Malachow P. - Lecznicza glodowka.doc

(1609 KB) Pobierz
Lecznicza glodowka

, MAŁA<HOW


 


 


 


j j j j J j j j j j 0

(^ O 'O O O. O & fe G;

 


9 » <

 


 


Pod pojęciem „głodówki" naliźy rozumieć dobrowolną rezygnację człowieka z przv|mowania wszelkiego poży­wienia, a w szczególnych przypadkach również wody, na określony czas, w celu oczyszczenia organizmu, uwolnie­nia się od choroby lub doskonalenia duchowego.

Maksymalny czas głodówki nie powinien prowadzić do
wyniszczenia organizmu i ^wystąpienia nieodwracalnych
zmian.              ,


W serii .Moce uzdrawiające'1 G. P. Małachowa ukazały się: ^ Oczyszczanie organizmu i prawidłowe odżywianie Biorytmologia i urynoterapia

'N <

'D iSi '£> ?y       J j .j J J J j -j 'j j j j j • j

Własny systern samouzdrawiania Bioenergetyka i biosynteza


 


l

©

 


Wprowadzenie

Tytuł oryginału: „Gołodanije"

Przekład: Joanna Olszewska

Projekt okładki: Oskar Głodoutski

Większość popularnych artykulów na te­mat głodówki napisana zostala przez oso­by, które ani razu w życiu nie przepuściły positku.

 


) Małachow G. P. 1996 AO „Komplekt" 1996

ISBN 83-914334-3-9

ISBN 83-87777-57-9

„ABA" Sp. z o.o.

02-981 Warszawa, ul. Augustówka 11 e/10

tel. 0602 102 178

W

ielu z nas słyszało, że niektórzy ludzie leczą się głodówką, że istnieją na­wet specjalne kliniki, w których lekarze stosują terapię głodówką, sły­szeliśmy wiele jeszcze innych rzeczy o tym budzącym lęk, a jednocze­śnie intrygującym słowie „głodówka". Co takiego nas w tym słowie zatrważa, a co intryguje, przyciąga?

Kiedy zetknąłem się z głodówką we własnej praktyce, kiedy sam zacząłem próbować postu, stopniowo odkrywała się przede mną prawda i zrozumiałem, co takiego we mnie samym boi się głodówki, a co się ku niej skłania. We wszystkich w zasadzie poradnikach dotyczących głodówki opisuje się jej wpływ na fizjologię i psychikę człowieka, ale nikt wyraźnie nie stwierdził, że podstawowe oddziaływa­nie głodówki dokonuje się w postaci polowej1 człowieka, w jego świadomości. Stan postu umożliwia nam pracę z umysłem, zmysłami, szczególnie tymi, które „rozrosły się" i „umocniły" w naszej świadomości, żądają zaspokojenia i podpo­rządkowują sobie całego człowieka. Zajmujemy się wyłącznie zaspokajaniem ich kaprysów - smacznie jemy, jesteśmy coraz bardziej wyrafinowani w dogadzaniu swojemu zmysłowi węchu, w poszukiwaniu wygody, seksu. Nasz umysł, z które­go tak jesteśmy dumni, jest stale zajęty wysługiwaniem się zmysłom, zaspokaja­niem ich każdego kaprysu - a w tym celu rozpracowuje skomplikowane kombina­cje pozwalające obejść moralność, zagłuszyć sumienie, znaleźć usprawiedliwienie. Wiemy, do czego to w końcu doprowadza - do nadmiaru i przesytu, które rodzą chorobę.

Kiedy zaś człowiek zaczyna dobrowolnie pościć, walczy nie z chorobą, lecz z wrażeniem zmysłowym, z przewrotnością umysłu, który ją zrodził. Już w pierw­szym dniu głodówki niezaspokojony zmysł zaczyna protestować poprzez wszyst­kie dostępne chorobie kanały oddziaływania. W głowie ciągle miotają się uczucia - niezadowolenie, rozdrażnienie, żal, współczucie, strach itp. Ale czy czujemy to my, nasza Dusza, czy też zmysły, których „sługą" jest umysł?

Medycyna, zajmując się ciałem, nigdy i w żaden sposób nie uwolni nas od scho­rzeń, których prawdziwa przyczyna tkwi nie w ciele fizycznym człowieka, lecz w jego postaci polowej. Głodówka okazała się środkiem, za pomocą którego mo­żemy samodzielnie pracować z patologią o charakterze uczuciowym i jej skutkami

1 Postać polowa - struktura energetyczno-informacyjna, jaką oprócz ciała fizycznego posia­da każdy człowiek. Więcej na ten temat czytelnik dowie się z książki „Własny system uzdra­wiania" tegoż autora (Przyp. tłum.).


przejawiającymi się w ciele fizycznym. Jeżeli chcemy się uwolnić od swoich cho­rób, powinniśmy się zmienić pod względem jakościowym - jako osoba. Książka skierowana jest do tych, którzy chcą tego dokonać. Przykład z książki J. Nikołaje-wa „Gołodanije radi zdorowja" („Głodówka dla zdrowia") jest wymowną ilustra­cją tego zjawiska.

„Pochodzę z Leningradu, przeżyłam blokadę. Podczas wojny dostałam się pod obstrzał artyleryjski, kiedy przewożono nas, dzieci z domu dziecka, przez jezioro Ładoga na Wielką Ziemię. Byłam ranna w głowę, ucierpiały też moje ręce i nogi. Wraz z innymi rannymi dziećmi odwieziono mnie z powrotem do Leningradu, do szpitala wojskowego. Później - kolejne domy dziecka. Przyszedł telegram informu­jący o śmierci mamy i ojca: «Zginęli podczas wykonywania obowiązków służbo­wych) f...J Potem przyzakładowa szkoła zawodowa i szkoła wieczorowa. Straszne zimno. Straszny głód. Straszny przez to, że przymusowy, bez przebłysku nadziei. To nie była głodówka lecznicza! Cała dzienna norma - 125 gramów chleba, łyżeczka mleka, żeby zabielić herbatą, płynna kasza i czasami, w święta - sucharki. Ale wy­trzymaliśmy.

Moje późniejsze życie było niełatwe: nie kończące się ciężkie choroby przykuły mnie do łóżka. Zaczęło się od choroby reumatoidalnej, a potem jedna za drugą -choroba niedokrwienna serca, osteochondroza, nadciśnienie, kamica nerkowa, nieżyt żołądka, zapalenie jelita grubego, cukrzyca, alergia itd. To wszystko bardzo mi dokuczało. Ciągle następowały zaostrzenia dolegliwości - zapalenia płuc, oskrzeli, zatoki szczękowej, zatoki czołowej. Byłam na zwolnieniu po 8-9 miesięcy w roku. Artrolodzy, interniści, endokrynolodzy oraz inni specjaliści byli bezsilni. Ruszyłam więc na zwiady — chciałam sprawdzić, co to za szpital nr 68 w Moskwie, gdzie jacyś lekarze-dziwacy leczą głodem, chociaż na dźwięk słowa „głód" ogar­niała mnie zgroza: przecież z głodu zmarło tylu moich bliskich, miliony ludzi umar­ły z głodu, a i ja sama niemal nie zginęłam. Lekarze początkowo mi odradzali: „Jest pani bardzo osłabiona, ma pani ciężkie doświadczenia z oblężenia Leningra­du, żeby się tylko nie pogorszyło ". Ale nie miałam nic do stracenia, charakter mam twardy, pomimo licznych chorób. Postawiłam na swoim. Głodowałam przez 24 dni, straciłam 17 kilogramów, ale zaczęłam się czuć nieporównanie lepiej. To był cud -przygotowałam się do śmierci „z głodu ", a tu - odwrotnie - odżyłam! Nie czuję już tego strasznego bólu w lędźwiach i w nogach, który męczył mnie przez tyle lat, pomimo wszelkich możliwych metod leczenia. „Uspokoił" się mój biedny kręgo­słup, który był jak rozpalony słup. Wyciszyło się serce, zniknęło nadciśnienie, za­palenie płuc, zapalenie oskrzeli. Żadnego kataru, żadnego bólu głowy -jak gdy­bym nigdy ich nie miała!

Kochani, wspaniali doktorzy! Jakże wam jestem wdzięczna! Dziękuję, że istnie­jecie - wy, specjaliści od głodówki leczniczej! Ile pytań wam zadawałam, a wy za­wsze cierpliwie, uprzejmie na nie odpowiadaliście. Zadziwiający zespół - wszyscy, od opiekunek po profesora i lekarza naczelnego. Rzeczywiście potraficie leczyć wszystkimi naturalnymi środkami: powstrzymywaniem od jedzenia, dietą, ciepłym słowem. Przywykłam do komfortowych warunków, w jakich leżałam miesiącami, ale tam było mi źle na sercu, bo leki prawie nie pomagały. Tu zaś nie zauważałam


licznych mankamentów (brakpodwórza do spacerów, brak oddzielnego stanowiska dla pielęgniarki, nie było telefonu itp.). Miałam bowiem to najważniejsze - nie tyl­ko nas skutecznie leczono, lecz także uczono właściwego trybu życia - ostrzegano przed przejadaniem się, brakiem ruchu, odżywianiem się nienaturalnymi, rafino­wanymi produktami itd. A przecież po blokadzie starałam się jeść jak najwięcej produktów „kalorycznych", „wzmacniających" -powetować sobie głodne lata wojny. Jestem przekonana, że było to moim największym błędem, główną przyczy­ną moich chorób. Niech żyje wspaniała głodówka, która leczy i uczy, jak żyć!"

Autor wyraża nadzieję, że książka ta zmieni wiele w waszej świadomości, zmie­ni wasz stosunek do własnego organizmu i do życia w ogóle. Z czasem zrozumie­cie i docenicie celne przysłowie - „Głód to nie ciotka, ale matka rodzona".


CZĘŚĆ I

TEORIA GŁODÓWKI

Zjawisko głodówki w przyrodzie

Głodówka jest formą naturalnej terapii,

zaliczanej do najskuteczniejszych

i najbardziej nieszkodliwych,

pod warunkiem prawidłowego stosowania.

P

rzyjrzyjmy się otaczającej nas przyrodzie. Na Ziemi regularnie zmieniają się pory roku. Po sprzyjającej dla wzrostu roślin i życia zwierząt porze roku na­stępuje pora niesprzyjająca. Wiosną i latem dzięki dużej ilości światła i cie­pła roślinność obficie pokrywa powierzchnię Ziemi. Zwierzęta dzięki wystarczają­co dużej ilości pożywienia mają korzystne warunki do rozwoju i rozmnażania. Zi­ma to w przyrodzie inny okres, dzień jest krótszy, ciepła jest mniej. Rośliny zatrzy­mują swoje procesy życiowe, zrzucają liście, schną. Dla owadów i zwierząt zaczy­na się czas braku pożywienia. Do tego niekorzystnego okresu są one dobrze przy­stosowane. Prawie wszystkie owady i część zwierząt zapada na ten okres w sen (odrętwienie). Zwierzęta, które nie zapadają w sen, przeczekują ten czas zadowa­lając się minimalną ilością pożywienia, a w pewnych okresach nie jedzą w ogóle.

W przyrodzie istnieją więc dwa podstawowe mechanizmy, które umożliwiają żywym istotom skuteczną obronę przed niekorzystnymi warunkami. Pierwszy z nich to sen sezonowy, drugi - czasowe wyrzeczenie się przyjmowania pożywie­nia. Przyjrzyjmy się szczegółowo tym mechanizmom.

Sen sezonowy. Głębokość snu (w czasie którego zwierzęta nic nie jedzą i nie pi­ją) może być trzech rodzajów - stan anabiozy, odrętwienie sezonowe i nieprzerwa­ny sen sezonowy.

A n a b i o z a. Wyraz ten pochodzi z greckiego ana ~ znów, na nowo i bios -życie; oznacza taki stan organizmu, w którym procesy życiowe są na tyle spowol­nione, że nie ma żadnych widocznych przejawów życia. Naukowcy stwierdzili, że dla anabiozy charakterystyczne jest silne ochłodzenie i/lub odwodnienie organi­zmu. Woda znajdująca się w komórkach pod wpływem oziębienia zamienia się


w szklistą, bezkształtna masę, która nie niszczy protoplazmy komórek tak jak kry­ształki lodu. Po ogrzaniu w takich komórkach w pełni regenerują się procesy ży­ciowe. Podczas odwadniania organizmu protoplazma komórek (żywe białko) prze­chodzi ze stanu hydrozolu (płynnej galarety) w stan hydrożelu (podobny do suchej żelatyny) i przez długi czas zachowuje zdolność do odzyskania pierwotnego stanu, kiedy nastąpią sprzyjające warunki zewnętrzne. Kiedy tylko takie warunki powsta­ją, protoplazma wchłania wodę - pęcznieje, co prowadzi do wznowienia procesów życiowych.

Stan anabiozy jest charakterystyczny dla bakterii, nasion roślin, owadów, pła­zów i gadów. W takim stanie potrafią one przetrwać w warunkach wiecznej zmar­zliny, silnego upału, suszy i zwiększonego promieniowania. W taki sposób wysu­szone nasiona niektórych roślin mogą zachować zdolność do kiełkowania przez pięćdziesiąt lat i więcej.

Sen sezonowy. Podczas snu sezonowego temperatura ciała, ilość odde­chów i ogólny poziom metabolizmu spadają niewiele. Gdy zmieniają się warunki lub powstaje zagrożenie, sen łatwo się przerywa i zwierzę staje się aktywne. Taki sen występuje u niedźwiedzi, szopów, jenotów, borsuków. Stan śpiącego w zimie amerykańskiego niedźwiedzia czarnego można ocenić na podstawie następujących danych: przy temperaturze powietrza -8°C temperatura na powierzchni skóry wy­nosi 4°C, w odbytnicy 22°C, w jamie ustnej 25°C (w porównaniu z 35°C w okre­sie czuwania). Ilość oddech...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin