HOLISTYCZNY SPOSÓB NA RAKA
Walter Last
Copyright © 2008
www.health-science-spirit.com
Tytuł oryginalny: „The Holistic Solution to Overcoming Cancer", (Nexus, vol. 16, nr 1)
Holistyczne podejście do leczenia raka obejmuje antymikrobowe oraz wzmacniające odporność terapie, którym towarzyszą metody regeneracji oksydacyjnego metabolizmu, usuwania z organizmu toksyn i uzdrawiania emocji.
Przyczyna raka i sposób jego leczenia są w zasadzie nieznane i to nie tylko w medycynie konwencjonalnej, ale i naturalnej. Praktykując od dziesiątków lat naturalną terapię i pisząc na tematy związane ze zdrowiem, starałem się dogłębnie zrozumieć, co się dzieje, i sądzę, że udało mi się w końcu wpasować we właściwe miejsce istotne części tej łamigłówki. Pragnę tu podzielić się moimi przemyśleniami i odkryciami w nadziei, że terapeuci i osoby cierpiące na raka zechcą je wypróbować.
Blokada wytwarzania energii
Konwencjonalny pogląd mówi, że przyczyną raka są przypadkowe mutacje lub uszkodzenia genetycznego materiału w jądrze komórki będące rezultatem działania promieniowania lub toksycznych chemikaliów. Ten ortodoksyjny model traktuje rozwój guza jako ściśle lokalne wydarzenie w skądinąd zdrowym organizmie. Stąd należy guz rozpoznać tak szybko, jak to tylko możliwe, usunąć go lub zniszczyć i wszystko będzie dobrze.
W rzeczywistości wygląda to inaczej. Bezstronne badania dowodzą, że nie ma istotnej różnicy między przypadkami leczonym konwencjonalnie i nie leczonymi.¹ Co więcej, podejrzewam, że uczciwe dane statystyczne wykazałyby nawet, że chemioterapia skraca życia. Dlaczego więc niektórym pacjentom udaje się przeżyć konwencjonalne leczenie?
Rzecz w tym, że niektóre guzy mają inklinację do rozprzestrzeniania się, a inne są po prostu nieszkodliwe, bez względu na to, czy są leczone, czy nie. Obecnie całą uwagę skupia się na wykrywaniu bardzo małych guzów, z których wiele wcale nie przekształciłoby się w raka i nie utworzyłoby przerzutów, ale w statystykach występują jako wyleczone przypadki raka. W zasadzie nie ma ustalonej metody leczenia, która byłaby efektywna, kiedy rak tworzy przerzuty. W efekcie statystyki podają zwykle, że okres przeżywalności wynosi 5 lat. Biorąc to wszystko razem pod uwagę, dochodzimy do wniosku, że medyczny model raka jest niepełny lub błędny.
W roku 1938 niemiecki badacz raka dr Paul Gerhard Seeger² wykazał, że większość przypadków raka zaczyna się w cytoplazmie, zewnętrznej galaretowatej warstwie komórki, a zwłaszcza w wytwarzających energię mitochondriach. Tam właśnie fragmenty pokarmu zostają utlenione w serii enzymatycznych kroków zwanych „łańcuchem oddechowym". Dr Seeger wykazał, że w komórkach rakowych ten łańcuch oddechowy jest bardziej lub słabiej blokowany w wyniku destrukcji ważnych enzymów, szczególnie cytochromooksydazy. Bez niego komórka może wytwarzać energię wyłącznie beztlenowo, tak jak to czyni komórka grzyba. To bardzo niewydajna metoda i w rezultacie dochodzi do nadmiernego wytwarzania kwasu mlekowego, co powoduje, że zarówno komórka, jak i cały organizm zostają nadmiernie zakwaszone.
Dr Seeger i jego współpracownicy ustalili, że komórka rakowa wykorzystuje tylko od pięciu do pięćdziesięciu procent tlenu zużywanego przez normalną komórkę. Co więcej, zjadliwość komórek rakowych jest wprost proporcjonalna do utraty przez nie możliwości wykorzystania tlenu, a więc do stopnia zablokowania łańcucha oddechowego. W roku 1957 drowi Seegerowi udało się przekształcić normalne komórki w komórki rakowe, wprowadzając do nich chemikalia, które blokują łańcuch oddechowy.
Dalsze eksperymenty dowiodły, że komórki rakowe o niskiej zjadliwości mogą być z łatwością pokonane przez układ immunologiczny, natomiast te o dużej zjadliwości biorą górę i rozprzestrzeniają się. W rezultacie dr Seeger dokonał swojego najważniejszego odkrycia wspartego tysiącami eksperymentów, które mówi, że pewne odżywki, głównie roślinne, mogą przywrócić komórkowe oddychanie w komórkach rakowych o niskiej zjadliwości i w ten sposób zmienić je z powrotem w normalne.
Odkrycie dra Seegera mówiące, że rak pochodzi z cytoplazmy, a nie z jądra komórkowego, potwierdziło wielu innych badaczy. W latach 1975-1977 powtórzyli oni 93 razy eksperyment, w którym zamieniali jądro zapłodnionego mysiego jaja na jądro rakowej komórki. W każdym przypadku jajo rozwinęło się w normalną zdrową, wolną od raka, mysz, której potomstwo często także było wolne od raka. Podobne wyniki uzyskano z jajami żaby.
Terapia dr Budwig
Dr Johanna Budwig³ niemiecka biochemiczka i badaczka tłuszczów, potwierdziła praktycznie prace dra Seegera. W latach 1950. opracowała prosty papierowy test chromatograficzny, który ujawnia w postaci wolno poruszającego się żółtozielonego punktu zablokowany łańcuch oddechowy u pacjentów cierpiących na raka. Używając wysokiej jakości lnianego oleju oraz siarkowe aminokwasy, cysteine i me-tioninę, sprawiała, że żółtozielony punkt znikał i łańcuch oddechowy wracał do normalnego stanu. W ślad za tym znikały guzy i pacjenci cierpiący na raka zdrowieli. Głównym pokarmem dostarczającym siarkowych aminokwasów był niskotłuszczowy twaróg, tradycyjny wiejski ser wykonany ze sfermentowanego surowego mleka, poza tym reszta pokarmów musiała być „tak naturalna, jak to tylko możliwe".
W finalnym stadium produkcji energii przez utlenianie pochodzące z pokarmu elektrony są zmuszane do przepłynięcia wzdłuż pomostu składającego się z niezbędnych kwasów tłuszczowych (essential fatty acid; w skrócie EFA) oraz molekuły zawierającej cysteinę, aby utworzyć dwutlenek węgla i wodę. Kiedy ten pomost ulega zablokowaniu przez odpady powstające w procesie metabolizmu oraz toksyny wytwarzane przez mikroby, komórka przestawia się na wytwarzanie energii w sposób stosowany przez grzyby, co jest konieczne do wzrostu guza. Wymiana tego zablokowanego pomostu na czystą kombinację cysteina-EFA ponownie umożliwia przepływ elektronów a komórce powrót do normalności.
Rodzaje metabolicznych odpadów, które blokują według dr Budwig łańcuch oddechowy, to głównie niebiologiczne tłuszcze zawierające kwasy trans-tłuszczowe, takie jak te z wielonienasyconych olejów, chemicznie utwardzonych tłuszczów, takich jak margaryna i majonez, nasyconych kwasów ze zwierząt karmionych śrutą i syntetycznych przeciwutleniających konserwantów dodawanych do przetworzonej żywności w celu zapobieżenia jej jełczeniu.
Aby skutecznie zastąpić te niewłaściwe elementy, należy dostarczyć dwa składniki - siarkowe aminokwasy i EFA -w stosunkowo dużych ilościach w tym samym posiłku bez dodatku innych kwasów tłuszczowych, ale z dodatkiem lecytyny. Metionina, inny siarkowy aminokwas, jest również użyteczna, jako że może być przekształcona przez organizm w cysteinę.
Dr Budwig napisała, że korzystne skutki, takie jak wzrost energii, można zaobserwować już po kilku dniach lub tygodniach, natomiast guzy mogą zacząć się kurczyć po kilku miesiącach. Co więcej, znikały przypominające robaki mikroby (Cancerobeny), które zaobserwowała w czerwonych krwinkach i w serum krwi.
Są jednak pewne problemy z terapią dr Budwig, które zniechęciły mnie kiedyś od niej. Jej dieta jest bardzo bogata w produkty mleczne, które u wielu osób powodują problemy trawienne bądź reakcje alergiczne. Wiemy również, że mleko zawiera czynnik wzrostu IGF-1, który zdaje się sprzyjać rozwojowi guza, szczególnie w przypadkach raków wrażliwych na hormony. Ponadto, podobnie jak dr Budwig, uważam, że zdrowe są tylko produkty z surowego, nie podgrzewanego mleka, których sprzedaż jest nielegalna w wielu mocno „zmedykalizowanych" krajach, takich jak Australia i większa część Stanów Zjednoczonych.
Podobno dr Budwig uzyskała za pomocą swojej terapii 90-procentowy sukces, tyle że dotyczyło to dużych ilości sfermentowanych i surowych produktów organicznych i generalnie pacjentów, którzy zwyczajowo stosowali dietę bogatą w mleczne produkty. Nie znam skuteczności terapii przy zastosowaniu komercyjnych, nieorganicznych i pasteryzowanych serów wiejskich, ale sądzę, że byłaby ona znacznie niższa od uzyskanej przez dr Budwig.
Obecność IGF-1 najwyraźniej nie wpłynęła na wyniki uzyskane przez dr Budwig. Oznacza to, że po usunięciu warunków sprzyjających rozwojowi guza IFG-1 przestaje być problemem. Pomocny jest również fakt, że IFG-1 i laktoza znajdują się głównie w serwatce i że można je usunąć.
Dr Budwig zdawała się nie zwracać dużej uwagi na fakt, że nie tylko twaróg, ale też inne zalecane elementy jej diety, takie jak maślanka, świeże surowe mleko, kiszona kapusta i moczone ziarno, dostarczają dużo pożytecznych bakterii dezynfekujących jelita. Osobiście uważam, że jest to zasadnicza część jej kuracji.
Chociaż istnieje wiele budujących doniesień, jedna historia wyraźnie unaocznia poważny problem, jaki nastręcza protokół dr Budwig. Pewien Amerykanin cierpiący na raka prostaty odbył w roku 2000 indywidualną konsultację z dr Budwig (która zmarła w roku 2003 w wieku 95 lat). Wszystko szło dobrze do momentu, kiedy sześć lat później dostał udaru serca. Program dr Budwig, który pacjent wciąż realizował, nie przewidywał takiego obrotu sprawy. Jedyną różnicą w nim było to, że zamiast niemieckiego twarogu stosował amerykański ser wiejski.4 Wydaje mi się, że przyczyniły się do tego pewne wady metody dr Budwig. Zalecana przez nią dieta jest bardzo bogata w wapń i uboga w magnez, co jest ogólnie biorąc niewłaściwe, zwłaszcza w przypadku arteriosklerozy. Współwinne mogły też być zwapniające nanobakterie, ponieważ nie stosowała ona przeciwmikrobowej terapii.5
Poza tym dr Budwig nie zalecała stosowania witaminy E w celu ochrony EFA przed utlenianiem. Stąd też jej pacjenci mieli zwykle wysoki poziom niechronionego EFA we krwi. Kiedy byli wystawieni na czynniki utleniające, takie jak na przykład spaliny, aktywny lub pasywny dym, a zwłaszcza chlorowana woda wodociągowa, mogły one spowodować znaczne wewnętrzne autoutlenianie. Wykazano, że chlorowana woda do picia jest silnym czynnikiem powodującym arteriosklerozę.6 Aby zapobiec tym efektom, unikałbym mleka, maślanki i serwatki jako dodatku do twarogu, jako że wszystkie te produkty zawierają dużo wapnia, i zamiast nich przyjmowałbym dodatkowo magnez. Ponadto dodawałbym naturalną witaminę E do oleju lnianego. Wbrew wyrażanym przez niektórych obawom naturalna witamina E nie ingeruje w łańcuch oddechowy.
Dr Budwig informowała także o dosyć niepokojącym aspekcie jej terapii. Ostrzegała, że jeśli po zniknięciu guzów i przerzutów wróci się do spożywania przetworzonego mięsa lub pokarmów podawanych w restauracjach bądź do innych pokarmów z dodatkiem konserwantów i syntetycznych prze-ciwutleniaczy, może dojść do nagłego wzrostu liczby cancero-benów (mikrobów raka). W tym stadium nie pomogą już ani cysteina, ani lniany olej i tacy pacjenci mogą umrzeć w ciągu kilku tygodni. Mniej zdrowe pokarmy można wprowadzać powoli i bez zbytniego zagrożenia dopiero po pięciu latach.
W ten sposób doszliśmy do roli mikroba raka, która jest według mnie jednym z ważnych aspektów nie uwzględnionych w terapii dr Buldwig, która uważała, że canceroben nie odgrywa istotnej roli w przyczynach i leczeniu raka, z czym się nie zgadzam.
Mikrob raka
Od czasu do czasu natykam się na wzmianki mówiące, że rakowate guzy można rozpuścić zastrzykiem krwi młodej zdrowej osoby, ale w żadnym przypadku krwią osób starszych lub cierpiących na raka.7 Dowodzi to, że rak wiąże się w jakiś sposób z witalnością i układem immunologicznym.
Wielu niezależnych badaczy donosiło o szybkim przyroście pewnych wielopostaciowych (zmieniających kształt) mikrobów we krwi i guzach wszystkich pacjentów cierpiących na raka. Jednym z pierwszych, którzy donieśli o tym, był niemiecki profesor mikrobiologii Guenther Enderlein, który w roku 1925 opisał różne stadia mikroba, który w normalnych warunkach istnieje jako malutki koloidalny proteinowy twór. W różnych chorobach zwyrodnieniowych, szczególnie w raku, proteiny te rosną przyjmując postać ziarniaków i większych form bakteryjnych i ostatecznie przechodzą w grzyby. Jeszcze wcześniej, w XIX wieku, podobne mikroby opisał francuski profesor Antoine Béchamp i nazwał je mikrozymami. W roku 1890 szkocki patolog William Russell również odkrył mikroba raka i opisana przez niego forma występująca w guzach wciąż nosi nazwę „ciała Russella”.8
To samo zjawisko opisało zupełnie niezależnie od siebie, prawie nie wiedząc o swoich pracach, kilku innych badaczy, takich jak Royal Raymond Rife, Wilhelm Reich, Virginia Livingston-Wheeler, Alan Cantwell i Gaston Naessens.9
Kilku z nich znalazło nawet sposoby na ich zniszczenie lub kontrolowanie, co często prowadziło do wyleczenia lub przynajmniej remisji choroby.
Ortodoksja trzyma się jednak dogmatu, który głosi, że mikroby zawsze mają taką samą formę i nie mogą przekształcać się z wirusów w bakterie i grzyby. Jest tak dlatego, że ortodoksyjni mikrobiolodzy obserwują zwykle martwe zabarwione mikroby w martwych tkankach lub żywe, ale przez bardzo krótki czas, zamiast żywe w żywych tkankach pod dużym powiększeniem i przez długi czas.
W każdym bądź razie ten mikrob, nazywany zwykle mikrobem raka, wydaje się powodować znaczne uszkodzenia przypisywane złośliwym guzom. Mikrob raka może poważnie uszkodzić układ immunologiczny i uczynić go niezdolnym do zwalczania rakowych komórek. Toksyny uwalniane przez zaawansowane formy tego mikroba wydzielają charakterystyczny mdlący odór, jaki występuje przy nieuleczalnym raku, i wyniszczają zwierzęta eksperymentalne w taki sam sposób, jak nieuleczalny rak. Wstrzyknięty zwierzętom mikrob i jego toksyny wywołują raka.10
Mikrob raka zwykle zaczyna się mnożyć wraz z podupadaniem organizmu na zdrowiu i spadkiem witalności. Wydaje się pochodzić z produktów rozpadu komórek zarażonego organizmu. Im bardziej chory jest organizm, tym więcej mikrobów rozwija się ze stadium mikoplazmy w formy bakteryjne i grzybicze. Osłabiając układ odpornościowy i metabolizm, przygotowują one grunt pod rozwój raka. Toksyny uwalniane przez mikroba raka mogą także zakłócać bezpośrednio łańcuch oddechowy.
Dwa czynniki, które znacząco przyczyniają się do powstawania raka, to martwe zęby i nadmierny rozrost szkodliwych mikrobów w jelitach. Martwe zęby stały się głównym problemem z powodu upowszechnienia się metody kanałowego leczenia zębów. Martwe korzenie i otaczająca je kość szczęki często stają się wylęgarnią szkodliwych beztlenowych mikrobów uwalniających do układu krążenia ciągły strumień toksyn.¹¹ Taki sam skutek i to w jeszcze większej skali wywołuje inwazja szkodliwych mikrobów w przewodzie żołądkowo-jelitowym, która jest główną przyczyną dewastacji układu odpornościowego i często kończy się chorobami autoimmunologicznymi i schorzeniami pochodnymi od Candidy (drożdżaków).12
Tak więc, poza regeneracją łańcucha oddechowego, musimy wyeliminować większość mikrobów zatruwających organizm i obezwładniających układ odpornościowy. Zaczynamy od usunięcia głównych źródeł inwazji mikrobów, ich baz, poprzez odkażenie układu pokarmowego i usunięcie wszystkich martwych zębów.
Odkażanie układu żołądkowo-jelitowego obejmuje zabicie szkodliwych bakterii i grzybów przy pomocy dawki odpowiednich środków bakteriobójczych i przyjęcie przed spożyciem jakichkolwiek węglowodanów wysokiej dawki probiotyków, najlepiej w postaci wykonanego w domu fermentu bakterii mlekowych.
Odkażanie z mikrobów wymaga silnych środków i musi być prowadzone przez co najmniej kilka tygodni. Moje ulubione środki to wysokie dawki jodu, takie jak w roztworze Lugola lub Iodoralu (roztwór Lugola w postaci tabletek), przyjmowane przez około trzy tygodnie oraz chloran sodu (NaClO2), znany pod skrótem MMS (Mircale Mineral Supplement).¹³ Skuteczne są również duże dawki piołunu i ekstrakt z Pau d'Arco lub liści drzew oliwnych - wszystkie te środki są silnymi preparatami grzybobójczymi. Dodatkowo można stosować też elektroniczny zapper14 i magnetyczny pulsator (generator impulsów magnetycznych), a także inne środki antymikrobowe.
Ponadto może zajść potrzeba wzmocnienia układu immunologicznego przy pomocy określonych odżywek, zwłaszcza selenu, cynku, magnezu, jodu i witaminy D (najlepiej uzyskanej poprzez wystawienie organizmu na działanie promieni słonecznych). Pomocne są też inne odżywki, zwłaszcza wydzielające purpurowy sok jagody.
Podczas gdy niektórzy cierpiący na raka utrzymują, że zostali uleczeni przy pomocy środków przeciw mikrobom będących głównym składnikiem terapii, inni nie mieli tyle szczęścia. Właśnie takie doniesienia wywołują konsternację w procesie poszukiwania przyczyn i lekarstw na raka - niemal każda metoda może poszczycić się pewną liczbą sukcesów i niepowodzeń. Jednak połączenie kuracji przeciwko mikrobom z regeneracją metabolizmu energii utleniania powinno zająć bardzo wysokie miejsce wśród metod zwalczania biochemicznych przyczyn raka.
Oczyszczanie i naturalny tryb życia
Oprócz problemów wywoływanych przez toksyny mikrobów mamy jeszcze uszkodzenia powodowane przez wystawienie na działanie toksycznych i niebiologicznych chemikaliów obecnych w naszym pożywieniu i środowisku. Te uszkodzenia bardzo osłabiają układ odpornościowy i zarówno dr Budwig, jak i dr Seeger, wykazali, że jest to jedna z głównych przyczyn blokady łańcucha oddechowego. Doskonale wiedzą o tym naturoterapeuci i w zasadzie wszystkie naturalne metody leczenia raka podkreślają aspekt oczyszczenia organizmu oraz unikania skażonych przetworzonych pokarmów lub przynajmniej minimalizowania ich spożycia.
Większość starszych udanych metod leczenia raka, takich jak terapia Gersona15 lub kuracja winogronowa16, polega głównie na oczyszczeniu i życiu w czystości. Kuracja winogronowa jest odpowiednia jedynie we wczesnych stadiach raka, kiedy cierpiący wciąż cieszą się znaczną witalnością, z kolei terapia Gersona daje dobre wyniki w zaawansowanych stanach choroby.
Tego rodzaju metody życia w czystości i w zgodzie z naturą kładą duży nacisk na organiczne, nie przetworzone i surowe pokarmy o dużej witalności i są niezmiennie ośmieszane przez medycynę konwencjonalną. Tymczasem niedawno opublikowana praca badawcza podaje, że spożywanie co miesiąc trzech niewielkich dań złożonych z surowych jarzyn z rodziny krzyżowych, takich jak brokuły i kapusta, zmniejsza ryzyko zapadnięcia na raka pęcherza moczowego o 40 procent, jednak cały ten antyrakowy efekt jest tracony w przypadku tych samych jarzyn, ale gotowanych.17
Medyczne badania zweryfikowały ostatnio jeszcze jedną podwalinę oczyszczania. Wykazano, że usunięcie z komórek proteinowych resztek lub uszkodzonych protein powstrzymuje starzenie się organów organizmu i utrzymuje je w zdrowiu.18 Oczywiście trwają już poszukiwania możliwego do opatentowania leku o takim działaniu.
Co powoduje guzy?
Wciąż pozostają bez odpowiedzi pytania dotyczące tego, co sprzyja rozwojowi guzów i na czym polega różnica pomiędzy łagodnymi i złośliwymi guzami. Wszystkie wyżej wymienione czynniki mogą być istotnymi przyczynami raka, ale występują one również w chorobach autoimmunologicz-nych, takich jak reumatoidalne zapalenie stawów (gościec przewlekły postępujący), stwardnienie rozsiane i syndrom chronicznego zmęczenia. W tych wszystkich schorzeniach występuje mikrob raka i dr Budwig wyraźnie podkreśla, że w cukrzycy i w innych jednostkach chorobowych występuje taka sama blokada oksydacyjnej komórkowej produkcji energii, jak u pacjentów cierpiących na raka, którzy zdrowieją, kiedy ten stan zostaje naprawiony.
W porównaniu z chorobami autoimmunologicznymi, w przypadku raka musi działać dodatkowy czynnik, który ogniskuje destrukcyjne wpływy na określonej części organizmu. W zasadzie wszystkie przewlekłe choroby zwyrodnieniowe są związane z szeroko rozprzestrzenionym chronicznym stanem zapalnym. Chodzi tu o nieudaną próbę układu immunologicznego wyeliminowania infekcyjnego czynnika choroby - mikroba raka lub zakażonych komórek organizmu.
Jeśli wywołujący chorobę czynnik manifestuje się w bardzo ograniczonej części organizmu, to w tym ograniczonym obszarze wystąpi reakcja układu immunologicznego w postaci stanu zapalnego. Może do tego dojść, jeśli grupa komórek stanie się nienormalna w rezultacie akumulacji toksycznych chemikaliów wywołującej lokalną blokadę łańcucha oddechowego i przypuszczalnie infiltrację przez mikoplazmy. Jeśli układowi immunologicznemu nie uda się zlikwidować tego zagrożenia, dochodzi do chronicznego stanu zapalnego z destrukcją komórek organizmu. To z kolei prowadzi do zwłóknienia i utworzenia twardej mięśniakowej ściany otaczającej pole bitwy i w rezultacie mamy guza.
Jeśli układ immunologiczny jest silny i lokalne zniszczenie łańcucha oddechowego zostaje powstrzymane, i jeśli nie pojawia się problem z mikrobem raka, zaś toksyny zostają bezpiecznie odizolowane, wówczas stan zapalny wokół guza ustępuje i mamy do czynienia z guzem łagodnym lub uśpionym. Jeśli jednak te czynniki mają charakter ostrzejszy, wówczas komórki guza zaczynają się dzielić coraz bardziej nienormalnie i przekształcać się grzybopodobne formy. Przy dobrym ukrwieniu guz rośnie. Mikroby raka wewnątrz niego stają się agresywne i wspierane przez stan chronicznego zapalenia i wysokiej wewnętrznej kwasowości pomagają mu w zaanektowaniu otaczającej go tkanki.
Jeśli mikroby raka i inne są aktywne w całym organizmie i doszło do szeroko rozprzestrzenionego zniszczenia komórkowego oddychania, wówczas uwolnione z guza komórki raka znajdują żyzną glebę w innych częściach organizmu, gdzie się osiedlają, i tak oto mamy przerzuty. Ostatecznie grzybicze formy mikrobów raka opanowują i zatruwają cały organizm. I to jest już stadium wyniszczenia rakowego - ostatnie stadium raka.
Lokalizacja guza
Co powoduje, że guz rośnie w jakimś miejscu, na przykład w lewej piersi a nie w prawej? To stosunkowo zagmatwany problem, ponieważ mogą wystąpić różne czynniki prowadzące do tego samego wyniku końcowego. Podstawową przyczyną guza jest lokalna toksyczność i zniszczenie procesu wytwarzania energii prowadzące do utraty witalności i nienormalnego podziału komórek.
Eksperymentalnie guzy można wywołać w określonym miejscu przez wstrzyknięcie do tkanki odpowiedniej toksyny, na przykład skoncentrowanej postaci mikroba raka lub chemikaliów blokujących łańcuch oddechowy. Guzy mogą być również rezultatem promieniowania o odpowiedniej częstotliwości skierowanego w jakieś miejsce, na przykład emitowanego przez telefony komórkowe, lub stałego spania w tej samej pozycji nad strumieniem promieniowania generowanego przez podziemne cieki wodne, albo promieniowania używanego do leczenia istniejącego guza.
Naturoterapeuci wykorzystujący do diagnozy elektroakupunkturę opracowali mapę przedstawiającą energetyczne powiązania między określonymi zębami i organami lub częściami organizmu po tej samej stronie ciała.19 Jeśli ząb jest martwy, tak jak to ma miejsce w przypadku zębów leczonych kanałowo, wówczas to połączenie energetyczne staje się nieharmoniczne i organ ulega zestresowaniu. Dodatkowa obecność mikroba raka oraz zaburzenia produkcji energii w tym organie mogą doprowadzić do rozwinięcia się guza.
Inny przypadek to niedostatek składnika pokarmowego koniecznego w dużych ilościach w jakimś miejscu, takiego jak cynk w gruczole prostaty, jod w tarczycy i magnez w grasicy. Takie niedostatki połączone z innymi obciążającymi czynnikami mogą prowadzić do powstawania w tych gruczołach guzów.
Dowiedziono, że zwyczajowe noszenie ciasnego stanika znacząco zwiększa ryzyko zapadnięcia na raka piersi.20 Jest to zrozumiałe, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że śmieci gromadzą się głównie tam, gdzie rzeka zwalnia bieg. W podobny sposób w tkance tłuszczowej piersi odkładają się toksyczne chemikalia, gdy dochodzi do zahamowania krążenia limfy w tym obszarze.
Kolejne pytanie brzmi: dlaczego jedna pierś ulega chorobie a druga nie? Odpowiedź może kryć się w sferze emocjonalnej.
Emocje i rak
Dr Budwig odniosła się również do stanów emocjonalnych swoich pacjentów. Pisała, że nie może pomóc nikomu, kto cierpi na uporczywe problemy emocjonalne. Jestem przekonany, że jej sukcesy w znacznej mierze wynikały z pozytywnych oczekiwań jej pacjentów, którzy uzyskali poradę tak sławnej terapeutki.
Kolejny Niemiec, dr Ryke Geerd Hamer, łączy różne formy raka i położenie guzów ze szczególnymi rodzajami emocjonalnego szoku.²¹ I tak konfliktowy szok dotyczący dziecka, domu lub matki odciśnie się na lewej piersi, podczas gdy konfliktowy szok dotyczący partnera lub innych spraw będzie miał wpływ na pierś prawą.
Dr Hamer uważa, że większość przerzutów lub guzów wtórnych powstaje w rezultacie strachu przed rakiem lub śmiercią, który wzrasta po poinformowaniu pacjenta o wykryciu u niego raka lub złym rokowaniu. Rozwiązaniem jest odszukanie emocjonalnych wstrząsów, które mogły zainicjować raka, i zneutralizowanie ich przy pomocy pozytywnych zmian emocjonalnych.
Silny wpływ strachu można również zauważyć w obserwacjach nie żyjącego już medycznego jasnowidza i teozofa²² Geoffreya Hodsona. Opisał on kobietę, która najpierw miała operację usunięcia raka z jednej piersi, po czym zaczęła się panicznie bać, że będzie miała raka drugiej piersi. Ten strach spowodował powstanie intensywnie szarego obszaru w jej aurze nad tą piersią, potem pojawił się narastający ból i nastąpił rozrost guza do takich rozmiarów, że zalecono jej operację. Po oczyszczeniu jej aury i zastąpieniu strachu pozytywnymi emocjami, zarówno guz, jak i ból zniknęły. Hodson podkreślał, że gdyby operację wykonano, najprawdopodobniej doszłoby do nawrotów raka.²³
Rak przewodowy in situ (DCIS) to zwykle nieszkodliwe zwapnienie w piersi, które czasami może rozwinąć się w inwazyjny guz. Preferowane leczenie konwencjonalnej medycyny to mastektomia. Mimo to u jednego procenta kobiet dochodzi do lokalnego nawrotu guza, a u innego jednego procenta po mastektomii do bardzo rozległych przerzutów. W raporcie z badań czytamy, że kobiety z DCIS boją się nawrotu guza bardziej niż powinny.24 Aby po mastektomii doszło do nawrotu nieszkodliwego zwapnienia w postaci raka, konieczny jest potężny strach, który jest wpajany kobietom, aby skłonić je do usunięcia piersi.
Tak więc dochodzimy do kolejnego ważnego aspektu wszechstronnego leczenia raka - odwrócenia braku witalności zaatakowanego organu wynikającego ze strachu.
Można tego dokonać, odświeżając wspomnienia o radości i miłości lub wyobrażając sobie sytuację, która wywoła takie odczucia, a następnie przekazując te odczucia do zaatakowanego organu. Można to robić codziennie w charakterze wyobrażeń realizowanych w stanie relaksacji lub medytacji.
Racjonalny program walki z rakiem
• Immunoterapia, czyli intensywna terapia antymikrobowa i wzmacnianie układu immunologicznego;
• Przywrócenie metabolizmu energii utleniania zgodnie z zasadami dr Budwig;
• Oczyszczanie oraz wykorzystywanie nieskażonej i naturalnej żywności i wody;
• Codzienne kierowanie pozytywnych wyobrażeń i uczuć do zaatakowanych organów;
• Neutralizowanie wszelkich emocjonalnych wstrząsów;
• Neutralizowanie wszelkich innych elementów, które mogłyby przyczyniać się do rozwoju raka;
• Wykorzystywanie wzmacniających leków i terapii.
Bezpośrednie zniszczenie guza na przykład balsamem Cansema lub wodorowęglanem sodu (NaHC03 - soda oczyszczona, kwaśny węglan sodu) jest czasami możliwe, ale nie należy tego robić w oderwaniu od innych procedur. Powinno to być elementem holistycznego programu obejmującego immunoterapię, poprawę metabolizmu i emocji oraz oczyszczanie. Szczegółowy program takiego działania znajduje się na mojej stronie internetowej. Są różne sposoby prowadzenia tej terapii i być może z czasem dojdziemy do konsensusu w sprawie najlepszej kombinacji leków i kuracji dla określonych warunków.
O autorze:
Walter Last jest emerytowanym biochemikiem i chemikiem, który pracował na medycznych wydziałach wielu niemieckich uniwersytetów oraz w Laboratoriach Bio-Science w Los Angeles w USA, a później jako żywieniowiec i terapeuta wykorzystujący naturalne metody leczenia w Nowej Zelandii i Australii, gdzie obecnie mieszka. Jest autorem licznych artykułów dotyczących zdrowia publikowanych w różnych czasopismach, jak również kilku książek, w tym Healing Foods (Uzdrawiające potrawy) i The Notural Woy to Heol (Naturolny sposób uzdrawiania), a także serii małych książeczek wydanych pod ogólnym tytułem Heol Yourself (Uzdrów się sam) instruujących, jak uwolnić się od takich chorób, jak artretyzm, astma, rak, drożdżaki, cukrzyca oraz problemy z nadwagą (patrz strona internetowa www. theartof-life.com/Products_02.html). Dotychczas w Nexusie ukazały się jego następujące artykuły „Nowa medycyna dokto...
misiaQ_76