rozważania o Jezusie i Barabaszu.rtf

(28 KB) Pobierz
Wielki Czwartek, 20 marca

Wielki Czwartek, 20 marca

Tekst do rozważania na dzisiejszy dzień: Mk 15, 6-15

Na początku modlitwy uczyń znak krzyża i uświadom sobie przez chwilę, że oto Bóg jest teraz przy Tobie. Ponieważ chcesz z Nim rozmawiać, więc On Jest Obecny. Poproś Go więc w tym momencie, aby Duch Święty poruszał Twoją modlitwę, by On sam ją prowadził. Poproś także, by Pan usuwał w niej wszelkie przeszkody oraz by oczyścił Twoje zamiary, intencje, pragnienia, decyzje, czyny - by służyły tylko większej chwale Boga i dobru innych ludzi.

Zaangażuj teraz wyobraźnię. Jeśli nie zdążyłeś jeszcze przeczytać fragmentu z Pisma Świętego, zrób to teraz. Następnie spróbuj wyobrazić sobie historię, którą przeczytałeś. Zobacz tłum ludzi, przed którymi stoją trzy osoby: Piłat oraz Jezus i Barabasz. Zobacz cichego Jezusa, przyjmującego swój los. Przyjrzyj się też Barabaszowi, przywódcy niedawnych zamieszek. Posłuchaj dialogu Piłata z Żydami.

Poproś teraz Pana o owoc modlitwy. W dzisiejszej modlitwie poproś o łaskę głębszego poznania Jezusa, aby zaufać Mu i zawierzyć swoje życie i śmierć.

1.    Jezus nic nie mówi. Jest niemym świadkiem tego, co inni z Nim robią. Warto w tym kontekście przypomnieć sobie słowa z proroka Izajasza „Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich” (Iz 53,7). Jezus nie reaguje w żaden sposób na to, co się dzieje. Zgodził się na ofiarę, a więc teraz daje się prowadzić jak Baranek. Przyjrzyj się Jego postawie. Spróbuj wczuć się w Jego przeżycia, kiedy zostaje odrzucony przez swoich, przez tych, którzy słuchali Jego nauk. Nie ma przy Nim nawet apostołów. Ludzie odwrócili się od Niego w kilkadziesiąt godzin po tym, jak faryzeusze stwierdzili, że „świat poszedł za Nim”. Czy ja potrafię zamilknąć, kiedy dzieje mi się krzywda? Nie chodzi o to, aby nie szukać pomocy! Ale aby nie odpłacać pięknym za nadobne. Czy potrafię nie osądzać całego człowieka z perspektywy tego, co złego mi uczynił? Pan Jezus w milczeniu przyjmuje wyrok swojego ludu, który kilka dni wcześniej nazwał Go królem. Teraz krzyczą „Ukrzyżuj Go!”. Jak szybko zmieniają się sądy świata! Jak szybko przechodzi się w nich od chwały do potępienia. A my często przykładamy wielką wagę do słuchania pochwał. Czy nie zależy mi zbyt bardzo właśnie na opinii świata o mnie? Na tym, aby mnie ludzie chwalili, aby broń Boże nie krytykowali? Czy potrafię otworzyć się na słowa krytyki? Jeśli zależy mi tylko na dobrych słowach ludzi, a nie przyjmuję słusznej krytyki, to szybko zamknę się na świat. Ludzie mogą pomóc w pokazaniu mi moich wad, ale to ja mam czuwać nad swoją wiernością Jezusowi. Czy to czynię? A gdy zdarza się krytyka niesprawiedliwa, czy potrafię, ufając Bogu, iść dalej swoją drogą?

2.    Tłum domaga się od Piłata, aby – jak każe zwyczaj – uwolnił im z okazji Paschy jednego więźnia. Piłat podejrzewa, że starszyzna Izraela niesprawiedliwie oskarżyła Jezusa, więc proponuje ludziom, że uwolni Go. Na pewno słyszał o Jezusie, o tym, że jest znanym nauczycielem. Zapewne zdziwił się też nagłymi oskarżeniami. Dlatego pyta ludu, co ma zrobić, czy uwolnić Barabasza, czy Jezusa. Aby zrozumieć decyzje tłumu, należy zapytać, kim był Barabasz? Pismo Święte mówi, że to buntownik, który został skazany za zabicie kogoś w czasie rozruchów. Buntownik izraelski w rzymskim więzieniu mógł oznaczać tylko tyle, że był to bunt przeciw rzymskiej okupacji, a rozruchy były wystąpieniem przeciw Rzymianom. Czyli Barabasz zabił wroga Izraela. Rozruchy musiały być czymś znanym, świeżym, ponieważ tłum dobrze zna tego człowieka i domaga się uwolnienia go. Trzeba też wiedzieć, że w tamtym czasie w Izraelu były znane dwie wizje tego, kim miał być obiecany mesjasz. Jedna mówiła o odkupicielu duchowym, który przyniesie wyzwolenie z duchowej niewoli i zaprowadzi na świecie pokój. Natomiast druga, bardziej popularna wizja mówiła o wyzwolicielu politycznym, który miał jako przywódca polityczny uwolnić Izraela spod panowania innego narodu. I przed takim wyborem stanął tłum, kiedy Piłat zapytał, kogo ma im uwolnić. Ludzie woleli zaufać sile politycznej Barabasza, jego konkretnym czynom w kierunku wyzwolenia Izraelitów, niż słowom Jezusa, Jego wezwaniom do pójścia za Nim, do wzięcia swojego krzyża. A ja? Czy często przedkładam to, żeby mi się w życiu wiodło, nad słowo Jezusa? Czy wolę ufać sile, konkretnym faktom, czy Bogu? Czy ważniejsze jest dla mnie bycie z Bogiem, czy „bycie sobie panem”? Czy ster mojego życia trzyma Jezus… czy ja? Jeśli w drobnych rzeczach nie zaufam Bogu, to nie zaufam też, gdy wydarzy się coś trudnego. A więc czy uczę się ufać Panu w mniejszych sprawach? Czy wiem w ogóle, dlaczego mam ufać Bogu?

Kończąc modlitwę porozmawiaj z Panem i powiedz Mu o tym, co teraz czujesz, co myślisz, czego doświadczasz. Niech to będzie spontaniczna rozmowa. Wylej przed Nim swoje serce, które On przed chwilą poruszył. Pamiętaj, by to, co będziesz mówił Bogu miało związek z przebytą modlitwą. Zakończ odmawiając: Ojcze nasz.

Spróbuj zapisać sobie w „dzienniku duchowym” najważniejsze myśli, światła, uczucia, jakie pojawiły się podczas całej modlitwy. Jeśli nie masz na to czasu bezpośrednio po niej, możesz to zrobić później.

Natalia Żelasko

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin