Czym teraz będą latać nasze VIP-y.pdf

(63 KB) Pobierz
Czym teraz będą latać nasze VIP-y
Czym teraz będą latać nasze VIP-y?
W Europie przedstawicieli najwyższych władz z reguły przewożą piloci wojskowi; samolotami
specjalnie do tego przeznaczonymi lub użyczanymi doraźnie. Niektóre państwa korzystają z lotów
wojskowych tylko na krótszych dystansach. Jak sprawa przewozów polskich VIP-ów będzie wyglądać
po czwartkowej decyzji o rozformowaniu 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego?
Zamiast specjalnych samolotów prezydent, premier, marszałkowie sejmu i senatu mieliby korzystać z
maszyn należących do PLL LOT - od którego MON czarteruje obecnie dwa samoloty średniego
zasięgu.
Takie rozwiązanie pułku lub jego przekształcenie rozważał już w kwietniu ub. r. minister obrony
Bogdan Klich. Informując o wyczarterowaniu dwóch samolotów od PLL LOT mówił wtedy: - Idziemy w
kierunku rozwiązania, w którym 36. pułk nie jest potrzebny.
Po katastrofie smoleńskiej w pułku i całych Siłach Powietrznych wprowadzono zmiany w szkoleniach i
regulaminach, w maju jedyny pozostały Tu-154, świeżo wyremontowany w Rosji, wznowił loty z VIP-
ami.
Premier pytany o przyszłość przelotów VIP i od dawna zapowiadany przetarg na nowe samoloty
dyspozycyjne - którego warunków wciąż nie sformułowano - ocenił, że dzierżawa lub czarter to lepsza
metoda, ponieważ "jest stosunkowo tania i nie wymaga budowania odrębnej administracji lotniczej na
rzecz prezydenta, premiera, marszałków, ministrów". Dodał, że Polski nie stać na kupowanie kilku
samolotów, tylko dla osób pełniących najwyższe funkcje w państwie.
Brak wojskowych samolotów do przewożenia przedstawicieli władz może oznaczać, że nie polecą oni
bezpośrednio w rejon konfliktu, np. do Afganistanu. Będą musieli korzystać z lotnisk cywilnych, a
stamtąd - z transportu wojskowego. Tak działo się przez kilkanaście miesięcy po katastrofie
smoleńskiej, gdy jeden Tu-154 się rozbił, a drugi był najpierw w remoncie, a później załogi, z powodu
długiej przerwy, musiały odnowić uprawnienia do lotów z VIP-ami. Samoloty latały do Uzbekistanu,
skąd pasażerów do baz w Afganistanie zabierały samoloty CASA lub Hercules.
Po rozformowaniu pułku większość zadań transportowych na terenie kraju ma przejąć nowa jednostka
wojskowa wyposażona w - nowe, jak zapowiada rząd - śmigłowce. Pozostałe loty mają wykonywać -
tak jak dotychczas - wojskowe samoloty transportowe.
Przetarg na nowe śmigłowce dla wojska - do celów bojowych i transportowych - MON zapowiada od
lipca ubiegłego roku. Według najnowszych informacji postępowanie ma zostać rozstrzygnięte w
przyszłym roku.
Najsłynniejsze samoloty dla głowy państwa to dwa amerykańskie Boeingi 747; ten, na którego
pokładzie znajdzie się prezydent, przyjmuje nazwę Air Force One. Do krótszych podróży - np., by się
dostać z Waszyngtonu do samolotu - prezydent USA korzysta ze specjalnego śmigłowca piechoty
morskiej. Ten, gdy wsiądzie do niego prezydent, staje się Marine One.
Prezydenta i premiera Rosji wozi specjalnie przygotowany, luksusowy Ił-96, którego urządzone z
przepychem wnętrze nawiązuje do sal Kremla. Przewozem najważniejszych osób w państwie zajmuje
się specjalny Oddział Lotniczy Rossija, podporządkowany kancelarii prezydenta. Za rekrutację
personelu latającego odpowiada Federalna Służba Ochrony (FSO), odpowiedniczka polskiego Biura
1
Ochrony Rządu (BOR).
Rossija obsługuje prezydenta, premiera, ministra spraw zagranicznych, przewodniczących obu izb
parlamentu, a także prokuratora generalnego, sekretarza Rady Bezpieczeństwa, prezesa Sądu
Konstytucyjnego i szefa Administracji Prezydenta. Za zgodą prezydenta może także przewozić
wicepremierów i innych członków rządu.
Oddział Lotniczy Rossija stacjonuje na lotnisku Wnukowo pod Moskwą. Ma do dyspozycji ponad 20
samolotów, poza czterema szerokokadłubowymi Iłami-96-300, którymi latają prezydent i premier,
jednostka dysponuje mniejszymi i starszymi samolotami, m. in. Tu-154M, śmigłowcami Mi-8 oraz
dwoma specjalnymi samolotami zapewniającymi łączność w czasie przelotów prezydenta i premiera.
Do najnowszych należy flota samolotów dyspozycyjnych władz Czech. W ostatnich latach tamtejsze
siły powietrzne wprowadziły do eksploatacji dwa samoloty Airbus A319CJ przeznaczone do przewozu
większych delegacji lub grup żołnierzy na trasach w Europie i poza kontynentem oraz jeden
Bombardier Challenger 600, wykorzystywany do transportu niewielkich delegacji (do 18 osób).
Uzupełnieniem są samoloty turbośmigłowe. Czesi nie mają specjalnych śmigłowców rządowych, w
razie potrzeby używają doraźnie adaptowanych śmigłowców wojska lub policji.
Siły zbrojne Wielkiej Brytanii posiadają niewielką flotę samolotów i śmigłowców do przewozu rodziny
królewskiej i członków rządu. Należą one do 32. eskadry RAF w Northolt. Na dalszych trasach
czarteruje się loty lub korzysta z połączeń liniowych narodowego przewoźnika British Airways.
Rodzina królewska korzysta z regionalnego odrzutowca BAE-146. Samoloty i śmigłowce 32. eskadry
są udostępniane VIP-om, o ile nie są potrzebne do celów wojskowych.
Od 2001 r. Elżbieta II nie lata za granicę rejsowymi lotami, ale reszta rodziny królewskiej korzysta z
przelotów komercyjnych, gdy tylko jest to możliwe.
We Francji obsługą oficjalnych podróży lotniczych prezydenta, premiera i ministrów zajmuje się
specjalna eskadra sił powietrznych - ETEC. licząca 165 członków personelu wojskowego i
dysponująca kilkunastoma samolotami różnej wielkości oraz trzema śmigłowcami. Prezydent Nicolas
Sarkozy lata - często w towarzystwie kilku członków rządu - Airbusem z rodziny A319, mogącym
zabrać blisko 50 pasażerów.
Zgodnie z wewnętrznym zaleceniem rządu ministrowie i wiceministrowie rządu powinni w miarę
możności korzystać w podróżach służbowych z regularnych linii lotniczych.
W Niemczech na rzecz urzędu kanclerskiego i parlamentarzystów loty wykonuje specjalna jednostka
Bundeswehry-Flugbereitschaft, która zajmuje się też transportem żołnierzy, lotami ewakuacyjnymi i
medycznymi. Samoloty stacjonują w wojskowej części lotniska Kolonia/Bonn, śmigłowce w Berlinie.
Na początku lipca, po ponad 20-letniej służbie z jednostki wycofano Airbusa A310, którego zastąpił
nowszy, większy i o większym zasięgu używany A340 - kupiony od Lufthansy i zmodernizowany. Na
unowocześnienie floty Flugbereitschaft, w tym zastąpienie starych Airbusów (odkupionych po likwidacji
wschodnioniemieckich linii Interflug) i trapionych usterkami Challengerów, Niemcy przeznaczyły ponad
600 mln euro.
We Włoszech prezydent i premier latają maszynami, które określane są mianem "samolotów
państwowych ". Najnowsza z nich maszyn to Airbus A319. Rządowe samoloty pilotują wojskowi.
Status samolotów państwowych nadano również pilotowanym przez cywilów samolotom i śmigłowcom
2
z prywatnej floty należącej do holdingu Fininvest premiera Silvio Berlusconiego.
Ze względu na rozmiary własnego lotnictwa nie ma państwo watykańskie. Papież na krótkich trasach
po Włoszech lata samolotami i śmigłowcami 31. eskadry włoskich sił powietrznych. Podczas
zagranicznych pielgrzymek z Włoch Benedykt XVI - tak jak robił jego poprzednik Jan Paweł II -
wylatuje samolotem Alitalii, a wraca do Rzymu maszyną linii kraju, w którym gości. W Belgii za
transport członków rodziny królewskiej, premiera, ministrów czy innych wysokich rangą urzędników
odpowiada 15. Skrzydło Transportu Lotniczego stacjonujące pod Brukselą. Jednostka dysponuje m.
in. Airbusem A310, Falconami DA-20-5 oraz DA-900 i Embraerami ERJ 135 i 145. Za ich sterami
zawsze siedzą piloci wojskowi.
Wyjątek uczyniono dla wziętego w 2009 r. w dwuletni leasing od portugalskich linii HiFly Airbusa A330.
Mimo że samolot lata w barwach belgijskich sił powietrznych, za jego sterami zasiada pilot cywilny
wraz z pilotem wojskowym. Z usług belgijskich sił powietrznych korzystają czasem przedstawiciele
instytucji UE, która nie dysponuje własną flotą.
Także w Szwecji za transport lotniczy najważniejszych osób w państwie odpowiada wojsko - dywizja
lotnicza z Blekinge. Rodzina królewska, premier, członkowie rządu mają do dyspozycji dwa
międzykontynentalne samoloty odrzutowe Gulfstream IV, każda z maszyn może maksymalnie zabrać
na pokład 12 osób. Samoloty stacjonują na najbliżej położonym centrum Sztokholmu cywilnym
lotnisku Bromma. Poszczególne instytucje zamawiają usługę transportu lotniczego, każda z nich płaci
za siebie. Politycy czy rodzina królewska nie zawsze jednak korzystają z samolotów dla VIP-ów. Na
mniej formalne spotkania lub w razie konieczności latają również samolotami wyczarterowanymi lub
po prostu normalnymi liniami lotniczymi.
W Danii do przewozu VIP-ów po Europie wykorzystuje się trzy samoloty dyspozycyjne Bombardier
Challenger 604 należące do wojska. W dalszych podróżach korzysta się z samolotów rejsowych. Przy
krótszych trasach wykorzystuje się też użyczane doraźnie przez wojsko śmigłowce.
Za transport powietrzny VIP-ów w Bułgarii odpowiada specjalna jednostka w Ministerstwie Transportu,
zwana "Awiooddział 28". Jej piloci są cywilami. Obsługują loty prezydenta, przewodniczącego
parlamentu, premiera, wiceprezydenta oraz innych członków delegacji podczas wizyt zagranicznych i
krajowych.
Piloci podlegają specjalnemu sprawdzeniu przez Krajową Służbę Ochrony, odpowiadającą za
bezpieczeństwo i ochronę VIP-ów bułgarskich i gości zagranicznych. Awiooddział 28 dysponuje
trzema samolotami - Airbusem A319, 10-letnim 19-miejscowym Falconem 50 oraz Tu-154M.
Specjalne samoloty do lotów VIP mają także Hiszpania, Grecja i Rumunia, Słowacja i Szwajcaria, w
której jednak na dalszych trasach korzysta się z lotów komercyjnych. Maszyn do lotów
dyspozycyjnych nie mają m. in. Austria, Finlandia, Estonia. W tych krajach korzysta się z samolotów
cywilnych oraz śmigłowców wojska, policji lub straży granicznej.
36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego, który ma zostać rozwiązany także z powodu braku
sprzętu, ma obecnie jedyny pozostały Tu-154, cztery Jaki-40, którym w najbliższych dwóch latach
kończą się resursy, trzy M-28 Bryza (nie mogą wykonywać lotów HEAD - z czterema osobami na
najwyższych stanowiskach w państwie) oraz 12 śmigłowców - sześć Mi-8, pięć W-3 Sokół i jeden Bell
412 HP.
O wymianie wysłużonych samolotów obsługujących najwyższe władze mówiło się od lat 90. W 1993
3
roku Wojska Lotnicze i Obrony Powietrznej sformułowały wymagania techniczne. Trzy lata później
sprawą wyboru samolotu zajął się międzyresortowy zespół rządu Włodzimierza Cimoszewicza.
Kolejne próby podejmowano w 1998 i 2002 roku, jednak gdy do finału doszedł tylko jeden z trzech
oferentów, rząd odstąpił od przetargu.
W grudniu 2006 został rozpisany kolejny przetarg na samolot dla VIP-ów, ale postępowanie zostało
odwołane w połowie 2007 roku, gdy stwierdzono błędy w warunkach i kryteriach przetargu.
W 2008 roku kancelaria premiera ponownie opracowała założenia kupna trzech-czterech nowych
samolotów średniego zasięgu (mniejszych niż Tu-154). Latem 2009 pojawiła się koncepcja
"zagospodarowania" w drodze dzierżawy dwóch samolotów Embraer-175 brazylijskiej produkcji
zamówionych przez PLL Lot, a wobec kryzysu niepotrzebnych przewoźnikowi. W czerwcu ubiegłego
roku MON wyczarterowało dwa Embraery kosztem 25 mln zł rocznie.
(PAP)
2011-08-07 (09:35)
4
Zgłoś jeśli naruszono regulamin