02x13 - Lacuna.txt

(24 KB) Pobierz
00:00:02:-Co ja? O co chodzi? |-Opisz tate jednym slowem. |-Umierajacy.
00:00:04:Jestem pewien, ze zarzad poprze twoja chwilowa nieobecnosc.
00:00:07:-A co z retrospektywa Allyn Barnes?|-Mamy Leo.
00:00:14:To moze byc bardzo dezorientujace i meczace. Nie tylko dla pacjenta.
00:00:22:-Czy to dziecko Bette Porter?|-Nasze dziecko.
00:00:24:Helena jestem zmeczona, po prostu chce isc do domu, pobyc sama.
00:00:27:Pozniej nie bedziesz sama, ale ciagle bedziesz samotna.
00:00:29:-Zastanawialam sie kiedy cie zobacze. Nie przychodzilas na obiady. | -O moj Boze!
00:00:34:Nie potrzebujesz pozwolenia ode mnie, by pojsc na kolacje ze swoja ex.
00:00:37:Powinnyscie zostac przyjaciolkami.
00:00:47:-Jenny cie zaprosila?| -Widzialas ja?
00:03:21:-Czesc.
00:03:23:Witam pania.
00:03:24:Co pani tu robi?
00:03:26:Przyszlam cie zobaczyc.
00:03:28:I co myslisz?
00:03:30:Bylas dobra.
00:03:33:Wcale nie. Spieprzylam.
00:03:36:-Masz. | -Niewazne czy jestem dobra.
00:03:39:To dlacze-dlaczego to robisz?
00:03:42:Bo kiedy tam jestem, to jest moj pieprzony wybor| jak zdejmuje bluzke i chce pokazac piersi.
00:03:48:I to moj pieprzony wybor kiedy zdejmuje spodnie i pokazuje cipke
00:03:52:i potem przestaje, kiedy chce przestac i to sprawia,| ze czuje sie dobrze, bo ja to kontroluje
00:03:56:to mi pomaga zapamietac to cale gowno z dziecinstwa, ktore mi sie przydarzylo.
00:04:01:Wiesz, ja musze. To wazne.
00:04:04:-Pamietasz to co ci sie dzialo w dziecisntwie, co sprawia, ze nie chcesz| -Jenny-co-co masz na mysli?
00:04:09:Nie no, powaznie, wysluchaj mnie. Pamietasz to gowno| z dziecinstwa, ktore nie pozwala ci teraz jako doroslej zaufac ludziom?
00:04:18:Tak, pewnie tak.
00:04:19:No to jestes cholerna szczerciara.
00:04:23:Jak?
00:04:24:No bo jestes, bo jestes... mozesz isc dalej przez zycie
00:04:30:i nie jestes powstrzymywana przez te okropne wspomnienia z dziecinstwa
00:04:33:no i masz szanse, by byc normalna, produktywna osoba.
00:04:40:A ty znasz swoja przeszlosc?
00:04:44:Nie wiem. Pamietam rzeczy a pozniej mysle:
00:04:48:"Czy to prawda?" Czy to sie faktycznie zdarzylo, czy wszystko to zmyslam?
00:04:52:Bo wiesz, im jestem starsza, tym te rzeczy, wspomnienia staja sie nieco niewyrazne
00:05:01:Nie wiem, ale.. juz nie wiesz co jest prawda.
00:05:05:Jasne. Rozumiem, ale nie musisz tego robic w ten sposob.
00:05:09:Co to jest? | Wiem, ze nie musze.
00:05:13:Po prostu wiedz, ze - mowie tylko, ze nie musisz -
00:05:16:no wiesz, masz mnie, masz innych, nie musisz przez to przechodzic sama.
00:05:19:Wiem. Wiem, nie jestem sama, ale chce.
00:05:26:Tylko... badz ostrozna.
00:05:31:W porzadku.
00:05:32:Chodzmy do domu. | Nie.. wezme autobus.
00:05:37:Obiecujesz, ze bedziesz bezpieczna? Widzimy sie w domu.
00:05:57:Kupilam basenik porodowy, ale taki, |ktory trzeba zlozyc. Wiem, ze maja tez takie..
00:06:02:ktore wystarczy napompowac. Tylko rozwijasz-
00:06:08:-Czesc dziewczyny. | -Co tu robisz?
00:06:11:Tina musze z toba porozmawiac.
00:06:14:-Masz cos przeciwko? | -Tak, wlasciwie to mam.
00:06:17:Tina musisz zjesc ze mna lunch dzisiaj. Moja matka jest w miescie.
00:06:22:-Skad wiedzialas, ze tu bedziemy? | -Co, sledzisz nas?
00:06:24:Dla twojej wiadomosci James powiedzial mi gdzie was znalezc.
00:06:27:Powiedzial, ze macie wizyte u lekarza na oddziale porodowym. Myslalam, ze rodzisz w domu.
00:06:33:Mam ostatnie badania, jesli wszystko pojdzie dobrze, rodze w domu.
00:06:37:Nie wierze, ze James ci to powiedzial. On wie, ze ma nie podawac mojego harmonogramu.
00:06:41:Wie rowniez, ze chce zatrzymac swoja posade.
00:06:44:Zdawal sie miec stosunkowo malo skrupolow.
00:06:47:Wiec jem lunch w La Terraza. Ona naprawde chce cie poznac. O ktorej konczycie?
00:06:52:Nie zjem z toba lunchu. I nie podoba mi sie to.
00:06:56:Wlasnie mamy sie spotkac z lekarzem wiec wybacz.
00:07:01:To wazne, bylabym wdzieczna.
00:07:05:Moze spytasz jedna ze swoich innych dziewczyn.
00:07:07:To bylo nie na miejscu.
00:07:10:Przepraszam.
00:07:11:Matka wiele o tobie slyszala i chcialaby cie poznac!
00:07:14:Jestes jedna zniewielu osob, ktore sie jej nie poddaja.| Cala reszta tylko sie jej podlizuje, to uciazliwe.
00:07:20:Nie az tak uciazliwe jak to zaczyna byc. Teraz wchodzimy.
00:07:25:W porzadku. Upewnie sie, ze dobrze sie tam toba zajmuja.
00:07:30:Co?
00:07:49:Dawaj, skopie ci tylek.
00:07:51:Nie jestem pewna czy az tak tego chce.
00:07:54:Pewnie, ze chcesz. Chcesz wygrac ten turniej. Chcesz zwyciezyc!
00:07:59:Dlaczego nie moge byc drugorzedowa tenisistka, ktora jest znana za bycie lesbijka? Jak dla mnie to spoko, naprawde, moze byc.
00:08:05:-Bzdura. | -Wiem.
00:08:10:Hej. Co tam?
00:08:14:Znalazlam je w holu, myslalam ze moze zapomnialas.
00:08:17:Dalej, zaloz je.
00:08:21:Nie pozegnalas sie dzis rano. |Obudzilam sie i nie wiedzialam gdzie jestes.
00:08:26:Wiedzialas, ze mialam trenowac.
00:08:28:Wiem, ale moglas mnie obudzic albo powiedziec,| zostawic wiadomosc albo.. nie wiem.
00:08:32:Nie zebym sie czepiala, nie musisz zostawiac mi liscikow, ja tylko
00:08:36:No tak tylko wspomnialam. Tak czy inaczej...
00:08:39:Przepraszam, ze nie zostawilam wiadomosci.
00:08:44:Dobra, musimy z Lucia.. | -Doprowadzic ja do formy.
00:08:47:Nie chcemy by Mauresmo zrobila z niej frajerke.
00:08:51:To Mauresmo bedzie wygladala jak frajerka.
00:08:53:Dobra, widzimy sie w The Planet. |Moge ci wziac jakis koktail mleczny czy cos.
00:08:57:Wiesz, to potrwa przynajmniej z godzine.
00:08:59:Bede czekac.
00:09:01:Nie dostane calusa za dosatarczenie rekawic? No wiesz.
00:09:07:Jasne. Dziekuje.
00:09:11:Uwazaj na siebie.
00:09:25:Wiesz, ona naprawde mnie kocha.
00:09:28:A. To na pewno to. Dawaj, ruszaj tylek. Dalej!
00:09:42:Wlasnie teraz nienawidze byc lesbijka.
00:09:52:Znam lesbijki, ktore sa swietnie w skladaniu roznych rzeczy.
00:09:57:Np. stolarze?
00:10:01:Sorry. Wypominam.
00:10:06:Moze Davina potrafi to zrobic. |Mowi, ze sklada wizyte domowa 2 dni przed porodem.
00:10:11:Nie, mam zamiar zrobic to jako punkt honoru.
00:10:19:-Syn Kit odzywal sie do niej? | -David przylatuje wieczorem.
00:10:23:Wujek Leroy jest zbyt slaby, by podrozowac, ale ciocia Becca przyjedzie na nabozenstwo z wszystkimi kuzynami.
00:10:27:I pani Stout, i pielegniarka taty, Fiona.
00:10:30:-A co z Benjaminem? | -Kit nie chce, by przyjezdal.
00:10:33:Boi sie, ze jesli go zobaczy, zapomni o swoim postanowieniu.
00:10:38:-Biedna Kit. | -Calkowicie pochlonal ja ten pogrzeb.
00:10:50:Wiec to jest basenik porodowy.
00:10:55:Bette bede rodzila w domu.
00:10:57:To swietnie, ze Dr. Wilson uwaza, ze to bezpieczne.| Dziecko jest zdrowe, ty jestes w swietnej formie...
00:11:05:Chodzilo mi to, ze bede rodzila W DOMU. Chce to zrobic w moim domu.
00:11:14:-Tzn., ze chcesz.. urodzic w swoim mieszkaniu? | -Nie.
00:11:16:-Jestes pewna, bo mam tu wszystko |tak swietnie przygotowane i mysle, ze- | -Nie.
00:11:22:Chce..
00:11:28:wprowadzic sie z powrotem do naszego domu.. |i chce urodzic nasze dziecko w naszym domu.
00:11:36:Chce, abysmy razem tworzyly dom.
00:12:05:Helena chodz. Dolacz do nas kochanie.
00:12:08:-Mamusiu! Mamusiu! | -Czesc! Jak sie macie?
00:12:14:Witaj Helena.
00:12:22:Do zobaczenia pozniej.
00:12:24:Stoj.
00:12:27:Wracaj.
00:12:31:Usiadz.
00:12:38:-Chodzcie i siadajcie. | -Nie badz nadasanym dzieckiem.
00:12:46:-Co one tu robia? | -Nie cieszysz sie, ze nas widzisz, mamusiu?
00:12:49:-Oczywiscie, ze sie ciesze kochanie. | -Peggy do mnie zadzwonila i zaprosila na lunch. Bylam zachwycona.
00:12:56:Chcialam zobaczyc moje wnuki a najwidoczniej przegapilam urodziny.
00:13:00:-Moglas zadzwonic do mnie. | -Chcialam tez zobaczyc Winnie. Slysze, ze miedzy wami zle sie dzieje.
00:13:06:Nie pozwole na to.
00:13:09:-TY nie pozwolisz? | -Wszystko co robisz odbija sie na mnie.
00:13:14:-Prosze sprobuj to zapamietac. | -Po Vladimirze, mamusiu, nie wydaje mi sie by starndart byl az tak wysoki.
00:13:19:Mial na imie Dragomir, kochanie,i nigdy nie mial wyznaczac standartow.
00:13:24:Twoja mama jest nieprawdopodobnie hojna. Powinnas spojrzec na nia w sposob w jaki widzi ja reszta swiata.
00:13:31:A ty powinnas spojrzec na nia tak jak widzialy ja jej dzieci-| lub raczej nigdy nie widzialy.
00:13:40:-Czy moge cos podac? | -Wez Bellini zlotko, tak jak reszta. Prosze zostaw ten nonsens "biednego, zniszczonego dziecka" dla swojej pani psychiatry.
00:13:48:Nie tej, ktora cie pozywa, tej ktora ciagle odbiera twoje telefony.
00:13:53:Wezme Krwawa Mary, dziekuje, podwojna.
00:13:57:Uwielbiam te male owieczki. Ty nie?
00:14:00:One tez cie uwielbiaja Peggy.
00:14:02:-Chryste. | -Byly tak podeskcytowane kiedy im powiedzialam, ze jemy lunch z Dama Teh Teh.
00:14:08:Nie mam zamiaru ich stracic, Helena. Wiec zlozylam Winnie propozycje.
00:14:13:Skladalas propozycje wszystkim innym wiec dlaczegoby nie mojej ex.
00:14:17:Winnie dostanie apartament na Gramercy Park.
00:14:21:Moje ukochane, male lobuziaki beda| zyly w sposob do jakiego przywykly
00:14:25:i beda mogly widywac swoja Dama Teh TeH kiedy tylko beda chcialy.
00:15:14:Tato..
00:16:28:Przykro mi.
00:16:29:Dziekuje.
00:16:33:-A gdzie Tina? | -Wyslalam ja do domu. Dr. Wilson powiedziala, |ze nie powinna byc zbyt dlugo na nogach.
00:16:43:-Dziekuje, ze przyszlyscie. | -Co tu robi Gloria Steinem?
00:16:46:-Twoj ojciec byl wspanialym czlowiekiem. | -Dzieki.
00:16:58:-Jestem Gloria. Bylam przyjaciolka waszego ojca. | -Ojciec duzo o Tobie mowil.
00:17:11:-Czesc. | -Hej.
00:17:13:Wszystko wyglada wspaniale. Swietna robota.| Kit ma szczescie, ze cie ma.
00:17:17:-Ja mam szczescie. Kocham swoja prace. | -I jestes w niej swietna. I swietnie wygladasz wykonujac ja.
00:17:30:-Nie dojdziemy do tego. | -Nie. Nie. Zdecydowanie nie.
00:17:35:-Ale jestes slodka. | -No przestan.
00:17:47:Ja.. musze isc.
00:17:56:-Hej. Co tam? | -A nic, tak rozmawialam z Lara.
00:17:59:O tym jaka fajna ma prace.
00:18:02:-To jest troche niz tego, ni z owego,...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin