00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakoć napisów. 00:01:52: Chod, chod...| Chod, chod... 00:01:56: We mnie, we mnie...|We mnie, we mnie... 00:01:59: Chod, chod,| chod, chod... 00:02:01: słodkiego całusa |chod daj! 00:02:03: We mnie, we mnie,|we mnie, we mnie... 00:02:05: w goršce objęcia| we mnie! 00:02:07:We mnie... 00:02:10:We mnie... 00:02:28:We mnie... 00:02:32:We mnie... 00:02:43: Pragnę cię! 00:02:45:Chod, chod...|Chod, chod... 00:02:47: Nie poddam się! 00:02:49:We mnie, we mnie...|We mnie, we mnie... 00:02:57: Skradła serce moje... 00:02:59: Pokazała miłoć mi... 00:03:01: Skradła serce moje... 00:03:03: Pokazała miłoć mi... 00:03:05: Twój powabny krok... 00:03:07: Twe różane policzki... 00:03:09: Powabny krok...|Różane policzki... 00:03:11: a ciało słodsze niż |miód... 00:03:13:...miód... 00:03:15:...miód... 00:03:16: Czar roztaczasz... 00:03:22: Uwodzisz mnie... 00:03:25:Nikt mnie teraz nie powstrzyma! 00:03:28:Nikt mnie... |nie powstrzyma...! 00:03:32:Nikt... |nie powstrzyma...! 00:04:01:Chod, we mnie...|Chod, we mnie... 00:04:38:Witajcie przyjaciele!| Chcę opowiedzieć wam... 00:04:42:fantastycznš historię, | której treciš jest miłoć. 00:04:46:Przyjaciele, to taka historia... 00:04:50:w której niemożliwe | jest możliwe... 00:04:52:w której, Król |odnajduje swojš Królowš, 00:04:55:a starzec swš młodoć. 00:04:57:Był sobie naukowiec | imieniem Khurana... 00:05:03:Trochę zapominalski,| trochę zwariowany. 00:05:07:Przez lata pracował|nad formułš młodoci. 00:05:12:Eureka! |Znalazłem! 00:05:15:Kropla tej mikstury | i młodniejesz o 25 lat. 00:05:20:Zobaczmy jak w praktyce... 00:05:23:sprawdza się niezwykła |formuła Khurana! 00:05:26:Kropla mikstury... |I ubywa 25 lat. 00:05:29:Kaczka staje się jajkiem,| którym już raz była. 00:05:32:Tylko dwóch powierników| znało sekret Khurana. 00:05:36:Jego sekretarka Kavita,| i gadajšca papuga. 00:05:43:Obowišzkiem papugi było... 00:05:47:przypominać Khuranowi o wszystkim,| o czym mógłby zapomnieć. 00:05:54:Ale sekretarka Kavita ,| okazała się zdrajczyniš. 00:05:57:Khurana chciał podarować| formułę rzšdowi Indii. 00:06:00:Ale Kavita spiskowała |z bliniakiem Khurana... 00:06:03:Donem mafii. 00:06:05:Co? |Synu! Baljit! 00:06:10:Baljit, najstarszy syn Dona,|zepsuty jest i samolubny. 00:06:15:Tato, to dzień, |na który czekalimy. 00:06:18:Teraz zarobimy |nie miliardy ale tryliony. 00:06:21:Zamknij się!| Nie oddam jej nikomu... 00:06:25:nieważne ile kto mi zapłaci. 00:06:28:Tylko ja z niej skorzystam |i stanę się młody. 00:06:31:Czy to nie głupota, tato? 00:06:33:Nie jestem głupi! 00:06:35:Dzień dobly papa! 00:06:38:Poznajcie drugiego syna Dona. 00:06:40:Sunny'ego! 00:06:41:Oj, wymieszały się geny |z Północy i z Południa. 00:06:44:Dzisiaj Tania wystšpi, |życie i miloć moja. 00:06:48:Dlatego tak wcenie| do college'u ide. 00:06:51:Szczęcia mi pożycz. 00:06:55:Idioto!| Naucz się wreszcie mówić poprawnie. 00:06:58:Don zawsze podejrzewał,| że Sunny... 00:07:00:nie jest jego synem.| Przypuszczał, że jego... 00:07:04:druga żona, na łożu mierci| wyznać mu chciała... 00:07:10:iż Sunny, owocem jej romansu... 00:07:12:z sšsiadem Subramaniam jest. 00:07:17:Baljit wykiwał ojca. 00:07:19:Sprzedał formułę Chińskiemu gangowi. 00:07:21:Gang dał mu zaliczkę 50-ciu milionów... 00:07:23:a Baljit obiecał| dostarczyć formułę za 3 dni. 00:07:26:Teraz porzućmy sprawy|z formułš zwišzane... 00:07:29:i zajmijmy się historiš miłosnš. 00:07:31:On w college'u studiuje| i w barze pracuje. 00:07:37:Prosty chłopak, o imieniu Karan... 00:07:42:Samotny jak palec. 00:07:46:Tylko Murugan, jego rodzinš jest. 00:07:50:Daj tego burgera, ciasta i kanapkę... 00:07:54:tej grubej dziewczynie na zewnštrz. 00:07:56:Stanowczo za dużo je. 00:07:59:Ale dzięki niej zarabiamy na życie. 00:08:03:Dobrze mówisz,| ale twoja uczciwoć cię zgubi. 00:08:07:Kto jest najpsystojniejsy w college'u?| - Sunny! 00:08:10:Kto jest najpiękniejsš dziewcynš?|- Tania! 00:08:14:Problemem Hindusa z Południa, | jest ojciec z Północy! 00:08:20:Sunny, chod!|Występ Tanii się zaczšł. 00:08:25:Mów cicho. 00:08:26:Bo wszyscy pójdom tam. 00:08:29:Widzisz! 00:08:30:Dali choćmy na występ. 00:08:35:Nie tylko Sunny,| cały college jš podziwia. 00:08:38:Karan też się w niej kocha. 00:08:45:Nie chcesz ić na występ Tanii? 00:08:49:Nie. 00:08:55:Lubisz jš, co? 00:09:00:Tak.| - To chodmy. 00:09:03:Nie chcę.|Ona nawet mnie nie zna. 00:09:09:Pracuję w tym małym barze, 00:09:12:a za niš szaleje cały college. 00:09:17:Ona nawet nie wie, że istnieję. 00:09:19:Jak może...?| Musicie się poznać. 00:09:23:Chod już! |- Nie, Murugan. 00:09:26:Idziemy! 00:09:56:Tylko ty!|Tylko ty! 00:09:59:Jeste tylko ty! 00:10:01:Tylko ty!|Tylko ty! 00:10:03:Tylko ty!|Tylko ty! 00:10:05:Nie chcę mego wzroku...| oderwać od ciebie. 00:10:10:Nie chcę już...| być sama. 00:10:15:W każdym uderzeniu|mego serca, jeste ty. 00:10:19:Chcę piewać, chcę tańczyć!|Być z tobš na zawsze! 00:10:24:Chcę piewać, chcę tańczyć!|Być z tobš na zawsze! 00:10:31:Moje oczy widzš ciebie...| Tylko ciebie! 00:10:36:W snach moich jeste ty...| Tylko ty! 00:10:41:Twój obraz stale| przeladuje mnie. 00:10:45:Tylko ty!|Tylko ty! 00:10:48:Jeste tylko ty! 00:10:50:Usta moje pragnš ciebie...| Tylko ciebie! 00:10:55:W mylach moich jeste ty...| Tylko ty! 00:11:00:W marzenia moje się wkradła. 00:11:05:Każdy oddech mój |niesie zapach twój! 00:11:10:Nagrodę KILLER JEANS |otrzymuje Tania Moolchandani. 00:11:15:Wielkie brawa! 00:11:25:Mas!|- Oddaj okulary! 00:11:40:Pomocy.| Zabrali mi okulary. 00:11:44:Potrzymaj! 00:11:50:Zostaw go... |zostaw go... 00:11:53:Go robisz? 00:11:54:Gramy okulalami.|Przyłšcys siem? 00:11:58:To nieładnie robić takie rzeczy. 00:12:01:A ty kto?| Jego blat? 00:12:03:To twój blat? 00:12:05:No, burger...| To twój blat? 00:12:07:Ten gupek |to twój blat? 00:12:10:To mój brat. 00:12:12:Siostrzyczko, |on zabrał mi okulary. 00:12:18:Był niedobry dla mnie...| To łobuz. 00:12:24:On jest dobry. 00:12:25:Tania, pszepraszam.|Nie wiedziałem, ze twój to blat. 00:12:29:Tysišcklotnie pszeprasam. 00:12:31:Proszę, okulaly. 00:12:33:Zamknij się i spadaj! 00:12:35:Ale, Tania...|- Spadaj! 00:12:38:Okay, zobaczymy sie pónij. |Idziemy chopaki! 00:12:41:Ona naplawde mnie kocha. 00:12:47:Jak wyszedłe z domu? 00:12:49:Tylnym oknem.| Bo nie mogłem znaleć roweru. 00:12:52:Golu, ile razy ci mówiłam... 00:12:54:by nie wychodził sam z domu? 00:12:56:Przepraszam, siostrzyczko.| - W porzšdku. 00:12:58:Podziękuj Karanowi. 00:12:59:Dziękuję, Karan. 00:13:03:Znasz moje imię? 00:13:07:Wiem też,| że oblałe pierwszy egzamin. 00:13:13:Żartuję!|Wiem, że jeste prymusem 00:13:17:i pracujesz w barze. 00:13:19:Oto jak zaczęła się ich przyjań.| Karan chciał by rozkwitała. 00:13:24:A czy może być lepsza okazja|niż przyjęcie urodzinowe? 00:13:30:Zaprosił jš, |a ona się zgodziła. 00:13:32:Zgodziła się! 00:13:34:Przygotował przepyszne jedzenie,| zapalił wiecę i czekał... 00:13:41:Tania kupiła nowe jeansy i koszulę 00:13:43:na prezent dla Karana. 00:13:46:Ich serca miały się połšczyć... 00:13:48:gdy niegodziwi, nikczemnicy| zepsuli im zabawę. 00:13:51:Naukowiec zamknšł| formułę w sejfie... 00:13:53:Szyfr przekazał papudze...| i go zapomniał! 00:13:59:Baljit przyszedł do wujka | by wycišgnšć od niego formułę. 00:14:03:Naukowiec przejrzał Baljita | i uciekł z papugš. 00:14:07:Baljit połapał się,| że formuła jest w sejfie... 00:14:10:a szyfr zna tylko papuga. 00:14:14:Baljit i jego ludzie |zaczęli cigać naukowca. 00:14:26:Otwórz drzwi. 00:14:32:Kim jeste?|- Wyjd z samochodu. 00:14:42:Co robisz? 00:14:55:Naukowiec spostrzegł, |że Tania co zgubiła. 00:14:58:Kiedy się temu przyjrzał...|zobaczył, 00:15:01:że to karta kredytowa| z jej nazwiskiem. 00:15:05:Tania poczuła wyrzuty sumienia... 00:15:12:On potrzebował pomocy,| a ona go wyrzuciła. 00:15:15:Zawróciła, by po niego wrócić... 00:15:18:i osłupiała na widok tego co zobaczyła. 00:15:27:Baljit zobaczył dziewczynę... 00:15:29:i zrozumiał, że widziała jak... 00:15:33:popełniał morderstwo... 00:15:36:Wiedział, że musi jš złapać| zanim odjedzie. 00:15:41:W ręku naukowca dostrzegł| kartę kredytowš... 00:15:44:i zrozumiał, że papuga jest u Tanii. 00:15:48:Teraz musiał złapać | dwie dziewczyny jednej nocy. 00:15:51:Tę co miała papugę |i tę, co widziała morderstwo. 00:15:58:Musimy znaleć papugę.|Idcie, szukajcie jej. 00:16:06:Gdy Baljit zobaczył |zdjęcie Tanii, ulżyło mu. 00:16:10:To była jedna |i ta sama dziewczyna! 00:16:15:Tania pojechała na komisariat... 00:16:17:ale morderca już tam był. 00:16:19:Podsłuchała rozmowę...|i zrozumiała, 00:16:23:że natychmiast musi się ukryć. 00:16:26:Karan czekał i czekał bez końca. 00:16:33:Ale Tania nie przychodziła. 00:16:41:Postanowił pójć do niej. 00:16:44:Karan, nie wiedział |nic o morderstwie... 00:16:47:Gdy przyszedł do domu Tanii,| nie zastał jej. 00:16:50:Tania wraz z Golu,|rozwiała się w ciemnociach nocy, 00:16:53:zostawiajšc Karana |i jego miłoć. 00:16:57:Karan szukał jej i szukał,| wszędzie gdzie tylko mógł.. 00:17:06:Ale jej nie znalazł.|Zniknęła jak duch! 00:17:11:I tak oto kochankowie| rozdzieleni zostali. 00:17:16:Zobaczcie sami |czy miłoć znów ich połšczy. 00:17:28: TRZY LATA PÓNIEJ. 00:17:57:No i co?| Udało się? 00:18:01:To już 3 lata...| a nadal nie mamy szyfru. 00:18:07:Mam formułę w ręku| a użyć jej nie mogę! 00:18:11:Hej, Baljit! 00:18:13:Co się tak gapisz? 00:18:15:Przynie mi wreszcie tę papugę. 00:18:17:Szukasz tej papogi| już trzy lata. 00:18:20:Znajć mi mojš Tanie, | to wnuka tobie dam. 00:18:23:Spadaj, idioto! 00:18:26:Id i znajd jš |albo nie pokazuj mi się na oczy. 00:18:46:Znowu się spóniłe!|- Okay....
kasienka2908