Opowieść o krainie Pyrlandii.doc

(24 KB) Pobierz
Opowieść o krainie Pyrlandii

Opowieść o krainie Pyrlandii

Dawno, dawno temu w zachodniej Polsce istniała pewna przepiękna kraina miodem i pyrką płynąca. Nazywała się Pyrlandia. Życie tam toczyło się jak pyrka z górki – wolno i spokojnie. Mężczyźni Pyrlandii nosili na głowach wielkie, podobne do ziemniaków pyrlindry, natomiast kobiety pyrlidusze (każdy był inny!). Pyrlandczyk miał na sobie kolorowe szorty w pyrki, potocznie zwane szopyrtami. Na nogach kolorowe skarpyrki we wzorki bulw pyrkowych. Koszulki były wszystkie takie same – zielone w złote pyreczki. Tak więc mężczyznę od kobiety różniło tylko nakrycie głowy. Naturalnie przed ukończeniem pyrnastu lat (20) dzieci – zwane ziemniaczki zbieraczki, były ubrane w kraciaste (podobne do szkockich) spódnice z wzorkami w nasiona (bez względu na płeć). Wszystkie obowiązywała koszulka z imieniem (koniecznie niebieska z żółtym napisem). Najpopularniejszymi imionami w tamtych czasach były:

Pyrkosiej (dla chłopca) i Pyrkozbierka (dla dziewczynki) Zdarzały się również dziwolągi , jak np.

Pyrkoniezbierz i Pyrkoniesiej. Oczywiście istniały wówczas szkoły. Główna w ich języku nazywała się:

Pyrlandzka Męczarnia Ziemniaczków Zbieraczków.

Uczono tam od A do Z o pyrkach (nie mówiąc o wyjatkach takich jak rolpyrki i majsterpyry). Domy z tamtych czasów przypominały małe piramidy z gigantycznych ziemniaków z dodatkiem chwastu – komyrkoninem (kominem). Pyrlandia słynęła głównie z tego , że co rok odbywały się tam wielkie festyny pod jedną wspólną nazwą: Światowy Dzień Pyry Prosto z Ziemi. Na takiej imprezie było mnóstwo konkursów. Najbardziej znane to:

„Rzut pyrką w kreta”(kretem nazywano nauczyciela)- głównym celem tej zabawy było trafienie belfra z taka zręcznoscią, aby wpadl do usadowionej za nim zupy pyrmianej (ziemniaczanej). Komu się udało, dostawał darmowe trzy rzuty. Inną znaną gra była:

„Ślizpyrozgawka”- w tej konkurencji chodziło o to, aby pyrnąć się jak najdalej po miazdze z ziemniaków. Na zakończenie festynu rozpalano ogniska. Przy każdym siedziało minimum 7 osób. Śpiewano wtedy piopyrosenki, oczywiście o tak ukochanych przez Pyrlandczyków pyrach. Głównym daniem na festynie były pyreczki w sosie własnym. Do dnia dzisiejszego po tej starej, znanej na cały współczesny świat cywilizacji, która dała nam ziemniaki został tylko jeden zwyczaj- smażenie ziemniaków w ognisku z okazji Pożegnania Lata.

 

Gimnazjum Publiczne Wąsowo

Autor- Bogna Darcz kl. II B

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin