Ję-
drzejowskiej . Radwańska jest obec-
nie 10 żeńską rakietą świata w ran-
kingu ATP. Jest jednak poważne
„ale” tkwiące w sercach fanów spor-
tu jak cierń. Chodzi o futbol...
W dołku jest trener Leo Been-
hakker . To nie pierwsza jego po-
rażka, ale... trzecia. Przecież pro-
wadząc reprezentację Holandii, mi-
mo bogatej kariery sromotnie prze-
grał z Belgami baraże do Mundia-
lu Mexico ’86; cztery lata później
poprowadził Holandię do kolejnej
porażki, a wówczas drużyna ta
była mistrzem Europy mającym
w składzie takie gwiazdy jak van Ba-
sten , Gullit , Rijkaard , Koeman .
A teraz polska drużyna, której
selekcjonerem był Leo, okazała się
za słaba nawet na rezerwy Chorwa-
cji. No cóż, na pochyłe drzewo i Sa-
lomon nie naleje.
Zupełnie inaczej można mówić
o innym Holendrze – trenerze re-
prezentacji Rosji. Rosjanie uważa-
ją, że Guus Hidding znakomicie
przygotował reprezentację do ME.
Jednakże Hidding ma dużo większe
osiągnięcia niż Beenhakker. W 1998
roku doprowadził Holandię do pół-
finału mistrzostw świata, a w 2002
roku powtórzył ten sukces z Koreą
Płd. W krymskim kurorcie Ałuszta
wyrzeźbiono nawet postać Hiddin-
ga z gipsu, a kibice rosyjscy są prze-
konani, że holenderski selekcjoner
poprowadzi Rosję do finału Mun-
dialu 2010. Jednak także Beenhak-
kerowi należy oddać, że aż 85 proc.
polskich kibiców chce, aby nadal zo-
stał trenerem kadry.
Siedzieliśmy przy browarku. Ja
i chłopy z mojej wsi: Zdzichu, co ma
takiego zeza, że może obejrzeć sobie
plecy (ksywka: Zwiadowca Szoguna),
Józek Oblatywacz (do godz. 17 oble-
ci wszystkie knajpy), major Gienek
(po odsiadce ma na ramionach wy-
tatuowane dystynkcje majora) oraz
pleban Eustachy (ksywka: Belzebub).
No i Józek powiedział: – Jędruś, ner-
wusku, nie bądź wafel, nie pękaj! De-
nerwujesz się tym sportem jak stara
panna na weselu. PZPN nie rozwie-
dzie się z Leo. Ale za to ja mam
problemy. Właśnie dostałem od mo-
jej kobity SMS-ka, że się ze mną roz-
wodzi, bo pijus jestem i nie mamy
dzieci. I poszło o jedno tylko zdanie.
Wczoraj powiedziałem do niej: naj-
pierw kolacja, potem kopulacja! Ben-
dem pić Żywiec, aż się Okocim!
ANDRZEJ RODAN
www.arispoland.pl
Mieszkaniec Krakowa w pewien duszny
dzień delektował się zimnym piwem przed
jednym z osiedlowych spożywczaków. Miał pecha, bo na czynie zabro-
nionym przyłapali go strażnicy miejscy. Byli nieubłagani. Skończyło się
sądem grodzkim i grzywną w wysokości 3 tysięcy złotych. A przecież
mogło być dożywocie!
Na wycieczkę po lokalnych pubach
25-letni Piotr O. z Elbląga wybrał się
wraz ze swoimi trzema kumplami. Podróżowali nie byle czym, bo...
ukradzionym z firmy pogrzebowej karawanem.
Dla mieszkańców Wielkopolski numer
997 to swoista „błękitna linia”. Dzwonią
z najróżniejszych powodów. Żeby zamówić pizzę lub taksówkę, zapytać
o rozkład jazdy PKP albo pogadać o UFO. Tylko w ubiegłym miesiącu
wielkopolscy policjanci odebrali ponad 5 tysięcy tego typu połączeń.
51-letnia krakowianka zatrudniła się
w pomocy społecznej, ale nie po to, by
nieść ulgę potrzebującym. Obrotna opiekunka pomiędzy odkurzaniem
dywanów a robieniem zakupów wynosiła z domów swoich podopiecz-
nych cenne obrazy. Patent sprawdzał się przez kilka miesięcy. W koń-
cu wpadła po tym, jak z domu pewnej 81-tatki wyniosła osiem obra-
zów z początku XX wieku.
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Telewizja publiczna w niektórych programach przypomina Radio Maryja,
tak bardzo pogardza prawdą.
(Stefan Niesiołowski)
Prezydent boi się brata, małp w czerwonym, tęczowych barw, Rydzyka, opi-
nii publicznej.
(Joanna Senyszyn)
warzystwie młodych, przystojnych ludzi. Tak
jakby ten zabieg reklamowy mógł w jakiś magicz-
ny sposób usunąć zapach anachroniczności i schył-
kowości, jaki rozsiewa wokół siebie papiestwo.
Pewien znajomy prawnik zwykł nazywać obecnego
papieża nieco przewrotnie żeńskim imieniem Benedet-
ta. Ta żartobliwa ksywka jest nie tylko aluzją do wi-
docznej zniewieściałości pa-
pieża (papieżycy?) Ratzin-
gera , ale także jego ekstra-
waganckich upodobań este-
tycznych, kojarzonych na
ogół z płcią piękną. Purpu-
rowe płaszczyki, takież kape-
lusze z szerokim rondem, wygrzebane gdzieś z dna wa-
tykańskich szaf czapeczki à la Pius XII ... Ostatnio przy-
kuł moją uwagę wierzchnią białą suknią (Dni Młodzie-
ży w Sydney) z długim koronkowym zakończeniem. Jesz-
cze chwila, a „Benedetta” każe odkurzyć schowaną gdzieś
w kościelnej rupieciarni lektykę używaną jeszcze przez
Jana XXIII ...
Czy to oznaka estetycznej odwagi, bezkompromiso-
wości i ostentacji godnej najsłynniejszych gejowskich kre-
atorów mody? Nie, to raczej przejaw nieuleczalnego,
śmiertelnego anachronizmu, na jaki cierpi on sam i kie-
rowana przez niego instytucja.
Te wszystkie paradne ciuszki przywołują czasy daw-
no minione i nie mają w sobie nic z inspirującej kre-
atywności. Cały Benedykt – ze swoim zamiłowaniem do
archaicznej liturgii trydenckiej, z wielkopańską rezerwą
oraz dziwacznymi poglądami moralnymi, społecznymi
i teologicznymi – jest żywą skamieliną, wspomnieniem
epoki, która dawno już odeszła i której nie przywrócą
ani pobożne zaklęcia, ani najsprytniejsze nawet sztuczki
marketingowe. Nic tu nie pomoże także wysiłek kilku
milionów katolickich duchownych, katechetów i wycho-
wawców, trudzących się nad mózgami dzieci i młodzie-
ży oddanych na wychowanie Kościołowi.
Nad Kościołem papieskim unosi się dojmujący smród
stęchlizny, który łatwo był wyczuwalny już za Jana Paw-
ła II , a za czasów Benedyk-
ta stał się wręcz nie do znie-
sienia. Ten smród rozkładu
odstrasza nawet pilnych wy-
chowanków Kościoła – jed-
nym z nich był zresztą kiedyś
piszący te słowa.
Świadectwem uwiądu jest m.in. mizerny efekt kilku-
letniej reklamy i ogromnego wysiłku finansowego w po-
staci tylko 200 tysięcy uczestników młodzieżowej impre-
zy w Sydney. Ta liczba to zaledwie kilka procent austra-
lijskich katolików, a przecież ogromną część uczestników
stanowiła młodzież zwieziona z czterech stron świata!
Benedykt zachęca młodych, aby stali się „prorokami
nowej ery”, ale jak ma do tego dojść, skoro on sam jest
zaledwie pamiątką po czasach minionych? Kościół nie
ma żadnej przekonującej odpowiedzi na dręczące mło-
dych pytania. Katolicka rzekoma „cywilizacja życia” z za-
kazem antykoncepcji, aborcji i rozwodów, ale z przy-
zwoleniem na autorytaryzm, wyzysk, dyskryminację i cier-
pienie ludzi i zwierząt jest nieprzekonująca, niespójna,
dziwaczna i mało zrozumiała nawet dla wychowanków
katolickich rodzin, o reszcie świata nie wspominając.
Zamiast reklamowanej wiosny Kościoła trwa niezmien-
nie jego jesienny uwiąd.
Wyrażam ubolewanie, że w gronie kilkunastu osób podejmujących decyzje
bezpośrednio brzemienne w skutki dla mojej partii, a przez to, pośrednio, dla
mojego kraju, są osoby, którym inteligencja niejako automatycznie kojarzy
się z ciężkim schorzeniem psychicznym.
(Ludwik Dorn)
RZECZY POSPOLITE
Kancelaria jest dzisiaj sztabem wyborczym pana Donalda Tuska i Platformy
w wyborach prezydenckich, a nie co do koordynacji rządu, że ta teza, o któ-
rej mówiliśmy, że dzisiaj jest połowa wiceministrów w Kancelarii od PR. Je-
den minister od krawatów, drugi od garnituru, trzeci od koszuli.
(Przemysław Gosiewski)
PiS przeżywa ostatnimi czasy istny baby boom. Temat dzieci stał się – po po-
lityce – najpopularniejszy w klubie. Śmiejemy się, że nowym hasłem prze-
wodnim w PiS powinno być: „Czyny, nie słowa” albo „Po pierwsze: dawać
przykład”. (poseł Mariusz Kamiński, tuż po narodzinach córki)
Pragnę przeprosić wszystkich moich znajomych działaczy z „Solidarności”
podziemnej, kolegów i koleżanki za to, że umacniałam Was w przekonaniu
i głębokiej wierze, że Lech Wałęsa jest człowiekiem honoru i idei, a także
gwarantem walki o niepodległą demokratyczną i solidarną Polskę. Jako Po-
lka i poseł na Sejm RP protestuję przeciwko niedopuszczalnemu w demo-
kratycznym Państwie prawa bezkarnemu znieważaniu Prezydenta RP oraz
kreowaniu tej postawy przez niektóre środowiska i liberalne media, a tym sa-
mym znieważaniu mojej Ojczyzny. Sprzeciwiam się tym działaniom wymie-
rzonym w nasz interes narodowy.
Jesień Kościoła
(Jolanta Szczypińska)
Chciałbym być gentlemanem w jej przypadku, ale się nie da (...). Śmieszna
jest, nic nie znaczyła w czasach „Solidarności”, dzisiaj też nic nie znaczy,
próbuje się zawiesić, próbuje zaistnieć. Należy współczuć tej dziewczynie i spu-
ścić na nią zasłonę milczenia. To wygląda, że tu konie kują, a żaba nogę
podkłada.
(Lech Wałęsa)
Wybrała OH
ADAM CIOCH
SWÓJ CHŁOP
PIWO ZA 3 KOŁA
WESOŁY KARAWAN
TELEFON ZAUFANIA
MIŁOŚNICZKA SZTUKI
K ierujący Kościołem lubią fotografować się w to-
114239466.008.png 114239466.009.png 114239466.010.png 114239466.011.png 114239466.012.png 114239466.013.png 114239466.014.png 114239466.015.png 114239466.016.png 114239466.017.png 114239466.018.png 114239466.019.png 114239466.020.png 114239466.021.png 114239466.022.png 114239466.023.png 114239466.024.png 114239466.025.png
 
Nr 30 (438) 25 – 31 VII 2008 r.
NA KLĘCZKACH
5
KACZKA
I DZIWACZKA
KRZYSZTOF
ZAWALIDROGA
pionu i lada dzień grozi zawaleniem.
Na razie odpadające kamienie lecą
na głowy wiernych. No więc te po-
obijane głowy przypomniały sobie,
że w latach 90. ubiegłego wieku wy-
konano tu jakoby kosztowne roboty
konserwatorskie, na które wydano
furę państwowego szmalu. Gdzie ta
forsa i jakie prace zrealizowano? Wie
to tylko były proboszcz, który teraz
przyznaje publicznie, że rozliczenie
dla konserwatora zabytków było...
zwyczajną fikcją. Czy jest na sali pro-
kurator?!
Objawia się nowa koalicja pra-
wicy. Prezes PiS Jarosław Kaczyń-
ski podczas swojej wizyty w Le-
gnicy ujawnił, że będzie próbował
dogadać się z dr. hab. Jerzym Ro-
bertem Nowakiem , założycielem
Ruchu Przełomu Narodowego,
związanego z Radiem Maryja i „Na-
szym Dziennikiem” Rydzyka .
Podczas spotkania z działacza-
mi, członkami i zwolennikami PiS-u
Kaczyński stwierdził: „Jeśli jego ce-
lem ma być wspieranie, to nie ma-
my nic przeciwko temu, ale jeśli ma
to być konkurencja, to źle. Będę
chciał rozmawiać z profesorem. Mam
nadzieję, że się porozumiemy”.
Czy wróży to powstanie „nowe-
go LPR-u”? Na pewno zapowiada
powstanie sojuszu polityczno-kle-
rykalnego. Ale jeśli skończy on tak
jak LPR, to wszystko skończy się
dobrze.
kierowała kinem „Wyzwolenie”
– należącym do warszawskiej firmy
Max-Film. Kiedy zaś Lubelszczy-
zną rządziła koalicja LPR (z któ-
rej Ryszard Bender, nim objął man-
dat senatora, był radnym wojewódz-
kim i szefem całego sejmiku) oraz
PSL-u, Bender-Motyka znalazła
pracę w WOK. Teraz przyszła po-
ra na NIK.
KC
Katolicka Agencja Informacyjna do-
niosła, że opolski poseł SLD Tomasz
Grabowski złożył interpelację w spra-
wie działalności tejże komisji. Poseł
chce się dowiedzieć, które minister-
stwo kontroluje działalność komisji
i ile gruntów przekazano dotąd Ko-
ściołowi. Podobne pytania zadawał
ostatnio w Sejmie kielecki poseł SLD
Sławomir Kopyciński . Odwaga sta-
niała, czy miara kościelnej pazerno-
ści już się przelała?
W Zwierzyńcu (woj. lubelskie)
na środku jezdni rośnie okazały stu-
trzydziestoletni dąb. Kiedy w latach
60. budowano drogę, okoliczni miesz-
kańcy nie zgodzili się na wycięcie
drzewa. W ubiegłym roku władze
miejscowości postanowiły ochrzcić
dąb, więc komisyjnie nadano mu imię
„Krzysztof” – oczywiście na cześć ka-
tolickiego patrona kierowców. Przy
okazji nie mogło obyć się bez oficjal-
nego zamanifestowania religijności,
zatem na „pogańskim” do niedaw-
na dębie została zawieszona kaplicz-
ka z figurką św. Krzysztofa, mająca
rzekomo chronić kierowców przed
wypadkami. To chyba tak (nomen
omen) na wszelki wypadek, bowiem
na „nieochrzczony” dąb nigdy niko-
mu nie zdarzyło się najechać. AK
BS
KTO POD KIM
DOŁKI KOPIE
MaK
WAKACJE Z MODŁAMI
UWAGA
NA KLERYKÓW
Gdziekolwiek się znajdziesz
w czasie wakacji, zawsze możesz
się pomodlić.
Ks. Paweł na stronie parafii św.
Barbary w Strumieniu poleca spe-
cjalne modlitwy na różne okazje.
I tak dla podróżujących pociągiem
proponuje tekst: „Ten tłok, upał, sta-
nie na jednej nodze, to okropne zmę-
czenie ofiaruję Ci Boże jako zadość-
uczynienie za wszystkie wakacyjne grze-
chy” . Podczas dancingu: „Przyjemnie
tu, wspaniale grają, dobrze się bawię.
Spraw Boże, bym został dopuszczony
do wiecznej radości razem z tymi!” .
Na widok zakochanych: „Matko pięk-
nej miłości spraw za swą przyczyną,
aby ich miłość była prawdziwa i tak
piękna jak ich młode twarze” . A dla
wypoczywających nad morzem: „Tak
bezkresne jest miłosierdzie Twoje Pa-
nie. Chcę zatopić w nim wszystkie mo-
je nieprawości” .
Prokuratura zarzuca próbę prze-
prowadzenia nielegalnej aborcji
dwóm lekarzom z Legionowa. Or-
gany ścigania powiadomił kleryk,
który o planowanej aborcji dowie-
dział się od swojej koleżanki. Cóż,
każde pokolenie ma swoich Paw-
ków Morozowów – także pokole-
nie JPII .
ZK
JASNA GÓRKA
FAŁSZYWE PODPISY
MaK
Można pielgrzymować do Jasnej
Góry, można też do Jasnej Górki.
Sanktuarium na Jasnej Górce, czyli
wzgórzu koło Ślemienia na Żywiec-
czyźnie, dawniej zwanym Kumorko-
wym Groniem, jak sama nazwa wska-
zuje, z Jasną Górą konkurować nie
ma szans. Ale jest to bodaj jedyne
sanktuarium na świecie, które ofi-
cjalnie nie ukrywa, że szerzony tam
kult zrodził się z oszustwa. Na stro-
nie sanktuarium można bowiem prze-
czytać, że „jeden góral ze Ślemienia
przywieziony z Częstochowy olejny ob-
razek Jasnogórskiej Madonny pota-
jemnie zanurzył w studzience na Ku-
morkowym Groniu, ażeby spreparo-
wać cud ukazania się Matki Boskiej
w wodzie. Gdy zaczęła się rozcho-
dzić pogłoska o tym rzekomym obja-
wieniu, za które sprawca cudu zbie-
rał pieniądze, wmieszały się władze.
Usunięto kapliczkę, źródełko zasypa-
no, a górala ukarano” .
A mimo to w XIX wieku na Ja-
snej Górce nad „cudownym” źródeł-
kiem wybudowano kościół. Chyba na
wszelki wypadek...
Ostoja moralności – partia PiS
– fałszowała podpisy na listach po-
parcia wyborów parlamentarnych
oraz prezydenckich, w których Lech
Kaczyński prawidłowo wykonał za-
danie powierzone przez brata. Mia-
ło to miejsce w biurze byłego po-
sła PiS-u Ryszarda Nowaka , przy-
kładnego katolika należącego do
ultrakatolickiej organizacji „ Civi-
tas Christiana ”.
Skandal dotyczy wyborów par-
lamentarnych w 2005 roku. Jak usta-
liła prokuratura, dane osób przepi-
sywano z kserokopii list z poprzed-
nich kampanii wyborczych, po czym
podrabiano ich podpisy. Prokurato-
rzy odkryli 60 sygnatur sfałszowa-
nych w ten sposób. Jedna z ówcze-
snych pracownic biura zamieszana
w sprawę chce dobrowolnie poddać
się karze. Według PiS-owskich mo-
ralizatorów, to żadne oszustwo, gdyż
osoby, których podpisy sfałszowa-
no, na pewno popierały ich partię
(sic!).
PLAGIAT KOŚCIELNY
W kierownictwie PiS rozgorzała
dyskusja, co to za idiota rok temu
wpadł na pomysł politycznego znisz-
czenia Andrzeja Leppera i prze-
prowadzenia prowokacji z wręcze-
niem mu łapówki, przez co Kacza
partia straciła władzę...
Na razie nikt się nie przyznaje,
a każdy boi się wskazać na preze-
sa. Znacznie lepsze wyniki osiągnę-
li za to prokuratorzy zajmujący się
sprawą, która wyszła przy okazji
prowokacji CBA (billingi rozmów
aresztowanych). Oto dzięki pomo-
cy niemieckiej skarbówki udało się
odkryć tajny fundusz działający
w telekomunikacyjnej firmie Dia-
log (spółka zależna od państwowej
Polskiej Miedzi). Zarzuty przyj-
mowania łapówek usłyszały 23 oso-
by. Wśród nich były senator PiS Ja-
rosław Ch. , który w zamian za spo-
rządzenie korzystnych dla Dialogu
opinii prawnych oraz zgłaszanie od-
powiednich poprawek w Senacie
– miał dostać 80 tysięcy złotych. Na
prośbę parlamentarzysty firma mia-
ła także zatrudnić jego bliską zna-
jomą. Prokuratorzy podejrzewają,
że jeszcze dwaj inni ważni politycy
PiS mieli otrzymywać z Dialogu
kosztowne prezenty. Władze PiS
przysięgają, że były senator już daw-
no został wyrzucony z partii. Inne-
go zdania są członkowie opolskie-
go PiS. Twierdzą oni, że Jarosław
Ch. jeszcze w połowie lipca 2008
roku wchodził w skład władz regio-
nalnych ich partii.
Ze swoim prorektorem rozstał
się Papieski Wydział Teologiczny we
Wrocławiu. Ksiądz doktor Andrzej
Małachowski musiał odejść, bo
w swojej pracy habilitacyjnej dopu-
ścił się serii plagiatów. Pewny siebie
wielebny nie ściągał jednak ze źró-
deł zagranicznych, jak czynią to inni
ostrożni naukowcy, lecz z prac opu-
blikowanych w kraju, w tym napisa-
nych przez innych duchownych. Spe-
cjalna komisja kościelna bada teraz
plagiat byłego prorektora. MaK
AK
OGON NA CZTERY
SUTANNY
Z faktu, że księża rzadko cho-
dzą w sutannach, najwięcej powo-
dów do radości mają... konie. Czar-
ne guziki do autentycznych sutann
powinny być wykonane z końskiego
włosia. Z jednego końskiego ogona
można wprawdzie wyprodukować
średnio nawet sto guzików, ale księ-
żowska sutanna potrzebuje ich prze-
ciętnie 25 (wbrew wielu mitom ich
liczba zależy wyłącznie od długości
sutanny, a rozmieszcza się je w od-
stępach co 6 cm). Gdyby więc jed-
nocześnie 30 tysięcy polskich księży
zapragnęło wystroić się w nowe „kiec-
ki”, trzeba by pozbawić ogonów aż
7 i pół tysiąca koni!
RELIGIA NOCĄ
Radio Eska Rock, które przeję-
ło koncesję zajmowaną dotychczas
przez Radio Wawa, musi chcąc nie
chcąc nadawać audycje religijne, bo
tak stanowią zapisy koncesji. Aby nie
razić zatem słuchaczy radia, którzy
najwyraźniej nie grzeszą pobożno-
ścią, wymyślono cykl audycji nada-
wanych nocą, w porze najmniejszej
słuchalności stacji.
AK
PP
KOSZTOWNA FIKCJA
POLITYKA RODZINNA
AC
Wieża XV-wiecznego kamien-
nego, gotyckiego kościoła w Łę-
czycy niedaleko Stargardu (woj. za-
chodniopomorskie) odchyliła się od
Bogna Bender-Motyka – cór-
ka ultrakatolickiego senatora PiS Ry-
szarda Bendera – zrezygnowała
z intratnej posady wiceszefa Woje-
wódzkiego Ośrodka Kultury w Lu-
blinie. Nie bez powodu. Rodzina
Benderów chce się okopać w Naj-
wyższej Izbie Kontroli.
Zarząd województwa lubelskie-
go (koalicja PO-PSL) dymisję Ben-
der-Motyki przyjął 15 lipca tego ro-
ku. Obecnie stara się ona o pracę
w NIK. Zapewne nie będzie mia-
ła z tym większych problemów, gdyż
Izbą kieruje powołany jeszcze przez
ekipę PiS-owską dyrektor Jacek
Jezierski .
Dziewoja startowała w ostatnich
wyborach samorządowych i prze-
grała, więc tatko załatwił, by córuś
RAJSKIE PROTEZY
SK
MiC
Koniec świata zapowiadany jest
na rok 2012. No to co mają zrobić
pacjenci w Legnicy, skoro zabiegi
wszczepienia endoprotez (sztuczne
biodra, kolana, naczynia itp.) dla
większości z nich przewidziano na
rok... 2013? Krystyna Barcik , dy-
rektor Wojewódzkiego Szpitala Spe-
cjalistycznego w Legnicy, przyznaje,
że to prawda, a powodem takiej sy-
tuacji jest „brak pieniędzy z Narodo-
wego Funduszu Zdrowia na przepro-
wadzanie tego typu operacji” . Kasa
będzie (według wyliczeń) dopiero za
pięć lat, czyli po Armagedonie. Tyl-
ko na co komu wówczas sztuczna
kość?
RUCH OPORU
Tuż po naszej publikacji nt. ob-
darowania zakonnic państwową zie-
mią przez kościelno-rządową Ko-
misję Majątkową („FiM” 29/2008)
ZK
114239466.026.png 114239466.027.png 114239466.028.png 114239466.029.png 114239466.030.png 114239466.031.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin