16 Rozdzia� 3 Pami�tnik starego subiekta Ze smutkiem od kilku lat uwa�am, �e na �wiecie jest coraz mniej dobrych subiekt�w i rozumnych polityk�w, bo wszyscy stosuj� si� do mody. Skromny subiekt co kwarta� ubiera si� w spodnie nowego fasonu, w coraz dziwniejszy kapelusz i coraz inaczej wyk�adany ko�nierzyk. Podobnie� dzisiejsi politycy co kwarta� zmieniaj� wiar�: onegdaj wierzyli w Bismarcka, wczoraj w Gambett�, a dzi� w Beaconsfielda, kt�ry niedawno by� �ydkiem. Ju� wida� zapomniano, �e w sklepie nie mo�na stroi� si� w modne ko�nierzyki, tylko je sprzedawa�, bo w przeciwnym razie go�ciom zabraknie towaru, a sklepowi go�ci. Za� polityki nie nale�y opiera� na szcz�liwych osobach, tylko na wielkich dynastiach. Metternich by� taki s�awny jak Bismarck, a Palmerston s�awniejszy od Beaconsfielda i - kt� dzi� o nich pami�ta? Tymczasem r�d Bonapartych trz�s� Europ� za Napoleona I, potem za Napoleona III, a i dzisiaj, cho� niekt�rzy nazywaj� go bankrutem, wp�ywa na losy Francji przez wierne swoje s�ugi, MacMahona i Ducrota. Zobaczycie, co jeszcze zrobi Napoleonek IV, kt�ry po cichu uczy si� sztuki wojennej u Anglik�w! Ale o to mniejsza. W tej bowiem pisaninie chc� m�wi� nie o Bonapartych, ale o sobie, a�eby wiedziano, jakim sposobem tworzyli si� dobrzy subiekci i cho� nie uczeni, ale rozs�dni politycy. Do takiego interesu nie trzeba akademii, lecz przyk�adu w domu i w sklepie. Ojciec m�j by� za m�odu �o�nierzem, a na staro�� wo�nym w Komisji Spraw Wewn�trznych. Trzyma� si� prosto jak sztaba, mia� niedu�e faworyty i w�s do g�ry; szyj� okr�ca� czarn� chustk� i nosi� srebrny kolczyk w uchu. Mieszkali�my na Starym Mie�cie z ciotk�, kt�ra urz�dnikom pra�a i �ata�a bielizn�. Mieli�my na czwartym pi�trze dwa pokoiki, gdzie niewiele by�o dostatk�w, ale du�o rado�ci, przynajmniej dla mnie. W naszej izdebce najokazalszym sprz�tem by� st�, na kt�rym ojciec powr�ciwszy z biura klei� koperty; u ciotki za� pierwsze miejsce zajmowa�a balia. Pami�tam, �e w pogodne dnie puszcza�em na ulicy latawce, a w razie s�oty wydmuchiwa�em w izbie ba�ki mydlane. Na �cianach u ciotki Wisieli sami �wi�ci; ale jakkolwiek by�o ich sporo, nie dor�wnali jednak liczb� Napoleonom, kt�rymi ojciec przyozdabia� sw�j pok�j. By� tam jeden Napoleon w Egipcie, drugi pod Wagram, trzeci pod Austerlitz, czwarty pod Moskw�, pi�ty w dniu koronacji, sz�sty w apoteozie. Gdy za� ciotka, zgorszona tyloma �wieckimi obrazami, zawiesi�a na �cianie mosi�ny krucyfiks, ojciec, a�eby - jak m�wi� - nie obrazi� Napoleona, kupi� sobie jego br�zowe popiersie i tak�e umie�ci� je nad ��kiem. - Zobaczysz, niedowiarku - lamentowa�a nieraz ciotka - �e za te sztuki b�d� ci� p�awi� w smole. - I!... Nie da mi cesarz zrobi� krzywdy - odpowiada� ojciec. Cz�sto przychodzili do nas dawni koledzy ojca: pan Doma�ski, tak�e wo�ny, ale z Komisji Skarbu, i pan Raczek, kt�ry na Dunaju mia� stragan z zielenin�. Pro�ci to byli ludzie (nawet pan Doma�ski troch� lubi� any��wk�), ale roztropni politycy. Wszyscy, nie wy��czaj�c ciotki, twierdzili jak najbardziej stanowczo, �e cho� Napoleon I umar� w niewoli, r�d Bonapartych jeszcze wyp�ynie. Po pierwszym Napoleonie znajdzie si� jaki� drugi, a gdyby i ten �le sko�czy�, przyjdzie nast�pny, dop�ki jeden po drugim nie uporz�dkuj� �wiata. - Trzeba by� zawsze gotowym na pierwszy odg�os! - m�wi� m�j ojciec. - Bo nie wiecie dnia ani godziny - dodawa� pan Doma�ski. A pan Raczek, trzymaj�c fajk� w ustach, na znak potwierdzenia plu� a� do pokoju ciotki. - Napluj mi acan w bali�, to ci dam!... - wo�a�a ciotka. - Mo�e jejmo�� i dasz, ale ja nie wezm� - mrukn�� pan Raczek pluj�c w stron� komina. - U... c� to za chamy te ca�e grenadierzyska! - gniewa�a si� ciotka. - Jejmo�ci zawsze smakowali u�ani. Wiem, wiem... P�niej pan Raczek o�eni� si� z moj� ciotk�... ...Chc�c, a�ebym zupe�nie by� got�w, gdy wybije godzina sprawiedliwo�ci, ojciec sam pracowa� nad moj� edukacj�. Nauczy� mi� czyta�, pisa�, klei� koperty, ale nade wszystko - musztrowa� si�. Do musztry zap�dza� mnie w bardzo wczesnym dzieci�stwie, kiedy mi jeszcze zza plec�w wygl�da�a koszula. Dobrze to pami�tam, gdy� ojciec komenderuj�c: ?P� obrotu na prawo!" albo "Lewe rami� naprz�d - marsz!...", ci�gn�� mnie w odpowiednim kierunku za ogon tego ubrania. By�a to najdok�adniej prowadzona nauka. Nieraz w nocy budzi� mnie ojciec krzykiem: ?Do broni!...", musztrowa� pomimo wymy�la� i �ez ciotki i ko�czy� zdaniem: - Igna�! zawsze b�d� got�w, wisusie, bo nie wiemy dnia ani godziny... Pami�taj, �e Bonapart�w B�g zes�a�, a�eby zrobili porz�dek na �wiecie, a dop�ty nie b�dzie porz�dku ani sprawiedliwo�ci, dop�ki nie wype�ni si� testament cesarza. Nie mog� powiedzie�, a�eby niezachwian� wiar� mego ojca w Bonapartych i sprawiedliwo�� podzielali dwaj jego koledzy. Nieraz pan Raczek, kiedy mu dokuczy� b�l w nodze, kln�c i st�kaj�c m�wi�: - E! wiesz, stary, �e ju� za d�ugo czekamy na nowego Napoleona. Ja siwie� zaczynam i coraz gorzej podupadam, a jego jak nie by�o, tak i nie ma. Nied�ugo porobi� si� z nas dziady pod ko�ci�, a Napoleon po to chyba przyjdzie, a�eby z nami �piewa� godzinki. - Znajdzie m�odych. - Co za m�odych! Lepsi z nich przed nami poszli w ziemi�, a najm�odsi - diab�a warci. Ju� s� mi�dzy nimi i tacy, co o Napoleonie nie s�yszeli. - M�j s�ysza� i zapami�ta - odpar� ojciec mrugaj�c okiem w moj� stron�. Pan Doma�ski jeszcze bardziej upada� na duchu. - �wiat idzie do gorszego - m�wi� trz�s�c g�ow�. - Wikt coraz dro�szy, za kwater� zabraliby ci ca�� pensj�, a nawet co si� tyczy any��wki, i w tym jest szachrajstwo. Dawniej rozweseli�e� si� kieliszkiem, dzi� po szklance jeste� taki czczy, jakby� si� napi� wody. Sam Napoleon nie doczeka�by si� sprawiedliwo�ci! A na to odpowiedzia� ojciec: - B�dzie sprawiedliwo��, cho�by i Napoleona nie sta�o. Ale i Napoleon si� znajdzie. - Nie wierz� -- mrukn�� pan Raczek. - A jak si� znajdzie, to co?.. - spyta� ojciec. - Nie doczekamy tego. - Ja doczekam - odpar� ojciec - a Igna� doczeka jeszcze lepiej. Ju� w�wczas zdania mego ojca g��boko wyrzyna�y mi si� w pami�ci, ale dopiero p�niejsze wypadki nada�y im cudowny, nieomal proroczy charakter. Oko�o roku 1840 ojciec zacz�� niedomaga�. Czasami po par� dni nie wychodzi� do biura, a wreszcie na dobre leg� w ��ku. Pan Raczek odwiedza� go co dzie�, a raz patrz�c na jego chude r�ce i wy��k�e policzki szepn��: - Hej! stary, ju� my chyba nie doczekamy si� Napoleona! Na co ojciec spokojnie odpar�: - Ja tam nie umr�, dop�ki o nim nie us�ysz�. Pan Raczek pokiwa� g�ow�, a ciotka �zy otar�a my�l�c, �e ojciec bredzi. Jak tu my�le� inaczej, je�eli �mier� ju� ko�ata�a do drzwi, a ojciec jeszcze wygl�da� Napoleona... By�o ju� z nim bardzo �le, nawet przyj�� ostatnie sakramenta, kiedy w par� dni p�niej wbieg� do nas pan Raczek dziwnie wzburzony i stoj�c na �rodku izby zawo�a�: - A wiesz, stary, �e znalaz� si� Napoleon?... - Gdzie? - krzykn�a ciotka. - Ju�ci we Francji. Ojciec zerwa� si�, lecz znowu upad� na poduszki. Tylko wyci�gn�� do mnie r�k� i patrz�c wzrokiem, kt�rego nie zapomn�, wyszepta�: - Pami�taj!... Wszystko pami�taj... Z tym umar�. W p�niejszym �yciu przekona�em si�, jak proroczymi by�y pogl�dy ojca. Wszyscy widzieli�my drug� gwiazd� napoleo�sk�, kt�ra obudzi�a W�ochy i W�gry; a chocia� spad�a pod Sedanem, nie wierz� w jej ostateczne zaga�ni�cie. Co mi tam Bismarck, Gambetta albo Beaconsfield! Niesprawiedliwo�� dop�ty b�dzie w�ada� �wiatem, dop�ki nowy Napoleon nie uro�nie. W par� miesi�cy po �mierci ojca pan Raczek i pan Doma�ski wraz z ciotk� Zuzann� zebrali si� na rad�: co ze mn� pocz��? Pan Doma�ski chcia� mnie zabra� do swoich biur i powoli wypromowa� na urz�dnika; ciotka zaleca�a rzemios�o, a pan Raczek zieleniarstwo. Lecz gdy zapytano mnie: do czego mam ochot�? odpowiedzia�em, �e do sklepu. - Kto wie, czy to nie b�dzie najlepsze - zauwa�y� pan Raczek. - A do jakiego� by� chcia� kupca? - Do tego na Podwalu, co ma we drzwiach pa�asz, a w oknie kozaka. - Wiem - wtr�ci�a ciotka. - On chce do Mincla. - Mo�na spr�bowa� - rzek� pan Doma�ski. - Wszyscy przecie� znamy Mincla. Pan Raczek na znak zgody plun�� a� w komin. - Bo�e mi�osierny - j�kn�a ciotka - ten drab ju� chyba na mnie plu� zacznie, kiedy brata nie sta�o... Oj! nieszcz�liwa ja sierota!... - Wielka rzecz! - odezwa� si� pan Raczek. - Wyjd� jejmo�� za m��, to nie b�dziesz sierot�. - A gdzie� ja znajd� takiego g�upiego, co by mnie wzi��? - Phi! mo�e i ja bym si� o�eni� z jejmo�ci�, bo nie ma mnie kto smarowa� - mrukn�� pan Raczek, ci�ko schylaj�c si� do ziemi, a�eby wypuka� popi� z fajki. Ciotka rozp�aka�a si�, a wtedy odezwa� si� pan Doma�ski: - Po co robi� du�e ceregiele. Jejmo�� nie masz opieki, on nie ma gospodyni; pobierzcie si� i przygarnijcie Ignasia, a b...
ABDITA