Babka to pierwsze ziółko, z jakim miałam do czynienia. Jeszcze w piaskownicy zabawialiśmy się w zrywanie listków i wyciąganie z nich włókienek. Kto zebrał więcej nitek, ten wygrywał. A czyje żyłki były dłuższe, tego czekało więcej szczęścia w życiu.
Potem, na obozach harcerskich, poznałam jej cudowne działanie lecznicze. Otóż, gdy po rozlicznych leśnych podchodach, skokach przez ognisko i innych dzikich hulankach znosiliśmy kolejne sińce na kolanach i piszczelach, druhna Małgosia wkładała nam do podkolanówek właśnie liście babki. Mówiła, że to najlepszy sposób, że tak zawsze robiła jej babcia. I miała rację. Ku naszemu zdumieniu stłuczenia lepiej się goiły. Tamowała również rozgniecionymi listkami krew, gdy podrapaliśmy się w chaszczach. Babka rośnie wszędzie. Lekarze cenią ją od zawsze, a w średniowieczu – szczególnie. Uważali, że wraz z szałwią i rutą wyleczy każdą chorobę. Mówili o niej matka ziół.Dla Celtów i plemion germańskich była z kolei „wegerich”, czyli królem drogi. Nie chodziło bynajmniej o to że rośnie najchętniej na duktach. Wierzono bowiem, że po zielonej ścieżce nadejdzie wiosną Wielka Bogini, budząc do życia przyrodę. Jako pierwsze z szarej ziemi wyjdą wtedy żywotne chwasty i zioła, wśród których pojawi się właśnie młodziutka i żywotna babka. A bardziej prozaicznie – kto wybierał się w długą podróż lub na wojaczkę, powinien spodziewać się wielu przygód, także niemiłych: spotkań z wściekłymi psami, skorpionami, żmijami, zranień, otarć pięt, bąbli na palcach. Babka pomagała w każdej okoliczności. Zwłaszcza ugotowana w winie – taka mikstura także rozweselała i wzmacniała pracę mózgu. A przy okazji odpędzała złe duchy, więc suszone liście należało nosić w woreczku na szyi. W średniowieczu ziołem Prozerpiny, jak mówiono na babkę, tamowano krwotoki. Rodzące trzymały liście ziela w lewej, bliskiej serca, dłoni. Pomagała też przy chorobach nerek, pluciu krwią i hemoroidach. Wierzono, że oczyszcza organizm po zimie.Jej listki zjadano w pierwszych wiosennych sałatkach, przypisując im działanie magiczne. Tymczasem były po prostu bogate w karoten, witaminy C i K sole mineralne oraz sód, magnez, cynk i potas. Babka nie tylko leczyła, ale też smakowała. Jak borowik, a nie zwykłe przydrożne zielsko. Smażono ją więc z ziemniakami i cebulką. Dojrzałe nasiona z kolei, zawierające dużo tłuszczu i białka, podawano kurom, kaczkom, indykom. Lepiej się niosły i miały błyszczące pióra.
ZIELONY SOKPrzygotuj: •3 szklanki świeżych liści babki zwyczajnej •szklankę płynnego miodu Liście zmiksuj, odsącz sok. Zmieszaj z miodem i podgrzewaj przez około 10 minut na wolnym ogniu, mieszając regularnie. Schłodzony przelej do szklanej butelki. Zielony nektar pomaga na kaszel, bóle gardła, anemię, przemęczenie. Pij łyżkę trzy razy dziennie.SAŁATKAPrzygotuj: •2 garście listków babki •2 garstki liści młodego mlecza •garść młodych listków pokrzywy•szklankę kiełków słonecznika •2 gotowane jajka •sok z cytryny •3 łyżki oliwy z oliwek •ząbek czosnku •sól i pieprz do smaku lub sos winegret Wymieszaj zieleninę, polej sosem winegret lub oliwą z cytryną, solą i rozgniecionym ząbkiem czosnku, udekoruj ćwiartkami jajek.BABKA DUSZONAPrzygotuj: •po pęczku liści babki, szczawiu, barszczu zwyczajnego •3 łyżki oliwy •kieliszek czerwonego wina • łyżkę mąki •sólLiście pokrój w paseczki i podduś na oliwie, posól, podlej wodą i gotuj 15-20 minut. Dodaj wino, zagęść mąką. Podawaj z ziemniakami i kwaśną śmietaną. OKŁADY Świeże liście babki zwyczajnej łagodzą ból po użądleniach pszczół, os komarów. Goją też rany. Chore miejsce potrzyj zmiażdżonym listkiem lub włóż go pod opaskę elastyczną.NAPAR Z NASIONZalej łyżeczkę nasion babki zwyczajnej szklanką gotującej się wody i odstaw do ostygnięcia. Pij śluzowaty napar razem z nasionami przed pójściem spać. Pomaga przy leniwych jelitach.
Joanna Halena
misiaQ_76