Leon zawodowiec.txt

(43 KB) Pobierz
00:00:16:Subripper 0.3
00:01:03:OPRACOWANIE TEKSTU
00:01:06:TOMASZ OSAKOWICZ
00:02:01:Allora, come stai, Leone?
00:02:04:Bene.
00:02:09:OK, OK. Pogadajmy o interesach.
00:02:14:Ten grubas chce przej�� dzia�k� Maurizio.
00:02:18:Jak wiesz Maurizio to rozs�dny facet.
00:02:21:Chce z nim po prostu troch� porozmawia�.
00:02:24:Ale ten go�� nie chce s�ysze� o ugodzie.
00:02:27:Mo�e ciebie pos�ucha?
00:02:29:Co wtorek jest w mie�cie.Jeste� wolny we wtorek?
00:02:35:Tak, jestem wolny we wtorek.
00:02:54:Mi�o zn�w pana widzie�, panie Jones.
00:03:10:Pami�taj, grzeczno�� pop�aca.Masz p� godziny.
00:03:22:Aaa... godzin�.
00:03:36:Co jest?
00:03:37:Tu Tonto z do�u.
00:03:41:Jaki� facet chce z tob� m�wi�.
00:03:45:Jak on wygl�da?
00:03:48:Powa�nie.
00:03:50:Powiedz, �e id� na g�r�.
00:03:52:Idzie na g�r�.
00:03:56:Kto� tu idzie.Kto� powa�ny.
00:04:04:Mickey,
00:04:05:obud� si�, mamy towarzystwo.
00:04:10:Mamy towarzystwo!
00:04:24:Chod�cie tu.
00:04:34:Stop! Przesta�cie!
00:04:43:Tonto...
00:04:46:Powiedz kierowcy �eby czeka� na nas z ty�u i po�piesz si�!
00:05:36:S�odziutki, co si� dzieje?
00:05:38:Nie martw si� kochanie. Wszystko w porz�dku.Zdrzemnij si�.
00:06:00:O Bo�e!
00:06:02:Te gnojki zablokowali oba wyj�cia.
00:06:09:Sprawd�cie taras!
00:07:24:997, Policja.
00:07:25:Na pomoc! Kto� chce mnie zabi�!
00:07:27:Prosz� pozosta� na linii. Za chwileczk� wracam.
00:07:31:��cz� pana z dy�urnym oficerem.
00:07:34:OK.
00:07:52:Detektyw Jefferson, w czym mog� pom�c?
00:07:55:Zadzwoni� p�niej.
00:08:01:Spokojnie.
00:08:03:W tych walizkach mam p� Boliwii...
00:08:05:Towar nawet jeszcze nie jest podzielony! Bierz, jest tw�j!
00:08:14:Wybierz ten numer.
00:08:29:Porozmawiamy p�niej s�odziutki, dobra?
00:08:33:Na razie...
00:08:39:Halo?
00:08:40:Tu Maurizo. Pami�tasz mnie? A zatem wr�ci�e� do miasta.
00:08:44:Tak... Nie. To znaczy - nie! Tylko dzisiaj...
00:08:48:A zatem mo�na powiedzie� �e dzisiaj jest tw�j ostatni dzie� w mie�cie
00:08:51:i �e nigdy ju� nie zobaczymy twojego grubego ryja ponownie?
00:08:54:Tak, to prawda.
00:08:57:Teraz chc� porozmawia� z naszym wsp�lnym przyjacielem.
00:09:01:On chce m�wi� z tob�.
00:09:08:Tak?
00:09:09:Upewnij si�, �e zrozumia� i pu�� go.
00:09:22:Zrozumia�e�?
00:09:26:To powiedz to.
00:09:27:Zrozumia�em.
00:09:30:To dobrze.
00:09:57:Jezu.
00:10:09:Hola, que tal, amigo! Dwa razy mleko jak zwykle?
00:11:18:Cze��.
00:11:23:Dlaczego schowa�a� papierosa?
00:11:26:W tym domu jest pe�no kapusi�w. Nie chc� aby m�j stary si� dowiedzia�.
00:11:30:I tak mam do�� k�opot�w...
00:11:42:Co si� sta�o?
00:11:44:Spad�am z roweru.
00:11:57:Hej!
00:12:00:Nie m�w ojcu o papierosie, OK?
00:12:24:Jaka jest moja robota? Ja tylko przechowuj�.
00:12:25:Trzymam towar tak jak mi go dajecie.
00:12:27:Nie patrz� na niego. Nie dotykam, nawet nie wiem jak go podzieli�.
00:12:30:Spr�buj mnie zrozumie�, dobra?
00:12:31:W czerwcu gdy dali�my ci towar, by� w 100% czysty.
00:12:34:Teraz mamy lipiec. Odbieramy towar i jest w 90% czysty.
00:12:37:A zatem, mi�dzy czerwcem a lipcem 10% gdzie� wci�o..
00:12:41:Nie wiem, to nie moja sprawa, ja tylko przechowuj�.
00:12:42:Dajecie mi towar, ja go przetrzymuj�,
00:12:44:to wszystko co wiem!
00:12:45:S�uchaj, ja pr�buj� ci pom�c.
00:12:48:Ale, je�li b�dziesz nadal mia� to w dupie
00:12:51:to b�d� musia� przeszkodzi� jemu.
00:12:53:I pos�uchaj:
00:12:54:kiedy on wczuje si� w swoj� muzyk�, nienawidzi by mu przerywano.
00:12:58:M�wi� prawd�!
00:13:01:Mam nadziej�. On ma talent do wyw�szenia k�amstwa...
00:13:05:To straszne, prawie tak sz�sty zmys�.
00:13:10:Wi�c jak - zmienisz �piewk�,
00:13:11:czy mam przeszkodzi� jemu?
00:13:16:M�wi� prawd�!
00:13:26:W porz�dku.
00:13:29:Stan,
00:13:31:Stan...,
00:13:35:S�uchaj..., przepraszam, ale on m�wi �e nie rusza� towaru.
00:13:41:Och.
00:14:20:Jasne, �e to nie on.
00:14:32:Zr�b co� dla mnie. Dowiedz si� kto to zrobi�. Na jutro.
00:14:37:Po�udnie.
00:14:50:Malky, poczekaj!
00:14:52:Nie bra�em waszego towaru! Sami si� dowiedzcie!
00:15:01:Co tu do diab�a robisz?
00:15:03:Wracaj do domu i odr�b lekcje.
00:15:04:Ju� odrobi�am.
00:15:05:Ach tak? Wi�c mog�aby� wr�ci� i pom�c siostrze
00:15:07:posprz�ta� ten pieprzony dom! I przesta� pali�!
00:17:10:Czas min��, teraz moja kolej.
00:17:11:Zmie� kana� to Ci przy�o��!
00:17:27:Przepraszam, kochanie.
00:17:33:Dzie� dobry, �pioszku.
00:17:36:Cze�� kochanie. Cze�� dzieciaki...
00:17:38:Kochanie, �cisz to, mam� boli g�owa.
00:17:42:Teraz by�a moja kolej.
00:17:43:Ona tylko chce ogl�da� te pieprzone kresk�wki!
00:17:46:Nie zaszkodzi�oby jej porusza� troch� ty�kiem.
00:17:47:To nie ja mam t�usty ty�ek w tym domu.
00:17:52:Czy kto�, kto nic nie robi ca�y dzie� poza ogl�daniem kresk�wek,
00:17:54:m�g�by ruszy� sw�j ma�y ty�ek i kupi� co� do jedzenia?
00:18:00:Spr�buj powiedzie� to jeszcze raz, a po�a�ujesz!
00:18:06:Margie, chyba to spieprzy�em.
00:18:09:Nie by�by to pierwszy raz.
00:18:10:Zawsze si� jednak jako� wykr�casz, prawda?
00:18:12:Tak, ale teraz posun��em si� troch� za daleko.
00:18:16:My�l�, �e posuwasz si� za daleko w tej w�a�nie chwili.
00:18:17:Sp�ni� si� do pracy.
00:18:19:Mo�e dzisiaj popracujesz w domu?
00:18:31:Ona chce mnie uderzy�! Tato!
00:18:34:Cholera, zamknij te pieprzone drzwi!
00:18:42:Jebana suka!
00:18:53:Hej, czy kto� mo�e odebra� telefon?
00:18:55:Jestem zaj�ta!
00:19:01:Halo?
00:19:04:Tu Margaret McAllister,
00:19:05:dyrektorka szko�y Spencera w Wildwood, New Jersey.
00:19:10:Czy zasta�am pana lub pani� Lando?
00:19:15:Tak, s�ucham.
00:19:17:Pani Lando, gdy pani m�� zapisa� Matyld� do naszej szko�y,
00:19:21:powiedzia�, �e ma ona... k�opoty.
00:19:23:Jak pani wie,
00:19:24:szczycimy si� kszta�ceniem trudnych dziewcz�t na porz�dne,
00:19:26:pracowite kobiety.
00:19:28:Ale je�li ich tu nie ma, niewiele mo�emy zdzia�a�.
00:19:31:Matylda opu�ci�a szko��
00:19:32:bez pozwolenia prawie dwa tygodnie temu.
00:19:34:Wiem, �e pani m�� zap�aci� czesne z g�ry za ca�y rok.
00:19:37:Je�li jednak zajrzy pani na stron� 20 regulaminu
00:19:40:kt�ry przes�ali�my, zobaczy pani
00:19:42:�e o ile nie ma istotnego powodu
00:19:45:przed�u�onej nieobecno�ci, wp�acone czesne przepada.
00:19:49:Ona nie �yje.
00:21:27:Czy �ycie zawsze jest takie trudne, czy tylko w dzieci�stwie?
00:21:35:Zawsze.
00:21:43:Zatrzymaj j�.
00:21:51:Id� na zakupy. Kupi� ci mleko?
00:21:56:Jedno czy dwa? Dwa, prawda?
00:23:42:Lubi� te chwile spokoju przed burz�.
00:23:48:Przypominaj� mi Beethovena.
00:23:56:S�yszysz to?
00:23:59:To tak jakby� przy�o�y� g�ow� do trawy.
00:24:03:S�yszysz jak ro�nie. S�yszysz brz�czenie owad�w, bzzzz...
00:24:14:Lubisz Beethovena?
00:24:16:Czy ja wiem.
00:24:17:A wi�c zagram dla ciebie.
00:24:23:Tato!
00:24:35:Benny, zosta� tutaj!
00:24:44:Tato! Tato!
00:25:01:Jezus! Cholera!
00:25:19:Powiedzieli�my - w po�udnie.
00:25:25:U mnie jest minuta po.
00:25:30:Nie lubisz Beethovena.
00:25:34:Nie wiesz, co tracisz.
00:25:36:Dzi�ki takim uwerturom krew w moich �y�ach p�ynie szybciej.
00:25:41:Tak� maj� moc.
00:25:43:Ale po dobrych otwarciach, szczerze m�wi�c
00:25:47:zaczyna kurewsko przynudza�.
00:25:54:Dlatego przesta�em gra�!
00:26:00:Przeczesa� mieszkanie.
00:26:23:Jeste� fanem Mozarta! Ja go te� kocham.
00:26:28:Uwie-e-elbiam Mozarta!
00:26:35:By� Austriakiem, wiesz?
00:26:37:Ale do takiej roboty, jest troch� zbyt delikatny.
00:26:42:Dlatego wol� tych silniejszych facet�w.
00:26:45:Fajne.
00:26:47:Co ty, kurwa, robisz?
00:26:48:Zamknij mord� kole�.
00:26:52:Pos�uchaj Brahmsa, te� jest dobry.
00:26:55:Co ty, kurwa, wiesz o muzyce?
00:26:56:Tak, rozwal to!
00:27:13:Sprawdza�e� materac?
00:27:13:Nie.
00:28:21:Kurwa!
00:28:21:Stan!
00:28:27:Zobacz co zrobi�e�.
00:28:28:Stan, wszystko w porz�dku?
00:28:28:Zobacz co zrobi�e�!
00:28:49:Stan. Stan! Co robisz?
00:28:52:Co robisz, on przecie� nie �yje!
00:28:53:Zniszczy� mi garnitur.
00:28:56:Wiem. Wiem, ale on nie �yje.
00:28:59:To padlina, zapomnij o tym. Uspok�j si�.
00:29:02:Jestem spokojny.
00:29:05:Zaczekaj tu, OK?
00:29:09:Benny!
00:29:12:Benny!
00:29:15:Na Mi�o��, kurwa, Bosk�, Benny!
00:29:18:To my - Malky i Stan!
00:29:21:Wyluzuj si�..., dobra? Chod�, chod�.
00:29:26:Benny!
00:29:29:Chod�. Zapalimy papierosa, w porz�dku?
00:29:32:Benny, wychodzimy.
00:29:35:Benny, nie strzelaj!
00:29:37:Wejd� do �rodka! Na Mi�o��, kurwa, Bosk�, Benny!
00:29:42:Ubra�e� co� nowego i...
00:29:46:Wyluzuj si�.
00:29:49:Co si� tam dzieje?
00:29:51:Wszystko w porz�dku. Prosz� wr�ci� do domu. DEA. Policja.
00:29:53:Dlaczego nie zostawicie tej biednej rodziny w spokoju?
00:29:56:Wszystko w porz�dku. Uspok�j si� tylko.
00:29:57:Jestem spokojny.
00:30:00:Zostawcie ich w spokoju.
00:30:04:Kolega powiedzia�: wracaj do domu!
00:30:11:Stan, my�l� �e lepiej b�dzie jak wr�cimy do �rodka, dobra?
00:30:32:Benny, przewr�� kuchni� do g�ry nogami i znajd� to g�wno!
00:30:36:Willy Blood, zobacz co zrobi�e�.
00:30:39:Zabi�e� czteroletnie dziecko! Musia�e� to zrobi�?
00:30:58:Prosz�, otw�rz drzwi.
00:31:06:Prosz�.
00:31:15:Prosz�.
00:31:57:Benny, na tym zdj�ciu jest troje dzieci. Stan zabi� t� dziewczyn�
00:32:03:a Willy, ten dupek, zastrzeli� ma�ego ch�opaka.
00:32:06:Trzeciego dziecka nie ma. Znajd� j�.
00:32:18:Cholera, brakuje nam jednej dziewczyny.
00:32:20:Spr�buj� poszuka� pieprzonego dozorcy tego przekl�tego budynku.
00:33:08:Hej, znalaz�em!
00:33:10:Bingo!
00:33:12:Stan, znale�li�my to.
00:33:13:Wiem...
00:33:15:Jest wreszcie.
00:33:18:Gliny s� na zewn�trz, lepiej spadajmy.
00:33:20:Gliny przyjecha�y. Spadamy. Ty zostajesz.
00:33:26:Co mam im powiedzie�?
00:33:39:Powiedz im
00:33:41:�e wykonywali�my swoj� prac�.
00:33:55:Jak ci na imi�?
00:33:57:Matylda.
00:34:05:Przykro mi z powodu ojca.
00:34:06:Gdyby nie oni pr�dzej czy p�niej
00:34:08:sama bym go zabi�a.
00:34:12:Twoja matka, czy...
00:34:13:Nie by�a moj� matk�.
00:34:15:A moja siostra i tak chcia�a straci� na wadze.
00:34:19:Ale nigdy nie uda�o jej si� poprawi� wygl�du.
00:34:21:Nie by�a nawet moj� prawdziw� siostr�.
00:34:23:By�a ni� tylko po�owicznie i nawet ta po�owa nie by�a zbyt dobra.
00:34:37:Je�li nie mog�a� ich z...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin