1987-Kula.pdf

(1738 KB) Pobierz
Michael Crichton - Kula.rtf
MICHAEL CRICHTON
K ULA
P RZEŁO ś M AREK M ASTALERZ
Dla Lynn Nesbit
Gdy naukowiec rozwa Ŝ a jaki ś problem,
w ogóle nie bierze pod uwag ę niemo Ŝ liwego.
LOUISI KAHN
Nie mo Ŝ na oszuka ć natury.
RICHARD FEYNMAN
Podczas przygotowania tej ksi ąŜ ki pomoc i zach ę t ę okazali mi Caroline Conley, Kurt
Wlladsen, Lisa Plonsker, Valery Pine, Anne- Marie Martin, John Deubert, Lynn Nesbit i Bob
Gottlieb.
Wszystkim im jestem wdzi ę czny.
Powierzchnia
NA ZACHÓD OD TONGA
Przez długi czas horyzont stanowiła monotonna płaska linia oddzielaj ą ca Ocean Spokojny
od nieba. Helikopter marynarki wojennej leciał tu Ŝ ponad szczytami fal. Mimo dudnienia wirników
Norman Johnson zapadł w sen. Był znu Ŝ ony; na pokładach rozmaitych wojskowych maszyn
sp ę dził ju Ŝ ponad czterna ś cie godzin. Nie było to co ś , do czego byłby przyzwyczajony
pi ęć dziesi ę ciotrzyletni profesor psychologii.
Nie miał poj ę cia, jak długo spał. Kiedy si ę przebudził, stwierdził, Ŝ e horyzont wci ąŜ jest
płaski, lecz przed nimi rozpo ś cieraj ą si ę białe półkola koralowych atolów.
- Gdzie jeste ś my? -zapytał przez interkom.
- To wyspy Ninihina i Tafahi - powiedział pilot - Formalnie rzecz bior ą c, przynale Ŝą do
archipelagu Tonga; nie s ą zamieszkane.Dobrze si ę panu spało?
- Nie ź le. - Norman spojrzał na przepływaj ą ce w dole wysepki: krzywizny białego piasku,
poro ś ni ę te nielicznymi palmami, które szybko znikn ę ły mu z oczu. Ponownie roztoczył si ę przed
nimi płaski ocean.
- Sk ą d pana ś ci ą gn ę li? - zapytał pilot.
- Z San Diego - odparł Norman. - Wyleciałem wczoraj.
- Wi ę c dotarł tu pan przez Honolulu- Guam- Pago?
- Zgadza si ę .
- Spory kawałek drogi - rzekł pilot - Czym si ę pan wła ś ciwie zajmuje?
- Jestem psychologiem- powiedział Norman.
- Ś wiroznawca, co? - Pilot u ś miechn ą ł si ę . - No có Ŝ , wygl ą da na to, Ŝ e ś ci ą gn ę li, kogo tylko
si ę dało.
- To znaczy?
- Od dwóch dni przewozimy tu ludzi z Guam. Najró Ŝ niejszych: fizyków, biologów,
matematyków - do wyboru, do koloru. Wszystkich przerzucamy w sam ś rodek najgorszego zadupia
na Oceanie Spokojnym.
- Co tam si ę wła ś ciwie stało?- zapytał Norman.
Pilot obejrzał si ę na niego. Czarne lotnicze okulary sprawiały, Ŝ e Norman nie mógł dojrze ć
wyrazu jego oczu.
- Nic nam nie powiedzieli, prosz ę pana. A jak z panem? Czego si ę pan dowiedział?
- Powiedziano mi - rzekł Norman - Ŝ e miała miejsce katastrofa lotnicza.
- Aha - odparł pilot. - Wzywaj ą pana do wypadków?
Zgłoś jeśli naruszono regulamin