Czarodziejki 03x18.txt

(30 KB) Pobierz
00:00:28:To gdzie tutaj.
00:00:30:Sprecyzuj o czym mówisz?
00:00:33:Okay. Mówiłšm ci,|wyczuwam zło.
00:00:36:Dlaczego dałam się w to wcišgnšć?|Powinnam pisać
00:00:39:mojš pracę z etyki,|a nie szukać wiatru w polu.
00:00:42:Wciekły demon, okay?|Wyczułam nadprzyrodzonš aktywnoć,
00:00:45:i to jest dokładnie to miejsce.
00:00:47:Czekaj chwilę.
00:00:49:Chcesz mi powiedzieć, |że szukamy kłopotów?
00:00:52:Prue, miała zadbać o równowagę?
00:00:55:Wiesz, mniej cudownej wicci,|więcej Prue.
00:00:57:Słuchaj, Wczoraj miałam sesję zdjęciowš |i poszłam na randkę ostatniej nocy,
00:01:00:i tego ranka,|szukam zła.
00:01:02:Idealna równowaga.
00:01:04:Typowy dzień, czytelniczki Cosmo.
00:01:06:Ty i Piper mnie nie potrzebujecie,
00:01:08:więc mam dużo czasu dla innych.
00:01:11:Dlaczego tak uważasz?
00:01:14:Piper wyszła za mšż
00:01:16:i ty zwišzała się z Colem,
00:01:17:więc czuje że nie muszę was pilnować.
00:01:20:Prue, to chyba dobrze.
00:01:22:Ta.
00:01:26:- Tam.|- Dobrze.
00:01:29:No dobra na trzy:|Raz, dwa...
00:01:33:O mój Boże!
00:01:35:- O takim ekspresie marzyłam!|- Phoebe, to tylko karton.
00:01:40:No tak. Oczywicie.
00:01:42:Widzisz. Potrzebuję cię. |Gdyby nie ty zrobiłabym z siebie idiotkę.
00:01:45:To robota na pełny etap.
00:01:48:Dziękuję bardzo.
00:01:50:Jak tam Cole?|Dawno go nie widziałam.
00:01:52:Ucieka przed łowcami głów, wiesz,
00:01:55:ale zjawia się w sypialni, |kiedy tylko może.
00:01:59:Wpada i wypada zaraz z powrotem, |jeli wiesz o czym mówie.
00:02:02:Słabo to pamiętam.
00:02:04:I nawet cieszę się, żę go widzę,
00:02:06:ale powracajš dawne obawy.
00:02:10:Kocha mnie, |czy leci wyłšcznie na mój czar?
00:02:15:Phoebe, dał dowody, że cię kocha.
00:02:19:Ryzykował życie, by cię ocalić.
00:02:21:Nie sšdzę, że chodzi mu tylko o seks.
00:02:23:A jeli to jest fantastyczny seks?
00:02:26:Więc...
00:02:29:Dowiedz się.
00:02:32:- Proszę, tylko jeden...|- Mówiłem ci!
00:02:34:Już nie mam.
00:02:36:Potrzebujęwięcej.
00:02:38:Nie rozumiesz?|Muszę mieć więcej!
00:02:40:Chciwoć ronie, nieprawdaż?
00:02:44:Hey!
00:02:51:Pudełko.
00:03:01:- Pudełko należy do Lukasa!|- Ta?
00:03:04:Więc powiedz Lukasowi, |że zostało zarekwirowane.
00:03:07:Już po wszystkim.
00:03:10:Chcę więcej.
00:03:12:Nie rozumiesz?|Chcę więcej!
00:03:16:- Pudełko.|- Nie!
00:04:13:Facet pojawił się z nikšd.
00:04:16:Jego ID pokazuje, że to Robert Pike.
00:04:18:- Robert Pike?|- Tak.
00:04:22:Wiedziałe jaki naocznych wiadków?
00:04:29:- Hey.|- Hey.
00:04:31:Dowiedziałe się czego?
00:04:33:Niczego niezwykłego.
00:04:34:Niestety, często widzimy takie samobójstwa.
00:04:37:Darryl, to nie było samobójstwo, okay?
00:04:39:Został wepchnięty na jezdnie, |przez demona.
00:04:41:Myle, że teraz potrafię |rozpoznać oznaki.
00:04:44:Tak.
00:04:46:Ten Robert Pike.|Był żonaty, miał dwójkę dzieci,
00:04:48:pracował dla Bregson Investments, |jako doradca. Człowiek sukcesu.
00:04:52:Demon oskarżył go o chciwoć.
00:04:54:- Zdziwię się jeli jest jakie powišzanie.|- Trudne do uwierzenia.
00:04:57:Wydaje się, że Pan Pike |nie był typowym doradcš.
00:05:00:Uchodził za filantropa.
00:05:02:Ostatniej nocy zbierał fundusze |dla chorych na raka.
00:05:06:Co musiało go odmienić,
00:05:08:bo mylał tylko o pudełku.
00:05:10:- Jakim pudełku?|- O tym.
00:05:17:- Co jest w rodku?|- Nie wiem.
00:05:19:Ale cokolwiek tam jest, |warto za to umrzeć.
00:05:23:Według twojej opini,
00:05:25:czy kierowca mógł co zrobić?
00:05:27:Nie, wszystko działo się zbyt szybko.|Nie miał czasu by zareagować.
00:05:30:Dobra. To wystarczy.
00:05:33:Proszę podać swój numer telefonu, |w razie gdybymy mieli dodatkowe pytania.
00:05:36:Siostra już podała.|Mieszkamy razem.
00:05:38:Naprawdę?
00:05:40:A gdybym zadzwonił |i moim pytaniem byłoby:
00:05:44:Czy mogę zabrać paniš na kolację?
00:05:50:Zaskoczył mnie pan.
00:05:52:- To mój zawód.|- Jest pan w tym dobry.
00:05:56:Ale ja...
00:05:57:Niech ten numer zostanie w aktach.
00:06:03:- Mam kogo.|- Nie dziwie się.
00:06:06:Oficerze?
00:06:08:Przepraszam.
00:06:16:Dobrze się czujesz?
00:06:18:Nie wiem.|Myle
00:06:20:czy mogłymy temu zapobiec.
00:06:22:- Tak szybko wbiegł na ulicę i...|- Nie moglimy go uratować Prue.
00:06:27:Nie wiemy co ten demon mu zrobił.
00:06:32:Lukas.
00:06:34:Kiedy go wytropimy, |poznamy sekret pudełka.
00:06:38:Masz pojęcie jak cenne jest to pudełko?
00:06:42:Mylałem, że starasz się panować |nad gniewem.
00:06:45:Panuję nad moim gniewem!
00:06:53:Przynajmniej mamy |duszę biznesmena, Lukas.
00:06:55:Tak, ale muszę dostarczyć |siedem dusz za siedem grzechów.
00:07:00:Nie możesz zlokalizować pudełka?
00:07:02:Tak, ale najpierw muszę |przechytrzyć wiedmy.
00:07:08:Dzięki tobie.
00:07:10:Wiesz, moja autodestrukcja
00:07:12:powinna mnie uchronić od grzechu.
00:07:14:Zamiast tego mam podburzać |do grzechu innych!
00:07:19:Żeby wylansować produkt, trzeba go znać.
00:07:22:Znam produkt.
00:07:24:Grzech odzwierciedla ludzkie pragnienia.
00:07:30:Może to jest sposób na wiedmy.
00:07:33:Tak. Pewnie. Czemu nie?
00:07:35:Czarownice też majš marzenie, nie?
00:07:41:Jednego tylko nie rozumiem.
00:07:45:Co mi po tobie?
00:07:49:Nie!
00:07:57:Niele.
00:08:05:
00:08:07:- Najpierw zawołam Piper.|- Dlaczego?
00:08:08:Nie wiem Prue.
00:08:10:Może boję się, że wybiegniesz |na ulice i rzucisz się pod autobus.
00:08:16:Piper, potrzebujemy...
00:08:20:- Czekasz na goci?|- Oh, nie.
00:08:22:Przygotowuje przekšski dla Leo, |wiesz.
00:08:24:Rozdrobnić jego dzień.
00:08:26:Bardzo czasochłonne?
00:08:28:Sushi samo się nie zrobi.
00:08:30:Poza tym, lubię się o niego troszczyć |i gotować dla niego
00:08:32:i szykować ubranie.
00:08:33:Chcę mu sprawić nowš garderobę.
00:08:36:Wiesz, mniej flaneli.
00:08:39:Boisz się, że go stracisz?
00:08:42:- Czekaj, naprawdę?|- Nie dam Starszym
00:08:45:żadnego pretekstu do odwołania go.|To jest pewne.
00:08:48:Nie, Piper, nie zrobiš tego.|Jestecie małżeństwem.
00:08:50:No i co z tego? Nic nie ma |w weselnych przyrzeczeniach
00:08:53:o tym, że nie mogš unieważnić przysięgi.
00:08:55:Poza tym, nie chcę być |zadowolona z siebie z mojego lubu.
00:08:58:Nie chcę też, by on lub Oni| mieli mi co do zarzucenia.
00:09:01:Mogš znaleć winę w nas.
00:09:04:Prue i ja straciłymy tego ranka|niewinnego.
00:09:07:Potrzebujemy Cię.
00:09:13:- Co ty robisz?|- Otwieram pudełko.
00:09:16:Miała zaczekać na mnie i Piper.
00:09:18:Okay, więc już jestecie.|Zamierzam to otworzyć.
00:09:20:A jeli wypucisz jakie wiństwo?
00:09:23:Cokolwiek to jest,|jestem przekonana, że damy temu radę.
00:09:25:Ale chyba najpierw powinnimy |zawołać mojego męża i spytać jego o opinię.
00:09:28:Okay, ale nie pytałymy go o zdanie |kiedy był poprostu Leo.
00:09:34:- Wołała?|- Nie.
00:09:36:Ale skoro już tu jeste...|Pudełko przechwycone od demona.
00:09:39:- Otworzyć? Tak czy nie?|- Sprawdzała w Księdze Cieni?
00:09:42:Nie, ale to wietny pomysł.|Leo, jeste geniuszem.
00:09:45:Co bymy bez niego zrobiły?
00:09:46:Nie wiem. Chyba nasze życie nie |było by tak beztroskie,
00:09:49:jak teraz.
00:09:52:Phoebe, dzwonił twój profesor |w sprawie spotakania dzisiaj o 14.
00:09:55:- Teraz nie mogę pójć.|- Nie, powinna ić.
00:09:58:Jeste teraz zbyt celu, żeby zawalić.
00:10:01:Damy sobie radę.
00:10:03:- Jeste pewna?|- Tak.
00:10:05:Id. Chociaż...
00:10:07:...mogłaby przebrać,|nie wiem, rzeczy,
00:10:10:bieżšcš koszulę?
00:10:13:- Okay.|- Okay.
00:10:15:To jest bardzo...
00:10:16:Chodmy.
00:10:21:"Butelkowane przy ródle, |przez ródło."
00:10:23:Więc, to jest pudeło grzechu?
00:10:25:Dobrze, że nie otworzyła tego.
00:10:27:Była by powtórka z pandory.
00:10:29:Nie zupełnie. Być może od tego |zaczęła się legenda.
00:10:32:Tylko to jest bardziej |specyficzny rodzaj ataku.
00:10:35:Pudełko zawiera siedem grzechów głównych,
00:10:38:którymi przekupiono wcielenia dobra.
00:10:41:Jeli jeste wcieleniem dobra, |jak można cię przekupić?
00:10:43:Ponieważ nikt nie jest |odporny na grzech,
00:10:45:czy to będzie pycha, zazdroć, łakomstwo,|nieczystoć, gniew, chciwoć ablo lenistwo,
00:10:50:zaatakuje cię ten grzech, |do którego masz skłonnoci.
00:10:52:Biznesmena dopadła chciwoć.
00:10:54:Dlatego chciał więcej.
00:10:56:Tylko, że jego chciwoć |została spotęgowana.
00:10:59:To wyjania dlaczego to wyczułam.|Mylałam, że nadprzyrodzona aktywnoć
00:11:01:była demonem-kurierem,|ale to musiał być grzech
00:11:04:walczšcy z dobrš |stronš natury biznesmena.
00:11:06:Okay, więc, co teraz robimy?
00:11:08:ródło zakarzenia jest kluczem.
00:11:10:Zniszczymy Lukasa,|i grzechy stracš moc.
00:11:12:Co wiemy o tych, którzy sš |ródłami zakarzenia?
00:11:14:Tylko to, że byli ludmi
00:11:15:pochłonięci przez grzech |podczas życia i w mierci.
00:11:18:Więc, teraz co musimy zrobić, |to znaleć zaklęcie
00:11:20:usuwajšce grzech z zainfekowanych
00:11:22:na wypadek gdyby Lucas |ponownie uderzył, tak?
00:11:24:Nie można usunšć grzechu magicznie lub inaczej. |Jest częciš nas.
00:11:29:Twojš też?
00:11:31:Tak, nawet mojš.|Tylko tyci-tyci.
00:11:35:Nikt tego nie zauważy oprócz mnie.
00:11:44:Okay, ludzie, życzcie mi szczęcia!
00:11:48:- Hey...|- W porzšdku.
00:11:50:Chyba polubisz...
00:11:53:...tego!
00:12:06:Co to było?|Co się stało?
00:12:07:Nie mówcie mi, że zostalimy |zainfekowane grzechem.
00:12:11:Co masz na mylii?|O czym ona mówi?
00:12:13:Okay, bez paniki.|Czy kto czuje się inaczej?
00:12:15:- Nie.|- Ani ja.
00:12:18:Dobra, więc może jestemy odporne, |ponieważ jestemy odporne.
00:12:21:Nie wiem.|Lepiej zaorbuje i zapytam.
00:12:23:Zrób to. Piper i ja pójde sprawdzić |w Księdze.
00:12:25:Ty we swój tyłek na spotkanie z profesorem i |oczaruj go tak, by spadły mu spodnie.
0...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin