Książka pobrana ze strony
http://www.ksiazki4u.prv.pl
lub
www.wszystko-co-najlepsze.prv.pl
Zamiast wstępu
"...cokolwiek uczyniliście jednemu z tych moich braci najmniejszych, mnie uczyniliście"
/Mat. 25-40/
Przedmowa do wydania polskiego
"Mówili o Chrystusie i wszystkich świętych, nakazując jednocześnie rzeź", takie słowa
jakże często powtarzano w marcu 2000 roku, w czasie kiedy papież Jan Paweł II
przygotował deklarację Kościoła katolickiego, w której prosił o wybaczenie wszystkich
zbrodni i niegodziwości popełnionych przez ludzi Kościoła i w imieniu Kościoła. Zaiste
ważne to było wydarzenie dokonane "pod naciskiem" wielu wyznań chrześcijańskich,
reformatorskich sił w samym Kościele, a głównie środowisk żydowskich; papież
wywodzący się z kraju tolerancyjnego musiał wbrew wielu najwybitniejszym hierarchom
Kościoła znaleźć
takie słowa, które oddawałyby prawdę o krwią opływającej historii, a jednocześnie nie
obciążały winą współwyznawców. Jak zawsze w takich przypadkach, wśród słów podziwu
dla odwagi papieża, padały głosy niezadowolenia, że przyznanie się do błędów historii
było tylko połowiczne. Nie sposób sprostać oczekiwaniom wszystkich.
Z całą pewnością jednym z największych osiągnięć Roku Świętego -jubileuszu dwóch
tysięcy lat chrześcijaństwa - było papieskie pochylenie się nad błędami: zbrodniami
wielkich swoich poprzedników i Kościoła w całości. Miną lata i dziesięciolecia nim cała
prawda o okropnościach zbrodni zostanie ujawniona. Przede wszystkim musi być
wyrażona zgoda samego Kościoła, jego hierarchów i przyzwolenie milionów wiernych na
wskazanie najczarniejszych kart historii Kościoła. Kościół czeka ciężka próba. Od jej
pokonania, od głębi przemyśleń zależeć będzie jego przyszłość. Bez prawdy o przeszłości
nie da się bowiem budować prawdziwych fundamentów wiary. Tylko wtedy Piętrowa
opoka stanie się litą skałą. Jakże często jeszcze głośniej niż słowa papieża, biskupa
Rzymu, pobrzmiewają w Kościele głosy "zwolenników" relatywizmu historycznego, takich
jak choćby Vittorio Messori - autor cieszącej się ogromnym powodzeniem książki "Czarne
karty Kościoła".
Chyba już nigdy nie będziemy w stanie dokonać rzetelnego bilansu zbrodni
popełnionych bądź to bezpośrednio na polecenie Kościoła, bądź też z jego inspiracji.
Zadanie takie, wymagające dziesiątków lat gruntownych studiów historycznych, i tak
skazane byłoby na niepowodzenie. Zawierucha dziejów bowiem nie oszczędzała źródeł
archiwalnych.
Z całą pewnością i bez żadnego uproszczenia można by stwierdzić, że Kościół, w tym
szczególnie Kościół katolicki, stworzył naj straszniejszy w dziejach ludzkości mechanizm
struktur władzy i właściwą temu doktrynę moralną, której metodą była zbrodnia.
Zbrodnicze i antyludzkie systemy polityczne dziesiątego wieku, hitleryzm i stalinizm,
całymi garściami czerpały z doświadczeń i tradycji Kościoła, dokonując eksterminacji
całych narodów, a zwłaszcza wszystkich tych, których posądzano o nieposłuszeństwo i
nieprawomyślność. Getta, żółte gwiazdy, obozy eksterminacyjne, a nade wszystko myśl
usprawiedliwiająca zbrodnię i uzasadniająca potrzebę zbrodni, nie są wynalazkiem
dwudziestego stulecia. Wszystko to dobrze znane jest z dziejów Kościoła.
Jakże daleko odszedł Kościół od doświadczeń pierwszych wieków swego istnienia.
Chrześcijanie, niepomni swej tragicznej historii, mając za nic nakazy Chrystusa o miłości
bliźniego, miast niesienia dobrej
nowiny, przez przeszło półtora tysiąca lat szerzyli śmierć i zniszczenie. Dziesiątki
milionów ludzi zginęło, by Kościół mógł nieść słowa zbawienia.
Pogromy całych miast południowej Francji, tysiące stosów płonących od Portugalii po
Polskę, noc świętego Bartłomieja, śmierć zakonu templariuszy, wojny husyckie,
eksterminacja Indian, rzezie w Azji i w Ameryce, wreszcie kary wymierzane z całą
surowością najwierniejszym nawet sługom Kościoła - oto formy i metody szerzenia dobrej
nowiny. Rozdział specjalny tej książki poświęcimy najboleśniejszej i bodajże
najkrwawszej ranie Kościoła - Żydom. Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że sprawy,
które przypominamy w tym tomie, były doświadczeniem jedynie Kościoła katolickiego.
Nie były od nich wolne i inne kościoły chrześcijańskie, i te obrządków wschodnich, i te
powstałe w wyniku Reformacji.
Kościół, kiedy jeszcze sam był zbyt słaby, wykorzystywał władzę świecką, aby ta
realizowała dzieło zdobycia. Ale kiedy tron i ołtarz stanowili już jedno, wystarczyło słowo,
aby Kościół przejął całkowicie na siebie wymierzanie "sprawiedliwości". Masowe pogromy
całych wsi i regionów, wojny religijne i krzyżowe, płonące stosy, lochy zapełnione
więźniami - oto co złożyło się na obraz dziejów, do tej pory jeszcze obiektywnie nie
przedstawiony.
Inkwizycja i Urząd Wielkiego Penitencjariusza Kościoła to tylko niektóre struktury
stworzone przez Kościół do walki, ale z kim?...
Nie jest naszą ambicją przedstawienie w tej książce ani mechanizmów zbrodni, ani
wszystkich jej przykładów. Jak się rzekło, takie dzieło nie jest możliwe do przygotowania
ani też zasadne. Przedstawiamy Czytelnikom jedynie studia przypadków.
"Zbrodnie w imieniu Chrystusa" - które dziś oddajemy w ręce naszych stałych
Czytelników -to książka będąca kolejnym tomem serii "Grzeszna historia Kościoła".
Niemal równolegle przedstawiamy dwa dalsze tomy: "Życie seksualne papieży" i jego
rozwinięcie - "Życie seksualne w Kościele".
Wiele kłopotów doświadczył polski wydawca "Grzesznej historii Kościoła" przy okazji
dystrybucji poprzednich tomów. Poczynając od ataków słownych w setkach listów, po
donosy do organów ścigania z żądaniem zaprzestania rozpowszechniania wcześniej
wydanych tomów, a zwłaszcza wstrzymania edycji tomów przygotowywanych. I niewiele
brakowało, aby działania te odniosły skutek. W każdym razie temu właśnie
"zawdzięczamy" znaczne opóźnienie w wydaniu nowych tomów serii. Za to, za wiele
kłopotów z dostarczeniem książek do osób, które je zamówiły, a szczególnie za działania
podjęte przeciwko
wydawcy na etapie przygotowania do druku książki "Kobiety Watykanu" - znacznie
obniżające jej poziom edytorski - wszystkich serdecznie przepraszamy. Pozostajemy w
przekonaniu, że czas pokaże, iż ani niniejsza książka, ani cała seria nie były wymierzone
przeciwko Kościołowi, ani też nie miały na celu obrażania uczuć religijnych. Jedynym ich
celem była próba - moż...
oktawian101